Skocz do zawartości

buty Shoepassion


data dandy

Rekomendowane odpowiedzi

IMHO autor jest głęboko zawiedziony, że forum i jego użytkownicy nie sprawdzili się jako narzędzie nacisku i nie sprawili mu nowych butów. I nie zamierza dalej poświęcać temu wątkowi uwagi.

 

Ja zresztą też. W żaden sposób nie czuję się zniechęcony do SP, chętnie zajrzę na Kruczą.

  • Oceniam pozytywnie 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wyciągajcie wnioski i doskonalcie się. Z drugiej strony, gdy studiowałem, kiedyś, chyba już sto lat temu, na zajęciach z programowania komputerów, mój nauczyciel mówił – „wasze programy muszą być idioto-odporne”. W wolnym tłumaczeniu oznacza to tyle, że produkt musi być gotowy na wszystko.

Dla rozluźnienia atmosfery – tu produkt „idioto-odporny”

Chodziłem w nich 365 dni w ciągu roku, czasem 48 godzin bez przerwy (o rotowaniu obuwia naturalnie nie było tu mowy). Co prawda były nie tylko szyte ale i klejone, ale były nie do zaje…żdzenia

 

Ja już wyciągnąłem wnioski i proponuję produkt "mega idioto-odporny" ;) . Inspiracja z Kompanii Reprezentacyjnej.

 

Apel do Pani Oliwii :

 

Namawiam gorąco do zastosowania podobnego systemu montażu spodów w butach marki Shoepassion, wskazane przy tym udzielenie bezwarunkowej, rozruchowej 24-miesięcznej gwarancji.

 

System montażu :

skóra z wstawką z TR, szycie metodą Blake, klejenie, mocowanie za pomocą drutu gwintowanego, blaszki na czubkach, podbicie gwoździami stożkowymi.

 

post-1882-0-61710300-1438101341_thumb.jp

 

W przypadku zainteresowania służę pomocą przy wdrożeniu ;)

  • Oceniam pozytywnie 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A mnie akurat dziwi taka obrona SP. Co chwila spotykam się z krytyką różnych producentów typu Wojas, Ryłko, czy Królewski Herb, że jakość i trwałość kiepska. Niedawno duża dyskusja, gdy rozeszła się koszula EB po prawie dwóch latach. A tu rozlatują się po roku buty klasy premium, użytkownik twierdzi, że o nie dbał, i tym razem wina użytkownika. Mam wrażenie, że linia obrony zależy od tego o jakiego producenta chodzi. Tak jak niedawno ktoś nabijał się z rzeczoznawców producenta butów w Polsce. Czym różni się opinia rzeczoznawcy polskiego od rzeczoznawcy SP? Obie opinie są korzystne dla producenta, mimo że nie upłynął nawet rok od zakupu butów. Skołowany jestem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W kontekście tego co napisał powyżej Szewc24.pl, jako adept pasji łączączącej Użytkowników tego forum pozwolę sobie zadać fundamentalne pytanie, mianowicie jaki jest sens kupowania butów na skórzanej podeszwie oraz szytych metodą GYW?

 

Proszę mnie źle nie zrozumieć i nie oburzać się. Po prostu po przeczytaniu wątków m.in Meermin, Crownchill, Shoepassion natchnęła mnie taka rafleksja:

Do tej pory kupowałem jedynie buty dostępne w stacjonarnych sklepach za ok. 300 zł. W butach tych chodziłem codziennie bez względu na pogodę i mimo, że były sporadycznie pastowane wyrzucałem je wtedy kiedy mi się znudziły po kilku latach. Tak więc jest sens kupowania butów w cenie blisko 3 razy wyższej, o 3 razy wyższych kosztach utrzymanie i 3 razy niższej żywotności?

