Skocz do zawartości

Zapachy


Arkadyjczyk

Rekomendowane odpowiedzi

Na wieczorne wyjścia - Opium YSL, natomiast w ciągu dnia od jesieni do wiosny 212 CH, w lecie na co dzień używam Burberry Summer.

Miałem ostatnio kupić BANG Marca Jacobsa żeby mieć na zmianę z Opium, Pani w Arnotts w Dublinie bardzo mnie namawiała ale wydał mi się przereklamowany, nie zapadł mi w pamięć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak to jest niestety, że perfumy inaczej się prezentują na różnych osobach i inaczej też się trzymają na każdym. Jest taki sposób na przedłużenie trwałości zapachu, polegający na tym, że jakimś balsamem czy olejkiem (bezwonnym, niektórzy używają olejku z jojoby) smarujemy dane miejsce i potem psikamy perfumami. Ja osobiście nie praktykuję, ale polecam postarać się np. na noc zawsze bardziej zadbać o to miejsce w którym się psikamy. Zwykły krem Nivea daje radę. Skóra będzie bardziej nawilżona i natłuszczona, przez co zapach będzie się dłużej utrzymywał. Czasem też bywa tak, że skóra musi się przyzwyczaić do zapachu i dopiero po kilku użyciach zapach się na nas fajnie trzyma. Nie mam pojęcia dlaczego tak się dzieje, no ale się dzieje ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Numerów z kremami próbowałem już parę razy, zazwyczaj z mizernym efektem - zapach był wyczuwalny tylko z bardzo małej odległości. Co do "przyzwyczajania się" - prawda, jednak w tak ekstremalnym przypadku nie zaryzykowałbym kupna w nadziei, że tak się stanie ;) Miałem tak z Lacoste Essential, początkowo zapach szybko przygasał, teraz trzyma się mnie stosunkowo długo jak na delikatną nutę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A czy nie sądzicie Panowie, że facet z oddali zalatujący perfumami danej marki jest nieco pretensjonalny? Ja zawsze byłem pouczany, że robienie wrażenia zapachem w pomieszczeniu jest wyłącznie domeną kobiet. Piszę to odnośnie rzekomych zabiegów mających wspomóc utrzymywanie się zapachu na skórze. Osobiście uważam, że perfumy mężczyzny powinny być wyczuwalne jedynie przy bliskiej rozmowie w cztery oczy, przywitaniu lub innych czynnościach kiedy dochodzi do bezpośrednich interakcji. ;) Spotkałem się kilka razy w życiu z mężczyznami, których zapach wyprzedzał o dosłownie 100m lub bardzo skutecznie wypełniał całe powietrze w pomieszczeniu, w którym się znajdowali... Nie jest to zaiste uczucie, które można zaliczyć do kategorii miłych i przyjemnych i co ciekawe - większość kobiet myśli podobnie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja uważam, że także w przypadku Pań, jeśli przesadzą z perfumami, jest to po prostu tragedia. Nie ma nic gorszego, niż jeśli "wali" od nas na kilometr, nawet jeśli są to najpiękniejsze perfumy na świecie. Podchodząc bliżej do takiej osoby można się po prostu udusić ;) Dlatego też bardzo ważny jest umiar i umiejętne się psikanie. Jeśli chcemy, żeby perfumy dłużej na nas pozostały to powinniśmy nie psikać 2x więcej w jedno miejsce, ale np. popsikać nadgarstki czy klatkę piersiową. Wszystko zależy od zapachu. Są takie, że można sobie pozwolić na 5 psiknięć. Są też takie, w których więcej niż dwa to samobójstwo ;)

Co do samego zabiegu, to ma on właśnie pomóc perfumom utrzymać się na skórze przez dłuższy czas, a nie poprawić ich projekcję (jak ja to mówię, nie wiem jak fachowo się to nazywa, po ang. jest projection ;) ).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A czy nie sądzicie Panowie, że facet z oddali zalatujący perfumami danej marki jest nieco pretensjonalny? Ja zawsze byłem pouczany, że robienie wrażenia zapachem w pomieszczeniu jest wyłącznie domeną kobiet. Piszę to odnośnie rzekomych zabiegów mających wspomóc utrzymywanie się zapachu na skórze. Osobiście uważam, że perfumy mężczyzny powinny być wyczuwalne jedynie przy bliskiej rozmowie w cztery oczy, przywitaniu lub innych czynnościach kiedy dochodzi do bezpośrednich interakcji. ;) Spotkałem się kilka razy w życiu z mężczyznami, których zapach wyprzedzał o dosłownie 100m lub bardzo skutecznie wypełniał całe powietrze w pomieszczeniu, w którym się znajdowali... Nie jest to zaiste uczucie, które można zaliczyć do kategorii miłych i przyjemnych i co ciekawe - większość kobiet myśli podobnie.

