Skocz do zawartości

Alkohole dla gentlemana


4inHand

Rekomendowane odpowiedzi

ooo, to mój pomysł na nadchodzący weekend :-) tylko muszę go upolować w jakiejś rozsądnej cenie w sklepie stacjonarnym - strasznie duży rozrzut jest.

Masz możliwość porównania do Ardbeg? Recenzje sugerują,że Laphroaig jest jeszcze mocniej torfowy i "słony", a tego poszukuję.

Mocniej torfowy pewnie też (dawno nie robiłem porównań), ale w Laphroaigu 10yo dominuje wwszechobecny torf, a w Ardbegu 10yo poza torfem jest jeszcze dużo "korpusu", którego w Laphroaigu jest mniej. Bardzo lubię obydwie whisky, ale chyba jednak preferuję ardbega.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedyś, zanim zacząłem w ogóle pijać whisky zostałem poczęstowany Laphroaig 10YO, pierwsze sekundy nie tak złe ale później po prostu poległem, mając za sobą jedynie bardzo popularne blendy.

Zachęciliście mnie to zmierzenia się z tym trunkiem po latach, zwłaszcza że Ardbeg jest na mojej liście bardzo, bardzo wysoko.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spróbujcie jeszcze Taliskera. Kiedy bylem w Szkocji i rozmawiałem z barmanami, recencja Taliskera była krótka "Talisker is a motherfucker":)

Wg mnie świetna dymna whisky, osobiście wolę ją od Laphroaig, CI czy Ardbeg aczkolwiek to rzecz gustu a te 3 też są bardzo zacne. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja mam już Taliskera na rozkładzie... torfowo poprawny - choć nie z Islay :)

 

Na obecnym etapie moje zainteresowania kierują się w stronę oceanu :) ma być super torfowo i super słono :)

 

Ciekawy był pod tym względem Bowmore Legend, ale już trochę czasu minęło odkąd do butelki został "włożony list" i być może mitologizuję :) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli nie musi być Islay to warto kontynuować podróż przez wysparskie regiony Szkocji i spróbować coś z północy czyli z Orkadów.

Highland Park 12YO !

 

Dym i torf w pewnym sensie zakamuflowane i ukryte ale smakowo wyczuwalne i miłe. Wyraźne i sympatyczne poczucie zapachu i smaku "wiosennego, ciepłego wrzosowiska".

Degustacja w już w fazie zapachowej jest bardzo obiecująca - aromatyczność - głęboki i pełny zapach.

W smaku zachodzi ciekawe zjawisko - krótkiego ale intensywnego i ... miłego (!) uderzenia torfu.

 

post-5561-0-54371000-1415127703_thumb.jp

 

Do tego to najdalej wysunięta na północ (wciąż jeszcze) szkocka destylarnia!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czytając poprzednie posty rozmarzyłem się straszliwie i chętnie podzielę się swoimi ulubionymi trunkami.

Z patriotycznych pobudek uwielbiam naszą wódkę. Dla wszystkich chcących wspierać 100 % polskie produkty polecam wódkę Ułańską grupy AWW Kalisz ( zarówno czystą jak i smakową ). Od kilku lat interesuje się także smakowaniem whisky. Jeżeli chodzi o blendy najczęściej wybieram Jamesona zaś z single maltów dotychczas najbardziej przypadło mi do gustu Glenkinchie smakowane w oddalonej o kilkanaście kilometrów od Edynburga destylarni. Nie uważam się za wprawionego smakosza whisky i uważam, że próbę Lagavulina zacząłem za wcześnie ale wyciągając z tej przygody lekcję cofnąłem się do Bowmore którą, na marginesie polecam wszystkim chcącym rozpocząć smakowanie torfowych whisky z Islay. Lagavulin jest w moim przekonaniu zdecydowanie za mocny na początek i może zrazić do dalszej eksploracji.

 

Jako człowiek pochodzący ze wschodnich ziem przyznaję się również do umiłowania tzw. ducha puszczy. Nie jest to może trunek godny prawdziwego gentlemana ale w towarzystwie tłustego, podlaskiego jedzenia jest niezapomnianym doznaniem i idealnym dopełnieniem kuligu, wesela czy ogniska. Kolejną gwiazdą Podlasia jest także Kiermusianka - http://www.wrotapodlasia.pl/pl/region/podlaska_marka_roku/edycja_2007/smak/Kiermusianka_Polmos-Kiermusy.htm

 

We wcześniejszych postach czytałem, że niektórzy  z was lubią Jenever. Nie wiem czy wiecie ale w latach 80'  Polmos również produkował  wersję tego alkoholu. Ciekawostką może być strona internetowa z dawnymi etykietami alkoholi rodzimej produkcji - http://www.czajkus.friko.pl/Etykiety/Polmos/EtykietyPolmos.htm

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jakiś czas temu rozmawiałem z właścicielem firmy produkującej miody pitne, sycone.

Tak się zastanawiam skąd mała ich popularność? Takie wrażenie odnoszę przeglądając ten wątek ...

 

Są mało męskie? Za słodkie (biorąc pod uwagę top miodów, czyli półtoraka)? za bardzo polskie i mało "kosmopolityczne", jeżeli tak mogę ująć?

 

w czym rzecz - Waszym zdaniem? 

Odkopałem post sprzed pół roku, bo porusza istotny z polskiego punktu widzenia problem. 

