Skocz do zawartości

Które buty wybrać? Jakość, cena, value for money


Lathlaer

Rekomendowane odpowiedzi

Buty piękne, chociaż patrząc po kopytach to chyba się w nie nie wbiję ;) Szczerze mówiąc najbardziej czekam na porównanie z Yanko (wiem - inna półka cenowa itd., ale zwyczajnie zastanawiam się czy warto dołożyć te cirka 700 zeta)

 

Nawet więcej, biorąc pod uwagę rabaty, które Daniel rozdaje na prawo i lewo ;)

 

Z tego co widziałem tak pobieżnie to Vass ma rewelacyjne opinie, ale też jestem ciekaw czy to jest półka wyżej tylko cenowo czy też jakościowo.

 

Ten pierwszy model trzewików na stronie www jest w antique cognac boxcalf - trzeba przyznać, że bardzo ładny.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Whiskey i Skalpel, oczywiście że możemy to porównać. Nie gadajcie tak jakby to było porównywanie butów do zegarków. Mówimy o butach i butach - wykonanych dwiema różnymi technikami i chyba nikt nie ma wątpliwości, że Vass stoją tę półkę wyżej.

 

Porównania to nie ma jeśli założycie, że rozmawiają tu tylko ludzie z bardzo wysokim budżetem na obuwie. Logiczne jest, że jeśli mam nieograniczony budżet to lepiej jest brać Hand Welted, a w ogóle to lepiej wskoczyć jeszcze wyżej i brać JL Bespoke. Też "nieporównywalne".

 

Jednak kiedy mam do wydania w najbliższym czasie 2 tys. na buty, to chciałbym wiedzieć czy lepiej zrobię wyciągając rabat od Saphira i biorąc dwie pary Yanko czy kupując jedną parę Vass - poczuję ten kosmos na nogach?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lathlaer, to też jest metodologicznie niewłaściwe: dwie pary Yanko to mogą być czarne oksfordy i brązowe derby, możesz je rotować i teoretycznie mieć tylko te dwie pary. Vass to fajne buty, ale koloru nie zmieniają z dnia na dzień, a jeśli będziesz nosił je codziennie, nie wytrzymają dłużej niż Bexleye.

A poważnie, w grę wchodzi tyle czynników, że każdy musi jednak takiej oceny dokonać sam, kupując po parze od każdego producenta.

  • Oceniam pozytywnie 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pierwsza zasada robienia zakupów na Patine -  wszystkie buty możesz zrobić na zamówienie. Przykładowo, gdyby te balmorale to nie był Twój rozmiar, to oczywiste jest, że wciąż mógłbyś je kupić. Kosztuje to tyle samo (z tym, że bez rabatu, który jest podany na stronie) i czekasz jakieś 6-9 tygodni. Zauważ, że one są na kopycie 960, które można też mieć w F - oczywiste jest więc, że na indywidualne zamówienie. Mógłbyś np. wybrać sobie inny kolor zamszu i lica i też byłoby ok.

 

No więc skoro to jest indywidualne zamówienie, to skoro Majstrowie na Majorce i tak je od początku szyją, można poprosić żeby darowali sobie medalion. Kwestia tylko tego, że poczekasz na to ponad miesiąc i nie będziesz miał rabatu podanego na stronie.

 

Albo bierz te ze strony taniej i z medalionem ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No dobra, ja patrzę ze swojego punktu widzenia, tzn. kilka par butów mam (lotniki, oksfordy, monki) - więc to nie jest kwestia tego czy mam posiadać 1 parę butów w ogóle czy 2 ;)

 

Czy na pewno o to chodzi, żeby mieć więcej par, lub żeby buty były pancernie długowieczne? Nawet za cenę Yanko możesz nakupić butów dla całej rodziny, na pełen rok. 

W czym buty od Vass'a mogą się różnić od Yanko? W czym buty od Kielmana rożnią sie od Yanko? Wytrzymałością? Jakimiś innymi względami praktycznymi? Podejrzewam, że nie o pragmatyzm tu chodzi. Poszukiwanie "value for money" jest dla mnie kompletnym nieporozumieniem, bez ustalenia czym jest "value".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na zdjęciach Vass prezentują się rewelacyjnie, wg mnie lepiej niż Yanko (nie licząc modeli cordovan Yanko ale cordovan to oddzielna kategoria). 2 000 za buty to natomiast znacznie powyżej budżetu jaki byłbym skłonny przeznaczyć na jedną parę butów, póki co Yanko (po dobrym rabacie) to najwyższa półka cenowa jaką jestem w stanie zaakceptować.

