Skocz do zawartości

Sklepy w Polsce: jakość, kompetencje sprzedawcy


gribojedow

Rekomendowane odpowiedzi

Można się śmiać, ale to wina pracodawcy, który nie szkoli personelu. W dodatku - kiedyś przeczytałem cały długi wątek o Royal Collection i warunkach pracy personelu; nie wiem, ile z tego prawdy, ale całość wyglądała bardzo smutno. Czyli - osoby z ambicjami i jakimiś atutami uciekają gdzie indziej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kwadratura koła - ciężko, aby praca w sklepie odzieżowym spełniała ambicje zawodowe większości osób tam pracujących. Zdarzają się pasjonaci, ale to zaledwie malutki odsetek. To większość ludzie młodzi, którzy chcą zarobić/dorobić i non-stop szukają ciekawszej/łatwiejszej/lepiej płatnej pracy. Inwestowanie w szkolenie to nietrafiona inwestycja, bo firma poniesie koszt, który przy naturalnej rotacji będzie ekonomicznie niezasadny.

W Polsce klient jest mało wymagający, choć to się powolutku zmienia, bo jego wiedza na temat tego czego szuka jest mizerna.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Siostra pracowała w wakacje 2 czy 3 lata temu w P&C, na początek dostała kilka obszernych broszurek o materiałach, typach ubrań, dobieraniu kolorów itp, sporo tego było, pewnie około 100 stron, nie wiem jak z wartością merytoryczną, ale moim zdaniem takie przeszkolenie wystarczy, oczywiście komuś się może nie chcieć tego czytać, ale to chyba minimum zaangażowania. Z tym że nie wszędzie może tak być, nie mam porównania.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie - musi być egzamin (teoretyczny i praktyczny), którego oblanie grozi zwolnieniem (albo: rezygnacją z zatrudnienia). Tylko takie postawienie sprawy gwarantuje wbicie sobie do głowy tego, co trzeba. To wiedza wyniesiona jeszcze ze studiów (oczywiście nie chodziło o ubrania, ale szkolenia), z którą się zgadzam, bo została potwierdzona w praktyce.

Rozwijając: część teoretyczną można sprawdzić prostym testem wyboru (poszetka to a) eskimos, B) chusteczka do nosa, c) itp.); weryfikacja praktyczna powinna obejmować zagadnienia związane z doborem kroju, dopasowaniem ubrań itp. Oczywiście mam na myśli sklep z ambicjami, który odpowiednio płaci, a sprzedawcy nie mają za zadanie wcisnąć czegokolwiek za wszelką cenę.

Niedzielna scenka w salonie Vistuli - facet mierzy marynarkę, nawet nieźle leży w ramionach, ale za ciasna, z trudem dopina oba guziki. Sprzedawczyni powinna pouczyć, że 1. dolnego się nie zapina 2. odradzić marynarkę - chyba, że klient się uprze albo właśnie zrzuca wagę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zdecydowanie sprzedawcy powinni mieć pojęcie o tym co sprzedają ale wydaje mi się, że zdecydowana większość klienteli RC czy P&C nie wie co to poszewka:)

Poza tym ich głównym zadaniem jest sprzedawać - nieistotne czy marynarka leży dobrze, czy źle, jak się sprzeda to będzie premia, jak się nie sprzeda to nie będzie. Masowe podejście = Klient może wróci może nie, co mnie to obchodzi, albo mnie tu nie będzie jak wróci, albo przyjdzie ktoś inny.

Oczywiście nie można generalizować. Ostatnio byłem w RC i dwaj Panowie byli pomocni, uprzejmi i łapali o co mi chodzi. Niestety nie dałem się skusić na garnitur Oscar Jacobson za 2 500 PLN, który usiłowali mi wcisnąć, ale fakt, robili to profesjonalnie i aż mi było żal odchodzić z niczym.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie - musi być egzamin (teoretyczny i praktyczny), którego oblanie grozi zwolnieniem (albo: rezygnacją z zatrudnienia). Tylko takie postawienie sprawy gwarantuje wbicie sobie do głowy tego, co trzeba. To wiedza wyniesiona jeszcze ze studiów (oczywiście nie chodziło o ubrania, ale szkolenia), z którą się zgadzam, bo została potwierdzona w praktyce.

Kiedyś tak powiedziałem jednemu znajomemu, to mi powiedział "Jesteś taki sprytny, to otwórz sklep i spróbuj tak prowadzić biznes. Zobaczymy, ile kasy wyłożysz na szkolenie personelu, a przełożenie na sprzedaż będzie zerowe" :)

Podobnie z wiązanymi muchami. Sklepy by je naprawdę zamawiały... gdyby klienci je kupowali.

Nadzieja w tym, że idzie zmiana i będzie lepiej :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bezrobocie, bezrobociem - sklepy mają swoje standardy, często nieobejmujące obszarów wiedzy na temat towaru, mody etc.

