Skocz do zawartości

Z mediów - co powiedziano w tematach nas interesujących


damiance

Rekomendowane odpowiedzi

@lubo69

Nigdy nie wydałbym pieniędzy na drogie buty czy garnitur bespoke, gdyby od tego zależało czy mogę córkę posłać na kolonie, obóz sportowy albo po prostu wyjechać z rodziną chociaż raz gdzieś indziej niż do rodziców do Żywca. Ciuchy czy biżuteria to tylko zbytek który jest (dla mnie) na najniższym możliwym miejscu na liście priorytetów. Cieszę się że mam te drogie chusteczki i lśniące buty ale mógłbym z nich w każdej chwili zrezygnować. Tak mnie po prostu wychowano, wielokrotnie widziałem jak moi rodzice w czasach kiedy nie powodziło nam się specjalnie dobrze rezygnowali z różnych wydatków na swoje zainteresowania żebym ja i moje rodzeństwo mogli pojechać w ciekawe miejsce na wakacje, chodzić na lekcje gry na pianinie czy języków obcych, kupić książki, pójść do kina czy choćby i kupić wymarzone od dawna buty do koszykówki. Jestem im za to dozgonnie wdzięczny bo dzięki temu miałem świetne dzieciństwo mogłem się rozwijać (i choć zabrzmi to nieskromnie to wydaje mi się, że wykorzystałem te szansę). Dopiero z perspektywy czasu widzę jak wiele wysiłku ich to kosztowało. Jeżeli kiedykolwiek stanę przed podobnym wyborem (choć mam nadzieję że nie i będzie mnie stać na jedno i drugie) to na pewno nie wydam pieniędzy na swoje hobby.

  • Like 2
  • Oceniam pozytywnie 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 minut temu, lubo69 napisał:

Demagogia z mojej strony, ale w dobrej wierze...

Przyjmując Twoje wyliczenia za słuszne i historię za prawdziwą (25 zł dziennie przez 15 lat = VC) łatwo daje się relatywizować tak wysoki koszt z punktu widzenia obecnych pensji. Przypominam tylko, że właśnie świętowaliśmy 15-lecie wstąpienia do UE, podczas którego PKB Polski podwoiło się. Tak więc, 25zł dziennie a 750 zł miesięcznie miało trochę inną wartość wtedy niż dziś. Pensje nauczycieli też nie oscylowały w granicach 7500, gdzie 10% można spokojnie odłożyć do skarpety nawet na większe zbytki. 750zł miesięcznie to w tamtych latach było raczej okolo 30% pensji, pomijając jakiekolwiek wydatki na życie. No i ostatecznie jeśli historia tego zegarka (której może nie rozumiem ;) ) jest prawdziwa to widzimy tu pełny sukces. Jeśli po drodze nie daj Boże zdarzy się wypadek, choroba, awaria w mieszkaniu czy samochodzie to cały misterny plan...

Wiem co piszę, bo tato jest nauczycielem i zbiera zabytkowe monety, więc pokusy były a w realu było jak u @Zajac Poziomka, odchował czwórkę dzieci i dopiero teraz szaleje na giełdach staroci ;)

  • Oceniam pozytywnie 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Możemy uzasadniać, że to fake news, więc nie ma o co kopii kruszyć, bo córka pana Stefana w rzeczywistości nie istnieje i nie cierpi, że nie może pojechać na koncert Mariny do Royal Albert Hall. Nie ma to jednak dla mnie znaczenia, bo pan Stefan ze Śląska mógłby potencjalnie istnieć, więc problem społeczny (czy też może zjawisko społeczne) pozostaje. Pozostaje słynna modlitwa z Dnia Świra i pozostaje cytat z artykułu: "jeżeli bliźni posiada coś drogiego, automatycznie wzbudza zawiść, zazdrość i niechęć".

