Skocz do zawartości

Ranking

Popularna zawartość

Zawartość, która uzyskała najwyższe oceny od 14.04.2013 uwzględniając wszystkie działy

  1. Ktoś mnie wołał? Witam Was wszystkich serdecznie, po bardzo długiej mojej nieobecności, która wiecie w sumie czym była spowodowana. W końcu udało mi się dosłownie - stanąć na nogi i macie w tym swój ogromny udział, za co jestem wam wszystkim ogromnie wdzięczny. Wasza pomoc była nieoceniona w okresie mojej rehabilitacji. Teraz mogę powiedzieć, że jestem już na właściwej drodze i wracam, do ludzi, którzy wiele dla mnie zrobili i dzięki którym jestem tym kim jestem. Którzy we mnie wierzyli i mnie wspierali. W ramach podziękowania, chodź wiem, że to jest tylko kropla w morzu tego co otrzymałem od Was, chciałem przeznaczyć jedną z toreb, jak na zdjęciu poniżej, którą będziecie mogli zdobyć w ramach konkursowych zmagań. Zasady konkurs oczywiście zostaną ustalone ze Stowarzyszeniem, które zadecyduje o jego formie. Torbę wykonam w dowolnym kolorze z duża możliwością ingerencji w jej formę przez zwycięzce. Jeszcze raz Wam wszystkim dziękuję i zabieram się za odpowiadanie na wasze wiadomości. Skalpel is back in da house Ps. Sorry za b...l na warsztacie
    68 punktów
  2. Czarne, podwójne monki z francuskiego cielaka, na lekko grubszej podeszwie szytej z ukrytym szwem i całkowicie gładką piętą. i o zgrozo... z zelówką, której celem nie jest zabezpieczanie podeszwy, tylko właściciela przed poślizgiem...
    61 punktów
  3. Nie dzisiaj, a wczoraj na mojej studniówce. Ułożenie rąk i mina niefortunna, ale przynajmniej widać cały look - Garnitur: Suit Supply Napoli - Koszula: Vistula - Krawat: Embassy of Elegance - Buty: Berwick 3010 - Poszetka: Allegro
    59 punktów
  4. Co prawda nie dzisiaj ,długo trwało ułożenie zdjecia.
    58 punktów
  5. Pozwolę sobie zadebiutować.
    53 punktów
  6. Po powrocie do domu zrobiłem kilka fotek w świetle dziennym:
    52 punktów
  7. Co prawda nie dzisiaj, bo od tego dnia minęło już prawie pół roku, ale jeszcze nie miałem okazji wstawić:) Garnitur SS, kamizelka szyta na miarę w Poszetce, mucha też z poszetki, buty Shoepassion. Ogólnie zestaw klasyczny, ale dwurzędową kamizelkę uszyłem mniej klasycznie, bo nie ma prostej linii przy pasie, a dwa wyłogi, co podoba mi się dużo bardziej.
    52 punktów
  8. Nie będę udawał, że to z dziś, ale ochłonąwszy ze ślubnych zawirowań pozdrawiam Forum z podróży poślubnej P.S. Żony na zdjęciu nie ma ze względu na mój egoizm, bo cóż, wyglądałbym przy niej biednie
    51 punktów
  9. Cześć mojej obuwniczej kolekcji. Więcej butów nie zmieściło się na werandzie 🤣 Jak będę miał trochę więcej czasu to opiszę każdą parę Ktoś na Styleforum zapytał jakie buty są w mojej kolekcji. Z podziałem na kraj pochodzenia Anglia: John Lobb Ltd - London (bespoke) Foster & Son (bespoke & RTW) Gaziano & Girling (bespoke, MTO and RTW) George Cleverley Edward Green Baudoin & Lange Crockett & Jones Alfred Sargent Bowhill & Elliott New & Lingwood Joseph Cheaney Church's Grenson Tricker's Harry's of London Herring Shoes Japonia: Yohei Fukuda (MTO) Hiro Yanagimachi (MTO) Francja: John Lobb Paris - (MTO & RTW) JM Weston Berluti Corthay Rumunia: Saint Crispin's Włochy: Stefano Bemer Gravati Belvedere Shoes A Testoni Bontoni Salvatore Ferragamo Gucci Velasca Milano Węgry: Vass Shoes Ascot Shoes (UK/US representative of Vass) Polska: Jan Kielman (bespoke) Tadeusz Januszkiewicz (bespoke) Hiszpania: Carmina TLB Mallorca Magnanni Mezlan Meermin Portugalia: Carlos Santos Belgia: Belgian Shoes NYC Szwajcaria: Bally USA: Alden Allen Edmonds Leffot (different makers) Paul Stuart (Gaziano & Girling, Crockett & Jones & Joseph Cheaney) Barneys New York (made in Italy) J. Fitzpatrick Footwear (made in Spain) Johnston & Murphy Florsheim Buty jeździeckie, kowbojki i buty do polo: Lucchese (Texas, USA) Olathe Boots (Texas, USA) Polo Argentina (Argentyna)
    50 punktów
