Andells Napisano 27 Marzec 2017 Zgłoszenie Share Napisano 27 Marzec 2017 TEMAT KONKURSU: FILM Zadanie konkursowe: Wybierz filmowy/serialowy tytuł oraz jednego bohatera tego tytułu, który swoim stylem/sposobem bycia Cię zainspirował. Opisz za co go cenisz, postaraj się nas przekonać do swojego wyboru. Jeśli nikt nigdy Cię nie zainspirował (?!) można zamiennie przedstawić np. w formie zdjęcia/kadru z filmu, jedną stylizację i opisać własnymi słowami : kim jest osoba ubierająca się w taki sposób, opisz na podstawie zamieszczonego materiału - cechy charakteru, status/pozycję społeczną, wszystko co przychodzi Ci do głowy. Oceniać będziemy formę opisu oraz inwencję twórczą Regulamin konkursu „FILM”: 1. Organizatorem konkursu jest firma ANDELLS.com i Stowarzyszenie But w Butonierce. 2. Każdy Uczestnik ma prawo nadesłać dowolną ilość odpowiedzi konkursowych. Jednak jedna osoba może wygrać jedynie jedną nagrodę. 3. Odpowiedzi spełniające wymagania konkursu oceni jury w składzie: · Damian Kot (nick: @damiance) · Łukasz (nick: @Serwacy) · Tomasz Andel (nick: @Andells) 4. Konkurs rozpoczyna się w dniu ogłoszenia na Forum i trwa do 5.04 do godziny 23:59:59. 5. Jury ma prawo do wyłączenia spoza Konkursu odpowiedzi niespełniających wymagań Konkursu. 6. Wyniki zostaną ogłoszone na Forum w temacie „Konkurs - FILM”. 7. Po ogłoszeniu wyników zwycięzcy powinni zgłosić się droga mailową na adres: contact@andells.com w celu informacji na temat odbioru nagród. 8. Nagrody w konkursie: · I miejsce - Spodnie szyte na miarę bądź RTW (ze względu na odległość) w naszym Atelier, tkaniny do wyboru - wartość do 1200 zł · II miejsce - Koszula szyta na miarę bądź RTW (ze względu na odległość), tkaniny z próbników Albini - wartość do 600 zł · III miejsce - Poszetka niespodzianka - wartość do 150 zł 9. Fundatorem nagród jest ANDELLS.com. Nagrody nie podlegają wymianie na gotówkę. 10. Zgłoszenie konkursowe powinno składać się z odpowiedzi na pytanie. W zgłoszeniu dozwolone są formy takie jak zdjęcia, kolaże. Udanej zabawy! PS. Z zamieszczonych zdjęć (jeśli takie się pojawią), wybierzemy elementy najciekawszych stylizacji, które zostaną zrealizowane i wprowadzone do oferty... RTW. 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Friedman Napisano 27 Marzec 2017 Zgłoszenie Share Napisano 27 Marzec 2017 Pułkownik Frank Slade. Człowiek bezkompromisowy. Ekscentryk. Obcesowy twardziel. Z jednej strony hołdujący konserwatywnym wartościom i tradycji, z drugiej zaś bardzo wybiórczy względem zasad dobrego wychowania. Mężczyzna w pełnym tego słowa znaczeniu. Nieprzejednany, pewny siebie, zdecydowany i - a jakże - dobrze ubrany. Frank wie jak zaimponować kobietom - jest wobec nich delikatny, traktuje je z należytą ogładą i szacunkiem; w dodatku dobrze tańczy i bezbłędnie rozpoznaje zapachy perfum. Brzmi jak definicja dżentelmena, nieprawdaż? Wspomniałem już, że dobrze ubrany, tak? Przyjrzyjcie się temu trzyczęściowemu, szytemu na miarę garniturowi. Jego wizerunkowa siła bez wątpienia pasuje do osobowości pułkownika. Klasyczny fason odzwierciedla przywiązanie do zasad, a stonowane dodatki mają na celu raczej subtelne uzupełnienie stroju, niż zwrócenie na siebie uwagi. Slade to detalista - zdradza to kołnierzyk tab-collar, piękna łezka w krawacie i dobrze dobrany pod względem wielkości węzeł. Elegancja ukryta w szczegółach. Właśnie za to go cenię. 6 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
PantaRhei Napisano 27 Marzec 2017 Zgłoszenie Share Napisano 27 Marzec 2017 Jep Gamberdella bohater filmu „Wielkie piękno”. Pisarz, intelektualista, esteta, miłośnik piękna i utracjusz, który cierpi na niemoc twórczą. Świętując swoje 65 urodziny korzysta z każdej ulotnej chwili, imprezując, bawiąc się i uświadamiając, iż zmieniło się nie tylko jego najbliższe otoczenie, ale i on sam…. Folgujący klasycznemu włoskiemu charakterowi, lekkości stylu... białe lniane spodnie, dopasowane marynarki i piękna paleta barw. 5 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Machiavelli Napisano 27 Marzec 2017 Zgłoszenie Share Napisano 27 Marzec 2017 Hannibal (Serial NBC) - Dr. Hannibal Lecter To zdecydowanie najbardziej elegancki psychopata w historii kinematografii. Z jednej strony imponuje swoimi manierami, klasą i dobrym gustem, z drugiej intryguje dystansem, stanowczością i dominacją. Człowiek doskonale wykształcony, inteligentny i elokwentny. Umiejętny kucharz ( ), miłośnik sztuki, rzemiosła i klasycznej garderoby. Zainspirował mnie, by elegancji szukać nie tylko w ubiorze, ale w każdym aspekcie swojego życia, nawet takim, który powszechnie mogłyby być wzięty za zaprzeczenie elegancji. Dr. Lecter potrafił w estetyczny