Skocz do zawartości

Z mediów - co powiedziano w tematach nas interesujących


damiance

Rekomendowane odpowiedzi

@ Kozioł - spoko! Ważne, że mi w jakoś leży :P 

@ Hagrin - to prawda, następnym razem będzie lepiej w tej kwestii :D Natomiast z pozytywów to cieszę się, że udało mi się przepchnąć nową konwencję "na stojąco", w której mówimy o ubraniach niszowych, a są obecne manekiny i jest model co wcale nie tak łatwo zorganizować :D  

  • Oceniam pozytywnie 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I ten spektakularny finisz - 'Woda w piwnicy'! :-)

 

Tomku, bardzo to 'pocięli'?

 

Nagranie było już kilka tygodni temu więc nie pamiętam dokładnie, ale wydaje mi się, że słychać tylko jedno cięcie w środku i jedno na koniec właśnie po tej (niezbyt trafionej) wodzie w piwnicy :P 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Jak ubranie sprawia, że myślisz inaczej

Czy to jak się ubieramy wpływa na to jak się zachowujemy i jak myślimy? Nowe badania dowodzą. że garnitur sprawia, iż ludzie postrzegają siebie inaczej. Formalny ubiór wywołuje poczucie siły, która wpływa na procesy myślowe.

Badania przeprowadzone przez prof. Abrahama Rutchicka z California State University, Northridge pokazują, że formalny wygląd zmienia procesy myślowe ludzi. Prof. Rutchick wraz ze współpracownikami odkryli, że ubranie garnituru zachęca ludzi do myślenia abstrakcyjnego (pojęciowego) w przeciwieństwie do myślenia konkretnego (sensoryczno-motorycznego). Jak mówi prof. Rutchick: Formalne ubrania dodają nam siły i zmieniają sposób w jaki postrzegamy świat”.

Badacze przeprowadzili serię eksperymentów. W pierwszych dwóch uczestnikami byli studenci, którzy nie dostali żadnych instrukcji co do ubioru, następnie mieli ocenić, to jak bardzo formalnie lub nieformalnie są ubrani a na koniec musieli wypełnić testy poznawcze w celu określenia ich sposobu myślenia. Rezultaty wskazały na związek między formalnym ubiorem a myśleniem abstrakcyjnym. Stwierdzono jednak, że studenci na kampusie mają tendencje do raczej luźnego ubioru, dlatego postanowiono przeprowadzić jeszcze jeden eksperyment. Tym razem jedna grupa studentów miała przyjść na badanie ubrana „tak jakby ubrali się na rozmowę o pracę” a druga „tak jakby ubrali się na zajęcia”. Okazało się, że pierwsza grupa demonstrowała wyższy poziom abstrakcyjnego myślenie niż druga grupa ubrana zwyczajnie.

Jeśli ktoś musi zakładać garnitur do pracy, to istnieją pewne specyficzne konsekwencje które wynikają z abstrakcyjnego myślenia. Jak wyjaśnia prof. Michael Slepian z Columbia Business School, współautor badań: „jeśli człowiek dostaje krytyczne uwagi w pracy, to jest większe prawdopodobieństwo, że konkretne myślenie negatywnie wpłynie na poczucie własnej wartości”. Prof. Slepian zwraca uwagę na to, że używanie abstrakcyjnych procesów myślowych do myślenia o pieniądzach może pomóc w uniknięciu nieprzemyślanych i impulsywnych zakupów.

Badania na temat efektu ubioru na procesy myślowe człowieka są dopiero w początkowej fazie. Jednak już teraz wyniki pokazują, że to jak ludzie się ubierają może wpływać na ich procesy myślowe. Podobne badania przeprowadzone przez Hajo Adama i Adama D. Galinsky’ego z Northwestern University pokazały, że jeśli ludzie ubrali biały fartuch, który w ich mniemaniu należał do lekarza, to stawiali się bardziej uważni. Z kolei kiedy myśleli, że to fartuch jakiegoś malarz, takiego efektu nie zaobserwowano.

Okazuje się, że bez względu na to jak często ludzie ubierają się formalnie: czy codziennie do pracy, czy tylko na ślub - to naukowcy twierdzą, że zawsze ma to taki sam efekt. Jeśli nie jest to sytuacja intymna, lub sytuacja społeczna bez określonego dress code, to efekt nałożenia garnituru powinien być ten sam.

