Skocz do zawartości

Współpraca marek odzieżowych z blogerami


Hargin

Rekomendowane odpowiedzi

Panowie to miłe ale nie przesadzajcie! Ja będę to podkreślać za każdym razem, że jestem AMATOREM samoukiem. Nie mam dyplomu, szkoły ani kursu, a co za tym idzie przede wszystkim nie mam wiedzy. Jeszcze w Odrze musi dużo wody upłynąć zanim będę grubszy w uszach. Parafrazując. .. wiem, że nic nie wiem. Patrząc na niektórych blogowych "ekspertów" w życiu tej dewizy nie słyszeli albo jej nie rozumieją. ..
ad rem: Kolego Erneston czekamy na link do bloga!

  • Oceniam pozytywnie 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Marynarka: Mango; Koszula: James Button; Krawat: Jack&Jones; Poszetka: James Button; Sweter: Reserved; Spodnie: Reserved; Płaszcz: Riley (SH); Szalik: Burberry (SH); Buty: Zign" + krykietowy sweter, a wszystko to jako styl marynistyczny... Boziu... Myślałem, że w temacie blogów nie może być nic gorszego niż Dżesiki Mercejdes i inne Dżuljetty, ale jak widać myliłem się.
 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Harginowi chodziło zapewne o to, że marka jest przez blogerów opisywana/pozycjonowana w segmencie premium (w opinii Hargina niesłusznie).

tak, a na moją opinię wpłynęły dodatkowo problemy z obsługą i odzyskaniem pieniędzy przy zwrocie towaru, które były opisywane na forum

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciekawą formę współpracy z partnerami zaprowadził Szymon Jeziorko na swoim nowym blogu. Nie ma wpisów sponsorowanych, treść reklamowa jest dokładnie wydzielona, a autor raz w miesiącu popełnia krótki wpis, w którym dziękuje i pokrótce przedstawia danych partnerów. 

 

Może taka forma współpracy będzie miała szansę się spopularyzować. 

  • Oceniam pozytywnie 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a autor raz w miesiącu popełnia krótki wpis, w którym dziękuje i pokrótce przedstawia danych partnerów. 

 

Bardzo lubię bloga Szymona i jego dość elokwentne wpisy. Do tego dochodzi, że ma sylwetkę zbliżoną do mojej, więc pomimo różnicy wieku mogłem się nim trochę zainspirować.

 

Ale jak ma to wyglądać? Raz w miesiącu wpis dla sponsorów a raz miesiącu wpis niezależny?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wygląda tak - zamiast wciskać przekaz "podprogowy" np. w opisie swoich stylizacji, rozwodząc się nad pięknem, trwałością i ponadczasowym stylem używanych produktów od sponsorów, Szymon raz w miesiącu tworzy wpis, w którym opisuje promowane produkty. Nie wiem, na ile to jest skuteczne i na ile nie zostałoby wypaczone przez innych blogerów.

 

Ja i tak uważam, że pokusa zarabiania na blogu jest wielka i przetrwają tylko solidni, ale uczciwi. Resztę zeżre chciwość, brak standardów i brak kompetencji. 

  • Oceniam pozytywnie 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na tym założeniu (że uczciwość wypiera nieuczciwość, czy szerzej dobro wypiera zło) niejeden już się przejechał!

Ja bym tak nie powiedział. Oczywiście masz rację, ale nam chodzi IMO przedewszystkim o kompetencje i wiedzę blogera, nie o to czy jest uczciwy, to swoją drogą.

Moim zdaniem nie można być w 100% obiektywny dostając za darmo produkt "do testów" (sam nie wiem czy bym był), często produkt za którym idzie przed przed przecinkiem sporo cyfr.. Zawsze w podświadomośći zostaje coś w stylu "darowanemu koniowi nie patrzy się w zęby" i "dostałeś za darmo to nie narzekaj". W moim odczuciu najlepiej i najobiektywniej pod względem swojego subiektywizmu ( :D )  robił to Macaroni.