Z tego co obserwuję, to tylko Wittchen zatrudnia personel, który swoim wiekiem tworzy wrażenie doświadczenia. Niestety nie idzie za tym wiedza fachowa. Pozostałe sieci stawiają na wygląd, młody wiek i minimalny poziom intelektualny.

Biorę niekiedy udział w różnych, wieloetapowych rekrutacjach na różne stanowiska (po stronie pracodawców) i Ci "bezrobotni", którzy aplikują nawet nawet na stanowiska kierownicze, niezwykle często nie potrafią się wysłowić.

Ze swoich obserwacji osoby, które posiadają stosowne kompetencje, a ich oczekiwania finansowe nie tworzą bariery dla pracodawców, nie bywają bezrobotne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nadzieja w tym, że idzie zmiana i będzie lepiej :)

Powiedzialbym, ze nadzieja w tym ze bedzie gorzej, bo gdy sprzedaz bedzie slaba, wiecej wart bedzie indywidualny klient i jego obsluga (wiem ze nie o to chodzilo ;P)

Choc z 2 strony tak sobie mysle, ze czego niby oczekiwac? Moze brutalnie powiem, ale dla mnie sprzedawca jest glownie potrzebny aby zlokalizowac dla mnie towar ktorego szukam + mi go podac. Nie oczekuje (ani nie chce) aby sprzedawca byl dla mnie doradca/stylista, tak jak nie chce aby pani w warzywniaku mowila mi z czego i jak mam gotowac zupe, lub aby pracownik biblioteki mowil mi jakie ksiazki mam czytac a ktorych nie (ostatnio na fejsuniu znajomy bibliotekarz szczycil sie tym, ze nie wypozyczyl klientowi ksiazki o zabarwieniu erotycznym bo to bylo wbrew jego zasadom - chora sytuacja).

Ludzie nie maja gustu ani elementarnej wiedzy, ale nie uwazam aby sprzedawca w sklepie byl osoba ktora mialaby ksztalcic klientow. Doradzanie klientom moim zdaniem w wiekszosci sytuacji bedzie przynosic wiecej szkody niz pozytku, poniewaz wiekszosc sprzedawcow to zli doradcy (struktura ich pracy nie promuje tego by byli dobrymi doradcami). Wyobrazmy sobie swiat w ktorym sprzedawcy maja zakaz odzywania sie do klienta - wtedy kazdy jest zdany na siebie i musi samemu podejmowac decyzje. Mysle ze w takiej sytuacji wiekszosc osob zastanowilaby sie 2 razy, sprawdzila cos w necie i przyszla do sklepu przygotowana, bo wie ze od sprzedawcy niczego sie nie dowie. Obecnie wiele osob moze usprawiedliwiac swoja ignorancje i brak wiedzy tym, ze przeciez inny mu doradzili wiec on juz nie musi myslec. Gdyby w warzywniaku doradcy doradzali nam co mamy jesc sadze ze poziom kuchni w naszych domach tez drastycznie by sie obnizyl.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja myślę, że w sklepach z ubraniami ludzie jednak często oczekują porady. Nie każdego można mierzyć swoją miarką i nie każdy zna się na wszystkim, do rzeczonych RC i P&C przychodzi spory przekrój społeczny a nie tylko znawcy z forum But w Butonierce.

Btw. Kupowałem ostatnio ciuchy w Lancerto i obsługa była bardzo dobra.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ludzie nie maja gustu ani elementarnej wiedzy, ale nie uwazam aby sprzedawca w sklepie byl osoba ktora mialaby ksztalcic klientow.

Z perspektywy swojej pracy mogę stwierdzić, że większość osób oczekuje tego aby im doradzić i chcą się dowiedzieć wiele od sprzedawcy. Takie osoby jak Ty w sklepie to promil.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jest to jeden z wielu powodów. Nie raz spotykałem się z tekstami "ale dlaczego nie chce Pan tego czarnego garnituru, jest taki uniwersalny", "ten rozmiar jest dla Pana idealny! (o dwa rozmiary dla mnie za duży)" , "Proszę Pana ten nadmiar materiału na plecach to celowy zabieg, jak Pan inaczej chce skrzyżować ręce przed sobą?" :o albo perełka: "krawat z jedwabiu?! Panie wie Pan ile taki krawat musiałby kosztować?!" :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy twoja teza jest taka, że mężczyźni w Polsce ubierają się źle, bo źle doradzają im sprzedawcy?

W pewnym sensie (przy czym jest to moja jakas tam frywolna mysl do dyskusji niz setwierdzenie oparte na glebokich i wnikliwych badaniach :)). Siegajac pamiecia wstecz nie wiele przypominam sobie sytuacji gdy ktos w sklepie naprawde dobrze mi doradzil, zas pamietam liczne sytuacje w ktorych mowiono mi ze cos dobrze wyglada/jest modne etc. a potem zakupy te okazywaly sie malo udane. Moja teza jest wiec taka, ze byc moze gdyby doradcy w ogole nic nie doradzali, to zamiast kupic pierwszy z brzegu slaby produkt, polecony przez doradce, wrocil bym do domu, przejrzal net i wrocil do sklepu lepiej przygotowany.

