Skocz do zawartości

Współpraca marek odzieżowych z blogerami


Hargin

Rekomendowane odpowiedzi

Dnia 10/8/2016 o 16:18, Vit napisał:

Nie widzę podobieństwa między prowadzeniem bloga Twojego i Mikołaja oprócz tego, że zajmujecie się modą męską.

Prowadzenie bloga z zamiarem otrzymywania jakichkolwiek korzyści można nazywać zawodową blogerką. Jeśli bloger posiada sponsorów lub prowadzi wpisy komercyjne jest to dla mnie oczywiste. Jakie ma znaczenie to czy jest to główne czy dodatkowe źródło dochodu?

 

 

Dnia 10/8/2016 o 16:21, Haz napisał:

Jeśli idzie o jakiekolwiek korzyści, to Mikołaj np. otrzymał zniżkę na zamówienie z BnTailor w zamian za prezentację na blogu, no i szyje marynarkę u Maćka Zaremby, za którą nie płaci. Jest to jasno określone w jego wpisach, więc mam nadzieję że nikt nie potraktuje tej wypowiedzi jako złośliwości w niego wymierzonej z mojej strony, ani jakiejkolwiek pretensji. Po prostu zwracam uwagę, że są różne stopnie, nazwijmy to, profesjonalizacji bloga.

PS. Nie chcę się też odżegnywać od "zawodowej blogerki", bo zdaje się, że tak odebrałeś moje pytanie. Mam świadomość, że to byłoby z mojej strony cokolwiek idiotyczne.

Wszystko sie zgadza. Na początku postów jest dość szczegółowo napisane jak wygląda moja relacja z "sponsorem", który w tym wypadku jest krawcem. Jest konkretnie napisane po to, żeby nikt się nie zastanawiał co to znaczy "wpis we współpracy" - jak to jest na wielu blogach wspomniane, zeby uwolnic sie od niewygodnych pytan - i nie wymyślał przez to nie wiadomo jakich historii o zarabianiu na blogu. 

Zawsze też mówiłem, że nie musze na blogu zarabiać i nie po to to robię. Nigdy też nie dostałem zapłaty za żaden post i takiej formy współpracy nie planuje. Nie wydaje mi się też żebym zarobił cokolwiek na blogu, co niektórzy mogą uznać za nieudaczność :D, ale zniżka na zamówienie znaczy tyle, że po prostu wydałem mniej. Albo zamiast 1 zamówiłem 2 garnitury (tak jak w przypadku B&Tailor).

  • Oceniam pozytywnie 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, blueloafers napisał:

 

Wszystko sie zgadza. Na początku postów jest dość szczegółowo napisane jak wygląda moja relacja z "sponsorem", który w tym wypadku jest krawcem. Jest konkretnie napisane po to, żeby nikt się nie zastanawiał co to znaczy "wpis we współpracy" - jak to jest na wielu blogach wspomniane, zeby uwolnic sie od niewygodnych pytan - i nie wymyślał przez to nie wiadomo jakich historii o zarabianiu na blogu. 

Zawsze też mówiłem, że nie musze na blogu zarabiać i nie po to to robię. Nigdy też nie dostałem zapłaty za żaden post i takiej formy współpracy nie planuje. Nie wydaje mi się też żebym zarobił cokolwiek na blogu, co niektórzy mogą uznać za nieudaczność :D, ale zniżka na zamówienie znaczy tyle, że po prostu wydałem mniej. Albo zamiast 1 zamówiłem 2 garnitury (tak jak w przypadku B&Tailor).

prosto i czytelnie - dlatego takie blogi chce się czytać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli już ktoś wcześniej wspomniał blog Szymona @Haz który bardzo cenię. Jesteśmy kolegami, bardzo dużo rozmawiamy o blogosferze i branży, pewnie nawet za dużo, także o współpracach. Jego blog jest pod kątem reklam bardzo przemyślany i wiem jak konsekwentny oraz wymagający jest pod kątem tego z kim współpracuje. Zasady są bardzo czytelne i dostępne. Wiem, że dzięki sponsorom nie buduje domu tylko planuje zamówienia i zakupy, które pokaże na blogu.

W kwestii współpracy.. jutro będzie ważne ogłoszenie :)

  • Oceniam pozytywnie 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 hours ago, blueloafers said:

Zawsze też mówiłem, że nie musze na blogu zarabiać i nie po to to robię.

