Skocz do zawartości

Które buty wybrać? Jakość, cena, value for money


Lathlaer

Rekomendowane odpowiedzi

Patrząc na buty tańsze z tych droższych, np. Meermin (classic line), czy Loake 1880, zdecydowanie są one lepsze pod względem wykonania, stylistyki i zastosowanych materiałów od krajowych produkcji. Jednak nie są one w stanie zbliżyć się do butów Cheaney, Yanko czy też AS. Jest to ten moment największego przeskoku gdzie widać różnicę ceny i jakości. Dziś wiem, że butów Meermin czy też Loake już nigdy niekupię, gdyż szkoda mi pieniędzy na ich produkcję.

 

No właśnie - a ja bym chciał się konkretnie dowiedzieć, jakie to faktory decydują o lepszej "jakości".

Konkretnie - garbarnia, z której pochodzi skóra (dwie francuskie garbarnie obsługują lwią część europejskiej produkcji) - dlaczego jedna marka miałaby mieć skórę bardziej "fullgrainową" od drugiej? Ale tak realnie, bez marketingowego pitolenia o skórze "najwyższej jakości" - jakie to ma przełożenie dla użytkownika, czy to w zwykłym używaniu butów, czy w ich wyglądzie. Czy cielak na butach Lobba żarł wyłącznie trufle, pił szampana i słuchał klasycznej muzyki? Podeszwa - jej wygoda, odporność, ścieralność, grubość. Czym się różni Dainite w Berwickach od Dainite w C&J? Szycie - czy buty za 10 tysięcy złotych szyją modelki Victoria's Secret, a buty za 2 tysiące szyją wąsate Janusze? Jak to jest z tą jakością, za 1000zł dają papierowe nici i trafiają w co drugą dziurkę?

 

Czy Szanowni Koledzy potrafiliby odróżnić na ulicy czarne oksfordy Trickersa i Lobba?

 

Gdzie jest np. ten skok jakościowy z Loake 1880 (ok . 1100zł) i Yanko (ok. 1300zł) - co dostajemy za te magiczne 200zł? Teoretycznie koszty pracy są niższe w Hiszpanii, więc Hiszpanie powinni nadrabiać materiałami. 

Z drugiej strony mamy jednak angielski smaczek, "Made in England" - w końcu ten prestiż w luksusowych butach też ma znaczenie, czyż nie? Gdyby tak nie było, to czy G&G byłby 3x droższy od Carminy?

 

Wielokrotnie miałem okazję obmacywać w salonach E.Berg buty C&J Benchgrade - mimo usilnych starań, naprawdę nie mogłem się dopatrzeć "jakościowego skoku" z Loake 1880 (dla mnie było to po prostu oczywiste, że Crockett pozycjonuje się trochę wyżej, niż Loake).

Porównywałem moje trzewiki Berwick z trzewikami Meermin z lini Maestro oraz z trzewikami Yanko, wynik również negatywny.

Najlepsze lustro robiły do tej pory GordonBrosy kupione na wyprzedaży za 70 euro.

 

Muszę powiedzieć, że wśród wszystkich luksusowych butów, które widziałem (na żywo), wrażenie tak duże, że byłbym w stanie zapłacić za nie cenę regularną, zrobiła na mnie tylko marka Vass. Wydaje mi się, że w tych butach skok jakościowy jest potężny i łatwo dostrzegalny - w porównaniu do Yanko, Loake 1880 itp. W przypadku butów droższych od Vass'a, które również bardzo mi się podobają (np. St. Crispin's), nie potrafię tak łatwo usprawiedliwić stosunku ceny do jakości.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dyskusja chyba do przeniesienia gdzieś indziej, ale - podałeś bardzo subiektywny powód, Twoje własne wrażenie, to jak postrzegasz buty Vass; stawiasz natomiast analogiczne pytanie dotyczące innych marek i oczekujesz wymiernych kryteriów.

Na odbiór butów (i innych produktów) składa się tyle czynników że tu metod naukowych nie przyłożysz. Być może nie byłbym wcale fanem butów Yanko, gdyby kupowało się je gdzieś na hiszpańskiej stronie internetowej (nawet z darmową wysyłką), gdyby reklamacje rozpatrywano w stylu mañana lub wcale, gdybym nie czuł się częścią "forumowej podwspólnoty Yankonoszy", itd itp - i tak z każdą inną marką. U Allena Edmondsa podobają mi się woreczki na buty, u Church'sa mogę trochę dopłacić za legendę, u Barkera cenię niektóre linie, zaś innych nie cierpię, a u Markowskiego podoba mi się coś, czego w ogóle nie potrafię określić.