 

Tak jak napisałem powyżej, proszę mnie źle nie zrozumieć. Sam planuję w najbliższych dniach zakup pary oxfordów z Shoepassion i monków Meermin. Zastanawiam się jednak czy rzeczywiście jest to dobry pomysł, gdyż po wyłążeniu na buty w przypadku Meerminów 700 zł (kwoty dwa razy wyżej niż do tej pory) i tak otrzymuję produkt średniej jakości.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panam, w mojej opinii:

 

1) klasyczne buty (np. Meerminy) są po prostu dużo ładniejsze od butów za 300 złotych - pokaż mi tanie buty o takim designie

2) skóra cholewki takich butów jest o wiele lepszej jakości, lepiej przyjmuje kosmetyki i DUŻO ładniej się starzeje - nawet jeżeli tańsze buty nie rozklejają się bardzo szybko (ja wbrew temu co pisze wiele osób z forum, nie miałem nigdy takich doświadczeń), to na ogół po roku-dwóch użytkowania, nawet przy dbaniu o buty i używaniu kosmetyków, skóra w tanich butach wygląda po prostu źle, bardzo brzydko się łamie. Dlatego (przy założeniu, że o buty dbamy i od czasu do czasu oddamy je do serwisu np. podeszwy do szewca) buty droższe, nawet po 5-10 i więcej latach nadal mogą wyglądać dobrze, podczas gdy tanie buty, pomijając już nawet kiepski design, będą na ogół wyglądać źle.

3) skórzane podeszwy faktycznie zużywają się szybciej niż gumowe, ale w butach na skórzanej podeszwie po prostu wygodniej się chodzi

  • Oceniam pozytywnie 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat był wielokroć omawiany na forum oraz wpisach na różnych blogach. A postawione pytanie jest tendencyjne, zwłaszcza zawarta w nim teza o 3 razy wyższych kosztach utrzymania (skąd ten pomysł?) oraz 3 razy niższej  żywotności (formułowanie takiego twierdzenia w oparciu jedynie o doświadczenie autora tego tematu jest obarczone rażącym błędem, gdyż tu mamy do czynienia z osobą, która wskutek własnej ignorancji albo lenistwa niemalże zamęczyła buty). Na postawione pytanie trudno odpowiedzieć też z tej przyczyny, że Twoim zdaniem buty "ze stacjonarnych sklepów za ok. 300 zł" wytrzymywały w dobrym stanie kilka lat, a nawet wytrzymałyby dłużej, gdyby się nie znudziły - a my nie wiemy, jaki stan takich butów po kilku latach jest dla Ciebie akceptowalny.

 

Doświadczenia większości z nas są takie, że owe buty "ze stacjonarnych sklepów za ok. 300 zł" są ze skór, które brzydko się starzeją, nieładnie się łamią, a nadto w 90% przypadków są po prostu stylistycznie paskudne. Buty, które preferujemy na forum, są nie tylko z lepszych skór (akurat cholewka w butach pokazanych w tym wątku jest najpewniej do uratowania i może bardzo godnie wyglądać po odpowiednich zabiegach) i są ładniejsze, ale dodatkowo buty na GYW częściowo w toku użytkowania potrafią ładnie dopasować się do stopy, a nadto jest możliwość wymiany podeszwy. Są również inne argumenty - te już wg mnie kontrowersyjne - tzn. domniemana zdolność skórzanej podeszwy do "oddychania" (osobiście nie doświadczyłem tej przewagi) i jakoby wyższość estetyczna (wg mnie powycierana skórzana podeszwa wcale nie wygląda ładnie, guma potrafi wyglądać schludniej).

  • Oceniam pozytywnie 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kupowanie dobrych butów nie ma najmniejszego sensu jeśli nie chcesz ich użytkować zgodnie z zasadami i przeznaczeniem. Jeśli planujesz obskoczyć wszystkie okazje w jednej parze, nie będziesz im robił przerw na prawidłach, a pielęgnacja będzie przykrym obowiązkiem, to na prawdę nie ma sensu. 

