Marcello Napisano 1 Wrzesień 2011 Zgłoszenie Share Napisano 1 Wrzesień 2011 No chyba do niego napisze, bo mam pera pytań i wątpliwości co do rożnych tematów. Czasem mam wrażenie czytając miedzy innym, jego blog, ze pisze o paru rzeczach na raz i się gubi. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Brzydalllo Napisano 1 Wrzesień 2011 Zgłoszenie Share Napisano 1 Wrzesień 2011 Męski parasol może był wyłącznie w jednym kolorze: czarnym. A ja mam granatowy, chyba jestem zniewieściały Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Marcello Napisano 1 Wrzesień 2011 Zgłoszenie Share Napisano 1 Wrzesień 2011 Ja mam same czarne, ale że tylko czarny powinien być... Hmm, mi to nie przeszkadza Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Krakus ;) Napisano 1 Wrzesień 2011 Zgłoszenie Share Napisano 1 Wrzesień 2011 Ja z kolei gdzieś czytałem, że gentelmen niosąc długi parasol gdy nie pada, podpiera się (a właściwie opra parasol o ziemię) nim przy co 3cim kroku. I na zdrowy rozsądek jest to znacznie lepsze rozwiązanie. Proszę sobie wyobrazić ulicę pełną gentelmenów którzy mają poprzewieszane na przedramionach parasole (jak kobiety często noszą torebki). Co niektórzy z nich zapewne musieli by unosić ramię, żeby nie zawadzać końcem parasolki o krawężniki, lub byli by wyposażeni w krótkie, komiczne wersje parasolek Myślę, że to jakiś urban legend. Nigdy nie widziałem zdjęcia ani rysunku poruszającego się gentelmenta z tak zamocowanym parasolem. Nie wiem jak twórca zasady Co do koloru to właśnie planuję zakup długiego "wyjściowego" parasola w kolorze ciemno-granatowym Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Marcello Napisano 1 Wrzesień 2011 Zgłoszenie Share Napisano 1 Wrzesień 2011 Ja z kolei gdzieś czytałem, że gentelmen niosąc długi parasol gdy nie pada, podpiera się (a właściwie opra parasol o ziemię) nim przy co 3cim kroku. I na zdrowy rozsądek jest to znacznie lepsze rozwiązanie. Proszę sobie wyobrazić ulicę pełną gentelmenów którzy mają poprzewieszane na przedramionach parasole (jak kobiety często noszą torebki). Co niektórzy z nich zapewne musieli by unosić ramię, żeby nie zawadzać końcem parasolki o krawężniki, lub byli by wyposażeni w krótkie, komiczne wersje parasolek Myślę, że to jakiś urban legend. Nigdy nie widziałem zdjęcia ani rysunku poruszającego się gentelmenta z tak zamocowanym parasolem. Nie wiem jak twórca zasady Co do koloru to właśnie planuję zakup długiego "wyjściowego" parasola w kolorze ciemno-granatowym No właśnie nigdy nie widziałem nawet zdjęcia mężczyzny tak idącego, wiec ta zasada wydała mi sie jakąś pomyłką. Przetestowałem sam ten sposób i to absurd. Ja albo trzymam parasol tak jak na wymienionym wyżej w wątku rysunku, lub opierając się nim jak laską, ale nie liczę kroków. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
frankenstein Napisano 1 Wrzesień 2011 Zgłoszenie Share Napisano 1 Wrzesień 2011 Niedawno odkryłem ciekawy wpis na blogu Pana Krajskiego i jestem ciekaw co myślicie o tej zasadzie. Temat ten pasuje do dwóch wątków, ale zamieszczam go tutaj. http://www.savoir-vivre.com.pl/?parasol,1018 Albo Pan Krajski źle się wyraził i chodziło mu o trzymanie parasola, gdy stoimy, albo rzeczywiście tak "powinno się" nosić parasol. Dla mnie to jakaś absurdalna zasada, choć nie jestem wybitnym znawca s-v. Jakiś czas temu próbowałem nosić tak przez jakiś czas parasol, ale było to nie wygodne, nie praktyczne i niebezpieczne dla innych ludzi, bo mogłem ich niechcący szturchnąć idąc. Nigdy nie wiedziałem zdjęcia na, którym idący mężczyzna trzyma tak parasol... Co innego jak stoi. Co myślicie o tej zasadzie? Temat parsoli i sposobu ich noszenia był omawiany na 9 stronach. Uwazam, ze parasol nosi sie tak jak na ilustracji L.Fellows'a znajdujacej sie na pierwszej stronie watku: http://forum.bespoke.pl/viewtopic.php?f ... it=parasol Mężczyzna u L.Fellows'a prawdopodobnie nie ma przed sobą nikogo. Powtórzę więc to co już tam pisałem: Parasol zakończony ostrą końcówką zawsze nosi się tak, żeby innym nie zrobić krzywdy. Inaczej mamy do czynienia ze zwykłym idiotą, a nie dżentelmenem. Dotyczy to zresztą wszystkich działań. