Skocz do zawartości

Z mediów - co powiedziano w tematach nas interesujących


damiance

Rekomendowane odpowiedzi

Mnie ciekawi sprawa rodzimych blogów. Tyle można by jeszcze powiedzieć o tym co charakteryzuje najwyższy top krawatów, opisać szczegółowo tajniki włoskiego krawiectwa, skupić się na nowinkach konstrukcyjnych spodni. Opisać szczegółowo materiały koszul, skór

A każdy blog zatrzymuje się na poziomie średnio zaawansowanym a potem jest plaża i pustynia. Są tylko nudne opisy alkoholi, imprez itp gdzie tylko scrolluje się obrazki. Z czego to wynika? Z wygodnictwa, znudzenia, zajęcia się biznesami? Za trudne juz?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też się nad tym zastanawiałem. Wszystkie blogi, jakby zamarły. Wszyscy napisali już o granatowym garniturze, butach GYW, czy klasycznych płaszczach. Za trudne, a może za drogie w realizacji? Żeby opisać najlepsze krawaty, to pewnie wypadałoby je kupić. Część blogerów preferuje ubrania w przystępnych dla mas cenach. Pewnie gdyby pisali o garniturach za 10 000 zł, czy krawatach za 1000 zł spora część ludzi przestałaby blog czytać, co więcej, zarzucając blogerowi snobizm. W sumie pewnie nierozumiejąc, że wpis może mieć charakter informacyjno - edukacyjny dla pasjonatów, a nie charakter promocyjno - samo uwielbiający.

  • Oceniam pozytywnie 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jestem pewny ze każdy z blogerów ma w posiadaniu przynajmniej jeden top premium krawat i zna ludzi którzy na co dzień obcuja z najlepszymi skorami lub materiałami. Poza tym każdy lubi czytać o rzeczach niedostępnych dla niego z ciekawości (uwielbienie dla super samochodów, którego ja osobiście nie rozumiem, ale nie sposób odmówić popularności recenzjom takich aut). No i to nie jest trudne by umówić się na kawę z użytkownikami tego forum, gdzie są osoby które z niejednego altier miały koszule,garnitury (podstawa dziennikarstwa)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wydaje mi się, że z samochodami jest inaczej. Czytelnicy takich recenzji traktują dany samochód właśnie jako ciekawostkę. Blog o modzie, ubraniach wydaje się być z założenia medium doradczym/praktycznym, co, gdzie warto kupić, a czego unikać. W końcu producentów odzieży jest dużo więcej niż producentów samochodów. Gdzie kupić te drugie każdy wie. :) Zgadzam się, że informacje blogerzy mogliby pozyskiwać również od innych osób, a nie tylko wykorzystywać własny przykład.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja myślę, że "prawdziwy blog" kończy się w miejscu, gdzie droga pasji łączy się z autostradą pieniędzy i wiedzie do zjazdu "idziemy na łatwiznę". Jak wpadną pierwsze środki, to zaczyna się kombinowanie, jak ich zrobić jeszcze więcej. Trochę z jak z polityką. W USA stanowiska zajmują ludzie z majątkiem, a w Polsce ludzie w drodze po majątek. 

  • Oceniam pozytywnie 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nikt nie udaje. Stanowi tylko dobre tło dla naszych dorobkiewiczów i gołodu&*$w. Symptomatyczne jest to, że mało który człowiek sukcesu chce wejść na serio do polityki. 

 

Powodów zajmowania się polityką jest wiele. U nas, z niepozytywnych, mamy oczywiście chęć wzbogacenia, ale również dążenie do władzy samej w sobie. I to drugie często jest groźniejsze. Szczególnie w rękach oszołomów. W USA jest podobnie. Kto choć chwilę pomieszkał, ten wie.