sposób dokonać wszystkiego... nawet kanibalizmu, który zazwyczaj wzbudza obrzydzenie i z estetyką na pewno się nie kojarzy. A jednak widok doktora, który z prawdziwym pietyzmem przygotowuje swoje potrawy i prezentuje je na talerzu niczym małe dzieła sztuki, sprawia, że aż ma się ochotę skosztować... nawet wiedząc, że ten "paw" biegał jeszcze przed godziną po placyku Pitti Uomo. Za co cenię Hannibala? To prawdopodobnie jedyny taki czarny charakter - morderca, kanibal i psychopata, który za pomocą samej formy i swojej konsekwencji, potrafił najbardziej niemoralne i społecznie piętnowane czyny wynieść do rangi sztuki, którą podziwiają miliony ludzi. Daje tym samym doskonałą naukę - za pomocą formy, można obrócić wiele na swoją korzyść. 6 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. lubo69 Napisano 27 Marzec 2017 Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. Zgłoszenie Share Napisano 27 Marzec 2017 Ja jak zwykle poza konkursem:-) Z bohaterów filmowo-literackich zainspirował mnie Nikodem Dyzma, ponieważ w czasie wolnym ubierał się tak: a nie tak: do pracy chodził ubrany tak: a nie tak: kiedy chciał poderwać kobietę, ubierał się tak: a nie tak: a na grilla z kumplami tak: a nie tak: 10 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
MateuszT. Napisano 28 Marzec 2017 Zgłoszenie Share Napisano 28 Marzec 2017 Moje zgłoszenie z jednej strony będzie nieco żartobliwe, a z drugiej - jak najbardziej poważne. Postać o której pomyślałem to Travis Bickle, główny bohater filmu "Taksówkarz", grany przez wspaniałego Roberta De Niro.Czemu akurat Travis? Bynajmniej nie za ogólny styl. W jego przypadku wystarczył jeden element - kurtka M65. Gdyby nie ten film, pewnie wciąż nie miałbym jej w szafie. Tymczasem zainspirowany między innymi Travisem Bickle, kupiłem i nie żałuję. Gdy tylko zakładam M65 na siebie, słoneczne ulice Warszawy stają się ciemnym Nowym Jorkiem, a ja wychodzę w ten mrok. Gdybym mieszkał sam, pytałbym się lustra, czy mówi do mnie - mój współlokator mógłby jednak mnie wziąć za schizofrenika, więc słynne "You talkin' to me?" musi paść w myślach. Kiedy z kolei wychodzę od dziewczyny w tej kurtce, zawsze poważnieję i staram się powstrzymać od wypowiedzenia słów "Someday a real rain will come and wash all this scum of the streets" na pożegnanie (niepowstrzymanie się jest zawsze podsumowane karcącym spojrzeniem), przypominając sobie, że wsiadam do metra, a nie taksówki. Co rano robiąc pompki myślę, że czas wrócić do formy, aby oczyścić to miasto. Zalanie płatków śniadaniowych burbonem to pewnie też kwestia czasu, podobnie jak ostrzyżenie się na irokeza.M65 to nie kurtka, to styl życia. Styl życia Travisa Bickle. Tylko miasto jakoś nie to, ale w nieśmiertelnym M65 można chodzić wszędzie. 3 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Velahrn Napisano 29 Marzec 2017 Zgłoszenie Share Napisano 29 Marzec 2017 To i ja wrzucę kogoś, kto mnie zainspirował. A jest to, grany przez Richarda Chamberlaina w "Kopalniach Króla Salomona" z 1985 r... ... Alain Quatermain! Fikcyjna postać, najpierw literacka, potem w licznych ekranizacjach, stworzona przez Henry'ego Haggarda na podstawie realnie żyjącej osoby, podróżnika-dżentelmena Fredericka Selousa: Dlaczego wybrałem akurat jego? Otóż po początkowym zachwycie klasyczną męską elegancją mój styl zaczął trochę ewoluować w inną stronę. Zafascynowałem się czymś niestety bardzo trudno dostępnym w Polsce, czyli vintage ubiorem sportowym, outdoorowym i motocyklowym. Po prostu - stwierdziłem, że coś poszło cholernie nie tak, skoro kiedyś zawodnicy wyglądali tak: A obecnie tak: A jako, że drugą moją pasją jest turystyka, postanowiłem spróbować połączyć dwie pasje w jedno i zostać "eleganckim podróżnikiem" :). Jako, że nie uprawiam żadnego sportu wyczynowo, stosowanie retro materiałów typu: bawełna woskowana czy tweed, nie wpłynęło na moje "osiągi". Może poza tym, że bagaż jest cięższy (bo wełna czy płótno są znacząco cięższe od syntetyków, choć też często wytrzymalsze). Wracając do Quatermaina, d kiedy obejrzałem "Kopalnie Króla Salomona" z Chamberlainem, wiedziałem, że po prostu muszę mieć kurtkę safari! Prosta w kroju i bardzo funkcjonalna (jak wszystkie kurtki typu field jacket), a jednocześnie nie tak popularna jak M-65 czy biker jacket. Była dla mnie ikoną przygód i egzotycznych krajów, choć moje, hehe, przygody w dalekich krajach, raczej ograniczały się do opóźnionego samolotu czy podobnych "niebezpieczeństw" :). Niestety, ze względu na moje wyśrubowane wymagania - bo chciałem w pełni funkcjonalnej kurtki, uszytej z naturalnych materiałów, a nie modowej podróby - nie mogłem znaleźć nic interesującego. Dopiero w tamtym roku udało mi się ustrzelić w Massimo Dutti kurtkę z bawełny/lnu 50/50, z guzikami z rogu bawołu, metalowymi zamkami YKK i... poliestrowa półpodszewką (która kazałem krawcowi wypruć i wszyć cienki Bemberg). Ze stylu Quatermaina wziąłem "tylko kurtkę". A może "aż kurtkę", bo dołączenie czegokolwiek więcej w stulu safari niebezpiecznie zbliżałoby strój do kostiumu. Tak więc, latem na wakacjach pomykam w safari jacket, w którą naprawdę bardzo dużo wchodzi, np. w górnej kieszeni mieści się lornetka! Dzięki, Alain! 