 

Często drogim rzeczom przypisujemy cechy, których one po prostu nie mają.

To najszybsza droga do rozczarowania.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja na przykład uwielbiam, kiedy rzeczy starzeją się wraz ze mną. W przypadku szytych butów mamy (one i ja) taką możliwość - po prostu można je naprawić :) Z  niektórymi być może nie rozstanę się nigdy - na pewno jeżeli przetrwają próbę czasu (materiałowo), niezależnie od zmieniających się mód, będzie je można założyć bez poczucia zażenowania.

 

Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję za wyjaśnienie poruszonej kwestii.

Domyślam się, że moje wątpliwości wynikają z faktu, iż po prostu nie mam jeszcze porównania.

Oczywiście zgadzam się, że w rodzimych stacjonarnych sklepach na próżno szukać ładnych oxfordów, monków czy brogsów.

Domyślam się również, że wygodniej chodzi się gdy ma się pod stopą korek niż gumę.

 

Tak jak napisałem wyżej absolutnie nie jestem przeciwnikiem. Również oczywistą kwestią i mam nadzieje sprawiającą mi wiele przyjemności jest pielęgnacja butów.

Może przeczytałem zbyt wiele wątków w krótkim czasie w których opis znalazły słabej jakości podeszwy w Barkerach lub Crownchillach. Często w wątku dot. marki Meermin Forumowicze opisywali wady na świeżo otrzymanych butach.

 

W związku z tym, że w mojej głowie pojawiły się wątpliwości postanowiłem zadać to kontrowersyjne pytanie. Według mnie ideą tego forum jest m. in. dzielenie się doświadczeniami i rozwjewanie takich wątpliwości.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla przeciętnego Polaka to może być szokujące, ale przytoczone w kilku powyższych postach marki obuwnicze to dopiero taka, powiedzmy, średnia półka. Pomijając obuwie luksusowe, dobre buty angielskie kosztują (cena RRP) w granicach 400-450 funtów. Czy warto tyle płacić i o ile są one lepsze, to już kwesta na oddzielną  dyskusję - w każdym razie na pewno są wykonane z bardzo dobrych materiałów, a przede wszystkim są piękne i trwałe - ale to też tylko przy odpowiedniej pielęgnacji.

 

Natomiast samym podeszwom skórzanym poświęcony jest oddzielny wątek; pamiętam, że dyskutowałem tam zagadnienie "dlaczego eleganckie buty mają skórzaną podeszwę".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla przeciętnego Polaka to może być szokujące, ale przytoczone w kilku powyższych postach marki obuwnicze to dopiero taka, powiedzmy, średnia półka. .

 

Rozmawiałem z moją babcią (ur. 1927) na temat stosunku ceny butów do przeciętnej płacy w przedwojennej Polsce.

 

Mówi, że dobre, ale nie luksusowe buty (wg jej kryteriów i słabnącej pamięci ;)) kosztowały mniej więcej połowę zwykłej, przeciętnej pensji.

 

Biorąc pod uwagę, że przeciętna pensja w Polsce wynosi, niech będzie, 2000 zł, to kwota na poziomie 1000 zł mieści się w przedwojennej "normie". Współczesnych to szokuje, bo i ceny Ryłko, Kazar, CCC niższe i jest zwyczaj częstego wymieniania butów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

...plus chyba jednak pewne lenistwo i faktyczne zainteresowanie obuwiem.

Łatwiej jest pójść do galerii handlowej i kupić CCC/Ryłko/GR  z regału niż poszperać za lepszymi markami w promocyjnych cenach w internecie czy nielicznych sklepach stacjonarnych (swoją drogą, ja nadal nie wyzbyłem się nieufności wobec zakupów internetowych).