 

Ciekawie oglądało się choćby serial House of Cards. Z jednej strony, to tylko serial. Ale z drugiej, bazujący na książce Michael'a Dobbs'a, który od podszewki (gdyby ktoś zarzucał offtopic na forum traktującym o modzie, jest akcent krawiecki) widział to co działo się w Wielkiej Brytanii. Widział i w tym uczestniczył. A wcześniej poznał to środowisko podczas studiów w USA. Serial, choć wypełniony elementami fikcyjnymi, oddaje też bagienny charakter całego sektora polityki :)

 

U innych wcale nie jest lepiej. Trochę dość już mam biadolenia, jak to w Polsce jest źle, a gdzie indziej wspaniale. Bynajmniej nie sądzę, że obecnie jest dobrze. Tylko chciałem podkreślić, że u innych też jest bagno :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odnoszę się tylko do kategorii osobników, którzy trafiają do polityki. Zachowania i metody są oczywiście zbliżone wszędzie, a namiętność jaką jest "władza" występuje po równi w każdym narodzie i kraju. 

 

Zwracam uwagę na ścieżkę jaką do polityki się trafia. U nas młode pokolenie polityków, tych bez "karty opozycyjnej" to w większości karierowicze. Nie posiadający żadnych kwalifikacji i doświadczenia wynikającego z życia zawodowego, innego niż młodzieżówki, samorządy czy organizacje partyjne. Nie chcę podawać konkretnych przykładów, bo ma być apolitycznie, więc odnoszę się do całej sceny. To rzutuje na jakość sprawowania władzy. W USA jest trochę inaczej (inaczej jest też we Francji czy w UK) - tam, aby zrobić karierę polityczną (przez duże P) trzeba mieć na to pieniądze. Nikt nie wybierze na senatora człowieka z gminu, który nie udowodnił wcześniej, że doszedł do czegoś samodzielnie w życiu. A fakt, że to stało się z pomocą innych lub będzie to drań równy naszym dorobkiewiczom, no coż...  

 

... natomiast było o blogerach, nie o politykach :) Fakt zarobienia pieniędzy na blogowaniu lub dzięki blogowaniu jest pewnie silną pokusą, której trudno się oprzeć. W sumie to lepiej, aby bloger otwierał własny biznes i dawał sobie spokój z byciem "opiniotwórczym", niż ma stać w rozkroku. Dla mnie Michał Kędziora, z którym często mam inne zdanie, w tym obszarze radzi sobie nieźle i jedna wpadka z Partenope nie rzutuje na jego wizerunku (było to dość dawno i może zabrakło punktu odniesienia).  

  • Oceniam pozytywnie 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

News-ciekawostka sprzed 65 lat:

 

 

"Because the term "calf" has been misused and abused by both retailers and manufacturers, the Calf Leather Division of the Tanners' Council of America has completed a plan for the positive identification of calf handbags. The program, it is believed, will assure calf handbags the confidence and prestige they should enjoy with consumers. If followed through, calf handbags will be identified for the consumer in a way that will build lasting acceptance, according to an announcement by the Council.
Under the proposed plan, handbag manufacturers may obtain from the Calf Leather Division labels or inserts to be used only on bags of genuine calf. Manufacturers can apply to the Calf Leather Division for a license number which would give them permission to use the insert. "The advantages of the program will be publicized to manufacturers, retailers and the public throughout the country," says the bulletin from the Tanners' Council of America." (Handbag Buyer, June 1949, page 45)

 

tanners_councilcard.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skop rasy merino o imieniu Shrek zyskał międzynarodową sławę w 2004 roku po 6-letniej ucieczce, jednoznacznej z unikaniem strzyżenia. Kiedy powrócił do właściciela i został ostrzyżony okazało się, że wełny wystarczyłoby na 20 męskich garniturów! Shrek stał się bohaterem Nowej Zelandii.

 

https://en.wikipedia.org/wiki/Shrek_%28sheep%29

 

Jeżeli ktoś się zastanawia czy wełna może na owcy rosnąć w nieskończoność ;) polecam poniższy wywiad:

http://modernfarmer.com/2013/07/will-sheep/

 

shrek-the-sheep-1%25255B6%25255D.jpg?img

Shrek3.jpg

  • Oceniam pozytywnie 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Artykuł pióra Pani Anny Kiedrzynek, z weekendowego dodatku do Wyborczej. Powstał przy wsparciu BwB :D

 

dostępny bez ograniczeń w linku poniżej, przeklejam na forum dla przyszłych pokoleń, bo z czasem linki stają się nieaktywne

 

http://wyborcza.pl/1,140303,18955627,pokaz-mi-co-masz-pod-szyja-a-powiem-ci-kim-jestes.html

 

Pokaż mi, co masz pod szyją, a powiem ci, kim jesteś

O to, jak Polacy noszą krawaty, zapytałam kolekcjonera, sprzedawcę dodatków do strojów męskich oraz blogera.