3 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Krzysiek_W Napisano 29 Marzec 2017 Zgłoszenie Share Napisano 29 Marzec 2017 Standardowo muszę się wyłamać moim ulubieńcem od czasów dzieciństwa był Harrison Ford w poszukiwaniach wszelkiego rodzaju skarbów o ile raz na jakiś czas ubierał się elegancko, to zazwyczaj widziany był skórzanej kurtce, rozpiętej koszuli i kapeluszu. U mnie jest podobnie, raz na jakiś czas elegancko, a zazwyczaj trochę luźniej (nie aż tak jak Indii ), ale luźniej - jeasny, wąskie cargo (tak, udało się kupić w SuSu) + lekko rozpięta koszula. Jedynym odstępstwem jest u mnie zazwyczaj wysoki połysk czubków buta, a u Indiego kapelusz - choć może się kiedyś do niego przekonam? wyjątek: standard: ps. nawet fryzurę mam taką samą, nieświadomie oczywiście 3 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Marcous Napisano 30 Marzec 2017 Zgłoszenie Share Napisano 30 Marzec 2017 Stawiam w moim wyborze na film "Spragnieni miłości" (In the Mood of Love) z 2000r. w reżyserii Wong Kar Waia z Tony Leung Chiu Wai jako Chow Mo-Wan w głównej roli męskiej. Pozornie niezauważalny, hongkoński aktor, zdobywca głównej aktorskiej nagrody w Cannes za rolę w powyżej wymienionym filmie zrobił na mnie duże wrażenie. Nastrojowe, wysmakowane, przeniknięte na wskroś wspaniałą, hipnotyczną muzyką obrazy zostały idealnie skrojone z wysublimowanym stylem głównego bohatera występującego w tym osadzonym w konwencji lat 60 - tych romansie. Tony Leung występuje w tym filmie w dopracowanych do perfekcji garniturach. To własnie ta perfekcja, będąca przecież domeną wielu azjatyckich twórców, rzemieślników i artystów, także tych działających w obszarach mody, jest elementem, który spaja całość tego dzieła. Idealne garnitury Tonego oraz wspaniale sukienki jego partnerki nie grają oczywiście głównej roli, ale nie są bynajmniej też tłem, czy też ładnym dodatkiem. Dopełniają całości doskonale wpisując się w konwencję filmu w reżyserii Kar Wai Wong'a, który był również scenarzystą tego wybitnego dzieła. Estetyka tego obrazu, oświetlenie, paleta barw, genialny, nostalgiczny nastrój tej minimalistycznej opowieści o samotności i niespełnionej miłości oraz inspirujące i niezwykle eleganckie stroje aktorów powodują, że warto obejrzeć ten film, jak również inne z udziałem tego aktora. 5 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
LONG STORY SHORT Napisano 1 Kwiecień 2017 Zgłoszenie Share Napisano 1 Kwiecień 2017 The Avengers - John Steed John Steed to protagonista brytyjskiego serialu szpiegowskiego z lat 60' "The Avengers", w Polsce znanego jako "Rewolwer i Melonik". Bohater wykreowany przez Patricka Macnee to protoplasta stereotypowego angielskiego gentlemana o nienagannym ubiorze i manierach. Steed to postać kultowa, nie tylko na Wyspach - w 1998 roku w tajnego agenta brytyjskiego wywiadu wcielił się Ralph Fiennes w hollywoodzkiej produkcji pod tym samym tytułem. Jako miłośnik kapeluszy inspiruję się przede wszystkim starymi fotografiami oraz kinematografią, w której nie brakuje kultowych kreacji. Natomiast postać Johna Steeda jest dla mnie szczególna, ponieważ właśnie ten bohater przekonał mnie do fasonu, który uważałem za przestarzały, komiczny i nieadoptowalny w dzisiejszych czasach. Zainspirowany stylem archetypowego Brytyjczyka postanowiłem zgłębić historię melonika, która okazała się fascynująca. Wkrótce nabyłem też własny egzemplarz, który stał się jednym z moich ulubionych kapeluszy. 4 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Szego Napisano 1 Kwiecień 2017 Zgłoszenie Share Napisano 1 Kwiecień 2017 Za postawę życiową, stosunek do świata wiarygodność emocji idealne odwzorowanie i odnalezienie siebie w roli inspirację ... i świetną czerwoną Harringtonkę James Dean jako Jim Stark Buntownik bez powodu. 