Skocz do zawartości

Z mediów - co powiedziano w tematach nas interesujących


damiance

Rekomendowane odpowiedzi

Dużo się mówi o fatalnych warunkach pracy w Indiach i że lepiej kupować polskie produkty. Otóż niekoniecznie. W sieci mnóstwo artykułów o myślenickich zakładach, gdzie szyją m.in. dla Vistuli. Warunki ponoć tragiczne, PIPa opłacona, by dali spokój, strajkujących się skrzętnie pozbywa. Słyszeliście?

 

[...] jeden z wieeeelu artykułów.

Edytowane przez mosze
artykuł na portalu politycznym
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...

Zapraszam na łamy dzisiejszego wydania Gazety Wyborczej, albo po prostu do tekstu poniżej, bo został on w całości upubliczniony.

 

http://wyborcza.pl/magazyn/1,144511,17847540.html?fb_ref=Default

 

Przybywa ładnych panów

Anna Kiedrzynek

02.05.2015

 

W latach 80. w polskich domach o garniturach się milczy. W latach 90. i w pierwszej dekadzie XXI w. milczeniu towarzyszy zmiana scenografii. Zamiast wybrakowania - jak dowiadujemy się z blogów o błędach popełnianych przez mężczyzn w ubieraniu się - pojawia się nadmiar, na bazarach zalegają zestawy typu "marynarka plus spodnie".

Mężczyzna ubrany w bazarową konfekcję wyglądał źle, ale ubrany w garnitur zagranicznej marki też potrafi wyglądać jak siedem nieszczęść. Jedna grupa wygląda w garniturze dobrze. Niewymiarowi. Za wysocy, za niscy, za chudzi, za grubi, skrzywieni - zawsze byli skazani na krawców i dzięki temu wygrywali. Majętni niewymiarowi mieli krawców i posiedli wiedzę o tym, jakich błędów nie popełniać.

Ale rewolucja zaczęła się od mężczyzn o sylwetkach bezproblemowych.

Wojciech Szarski, rozkochany we włoskim stylu scenarzysta, w 2009 r. przybrał pseudonim Macaroni Tomato i założył bloga. Jeden z pierwszych wpisów to obszerna opowieść o garniturze uszytym na miarę w pracowni cenionych warszawskich krawców. Z komentarzy nielicznych wtedy czytelników przebija głód wiedzy. Anonimowy pyta: "Czy w przypadku marynarki jednorzędowej zapinanej na dwa guziki, która jest mocno wytaliowana, dopuszczalnym jest, aby marynarka marszczyła się w okolicy guzika, czy jednak musi być w tej strefie zupełnie gładka?".

Komentarze rozwijają się w ożywione dyskusje, więc Macaroni zakłada forum. Działa ono pod adresem Butwbutonierce.pl (ze środowiska forumowiczów wykiełkuje później stowarzyszenie o tej samej nazwie). Mniej więcej w tym samym czasie pojawiają się kolejne blogi: Szarmant.pl Romana Zaczkiewicza i Mr Vintage Michała Kędziory. Dziś Macaroni i Szarmant to nie tylko blogi, ale także marki - Szarski wraz ze wspólniczką Tatianą Hrechorowicz tworzy kolekcje ready to wear oraz oferuje szycie na miarę. Zaczkiewicz sprowadza z Anglii i Włoch tkaniny oraz dodatki, koszule szyte w systemie MTM (wyjaśnienie skrótu w dalszej części tekstu), a także pośredniczy i doradza w zakresie szycia garniturów miarowych.

Kędziora w 2013 r. wydaje książkę - zbiór porad "Rzeczowo o modzie męskiej". Pierwszy nakład wyczerpuje się w przedsprzedaży.

***
W swej warszawskiej pracowni panowie Stanisław Mazurczak i Eugeniusz Trzaska (obydwaj zaczynali krawieckie kariery w Modzie Polskiej w 1965 r.) siedzą naprzeciwko mnie na dwóch zydelkach i tłumaczą, że to internet zrodził klienta pedanteryjnego. Kiedyś mężczyzna przychodził i mówił: "Chcę garnitur".