 Zdecydowana większość polskich mężczyzn pod szyją nie ma nic, bo świat zdominowały stroje casualowe, czyli swobodniejsze. Dawniej w tak zwanej wyższej kulturze mężczyzna udający się gdzieś oficjalnie nie powinien był za bardzo odsłaniać szyi. Na tym właśnie polegała funkcja krawata, muszki czy fulara - ograniczały obnażanie się właściciela w przestrzeni publicznej.

Tak uważa Grzegorz Sieczkowski, dziennikarz. Udziela się na forum internetowym eleganckiego mężczyzny (Butwbutonierce.pl) i ma imponującą kolekcję: prawie 3 tys. krawatów.

Jego zdaniem na tym jednak praktyczne właściwości krawata się kończą. Gdy w XIX wieku kształtowała się nowoczesna forma garnituru, krawat wpisał się w nią jako jedyny element pozbawiony określonego zastosowania. Im później, tym gorzej dla krawata: w XX wieku garnitur wyswobodził się z rygorów klasycznej elegancji i przyjął formy bardziej swobodne, a krawat, jako pozostałość o charakterze dekoracyjnym, został zepchnięty na obrzeża zainteresowania. Nie było dla jego obecności sensownego wytłumaczenia: obnażona szyja już od dawna nikogo nie gorszyła. Dlatego Sieczkowski widzi w tym pasku tkaniny manifest - krawat założony przez kogoś, kto nie jest już do tego zobowiązany dress code'em, wyraża przywiązanie do tradycji i chęć wpisania się w dawny kod kulturowy.

Gdy jednak krawat jest koniecznością (bo taka praca, bo wesele, bo pogrzeb, bo rodzinna uroczystość), jak Polak radzi sobie w tej materii? Zdaniem Sieczkowskiego - całkiem nieźle. Choć nie zawsze tak było.

Najgorsze czasy dla krawata w Polsce to lata 1980-2000. Królował wtedy styl maskujący: żony ubierały mężów, dobierając ich strój oficjalny pod kolor zasłon lub kanapy. Wkrótce do kameleonów dołączyli weselnicy. Ich znakiem rozpoznawczym stała się agresywna kolorystyka. To już lata 90. i era Kwaśniewskiego, który nie stronił od wyrazistych świątecznych krawatów. Sieczkowski patrzy jednak na weselników z czułością i podkreśla: w tym okresie styl Polaka wzbogaca się i indywidualizuje, co już samo w sobie jest zjawiskiem pozytywnym.

Dziś widać postęp - mężczyźni preferują klasyczne, spokojne wzory i stonowane kolory. Według kolekcjonera u Polaka pod szyją jest nawet zbyt spokojnie. Sieczkowski obwinia o to PR-owców: w ostatnich dziesięciu latach skutecznie wmówili politykom, że powinni oni sprawiać wrażenie wiecznie zatroskanych. A jak tu udawać zatroskanego w strojach inspirowanych radosnym włoskim stylem? Bezpieczniej postawić na wizerunek pogrzebowy. Efekt? Korytarze korporacji, Sejmu, banków i kancelarii prawnych przemierzają stylowi żałobnicy w czarnych garniturach i posępnych ciemnogranatowych krawatach.

Jednak to, co najbardziej Sieczkowskiego irytuje, to inna twarz żałobnika. Zwłaszcza tego ze sfer politycznych. Ujawnia on swoje drugie oblicze podczas niby-luźnych programów na kanałach informacyjnych - zdejmuje wtedy krawat, luzuje kołnierzyk i rozsiada się w fotelu, by komentować sprawy bieżące oraz spierać się z politycznymi przeciwnikami. To nie nonszalancja - zżyma się Sieczkowski - ale raczej nieporadność: zamiast luzować strój oficjalny wzorem podpitego weselnika, lepiej jest się ubrać od razu w zestaw swobodniejszy, choć wciąż elegancki (np. w sportową marynarkę).