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Sidhe Napisano 1 Kwiecień 2017 Zgłoszenie Share Napisano 1 Kwiecień 2017 Szczerze mówiąc czekałem z komentarzem niemal do przedostatniego dnia, gdyż myślałem, że mój bohater będzie tutaj wymieniany przez wiele osób i nie powiem o nim nic nowatorskiego. Swoim stylem bycia, osobą, charakterem i zainteresowaniem do mody męskiej zainspirował mnie nie kto inny, jak agent 007 o nazwisku Bond. James Bond. Co by o nim nie mówić, postać tak kultowa, że aż musiała się pojawi w tym wpisie. Grany co prawda przez wiele różnych postaci, ale największy sentyment mam do tego pierwszego (od razu sprostowanie - nie jest to pierwszy Bond z jakim się zapoznałem, bo tym był Bond Brosnana), odgrywanego przez Sir Seana Connery'ego. To właśnie gdy pierwszy raz zobaczyłem Connery'ego w roli Bonda zacząłem się fascynować charakterem tej postaci i jej sposobem ubioru (wcześniej oglądałem filmy tylko dla akcji). On mnie zainspirował do tego by sięgnąć do klasycznej męskiej szafy i wyglądać nieskazitelnie dobrze. Zawsze świetnie ubrany, pełen klasy, wdzięku i pewnej zadziorności. Otoczony szybkimi samochodami, pięknymi kobietami, wspaniałymi zegarkami i kultowymi trunkami. Niebezpieczne życie bohatera korespondowało z jego osobom i stylem. Smoking z muchą typu batwing, smoking tropikalny, trzyczęściowy garnitur z białą poszetką, szerokie krawaty, a także plecione kniity, dobrze skrojone spodnie z zaszewkami i manchetami, a to tylko wyszczególnione elementy garderoby agenta, które to wpływały na jego ponadczasowy, męski styl, kreujący jego niezwykłą osobowość. Bond nie uciekał (jak niektórzy dzisiaj) od męskiej elegancji, zaś używał jej w celu uzasadnienia swojego męskiego "ja". W poważnych rozmowach z wielkimi ludźmi (oraz wielkimi geniuszami zła, z którymi miał okazję się zmierzyć) nie mógł wyglądać byle jak. To właśnie jego wygląd był jedną ze składowych, dzięki którym ludzie wiedzieli, iż zadzierają z nie byle kim. Oczywiście aktor, którego przedstawiłem odegrał tylko jedno z kilku wcielań Bonda, i żeby w pełni pokochać tą postać należałoby przeanalizować krok po kroku każde, ja jednak musiałem skupić się na tym, który to zainspirował mnie jako pierwszy, bo to prawdopodobnie dzięki niemu jestem teraz na tym forum ;). 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Adam Pers Napisano 2 Kwiecień 2017 Zgłoszenie Share Napisano 2 Kwiecień 2017 Mój wybór to John Nash jr. z filmu "Piękny umysł", abstrahując od choroby profesora Nasha, bardzo cenię go za bezkompromisowość i umiejętność patrzenia i myślenia inaczej niż ogół. Umiejętność dostrzegania szczegółów tak istotnych, bo to właśnie te szczegóły robią różnice. Poza tym w filmie jest wg. jedna z najlepszych scen o męskiej elegancji, moment gdy na bankiecie u senatora, Nash pozuje do zdjęcia z senatorem partnerka profesora poprawia mu muchę, wyciąga chusteczkę z torebki i wkłada ją w brustaszę ze słowami "...musicie dobrze wyglądać, to nie zawsze przychodzi samo czasami musicie się potrudzić.,,". Scena absolutnie genialna. Pokazująca jak wiele dla gentlemana znaczy towarzysząca mu dama. I kim jest prawdziwa dama. Być może ten post powinien być o niej? 2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
kamizelka Napisano 2 Kwiecień 2017 Zgłoszenie Share Napisano 2 Kwiecień 2017 BY THE ORDER OF THE PEAKY BLINDERS... Doszedłem do wniosku, że w takim wątku nie mogło zabraknąć ekipy z Birmingham, która zresztą niejednokrotnie była już przywoływana na forum (m.in. w temacie CMDNS). Żeby jednak trzymać się zasad Konkursu bohaterem mojego posta będzie... ARTHUR fockin' SHELBY Najbardziej pokręcony i nieprzewidywalny członek PB zdecydowanie wyróżnia się na tle reszty bohaterów. Ze względu na wybuchowy charakter i pełną sprzeczności osobowość jest jedną z ciekawszych postaci serialu. Często brutalny i pozbawiony skrupułów potrafi być jednocześnie bardzo charyzmatycznym facetem o manierach dżentelmena (głównie w przypadku, gdy w okolicy nie ma zbyt dużych ilości alkoholu i/lub białego proszku). Za co można cenić tak popieprzonego gościa? Ano głównie za jego lojalność i gotowość do poświęceń względem swojej rodziny. Oczywiście Artur ma też swój własny i niepowtarzalny styl, który niejednokrotnie był dla mnie inspiracją. Serial zacząłem oglądać akurat w momencie, w którym zainteresowała mnie tematyka związana z męską elegancja, dlatego jest kilka elementów, które dosyć mocno wpłynęły na mój obecny wygląd. 1. Klasyczny męski zaczes i mucha Można powiedzieć, że to własnie dzięki PB, a przede wszystkim Arturowi i jego świetnej fryzurze, poznałem dobrodziejstwo natury jakim jest pomada. Dotychczasową fryzjerkę, trujące opary lakieru do włosów oraz plotkujące klientki czekające na koloryzację/trwałą/loki/solarium/paznokcie zamieniłem na ekipę zwariowanych barberów, dobrą muzykę i piwo. Polecam! W porównaniu do swoich braci Artur zdecydowanie najrzadziej chadza z "gołym" kołnierzykiem, a co jeszcze ważniejsze pod szyją często ma zawiązaną muchę. Szczerze mówiąc zawsze byłem wielkim fanem tego dodatku i przy bardziej formalnych okazjach mój wybór padał właśnie na nią. Jednak dopiero oglądając serial zauważyłem, że moja symetryczna, plastikowa mucha nijak ma się do ładnie zawiązanych, jedwabnych lub wełnianych much Artura. W taki właśnie sposób odkryłem, że mucha też ma węzeł! 