Skocz do zawartości

Koronawirus i jego wpływ na sklepy


Velahrn

Rekomendowane odpowiedzi

W ogóle myślę, że teraz warto będzie kupować i będzie wiele okazji. Rozkręcająca się inflacja sprawia, że nasza waluta traci na wartości, wiec nie ma sensu trzymać jej na koncie, natomiast kryzys gospodarczy spowoduje nieuchronny upadek i wyprzedaże wielu marek odzieżowych / obuwniczych.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

37 minut temu, xkoziol napisał:

Tak, w potencjalnie ciężkich czasach najlepiej wydać pieniądze na ciuszki, nie ma sensu trzymać pieniędzy :(

Oczywiście, że nie ma sensu ich trzymać!

Zresztą "trzymanie" pieniędzy nigdy nie ma sensu, bo należy je inwestować.

Mamy stopy procentowe najniższe w historii, rozkręcającą się inflację, pewny kryzys gospodarczy i podatek od oszczędności bankowych. Trzymając pieniądze na koncie dosłownie będą one wyparowywać.

Jasne, zależy, w jakiej robisz branży. Jak jesteś dyrektorem kina albo restauratorem, to rzeczywiście, masz niewesoła perspektywę i musisz zacisnąć pasa. Ale jeśli nie, to może być najlepszy czas na konsumpcję. Zobacz:

1. Na pewno czeka nas bankructwo wielu sklepów, które będą wyprzedawały towar.

2. Za rok wszystko będzie droższe. Za uszycie marynarki zapłacisz  np. nie 3 tys. PLN, tylko 4 tys.

Podtrzymuje swoje zdanie, że to doskonały okres na kupowanie. Oczywiście, porządnych trwałych ubrań które zaspokoją nasze odzieżowe potrzeby na lata.

  • Like 1
  • Oceniam pozytywnie 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, Andells napisał:

Wchodzisz na grzaski grunt, cos czuje ze ten temat przegoni caly dzial Bespoke ;))) 

Dlatego wydzieliłem nowy. Zapraszam do kulturalnej dyskusji.

Ja np. kupiłem właśnie 3,5 metra donegal tweedu z brytyjskiego ebaya i szykuje się pod nowe zamówienie. Jedyne, czego żałuje, to że nie brałem funta, jak spadł do 4,72.

Zakupy w strefie EURO oraz ze Stanów oczywiście wykluczam, z wiadomych względów (dolar 4,24, serio?!). Natomiast dziś mam zamiar przejrzeć internetowe sklepy norweskie, w związku z dramatycznym spadkiem wartości korony.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 minut temu, Velahrn napisał:

1. Na pewno czeka nas bankructwo wielu sklepów, które będą wyprzedawały towar.

Niekoniecznie, akurat zakupy online osiągają teraz szczyty.

14 minut temu, Velahrn napisał:

2. Za rok wszystko będzie droższe. Za uszycie marynarki zapłacisz  np. nie 3 tys. PLN, tylko 4 tys.

Inflacja jest nieodłączną cechą gospodarki opartej na papierowym pieniądzu. (ciekawostka: za 5 carskich rubli zwanych świnką można było kiedyś kupić świniaka, po 150 latach jest on warty...jednego świniaka. Tak samo pierwszy Ford T był do nabycia za ówczesne 20 uncji złota - 400$, teraz też spokojnie kupisz podstawowy model Forda za 20 uncji złota, tylko w dolarach to już ponad 30 tys.). 

Tym niemniej wybierając tylko jedno albo drugie wolę mieć przy inflacji 5% po roku 95 zł z każdej stówy, a nie garnitur bespoke, z którym nic już nie zrobię, nawet jeśli robocizna pójdzie o 25% rocznie w górę (wątpliwe).

3 minuty temu, Velahrn napisał:

 

Zakupy w strefie EURO oraz ze Stanów oczywiście wykluczam, z wiadomych względów (dolar 4,24, serio?!).

 

 Byłem po wyborze Trumpa w Stanach na stypendium wypłacanym w złotówkach kiedy kurs skoczył z 3.50 na 4.21. Przeżyłem (po roku był 3.33) ;) 

  • Like 2
  • Oceniam pozytywnie 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

34 minuty temu, Żorż Ponimirski napisał:

Niekoniecznie, akurat zakupy online osiągają teraz szczyty.