  • Oceniam pozytywnie 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciekawą formę współpracy z partnerami zaprowadził Szymon Jeziorko na swoim nowym blogu. Nie ma wpisów sponsorowanych, treść reklamowa jest dokładnie wydzielona, a autor raz w miesiącu popełnia krótki wpis, w którym dziękuje i pokrótce przedstawia danych partnerów. 

 

Może taka forma współpracy będzie miała szansę się spopularyzować. 

Jest to też jeden z nielicznych blogerów, który nie rozpływał się z zachwytu nad koszulami James Button (jeszcze na swoim poprzednim blogu), mimo że dostał od producenta egzemplarz do testów:

 

"Koszula ma też dzielony karczek – w teorii ma to zapobiegać rozciąganiu się tkaniny w tej okolicy; w praktyce nigdy nie zdarzyło mi się, żeby stanowiło to problem"

 

"W kwestii wykończenia będę się trochę czepiał. Znalazłem trochę nieestetycznie wystających nitek, trafił mi się też krzywy szew przy prawym mankiecie. Nic, co widać gdy koszula jest założona, ale jednak rzutuje nieco na odbiór produktu."

 

"Nie miałbym też nic przeciwko, gdyby dziurki na guziki było obszyte gęściej."

 

"Po pierwszym praniu wyjąłem koszulę z pralki niesamowicie pomiętą i dużo wysiłku kosztowało mnie jej wyprasowanie – mimo, że żelazkiem traktowałem jeszcze wilgotny materiał. Może Non iron na metce oznaczało, że powinienem był koszulę powiesić do wyschnięcia i liczyć na cudowne wygładzenie się zmarszczek; może ten napis jest jedynie ironicznym komentarzem."

 

Cała recenzja tutaj - http://studenckaelegancja.pl/2015/07/koszula-james-button-recenzja/. Ogólnie moim zdaniem ten blog zdecydowanie wyróżnia się na plus wśród stron, które bardziej przypominają banery reklamowe, niż blogi.

  • Oceniam pozytywnie 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam się ze Skalpelem - ciężko być w 100% obiektywnym w sytuacji, kiedy istnieją jakieś zobowiązania wobec producenta towaru.

 

Z drugiej strony - nawet jeśli bloger jest całkowicie obiektywny, to dla nas i tak ocenia subiektywnie, bo najczęściej mamy inne doświadczenia i celujemy w inną półkę cenowo-jakościową. Np. bloger ubiera się w Massimo Dutti, a my - u Kitona. Siłą rzeczy jego opinie musimy traktować z dystansem.

 

PS. Zawsze, jak widzę "James Button", automatycznie czytam "Jenson Button" :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jest to też jeden z nielicznych blogerów, który nie rozpływał się z zachwytu nad koszulami James Button (jeszcze na swoim poprzednim blogu), mimo że dostał od producenta egzemplarz do testów:

 

"Koszula ma też dzielony karczek – w teorii ma to zapobiegać rozciąganiu się tkaniny w tej okolicy; w praktyce nigdy nie zdarzyło mi się, żeby stanowiło to problem"

 

"W kwestii wykończenia będę się trochę czepiał. Znalazłem trochę nieestetycznie wystających nitek, trafił mi się też krzywy szew przy prawym mankiecie. Nic, co widać gdy koszula jest założona, ale jednak rzutuje nieco na odbiór produktu."

 

"Nie miałbym też nic przeciwko, gdyby dziurki na guziki było obszyte gęściej."

 

"Po pierwszym praniu wyjąłem koszulę z pralki niesamowicie pomiętą i dużo wysiłku kosztowało mnie jej wyprasowanie – mimo, że żelazkiem traktowałem jeszcze wilgotny materiał. Może Non iron na metce oznaczało, że powinienem był koszulę powiesić do wyschnięcia i liczyć na cudowne wygładzenie się zmarszczek; może ten napis jest jedynie ironicznym komentarzem."