To mi się wydaje ważne, chociaż oczywiście jeśli zaczynasz na blogu zarabiać - z zewnątrz nieweryfikowalne.

Pracuję robiąc dwie różne rzeczy, z których każda przynosi mi trochę pieniędzy; gdyby wszystkie firmy nagle zrezygnowały z reklamowania się na moim blogu, nie przestałbym go pisać, bo to tylko nieco ułatwiający blogowanie dodatek. Natomiast dla przeciętnego czytelnika, który nie zna mnie osobiście, to informacja którą musi ode mnie przyjąć na wiarę.

Więc mam opisaną politykę reklamową, w którą każdy ma wgląd, żeby zawsze wiadomo było co jest, a co nie jest reklamą.

Ze skruchą przyznaję natomiast, że chociaż wpisy będące wynikiem współpracy komercyjnej były na moim pierwszym blogu oznaczone, to ta granica między reklamą a treścią nie była tak wyraźna, a zasady współpracy tak jasno opisane - staram się jednak uczyć na własnych błędach.

  • Oceniam pozytywnie 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Haz napisał:

To mi się wydaje ważne, chociaż oczywiście jeśli zaczynasz na blogu zarabiać - z zewnątrz nieweryfikowalne.

I to jest ważne stwierdzenie. Bo zgadzamy się wszyscy, że zarabianie na blogu nie jest złe, ale już nie informowanie lub nie bycie wystarczająco czytelnym w tej kwestii, tak.

  • Oceniam pozytywnie 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, xkoziol napisał:

(...) nieinformowanie o tym nie jest złe, ba gó..no to powinno czytelników i innych postronnych obchodzić! Tak jak ja nie muszę się spowiadać jak zarabiam tak samo żaden bloger nie musi. (...)

Seriously?!

Bloger, ktory dostaje pieniadze za swoje uslugi (komercjalizacja) podlega takim samym prawom jak gazeta, portal i wszelkie inne media, a takze zwykly biznes. W UK i USA prawo wyrazne definiuje blogi, w Polsce natomiast mimo tego, prawnik nie ma problemu z ich ocena uzywajac aktualnych zapisow (robilem takie konsultacje z prawnikiem w Polsce jakis czas temu). 

Kazdy kto dostaje jakas kompensate ma obowiazek czytelnikow o tym informowac. Chodzi o uczciwa konkurencje itd, ale takze o to, ze blog w postaci komercyjnej ma wplywac na decyzje zakupowe w taki sam sposob jak kazda inna reklama, w radiu czy tv i internecie (nieuczciwe praktyki rynkowe; nieczuciwa konkurencja) . A tam wyraznie zawsze musi byc napisane 'REKLAMA' albo 'ad' albo #ad'. Czytelnik ma prawo przed podjeciem swojej decyzji znac charakter relacji pomiedzy reklamodawca i blogerem. 

W kwestii linkow afiliacyjnych, ktore czesto sa traktowane pobieznie (no bo przeciez kazdy na tym zyskuje) i nie opisywane. Nie ma najmniejszego znaczenia czy to wpis sponsorowany czy link, jest to forma reklamy i prawo reklamowe jej dotyczy. W zwiazku z tym bloger ma obowiazek informowac o reklamie. 

Prosze wiec nie wypisywac, ze nic sie nie musi bo nie dosc, ze prawo stanowi inaczej to na dodatek chyba przyzwoitosc wymaga, ze jak cos jest sponsorowane lub jest reklama to ktos czytajacy tekst ma prawo o tym wiedziec?!

  • Oceniam pozytywnie 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 W UK i USA prawo wyrazne definiuje blogi, w Polsce natomiast mimo tego, prawnik nie ma problemu z ich ocena uzywajac aktualnych zapisow (robilem takie konsultacje z prawnikiem w Polsce jakis czas temu). 

@blueloafers mógłbyś przetłumaczyć i rozwinąć to zdanie?

Edit : czy tylko ja mam takie problemy z funkcją cytowania na forum?Klikam, żeby zacytowało post @blueloafers to mi wkleja post innej osoby z innego wątku i nie da się tego usunąć, dopiero w trybie incognito można napisać cokolwiek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widzę tutaj pewny łańcuch zależności.  Wiele osób w branży nie ma czasu śledzić wszystkich blogów. To zrozumiałe. Każdy z blogerów zabiega o korzystne współprace, żeby chociażby częściowo mieć jakiś realny zysk ze swojej pracy. Firmy posiadające największy budżet reklamowy współpracują z najczęściej czytanymi blogerami. Treść jest weryfikowana przez samych czytelników pod względem rzetelności blogera jak i jakości produktów reklamowanych. 