Dziś na podwórku przed zakładem parkuje wielki srebrny samochód, pan wypala papierosa, wchodzi i wręcza krawcom kartkę z dziewięcioma punktami. Jeden pod drugim, wypisane starannie wersalikami: "Marynarka krótka, szyta na płótnie. Mały otwór na rękaw wszyty wysoko. Ramiona naturalne z małymi poduszkami. Klapy odwijają się na zewnątrz. Kieszenie bez klap. Rozcięcia po bokach. Rozcięcie między klapami w kształcie V - oby nie było w kształcie U. Klapy neapolitańskie. Tweed lub grubsza wełna firmy Scabal".

Moi rozmówcy trochę się podśmiewają z klap wywijanych na zewnątrz. Bo jak niby miałyby być wywijane? Do środka? Reszta jednak, jak zgodnie przyznają, brzmi profesjonalnie. Poza klapami nie ma się do czego przyczepić.

Niektórzy klienci nie umieją równie elokwentnie wyrazić oczekiwań, przynoszą zdjęcia. Na ścianie zakładu wisi na gwoździu przezroczysta koszulka na dokumenty, a w niej wydruki w formacie A4: Daniel Craig jako James Bond oraz Colin Firth podczas odbierania Oscara za rolę króla Jerzego VI.

Są też ciemne strony intensywnej blogowo--forumowej edukacji. Na przykład pewność niektórych mężczyzn co do tego, że ręka i igła stoją zawsze wyżej od maszyny do szycia. Jeden klient, wspomina pan Mazurczak, przyniósł do ich zakładu świetnej jakości koszulę i poprosił, by spruli w niej maszynowo zrobione dziurki i następnie obszyli je ręcznie. Krawcy obejrzeli koszulę i westchnęli. Dziurki, jak zapewnia Mazurczak, wykonano przepięknie. Nie było możliwości, aby ręka powtórzyła robotę maszyny w tak doskonały sposób. Klient dał się przekonać, by dziurek nie pruć.

***
Kto się uczy elegancji z internetu?

Andrzej, z wykształcenia prawnik, z zawodu doradca do spraw finansowych, wytrawny forumowicz (na Butwbutonierce.pl od trzech lat), wśród żądnych wiedzy wyróżnia trzy grupy. Ślubni - oni trafiają na forum usprawiedliwieni wyższą koniecznością. Na chwilę zapominają o tym, że "wygoda jest najważniejsza", a "przesadna dbałość o wizerunek może być odbierana jako zachowanie niemęskie".

Druga grupa to eksperci. Ich poziom wiedzy jest zróżnicowany. Część ma za sobą inicjację u krawca i czuje się kompetentna w udzielaniu rad w kwestii szycia na miarę. Są i tacy, którzy chwalą się wiedzą na poziomie rzemieślnika z 40-letnim doświadczeniem, a do tego jeszcze sypią anegdotami o kanonie męskiej elegancji sprzed wojny. Andrzej plasuje się bliżej tych pierwszych (choć na forum trafił już jako weteran garniturowego dress code'u).

Trzecia grupa to nowicjat, czyli studenci - na poziomie teorii bliscy ekspertom, na poziomie praktyki ograniczeni skromnym budżetem, więc bierni. Ale to pewne, że zaktywizują się konsumencko po otrzymaniu pierwszej poważnej pracy.

Poznański krawiec Karol Rzeszutko (rzemiosła uczył się pod okiem dziadka, słynnego Henryka Krupy) klientów charakteryzuje tak: - Dominują osoby od 40. roku życia wzwyż. Większość to prawnicy i biznesmeni. Druga, młodsza grupa, to menedżerowie wysokiego i średniego szczebla, którzy rozpoczynają karierę w finansach i bankowości. Wielu z nich wyczytało w internecie, że lepiej jest na początku zainwestować w jeden garnitur szyty na miarę, niż kupować trzy zestawy w sieciówce.