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Marcello Napisano 1 Wrzesień 2011 Zgłoszenie Share Napisano 1 Wrzesień 2011 Mężczyzna u L.Fellows'a prawdopodobnie nie ma przed sobą nikogo. Powtórzę więc to co już tam pisałem: Parasol zakończony ostrą końcówką zawsze nosi się tak, żeby innym nie zrobić krzywdy. Inaczej mamy do czynienia ze zwykłym idiotą, a nie dżentelmenem. Dotyczy to zresztą wszystkich działań. No to raczej oczywiste, ale może nie dla każdego. Ja chyba nigdy nie niosłem parasola szpikulcem do przodu. To nawet źle wygląda i jest nie praktyczne, no przynajmniej dla mnie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
trybek Napisano 26 Wrzesień 2011 Zgłoszenie Share Napisano 26 Wrzesień 2011 W lutym wybieram się do Moskwy. Piszę o tym, bo względy kulturowe mogą być nie bez znaczenia. Na miejscu spotkam się z koleżanką, która będzie naszym (jadę z kolegą) przewodnikiem. Pomoże kupić bilety w cenach jak dla Rosjan itp. Przygotowuję dla koleżanki prezent związany z Polską. Po głowie chodzi mi również zakup drobnych upominków dla jej najbliższej rodziny (mieszka z rodzicami). Dla ojca miód pitny. Dla matki i siostry słodycze, jak ptasie mleczko, torcik wedlowski, śliwki w czekoladzie itp. Chciałbym się poradzić, czy to dobry pomysł? Nie znam tej rodziny. Nie jesteśmy zaproszeni do domu (przynajmniej na razie). Nie chciałbym, żeby te upominki były odebrane jako chęć wproszenia się lub przypodobania się (w złym tego słowa znaczeniu). Oczywiście nie miałbym nic przeciwko, gdybyśmy zostali zaproszeni Poza tym nie wiem jaki moment będzie najodpowiedniejszy na wręczenie upominków (choćby tylko dla koleżanki). Umówieni jesteśmy, że będziemy spotykać się w centrum miasta. Czy pierwszego dnia, zaraz po powitaniu? Mam nadzieję, że ta historia podchodzi pod temat Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Petrikauer Napisano 26 Wrzesień 2011 Zgłoszenie Share Napisano 26 Wrzesień 2011 Nie wiem co mówią na ten temat reguły SV, ale według mnie najbardziej zdroworozsądkowe będzie wręczenie tych upominków przy pożegnaniu (bo same upominki to na pewno dobry pomysł). Wtedy na pewno nie będą odebrane jako próba wproszenia się. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
tomek Napisano 26 Wrzesień 2011 Zgłoszenie Share Napisano 26 Wrzesień 2011 Ja zakładam, że te prezenty dla rodziców to obmyślasz właśnie w kontekście tego, że a nuż jednak Cię koleżanka zaprosi do domu. Wtedy wręczysz prezenty jej rodzicom podczas wizyty i będzie ok. Jeśli natomiast koleżanka Cię nie zaprosi do domu, to ja bym prezentów jej rodzicom nie przekazywał. Po co im prezenty od kogoś, kogo nie znają i nie mają ochoty poznać (w przeciwnym razie zostałbyś zaproszony). Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