  • Oceniam pozytywnie 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Generalnie dyskusję zapoczątkowało stwierdzenie, że buty za 1000zł to jest niska półka.

Jeśli Loake 1880 to jest niska półka, to trzeba sobie zdać sprawę z tego, że Yanko to również jest niska półka, a takie buty, jak Carmina czy Cheaney to półka niewiele wyżej, taka średnio-niższa.

 

Chodzi mi o to, że porównywanie butów, budowanie drabinki w oparciu o topowe marki, które pozycjonują się najwyżej - jest bez sensu, bo to tak nie działa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolego R50 a masz jakieś doświadczenia użytkowe w butach za 500, 1000 i powyżej 2000 PLN, że móc w wiarygodny sposób się odnieść co do swoich tez. Fan dobrego buta jako osoba zapewne niezwykle doświadczona w kwestii butów dokładnie napisał, których butów nigdy by już nie kupił, a do których skłonny byłby dołożyć, potwierdzając po części, że buty za ok. 1000 PLN nie są warte takich pieniędzy.

Argument z Mercedesem chyba całkowicie nie trafiony E klasa to inna klasa niż G czy S mimo, że to nadal Mercedes, podobnie jak z butami np. Alfred Sargrent (linia Hangrade to inna linia niż Exclusive mimo, że to dalej Alfred Sargrent)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak pewnie można w nieskończoność :) W ocenach indywidualnych zbyt wiele subiektywizmu - każdy z nas nieco inaczej patrzy na buty, dla każdego priorytety mogą być inne, nie każdy dokonując oceny bierze pod uwagę te same zmienne. Jedni buty oglądają pod lupą analizując każdy detal, inni po prostu użytkują oceniając komfort po jakimś czasie, jeszcze inni ... mają inaczej. Nawet powołując eksperta, rzeczoznawcę werdykt może być podważony przez kolejnego podobnego. Znam sporo sprzecznych opinii rzeczoznawców dotyczących jakości obuwia sportowego dla przykładu :)

 

Zwrócę jedynie uwagę, że "Made in England/Spain" nie zawsze znaczy to samo niestety, a to również w znacznym stopniu determinuje cenę. Są marki, które chwalą się produkcją europejską, a jednocześnie 60-70% produkcji realizują w Chinach lub innych bliskowschodnich "rajach".

 

O innych markach mocno wspierających się bliskowschodnią siłą roboczą nie będę się rozpisywał, ale w przypadku Yanko zapewniam, że 100% produkcji odbywa się w Hiszpanii. Zazwyczaj jestem sceptyczny słuchając takich zapewnień, ale wyśniły mi się jakiś czas temu trzewiki Yanko na spodach Vibram (na własne potrzeby) ... zderzyłem się ze ścianą, bo Vibram (później się dowiedziałem, że ponoć nie każdy) produkowany jest w Chinach i tu nie ma żadnej dyskusji. Odesłali mnie do konkurencji ;)

 

Tacy z nich kumple ... "Foch For Ever" ;)

  • Oceniam pozytywnie 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Vass (i St. Crispin's) to buty, gdzie udało się osiągnąć masywność, ale bez efektu "przaśności" - wydaje mi się, że jest to po części zasługa ręcznego szycia.

 

Podeszwa w butach St. Crispin's jest szyta maszynowo:), co oczywiście nie zmienia faktu, iż buty są przepiękne.

http://www.theshoesnobblog.com/2014/12/saint-crispins-factory-visit.html

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Vass (i St. Crispin's) to buty, gdzie udało się osiągnąć masywność, ale bez efektu "przaśności" - wydaje mi się, że jest to po części zasługa ręcznego szycia.

Ręcznie szyć można i tenisówki. To jest zasługa projektu, kopyto + zdobienia. Jak to któryś krawiec powiada że u niego szycie jest gratis, płaci się tylko za wykrój.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W skrócie, jest na forum sporo idiotów kupujących drogie buty. Tanie są takie same. Niska półka jest wysoka. Ręczne szwy są ekstra.