Inflacja jest nieodłączną cechą gospodarki opartej na papierowym pieniądzu. (ciekawostka: za 5 carskich rubli zwanych świnką można było kiedyś kupić świniaka, po 150 latach jest on warty...jednego świniaka. Tak samo pierwszy Ford T był do nabycia za ówczesne 20 uncji złota - 400$, teraz też spokojnie kupisz podstawowy model Forda za 20 uncji złota, tylko w dolarach to już ponad 30 tys.). 

Tym niemniej wybierając tylko jedno albo drugie wolę mieć przy inflacji 5% po roku 95 zł z każdej stówy, a nie garnitur bespoke, z którym nic już nie zrobię, nawet jeśli robocizna pójdzie o 25% rocznie w górę (wątpliwe).

 Byłem po wyborze Trumpa w Stanach na stypendium wypłacanym w złotówkach kiedy kurs skoczył z 3.50 na 4.21. Przeżyłem (po roku był 3.33) ;) 

To zależy jakim procentem danego sklepu są zakupy online. Przykładem firmy zagrożonej bankructwem jest np. Lancerto, gdzie na sprzedaż online przypada 10 %, a w galeriach handlowych - 90 % utargu.

Jest dużo sklepów, butików, które jednocześnie prowadzą sklep stacjonarny (często w centrum dużego, drogiego miasta) i sprzedaż online. Myśle, że kryzys dotknie je najmocniej.

Ciekawy wywiad jest tutaj. http://300gospodarka.pl/wywiady/2020/03/18/tak-koronawirus-uderzyl-w-polskie-firmy-wlasciciel-lancerto-w-jednej-chwili-zostala-zahibernowana-cala-firma-sytuacja-bez-precedensu/

Dodatkowo zamawianie teraz ubrań jest formą pomocy i wsparcia dla zaprzyjaźnionych firm. Ja np. zamówiłem w Macaroni Tomato wczoraj dwie koszule MTM z wysyłką kurierem.

Co do Forda, to akurat wiedziałem, natomiast świnki - nie. Dzięki za kolejną ciekawostkę! Oczywiście się zgadzam, złoto jest bardzo dobrą formą lokaty kapitału, jeśli myślimy w perspektywie długoterminowej (lata).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Velahrn chcę, żebyśmy się dobrze zrozumieli, ja również staram się wspierać lokalnych rzemieślników jak tylko mogę (o czym za jakiś czas w odpowiednich wątkach), ale nie robię tego, bo boję się, że za rok podniosą mi ceny o 25%. I nie uważam, że w ten sposób w jakikolwiek chronię swoje pieniądze - wydaję je i one nigdy do mnie nie wrócą :)

  • Oceniam pozytywnie 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciekawy wywiad.

Ogólnie to zamknięcie galerii to wg mnie jest cięcie siekierą na oślep. Przecież te galerie są duże. Można ograniczyć liczbę osób (kupujących), np. zliczając ich i wpuszczając stałą liczbę, rozdać ludziom przy wejściu rękawiczki jednorazowe, maski (niech właściciele galerii załatwią) i tyle. Nakazać trzymanie dystansu, ograniczyć liczbę osób w każdym sklepie, dezynfekować toalety. Na pewno nie będzie mniej bezpiecznie niż w Biedronce czy Żabce. Przecież całkowite zatrzymanie firm to jest nonsens, na jak długo?

  • Oceniam pozytywnie 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, mosze napisał:

Ciekawy wywiad.

Ogólnie to zamknięcie galerii to wg mnie jest cięcie siekierą na oślep. Przecież te galerie są duże. Można ograniczyć liczbę osób (kupujących), np. zliczając ich i wpuszczając stałą liczbę, rozdać ludziom przy wejściu rękawiczki jednorazowe, maski (niech właściciele galerii załatwią) i tyle. Nakazać trzymanie dystansu, ograniczyć liczbę osób w każdym sklepie, dezynfekować toalety. Na pewno nie będzie mniej bezpiecznie niż w Biedronce czy Żabce. Przecież całkowite zatrzymanie firm to jest nonsens, na jak długo?

Chodzi o to żeby ludzie nie chodzili po galeriach per se- żeby po prostu tam nie chodzili. Jak wiadomo wiele osób spędza tam czas traktując chodzenie po sklepach jako substytut spaceru. O ile bez zakupów spożywczych długo nie wytrzymamy o tyle bez mierzenia ciuszków już jak najbardziej. Co ciekawe- dziś w moim mieście Kaufland wpuszczał ludzi 'na raty'- nowe osoby wchodziły dopiero po zakończeniu zakupów przez wcześniejszych klientów.