Wg specjalistów trunki, które mają faktyczne zakorzenieni w polskiej tradycji to piwa (tak tak, w XVI wieku biliśmy na głowę wszystkie browary z zachodu), miody pitne oraz w ciągu ostatnich stuleci wódka. 

Bardzo mi smutno, że nasz szanowny naród traktuje alkohole jedynie jako środek do skundlenia się (przynajmniej jakby na codzień za dużo kultury przedstawiał), gdyż jest to świetny sposób na podkreślenie indywidualizmu tej zbiorowości. Nie oszukujmy się - wódka już dawno przestała być polska i teraz w mentalności ogółu jest rosyjska (co nieszczególnie mnie boli, bo uważam ten alkohol za dobry do jednego celu). Rację przyznaję osobie, która pod przytoczonym pytaniem napisała, że ogół stroni od miodów z prostego powodu - tanie są niedobre, a na drogie szkoda pieniędzy. Pamiętajmy, że wino za 40zł dla zwykłego człeka jest w zasadzie towarem luksusowym i przejawem megalomani - i to nie z powodu wysokiej ceny, tylko prostego przelicznika pieniądze/zawartość alkoholu. Tymczasem dobry miód to wydatek conajmniej 50zł/0,7l.

Jeśli ktoś miałby ochotę spróbować naprawdę dobrych miodów, to zapraszam do skorzystania z usług pasiek takich jak "pasieka Jaros Maciej". Z firm masowych, dostępnych w hipermarketach jedyna godna uwagi jest zdaje się firma APIS i jej produkty typu Kasztelański Dwójniak czy Jadwiga Półtorak.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Możesz zacząć od porto.... z Biedronki :) Mają (lub mieli, bo dawno nie zaglądałem) 10 letnie pod nazwą Martinez. Cena ok.40 zł. Z tego co pamiętam smakowało bardzo przyzwoicie, a na forach internetowych bardziej zaawansowani użytkownicy wystawiali mu dobre opinie. Wszak Biedronka rodem jest z Portugalii :)

  • Oceniam pozytywnie 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie, a jakieś Porto dobre na początek i łatwo dostępne? :) Najchętniej słodkie lub półsłodkie (do deseru)

W Leclercach bywa różowe porto Dorrao za 20 zł. Szału nie ma, ale całkiem przyjemne.  Nie trafiłem na złe czerwone porto w www.festus.pl . Testowałem chyba wszystkie do 100 zł (mam zasadę, że droższych alkoholi nie pijam). Można zacząć od najtańszego Dacosta. Osobiscie bardzo lubię Old Friends. Nie polecam tylko różowego Calem. Nie dlatego, że złe, ale na poziomie tego leclercowego, ergo nie warte swojej ceny. Białych nie testowałem.

 

Możesz zacząć od porto.... z Biedronki :) Mają (lub mieli, bo dawno nie zaglądałem) 10 letnie pod nazwą Martinez. Cena ok.40 zł. Z tego co pamiętam smakowało bardzo przyzwoicie, a na forach internetowych bardziej zaawansowani użytkownicy wystawiali mu dobre opinie. Wszak Biedronka rodem jest z Portugalii :)

10 letniego w Trójmieście nie spotkałem, ale roczniki 2006 i 2008 są całkiem przyjemne. Niestety ostatni raz widziałem je wiosną. 2008 bardziej owocowy. Btw Martinez funkcjonuje jako port, bez o. ;-) Nie polecam natomiast zwykłego Martineza, bez podanego rocznika. Podobnie jak najpopularniejszego biedronkowego porto za 20 złotych, nazwy nie pomnę, to najgorsze porto jakie piłem. W Biedronce bywa też vintage w małych butelkach, ale moim zdaniem też nie warto.

  • Oceniam pozytywnie 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Caoil Ila to obok Ardbeg Corryvreckan, moja ulubiona whisky.

Ciekaw jestem twoich wrażeń :).

Do tej pory z tego typu whiskey lepiej znam Bowmore, która na 100% powtórzę. W Turcji 2 x zamówiłem Talisker i powiem szczerze, że trunek mi zasmakował, jednak bez lodu nie dałbym rady wypić. Coal Ila jest łagodniejsza i zrobiła na mnie bardzo dobre wrażenie. Smakowała mi bardziej niż T. Coś więcej powiem za 2 tygodnie, gdy wrócę do domu i ponownie jej zakosztuję.

 

EDIT: Strathisla również zasmakowałem tylko 1 raz, dzień wcześniej i muszę przyznać, że jestem zadowolony z tego zakupu również.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do tej pory z tego typu whiskey lepiej znam Bowmore, która na 100% powtórzę. W Turcji 2 x zamówiłem Talisker i powiem szczerze, że trunek mi zasmakował, jednak bez lodu nie dałbym rady wypić. Coal Ila jest łagodniejsza i zrobiła na mnie bardzo dobre wrażenie. Smakowała mi bardziej niż T. Coś więcej powiem za 2 tygodnie, gdy wrócę do domu i ponownie jej zakosztuję.

 

EDIT: Strathisla również zasmakowałem tylko 1 raz, dzień wcześniej i muszę przyznać, że jestem zadowolony z tego zakupu również.

Talisker tylko udaje, ze jest z Islay. Polecam wspomnianego Ardbega lub Laphroige quater cask.

  • Oceniam pozytywnie 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.