 

Dziękuję ;). "Właściwie nie słyszałem tej piosenki gdyż spałem, ale chciałbym powiedzieć kilka słów na jej temat…"

 

Na każdym forum tak się zaczyna jego koniec; wszystkie wzmacniacze grają tak samo, każdy samochód ponad VW Golfa to absurd, zakup sztuki to jakaś fanaberia, itd… Może warto zakończyć to biadolenie?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Generalnie dyskusję zapoczątkowało stwierdzenie, że buty za 1000zł to jest niska półka.

 

Warto polemizować z tym, co ktoś rzeczywiście napisał, a nie z tym, jak to odczytałeś. Napisałem, że angielskie buty w cenie sugerowanej (RRP) do 1000 zł to jest niska półka - za tyle u Śledzia można dostać linię Loake Shoemakers. Seria 1880 jest droższa (obecnie okolice 1150) i niewątpliwie są to lepsze jakościowo i przyzwoite buty. Jednocześnie miałem na myśli to, że od butów Made in Poland (chyba - chodzi o Nord Meka) należy wymagać więcej, bo tu jest taniej.

 

Prostuję to celowo, bo zaraz na jakimś blogu przeczytam komentarz, że na tym forum to są jacyś snobi, a buty za tauzena to musi być złom. Za 1000 zł da się kupić dobre buty, okazyjnie nawet znakomite, ale nie będą to angielskie buty w pełnej cenie.

 

A jeśli chodzi o powyższą dyskusję - cóż, ludzie są różni. Ja jestem np. przeżuwaczem koszul - czytam z zainteresowaniem posty o koszulach z wyższej półki lub na miarę za pięć stów, mam punkt odniesienia (L. Borrelli), ale nadal chętnie używam polskich koszul ze średniej półki, kupionych w cenach 100-150 zł na wyprzedaży. Dobrze się w nich czuję, materiał i dopasowanie jest ok, i chociaż "czuję różnicę", nie ma ona dla mnie takiego znaczenia, jak w przypadku butów. Bo buty bezpośrednio wpływają na odbiór zestawu, z tym się zgadzam.

 

Zatem - jeden szuka butów przyzwoitych w dobrej cenie, a drugi jest koneserem i szuka butów zachwycających/pięknych. Nie mam butów z najwyższej półki (G&G, E.Green, Lobb) i ciężko mi coś na ich temat powiedzieć. Być może jest to oferta dla perfekcjonistów, a produkcja butów idealnych kosztuje (odrzuty jakościowe itp.). Sierżanty w drugim gatunku (seconds) z zamówienia forumowego od FanaDobregoButa mają minimalne usterki (niedoskonały - pogrubiony - szew w górnej części pięty jednego z butów na długości 2-3 mm i plamka - niedomalowanie - o powierzchni ok. 2 mm2); wiele szanowanych na forum firm wypuściłoby je bez mrugnięcia okiem jako pierwszy gatunek. Dla jednych ma to znaczenie, dla innych nie. Nie popadajmy w drugą skrajność - porównując linię podstawową Church's oraz linię Custom Grade widać różnice. Skóra w droższych jest lepsza (grubsza, bardziej mięsista, łamie się bardziej jak końska, falując), podeszwa jest grubsza, wykonanie ogólne jest lepsze. Czy warto dopłacić i ile warto dopłacić - to już jest sprawa subiektywna. Na pewno nie jest tak, że na Loake 1880 kończy się faktyczna "wartość dodana", a dalej już ściema - buty z wyraźnie lepszych linii są bezdyskusyjnie lepsze jakościowo pod każdym względem. Jednak dla wielu forumowiczów może to być poziom wystarczający, z czym się zgadzam.

 

Na koniec wypowiedzi - nurtuje mnie pytanie - czy fakt, że różne firmy biorą skóry z tej samej garbarni oznacza, że są to takie same skóry (w sensie jakości surowca, wyprawienia itp.)?

  • Oceniam pozytywnie 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie sposób nie zgodzić się z tym, co napisałeś. Trudno polemizować ze stwierdzeniem, że jest to sprawa bardzo subiektywna.

 

Chodziło mi jednak o to, że to szufladkowanie na półki jest rzeczą bardzo krzywdzącą, niesprawiedliwą, w pewnym sensie również subiektywną.