W ostatnich latach coraz więcej miejsc pracy pozwala na bardzie zwyczajny ubiór i nie wymaga żeby pracownicy przychodzili do pracy formalnie ubrani. Czy zatem symboliczna moc garnituru w niedługim czasie osłabnie, a za kilka lat w ogóle zniknie? Prof. Slepian twierdzi, że wręcz przeciwnie - „Można nawet powiedzieć, że ten efekt się tylko wzmocni jeśli formalny ubiór będzie zarezerwowany tylko do formalnych sytuacji. Żeby symbol, który jest powszechnie akceptowalny miał zmienić swoje znaczenie potrzeba bardzo dużo czasu. Nie spodziewałbym się żeby garnitur jak o symbol siły miał zniknąć w najbliższym czasie”.

oprc. (JB) http://www.theatlantic.com/ 

Journal of Experimental Social Psychology Volume 48, Issue 4, July 2012, Enclothed cognition - Hajo Adam, Adam D. Galinsky

The Cognitive Consequences of Formal Clothing - Michael L. Slepian, Simon N. Ferber, Joshua M. Gold, Abraham M. Rutchick

 

 

 

http://www.charaktery.eu/wiesci-psychologiczne/9393/Jak-ubranie-sprawia-%C5%BCe-my%C5%9Blisz-inaczej/

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Badacze przeprowadzili serię eksperymentów. W pierwszych dwóch uczestnikami byli studenci, którzy nie dostali żadnych instrukcji co do ubioru, następnie mieli ocenić, to jak bardzo formalnie lub nieformalnie są ubrani a na koniec musieli wypełnić testy poznawcze w celu określenia ich sposobu myślenia. Rezultaty wskazały na związek między formalnym ubiorem a myśleniem abstrakcyjnym. Stwierdzono jednak, że studenci na kampusie mają tendencje do raczej luźnego ubioru, dlatego postanowiono przeprowadzić jeszcze jeden eksperyment. Tym razem jedna grupa studentów miała przyjść na badanie ubrana „tak jakby ubrali się na rozmowę o pracę” a druga „tak jakby ubrali się na zajęcia”. Okazało się, że pierwsza grupa demonstrowała wyższy poziom abstrakcyjnego myślenie niż druga grupa ubrana zwyczajnie.

 

Szczerze powiem, że z dystansem podchodzę do każdych badań "amerykańskich naukowców". Wnioski chociażby z tego fragmentu można by wyciągnąć też takie, że studenci z bardziej abstrakcyjnym sposobem myślenia, wybierają alternatywny do otoczenia i wymagający więcej uwagi sposób ubioru. To prędzej nasunęło by mi się w myślach niż to, że z racji założenia eleganckiego ubioru zaczynam myśleć inaczej. Druga część tego fragmentu swobodnie mogłaby być przetłumaczona na odbiegające od normy procesy myślowe spowodowane mniej komfortową sytuacją, jaką z pewnością jest nakaz założenia stroju, w którym ktoś nie czuje się komfortowo.

 

Nie mam wykształcenia psychologicznego, tylko jestem inżynierem, więc może plotę głupoty bez sensu i w tym tekście wnioski są prawidłowo wyciągnięte? Bo, że elegancki ubiór zmienia poczucie własnej wartości i sposób komunikacji ze Światem to wiadomo już od dawna i nie trzeba do tego naukowców. Ale te wnioski są dalej idące. Nie wiem, może piszę głupio, ale tak jakoś mnie naszło.

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szczerze powiem, że z dystansem podchodzę do każdych badań "amerykańskich naukowców". Wnioski chociażby z tego fragmentu można by wyciągnąć też takie, że studenci z bardziej abstrakcyjnym sposobem myślenia, wybierają alternatywny do otoczenia i wymagający więcej uwagi sposób ubioru. To prędzej nasunęło by mi się w myślach niż to, że z racji założenia eleganckiego ubioru zaczynam myśleć inaczej. Druga część tego fragmentu swobodnie mogłaby być przetłumaczona na odbiegające od normy procesy myślowe spowodowane mniej komfortową sytuacją, jaką z pewnością jest nakaz założenia stroju, w którym ktoś nie czuje się komfortowo.

 

Nie mam wykształcenia psychologicznego, tylko jestem inżynierem, więc może plotę głupoty bez sensu i w tym tekście wnioski są prawidłowo wyciągnięte? Bo, że elegancki ubiór zmienia poczucie własnej wartości i sposób komunikacji ze Światem to wiadomo już od dawna i nie trzeba do tego naukowców. Ale te wnioski są dalej idące. Nie wiem, może piszę głupio, ale tak jakoś mnie naszło.

 

Pozdrawiam

 

Otóż to, z tego fragmentu w ogóle nie wynika, skąd pewność, że przyczynowość idzie w jedną, a nie w drugą stronę. Już pomijam to, że nie dowiedzieliśmy się, co to jest "myślenie abstrakcyne". Jeszcze bardziej pomijam pytanie o to, w co autorzy tekstu chcą ubrać ten garnitur :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...

