Skocz do zawartości

Jakość polskich butów


mosze

Rekomendowane odpowiedzi

  • 2 weeks later...

Normalnie nie mogłem się powstrzymać...

 

Piszę poniekąd w nawiązaniu do niedawnej dyskusji o monkach z Wojasa i generalnie o jakości a zwłaszcza designie obuwia w polskich sklepach...

Dziś z moją Panią zawitaliśmy do salonu Deichmanna - ot na szybko rzucić okiem, czy nie znajdzie czegoś na aktualną pogodę.

 

Podczas gdy Ona buszowała w dziale damskim ja, niejako z przyzwyczajenia, rzuciłem okiem po dziale męskim, szybko dochodząc do wniosku, ze jednak jestem połączeniem naiwniaka i masochisty. Dołączyłem więc do mojej dziewczyny... i cholera mnie wzięła patrząc na logikę projektantów D.!

 

Otóż, jeśli w dziale męskim koszmar gonił koszmar (lub Janusz Janusza), to u pań na spokojnie można byłoby wybrać kilka modeli, które po przeskalowaniu mogłyby wejść do męskiej kolekcji - i dać kolekcji D... choćby posmak jakiejś klasy... Ale nie, bo chyba projektanci pomarliby z głodu!

 

I taki przykład, damskie brogsy. Naprawdę tak trudno o odrobinę pomyślunku?

post-6871-0-74758600-1439072021_thumb.jp

post-6871-0-95260600-1439072053_thumb.jp

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Owszem, mogą i widywałem brogsy na damskich nogach, ale nieczęsto...

 

Akurat te dwa buty przykuły moją uwagę, bo wyglądały naprawdę ładnie i klasycznie - w męskim tragedia, szlam i wodorosty a w kolekci damskiej  takie smaczki   :shock:

Poza tym było sporo sztybletów i trochę trzewików; nie biły tak po oczach, ale znalazłoby się kilka całkiem eleganckich - i męskich w stylu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zacznę swój rachunek sumienia od stwierdzenia: nie mam dobrego zdania na temat tego co możemy znaleźć w polskich sklepach i od co najmniej 2-3 lat omijam je szerokim łukiem.

Heh :) Co dziwne, ale przygotowując ten post odkryłem, że spośród mojej skromnej kolekcji butów (raptem 9 par) aż 5 pochodzi właśnie z polskich sklepów. 

 

Są to dwa Wittcheny, Prima Moda, Bata (choć firma czeska i teraz już chyba wycofuje się z Polski to kwalifikuje ją jako "polski" but) i Gino Rossi. 

Na marginesie podam, że pozostałe to Yanko, Shoepassion, i dwa Barkery, a po drodze przewinęły się jeszcze 2 pary  Herringów, które w swoim czasie sprzedałem. Ale do rzeczy:

 

Wszystkie z nich zostały kupione mniej więcej w okresie od 2011-2013. Były to czasy mojego wchodzenia w elegancję, eksperymentowania,  skromnego studenckiego budżetu i ograniczeń mentalnych typowych dla każdego w tym etapie (coo??? 1000 złotych za buty?? Nigdy w życiu!!)  które dzięki Bogu mam już za sobą i które zaprowadziły mnie do tego, że dzisiaj mam już jasno wyrobiony styl i doceniam dobrą jakość. Nie było wtedy tak szerokiej oferty w polskim internecie jak to co mamy teraz - nie szukając daleko np.Partenope, Patine.pl itd. Po drodze zdarzyło mi się oczywiście kilka pomyłek, ale nimi nie będę się chwalił :)

 

P.S. Nie wszystkie buty na zdjęciach są dokładnie wyczyszczone, ale przez te upały nic mi się nie chcę...

 

Zacznę od mojej ulubionej pary: 

Ciemnobrązowe brogsy Wittchen made in Italy. Kupione w sierpniu 2012 r. na wyprzedaży za 550 złotych. Buty klejone, z fabrycznie podzelowaną podeszwą. Niedawno po 3 latach wymieniłem w nich fleki. Skóra dobrej jakości. Łatwo się pastuje i konserwuje. Para którą noszę 2-3 razy w tygodniu od wiosny do wczesnej zimy. Klasyczne kopyto. Na początku trochę ucinały po bokach, ale dzisiaj są to już wygodne kapcie. 

 

post-215-0-84956400-1439133698_thumb.jpg

post-215-0-81961600-1439133846_thumb.jpg

 

 

...........

 

Niedługo potem, w czasie zimowej wyprzedaży kupiłem za 400 złotych czarne derby (również made in Italy), które myślałem że będą równie wygodne.Ha! Niespodzianka! Rozmiar ten sam, kopyto niby podobne, ale buty strasznie obszerne w środku :D. Na szczęście gruba wkładka i zapiętka naprawiły sprawę i mogę w nich chodzić cały dzień. Używane głównie na śluby, pogrzeby, do teatru i na jakieś inne oficjalne okazje. Średnio raz na 2-3 miesiące.