Oczywiście, że tak jest. Podkreślając, że po zabiegu perfumy czuć było z bardzo małej odległości miałem na myśli dystans 2-3 cm. Męskie zapachy powinny być wyczuwalne przy naprawdę bliskim podejściu. Dodajmy, że mężczyźni wylewający na siebie perfumy w ogromnych ilościach mają często również wyjątkowo marny gust, jeśli o nie chodzi ;)

U kobiet dystans ten jest znacznie większy, jednak sporej ilości pań i tak udaje się go przekroczyć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Męskie perfumy powinny być jak szept. Wyczuwalne tylko z bardzo bliskiej odległości, a jednak z klasą i szykiem ;)

A co do plam na ubraniach, pierwszy raz coś takiego słyszę. Może również dlatego, że nigdy nie psikam na ubranie. Moim zdaniem przy takich perfumach najlepiej wejść w obłoczek perfum rozpylony przed sobą lub rozpylić je bardziej na włosy i szyję niż w okolicy ubrań.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co za pomysł by psikać ubranie a nie skórę. Nawet najlepsze perfumy nieumiejętnie rozpylone mogą zniszczyć delikatną tkaninę. Ja po umyciu głowy spryskuje jeszcze wilgotne włosy (zawsze) i do tego nadgarstek lub szyję - to już zależy od sytuacji. Oczywiście mam tu na myśli "wyjście", nikt o zdrowych zmysłach nie perfumuje się do spania.

P.S. Mam w pracy kolegę, który chyba wylewa na siebie perfumy...

Wiadrami !

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja sam nigdy nie psikałem się po ubraniu, jednak znam sporo osób, które tak robią. Jednak nawet nie używając perfum na ubranie, może dojść do sytuacji, że gdzieś perfumy wejdą w kontakt z ubraniem. Bywa. Mój kolega miał tak z perfumami Dunhilla i też jakieś drobne plamki się pojawiały.

A tak w temacie przesadnego psikania się perfumami: http://www.youtube.com/watch?v=b8qph42eIdA ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam,

Co za pomysł by psikać ubranie a nie skórę.

Ja po umyciu głowy spryskuje jeszcze wilgotne włosy

Rozpylanie na tkaninę jest be, ale na włosy ok?

nikt o zdrowych zmysłach nie perfumuje się do spania

Ładnie pachnieć można w każdej sytuacji i miejscu. Widocznie nie mam zdrowych zmysłów.

Pozdrawiam,

dsc.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Psikając na ubranie raz skazujesz je na te same perfumy aż do momentu prania. A i po wypraniu czasem odzież pachnie perfumami.

Ja ciało myję raz dziennie, więc ten problem znika. Dziś pachnę tak, a jutro inaczej w zależności od nastroju, pogody.

W dalszym ciągu nie perfumuję się do spania, kosmetyki do kąpieli mi wystarczą. Miałbym się psikać, żeby samemu się wąchąć przez sen ??!?!?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Koszulę owszem, ja też piorę po jednym całodniowym wyjściu bo na wieczór jest już nieświeża i wygnieciona. Ale swetra wełnianego czy z kaszmiru nie będę przecież prał codziennie...

Ja psikam na siebie np. w okolice szyi i rozcieram to nadgarstkiem - zapobiega to tworzeniu się plam na wspomnianej koszuli. Kończąc dyskusję: Ja uważam, że lepiej perfumować ciało.

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chodzi o samo tarcie. Po prostu trąc miejsce w którym się popsikałeś, albo psikając na nadgarstek i z niego wcierając w szyję, zaburzasz całą delikatną strukturę zapachu. Można psiknąć na nadgarstek i dotknąć szyi, ale dosłownie dotknąć. Zresztą spróbuj sam, gwarantuję, że będziesz czuł różnicę. Nie wiem dlaczego wcieranie w skórę zapachu jest takie popularne, ale naprawdę kompletnie nie pomaga, wręcz przeciwnie. I żeby nie było, to nie jest moja opinia tylko ludzi, którzy siedzą w temacie perfum. Ja się z nią zgadzam w 100% :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Simon, czy mógłbyś napisać dokładniej jak przebiega zjawisko "zaburzania struktury zapachu"? Skonsultowałem to na szybko z żoną (nie jest ekspertem od perfum, ale ma doktorat z chemii organicznej) i usłyszałem, że owszem, byłoby to możliwe, gdyby perfumy były emulsją. Tymczasem (chyba? - nie upieram się, bo nie jestem specjalistą) perfumy to roztwór, a jeśli tak, to rozcieranie nie powinno raczej wpływać na nie na poziomie molekularnym. Niewykluczone natomiast, że wcieranie w skórę osłabia zapach, bo po prostu substancje zapachowe są "wciskane" w skórę, a właściwie naskórek, co siłą rzeczy stwarza "barierę".