trybek Napisano 26 Wrzesień 2011 Zgłoszenie Share Napisano 26 Wrzesień 2011 Dziękuję za pomoc. Tomek, Twoja wypowiedź naprowadziła mnie na nowe* tory... EDIT: * - właściwe Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Adam Granville Napisano 11 Sierpień 2012 Zgłoszenie Share Napisano 11 Sierpień 2012 Nawiązując do nurtującego niektórych forumowiczów problemu zdejmowania butów na wizycie, bądź też zamieniania ich na kapcie... Jest to zwyczaj nie tyle wschodni, co chłopski i ma on swoje uzasadnienie higieniczne: wracając z obory z udoju, czy z rozrzucania gnoju na polu, nie powinno się brudzić butami podłogi w chacie. Fashionable class przyjeżdżała natomiast na przyjęcie powozem lub dorożką (w obecnych czasach taksówką lub limuzyną z szoferem), a zatem problem higieniczny nie istniał i nie istnieje. W związku z tym proponowanie zdjęcia butów jest obrazą gościa, bo sugeruje, że musiał on dotrzeć na przyjęcie piechotą i ma ubłocone buty, czyli - pośrednio - że nie przynależy on do fashionable class. Nie oznacza to, rzecz jasna, że przyjście pieszo na wizytę jest czymś niewłaściwym, chodzi tu - jak zawsze w dziedzinie savoir-vivre'u - o symbolikę. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
B.B. Napisano 11 Sierpień 2012 Zgłoszenie Share Napisano 11 Sierpień 2012 To z czego wynika taki zwyczaj na dalekim wschodzie, nawet wśród bardzo wysokiej szlachty? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Adam Granville Napisano 11 Sierpień 2012 Zgłoszenie Share Napisano 11 Sierpień 2012 Co kraj, to obyczaj. W Polsce całujemy się w policzki trzykrotnie, w Hiszpanii dwukrotnie, w Anglii tylko raz (ale zawsze zaczynamy od prawego). Dlaczego? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Velahrn Napisano 11 Sierpień 2012 Zgłoszenie Share Napisano 11 Sierpień 2012 W Japonii ludzie mają oddzielne kapcie, które zakładają przed wejściem do kibla, co nie znaczy, że w Polsce wypada tak robić. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
B.B. Napisano 11 Sierpień 2012 Zgłoszenie Share Napisano 11 Sierpień 2012 Nie mówię że to jest dobre, tylko pisanie że to nie jest "zwyczaj wschodni" jest bezsensem. Tak swoją drogą kultury wschodu zawsze były dużo bardziej higieniczne od kultury europejskiej, w Japonii wciąż można spotkać się ze stereotypem że Europejczyk śmierdzi, a wynika to z tego że generalnie większość europejczyków do XIX wieku po załatwieniu potrzeb fizjologicznych w żaden sposób się nie oczyszczała, mycie też nie było zbyt popularne, podczas gdy na bliskim i dalekim wschodzie dużą wagę przywiązywano do czystości, muzułmanin który nie podmyje się po wizycie w toalecie popełnia niemal przestępstwo religijne, w Chinach i Japonii w wiekach XVI-XVIII szlachta chodziła czysta, podczas gdy w europie królował pogląd że "częste mycie skraca życie", królowie mieli wszy, a arystokraci śmierdzieli jak potępienie i do tego próbowali to zamaskować litrami perfum, arystokratki tak samo, dodatkowo pudrując się "trutką na szczury", ja się nie dziwię że w takich warunkach higienicznych w europie nie brakowało epidemii, a poród bardzo często kończył się śmiercią matki (dzieci raczej z tej przyczyny nie umierały). Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
mbs Napisano 11 Sierpień 2012 Zgłoszenie Share Napisano 11 Sierpień 2012 Pitu pitu XIX wiek, a ja wsiadając do tramwaju nieraz się czuję jak w takiej średniowiecznej Europie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Velahrn Napisano 11 Sierpień 2012 Zgłoszenie Share Napisano 11 Sierpień 2012 Nie mówię że to jest dobre, tylko pisanie że to nie jest "zwyczaj wschodni" jest bezsensem. Tak swoją drogą kultury wschodu zawsze były dużo bardziej higieniczne od kultury europejskiej, w Japonii wciąż można spotkać się ze stereotypem że Europejczyk śmierdzi, a wynika to z tego że generalnie większość europejczyków do XIX wieku po załatwieniu potrzeb fizjologicznych w żaden sposób się nie oczyszczała, mycie też nie było zbyt popularne, podczas gdy na bliskim i dalekim wschodzie dużą wagę przywiązywano do czystości, muzułmanin