 

O butach: kopyto całkiem ładne, podeszwa skórzana, ale w dziwny sposób częściowo podzelowana. Szpeci je jedynie kawałek materiału "do rozciągania" przy przyszwach. Na szczęście spodnie skutecznie je zakrywają. 

post-215-0-48977100-1439134334_thumb.jpg

post-215-0-15421500-1439134353_thumb.jpg

 

O firmie wypowiem się w ten sposób: Wittchen ma czasami ładne i klasyczne obuwie pod względem wizualnym. Skóry nie są papierowe i ładnie współgrają z kosmetykami Saphir. Na minus - buty są klejone. Można je sobie pozwolić kupić w cenach wyprzedażowych i w tych ładniejszych kopytach. Myślę, że przy tamtych warunkach zakup brązowych brogsów był dobrym krokiem, ale czarnych już nie. Przypominam, że oferta w polsce była wtedy uboga a w moim Szczecinie jeszcze uboższa. 

 

 

................

Kolejne: Prima Moda.

 

Krój to ażurowane oksfordy w kolorze koniakowym z patynowanym czubkiem, również made in Italy . Kopyto trochę wydłużone. Czy są piękne? Hmmm.... niezbyt, ale są znośne - nawet do dzisiaj. Co dziwne, nie można im odmówić wielu klasycznych rozwiązań które nieczęsto spotykamy w polskich sklepach. Kupiłem je za 329 złotych chyba w 2011 r. Nigdy o nie nie dbałem kremami, parę razy tylko napastowałem całość (!) brązową pastą. Na swoje usprawiedliwienie nie miałem wówczas pojęcia o istnieniu czegoś takiego jak krem do obuwia. Heh... właściwie do dzisiaj też nie kupiłem kremu pod kolor, potraktowałem je tylko renowatorem ;) Ostatnio wróciły u mnie do łask, zdarzy mi się je ubrać 1-2 razy w tygodniu, ale bywa że i rzadziej. 

 

Skóra jest bardziej papierowa niż skórzana, wymieniłem w nich pół roku fleki bo fabryczne się bardzo szybko zajechały. Fabrycznie podzelowane. Konstrukcja klejona. Ich koszt wyprodukowania we włoskiej fabryce wyniósł pewnie do 50 euro i tak też należy oceniać ich jakość. Na dziwny sposób mam do nich jakiś sentyment, ale pewnie kiedy kupię w końcu Shoepassion 554 te pójdą w odstawkę lub jako zamiennik na najbardziej hardcorową pogodę. 

 

post-215-0-67020200-1439135144_thumb.jpg

post-215-0-27005700-1439135151_thumb.jpg

 

O marce: jest to firma która robi głównie damskie obuwie, w cenie 300-400 i więcej złotych oraz prowadzi politykę cenową jak większość firm tego formatu. Można odnieść wrażenie, że obuwie męskie znalazło się tam trochę przez pomyłkę, żeby żony kupiły swoim miśkom buty przy okazji swoich zakupów ("no choć Maciek/Tomek/Janusz, kup se tę parę, widzisz, takie drogie i przez to pewnie dobrze zrobione, bo za 400 złotych to ponosisz chociaż parę lat, a nie to co te twoje adidasy co co roku kupujesz"). 

 

 

....................

 

 

Nr 4: Bata. Kupione za 299 złotych w 2011. Bardzo klasyczne kopyto i wzór brogue. Skóra nubukowa. Bardzo wygodnie się je nosi, chociaż musiałem u szewca je rozciągnąć. Nie jest to ich fabryczny beżowy kolor. Mój egzemplarz został na próbę spatynowany dwa razy na ciemnobrązowy. Przyznaje się bez bicia że ich nie czyszczę od tamtego  czasu. Natomiast wszystkie buty regularnie trzymam we własnych prawidłach. Wnętrze jest niebieskie i na początku bardzo mocno pofarbowało skarpety. Niezbędna okazała się też wymiana fabrycznej wkładki na skórzaną. Made in Portugal. 

 

Kiedyś były to buty, które na studiach nosiłem praktycznie codziennie, teraz traktuje je raczej jako kapcie na mało formalne okazje, aczkolwiek zwłaszcza w lato zdarzy mi się ubrać je i do pracy. Na chwilę obecną widzę, że podeszwa zaczyna się pomału odklejać. Jakość nie jest powalająca.  Mimo wszystko w swoim czasie dały z siebie wszystko i kiedyś przyjdzie czas na ich zasłużoną emeryturę. 

post-215-0-61330300-1439136766_thumb.jpg

post-215-0-86682400-1439136874_thumb.jpg

 

O marce: Bata ma i miała w swojej ofercie ładne wzory, które niewiele ustępowały klasycznym butom. Ze wszystkich dostępnym w Polsce marek tutaj można było znaleźć najlepsze perełki. (ot np. http://www.bata.pl/web/katalog/web-katalog-2-mezczyzni-polbuty/673745-bata-skorzane-polbuty-w-klasycznym-stylu).

 Niestety jakość wykonania dorównuje cenie (w promocji) i musimy się liczyć z tym, że nie przetrwają tak długo jakbyśmy chcieli.

 

 

...............