 

Cała recenzja tutaj - http://studenckaelegancja.pl/2015/07/koszula-james-button-recenzja/. Ogólnie moim zdaniem ten blog zdecydowanie wyróżnia się na plus wśród stron, które bardziej przypominają banery reklamowe, niż blogi.

 

 

To jest własnie blog Szymona Jeziorko (tylko stary, obecnie jest zastąpiony nowym)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


"Zmotywowany tym faktem przedstawiam moją interpretację w wykorzystaniu butów Yanko od rodzimego dystrybutora firmy Patine. Warto nadmienić, że trzewiki Yanko wykonane są ze skór cielęcych najwyższej jakości. W okresie jesienno-zimowym warunki pogodowe nas nie rozpieszczają, ważna jest wysokiej klasy podeszwa, odporna na ścieranie guma."

 

"Próchnik od dawna szczyci się oryginalnością fasonów a także wysoką jakością produktów adekwatnych do cen. Samo okrycie wierzchnie zostało uszyte z wysokogatunkowej tkaniny o dużej zawartości wełny. Wełna zapewnia komfort użytkowania nawet przy srogich warunkach pogodowych.(...) Niewielka domieszka włókien syntetycznych jest spoiwem, które sprawia że Pik jest odporny na uszkodzenia mechaniczne oraz zużycie."

 

"Ku zadowoleniu znalazłem taką w ofercie polskiej marki Recman, która bardzo śmiało poczyna sobie na trudnym  rynku męskiej elegancji. Koszula Wincode wykonana jest w stu procentach z wysokiej jakości tkaniny bawełnianej. Projektanci z Recmana wykonali kawał dobrej roboty, oferując produkt o tak wysokiej klasie użytkowania."

 

"Aktówka to dzieło kaletników z firmy Sartolane, lidera w sprzedaży najlepszych gatunkowo  artykułów galanterii skórzanej."

 

" Krawat z kaszmiru dodaje dozy subtelności, przełamując finezyjne faktury garnituru. Kaszmir prawdopodobnie jest najbardziej wartościową, naturalną tkaniną na świecie."

 

" Nomad Accessories  proponuje męskie bransoletki w cenie nie przyprawiającej o zawał serca!"

 

Cytaty pochodzą z http://wdobrymstylu.eu/?p=826#prettyPhoto. Tekst oczywiście nie jest oznaczony jako sponsorowany. Czy tak nachalna reklama naprawdę może być skuteczna? "Blogerowi" nawet nie chciało się wysilać i praktycznie rzecz biorąc przepisuje hasła reklamowe produktów pochodzące od producentów... 

  • Oceniam pozytywnie 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie mam nic do zarzucenia wielu stylizacjom nowych "blogerów", a niektóre stylizacje pana Adamskiego uważam wręcz za wyśmienite. Dodatkowe punkty należą mu się za to, że większość prezentowanych przez niego ubrań to zwykłe ubrania z sieciówek, a wyglądają bardzo dobrze. Jakby nic nie pisali, a jedynie publikowali zdjęcia to pewnie częściej zaglądałbym na te blogi :) a może "blogi".

  • Oceniam pozytywnie 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Padło to dużo już dużo wyrazistych opinii i sądów nad współpracą blogerów z producentami. Część zasłużonych, ale niektóre, mam wrażenie, zbyt daleko idące. 

 

Owszem, pokusa zarobienia na blogu może u co niektórych wystąpić (choć w tym przypadku wykluczyłbym uznanie takiej osoby profesjonalnym blogerem), ale, przynajmniej z mojej perspektywy, wsparcie sponsorów jest przede wszystkim szansą na rozbudowanie bloga i dostarczenie wysokiej jakości treści. Nie oszukujmy się - prowadzenie profesjonalnego bloga kosztuje dużo- kosztowne jest testowanie produktów, podróżowanie, profesjonalne sesje zdjęciowe, utrzymanie witryny, ew. wsparcie informatyka. Mało, który bloger może sobie pozwolić na pokrywanie wszystkich kosztów z własnej kieszeni i działać tak długoterminowo. 