2. Trzyczęściowe garnitury, klasyczny brytyjski styl i wełna Trzyczęściowy garniak w ciekawy wzór - kratka/jodełka, wełna/flanela/tweed, stonowane kolory - szarości/granaty/brązy. Wszystko to sprawiło, że nigdy więcej nie założyłem swojego modnego, kobaltowego garnituru z niewielkim (40%...) dodatkiem poliestru dla wzmocnienia tkaniny. Panie i Panowie, mamy pierwszy sukces. 3. Kamizelka i kaszkiet - jeszcze więcej wełny Umówmy się - tych dwóch elementów zdecydowanie nie mogło zabraknąć. Przed obejrzeniem serialu uważałem kamizelki i kaszkiety (a już szczególnie zrobione ze zgrzebnej wełny) za najbardziej dziadkowe elementy ubioru pod słońcem. Po obejrzeniu serialu okazało się nagle, że wcale tak nie jest. A nawet jeśli tak jest, to kogo to obchodzi!? Dziadkowy styl jest super! Pojawiła się też miłość do tweedu i flaneli, a po dwóch dniach przeszukiwania internetu stałem się szczęśliwym posiadaczem kamizelki w szarą jodełkę. Do kaszkietu przekonywałem się dużo dłużej, ale akurat w dniu, w którym po raz pierwszy go założyłem, kumpel obejrzał pierwszy odcinek PB. Jego reakcja, gdy się spotkaliśmy była bezcenna Uważam, że większości osób wcale nie muszę przekonywać do mojego wyboru. Zauważyłem bowiem, że wystarczy jedynie odpalić sobie serial, zobaczyć Artura w akcji i usłyszeć ten jego genialny akcent, a przy następnym wypadzie do pubu z kumplami wyglądasz tak: 4 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Pawcio Napisano 4 Kwiecień 2017 Zgłoszenie Share Napisano 4 Kwiecień 2017 Nie samymi retrospekcjami człowiek żyje, ale mój bohater też reprezentuje nieco oldskulowy już styl (bo jednak to są lata 80-te). Patrick B. poza swoimi dziwnymi upodobaniami w czasie wolnym reprezentował styl Wall Street. Power suit, koszula maklerska, czerwone szelki, okulary Olivier Peoples, złoty Rolex na nadgarstku. Marynarka dziś pewnie byłaby uznana za zbyt szeroką i ciut za długą ,ale stylu nie można mu odmówić. Zainteresowani postacią mogą go naśladować http://www.shortlist.com/style/fashion/how-to-dress-like-patrick-bateman-in-american-psycho chociaż pewnie są ciekawsze propozycje niż garnitur Brioni (przynajmniej w tej cenie). 3 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Marcous Napisano 4 Kwiecień 2017 Zgłoszenie Share Napisano 4 Kwiecień 2017 Serial "The Knick" wyreżyserowany przez nagrodzonego Oscarem Stevena Soderbergha , osadzony w Nowym Jorku w pierwszych latach XX wieku. Akcja serialu rozgrywa się w szpitalu Knickerbocker, w otoczce kłopotów finansowych , zachodzących wówczas zmian społecznych i poszukiwań nowych metod leczenia. Były to czasy gdy nie istniały antybiotyki, umieralność była niezwykle wysoka, wprowadzano jako ciekawostki wynalazki takie jak np. RTG oraz często w konspiracyjnych warunkach próbowano często ponosząc porażki nowatorskie procedury zabiegów które obecnie są powszechnym standardem w medycynie. W szpitalu Knickerbocker szefem chirurgii jest genialny Dr John Thackery (Clive Owen) wprowadza on własne, pionierskie rozwiązania medyczne, jednocześnie zmagając się z problemami szpitala oraz z własnym uzależnieniem od narkotyków i problemami osobistymi. Thackery stoi na czele młodego, odważnego zespołu, w skład którego wchodzą jego protegowany Everett Gallinger, młody Bertie Chickering Jr. oraz Algernon Edwards – obiecujący czarnoskóry chirurg z Europy, który wbrew woli Thackery’ego zostaje włączony do zespołu. I właśnie tą postać chciałbym Wam przybliżyć na poniższych zdjęciach w kontekście ubioru . W postać uczciwego i ambitnego dr. Algernon Edwardsa wcielił się Andre Holland. Należy pamiętać że w latach tych w USA panowała jeszcze do lat 60 tych dyskryminacja rasowa i młody lekarz świetnie wykształcony w Paryżu, wychowany w jakże innym społeczeństwie nie miał łatwego życia w kraju swoich rodziców, którzy nadal pracowali jako służba (mimo że na bardzo familijnych stosunkach) w domu bogatych białych nowojorczyków. Sam serial jest niezwykle emocjonujący, jestem nadal pod jego wrażeniem, fenomenalna gra aktorska, oprawa muzyczna , ciekawy scenariusz, niezwykle scenografie, oraz kostiumy wprowadzające nas w tamte czasy. W jednym z wywiadów z Andre Holland przeczytałem jak bardzo przygotowywał się do swojej roli w kwestii ubioru. Sporo wtedy przeglądał zdjęć z tamtych czasów, poznawał jak nosili się