Skocz do zawartości

Współpraca marek odzieżowych z blogerami


Hargin

Rekomendowane odpowiedzi

2 hours ago, mr.vintage said:

Mikołaj, to niestety tylko teoria, bo ukryta reklama jest na porządku dziennym w każdym polskim czasopiśmie, choć polskie prawo tego zabrania. Wystarczy spojrzeć do polskiej wersji Esquire lub ich magazynu Big Black Book. Jeśli w kilkustronicowym materiale o zegarkach na pierwszych stronach pojawiają się marki Aztorin i Albert Riele (marki własne firmy Apart, o słabej renomie w środowisku zegarkowym), a dopiero na kolejnych stronach znane i cenione marki z kilkudziesięcioletnią historią, to jest to ewidentny przykład nieetycznego materiału reklamowego opłaconego przez Apart. Oczywiście takiego oznaczenia nie ma i większość czytelników o tym nie wie, że redakcja wybrała zegarki tej marki nie dlatego, że są warte rekomendacji, lecz dlatego, że ktoś za to zapłacił. Takich przykładów jest jest wiele w rodzimych mediach, więc same regulacje prawne to tylko teoria, którą bardzo łatwo obejść. Podciągnięcie blogerów pod te wszystkie regulacje też nic nie da.

No okej, taki jest opis stanu faktycznego - na co Mikołaj narzeka, na co ja też chętnie narzekam. Ale to nie jest usprawiedliwienie.

Natomiast wydaje mi się, że wielu blogerów nawet tej teorii nie zna, tzn. nie wie, że każda reklama powinna być oznaczona, że linki afiliacyjne to też forma reklamy; obchodzenie tego to w wielu przypadkach nie tyle kwestia wyrachowanego zachowania, co nieświadomości po prostu. Albo poczucia, że to najwyżej jakieś tam wewnętrzne niepisane zasady środowiska blogerskiego, do których można się stosować albo nie wedle woli. Ale może się mylę.

1 hour ago, KIERMAN said:

Dokładnie, w prasie czy tv aż roi się od kryptoreklamy i śmiem twierdzić, że "standardy blogerskie" w tym zakresie są na bardzo przyzwoitym poziomie. To mały dowód na to, że im mniej regulacji i zakazów, tym lepiej. 

No nie. Prawo mówiące o nieuczciwej reklamie ma chronić konsumentów i jeśli tego nie robi, to jest złe albo źle egzekwowane. Ale nie oznacza to, że w takim razie należy całkiem z niego zrezygnować, bo to de facto jest podeście, że jeżeli ktoś się dał oszukać, to jest to jego wina, a nie oszusta.

  • Oceniam pozytywnie 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, KIERMAN napisał:

Dokładnie, w prasie czy tv aż roi się od kryptoreklamy i śmiem twierdzić, że "standardy blogerskie" w tym zakresie są na bardzo przyzwoitym poziomie.

Przed wysunięciem tak śmiałych tez proponuję lekturę http://wdobrymstylu.eu/jesienny-casual/ i innych tekstów (w sumie to bardziej reklam) z tego bloga. Tylko ostrzegam, czyta się dosyć opornie bo język jakim napisany jest blog to takie typowe "poźne rokokoko".

  • Oceniam pozytywnie 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

25 minut temu, Zajac Poziomka napisał:

Przed wysunięciem tak śmiałych tez proponuję lekturę http://wdobrymstylu.eu/jesienny-casual/ i innych tekstów (w sumie to bardziej reklam) z tego bloga. Tylko ostrzegam, czyta się dosyć opornie bo język jakim napisany jest blog to takie typowe "poźne rokokoko".

43 minuty temu, Haz napisał:

No nie. Prawo mówiące o nieuczciwej reklamie ma chronić konsumentów i jeśli tego nie robi, to jest złe albo źle egzekwowane. Ale nie oznacza to, że w takim razie należy całkiem z niego zrezygnować, bo to de facto jest podeście, że jeżeli ktoś się dał oszukać, to jest to jego wina, a nie oszusta.

Zajac: Chodziło mi o to, że część blogerów zdaje sobie sprawę z tego, co stanowi o sile ich bloga i że są granice, których przekraczać nie chcą ( specjalnie to podkreślam, żeby ktoś nie wysunął z mojego zdania innych wniosków, że np. tych granic przekraczać nie wolno, bo jak widać z przytoczonych tutaj przykładów można i tak). To, czy dodasz takiego bloga do zakładek i będziesz na niego wracał, czy zapomnisz o nim po pierwszej wizycie to Twoja sprawa i osobiście dopuszczam taką myśl, że są czytelnicy, którzy powrócą właśnie dla takich tekstów jak 'jesienny casual', co z kolei dla innych może być wystarczającym powodem, aby o blogu zapomnieć w 3 sekundy. To preferencje, jedni mają takie, drudzy inne i trzeba to zwyczajnie zaakceptować.