  10. Idzie zima, czas odkładać tłuszcz i... przeorganizować szafkę na buty- półbuty wędrują na górę, trzewiki na dół. To wydarzenie logistyczne (jeden bity dzień, a w zasadzie to dwa) stało się pretekstem do... uderzenia się pięścią w pierś- na cholerę mi tyle butów oraz małej prezentacji mojej kolekcji. Paweł ( @Zajac Poziomka ) zawiesił wysoko poprzeczkę. Ja nie mam aż takich ambicji (tzn. ambicje mam, ale nie podołam ), więc tak w trzech słowach o każdej parze. PÓŁBUTY: Najsampierw trochę "pornografii": Teraz metodycznie: 1. Church Alex. Takie trepy split- toe. Linia custom grade. Nieprodukowany już model. Świetna skóra, potrójna podeszwa skórzana. Wyjątkowo piękne w swej brzydocie . Kupiłbym jeszcze raz (KJR) ?- nie (rzadko zakładam, choć do jakości nie mam zastrzeżeń). 2. Herring (CS dla Herring). Snikersy w ciekawym kolorze (petrol coś tam). Wygodne i fajne buty "sportowe" choć nie są aż tak wygodne jak można by się spodziewać. Jakość o.k. choć do paru niedoróbek można się przyczepić Kupiłbym jeszcze raz (KJR) ?- tak (za cenę wyprzedażową ok. 500 zł), bo noszę dość często. 3. Vass Peter Norweger w koniakowej skórze. Świetne, spektakularne buty. Uwielbiam kopyta Vassa. To jeden z ładniejszych modeli. Moje pierwsze "vassy". Na forum nie znajdują aż takiego uznania na jakie zasługują (oceniam po ilości lajków ), ale dla mnie są zjawiskowe. KJR ?- zdecydowanie tak. 4. New & Lingwood (C & J ?)- loafersy z kutasikami (moje pierwsze loafersy). Robią dobre wrażenie- ładne proporcje, kolor i gustowne frędzle . Żona nie pochwala takiego stylu.Twarde przy krawędziach (poprosiłem Rafała @szewc24.pl o wszycie "poduszek" ze skóry- teraz jest o.k.) co powodowało bolesne otarcia. KJR ?- mimo wszystko tak. 5. Shipton & Heneage (c&j)- j.w. tylko z zamszu i bez frędzli . Wszystko na swoim miejscu. Świetnie wykończone paskiem miękkiej skóry przy krawędzi. Dobry zamsz. Komfortowe. KJR ?- tak. 6. Vass ze strusia kupione "okazyjnie" od Ascot Shoes na ebay (wyprzedaż zapasów ?). Kopyto New Peter (moje ulubione). Specyficzna prezencja, ale mnie urzekła. Skóra strusia jest niesamowita. Mocna i niezwykle miękka. Charakterystyczny zapach (dla mnie o.k.). Bardzo komfortowe buty, choć wymagały rozciągnięcia w podbiciu. KJR ?- za cenę sklepową (ok. 800 funtów) raczej nie. Za "okazyjną" - TAK . Pasują do zegarkowego paska od Filipa ( @eye_lip ) co niewątpliwie przemawia na ich korzyść 7. VASS plain toe derby. Red cognac. Kopyto F. Dynamiczne. Skóra mogłaby być bardziej miękka. Robią wrażenie, ale ja ich tak do końca nie czuję i... trochę cisną (uroki dynamicznego kopyta). Jakoś tak bezmyślnie kupiłem i założyłem może 2-3 razy. KJR ?- pewnie nie choć to piękne buty. 8. Trickers Regent. Fajne buty o nietypowym dla Trickersa fasonie. Tzn. słyszysz Trickersy- myślisz wiejskie trepy . Bardzo wygodne i pojemne kopyto tak wytaliowane, że wydaje się dość dynamiczne. KJR ?- tak choć rzadko zakładam, bo to eleganckie buty, a ja szmaciarz jestem . 9. C & J Radstock. Jedyne moje czarne półbuty- klasyczne oksfordy, ale na gumie (dainite) co w tym modelu nie razi. Niby wypada mieć ten fason w TYM kolorze, więc mam... i nie noszę prawie wcale. KJR- tak, bo muszę mieć w pogotowiu- pogrzebów w rodzinie jest więcej niż wesel. NIE MA FOTKI, bo.... jakoś nie mam. 10. Alfred Sargent. Monki w kolorze tan na dość pojemnym kopycie (87). Moje pierwsze monki. Trochę twardawe i toporne, ale da się wytrzymać. Nie robią takiego wrażenia jak monki od VASSA, ale może być. KJR ?- mam ambiwalentne odczucia . 11. VASS museum calf. Fopyto F. Dynamiczne i.... tym razem bardzo wygodne. Leżą jak rękawiczki. Świetna skóra (museum calf w vassach jest bardziej miękkie i komfortowe od "regularnych" skór- moja obserwacja). KJR ?. Jeżeli miałbym zostawić sobie jedne monki to wybrałbym te. 12. Meermin w wiśniowym japońskim cordovanie. Kopyto Hiro. Fajne do dżinsów, ale... za twarde, za toporne, z problemem latającej pięty (trochę pomogły zapiętki wklejone perfekcyjnie przez Rafała), cordovan niezbyt dobrej jakości, nieładnie się łamie (nie cieszą oczu). Na plus: bardzo dobra podeszwa i dobra jakość wykonania (linea maestro). Noszę, ale nie przepadam. KJR ?- zdecydowanie nie (za drogie). . 