lekarze w Nowym Jorku. Jak twierdził wydawało mu się to wtedy zbyt jednolite , zbyt dużo ciemnych kolorów a przecież grana przez niego postać dr Edwardsa przybywa w to środowisko prosto z Paryża… Tak więc styl tej postać był obiektem sporej pracy. Wiele rozmawiano o tkaninach , kroju, kamizelkach, klapach, butach, kapeluszach zanim powstały końcowe projekty. Jak twierdzi ta rola zmieniła jego osobiste postrzeganie stylu i samego ubierania się na co dzień do pracy. Garnitury szył Martin Greenfield ten sam który zajmował się Gordonem Gecko w Wall Street (może ktoś o nim jeszcze napisze w tym wątku bo jeszcze jest czas a moim zdaniem warto…) 7 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
damiance Napisano 4 Kwiecień 2017 Zgłoszenie Share Napisano 4 Kwiecień 2017 Jutro ostatni dzień na zgłoszenie pracy konkursowej - czekamy na zwyczajowy "rzut na taśmę" Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Andells Napisano 4 Kwiecień 2017 Autor Zgłoszenie Share Napisano 4 Kwiecień 2017 Pomijając już nawet konkurs.. ten temat jest świetny! 2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
DolceGusto Napisano 5 Kwiecień 2017 Zgłoszenie Share Napisano 5 Kwiecień 2017 A ja przy okazji konkursu chciałbym zwrócić uwagę członków forum na film "Znachor" - niedoceniona przez krytyków i uznana za kiczowatą, emocjonalna a przy okazji estetyczna perełka polskiego kina. Warto zwrócić uwagę na ładnie dobrane i skrojone stroje bohaterów a szczególnie na te dwa stroje hrabiego Leszka Czyńskiego i doktora Dobranieckiego. Bardzo długie wyłogo kołnierzyków, krawaty na szpilkę i niską kozerkę. Dodatkowo Czyński ma kamizelkę do dwurzędówki a Dobraniecki power suit. Pomijając juz same stroje to prawie każdy kadr tego filmu a szczególnie te pokazujące najważniejsze momenty fabuły pod względem kompozycji i przekazu sa fantastyczne. 2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Dark Napisano 5 Kwiecień 2017 Zgłoszenie Share Napisano 5 Kwiecień 2017 Dawno, dawno temu, w innym świecie, w innej epoce, gdy marynarka kojarzyła mi się jedynie ze smętnym strojem starszych panów, pojawił się pewien gość. Detektyw James „Sonny” Crockett z serialu “Miami Vice”. Dla dorastającego chłopaka to było jak uderzenie gromu! To tak może wyglądać życie? To tak może wyglądać facet? Pamiętajcie, wtedy to nie były takie bezpodstawne pytania. Któż wtedy nie chciał wyglądać jak on. Oczywiście, to były lata 80-te, to było Miami, inni ludzie, inny klimat i nastroje społeczne. A więc i styl taki a nie inny. Może i nie miał wiele wspólnego z klasyczną męską elegancją. Chociaż pewne elementy, jak kolorowe polo, czy letnie, lniane garnitury, to przecież czysta, ponadczasowa klasyka. Ale przecież nie o to chodziło. I nie o to chodzi w tym konkursie. Ostatecznie to jego partner zawsze był bardziej elegancki. Ciekawe, piękne garnitury, koszule. I cóż z tego. I tak każdy chłopak marzył by wyglądać jak Sonny Crockett. To gdzieś wtedy zaakceptowałem, że marynarka to w sumie może być świetna sprawa. I że koszulka polo jest lepsza od t-shirta i że to dobrze, że wyróżnia mnie na podwórku od innych chłopaków. Ale, co najważniejsze, zrozumiałem i nauczyłem się bronić tego stanowiska. A w zasadzie, co jeszcze ważniejsze, dzięki Crockettowi zrozumiałem, że w sumie, to opinię innych chłopaków co do tej koszulki, to mogę mieć kompletnie gdzieś. I kompletnie, absolutnie, nie zaprzątać sobie tym głowy. Ależ wtedy wiele spraw stało się łatwiejszych! Jasne, wtedy to była inna koszulka, inna marynarka. Ta moda z jej fasonami, kolorami, minęła i pewnie (może na szczęście?) szybko nie wróci. Nie w tym rzecz. Bo w sumie nie wspominam detektywa Crocketta ze względu na sam ubiór. Jak pisałem, nie o to tylko przecież w tym konkursie chodzi. Wspominam go bardziej ze względu na styl. Ale szeroko rozumiany, ze szczególnym naciskiem na sposób bycia. Bo James „Sonny” Crockett to było uosobienie niespotykanej swobody i magnetycznej wręcz pewności siebie. A przy tym jeszcze facet był pogodny, uśmiechnięty i miał odpowiednie poczucie humoru. I był przyzwoity. Tyle. I aż tyle. Wiedziałem już, jaki chcę być. Wiedziałem, jakim po prostu fajnie w życiu być. A gdy dorosłem, polubiłem i zacząłem nosić garnitury i krawaty, to pamiętając swoją młodzieńczą fascynację tą postacią, zrozumiałem jeszcze jedną ważną rzecz. Że od tego co się nosi, o wiele ważniejsze jest JAK się nosi. Pozdrawiam. 