Jednak jednoznacznym wnioskiem z tej dyskusji jest: autorytet blogerski trudno jest zweryfikować. Zostało powiedziane tutaj, że użytkownik forum po jakimś czasie wyrobi sobie pewne opinie, które pomogą zweryfikować jakość treści. Między wierszami wyczytałam, że wielu użytkowników forum z chęcią przygląda się blogom i chętnie widziałoby na blogach treści promujące te same idee, co tutaj na forum. 

Zastanawiam się teraz. Czy Stowarzyszenie skłonne by było postawić własnego bloga, na który specjalnie pisaliby blogerzy oraz inne osoby mające coś wartościowego do powiedzenia o rzemiośle? Widziałabym to na zasadzie postów gościnnych. Takiej powiedzmy gazety. Przykładem ilustrującym ten model jest blog na temat bielizny The Lingerie Addict. Blog ten działa we współpracy z wieloma niszowymi markami i dystrybutorami oraz porusza wiele ciekawych aspektów funkcjonowania w branży. Niektóre posty być może są sponsorowane, co sugeruje nazwa posta. Kwestia promocji wyprzedaży rozwiązana jest poprzez subskrypcję newslettera z aktualną informacją o wyprzedażach i zniżkach. W ten sposób mogą promować się duże i małe marki oraz informacja o wyprzedażach dociera tylko do zainteresowanych osób. 

Na takim blogu BwB można by było promować oprócz odzieży gościnnie także tematykę dobrego wychowania (jak w Czasie Gentlemanów) oraz filmy/artykuły o rzemieślnikach (jak np. Pasjonaci TV). 

Chciałabym zaznaczyć, że jestem obserwatorem. Jestem czytelnikiem i widzem. Nie znam się na działaniu tradycyjnych redakcji. Nie umiem pisać i nie znam się na dziennikarstwie. Wierzę jednak, że idea stowarzyszenia ma realne szanse, aby odnaleźć się w gąszczu nijakich treści i przełożyć realną wartość tego forum w przystępną formę dla zwykłego człowieka. 

 

Edytowane przez Michalina Panfil
Edytowałam kilka zdań, aby były bardziej zrozumiałe. 
  • Oceniam pozytywnie 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, Jamjest napisał:

 W UK i USA prawo wyrazne definiuje blogi, w Polsce natomiast mimo tego, prawnik nie ma problemu z ich ocena uzywajac aktualnych zapisow (robilem takie konsultacje z prawnikiem w Polsce jakis czas temu). 

@blueloafers mógłbyś przetłumaczyć i rozwinąć to zdanie?

Edit : czy tylko ja mam takie problemy z funkcją cytowania na forum?Klikam, żeby zacytowało post @blueloafers to mi wkleja post innej osoby z innego wątku i nie da się tego usunąć, dopiero w trybie incognito można napisać cokolwiek

Chodzilo jedynie o to, ze w UK i USA blogi sa zdefiniowane tak zeby latwiej bylo znalezc przepisy ich dotyczace. Do tego dosc latwo dostepne sa przewodniki wydane w celu opisania dobrych praktyk w kwestii reklam dla blogerow i youtube'row.

W Polsce obowiazuje ogolnie ustawa medialna i prawo reklamowe.

Rozwijajac, bloger moze sie w ogole nie zastanawiac ze jakies prawo go dotyczy jesli nigdzie nie jest napisane 'bloger'. Pomysli ze prawo reklamowe czy ustawa medialna dotyczy tylko gazet i tv.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

23 godziny temu, blueloafers napisał:

W Polsce obowiazuje ogolnie ustawa medialna i prawo reklamowe.

Rozwijajac, bloger moze sie w ogole nie zastanawiac ze jakies prawo go dotyczy jesli nigdzie nie jest napisane 'bloger'. Pomysli ze prawo reklamowe czy ustawa medialna dotyczy tylko gazet i tv.