 

Wierzę jednak, że te buty znajdą nabywców. Moim faworytem z dotychczasowych zdjęć jest Model Old English II.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lathlaer, nie oczekuj, że ktoś za Ciebie zdecyduje, czy Ty poczujesz kosmos. Jeżeli poczujesz przesiadając się z 4 par Loake na 2 pary Yanko, to możliwe, że poczujesz i w tym drugim przypadku. A może nie...
Co do porównania, to jakie kryteria przyjąć? Co to znaczy "warto - nie warto"?
Czy warto zapłacić za patka, czy spring drive wystarczy? Czy warto zapłacić x za bespoke wspomnianego JL, czy wystarczy x/n za gorąco polecane przez tegoż JL rtw?
Wielokrotnie to się na tym forum przewijało. Na pewnym poziomie jakościowym mierzenie wartości produktu jego ceną jest po prostu pozbawione sensu. Bez wątpienia Vass do takiej kategorii należy. Jeżeli Yanko także, to nie ma o czym dyskutować. Jeżeli nie, to jak wyżej.

 

Postawa, jaką post wyżej prezentuje Sekret, wydaje mi się w tym przypadku najwłaściwsza. 

 

Mój faworyt - Alt Englisch na F. 8-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 weeks later...

O, zupełnie zapomniałem o tym wątku.

 

Chciałem tylko tytułem wyjaśnienia powiedzieć, co kierowało mną żeby w ten sposób dyskusję poprowadzić.

 

Chodzi o to, że Whiskey i Skalpel napisali kolejno coś takiego: "chcecie porównywać nieporównywalne" i "Zdecydowanie. Jest drobniuteńka różnica między hand welted i goodyear welted".

 

No więc jak zobaczyłem takie teksty, to generalnie pierwszy zinterpretowałem tak, jakby to była zupełnie inna, nowa jakość buta, a w porównaniu z drugim zdaniem, moc wyrażenia była na tyle duża, jakbyśmy tu porównywali Ryłko do C&J czy Yanko.

 

Stąd moje wątpliwości i stąd pytanie, czy "poczuję kosmos" - jak ktoś pisze w tak zdecydowanym tonie o wyższości jednych butów nad drugimi i jednej technologii nad drugą, to chyba naturalnym wydaje się pytanie, co osiągam za tę cenę. Różnicę między butami klejonymi a szytymi ramowo też można scharakteryzować w podobny sposób, a jednak wytłumaczyć dlaczego jedne są lepsze od drugich jakoś łatwiej. I jakbym powiedział na forum, że mam 2 tys. zł na buty, to raczej nikt mi nie powie, żebym kupił 7 par Ryłko tylko dwie/trzy pary GW.

 

Porównania zegarków od razu odrzucam, bo to biżuteria i jako taka rządzi się innymi prawami - jest pewien pułap cenowy, powyżej którego to nie jakość wykonania i użytych materiałów decyduje o tym, dlaczego dany zegarek tyle kosztuje. Chyba, że ktoś robi inflację ceny i pakuje platynę/meteoryt/wysadza bransoletę diamentami. Przy butach ta cena graniczna wydaje się być jednak trochę wyżej niż 2 tys.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Za tę cenę osiągasz większy nakład pracy ręcznej. Czy ten argument jest przekonujący z pozycji użytkownika? Dla komfortu noszenia, jeżeli o to chodziło w "poczuciu tego kosmosu" - przy rtw - nie sądzę, żeby był decydujący. I, choć mało poważne jest kategoryczne twierdzenie, że coś od czegoś jest 5/7 półki jakościowej wyżej/niżej, to moim zdaniem Meermin, Yanko, Carmina =/= Vass, Berluti, Corthay, przy całym szacunku dla wszystkich wymienionych marek.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kupując obuwie luksusowe, płacimy głównie za estetykę, chirurgiczną precyzję wykonania i żelazną kontrolę jakości. Rozważania o trwałości nie mają tutaj zastosowania; co więcej - niektóre rozwiązania (np. łączenie skóry z tweedem) raczej tę trwałość obniżają.

 

Komfort noszenia jest dość luźno powiązany z jakością buta - pewien związek istnieje (wysokiej jakości, gruba skóra jest jednocześnie miękka i plastyczna), ale po "złamaniu" buta, które może być bolesne, w dłuższej perspektywie użytkowania, o komforcie decyduje kopyto.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo ciekawa dyskusja. Nie posiadam butów Vass, jednak patrząc na moje dotychczasowe zakupy, nie tylko wygląd buta jest ważny (estetyka buta-kopyto - kształt buta), wykonanie, ale zastosowane materiały-skóra. Aż miło patrzeć jak, buty z dobrej skóry pięknie się starzeją!

Jestem przekonany, że buty Vass spełniają wszystkie kryteria, jednak w moim przypadku 2 tys PLN za buty to maksymalna kwota, jaką jestem w stanie zaakceptować. Doświadczenie mi pokazuje, że różnice w jakości butów YankoChurchsCheaney Imperial, Alfred Sargent  minimalne, a rozbieżność cenowa od 1200 PLN do 2200 PLN. Było to już kilkakrotnie poruszane na innych forach, że od pewnego poziomu jakościowego (np. buty Barker czy Loake) wzrost ceny nie odzwierciedla wzrostu jakości (wzrost nie jest proporcjonalny).