Dla odbiorcy takiego przekazu niska - średnia - wysoka półka oznacza niską - średnią - wysoką jakość. Stwierdzenie, że buty za 1000zł są niskiej albo niższej jakości, jest trochę absurdalne. Bardziej odpowiednie byłoby dzielenie na półki cenowe - niska, średnia i wysoka półka cenowa. W towarach luksusowych płaci się za metkę, historię, tradycję. Doskonale widać to na przykładzie rzeczonych już bawełnianych woreczków przeciwkurzowych na buty Lobba za 1.500zł - gdyby Lobb wycenił je na 10 tysięcy złotych, i tak znalazłyby nabywców. Od pewnego poziomu cena nie znajduje już odzwierciedlenia w jakości - niekiedy kompletnie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Chodziło mi jednak o to, że to szufladkowanie na półki jest rzeczą bardzo krzywdzącą, niesprawiedliwą, w pewnym sensie również subiektywną.

 

Dlaczego ma być niesprawiedliwe? W innym przypadku popadasz w skrajny relatywizm. Standardy ułatwiają życie i komunikację - dopóty, dopóki nie zaczyna się przekłamywanie rzeczywistości. Dla poprawy samopoczucia możemy ustalić, że Loake to wysoka półka, C&J super-wysoka a Maftei hiper-wysoka.

 

Tylko co to zmienia, skoro nadal siedzimy na najniższej?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kryteria stanowią wartości, których poszukujemy. Wśród nich jest nie tylko solidność, ale i piękno, historia, prestiż, niepowtarzalność, nieosiągalność, itp… Cena to tylko rynkowa miara sumy tych wartości. W butach powyżej przysłowiowego 1000zł, nie znam przypadków rażąco nierzetelnej wyceny. Nierzetelność częściej spotyka się poniżej tego progu, im wyżej, tym szybciej rynek to weryfikuje.

 

Nawet topowe brandy to rozumieją. Tom Ford, czy Ralph Lauren nie ryzykują wtopy i zlecają produkcję obuwia renomowanym pracowniom, choć mają tak silne brandy, że mogłyby nim okleić każdą chińszczyznę.

 

Znasz jakieś przykłady nierzetelnej wyceny w butach powyżej 1000zł?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo interesująca dyskusja, śledzę z zainteresowaniem!

 

Dorzucę też swoje zdanie, jako fan i użytkownik różnego rodzaju skal. Zakładając, że:

 

1. Używana będzie tak nielubiana przeze mnie skala trójstopniowa (jako "półka niska - średnia - wysoka")

2. Przedmiotem analizy będą buty skórzane jako takie

 

To: Loake 1880 musi znaleźć się w średniej półce!

 

Dlaczego? Bo gdyby go zakwalifikować jako niską, to znaczyłoby, że jest w tej samej kategorii co wyroby CCC i Deichmann. Przypominam - skala trójstopniowa - więc niska półka obejmuje też same obuwnicze "doły"!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Znasz jakieś przykłady nierzetelnej wyceny w butach powyżej 1000zł?

 

A co to znaczy rzetelna wycena? W Gdańsku jest taka restauracja, "dobre obiady w cenach rzetelnych".

Czy to znaczy, że buty za 2k będą miały 2x droższą skórę, 2x droższą podeszwę, 2x droższe nici, 2x większy nakład pracy ręcznej, niż buty za 1k?

Czy może przypadkiem chodzi o to, że w butach za >1000zł rzekomo nie ma papierowych podeszew, baboli, skaz, niedoróbek itp.?

Najpierw piszesz, że składową ceny luksusowych butów jest "historia, prestiż, niepowtarzalność i nieosiągalność", a potem pytasz się mnie o rzetelną wycenę.

 

A my tutaj dyskutujemy o jakości, o konkretach. Nie musicie tłumaczyć, że płaci się też za prestiż. W Mercedesie też się płaci za prestiż, no ale jakie to ma znaczenie dla dyskusji o jakości.

 

Weźmy na przykład takie krawaty zaprzyjaźnionej z forum Embassy of Elegance: angielski jedwab drukowany, jedwabne nici, szlachetne wypełnienie, konstrukcja self-tipped, praktycznie w całości ręcznie wykonany w Polsce. Do tego możliwość praktycznie dowolnego kształtowania rozmiaru na życzenie klienta. Cena 200zł.

Mógłby człowiek pomyśleć: luksus. Czego chcieć więcej - chyba tylko tego, żeby sama brytyjska królowa się nim podtarła.

No ale nie, otóż okazuje się, że tak naprawdę to jest niska półka. No bo Marinella, no bo Kiton - to jest wysoka półka, to jest jakość. Historia, tradycja, prestiż. I tak dalej, i tak dalej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.