Kolejny artykuł w świątecznej Wyborczej pióra Pani Anny Kiedrzynek, 2/3 bohaterów z inspiracji BwB ;)

 

http://wyborcza.pl/magazyn/1,145247,18019848,O_potrzebie_terminowania__by_osiagnac_mistrzostwo.html

 

poniżej kopiuję upubliczniony tekst:

 

O potrzebie terminowania, by osiągnąć mistrzostwo

 

Zawodowa duma Ryszarda Barylińskiego bierze się z tego, że nie handluje on iluzją. Marzenia, wiadomo, sprzedają się świetnie. Ale czy takie, które kosztowało słono - wysprząta dom? Albo wyczesze z włosów kurz?

Na każdym etapie życia człowieka pojawiają się problemy, dla których jedynym rozwiązaniem jest szczotka. Baryliński wylicza: inaczej czesze się niemowlaka, a inaczej trzylatka i pięciolatka. Innego traktowania wymagają delikatne włosy kobiece, a innego - męska broda. Ale reszta ciała też musi zostać wyszorowana (szczotką kąpielową) i by polepszyć krążenie - porządnie wymasowana (szczotką do masażu na sucho).

Do pielęgnacji ubrań i sprzątania domu służą szczotki gospodarcze. Można nimi: wyczyścić buty z błota; nałożyć pastę na buty; wyszczotkować kapelusz (czynność z małymi wyjątkami niemal niepraktykowana); zamieść podłogę; omieść z kurzu wazonik.

Większość szczotek dostępnych w sklepie Ryszard Baryliński wykonuje sam. Ręcznie. Zrobienie mniejszej szczotki do włosów zajmuje mu około pół godziny. Większej, na przykład do sprzątania, w której trzeba wypełnić włosiem 150 dziurek - od jednej do trzech godzin. Zakładzik przy ul. Poznańskiej, Pracownię Pędzli i Szczotek, gdzie oprócz warsztatu mieści się sklepik, odziedziczył po ojcu. Ten z kolei po swoim ojcu, niewidomym Adamie Barylińskim.

Szczotkarz przyznaje: rzemiosło ma to do siebie, że zupełnie nie przystaje do świata, który widać z okien pracowni. Kiedy przejmował zakład, wiedział, że potencjalny klient może przejść obok pięćdziesiąt razy i nie zauważyć szyldu. Dlatego Baryliński, człowiek o niespotykanej dziś kulturze osobistej i emanujący spokojem, przyjął pewną strategię. Każdy, kto zajrzy do jego pracowni, zostaje potraktowany po przyjacielsku. Kolejek nie ma, atmosfera wyklucza pośpiech, więc klienci przynoszą swoje historie. Baryliński wysłuchuje opowieści na bazie szczotek. Szczotka do masażu na sucho wywołuje tematy zdrowotne, szczotki do zamiatania - tematy ekonomiczne i polityczne, szczotki do włosów dla dzieci - tematy pielęgnacyjne, edukacyjne i uniwersyteckie. Szczotka do omiatania obrazów - tematy kulturalne, w tym aktualności muzealne i wystawiennicze.

Każdy dostaje zadanie i dlatego nie powstaje rozgardiasz. W przypadku szczotek, czy szerzej - rzemiosła - też to działa. Klient przychodzi z problemem i zadaniem rzemieślnika jest rozeznać się w sytuacji, wyjąć spod lady narzędzie i powiedzieć: "To jest dla pana lub pani najlepsze rozwiązanie". Bo jak się pokaże dwa, trzy do wyboru, coś pokręci - człowiek może pozostać bez szczotki, bo nie wybierze nic.

Paliwem musi być pasja

Piwo zaczyna się od kartki papieru, ołówka i kalkulatora. Cała receptura musi zostać najpierw opracowana koncepcyjnie. Jerzy Czarnik, browarnik, myśli o hipotetycznych piwach nie tylko w pracy w Browarze Żywiec, lecz także we własnym łóżku, w ogrodzie i przed telewizorem. Za myślą od razu idzie smak. Piwo objawia się browarnikowi na języku, jeszcze zanim ruszą maszyny. Taki jest efekt 30-letniego praktykowania. Statystyczny smakosz piwny z odrobiną wiedzy browarniczej może wpatrywać się w notatki Jerzego godzinami, lecz nie ma szans, by poczuć to samo.

Czarnik urodził się na Żywiecczyźnie. Po maturze Jerzy wyruszył na studia do Krakowa, gdzie rozpoczął naukę na Uniwersytecie Rolniczym na kierunku technologia żywności. Po każdym zaliczonym roku musiał odbyć praktyki. Wybór był prosty - szedł do browaru. Uniwersytet, jak mówi, nauczył go myśleć, ale za życiem trzeba było nadążyć samemu. Na studiach uczył się recytować zasady warzenia z pamięci. W browarze widział na własne oczy, jak słód jest śrutowany, a następnie mieszany z wodą. Na egzaminach opowiadał profesorom, jak wdrażać standardowe działania. Podczas praktyk uczył się, że drożdże potrafią kaprysić, płatać figle i wszczynać bunt. A wtedy ważne jest, aby przyjąć postawę opiekuńczą: sprawdzić temperaturę, ciśnienie, zainteresować się, co im właściwie dolega i jak temu zaradzić (kiedyś procesy, którym podlegały drożdże, regulowało się za pomocą pokręteł i guzików).