Haz: Napisałem, że im mniej, tym lepiej, a Ty dopisałeś do tego całą historię, że należy z czegoś tam całkiem rezygnować. Zupełnie niepotrzebnie, a ja niepotrzebnie zahaczyłem o własne poglądy rynkowe/gospodarcze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podoba mi się to, jak na pierwszy plan w dyskusji wyławiane są blogi typu "ja, ja i jeszcze raz zdjęcie mnie", gdzie nawet nie czyta się tekstu, bo szkoda czasu, tylko scrolluje obrazki, a jak zgrabnie przemilczany jest fakt, że stare blogi zmieniły się w blok reklamowy produktów, które przypadkiem spełniają wszystkie wytyczne z postawionych 3 paragrafy wcześniej tez, o najwyższej klasie produktu.

Żeby nie było - na forum jest nie inaczej, w 80% posty mające za zadanie budowanie "hype" na ultra-limitowane serie krawatów. A z chłopaków z NYSE się śmiejemy, że taki owczy pęd za produktami 95% marży... 

  • Oceniam pozytywnie 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, Haz napisał:

No okej, taki jest opis stanu faktycznego - na co Mikołaj narzeka, na co ja też chętnie narzekam. Ale to nie jest usprawiedliwienie.

 

 

10 godzin temu, Kyle napisał:

Tłumaczenie, że w prasie papierowej jest nie lepiej, a może gorzej, to klasyczne "a u was biją Murzynów".

 

Ja nigdzie nie napisałem, że skoro prasa tak robi, to jest to usprawiedliwione również na blogach. Mój komentarz odnosi się do tego co napisał Mikołaj, a ubolewa on nad faktem, że w Polsce blogi nie podlegają pod prawo prasowe w takim stopniu jak w innych krajach. Ja uważam, że nie ma to żadnego znaczenia, bo jak pokazuje praktyka, bardzo łatwo to obejść i niestety dotyczy to zarówno blogerów, jak i tytułów prasowych o dużym prestiżu i mocnej pozycji. Jak naczelny czy bloger chcą ukryć reklamę, to zrobią to bez żadnych konsekwencji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 months later...

Przypadkiem trafiłem dziś na bloga, który chyba się jeszcze tu nie pojawiał: http://jakubroskosz.com/czym-poznac-dobre-buty/. Wpis nie jest w widoczny sposób oznaczony jako sponsorowany :) 

Zaciekawił mnie jeszcze jeden wpis: http://jakubroskosz.com/granatowy-garnitur-phoenix/. Bardzo ciekawie wyglądają słowa "Świetne miękkie ramiona, ładne, szerokie klapy (...). Ten model ma wszystko to, co powinien posiadać garnitur przez duże „G”." w kontekście przedstawionych zdjęć, ach te perfekcyjne ramiona :) 

Dalej chyba nie chce mi się czytać/oglądać. 

  • Oceniam pozytywnie 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 minut temu, Zajac Poziomka napisał:

Przypadkiem trafiłem dziś na bloga, który chyba się jeszcze tu nie pojawiał: http://jakubroskosz.com/czym-poznac-dobre-buty/. Wpis nie jest w widoczny sposób oznaczony jako sponsorowany :) 

Zaciekawił mnie jeszcze jeden wpis: http://jakubroskosz.com/granatowy-garnitur-phoenix/. Bardzo ciekawie wyglądają słowa "Świetne miękkie ramiona, ładne, szerokie klapy (...). Ten model ma wszystko to, co powinien posiadać garnitur przez duże „G”." w kontekście przedstawionych zdjęć, ach te perfekcyjne ramiona :) 

Dalej chyba nie chce mi się czytać/oglądać. 

Wzmianka o blogu homeopatyczna, ale była:

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Zajac Poziomka napisał:

Przypadkiem trafiłem dziś na bloga, który chyba się jeszcze tu nie pojawiał: http://jakubroskosz.com/czym-poznac-dobre-buty/. Wpis nie jest w widoczny sposób oznaczony jako sponsorowany :) 

"Proces tworzenia jednej pary butów w wypadku marki Loake tą metodą trwa ok. 2 miesięcy i polega na pracy ręcznej wykwalifikowanych specjalistów obejmującej ponad 200 czynności." 

"Stworzenie wysokiej jakości pary butów wymaga kilkudziesięciu godzin pracy wykwalifikowanych pracowników z krajów rozwiniętych"

Co się dzieje z butami w trakcie tych dwóch miesięcy, skoro tylko kilkadziesiąt godzin trwa produkcja?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, mosze napisał:

"Proces tworzenia jednej pary butów w wypadku marki Loake tą metodą trwa ok. 2 miesięcy i polega na pracy ręcznej wykwalifikowanych specjalistów obejmującej ponad 200 czynności." 

"Stworzenie wysokiej jakości pary butów wymaga kilkudziesięciu godzin pracy wykwalifikowanych pracowników z krajów rozwiniętych"

Co się dzieje z butami w trakcie tych dwóch miesięcy, skoro tylko kilkadziesiąt godzin trwa produkcja?