"Stać mnie" / "nie stać mnie" to nie są proste, zerojedynkowe pojęcia. Nie stać mnie na zegarek, ale przestanę pić kawę i piwo, zrezygnuję z Netflixa i Spotify, przestanę jeździć na ryby i spotykać się co kwartał z kolegami z klasy na wódkę. Po kilku latach odłożę na zegarek. Gdybym został przy kawie, piwie, Netfliksie i Spotify, wyszłoby na to samo, a nikt by złego słowa nie powiedział. Egoistą jest po trosze każdy, bo jest to wpisane w mechanizm przetrwania gatunku ("umiesz liczyć, licz na siebie"). Oczywiście argumentacja @Zajac Poziomka jest zasadna, ale tylko pod warunkiem, że pan Stefan w tym czasie rzeczywiście krzywdził swą rodzinę, która cierpiała, a ich życie to było pasmo wyrzeczeń - ja tej tezy w artykule nie odnajduję, mimo tego że jest on wyraźnie oparty na założeniu, że nauczycielom się w d. poprzewracało. Można też powiedzieć, że skoro przykładowy Bill Gates czy Jeff Bezos przekazał córce czy organizacji charytatywnej tylko miliard dolarów to jest egoistą i wyrodnym ojcem, bo mógł przecież zapisać dziesięć miliardów. Przypominam znane z mediów historie pana Zamachowskiego czy innego, który musiał płacić absurdalne i odrealnione (nieadekwatne do kosztów utrzymania dziecka) alimenty tylko dlatego, że teoretycznie dużo zarabiał.

@Żorż Ponimirski, argument o deprecjacji przyjmuję, choć jest też coś takiego jak odsetki bankowe, a 15 lat temu były one całkiem niezłe.

  • Like 2
  • Oceniam pozytywnie 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To zapewne kolejny artykuł z cyklu, jakby to określił M. Hłasko "prawdziwe zmyślenie". Od fantazji i erudycji autora jedynie zależy, na ile historia jest wiarygodna i narracja trzyma się kupy. Odnoszę wrażenie, że jedynym celem takiego przekazu jest wywołanie emocji, najlepiej negatywnych. To niestety zazwyczaj się udaje, co widać po komentarzach pod tekstem. Wartością dodaną publikacji- wstrząsnąć jakimś portalem społecznościowym :).

  • Like 1
  • Oceniam pozytywnie 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poradnik dla adeptów dziennikarstwa. Przy śniadaniu wielkanocnym kuzyn cioci relacjonuje rozmowę, która odbyła się 15 lat temu w pewnym szarym M3 na Śląsku:

Stefanowa: Kochanie, jak wiesz jestem w ciąży. Trzeba dobrze rozplanować nasz budżet. Po odjęciu opłat i niezbędnych wydatków pozostaje kwota x. Proponuję, żeby na dziecko przeznaczać 40%x, na mnie 30% i na ciebie 30%.

Stefan: Whatever. Może być. Jest piwo w lodówce? Podaj mi.

Adept myśli: to nic ciekawego; nie ma historii. Zmieńmy zakończenie.

Stefanowa: Kochanie, jak wiesz jestem w ciąży. Trzeba dobrze rozplanować nasz budżet. Po odjęciu opłat i niezbędnych wydatków pozostaje kwota x. Proponuję, żeby na dziecko przeznaczać 40%, na mnie 30% i na ciebie 30%.

Stefan: Kochanie, mam taki pomysł. Ja nie mam potrzeb. Powiedzmy zatem dziecko 40%, ty 30%, ja 10%, a 20% będę sobie odkładał. Dodatkowo wezmę korki, dorobię 30% i w ten sposób będę odkładał dla siebie 50%.

Stefanowa: Fair enough. A na co ty chcesz odkładać?

Stefan: Na zegarek.

Stefanowa: A ile kosztuje?

Stefan: 120K.

Stefanowa: O ja cierpię dolę! (bierze kalkulator) Ale wiesz, że jak dobrze pójdzie, odłożysz taką kwotę za 15 lat?

Stefan: Whatever. Może być. Jest piwo w lodówce? Podaj mi. Ostatnie moje w życiu.

I jest historia, podepnie się pod strajki nauczycieli, będą kliki i komenty.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z uporem pomijasz fragmenty, które nie pasują do Twojej wersji o zaradnym i oszczędnym pasjonacie dbającym przede wszystkim o potrzeby rodziny.

na wakacje jeżdżą do rodziny mieszkającej w okolicach Żywca, wychodzi niemal za darmo”

żona od dawna wierci dziurę w brzuchu, że wolne środki lepiej byłoby odkładać na nowy samochód albo zamianę mieszkania na większe”

"Żona od czasu do czasu kupi mi jakiś nowy element garderoby na wyprzedaży w sieciówce, żebym nie wyglądał jak dziad"

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

48 minut temu, Zajac Poziomka napisał:

Z uporem pomijasz fragmenty, które nie pasują do Twojej wersji o zaradnym i oszczędnym pasjonacie dbającym przede wszystkim o potrzeby rodziny.

na wakacje jeżdżą do rodziny mieszkającej w okolicach Żywca, wychodzi niemal za darmo”