3 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Dar Napisano 5 Kwiecień 2017 Zgłoszenie Share Napisano 5 Kwiecień 2017 Na początek garść faktów: ponad 25 lat z ekranowym bohaterem w tym około 70 epizodów przeszło 200 nadawców na całym świecie emitowało oraz emituje ten serial na przygotowanie samych wąsów przeznaczono blisko 8 godzin ponad 700 milionów widzów na całym świecie aktor wcielający się w główną rolę, przygotowując się do pierwszego odcinka, zebrał 96 faktów dotyczących charakteru odrywanego przez siebie bohatera natomiast do swojej roli zakładał specjalne wkładki, nadające mu wygląd korpulentny w serialu spotkamy znakomitości, m.in. Jessica Chastain, Elliott Gould, Damian Lewis, Hugh Bonneville, Michael Fassbender, Emily Blunt, Aidan Gillen dotychczas we wszystkich ekranizacjach filmu 9 aktorów wcielało się w główną rolę, w tym Peter Ustinov i Albert Finney pierwszym aktorem grającym w 1928 r. w teatralnym debiucie rolę detektywa był Charles Launghton ("Alibi") Austin Trevor jako pierwszy wcielił się w ekranową rolę głównego bohatera Jeżeli chcesz wiedzieć więcej na powyższy temat zapraszam do lektury poniższego tekstu. Proponuję również przy tym włączyć sobie do słuchania załączony akompaniament: https://www.youtube.com/watch?v=8phR94MbhqM Mowa jest bowiem o Herkulesie Poirot z Davidem Suchetem w roli głównej. Choć na pierwszy rzut oka widzimy głównie niewielki wzrost bohatera, starannie pielęgnowane wąsy, ubiór dandysa, obsesję na punkcie porządku i symetrii, to tak naprawdę mamy do czynienia z kimś gardzącym klasycznymi metodami warsztatu wykonywanej przez siebie pracy. Co ciekawe, w serialowej ekranizacji widzimy drogę przez życie niezwykle inteligentnego bohatera. Z wszystkimi tego (ludzkimi) konsekwencjami. Początkowo bowiem (w pierwszej serii) Poirot był postacią wyrazistą, lekką, ciut przerysowaną. By później dojrzeć do roli zgorzkniałego, osamotnionego obserwatora życia. Jego genialność staje się wręcz przekleństwem. Zbyt łatwo przychodzi mu to, z czym inni (w tym kat i ofiara) nie są w stanie sobie poradzić. W konsekwencji w oczach głównego bohatera znika tradycyjny podział na dobrych i złych bohaterów. Wskutek czego jego kodeks etyczny nie akceptuje zarówno jednych, jak i drugich. Jedyne co mu pozostało, to religia. Z początku praktycznie nie występująca. By później i ona została poddana próbie ognia. Nie bez znaczenia jest również fakt, iż z biegiem lat Poirotowi ubywa przyjaciół, on sam natomiast czerpie z kielicha goryczy samotności, zmęczenia, by coraz bardziej stawać się cynicznym. Często jest tak, że na starość negatywne cechy przybierają na sile. Tak jest w tym przypadku. Ostatnie odcinki Poirota, to powrót do przeszłości. Niczym stare fotografie z młodości oglądane przez starszego człowieka. Pogodzony z tym, że zło zawsze znajdzie swoje miejsce na tym świecie, zdaje sobie sprawę z faktu, że to co było kiedyś nie zawsze było idealne - po raz kolejny przyczynia się do zamknięcia wielkiego zbrodniarza z „tamtych” lat. Dla Poirota oraz jego widzów, pomimo wspaniałej dynamiki akcji, jest to szalenie ponury okres. Niepozbawiony jednak konsekwencji i spójności. Poirot w końcu umiera. W gazecie New York Times w dniu 6 sierpnia 1975 roku ukazał się symboliczny nekrolog popularnego detektywa: W moim przekonaniu jest to największa i najbardziej rozbudowana kreacja serialowa. Zwolennicy książek Agaty Christie nieraz podkreślali zwycięstwo filmu (przynajmniej wielu jego odcinków) nad książką. W filmie podszlifowano intrygę, dodano więcej humoru, uzupełniono wspaniałą grą aktorską Davida Sucheta, która niejako wykreowała na nowo ewolucję charakteru samego Poirota. Powszechna jest również opinia, że serialowy Poirot oraz książka doskonale się uzupełniają. W mojej ocenie, gdyby Pani Agatha Christie obejrzała ten serial byłaby zadowolona z wyboru Davida Sucheta do głównej roli. David Suchet jest idealny. Wręcz stworzony do tej roli! Sam serial został zrealizowany wręcz rewelacyjnie. Z niezwykłym rozmachem. Oprócz świetnego aktorstwa, zwłaszcza głównych postaci, serial oszałamia wprost wizją plastyczną i dopracowaniem szczegółów epoki. Wspaniała architektura lat trzydziestych, również wnętrz, strojów, samochodów, detali. Doskonałe stroje bohaterów: Mogą stanowić asumpt dla niejednych dzisiejszych kreacji. Co więcej każdy odcinek serialu wciska w fotel. Muzyka, aktorstwo kostiumy potrafią na chwilę przenieść Nas w czasie. Dzięki czemu odrywamy się od bieżącej rzeczywistości. Pierwsze odcinki serialu oglądałem jeszcze jako zupełnie młody człowiek. Nie rozumiejąc wówczas wszystkich "smaczków" tego filmu. Ale gdzieś tam zdawałem sobie sprawę z tego, że kultura, w tym osobista, takt, praca nad sobą, przy jednoczesnym pewnego rodzaju wyrobieniu swojego własnego stylu (nie zatracając przy tym własnej tożsamości), poczucie humoru, to wartości ponadczasowe. Już wtedy (przed laty) nie pozostawały one dla mnie