Są klienci ślubni i wreszcie pasjonaci, o dobrych sylwetkach, którzy spokojnie mogliby kupić gotowca z wieszaka - ale wolą uszyć u krawca, bo ich wizja garnituru jest tak dopracowana i szczegółowa, że żaden sklep czy też atelier z MTM w ofercie nie miałyby szans spełnić ich oczekiwań.

Skrót MTM oznacza "made to measure", inaczej szycie półmiarowe, pasowane. Oznacza to, że garnitur nie jest wykonywany od podstaw pod konkretne zamówienie, szwalnia dysponuje gotowymi szablonami. W garniturach MTM możliwe jest dokonanie kilku zmian, jednak dla mężczyzn, którzy marzą o mniej standardowym wyglądzie marynarki (lub mają po prostu mniej standardową sylwetkę), jedynym rozwiązaniem pozostaje metoda bespoke (szycie miarowe, od podstaw, przez krawca).

W Polsce przez ostatnie pięć lat nastąpił prawdziwy boom na usługę MTM - tak wygląda odpowiedź rynku na falę klientów wyedukowanych internetowo. Mężczyźni, którzy za namową blogerów postanowili etap dżinsów i podkoszulka zostawić za sobą, coraz częściej trafiają nie do krawców - bo tych niestety ubywa - lecz do stylistów, którzy zdejmują miarę i wysyłają ją do szwalni (polskiej lub zagranicznej). MTM jest z reguły (choć nie zawsze) tańsze od szycia u krawca, a butiki oferujące tę usługę kuszą klientów włosko brzmiącymi nazwami i odpowiednio dozowanym luksusem.

Dobrze to widać w warszawskim atelier tego typu (właściciel nie życzy sobie, aby jego nazwa znalazła się w tekście), którego wystrój pomyślany jest tak, aby poczuł się w nim dobrze zarówno prezes korporacji, jak i klient ślubny. Jest elegancko, wykwintnie, a na błyszczącym designerskim stole próżno szukać kawałków nitek, pyłków czy walających się wszędzie (jak u Mazurczaka i Trzaski) centymetrów krawieckich. Uzupełnieniem wystroju jest obowiązkowa narracja o słonecznej Italii, gdzie krawcy z dziada pradziada, skupieni w rodzinnych manufakturach, doskonalą od dekad swój mistrzowski ścieg (jeśli jest ręczny, a nie maszynowy, zostaje to dobitnie wyrażone w cenie garnituru).

***
Pytam blogerów, co powoduje, że mężczyzna postanawia: "OK, czas zrobić coś ze sobą".

Roman Zaczkiewicz (Szarmant.pl
): - U czterdziestolatków jest to moment, kiedy wszystko mają poukładane, czyli mają rodzinę, samochód, mieszkanie - wtedy ewentualnie zaczynają się zajmować ubiorem. U młodszych coraz częściej jest odwrotnie - zaczynają budować swój wizerunek od eleganckiego ubrania. Są bardziej świadomi tego, jaką rolę odgrywa strój w kontaktach międzyludzkich, oraz tego, jak ubranie wpływa na ich osobowość. Ten wzrost zainteresowania dobrze widać na przykładzie odrodzenia się krawiectwa miarowego. Krawcy mieli klientów, zwłaszcza prawników i finansistów, którzy wcale się tym szyciem nie emocjonowali, lecz stosowali się do zawodowego dress code'u. Ale młodsze pokolenie zaczęło się tym pasjonować, docierać do krawców pochowanych w bramach, w podwórkach. Klasyczna elegancja to cała gama zestawów sportowych składających się z kontrastujących marynarek i spodni. My, młodzi mężczyźni, odkryliśmy to kilka lat temu i okazało się to dla nas fascynujące.