 

W zamierzeniu wpisy sponsorowane miały być swego rodzaju kompromisem - bloger zaprezentuje produkt sponsora, a w zamian otrzyma środki na przygotowanie np. relacji z Pitti/ zmodernizowanie strony/ zaplanowanie profesjonalnych sesji zdjęciowych, a na tym skorzystają jego czytelnicy. W końcu da im treść, która ich zainteresuje. Przy tym prezentacja produktu sponsora może być przez blogera zaplanowana w sposób, który zainteresuje czytelnika i da mu coś lepszego niż baner reklamowy, coś z czego będzie mógł czerpać dobre wzorce (to w teorii). 

Problem zaczyna się gdy zgłosi się do blogera producent, którego produktu nie można przedstawić w samych superlatywach (a nie oszukujmy się, Ci którzy mają produkty, które w samych superlatywach przedstawić można, zazwyczaj nie potrzebują reklamy na blogach). I bloger stoi przed moralnym dylematem - z jednej strony musi sprostać oczekiwaniom sponsora, a ten szuka reklamy nie antyreklamy. Z drugiej ma bloger moralny obowiązek przedstawić produkt rzetelnie i przede wszystkim obiektywnie. Wtedy lojalnie informuje, że dany wpis jest sponsorowany i próbuje zręcznie lawirować między zadowoleniem sponsora, a dobrem czytelników - mniej lub bardziej udanie jak się okazuje. 

 

Dlatego rozwiązanie jakie przyjął Szymon na AllTiedUp jest moim zdaniem niezwykle rozsądne i bezpieczne dla blogera, sponsora, ale przede wszystkim czytelników. Pytanie tylko, czy sami sponsorzy będą na dłuższą metę zainteresowani taką formą współpracy? Nie każdy z blogerów może sobie pozwolić na twarde stawianie warunków i pewność, że znajdzie się sponsor, który je zaakceptuje (a blog musi trzymać poziom niezależnie czy jest czy nie ma sponsora). 

 

Nie mam zamiaru zaprzeczać problemowi, który został poruszony, ale odkąd zacząłem blogować patrzę z nieco większą empatią na działania doświadczonych kolegów, mimo że sam ze sponsoringiem nie mam do czynienia jako bloger. Jestem daleki od oskarżania blogerów o czystą chęć zysku kosztem czytelnika, czy celowego zakłamywania rzeczywistości. 

 

W każdym razie, jako bloger bardzo cieszę się, że ten temat powstał, bo uczę się, czego unikać i na co uważać w przyszłości. :) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie oszukujmy się - prowadzenie profesjonalnego bloga kosztuje dużo- kosztowne jest testowanie produktów, podróżowanie, profesjonalne sesje zdjęciowe, utrzymanie witryny, ew. wsparcie informatyka. Mało, który bloger może sobie pozwolić na pokrywanie wszystkich kosztów z własnej kieszeni i działać tak długoterminowo. 

Te tzw. testy produktów brzmią nieco myląco. IMO to nie są testy, gdyż do tej pory nie widziałem z tych "testów", żadnej recenzji np. po roku użytkowania określonego produktu (ok, raz! Dotyczyło to maszynek do golenia).

Jeśli ktoś zakłada bloga z zamiarem uczynienia z niego sposobu na życie sądzę, że powinien być przygotowany na inwestycję w siebie już na starcie. Dla mnie to zupełnie naturalne... Sam będę jedną z cyferek w statystykach jeśli ktoś się postara. W przeciwnym razie szkoda czasu i zaangażowania sponsora.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Te tzw. testy produktów brzmią nieco myląco. IMO to nie są testy, gdyż do tej pory nie widziałem z tych "testów", żadnej recenzji np. po roku użytkowania określonego produktu (ok, raz! Dotyczyło to maszynek do golenia).