13. Barker Westfield. Solidne buciory w stylu "country" na potrójnej skórzanej podeszwie. Trochę twarda skóra, ale można się przyzwyczaić. Oryginalnie taki "sraczkowaty" tan (widoczny na zdjęciu na nogach), więc trochę je podpatynowałem (na zdjęciu grupowym). Nie lubię tego określenia, ale to świetne "woły robocze". KJR ?- tak. 14. C&J Cardiff. Świetne derby wykonane z doskonałej, miękkiej skóry. Na moje nieszczęście odrobinkę za małe (tak 2-3 mm więcej byłoby w punkt), więc trochę ich unikam. Przeszły ostatnio proces rozciągania na stopach przy użyciu shoe- strecha co powinno pomóc, ale idealnie nie będzie. KJR- zdecydowanie tak, ale 0,5 numeru większe, albo na gumie - @Whitesnake.pisał o tym fenomenie i ja potwierdzam- w "krokietach" to samo kopyto na skórze i gumie odczuwalnie różni się pojemnością. 15. Church Chetwynd. Piękne buty w zniewalającym orzechowym kolorze. Moje pierwsze "lepsze" brougsy. Twarda skóra i trochę mało miejsca w podbiciu powodują, że na dłuższą metę są "męczące". KJR ?- tak, ale w większej tęgości. 16. Trickers Corniche. Wentidżowe buty o dyskusyjnej urodzie i pachnące wilgotnym angielskim strychem (niby nieużywane, ale swoje odstały) , ale bardzo je lubię i zabieram ze sobą w świat. Wygodne, na gumie, bardzo dobra jakość i...w ogóle mi ich nie żal zniszczyć. KJR ?- tak (zapłaciłem równowartość 350 zł przy "mocnym" funcie). 17. Alfred Sargent plain toe derby na podeszwie dainite. Mam je krótko, ale dość często noszę (fason i kolor świetne do dżinsów). Kopyto niby obszerne, ale nie są zbyt wygodne (tak jak sugerowałby ich wygląd) mimo prawidłowo dobranego rozmiaru. Trochę to wina twardej skóry. Może będzie lepiej. KJR ?- trudno powiedzieć (jak się dopasują to o.k.) 18. Alferd Sargent w zamszu. Nieprodukowany model z jakiejś starszej kolekcji, Bardzo pojemne i komfortowe kopyto choć nie można powiedzieć, żeby powalały dynamizmem. Świetny zamsz. Niedrogo kupiłem na ebayu. KJR ?- tak. 19. Alfred Sargent w "pseudokordowanie". Prawdopodobnie rodzaj lakierowanej skóry, ale o bardzo dobrej jakości (nic się ni łuszczy, nie łamie czy coś z tych rzeczy). Też jakiś wentidżowy model. Bardzo ładne i wygodne kopyto- pojemne ale w miarę dynamiczne. Świetna podeszwa skórzana. Nie kosztowały mnie drogo (też zakup z drugiej ręki na e-bayu). KJR ?- za tą cenę tak, ale wolałbym "oryginalny" cordovan, na jaki miałem cichą nadzieję klikając "kup teraz" na aukcji : 20. Cheaney dla Hackett. Połączeniu skóry z tweedem na podeszwie typu commando. Naprawdę świetne jakościowo buty. Wygodne, przyciągają uwagę i bardzo wdzięcznie się je nosi. Nie ma śladów zużycia na tweedzie. KJR ?- zdecydowanie tak. 21.Alden dla Budapester. Cordovan Oxblood no 8. Alden ma najlepszy cordovan. Z Horweeen. Powtarzam to z całą odpowiedzialnością (mam 3 pary). Buty byłyby świetne, ale...no właśnie. Kupowałem w niemieckim sklepie oznaczone jako 8 UK. Powinno być idealnie. Niestety to prawdopodobnie 8 US, czyli w przypadku kopyta Barry jakieś 7,5 UK. Zabrakło tej "połówki". Popełniłem błąd sądząc, że rozchodzę (trzeba było zwracać). Teraz już "po ptakach". KJR ?- tak, ale w odpowiednim rozmiarze. Jak corodovan to TYLKO od Aldena. Uffff... Finis coronat opus . Niewykluczone, że będę edytował bo pospiesznie pisałem, być może głupoty, ale może ktoś skorzysta i ustrzeże się od popełnienia kilku moich błędów. Na Boga: nie kupujcie butów bez opamiętania, nie idźcie moją drogą ! .
    50 punktów
  11. 49 punktów
  12. Obiecałem dziewczynie torebkę. Dziewczyna w międzyczasie została narzeczoną. Narzeczona awansowała na żonę. I w końcu po jakichś 4 latach doczekała się. Jak mówię że zrobię, to zrobię, nie trzeba mi co roku przypominać przecież...
    48 punktów
  13. Rany, jak dobrze że nie mam żony. Jak pomyślę, że mogłaby mnie zdradzać z Calvinem Kleinem, Pierre'em Cardinem, lub o zgrozo z Harrisem Tweedem!
    48 punktów
  14. Dzisiaj było zimno plus 7stp
    48 punktów
  15. Krawat szantung bez podszewki z @poszetka.com Poszetka w jelonki z @poszetka.com Lniana marynarka Suitsupply Jeansowa koszula Suitsupply Dziadkowe spodnie w kratę księcia Walii Suitsupply Buty Meermin, malowanie @Wielki Shoe