  • Like 3
  • Oceniam pozytywnie 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

24 minuty temu, adamW napisał:

Chodzi o to żeby ludzie nie chodzili po galeriach per se- żeby po prostu tam nie chodzili. Jak wiadomo wiele osób spędza tam czas traktując chodzenie po sklepach jako substytut spaceru.

Mogą pobierać opłatę za wstęp, zwracaną, jeśli ktoś coś kupi (ew. kupi powyżej opłaty).

Chcą zarabiać, niech kombinują.

Mnie chodzi o sformułowanie warunków w miarę bezpiecznego kupowania i pozostawienie właścicielom sklepów/galerii wolnej ręki. Wraz z konsekwencjami za nieprzestrzeganie, np. karne zamknięcie sklepu na dłuższy czas.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

23 minuty temu, mosze napisał:

Mnie chodzi o sformułowanie warunków w miarę bezpiecznego kupowania i pozostawienie właścicielom sklepów/galerii wolnej ręki. Wraz z konsekwencjami za nieprzestrzeganie, np. karne zamknięcie sklepu na dłuższy czas.

Niestety, w miarę bezpieczny ruch drogowy wymaga od czasu do czasu zatrzymania się na czerwonym świetle, nawet jeśli ogranicza to Twoją swobodę przemieszczania się.

Pomiędzy zagrożeniem epidemiologicznym a chęcią zysku właścicieli sklepów jest po prostu konflikt interesów. Spokojnie - jak nie online to po całej kwarantannie ludzie ochoczo wydadzą swoję tracące na wartości papierki na to co i tak mieli w planach albo w ramach odreagowania ;)

  • Like 2
  • Oceniam pozytywnie 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tu już nie chodzi o chęć zysku, tylko o przetrwanie. Czytałeś ten wywiad z właścicielem Lancerto?

Wirus nie zniknie za tydzień czy dwa. Ludzie ochoczo wydadzą, o ile bedą mieli co. Trzeba opracować odpowiednie procedury i przystosować tryb życia do nowych warunków.

  • Oceniam pozytywnie 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, mosze napisał:

Tu już nie chodzi o chęć zysku, tylko o przetrwanie. Czytałeś ten wywiad z właścicielem Lancerto?

Czytałem. Niestety czasem dochodzi do trudnych sytuacji. W przypadku epidemii kupno marynarki jest na siedemdziesiątym miejscu w kolejności spraw ważnych. A jeśli Pan Ciapała jednak chce coś na kryzysie ugrać to warto pójść w internety i przez kilka tygodni upłynniać stany magazynowe. Wciąż nie wiem jak to jest i forumowi przedsiębiorcy częściowo wzbraniali się przed odpowiedzią, że jak GUS ogłasza wzrost sprzedaży detalicznej rok do roku o 10% to jest mega sukces, a jak przez tydzień spada sprzedaż niemal do zera to firma ma przed sobą widmo bankructwa i zwolnień. Czy na serio firma zatrudniająca 230 osób ma zerową odporność na sytuacje kryzysowe i cały łańcuch dostaw się momentalnie rwie?

  • Oceniam pozytywnie 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 hours ago, Żorż Ponimirski said:

Niekoniecznie, akurat zakupy online osiągają teraz szczyty.

Wspomniany wywiad:

Quote

 

Czy szybko rosnąca sprzedaż internetowa może odbudować część straconej sprzedaży w klasycznych sklepach?

Oczywiście, kanał internetowy został otwarty kilka lat temu i bardzo szybko się rozwijał, ale w sytuacji zagrożenia zdrowia i życia sprzedaż internetowa momentalnie spadła – ludzie myślą o dzieciach, lekach, pensji, ale nie myślą o kupnie odzieży. Nawet gdy ten kryzys minie e-handel nie zdoła odrobić strat. Nie możemy polegać na tym, że internet nas uratuje i będziemy w stanie zapłacić wszystkie zobowiązania. Nie w naszej branży.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Żorż Ponimirski napisał:

Czy na serio firma zatrudniająca 230 osób ma zerową odporność na sytuacje kryzysowe i cały łańcuch dostaw się momentalnie rwie?

Załóżmy, że masz 230 pracowników i każdy ma umowę o pracę. Miesięcznie kosztuje cię to 805 000 zł (230x3500 zł).
Do tego dolicz 40 sklepów w galeriach handlowych, gdzie średni czynsz to 30 000 zł, więc miesięcznie kosztuje cię to 1 200 000 zł.

Czyli tylko te dwie pozycje kosztowe dają 2 miliony złotych miesięcznie, a przecież jest jeszcze sporo innych kosztów stałych.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.