 

 

Nr 5. Trochę hit. Buty żeglarskie Gino Rossi. Kupione chyba w 2013 r. za ~250 złotych (na wyprzedaży).

Przechodząc się kiedyś w centrum handlowym nie mogłem uwierzyć, że w marce takiej jak Gino Rossi (gdzie kupiłem  moje pierwsze kwadratowe i skórzane buty na studniówkę) znajdę klasyczne do bólu buty żeglarskie. 

Na "modnej" wówczas 8-)  białej podeszwie, która jest częściowo przyszyta. Na początku trochę obtarły, ale teraz są bardzo miękkie i wygodne. 

 

Obecnie są w bieżącym użyciu i muszę się wypowiedzieć o nich tylko w bardzo dobrych słowach. Niestety nie mam dla nich zamienników i zdarza się, że chodzę w nich nawet i 2-3 razy w tygodniu bez dnia przerwy. Takie użytkowanie spowoduje zapewne, że za 2-3 lata nie będą trzymały się jakoś wybitnie, ale buty to narzędzie użytkowe które nie ma przecież stać w gablocie (niezależnie od półki cenowej). Konserwuje je kremem Saphir a podeszwę czyszczę pastą do zębów ;)

 

 

post-215-0-99438700-1439137688_thumb.jpg

post-215-0-76045400-1439137702_thumb.jpg

post-215-0-22696500-1439137714_thumb.jpg

 

O marce: sklepy Gino Rossi omijam, natomiast przyznaje się bez bicia, że zdarzyło mi się dyskretnie zerknąć przez gablotę, czy nie mają może podobnego modelu :) Mimo troszkę innej filozofii kupowania obuwia obecnie jestem pewien, że kupiłbym jakiś podobny model butów żeglarskich - głównie z uwagi na zaskakująco dobre doświadczenia z moim egzemplarzem.

Poza tym firmę oceniam podobnie jak Prima Moda. 

 

..................

Podsumowując ... wydaje mi się, że każdy z nas miał przed i w trakcie "uświadamiania" co jest klasyką a co nie - do czynienia z dostępnymi w centrach handlowych sieciówkami. Moje doświadczenia były nawet pozytywne, aczkolwiek zdarzyło mi się nadziać parę razy. Ale jest to temat na inny dzień... Dzisiaj mamy już trochę inne czasy. Są TKmaxxy, są sklepy internetowe.

  • Oceniam pozytywnie 9
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki :)

nie chciałem żeby wydźwięk mojej `recenzji` był taki, że wszystkie polskie buty są brzydkie, chociaż większość z tego co możemy znaleźć w sklepach w centrach handlowych niewątpliwie wygląda tragicznie i nie odzwierciedla jakością swojej ceny na metce. Można znaleźć perełki, które raczej nie będą tak dobre jakościowo jak np. Shoepassion, Yanko, Loake, Barker i inne, ale dadzą się nosić :) . Pod tym względem pozytywnie oceniam zwłaszcza Bate i Wittchen, abstrahując od ich polityki cenowej.

 

U mnie opisałem pewien proces, który doprowadził mnie to tego, by teraz być świadomym konsumentem. Po drodze pojawiła się jeszcze Venezia (porażka) i napomniane wyżej kwadratowe Gino Rossi, które co prawda stylistycznie były koszmarem, ale jakościowo były niezłe jak na swoją cenę 350 zł, choć i tam przepłaciłem, ale to było 8 lat temu i byłem podjarany, że mam coś innego niż adidasy.

 

Dzisiaj (z moją wiedzą, możliwościami i bazą zakupową) z powyższych kupiłbym zakupiłbym tylko ciemnobrązowe Wittcheny, którym należy się osobny post oraz Gino Rossi za zadziwiająco uczciwą relację cena/jakość.

Zamiast czarnych derby i Prima Moda kupiłbym Shoepassion w Berlinie, a Baty nie kupiłbym wcale - ale dlatego, że ich oryginalny kolor to jasny beż, a ja już nie eksperymentuje ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 5 months later...

Odgrzeję trochę temat.

Dziś przechodziłem koło salonu Kazara i mój wzrok, odruchowo tylko prześlizgujący się po wystawianych tam "alladynach", przykuło coś, czego się w Kazarze nie spodziewałem.

Monki. Absolutnie klasyczne, kanoniczne double monki, brązowe i czarne. Były też oksfordy (brązowe zbeszczeszczone fakturą na nosku i przyszwie, ale czarne jak najbardziej ok). 

Podobno buty szyte, podeszwy skórzane; wcale nie ciągnięta za język obsługa powiedziała, że specjalnie mieli spotkanie i krótkie szkolenie, z powodu tych butów. Zbierali też opinie, czy takie buty się podobają. 

 

Byłoby więc super gdyby nie łyżka dziegciu - cenę ustalono na ok. 730 zł, a za tyle można dostać goodyeary lub blake firm o sprawdzonej i uznanej jakości.

 

Tak więc prędzej kupię kolejne Crownhille albo wejdę w Berwicki niż zaryzykuję Kazary, niemniej była to całkiem miła niespodzianka. Ciekawe, czy utrzymają i rozwiną tę linię, czy odpuszczą...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.