    47 punktów
  16. 47 punktów
  17. Zgłaszam się https://youtu.be/yssaIzo_VKQ
    47 punktów
  18. W temacie brązów i denimu
    47 punktów
  19. Dzisiaj Times Square z ukochaną
    47 punktów
  20. Pan Januszkiewicz uszył mi w kwietniu cudowne mokasyny z zamszowej skóry lamy. Prawidła wzorowane na kopycie.
    46 punktów
  21. Pomysł na buty był bardzo prosty - minimalistyczne czarne lotniki, które będą dobrze wyglądały zarówno z prostym zestawem koordynowanym jak i z black-tie. Chciałem dodać butom dodać nieco charakteru, więc pod wpływem Gaziano & Girlnig, zdecydowałem się na delikatnie ścięte kopyto. Do tego mocne taliowanie i wyszły bardzo ładne buty. Miałem spory problem przy wyborze skór. Do wyboru był Skoczów, box-calf od Kegara i francuska skóra cielęca. Nie jestem specjalistą od skór i pomimo tego, że dosyć mocno polecana mi była skóra ze Skoczowa, zdecydowałem się na skórę francuską. Kegar wydawał mi się zdecydowanie za sztywny, za gruby i za ciężki na delikatną formę buta, która chciałem osiągnąć. Ze Skoczowem mam mieszane doświadczenia (wiśniowa skóra, z której mam lotniki od TJa) złapała dziwne przebarwienia, a do tego francuska skóra wyglądała jakby dawała największe szanse uzyskania lustra. Wybór uzupełniła podeszwa Rendenbacha. Na powyższych zdjęciach chciałbym zwrócić uwagę na dosyć brzydkie sznurówki, które zostały standardowo dołączone do butów, ale jak zwróciłem na to uwagę dostałem też woskowane sznurówki Saphira - jeszcze nie miałem okazji ich zmienić. Wytłumaczono mi, że standardowo korzysta się ze sznurówek bawełnianych, ponieważ się nie rozwiązują. Nadal wydaje mi się, że można by wersję, która zarówno dobrze wygląda i ma wysokie wartości użytkowe. Moim zdaniem na dopasowaniu i wygodę butów decydujący wpływ ma kształt pięty i podbicia. W palcach i tak zawsze jest trochę luzu. Żeby efektywnie przełożyć energię z nogi na but, to podbicie musi być odpowiedni trzymane. Dodatkowo pięta osadzona w kuli pięty, w końcu buty to nie klapki. Co ciekawe z tym pierwszym elementem pracowanie poradziła sobie bardzo dobrze, tak z tym drugim nie do końca. Pomimo tego, że podkreślałem przy zamówieniu, że dopasowanie pięty jest dla mnie bardzo istotne - to w butach było sporo luzu. Na szczęście przy odbiorze zostało to poprawione i mogę się cieszyć dobrze dopasowanymi butami, a na zdjęciu wyżej widać jak pięknie i asymetrycznie uformowany jest tył buta. Były długie dyskusje na forum o tym, który zakład szewski w Warszawie powinien cieszyć się mianem tego najlepszego. Po zamówieniu tych butów dołączyłem do teamu Kielman. Natomiast nadal nie wiem, czy w przyszłości będę więcej korzystał z pracowni warszawskiej, czy z programów MTO innych marek. Zobaczymy po dłuższej praktyce. To idę
    46 punktów
  22. Tak prezentuje się efekt finalny
    46 punktów
  23. czołem Koledzy, dostałem od TJ prośbę o sfotografowanie butów, z których jest bardzo zadowolony, oraz pokazanie ich na forum. Pojechałem do warsztatu i spełniłem życzenie mistrza. Nie wiem kto jest szczęśliwym posiadaczem, raczej osoba nie z forum. Cordovan z Horween dostarczony przez zamawiającego. Niech się dobrze noszą
    45 punktów
  24. Ok, wrzucam obiecane zdjęcia. Bardzo liczyłem, że uda mi się skombinować coś więcej niż aparat w telefonie, niestety nie udało się. Zdjęcia więc nie są tak fajne, jak tych kilka fotek, które zrobił pan Paweł w pracowni i zapewne ten garnitur zasługuje na lepsza prezentację :). Mimo tego, chciałbym się nimi z Wami podzielić.
    45 punktów
  25. Odebrałem dopiero co tę marynarkę i tak bardzo mi się podoba, że nie mogę się o niej zamknąć, toteż wam też tutaj pokażę jak wyszła. Ale po kolei: w grudniu ubiegłego roku kupiłem okazyjnie kupon wełny wielbłądziej. Niecałe 1,6mb, więc bez szału, ale przy moim wzroście i budowie na marynarkę powinno starczyć. Tkanina jest dość gruba i ma wyraźny włos, ale jest przy tym całkiem lekka. Przy okazji Pitti w styczniu spotkałem się z Karolem Rzeszutko i stwierdziłem, że chciałbym, żeby to pracownia Krupa&Rzeszutko zmieniła ten kawałek tkaniny w ubranie. Omówiliśmy podstawy - lekka konstrukcja, 2,5 guzika, miękkie ramiona, płytka pacha, szerokie klapy z wyraźnym rollem - a Karol zebrał miarę. Następnie wysłałem materiał do pracowni i czekałem na dalsze ustalenia. Nie spieszyło mi się specjalnie, więc i nie poganiałem. W końcu Karol odezwał się, że marynarka będzie gotowa do pierwszej przymiarki, której termin ustaliliśmy na 30 września. Od tego momentu prace ruszyły i wszystko poszło bardzo szybko. Na pierwszej przymiarce rzecz wyglądała następująco: Wszyta już była brustasza; poza tym widać lekką konstrukcję z jednej warstwy płótna. Ustaliliśmy więcej detali: że kozerka będzie ciut niżej niż teraz, na dodatek po delikatnym