Wojciech Szarski (Macaroni Tomato): - Jeden z moich klientów był na wakacjach we Włoszech i zauważył, że każdy taksówkarz wygląda lepiej niż on. Dlatego po powrocie wziął się za siebie. Zaczął od przekopywania internetu.

Popularność blogów bierze się stąd, że ubieranie się zgodnie z klasyczną elegancją jest oparte na pewnym kanonie wiedzy. Na Zachodzie była ona przekazywana z pokolenia na pokolenie. U nas ciągłość została przerwana, a pewna klasa społeczna, która tak się ubierała, przestała istnieć. Dziś uczymy się abecadła: czerwone wino pasuje do mięsa, a białe do ryby, o garniturach zaś: czy lepszy będzie granat, czy czerń; do jakiej figury nadaje się dwurzędówka; ile guzików powinno być na rękawie marynarki itd. Za kilka lat faceci będą śmielsi. Na razie ci, którzy w dziedzinie elegancji stawiają pierwsze kroki, chcą wyglądać jak spod igły. Trochę jak prymusi.

 

 

  • Oceniam pozytywnie 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmmm...Ów Gentleman mnie uspokoił, bo niedawno chciałem się rozstać z garniturem "na 3 guziki" z czasów matury (wtedy to był szał!), ale z sentymentu pozostawiłem go w szafie. Jak widać, ta decyzja ocaliła mnie przet utratą statusu : "dorosły facet" :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Bez przesady - zestaw jest kolorystycznie nieciekawy (granatowa koszula do ciemnej marynarki), koszula button-down jest zapięta pod szyją, marynarka ma bezdyskusyjnie za długie rękawy, nie ma poszetki (nie jest obowiązkowa, ale to ma być arbiter elegancji) - widząc takiego faceta uznałbym, że jest ubrany dobrze, zwłaszcza na tle tzw. ulicy, ale o "czołówce najlepiej ubranych mężczyzn świata" nie może być w tym wypadku mowy.

  • Oceniam pozytywnie 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale w popkulturze nie liczy się ubiór zgodny z kanonami, tylko fashion. Koszule zapięte pod szyję to jest aktualnie bardzo silny trend.

Poszetki, rękawy - takie rzeczy nie mają absolutnie żadnego znaczenia na czerwonym dywanie.

Jeśli coś lub ktoś trafia w masowy gust i do osób, które ten masowy gust kreują - jest OK.

 

Dlatego "najlepiej ubrany" to dość pojemne pojęcie.

Czasami wystarczy założyć do fraka adidasy, ubierać się jak Wooster itp.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale w popkulturze nie liczy się ubiór zgodny z kanonami, tylko fashion. Koszule zapięte pod szyję to jest aktualnie bardzo silny trend.

Poszetki, rękawy - takie rzeczy nie mają absolutnie żadnego znaczenia na czerwonym dywanie.

Jeśli coś lub ktoś trafia w masowy gust i do osób, które ten masowy gust kreują - jest OK.

 

Dlatego "najlepiej ubrany" to dość pojemne pojęcie.

Czasami wystarczy założyć do fraka adidasy, ubierać się jak Wooster itp.

 

Proponuję, abyś obejrzał dostępne w sieci zdjęcia tego pana - wg mnie nie ma mowy o czołówce najlepiej ubranych mężczyzn.

 

Porównanie z Woosterem jest wg mnie nie trafione - Wooster kombinuje, udziwnia, ale potrafi ubrać się klasycznie i nienagannie - dla mnie to zupełnie inna liga.

  • Oceniam pozytywnie 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Proponuję, abyś obejrzał dostępne w sieci zdjęcia tego pana - wg mnie nie ma mowy o czołówce najlepiej ubranych mężczyzn.

 

Słowo kluczowe: "wg mnie". Proponuję, abyś jeszcze raz przeczytał mój post. Rzecz gustu - jednemu się podoba, innemu nie. Cóż zrobić.

Z ciekawości obejrzałem laureatów "best dressed man 2014" magazynu Vanity Fair - na jednym ze zdjęć widnieje właśnie jegomość, który do fraka założył adidasy.