żona od dawna wierci dziurę w brzuchu, że wolne środki lepiej byłoby odkładać na nowy samochód albo zamianę mieszkania na większe”

"Żona od czasu do czasu kupi mi jakiś nowy element garderoby na wyprzedaży w sieciówce, żebym nie wyglądał jak dziad"

Już mi się trochę nie chce kłócić o jakiegoś nieistniejącego Stefana, ale:

ad. 1: przykład dobrany do ilustracji tezy w artykule; może w Żywcu są najlepsze gofry w tej części Europy (bo przecież nie piwo?), tego nie wiemy;

ad. 2: która żona tak nie robi, niezależnie od dochodów i zegarkowego stanu posiadania męża?

ad. 3: czy ubieramy się dla siebie, dla żony, szefa, czy kolegów z forum? Poza tym jak wyżej: która żona nie lubi wyprzedaży w sieciówce?

  • Like 3
  • Oceniam pozytywnie 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W Warszawie polecane punkty krawieckie są zawalone robotą, terminy do 3 tygodni. Nie wiem, ile panie zarabiają, ale na pewno sporo. Wnioskuję to z tempa pracy, kiedyś obserwowałem na żywo. Tylko jedna uwaga- są najczęściej na swoim.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, mosze napisał:

W Warszawie polecane punkty krawieckie są zawalone robotą, terminy do 3 tygodni. Nie wiem, ile panie zarabiają, ale na pewno sporo. Wnioskuję to z tempa pracy, kiedyś obserwowałem na żywo. Tylko jedna uwaga- są najczęściej na swoim.

Pewnie, dokładnie tak samo jest w Katowicach, Krakowie i Rzeszowie. Artykuł traktuje o dużych szwalniach, gdzie produkuje się masówkę. Nawet jest wspomniane też o dobrych zarobkach w punktach przeróbek.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

http://shoegazing.se/english/2019/05/12/world-championships-in-shoemaking-2019-all-competition-shoes-pt-2/

Ciekawie zobaczyć wreszcie więcej, niż top 3, gdzie artyzm w moim odczuciu przytłacza rzemiosło. Przy okazji, ktoś coś wie o szewcu na pozycji 28. Janu Budzie? Jest opisany jako Polak, ale internet mi nic o nim nie mówi

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 weeks later...

Zamiast bawełny i lnu - poliester i akryl. Inspekcja Handlowa zakwestionowała 30 proc. skontrolowanych tkanin

Cytat

Przykładowe nieprawidłowości:

  • sweter damski miał być w 100 proc. zrobiony z lnu, a okazało się, że jest w nim 78,7 proc. akrylu i 31,3 proc. poliestru (2017),
  • koszulka męska miała być w 100 proc. uszyta z bawełny, a było w niej 61,4 proc. poliestru i tylko 38,6 proc. bawełny (2018),
Cytat

W zeszłym roku testu nie przeszło 37,2 proc. badanych produktów, a najwięcej zastrzeżeń (44,3 proc.) wzbudziła konfekcja dla dorosłych. To i tak znaczna poprawa w stosunku do 2017 r., gdy eksperci z laboratorium wykryli nieprawidłowości aż w 53,4 proc. sprawdzanych produktach.

:)

  • Like 1
  • Oceniam pozytywnie 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month later...
  • 2 weeks later...
On 5/13/2019 at 8:02 PM, Najmniejszy said:

http://shoegazing.se/english/2019/05/12/world-championships-in-shoemaking-2019-all-competition-shoes-pt-2/

Ciekawie zobaczyć wreszcie więcej, niż top 3, gdzie artyzm w moim odczuciu przytłacza rzemiosło. Przy okazji, ktoś coś wie o szewcu na pozycji 28. Janu Budzie? Jest opisany jako Polak, ale internet mi nic o nim nie mówi

Jan Buda jest Czechem. Poznałem go i jego partnerkę na London super Trunk Show. Bardzo mili ludzie.

  • Oceniam pozytywnie 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month later...
  • 4 weeks later...

Taka ciekawostka - superdelikatne swetry Johna Smedleya mają 30 szwów na cal, a czy da się jeszcze delikatniej? Artystka Althea Crome dzierga dzianiny o gęstsi 80 szwów na cal. Założyć się tego nie założy (chyba że na palec) ale robi wrażenie :-)

https://www.altheacrome.com/micro-knits

AltheaCrome.JPG.b0bee0b90f99bffe9ac85cbbc91752ff.JPG

  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.