łuku. Zdecydowaliśmy o kieszeniach, ich wielkości i kształcie. Wybraliśmy kolor nici do wykończeń. Umówiliśmy się, że skoro do Poznania mam jednak kawałek, a moja sylwetka nie należy do najtrudniejszych, to powinniśmy dać radę zamknąć się w dwóch przymiarkach. Na dobrą sprawę tutaj powinienem zwrócić uwagę na długość marynarki, ale mi to umknęło - w lustrze nie rzucało się tak bardzo w oczy. Druga przymiarka miała miejsce 24 października. Tutaj już długość zaczęła mi nieco doskwierać i postanowiliśmy, że jeśli da radę, to bym chciał, żeby marynarkę wydłużyć. Było to o tyle problematyczne, że włos tkaniny się kładzie na brzegach i istniało ryzyko, że będzie się to odznaczać po wypuszczeniu. Kieszenie są przyfastrygowane. Ustaliliśmy miejsce położenia centralnego guzika, zaznaczyliśmy dwa kolejne. Widać po dwie linie - Karol sugerował rozstaw co 11cm, pan Henryk - co 9, żeby wyglądało to bardziej harmonijnie przy proporcjach całej marynarki. Pamiętam, że zwróciłem kiedyś uwagę na bliski rozstaw guzików w marynarce Orazio Luciano na tym zdjęciu i że całkiem mi się to podobało - więc zdecydowałem się na guziki bliżej siebie. Ustaliliśmy też ostateczną długość rękawów. Są dość długie - bo mój problem z marynarkami z wieszaka to często właśnie za krótkie rękawy, a ja lubię, gdy mankietu koszuli widać tylko cieniutki pasek, tak z pół centymetra. Dalsze ustalenia dotyczące wykończenia: stebnowanie wzdłuż prawie każdego szwu, na frontach i kieszeniach podwójne; trzy nienakładające się guziki na rękawie (bo pasuje mi to do trzech na froncie). Wybraliśmy też guziki. Podczas następnej wizyty miałem już odebrać gotową marynarkę. I tak też się stało. Marynarkę udało się wydłużyć o około 2cm; kieszenie poszły też odpowiednio w dół. Dzięki temu dolna dziurka jest na wysokości krawędzi kieszeni. Krój nie jest przesadnie dopasowany, ale ma ładny kształt. Niesamowicie podoba mi się roll klap, krzywizna przodów, łuk krawędzi kieszeni. Barchetta i łuk kozerki są subtelne, a nie agresywne, ale zgrywa się to z harmonijnymi proporcjami całej marynarki. Wykończenie też jest super - starannie wyszyte dziurki, stebnówka, która chowa się z daleka we włosie tkaniny, dając tylko delikatne dołki w materiale. Wrzucę też, jak już zrobię, jakieś zdjęcia z koszulą. Czego nie udało się zrobić: wszycie rękawów spalla camicia. Tkanina jest za gruba i gdyby zaprasować szew w stronę kołnierza, na końcu ramienia stworzyłby się nieładny wałeczek. Zamiast tego szew jest rozprasowany; w kuli rękawa nie ma też żadnego wypełnienia i jest gładko i ładnie. Jestem pod wrażeniem, jak efektywnie wykorzystano materiał - a tego nie było dużo. Udało się wykroić duże nakładane kieszenie i nakładaną biletówkę! Same przymiarki to też czysta przyjemność - dyskusja między Karolem a panem Henrykiem pozwala zobaczyć klientowi różne podejścia do krawiectwa i samemu wybrać rozwiązania zgodnie z własnym gustem. Generalnie z efektu jestem bardzo zadowolony i żałuję, że do Poznania mam tak daleko [zdjęcia: @Outdersen]
    45 punktów
  26. Takie małe szaleństwo bez szaleństwa. Brakowało mi brązowych oksfordów. Moje pierwsze bespoke, z którego efektu jestem zadowolony. Zamiast opisu karteczka z opisem zamówienia. Miało być klasycznie.
    45 punktów
  27. Jakoś dawno nie było niczego nowego w tym wątku. Buty typowo na wiosnę, w kolorze musztardowym. Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk
    44 punktów
  28. Zdjęć z pracy nad marynarką w kratę niestety nie mam Wrzucam za to kilka zdjęć flanelowych spodni, które świetnie sprawdziły się tej zimy
    44 punktów
  29. Jak to @Zajac Poziomka mnie w NYC znalazł
    44 punktów
  30. Garnitur: Suitsupply Koszula: Charles Tyrwhitt Krawat i poszetka: Poszetka.com Buty: Berwick
    44 punktów
  31. Garnitur: Suitsupply (Havana Traveller) Koszula: Osovski & Mr.Vintage Krawat: Embassy of Elegance Poszetka: Poszetka.com Buty: Yanko
    44 punktów
  32. Tak jak wspomniałem w wątku JBMDNS, miałem przyjemność polecieć z rodziną do Londynu, aby licytować w tamtejszym domu aukcyjnym SPINK fragment kolekcji polskich banknotów i dokumentów zgromadzonych w latach 70-ych przez Alana Cole'a. Kolekcja była mocna szczególnie w eksponaty z okresu najwcześniejszej emisji pieniędzy papierowych tj. czasów insurekcji kościuszkowskiej. Mój konik, a wręcz pasja . Zazwyczaj licytuję przez telefon lub za pośrednictwem platformy internetowej. Tym razem sprawa była zbyt poważna i postanowiłem zrobić sobie wycieczkę i wziąć udział w aukcji osobiście. Priorytetem była wygoda, ale przy zachowaniu wyglądu solidnego kolekcjonera, któremu lepiej nie stawać na drodze do upatrzonej zdobyczy . Zabrałem niewiele rzeczy, m.in. jedną parę zamszaków AS i marynarkę wiosenno- letnią (len z