Jeśli ktoś zakłada bloga z zamiarem uczynienia z niego sposobu na życie sądzę, że powinien być przygotowany na inwestycję w siebie już na starcie. Dla mnie to zupełnie naturalne... Sam będę jedną z cyferek w statystykach jeśli ktoś się postara. W przeciwnym razie szkoda czasu i zaangażowania sponsora.

Może nieprecyzyjnie się wyraziłem. Przez testy miałem na myśli, np. wypróbowanie szycia miarowego, aby potem o nim pisać, czy też zaopatrzenie się w kapelusze, o których potem będziemy rozprawiać. To tylko pierwsze co przychodzi mi do głowy z tematów, o których nie pokusiłbym się pisać, gdybym miał jedynie wiedzę teoretyczną. Praktyka wymaga czasu i wielu przedsięwzięć, a one zazwyczaj kosztują.

Pytanie, czy każdy bloger musi czynić z takiego przedsięwzięcia sposób na życie? Wielu z nich pracuje na normalnych etatach, blogowanie traktuje jako odskocznię od szarej rzeczywistości.

W pełni się zgodzę, że inwestycja jest wręcz wymagana, ale też skąd bloger, który czyni z bloga "sposób na życie", ma czerpać stałe środki na jego prowadzenie, jeśli nie ze sponsoringu? Inna sprawa, że powinien robić to z głową i umiarem. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedy czytałem bloga Mr Vintage (i jego książkę) jakiś czas temu, szczerze mówiąc niezbyt się zastanawiałem nad tym, czy wpisy są/nie są sponsorowane i jaka jest / czy jest jakakolwiek forma współpracy blogera z producentami. Czytanie bloga, sprawiało mi przyjemność i pogłębiało zainteresowanie eleganckim stylem ubierania się i było przy tym miłą rozrywką. Nie wspominając o tym, że każda dziewczyna widząc u mnie książkę o "modzie", automatycznie nadawała mi wyższy "rating":)

 

Zakładam, że blogi czytają w dużej mierze masowi odbiorcy, których wielu jest chyba dużo bardziej zainteresowanych prezentacją zestawów i opisem produktów oraz zasadami łączenia poszczególnych elementów etc, niż testami użytkowania poszczególnych elementów męskiego ubioru.

 

Mam podejrzenie graniczące z pewnością, że większość owych masowych odbiorców, umarłaby z nudów czytając recenzje z rocznego użytkowania marynarki, spodni, krawata czy koszuli. Pokazywanie zagnieceń, przetarć, rozpadających się szwów, odpadających guzików i etc. nie jest też raczej szczególnie atrakcyjne wizualnie a nie oszukujmy się  - blogi mają być ładne, bo ludzie lubią oglądać ładne rzeczy.

 

Opisywanie przez blogera wyłącznie zalet produktu i pomijanie wad (tak zwane "bezkrytyczne pianie z zachwytu") jest oczywiście naganne. Z drugiej strony jako człowiek zarabiający na co dzień pieniądze i lubiący je wydawać nie widzę nic zdrożnego w tym, że bloger przekuwa swoje hobby na biznes lub też przynajmniej czerpie z niego jakieś korzyści materialne (być może czasem pokrywające lub nieznacznie przekraczające koszty). Uważam, że jeśli poziom bloga jest wysoki i interesujący a bloger wprost pisze o współpracy z producentami (jak Mr Vintage na swojej stronie) nie ma w tym nic złego.

 

"a i tak uważam, że pokusa zarabiania na blogu jest wielka i przetrwają tylko solidni, ale uczciwi. Resztę zeżre chciwość, brak standardów i brak kompetencji."

Hargin, nie sądzę. Przetrwają Ci którzy na blogach mają najładniejsze zdjęcia i opisy i którzy umieją to sprawnie puszczać w eter". Oczywiście nie oznacza to, że będą to Ci, którzy są najlepsi i najsolidniejsi. Ale tak działa świat.

  • Oceniam pozytywnie 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.