Jerzy potrafi w swoim zawodzie bardzo wiele - niektórzy powiedzieliby pewnie, że wszystko - ale on sam do koncepcji mistrzostwa podchodzi ostrożnie. Cel osiągnięty, w przeciwieństwie do celu oddalonego, przestaje bawić. Bawi za to codzienność, bo przynosi niespodzianki. Źródłem największych niespodzianek jest klient, statystyczny smakosz piwny. Jeżeli partia testowa wymaga poprawek, piwo wraca na warsztat i ulega korekcji.

Czy młodzi garną się do zawodu browarnika? Zdaniem Czarnika i tak, i nie. Przez jego browar przewijają się co prawda uczniowie szkół zawodowych, studenci biotechnologii i technologii żywności. Jednak przy każdym Jerzy widzi znak zapytania. On jako młody człowiek wiedział, co chce robić, i tego się trzymał. Teraz czasy są inne. Słuszność własnych wyborów należy nieustannie podważać. To nie sprzyja wytrwałości. Z drugiej strony Jerzy jest zdania, że paliwem dla cierpliwości musi być pasja. A przecież tej młodym często nie brakuje.

Trzeba chcieć robić

Teściem Janusza Prusa był jeden z najsłynniejszych polskich szewców - Brunon Kamiński. Jego klientami były gwiazdy sceny i telewizji, dyplomaci, a także partyjni dygnitarze. Kamiński pochodził z małej wioski pod Starogardem Gdańskim. Jako 12-letni chłopiec udał się do Gdyni na naukę szewskiego fachu. Jeszcze podczas okupacji zdobył w Warszawie papiery mistrzowskie. Tuż po wojnie zorganizował swoją pracownię przy Nowym Świecie. Brunon Kamiński szył w niej najlepszej jakości buty i szkolił współpracowników: szewców i cholewkarzy. W latach 80. był wśród nich także jego zięć.

Agnieszka Prus, córka Janusza, pamięta, że na pogrzebie dziadka na Powązkach w 1993 roku (miała osiem lat) tłum ledwo mieścił się w alejkach cmentarza. Ludzie żegnali wspaniałego rzemieślnika. Po śmierci Brunona klienci ruszyli na bazary i do sklepów. Szewcom pozostało naprawianie.

Agnieszka dorosła, zaczęła studiować architekturę wnętrz na warszawskiej ASP. Kiedy tata po krótkiej przerwie wrócił do zawodu szewca, zaproponowała, żeby zrobili coś razem. Janusz szybko wymyślił formułę, według której powinni działać. Powiedział jej: "Ty wiesz, co się podoba, a ja wiem, jak to zrobić". I zaczęli współpracę - Agnieszka jako projektant i logistyk, tata jako wykonawca.

Aga oparła strategię firmy na dwóch filarach. Po pierwsze, jej obuwie ma być ładne. Po drugie, ma być wykonane ze skóry tradycyjną rzemieślniczą metodą, której Janusz nauczył się od Brunona, a Brunon - jak głosi rodzinna legenda - od trzynastu przedwojennych warszawskich majstrów, u których kolejno terminował. Pierwsze modele Agnieszka zawiozła na Fashion Week do Łodzi w 2012 roku. Spłynęły pierwsze zamówienia.

Agnieszka śledzi rynek i widzi, że ludzi przyciąga rękodzieło i lokalność. Tylko że na odrodzenie rzemiosła może być za późno. Bo klienci - owszem - są, ale nie ma komu robić. Powstał rozziew pokoleniowy: między starymi mistrzami, którzy poumierali lub zbliżają się teraz do osiemdziesiątki, a zupełnie młodymi, którzy co prawda przychodzą do Agi i Janusza, by się uczyć, ale planują, że potrwa to nie dłużej niż dwa lata. Aga rozkłada ręce: oni nie rozumieją idei czeladnictwa. Prowadzi ich wyłącznie myśl o własnym biznesie. Tymczasem w szewstwie jest jedna droga, która gwarantuje nie tyle mistrzostwo, ile raczej osiągnięcie absolutnego minimum: uszycie kilkudziesięciu par butów. W sumie około sześciu lat praktyki. Skrótu nikt nie opracował. Aga mówi, że dzisiejszym dwudziestokilkulatkom nie mieści się to w głowie. Dlatego ona i jej tata ciągle szukają pomocników do zakładu. Na razie bez sukcesów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...
  • 2 weeks later...

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.