wełną) Corneliani. Zarówno jedna jak i druga podstawa mojej wyjazdowej garderoby spisała się naprawdę nieźle. Nie będę się zbytnio rozwodził nad celem mojego wyjazdu, bo nie jest on tematem wątku, ale parę słów Wam się należy . Wróciłem dzisiaj w nocy i jeszcze ekscytacja zupełnie ze mnie nie opadła, ale czuję że jednak na tarczy z tarczą (ach te emocje, jeszcze mącą mi w głowie 😉). To były z jednej strony niezapomniane przeżycia związane z pobytem w tym interesującym i pięknym mieście (byłem w Londynie pierwszy raz ) jak i niezwykle stresujące sytuacje związane z przebiegiem aukcji. Od spraw interpersonalnych, jak próby sondowania potencjalnych przeciwników, czy zawierania sojuszy i porozumień po zupełnie niespodziewany atak na serwer w USA, który obsługuje platformę internetową (bez niej licytacja nie może mieć miejsca, co groziło przełożeniem terminu na "po Świętach"). Oczywiście nie wszystko się udało, wręcz powiodło się w niewielkim w stosunku do apetytu stopniu, ale jednak nie wróciłem z pustymi rękoma. Przede wszystkim zdobyłem do kolekcji, po licznych zakulisowych negocjacjach, niezwykle rzadki bilet skarbowy o nominale 500 zł (wyemitowano jedynie 500 egzemplarzy). To w sojuszu z właścicielem warszawskiego domu aukcyjnego (to grubsza wygrana, więc mam 3 tygodnie na zebranie pieniędzy i odebranie waloru). Sam zaś ustrzeliłem niepozorny lot, w którym znajdowała się jednak petarda- autograf T. Kościuszki. Wyrwany z kontekstu (wycięty z dokumentu o nieznanej proweniencji i treści) i budzący wątpliwości, ale sercem czuję że prawdziwy. Na pewno nie pochodzi z czasów insurekcji, ale prawdopodobnie z okresu późniejszej korespondencji z Jeffersonem (angielska pisownia imienia i nazwiska). Sprawa do zgłębienia. Dla mnie niezwykle cenny, ponieważ brakowało mi takiego mocnego akcentu (własnoręczny podpis Naczelnika) w tym moim specjalistycznym zbiorze. I tak oto historia zatoczyła koło. Kolejni świadkowie naszej trudnej historii wrócili na "ojczyzny łono". Jakiś taki dumny z siebie się czuję .
    43 punktów
  33. Nasz mistrz Andrzej w akcji na mistrzostwach świata w patynowaniu obuwia na London Super Trunk Show.
    43 punktów
  34. W sobotę byłem na weselu, pozwolę więc sobie na zaprezentowanie mojej propozycji stroju gościa weselnego. Co prawda trochę nudna bo bez modnych brązowych butów z klamerkami, kolorowych szelek z gołą panią, wesołych skarpet czy poszetek... No ale może komuś się spodoba...
    43 punktów
  35. Marynarka: sartoria mariana Koszula: CT Krawat: Susu Poszetka: poszetka.com But w butonierce: But w Butonierce
    43 punktów
  36. 43 punktów
  37. W sumie to o dziwo mój debiut w tym wątku, wreszcie znalazł się ktoś kto mógł zrobić mi zdjęcie. Autor zdjęcia Tomek z poszetka.com Marynarka: SuSu Havana, wełna/kaszmir Krawat: grenadyna od poszetka.com Poszetka: len od poszetka.com Koszula: SuSu
    43 punktów
  38. Marynarka cieszy mnie już kilka miesięcy ale dopiero znalazłem chwilę by podzielić się efektem. Wszystko tak jak chciałem. Jest sportowa, uniwersalna, na każdą okazję. kolor pasuje do każdej koszuli i spodni. Dla zainteresowanych podzielę się informacją że Tarasenko planuje oficjalne Trunk Show w Warszawie bo ma tam sporo klientów. Zapytania kierujcie bezpośrednio na jego mejla: tarasenko@tarasenko.eu
    43 punktów
  39. Drodzy koledzy, na temat usuwania soli z obuwia oraz innego rodzaju detergentów, z którymi stykają się nasze buty podczas długiej i okrutnej polskiej, miejskiej zimy, krąży wiele mitów. Wiele niedomówień wynika chociażby z faktu, iż skóra skórze nierówna pod względem jakości, a my wszyscy wciąż próbujemy znaleźć własną drogę przez proces czyszczenia, renowacji i pielęgnacji obuwia, często goniąc własny ogon, mitologizując i komplikując rzeczy z natury proste. W kwestii zabrudzenia butów chlorkiem sodu powszechny jest ogólny pogląd (zresztą wielokrotnie powtarzany na forum), że takich butów nie da się doprowadzić do wyglądu sprzed zmiany kartki w kalendarzu na 22 grudnia. To, czy jest to możliwe determinuje wiele czynników, jednak najważniejszy to jakość skóry cholewkowej, jakość użytych preparatów do czyszczenia i pielęgnacji butów oraz determinacja użytkownika obuwia. Jak widzicie, nie wymieniłem pośród tych czynników samej istoty zabrudzenia, czyli tego, na ile zanieczyszczenie skóry solą drogową jest poważne. Z moich doświadczeń wynika bowiem, że praktycznie wszystkie buty da się uratować, bez względu na skalę zniszczeń. Poniżej prezentuję proces przywracania do użytku butów typu chukka, produkcji Crockett and Jones (uszyte dla marki Russel & Bromley) z myślą o kolejnym sezonie jesienno-zimowym. Buty w zeszłym roku nie były czyszczone po zimie, a przez cały rok ich pielęgnacja ograniczała się jedynie do przetarcia butów