I dobrze, że tak pomyśli, mało tego, może być wszędzie napisane 'bloger', a nic to nie zmienia. Blogi nie posiadają żadnej regulacji prawnej, w obrębie prawa prasowego czy ustawy medialnej blogi nie istnieją. Gdybyśmy uznali, że blogi podlegają pod wymienione przez Ciebie regulacje, to oznaczałoby, że są uznane za prasę. A prasą nie są, bo bloger to nie dziennikarz, a wpis na blogu to nie materiał prasowy. Definicję dziennikarza można znaleźć w prawie i jasno z niej wynika, że bloger nim nie jest, bo nie jest związany z żadną redakcją i nie działa z czyjegoś upoważnienia. 

Po prostu blogerzy wytworzyli sobie pewne standardy oznaczania wpisów reklamowych/sponsorowanych.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niektóre sądy miewają czasami nieco inne zdanie w tej materii. Przykładowo teza postanowienia Sądu Apelacyjnego w Łodzi z dnia 18 stycznia 2013 r., sygn. akt I ACa 1031/12:

"Blog nie jest formą publikacji na tyle zamkniętą i jednorodną, by można było a priori zakładać, że jako przekaz internetowy nigdy nie wypełnia ustawowych znamion definicji prasy."

Fragmenty uzasadnienia:

"Bezspornie przepis art. 7 ust. 2 pkt 1 pr.pras. nie wymienia bloga wśród tych rodzajów publikacji, które w rozumieniu ustawy są uważane za prasę. Należy jednak mieć na uwadze, iż katalog publikacji wskazanych w powołanym przepisie nie jest zamknięty."

"W świetle przepisu art. 7 ustawy Prawo prasowe cechą dystynktywną "prasy" jest periodyczność przekazu, jego ogólnoinformacyjny cel,a także poprzedzający samą publikację proces przygotowania redakcyjnego. Wszystkie te przymioty może spełniać także przekaz internetowy w formie bloga. Jak trafnie podkreślił WSA w Warszawie o tym, czy publikacja internetowa ma charakter prasowy, decydować powinien cel, jakiemu ma służyć. Skoro rolą i zadaniem prasy jest rozpowszechnianie informacji, to periodyczność przekazu, czyli cyklicznego informowania opinii publicznej o określonych faktach społecznych, ekonomicznych, gospodarczych, politycznych, oświatowych, kulturalnych, pod oznaczonym tytułem, nazwą, adresem czy nawet linkiem, wskazywać będzie na cel, jaki realizuje redakcja, wydawca czy autor danej publikacji elektronicznej, na stworzonej specjalnie w tym celu stronie internetowej (vide postanowienie WSA w Warszawie z 30 października 2008 r., II SA/Wa 1885/07, Lex nr 521930)."

 

 

 

  • Oceniam pozytywnie 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 minut temu, White Haven napisał:

cechą dystynktywną "prasy" jest periodyczność przekazu, jego ogólnoinformacyjny cel,a także poprzedzający samą publikację proces przygotowania redakcyjnego.

Rozumiem, że niektóre sądy miewają czasami inne zdanie w tej kwestii, jednak w dalszym ciągu nie widzę przepisów, które jednoznacznie definiują blog jako prasę. Sam na pewno zauważasz, że "proces przygotowania redakcyjnego" w odniesieniu do bloga to absurd, bo wpis na blogu nie przechodzi przez żaden proces redakcyjny (choć nie wykluczam, że na niektórych blogach takie standardy "redakcyjne" obowiązują). 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

59 minut temu, KIERMAN napisał:

I dobrze, że tak pomyśli, mało tego, może być wszędzie napisane 'bloger', a nic to nie zmienia. Blogi nie posiadają żadnej regulacji prawnej, w obrębie prawa prasowego czy ustawy medialnej blogi nie istnieją. Gdybyśmy uznali, że blogi podlegają pod wymienione przez Ciebie regulacje, to oznaczałoby, że są uznane za prasę. A prasą nie są, bo bloger to nie dziennikarz, a wpis na blogu to nie materiał prasowy. Definicję dziennikarza można znaleźć w prawie i jasno z niej wynika, że bloger nim nie jest, bo nie jest związany z żadną redakcją i nie działa z czyjegoś upoważnienia. 

Po prostu blogerzy wytworzyli sobie pewne standardy oznaczania wpisów reklamowych/sponsorowanych.

Przeciez napisalem kilka postow wyzej, ze mimo, ze w Polsce nie jest zdefiniowany to czynnosci prowadzone przez blogerow i ich interpretacja nie jest zadnym problemem dla prawnika, na podstawie przepisow w takiej formie w jakiej aktualnie istnieja w Polsce.