który nie podmyje się po wizycie w toalecie popełnia niemal przestępstwo religijne, w Chinach i Japonii w wiekach XVI-XVIII szlachta chodziła czysta, podczas gdy w europie królował pogląd że "częste mycie skraca życie", królowie mieli wszy, a arystokraci śmierdzieli jak potępienie i do tego próbowali to zamaskować litrami perfum, arystokratki tak samo, dodatkowo pudrując się "trutką na szczury", ja się nie dziwię że w takich warunkach higienicznych w europie nie brakowało epidemii, a poród bardzo często kończył się śmiercią matki (dzieci raczej z tej przyczyny nie umierały). Raczej dzieciom to przeżywalności nie poprawiało . Generalnie, dopiero w XIX odkryto, że to bakterie są przyczyną chorób zakaźnych, wcześniej uważano je za karę za grzechy albo efekt nieświeżego powietrza. Siłą rzeczy, ówcześni lekarze nie widzieli też potrzeby zachowywania higieny ani mycia rąk, a ginekolog, który pierwszy zaczął to propagować, został poddany ostracyzmowi towarzyskiemu (jego koledzy uważali, że robienie sekcji zwłok a potem odbieranie porodu bez mycia się jest normalne). Natomiast co do czystości w różnych kulturach - tak, Wschód był czystszy, ale Daleki Wschód. Kto był w np. Indiach, ten wie, jaki tam panuje syf, np. w środkach komunikacji miejskiej... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
B.B. Napisano 11 Sierpień 2012 Zgłoszenie Share Napisano 11 Sierpień 2012 Użyłem zbyt szerokiego uogólnienia, miałem na myśli Chiny i Japonię, Chiny dziś chyba już tego poziomu nie trzymają, ale ich "kapitalizm" do tego doprowadził, ale Japończycy mogą być pod wieloma względami wzorem (a pod innymi nie, ale to już inna sprawa). Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
constantin Napisano 12 Sierpień 2012 Zgłoszenie Share Napisano 12 Sierpień 2012 Potwierdzam, Japończycy są bardzo czystym narodem, wielokrotnie widziałem dbających o czystość ciała nawet bezdomnych... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Adam Granville Napisano 12 Sierpień 2012 Zgłoszenie Share Napisano 12 Sierpień 2012 Pitu pitu XIX wiek, a ja wsiadając do tramwaju nieraz się czuję jak w takiej średniowiecznej Europie.Prym w utrzymywaniu tych średniowiecznych tradycji dzierży Kraków. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Parmigiano Napisano 12 Sierpień 2012 Zgłoszenie Share Napisano 12 Sierpień 2012 Proszę zauważyć jak łatwo ulegamy stereotypom.Jeśli sięgniemy do żródeł, to okaże się ,że ludzie okresu średniowiecza przywiązywali większą uwagę do higieny niż w okresie oświecenia. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Adam Granville Napisano 12 Sierpień 2012 Zgłoszenie Share Napisano 12 Sierpień 2012 Zgadza się. Polecam K. Ashenburg "Historia brudu". Bardzo inspirująca książka. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Parmigiano Napisano 12 Sierpień 2012 Zgłoszenie Share Napisano 12 Sierpień 2012 Pozwolę sobie ,,zareklamować" książkę ,,Kobieta w czasach katedr" autorki Regine Pernoud Autorka tej książki rozprawia się ze stereotypami dotyczącymi okresu średniowiecza, szczególnie roli kobiety w tym okresie historii. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Arkadyjczyk Napisano 12 Sierpień 2012 Zgłoszenie Share Napisano 12 Sierpień 2012 Pozwolę sobie ,,zareklamować" książkę ,,Kobieta w czasach katedr" autorki Regine Pernoud Autorka tej książki rozprawia się ze stereotypami dotyczącymi okresu średniowiecza, szczególnie roli kobiety w tym okresie historii. popieram, czytałem, naprawdę wspaniała i oparta na źródłach książka. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Rekomendowane odpowiedzi
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.