mokrą szmatą oraz wyszczotkowania od niechcenia. Trochę z przekory, trochę z lenistwa, trochę z braku czasu, ale przede wszystkim z myślą o tym wpisie. Zapraszam zatem do mini poradnika, uprzedzając przy tym że formuła opisu czynności ma w zamierzeniu przybliżać zagadnienie użytkownikom mniej doświadczonym w pielęgnacji obuwia, co może być szczególnie niezręczne dla większości czytelników, którzy to wszystko już po prostu wiedzą. Proces przywracania obuwiu dawnego blasku zawsze dzielę w takich przypadkach (w mojej ocenie tak mocno zniszczonych butów) na dwa etapy. Etap czyszczenia/renowacji oraz etap pielęgnacji. W przypadku soli drogowej ma to szczególnie duże znaczenie, ponieważ wszystkie stosowane zazwyczaj do wywabiania soli oraz usuwania starych warstw farby specyfiki (desaltery, renomaty, renovatory itp.) bardzo wysuszają skórę z uwagi na wysokie stężenie takich substancji jak kwas octowy, alkohol oraz benzyna, lub bardzo aktywny sylwestren (nie mylić z mniej stężoną terpentyną stosowaną w woskach/pastach woskowych). Dlatego zdecydowanie korzystniej jest wszelkie preparaty odżywiające skórę oraz pielęgnujące i impregnujące ją, nakładać na buty dnia następnego lub dopiero po kilkunastu godzinach od zakończenia procesu czyszczenia/renowacji obuwia (opisane w tym poście). Z moich obserwacji wynika, że kilkugodzinna zabawa z obuwiem przy pomocy wielu środków czyszczących i pielęgnujących to zbyt dużo dla skóry, a użytkownik nie jest w stanie kontrolować procesu oddawania (odparowywania) niektórych substancji oraz wchłaniania przez skórę olejków i barwników z innych preparatów. Przerwa, leżakowanie i odpoczynek to naprawdę najlepszy przyjaciel obuwia w procesie pielęgnacji (nawet w przypadku zwykłego odświeżania cholewki przy pomocy kremu i pasty/wosku/pasty woskowej), chociaż wiem że nikomu z Was nie chce się cały dzień bawić z butami. I dzień zabawy z obuwiem (czyszczenie oraz renowacja) to w moim przypadku użycie następujących preparatów (post nie jest sponsorowany, po prostu jeżeli chodzi o renowację obuwia nie ma moim zdaniem na rynku lepszych detergentów niż Avel, Tarrago i Saphir - w tej kolejności; o wiele większa konkurencja wśród producentów jest w obszarze środków pielęgnacyjnych - zwłaszcza past i kremów). Tak buty wyglądały przed renowacją. Zacieki solne oraz ubytki pigmentu w skórze są bardzo widoczne. Poza tym cholewka jest w wielu miejscach mocno porysowana i zabrudzona. 1) Zaczynamy od dokładnego czyszczenia obuwia szczotką o twardym włosiu w celu usunięcia wszystkich nieczystości z powierzchni cholewki. W przypadku obuwia z szerokim rantem, lub głębokim sztuperowaniem – warto dodatkowo przy tej czynności użyć mniejszej szczotki, lub np. nieużywanej już szczoteczki do zębów (najlepiej sprawdzają się w tej roli te twarde). 2) Nalewamy do miski ok. 2-2,5 litrów ciepłej wody, a następnie dolewamy płaską łyżeczkę do herbaty Cleaner’a Tarrago (ok. 30-35 kropel). Buty wypełniamy szczelnie gazetami starając się uformować z nich bryłę zbliżoną kształtem do oryginalnego kopyta butów. Z punktu widzenia zachowania formy cholewki nie warto jednak upychać gazet na siłę bo po myciu skóra dodatkowo napęcznieje (wypukłe pręgi na cholewce mogą świadczyć o fakcie, że użyto zbyt wielu gazet). Przy pomocy czystej, bawełnianej szmaty dokładnie obmywamy but ze wszystkich stron roztworem, który rozrobiliśmy w misce, unikając przy tym zamoczenia wnętrza butów. Skóry nie można przemoczyć, lub zniszczyć takim zabiegiem, a więc korzystając z okazji naprawdę warto dokładnie umyć powierzchnię cholewki - koniec końców tak naprawdę jest to czynność, którą wykonuje się maksymalnie dwa razy do roku. Roztworu wody z Cleaner’em nie trzeba zmywać ze względu na jego skład (w przeciwieństwie do mydeł oraz pianek i kremów czyszczących); po dokładnym umycie cholewek po prostu przechodzimy do kolejnego kroku opisanego poniżej. 3) Rozrabiamy mydło do skór Saphir kilkoma kroplami wody i tworzymy w tygielku zbitą pianę na wzór tej do golenia. Następnie nakładamy pianę kolistymi ruchami na skórę używając przy tym dość dużej siły nacisku, żeby wydobyć z porów skóry wszelki brud oraz wierzchnią warstwę soli i innych detergentów, które mogła wchłonąć skóra. 4) Następnie zmywamy mydło przy pomocy przygotowanego wcześniej roztworu (nie ma potrzeby wymieniać wody) i wycieramy suchą szmatą. Czynność opisaną w tym kroku można powtórzyć, ale jeżeli trwa ona dostatecznie długo, a mycie jest dokładne i metodyczne, nie powinno być takiej potrzeby. 