Wg Ciebie dlatego, ze bloger nie jest zdefiniowany w prawie to sobie moze robic co mu sie podoba??

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Prezesie - 'WTF?!', że się tak nieoględnie wyrażę???!!!

Nie rozumiem takiego postępowania; najpierw (ponad tydzień temu) piszesz:

Dnia 6.10.2016 o 19:50, damiance napisał:

Koledzy,

dzisiaj niestety nie dysponuję czasem aby odnieść się do oczywistych prawd, półprawd i konfabulacji na temat forum i stowarzyszenia. Pozwólcie, że zrobię to w weekend, bo wymaga szerokiego komentarza, wielowymiarowego.

i nie wywiązujesz się z tej deklaracji...Ok - umknęło w natłoku zajęć;

...ale umieszczanie przez Ciebie w tym wątku linka do bloga, wygląda jak budowanie 'trafficu' dla konkretnego blogera... - po co?! :? 

 Żeby jeszcze Twój wpis jakoś merytorycznie nawiązywał do tematu tego wątku i Twojej wcześniejszej deklaracji...

  • Oceniam pozytywnie 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

bardzo lubię być rozliczany na forum, a już myślałem, że nikt nie jest zainteresowany tym co mam do powiedzenia o stowarzyszeniu - i czekałem na reprymendę spokojnie i się doczekałem ;) Wanna figth?  - kto jeszcze? :)

1. tak, to prawda - mój wpis nie ma nic wspólnego z wcześniejszą deklaracją, bo nie ma związku - czy moje potwierdzenie jest wystarczające?

2. ten konkretny bloger współpracuje z BwB (chociaż tutaj to mniej ważne), nawet znajduje czas na spotkanie forumowe. W szczególności - zapowiadał się z wpisem na temat poruszany na BwB - tutaj związek jest, stąd komentarz na blogu. Czy jest to temat warty gorącej dyskusji :twisted:

Dobranoc!

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 minut temu, damiance napisał:

 Wanna figth?  - kto jeszcze? :)

:oops: :evil: :?:

Nie, Damianie - nie mam najmniejszej ochoty...

...nikt (a na pewno nie ja) nie zmuszał Cię do deklaracji, którą zacytowałem w poprzednim wpisie - a z niej nadal się nie wywiązałeś; tylko tyle... :-(

 

Tobie również życzę Spokojnej nocy! 

  • Oceniam pozytywnie 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 13.10.2016 o 10:38, blueloafers napisał:

Kazdy kto dostaje jakas kompensate ma obowiazek czytelnikow o tym informowac. Chodzi o uczciwa konkurencje itd, ale takze o to, ze blog w postaci komercyjnej ma wplywac na decyzje zakupowe w taki sam sposob jak kazda inna reklama, w radiu czy tv i internecie (nieuczciwe praktyki rynkowe; nieczuciwa konkurencja) . A tam wyraznie zawsze musi byc napisane 'REKLAMA' albo 'ad' albo #ad'. Czytelnik ma prawo przed podjeciem swojej decyzji znac charakter relacji pomiedzy reklamodawca i blogerem. 

 

Mikołaj, to niestety tylko teoria, bo ukryta reklama jest na porządku dziennym w każdym polskim czasopiśmie, choć polskie prawo tego zabrania. Wystarczy spojrzeć do polskiej wersji Esquire lub ich magazynu Big Black Book. Jeśli w kilkustronicowym materiale o zegarkach na pierwszych stronach pojawiają się marki Aztorin i Albert Riele (marki własne firmy Apart, o słabej renomie w środowisku zegarkowym), a dopiero na kolejnych stronach znane i cenione marki z kilkudziesięcioletnią historią, to jest to ewidentny przykład nieetycznego materiału reklamowego opłaconego przez Apart. Oczywiście takiego oznaczenia nie ma i większość czytelników o tym nie wie, że redakcja wybrała zegarki tej marki nie dlatego, że są warte rekomendacji, lecz dlatego, że ktoś za to zapłacił. Takich przykładów jest jest wiele w rodzimych mediach, więc same regulacje prawne to tylko teoria, którą bardzo łatwo obejść. Podciągnięcie blogerów pod te wszystkie regulacje też nic nie da.

  • Oceniam pozytywnie 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.