Najpewniej jest to informacja pozyskana "od producenta" czy innego pijarowca marki. Słyszałem prawie to samo: 8 tygodni produkcja i ponad 170 operacji na parę. Z tego co wiem, wymiana podeszwy w ramach usługi oferowanej przez Loake również trwa kilka tygodni. W tym czasie cholewka jest naciągana na kopyto by rozprostować załamania itp.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Meander napisał:

Najpewniej jest to informacja pozyskana "od producenta" czy innego pijarowca marki. Słyszałem prawie to samo: 8 tygodni produkcja i ponad 170 operacji na parę. Z tego co wiem, wymiana podeszwy w ramach usługi oferowanej przez Loake również trwa kilka tygodni. W tym czasie cholewka jest naciągana na kopyto by rozprostować załamania itp.

@Meander, przyjacielu - delikatnie mówiąc wątpliwe informacje powtarzasz - oczywistym jest, że producent dąży do tego aby pokazać się jak z najlepszej strony i uzasadnić cenę obuwia, serwisu itp. Jakby Loake miało trzymać każde buty w serwisie przez 4 tygodnie, a produkować każdą parę 8 tygodni to by im miejsca od Northampton po Cambridge nie starczyło na magazyn. Informacje piarowe warto filtrować.

  • Oceniam pozytywnie 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, eye_lip napisał:

@Meander, przyjacielu - delikatnie mówiąc wątpliwe informacje powtarzasz - oczywistym jest, że producent dąży do tego aby pokazać się jak z najlepszej strony i uzasadnić cenę obuwia, serwisu itp. Jakby Loake miało trzymać każde buty w serwisie przez 4 tygodnie, a produkować każdą parę 8 tygodni to by im miejsca od Northampton po Cambridge nie starczyło na magazyn. Informacje piarowe warto filtrować.

Filipie, ja nigdzie nie napisałem, że to są prawdziwe informacje ;) Ba, wręcz zaznaczyłem, że to część pijaru marki. Napisałem po prostu, że info jakby żywcem wzięte z bloga Kuby już słyszałem i znam jego źródło :D 

  • Oceniam pozytywnie 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Swoją drogą taki marketingowy bełkot jest też wyrazem wiary (czasem słusznej) marketingowca, że klienci są bezrefleksyjni. Jeśli nawet kilkadziesiąt godzin ograniczymy do "dwudziestu" i za wynagrodzenie dla "wykwalifikowanych pracowników z krajów rozwiniętych" weźmiemy minimalną legalną stawkę brytyjską (7,2 GBP) to wychodzi, że w cenie buta za 200 funtów 144 funty to samo wynagrodzenie pracownika, co jest oczywistym absurdem :-)

  • Oceniam pozytywnie 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

http://janadamski.eu/2017/01/kultowa-marka/

Cytuj

kultowe marki, które mam na myśli to: SUITSUPPLY i YANKO. Dlaczego akurat te? Bo w moim odczuciu, przyczyniły się do przełomu w sposobie myślenia wielu mężczyzn o garniturach (Suitsupply) i butach (Yanko), są synonimem dobrej jakości za uczciwą cenę oraz oferują produkty piękne i gustowne, wobec których nikt nie może pozostać obojętny. Co ciekawe w hierarchii prestiżu obie wymienione marki nie stoją zbyt wysoko. Z łatwością można by wymienić wiele marek bardziej prestiżowych (a przy okazji dużo, dużo droższych) tyle tylko, że w żadnym razie nie nazwiemy ich kultowymi. A Suitsupply i Yanko – owszem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem czy kultową można nazwać markę która powstała w roku 2000 (SS).

Firma Yanko powstała w 1961 roku więc trochę bardziej pasuje do słowa kultowe ale nadal nie użyłbym tak mocnego słowa dla marki z tak niskiej półki cenowej. Są to raczej buty dla osób początkujących z butami szytymi ramowo, są dobrej jakości ale nie rozpływałbym się na temat ich kultowości. Firmy takie jak Crockett & Jones, Edward Green, Alden czy John Lobb można nazwać kultowymi bo wprowadziły coś do świata męskich butów szytych ramowo i ich styl jest rozpoznawalny. Yanko można pomylić na ulicy z innymi butami szytymi w Hiszpanii czy Portugalii więc nie wiem w czym ma tkwić ich wyjątkowość.

  • Oceniam pozytywnie 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Beny23 "Przy czym zastrzegam, że ten kult ma podwójne ograniczony zasięg. Po pierwsze odnosi się tylko do naszego kraju, a po drugie dotyczy ograniczonego kręgu osób; tych które interesują się kwestiami mody i stylu, przykładają dużą wagę do ubioru i śledzą modowe trendy. Czyli mówiąc krótko – do sartorialistów."

Z tego cytatu wynika, że panu Adamskiemu chodziło o kultowość wśród polskich blogerów, a nie kultowość w ogóle. Nie znam żadnych polskich blogerów, a on zna ich sporo więc być może faktycznie jest tak jak pisze.

  • Oceniam pozytywnie 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.