Co z muszkami? Sieczkowski, choć bardzo je lubi, wątpi w ich renesans i podkreśla praktyczną wyższość krawata. To on, ze względu na swoją formę, automatycznie czyni wizerunek bardziej symetrycznym. Krawat decyduje o geometrii całego ciała i nawet jeśli mężczyzna niespecjalnie przykłada się do jego zawiązania, ten dodatek i tak stworzy harmonię. Mucha ma większe wymagania, jest trudniejsza w obsłudze, a przy tym mniej plastyczna niż krawat. No i w Polsce wciąż uchodzi za ekstrawagancję.

***

Zdaniem Tomasza Godźka, właściciela sklepu Poszetka.com (krawaty, poszetki, muchy i inne dodatki z angielskich i włoskich tkanin), liczba Polaków, którzy potrafią wiązać krawat, wzrasta w tempie geometrycznym.

Swoich klientów Godziek dzieli na dwie grupy: biegłych zakupowo i niepewnych. Pierwszy to klienci świadomi, o konkretnych wymaganiach - chcący, aby produkt był zgodny z trendami światowymi, uszyty ręcznie i koniecznie z naturalnej tkaniny. Wiązania uczyli się od blogerów i youtuberów. Chętnie dopłacą za personalizację produktu, np. za gustowny haft w postaci inicjałów. Klient biegły ma lat 30 i więcej, zajmuje wysokie stanowisko menedżerskie lub jest właścicielem firmy. Pasjonuje go klasyczna elegancja. Ewentualne reklamacje zgłasza kulturalnie i bez awanturowania się.

Niepewny to ktoś, kto zna przynajmniej jednego klienta biegłego zakupowo - osobiście lub z widzenia. Zauważa dobrze ubranych mężczyzn w swoim otoczeniu i chciałby wyglądać tak jak oni, ale wyczuwa barierę w kontaktach ze sprzedawcą, krępuje się, nie wie, o co pytać. Godziek obserwuje takich klientów podczas targów mody męskiej. Okrążają jego stoisko i popatrują na nie ukradkiem; zagadnięci przez sprzedawcę biorą wizytówkę i natychmiast się wycofują, mówiąc: "Wejdę w domu na stronę". Do sklepu stacjonarnego Poszetki, który mieści się w Katowicach, niepewnych zaciągają żony. One nie boją się pytać sprzedawcy o rady w zakresie wiązania.

Jakie krawaty są teraz na topie? W Polsce najlepiej sprzedają się krawaty mięsiste, o klasycznych wzorach w paisleye czy groszki. We Włoszech popularne są te bez podszewki, uszyte z wyjątkowych materiałów, np. z szantungu - chropowatej odmiany jedwabiu. U nas, jak mówi Godziek, dominuje stonowana elegancja. Nic w tym złego, ale warto popatrywać na Włochów i ich filozofię ubioru zwaną "sprezzaturą". W tym jednym pojęciu mieści się wizja mężczyzny ubranego idealnie, który jednak nie wygląda jak wycięty z szablonu. "Sprezzatura" oznacza bowiem zgodność z kanonem, ale przyprawioną szczyptą nonszalancji, delikatnego szaleństwa, które nie jest przypadkowe, lecz wkomponowane w całość z wyczuciem i smakiem. Może to być wyrazisty element kolorystyczny, niekonwencjonalny wzór, oryginalne wiązanie. Chcąc uzyskać taki efekt, najprościej zagrać właśnie krawatem. My nie mamy tego we krwi, ale Godziek widzi po zamówieniach, że zainteresowanie bardziej oryginalnymi tkaninami powoli rośnie. Gdy wprowadzał do swojego sklepu szantung, komentatorzy na Facebooku pytali, dlaczego zamierza szyć zepsute krawaty. Teraz pytają, kiedy sprowadzi z Włoch kolejną partię tego materiału.

Muchy to według właściciela Poszetki nadal temat niewygodny. Niedawno podszedł przed koncertem do znanego dyrygenta (ubranego w smoking) i zaproponował mu przymierzenie ręcznie uszytej muszki. Dyrygent podszedł do sprawy entuzjastycznie, muchę przymierzył, po czym stwierdził, że czuje się w niej źle. - Dyrygent! - podkreśla Godziek. - Człowiek obyty, na którym co wieczór skupiają się setki par oczu. Jeśli jego mucha peszy, to czy jest szansa, by nie peszyła przeciętnego Kowalskiego?