Z perspektywy swojej pracy mogę stwierdzić, że większość osób oczekuje tego aby im doradzić i chcą się dowiedzieć wiele od sprzedawcy. Takie osoby jak Ty w sklepie to promil.

To wlasnie chcialem powiedziec. Ze ludzie oczekuja doradztwa od osob, ktore nie maja kompetencji do doradzania (i byc moze nigdy nie powinni tych kompetencji posiadac). To zreszta szerszy problem, choc domyslam sie ze np. w przypadku kredytow hipotecznych albo przy wyborze samochodu klient jednak ma pewien dystans do tego co mowi mu sprzedawca (bo wiadomo ze i przy takich produktach sprzedawcy to slabi doradcy)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

teraz wchodzimy w obszary etyki zawodowej, a nie poziomu wiedzy sprzedawców (słynne przytrzymywanie materiału marynarki na plecach przez handlarzy na bazarze w Rembertowie)

U nas było 50 lat komuny, gdzie zasada "sprzedawca, mój pan" obowiązywała. Dziś strategię kształtują na rynku duże sieci handlowe. Jeśli zaczną nasz rynek postrzegać jako bardziej dojrzały, to może zaczną zmieniać politykę wobec klienta. Pozostałe sytuacje są wyjątkami od normy, sentymentalnym nawiązaniem do wielkomiejskiej kultury przedwojnia lub tradycyjnych ulic krawieckich z Londynu. Zresztą bywając dość regularnie w północnych rejonach Włoch, nie zauważyłem większego zaangażowania czy wiedzy wśród sprzedawców w wielkopowierzchniowych sklepach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bytom powoli się zmienia jeśli o produkty, warto jednak aby zatroszczyli się także o obsługę. Dziś w Fashion House w Gdańsku pani nie raczyła przerwać rozmowy telefonicznej (zdecydowanie prywatna) gdy wszedłem do sklepu. Musiało być coś bardzo ważnego bo gdy przechodziłem obok 15 minut później na drzwiach wisiała kartka "zaraz wracam" ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nadzieja w tym, że idzie zmiana i będzie lepiej :)

... Moze brutalnie powiem, ale dla mnie sprzedawca jest glownie potrzebny aby zlokalizowac dla mnie towar ktorego szukam + mi go podac. Nie oczekuje (ani nie chce) aby sprzedawca byl dla mnie doradca/stylista, tak jak nie chce aby pani w warzywniaku mowila mi z czego i jak mam gotowac zupe, lub aby pracownik biblioteki mowil mi jakie ksiazki mam czytac a ktorych nie (ostatnio na fejsuniu znajomy bibliotekarz szczycil sie tym, ze nie wypozyczyl klientowi ksiazki o zabarwieniu erotycznym bo to bylo wbrew jego zasadom - chora sytuacja).

...

Dla mnie podobnie, ale tylko dlatego, że idąc do sklepu mam "plan", czego poszukuję do konkretnego zestawu. Wtedy sprzedawca ma zerowe szanse powodzenia, jeżeli chciałby coś doradzić.

Z doświadczeń zakupowych, muszę przyznać, że akurat w RC są dobrze przeszkoleni sprzedawcy i ich rekomendacje są sensowne. Z drugiej strony, zważcie proszę na towar, jaki ta sieć oferuje - tam raczej nie przychodzą przypadkowi kupujący, bo ceny celują raczej w dobrą klasę średnią. Taki klient często ma jakąś choćby elementarną świadomość stroju.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

biorąc pod uwagę, że w PC jest często więcej Rosjan, niż Polaków (szczególnie weekendami) to mamy temat na głębszą analizę, biorąc pod uwagę osobliwe ich upodobania ... tu doradca może okazać się bezradny, a w jego roli lepiej sprawdzi się kupiec z Marywilskiej lub starego, dobrego stadionu XX-lecia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...

Poza pracownikami jakość obsługi też eksportujemy do UK.

Angielska firma mająca swój sklep internetowy oraz dodatkowo prowadząca sprzedaż przez ebay. Wysyłam zapytanie ws. butów dostępnych w sklepie ebay. Pytam czy wyślą do Polski. Otrzymuje odpowiedź od Pani, której imię i nazwisko zdradza polskie pochodzenie, że nie wysyłają do jakiejś Polski i pretensje, że pytania nie zadałem przez formularz ebay, tylko wysłałem na email (podany w aukcji ebay). Dodam, że gdy próbowałem wysłać zapytanie formularzem ebay to otrzymałem informację, że sprzedawca zablokował tą formę kontaktu :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.