 

 

Porównanie z Woosterem jest wg mnie nie trafione - Wooster kombinuje, udziwnia, ale potrafi ubrać się klasycznie i nienagannie - dla mnie to zupełnie inna liga.

 

Często spotykam się z peanami na cześć Woostera. No cóż, każdy ma swoje zdanie.

Dla mnie grają dokładnie w tej samej lidze, tylko Wooster bardziej gwałci modę klasyczną.

Chętnie zobaczyłbym zdjęcia Woostera ubranego od stóp do głów "klasycznie i nienagannie" (zwłaszcza "nienagannie").

Najczęściej jest tak, że góra "w miarę" normalna, a na dole spodnie 7/8 i żółte buty 8-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najczęściej jest tak, że góra "w miarę" normalna, a na dole spodnie 7/8 i żółte buty 8-)

W tym momencie należy wkleić żółte Yanko od Shine, spodnie np. Maćka Zaremby czy kolegi BlueLoafers, bo jak dla mnie te 7/8 to tuż nad kostkę...

A Ty sam po raz kolejny (podkreślę, że w moim odbiorze) bardzo silnie się sprzeciwiasz wszystkiemu co odmienne od Twoich preferencji, tudzież przekonań...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szczególnie, że Nick ma zamiłowanie do ciężkiego obuwia, które nie mieści się pod hasłem "klasycznie", oraz do skrajnej sprezzatury - np. niezapięte mankiety...
Obstawiam, że oczekiwanie od niego zestawu w 100% zgodnego z preferencjami bardziej zachowawczej części forum jest bezsensu, bo widać, że nie taka jego natura i styl, nie wspominając już o branży w której pracuje i miejscu zamieszkania.

A na dowód, że zdarzają się zestawy prawie idealne dla tego forum niech posłużą te przykłady...

http://le21eme.com/nick-wooster-florence/

 

@Hargin - masz rację, zresztą ja nie zabraniam koledze R50 możliwości wypowiedzi. Z drugiej strony, ja nie lubując się w piłce nożnej nie staram się dołączać do każdej dyskusji o niej, wnosząc jedynie mój brak sympatii dla tego sportu. A nomen omen tak odbieram po raz kolejny wypowiedź kolegi ;)

post-1904-0-61123800-1430774176_thumb.pn

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po pierwsze, żółte buty mogą zostać pomalowane nawet przez samego papieża Franciszka - w dalszym ciągu to są żółte buty.

Po drugie, te "prawie-klasyczne", "prawie-idealne" zestawy Woostera to jest jakiś siecówkowy shit: wąskie krawaty, wąskie klapy, tanie materiały, marne dopasowanie, krótkie marynarki, wysoko guziki - czyli wszystko to, co tutaj jest tępione. Przeciętny pracownik korporacji w Warszawie jest lepiej ubrany. Proszę nie nadużywać pojęcia "sprezzatura".

Po trzecie, forum butwbutonierce nie służy do dyskusji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rzeczywiście, klapy wąskie, ale krawaty już normalnej szerokości, dopasowanie niezłe, marynarki krótsze lub dłuższe, różnie. Co do materiałów się nie wypowiem, bo nie miałem okazji organoleptycznie sprawdzić. Guzik na ogół wysoko, tu też się zgodzę.
A powiedz, kolego, do czego służy to forum, skoro nie do dyskusji?

  • Oceniam pozytywnie 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Po drugie, te "prawie-klasyczne", "prawie-idealne" zestawy Woostera to jest jakiś siecówkowy shit: wąskie krawaty, wąskie klapy, tanie materiały, marne dopasowanie, krótkie marynarki, wysoko guziki - czyli wszystko to, co tutaj jest tępione. Przeciętny pracownik korporacji w Warszawie jest lepiej ubrany.

Po trzecie, forum butwbutonierce nie służy do dyskusji".

:) i już dzień jest weselszy :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.