5) Buty pozostawiamy do wyschnięcia (w przypadku suszenia obuwia na powietrzu unikamy pełnego słońca z uwagi na możliwość utraty (wyblaknięcia) koloru, zwłaszcza w przypadku butów o jasnych odcieniach. W zależności od wilgotności powietrza i jego temperatury, prawdopodobnie będziemy musieli poczekać od dwóch do sześciu godzin. Buty wyschły, niestety na tym etapie widać dobrze, że skala zniszczeń była dużo większa niż mogłoby się to wcześniej wydawać. Wynika to między innymi z tego, że udało nam się na tym etapie wyczyścić buty ze wszelkiego brudu i usunąć część wymieszanego z nim pigmentu pochodzącego z nakładanych od nowości kremów i past. Dokładne usunięcie starej farby i barwników będzie miało miejsce w kolejnych krokach. 6) Szczotką o średnio twardym włosiu profilaktycznie omiatamy cholewkę i przechodzimy do kluczowej fazy odsalania, czyli wykorzystania preparatu desalter. 7) Na początku sugeruję wziąć niewielką ilość detergentu na szmatkę i przetrzeć powierzchownie całą cholewkę buta. W miejscach, gdzie sól wniknęła szczególnie głęboko w skórę powinny nam się wyraźnie ukazać zacieki solne. To na tych miejscach powinniśmy skupić się w pierwszej kolejności, co oczywiście nie oznacza że nie ma potrzeby rozprowadzenia preparatu równomiernie po całej powierzchni cholewki. Po wyschnięciu buty powinny wyglądać już znacznie lepiej. Do butów wkładamy prawidła, w wyższych butach pozostawiając dodatkowo kilka gazet. 8) Przechodzimy do fazy głębokiego oczyszczania skóry ze wszelkich starych impregnatów oraz barwników przy użyciu Renomatu. Tutaj nie ma wielkiej filozofii, uważajcie tylko żeby nie przesadzić z ilością środka, który jest bardzo mocny i żrący. Warto zaopatrzyć się w rękawiczki ochronne oraz nakładać go na buty w odosobnionym pomieszczeniu, lub po prostu na powietrzu, bo jest to silny rozpuszczalnik (intensywny zapach przypominający benzynę lakową, lub zmywacz do paznokci). Mniej więcej tyle pigmentu powinno Wam się udać zebrać z dwóch par butów, które oczyszczacie w ten sposób po raz pierwszy. Buty po usunięciu wszelkich plam prezentują się w tej chwili następująco: 9) Ostatnią czynnością pierwszego dnia będzie odżywienie skóry i przywrócenie jej koloru. Normalnie używam do tej roli Renowatora Saphir (http://www.multirenowacja.pl/renowator-50ml-saphir-renovator-krem-do-skor-licowych.html), ale w przypadku butów gdzie utrata koloru była tak wyraźna dużo lepszym środkiem jest mocno koloryzujący balsam, który zawiera wosk pszczeli, a więc sam w sobie będzie stanowić odżywienie dla umęczonej skóry. Balsam koloryzujący jest zdecydowanie najtrudniejszym w użyciu preparatem ze wszystkich dotychczas wymienionych. Rekomenduję dosłowne i bezpośrednie stosowanie się do instrukcji na etykiecie, pośród których zastrzeżenie o używaniu niewielkiej ilości preparatu powinno być dla nas najważniejsze. Po nałożeniu zbyt dużej ilości barwnika, pigment zmienia się w grudki, twardnieje i staje się trudny do usunięcia. Powoduje to, że cholewki naszych butów mogą punktowo zmienić kolor na bardzo intensywny odcień barwnika standardowego. Osobiście preferuję nałożenie dwóch cienkich warstw pigmentu jedna po drugiej (po odczekaniu ok. 2-3 minut). Pigment najlepiej jest "wtłaczać" pod skórę poprzez mechaniczne, bardzo dynamiczne wcieranie go przy pomocy bawełnianej szmatki. Im większą temperaturę wytworzycie na powierzchni skóry podczas tej czynności, tym: - będzie Wam łatwiej odnowić barwę cholewek butów; - uzyskać dobrą bazę połysku na potrzeby późniejszego procesu polerowania (tzw. coating). Teraz pozostaje nam jedynie dokładnie wypolerować obuwie przy pomocy szmatki, lub szczotki o miękkim włosiu (ja wybrałem to drugie rozwiązanie). Przypominam w tym miejscu, że nie chcemy jeszcze uzyskać połysku typu lustro oraz nie dodajemy w procesie ani kropli wody. Skończyliśmy proces czyszczenia i renowacji obuwia po trudnej zimie. Teraz powinniśmy przejść do fazy pielęgnacyjnej i uzyskiwania trwałego, wyraźnego połysku na skórze cholewki. W moim przypadku, pokazywane tutaj buty trafiają okresowo do pudełka i będą czekać na swoją kolej (jest kilka innych priorytetów). W butach można już chodzić, dlatego od Was zależy jak bardzo chcemy doprowadzać je w tej chwili do idealnego stanu. Mam nadzieję, że uda mi się do Was wrócić za jakiś czas z postem traktującym o lustrzanym połysku jako kontynuacją tego wątku.
    43 punktów
  40. No to podnosimy poprzeczkę. Proszę państwa, przedstawiam coś co zawsze niesłychanie podobało mi się na zdjęciach z pracowni Steed Bespoke Tailors - plecy z jednego kawałka materiału! Śmiem twierdzić, że Dawid poradził sobie nie gorzej od renomowanych krawców. To pierwsza przymiarka, rękawy jeszcze nie są wszyte, więc nie wyglądają do końca tak jak powinny. Jak już marynarka będzie gotowa, postaram się o lepsze fotki niż robione komórką w ciemnym pokoju hotelowym. Materiał to Carlo Barbera dla Kiton, tak wygląda w świetle dziennym:
    42 punktów
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.