obojętne. Dzisiaj wracam do tego serialu, jego pierwszych odcinków. Niczym do starych fotografii z młodości oglądanych przez starszego człowieka... Pozdrawiam 3 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Ja-Bo Napisano 5 Kwiecień 2017 Zgłoszenie Share Napisano 5 Kwiecień 2017 Harvey Specter - Suits "Po pierwsze – nigdy nie rezygnuj, po drugie – zawsze pamiętaj zasadę numer jeden." Prawnik z wieżowca - tylko dla najbogatszych ludzi Ameryki. Zawsze nienagannie ubrany w garnitur bez skazy. Przebiegły, niesamowicie inteligentny pracoholik. Mistrz rozwiązywania problemów i wychodzenia z opresji. Znający się na alkoholach. Lubi je i wie, kiedy i po jaki z nich może sięgnąć. Do pracy przywozi go kierowca w znakomitym samochodzie. Każdy detal w stroju prawnika jest przemyślany z największą starannością - od skarpetek, przez kant spodni, po krawat. Jeżeli potrzebujesz elegancko się ubrać - udaj się do Harveya. Oceni, czy garnitur jest odpowiedni do sylwetki i czy dobrze leży, pomoże dobrać krawat i koszulę oraz stwierdzi, czy oksfordy nadają się do tej stylizacji, a jeżeli zapytasz dlaczego nie, zapewne usłyszysz, że "zwycięzcy się nie tłumaczą" Oglądając Suits można wiele się nauczyć, wyrobić pewne, bardzo przydatne w życiu nawyki, ale przede wszystkim można nauczyć się wygrywać. Jak mawiał Harvey Specter - "Przestań szukać wymówek do wszystkiego, czego chcesz od życia". 3 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Solecalupo Napisano 5 Kwiecień 2017 Zgłoszenie Share Napisano 5 Kwiecień 2017 Mnie od zawsze inspirowali „Starsi Panowie Dwaj” J Jeremi Przybora i Jerzy Wasowski to dla mnie kwintesencja stylu, elegancji ale przede wszystkim słowa … słowa pięknego. Dla mnie niedościgniony dziś ideał. Żartowanie w sposób tak inteligentny, na poziomie, z wysoką kulturą. Piękna gra słowem w sposób elegancki a przy tym zabawny godny prawdziwego dżentelmena. Do tego nienaganne maniery widać w nich szlacheckie pochodzenie Pana Jeremiego. Mimo uprawiania kabaretu, satyry, zawsze ubrani nienagannie z klasą jak prawdziwi dżentelmeni. W każdym geście widać styl, klasę. Dziś wg mnie nie ma już takich osób. Dla mnie to prawdziwi dżentelmeni nie tylko ze względu na ubiór ale sposób bycia, zachowanie. Ot choćby na poniższym filmie … w żakietach, cylindrach z laseczką … gdzież te czasy! Panowe z klasą jakiej czasem mam wrażenie nie da się nauczyć, trzeba ją mieć w sobie może wynieść z domu. Są tak naturalni, swobodni przy zachowaniu wysokiej kultury … tylko brać z nich przykład. Ubrania zawsze dobrane w najdrobniejszych detalach. Do tego ta swoboda poruszania się. Chapeau bas. 2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
PantaRhei Napisano 5 Kwiecień 2017 Zgłoszenie Share Napisano 5 Kwiecień 2017 Karol Borowiecki - „Ziemia obiecana” Akcja rozgrywa się w Łodzi, w latach 80. XIX wieku. Panoramiczny obraz miasta w okresie rodzącego się kapitalizmu i industrializacji. Łódź dla ludzi przybywających do niej z nadzieją na odmianę losu jawi się jako tytułowa „ziemia obiecana”. W rzeczywistości jest jednak miastem klęski, upadku i złamanych karier. W tym mieście ogarniętym swoistą gorączką złota nikt nie czuje się szczęśliwy i wszyscy przegrywają. Karol Borowiecki – młody polski szlachcic, który przybywa do Łodzi w nadziei na otworzenie własnej fabryki włókienniczej, jest zaręczony z Anną. Początkowo pracuje jako chemik w fabryce Hermana Bucholca. Potem wchodzi w spółkę z Morycem Weltem i Maksem Baumem; udaje mu się spełnić marzenie, jednak szybko wpada w długi i zostaje oszukany przez wspólników. W życiu prywatnym kieruje się skrajnym egoizmem: romansuje z zamężną Lucy Zuker, a kiedy kobieta zachodzi w ciążę, porzuca ją. Opuszcza również narzeczoną, by dla pieniędzy ożenić się z zamożną Niemką, Madą Muller. W końcu zdobywa fortunę, jednak nie czuje się szczęśliwy. 2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
PantaRhei Napisano 5 Kwiecień 2017 Zgłoszenie Share Napisano 5 Kwiecień 2017 Amy Jolly - Maroko (1930) Marlena Dietrich gra w filmie rolę uwodzicielskiej, choć pełnej męskich cech piosenkarki kabaretowej Amy Jolly, występującej w Maroku z kabaretem Lo Tinto. To właśnie z tego filmu pochodzi słynny wizerunek zimnej piękności – Marleny Dietrich. To ona jako pierwsza nakłoniła kobiety do sięgnięcia do męskiej szafy i wylansowała modę na kobiece garnitury. Do historii przeszedł image aktorki ubranej w męski smoking i cylinder. Maroko to także pierwszy film w historii kinematografii, w którym pokazany został pocałunek dwóch kobiet 2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Rekomendowane odpowiedzi
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.