 

Od czasu do czasu zaglądam z "masochistycznej" ciekawości do salonów Gino, Venezii czy innych podobnych. Chyba stosunkowo najczęściej w Gino zdarzają się akceptowalne estetycznie buty, ale wówczas w ich cenie można już spokojnie znaleźć szyte odpowiedniki i to nie tylko Blake ale i GYW. W Venezji widziałem oxfordy brogue, wcale nie najtańsze, ale za to z takimi zaciekami kleju... :twisted:  Buty z wystawy!

 

I to jest chyba clue sprawy - w cenie "popularnych" marek, ale przy odrobinie wysiłku, można już zakupić buty o zdecydowanie lepszej prezencji, jakości wykonania i zastosowanych materiałów, o zdecydowanie wyższej wygodzie noszenia. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No tak, my Polacy szukamy okazji, bo u nas średnia pensja to 4000 brutto, a w UK 3200Ł czy w DE 3500€. Zupełnie inna relacja ceny produktu do siły nabywczej portfela. Dla Polaka to właśnie CCC czy Daichman są odpowiednikami cenowymi Shoe Passion dla Niemca. Gino Rossi lub Ryłko kojarzą się wyższą półką, a Salamander kojarzy się z premium. W zakresie świadomości też się nie ma co dziwić - 50 lat PRL i kolejne 25 transformacji to kilka pokoleń nieświadomych konsumentów. Dopiero od kilku lat mamy trend odwrotny.

 

Ja dopiero 10 lat temu nabyłem wiedzę, że buty na skórzanej podeszwie to coś lepszego od gumowej, a i wtedy nie miałem pojęcia o metodach szycia :) Jak trafiłem na takie we wspomnianej Venezii wydając 400zł (brązowe derby full brogue) miałem przeświadczenie, że wszedłem szturmem do świata klasyki :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja tak miałem z zamszakami Bugatti - po latach chadzania wyłącznie w wojskowych trzewikach to był SKOK (i szok) cenowo-stylistyczny!

 

Swoją drogą, owe desanty/reprezentacyjne po wypastowaniu i wypolerowaniu wydawały mi się wówczas wcale eleganckim obuwiem  :oops: ... choć tak po prawdzie, to patrząc na "eleganckie" propozycje takich CCC czy Deichamnnów nie wiem, czy nie miałem racji ;) 

No i była to inwestycja na lata!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O.v.K. pokazane na zdjęciu buty to "opinacze" lub "zające" w zależności od stosowanej nomenklatury :) Desanty były inne (późniejszy model), a buty dla kompanii reprezentacyjnej choć w tym samym fasonie nie miały gumowej podeszwy (olejoodpornej) :) Tak dla ścisłości :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No tak, my Polacy szukamy okazji, bo u nas średnia pensja to 4000 brutto, a w UK 3200Ł czy w DE 3500€. Zupełnie inna relacja ceny produktu do siły nabywczej portfela. Dla Polaka to właśnie CCC czy Daichman są odpowiednikami cenowymi Shoe Passion dla Niemca. 

 

Byt tworzy świadomość? Moim zdaniem jest dokładnie odwrotnie… Znam wielu Polaków, pracujących i żyjących w Polsce, którzy przychodem mogą zawstydzić nie tylko przeciętnego Brytyjczyka, a buty mają z CCC i to raczej z dolnej półki. Nie jesteśmy nauczeni takich potrzeb, podobnie jak nie jesteśmy nauczeni chodzenia do galerii sztuki, słuchania muzyki ze zrozumieniem, itd.. 

 

Czy to wróci? Kiedyś pewnie wróci.

  • Oceniam pozytywnie 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Whitesnake - zgoda, ja też takich znam, tylko nie oni mają decydującego wpływu na wizerunek społeczeństwa. Mi jednak chodziło wyłącznie o możliwości nabywcze - nie zakładam, że skoro Niemiec zarabia więcej to kupuje buty w Shoe Passion. Dla niego ten wydatek jest mimo wszystko mniej odczuwalny :) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.