***

Czytelnicy bloga Michała Kędziory (znanego szerzej jako Mr Vintage) mają wiele wątpliwości w kwestii klasycznego ubioru męskiego. Ich zapytania dotyczące krawatów skupione są wokół czterech podstawowych zagadnień: długości, szerokości, węzła i kolorystyki.

Proszę Michała o pięć zasad, którymi powinien się kierować mężczyzna szukający krawata idealnego (na zdjęciach).

Na koniec pytam o stosunek Polaków do krawata. Kochają go czy nienawidzą?

Kędziora: - 20, 30 lat temu krawat był przymusem, więc nienawidzili. Dziś już tylko w niektórych środowiskach zawodowych krawat jest koniecznością. Ci mężczyźni, którzy muszą go nosić, robią to coraz lepiej. A ci, którzy nie muszą, lecz mimo to zakładają, bo taki wybrali styl, pozostają mniejszością, która powoli, ale systematycznie się powiększa. Zakładają krawat, bo to lubią, bo po prostu dobrze się w nim czują. Ja również w ostatnich latach polubiłem krawaty i noszę je, choć wcale nie muszę.

Krawat, czyli "chorwacki"

Praprzodka krawata odkryto w Azji. Chusty wokół szyi wiązali żołnierze chińskiego cesarza Shi Huang Ti, o czym świadczą stroje odkrytych w latach 70. terakotowych wojowników.

Wczesną formę tego dodatku można także odnaleźć na uwiecznionych na kolumnie Trajana wizerunkach rzymskich żołnierzy.

Dzisiejszą nazwę nadali mu piętnaście wieków później Francuzi. Pochodzi ona od słowa "croate", czyli "chorwacki". Pochodzący z tamtych terenów najemnicy w służbie Ludwika XIV z dumą nosili pod szyją chusty, które zwróciły uwagę monarchy. Dlatego też nadał on temu pułkowi nazwę "Królewskie Krawaty". Sam Ludwik utrzymywał na specjalnym etacie "cravatiera", którego jedynym obowiązkiem było dbanie o chusty króla. Miało to swoje uzasadnienie - w czasach Ludwika krawaty, wyrabiane z flandryjskich lub weneckich koronek, kosztowały majątek.

O wyglądzie krawata, który znamy dziś, zadecydował piłujący szyję vatermörder - popularny w XIX wieku wysoki sztywny kołnierzyk przy koszuli. To on wpłynął na kształt węzła. Sposobów na zawiązanie krawata było wówczas bez mała kilkadziesiąt, a wiedza o tym, jak to zrobić, należała do podstawowego wykształcenia dżentelmena. Balzac, który określał ten dodatek mianem "ostatniego przyczółka męskiej fantazji", stworzył instruktażowy podręcznik "Sztuka wiązania krawata sposobami znanymi i stosowanymi". Doradzał w nim, aby w podróż zabrać łącznie... 38 krawatów (w tym: tuzin gładkich, tuzin fularów w różnych kolorach i dwa krawaty z czarnego jedwabiu).

Do dobrego tonu należało zmienianie krawata kilka razy dziennie. W ciągu dnia zalecane były krawaty w delikatne rzuciki i prążki, w pracy należało postawić na czerń, a biały batystowy zarezerwować na wieczór.

Długość krawata ustaliła się dużo później - w latach 60. XX wieku. Zaczął się on wówczas stopniowo wydłużać, aż do momentu, w którym trójkąt jego zakończenia umiejscowił się na wysokości pasa spodni.

Na podstawie "ABC męskiej elegancji" Jerzego Turbasy

  • Oceniam pozytywnie 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

OK, ale wybór głównego zdjęcia do artykułu specjalnie nie pomaga propagowaniu naszego "kodu":

 

 

 

Też to zauważyłem ;)

a artykuł nie jest dla nas o nas, nasz wpływ na artykuł to uczestnicy. Sam jestem ciekaw czy Pani Anna takie zdjęcie znalazła przypadkiem czy jednak zaproponowała celowo (?) nawiązując do wątku pogrzebowo-korporacyjnego z wypowiedzi Grzegorza. Ja stawiam na przypadek, ładne zdjęcie na pewno mogła dostarczyć poszetka.com

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.