Chodzi o samo tarcie. Po prostu trąc miejsce w którym się popsikałeś, albo psikając na nadgarstek i z niego wcierając w szyję, zaburzasz całą delikatną strukturę zapachu. Można psiknąć na nadgarstek i dotknąć szyi, ale dosłownie dotknąć. Zresztą spróbuj sam, gwarantuję, że będziesz czuł różnicę. Nie wiem dlaczego wcieranie w skórę zapachu jest takie popularne, ale naprawdę kompletnie nie pomaga, wręcz przeciwnie. I żeby nie było, to nie jest moja opinia tylko ludzi, którzy siedzą w temacie perfum. Ja się z nią zgadzam w 100% :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Simon, czy mógłbyś napisać dokładniej jak przebiega zjawisko "zaburzania struktury zapachu"? Skonsultowałem to na szybko z żoną (nie jest ekspertem od perfum, ale ma doktorat z chemii organicznej) i usłyszałem, że owszem, byłoby to możliwe, gdyby perfumy były emulsją. Tymczasem (chyba? - nie upieram się, bo nie jestem specjalistą) perfumy to roztwór, a jeśli tak, to rozcieranie nie powinno raczej wpływać na nie na poziomie molekularnym. Niewykluczone natomiast, że wcieranie w skórę osłabia zapach, bo po prostu substancje zapachowe są "wciskane" w skórę, a właściwie naskórek, co siłą rzeczy stwarza "barierę".

Ja też nie jestem ekspertem, a jeśli chodzi o chemię to moja edukacja skończyła się na poziomie 2 klasy liceum, w dodatku ze skutkiem średnio zadowalającym ;) Orłem z tej dziedziny nigdy nie byłem a i zamiłowania do chemii u mnie brakowało ;) Wspaniale jednak, że Twoja żona może nam tutaj pomóc. Prawdopodobnie ma rację. Ja, jak już wspomniałem, powtarzam to co usłyszałem od wielu ekspertów w dziedzinie perfum, wyczytałem w wywiadach z perfumiarzami, etc. Być może jednak, pomimo że perfumy nie są emulsją, posiadają dużo delikatniejszą strukturę niż inne, podobne im roztwory. Mógłbyś się spytać czy jest to w ogóle możliwe? Z mojej dotychczasowej wiedzy wynika, że zaburzenia zachodzą właśnie na poziomie molekularnym. Ale być może jest to wyolbrzymione przez niektóre osoby, a prawda jest taka, że zapach jest po prostu wcierany w skórę i szybciej "gaśnie".

Pozdrawiam i dziękuję za pouczający komentarz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wypowiedzi ekspertów? Co najwyżej przez małe „e” ;)

Prawdziwych fachmanów ze świecą można szukać!

Każdy człowiek ma swój unikalny zapach oraz każdy w inny sposób odbiera określone bodźce.

Ale być może jest to wyolbrzymione przez niektóre osoby, a prawda jest taka, że zapach jest po prostu wcierany w skórę i szybciej "gaśnie".

Pocieranie nadgarstka nie ma nic wspólnego z „wcieraniem zapachu w skórę”. Po takowym zabiegu zapach nie traci na „mocy”, ani nie przekształca się w „inny”. Na skutek tarcia naskórka, wzrasta temperatura, która w naturalny sposób chwilowo intensyfikuje zapach. Stan ten jest jednak chwilowy i po kilku minutach kompozycja powraca do pierwotnej (fizyka chyba tez mocną stroną nie była – moją również – to może jasno wyjaśnić, dlaczego w ciepłe dni odór jest bardziej wyczuwalny niż w zimowe poranki).

Jeżeli jednak chodzi o zaburzanie zapachu to często robimy to nieświadomie, poprzez złe przygotowanie się do „degustacji”.

Wchodząc do perfumerii nie myślimy raczej o tym, że wyszliśmy przed chwilą z toalety i że płyn do mycia rąk jest silnym odorantem, albo, że krem, którego używamy(…)

Mit z pocieraniem i jakoby trwałym zniekształceniem zapachu można uznać za obalony.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Prawdą jest na pewno, że kiedy zapach już zanika i chcemy jeszcze trochę przedłużyć jego projekcję, pocieranie popsikanego wcześniej miejsca potrafi na krótki czas obudzić z powrotem perfumy. Tak samo oczywistością jest, że w cieplejsze dni zapach jest bardziej wyrazisty, ze względu na zwiększoną temperaturę naszego ciała.

Co do reszty, myślę, że kolega Stylius nie powinien oceniać czy ktoś się zna czy nie, tym bardziej, że nie wymieniłem żadnego źródła informacji ;) Chyba, że kolega jest perfumiarzem, albo chemikiem? Jeśli tak to pardon. Jeśli nie, to z całym szacunkiem, ale nie wydaje mi się, że może kolega powiedzieć, że mit jest obalony.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

powracając do meritum warto poczytać oceny osób z forum wizaz.pl:

http://wizaz.pl/kosmetyki/szukaj.php

ewentualnie forum (zakładam rozwijające się dopiero, bo mało recenzji):

perfunauci.pl

p.s.

z perfumerii MIssala zamówiłem próbki wśród których bardzo spodobały mi się perfumy "Parfum d’Empire, Wazamba"

czy ktoś z forum ich używa?

pozdr

damiance

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.