Reasumując, wszystko zależy od naszego budżetu. Jeżeli mam do wyboru zakup jednej pary butów za 2000 PLN, to wole 2 pary za 2400 (każda 1200 PLN), jednak zdarzają się wyjątki...... zależy od tego, jak bardzo buty mi się podobają.

  • Oceniam pozytywnie 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dyskusja jak widzę nabiera tempa.

 

Jeśli chodzi o cenę to rzeczywiście powyżej pewnego pułapu sam koszt zakupu materiału nie jest determinującym czynnikiem, którym wpływa na finalną cenę butów.

 

W dużej części zgadzam się z kolegą eye_lip.

 

Musimy pamiętać o tym o czym pisał już kolega WhiskeyPapa, iż oprócz różnic w jakości użytych materiałów, głównym czynnikiem jest czas potrzebny na wykonanie butów szytych ręcznie w stosunku do szytych maszynowo. Za ten czas również trzeba zapłacić :)

 

Jeśli chodzi o konstrukcję butów hand welted vs goodyear welted, to różnice są zarówno w sposobie szycia, jak również w użytych materiałach.

 

Poniżej ciekawy wątek na ten temat na styleforum.net:

 

http://www.styleforum.net/t/153448/gemming-the-shoe-devils-work

http://www.styleforum.net/t/153269/deconstructed-fashion-plate

 

Reasumując.

 

Moim zdaniem głównym czynnikiem podnoszącym cenę jest czas i umiejętności jakie są potrzebne do wykonania butów hand welted. Kolejną kwestią jest jakość użytych materiałów i nie mówię tutaj tylko o cholewce i kruponie podeszwowym, ale również wkładce, której odpowiednia jakość i grubość determinuje powstanie tzw. footbed. Oczywiście dochodzą kwestie jakości wykonania, rodzaju kopyta i jeden z najważniejszych czynników czyli wygląd.

 

Każdy z nas subiektywnie podchodzi do powyższych kwestii i uważam, iż jest to naturalne. Nie jesteśmy robotami i dlatego mamy różne priorytety, które odnoszą się przecież nie tylko do zakupu obuwia, ale również dotyczą wielu sfer naszego życia.

 

Moim zdaniem najważniejsze jest to, aby buty były wygodne i podobały się Kupującemu, a do tego były w takiej cenie, jaką dana osoba jest wstanie zaakceptować uwzględniając własne potrzeby i budżet jakim dysponuje. 

 

 

 

  • Oceniam pozytywnie 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jednej rzeczy z tych całych tematów o 'gemming' nie rozumiem - załóżmy, że faktycznie jest tak tragicznie, jak zdają się to przedstawiać użytkownicy i nawet renomowane marki z segmentu premium stosują tę metodę. Czy to faktycznie stało się źródłem jakichś problemów poza rozważaniami teoretycznymi? Chodzi mi o to, że przecież jest mnóstwo użytkowników Yanko (choćby na tych forach), C&J itd. - jeśli jest tak, jak twierdzi jeden z userów, że buty niemal się rozlecą i stracą kształt zanim będzie konieczna wymiana podeszwy, to czy nie zostalibyśmy zalani falą takich przypadków? Może źle szukałem, może faktycznie gdzieś są wątki o tym, jak to użytkownicy butów GW narzekają, że ich buty się rozlatują po kilku latach, ale na oko jest wręcz przeciwnie - wciąż i ciągle powtarza się, że GW gwarantuje dobrą jakość i dobrze dbając o buty można chodzić w nich nawet i 10 lat (zakładając zelowanie/wymianę podeszwy).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak, według mojej szczątkowej wiedzy, nie jest. Moim zdaniem po części dlatego, że niemało użytkowników wysyła buty do recraftingu tam, gdzie zostały wyprodukowane i gdzie do dyspozycji są oryginalne kopyta pozwalające uformować but na nowo, nawet jeżeli płótno się odklei. Po części również dlatego, że to jest po prostu dobrze_wykonane_klejenie .
Nie jest również tak, że większość butów z całkowicie klejoną podeszwą rozpada się jeszcze przed opuszczeniem sklepu, w którym zostały kupione, jak chcieliby to przedstawiać radykalni orędownicy obuwia szytego. Wady zdarzają się stosunkowo częściej, trwałość jest niższa (ale kto zabrania zelować/naprawiać klejoną podeszwę?) i to właśnie między innymi z tego powodu buty o szytej podeszwie w powszechnym rozumieniu stoją wyżej w hierarchii jakości.
Przywołany temat pojawił się już na forum, linki zostały podane tutaj: https://forum.butwbutonierce.pl/topic/274-mały-słownik-terminów-szewskich/?view=findpost&p=58684 wyłącznie w celu informacyjnym. Nie było moim celem sprowokowanie dyskusji, bo to nie był wątek do tego przeznaczony, tylko poddanie pod rozwagę faktów być może nie wszystkim znanych.

Frommer, sam szewc, to die-hard tradycyjnego szewstwa. Możliwe, że z praktyki swojej lub kolegów po fachu zna przypadki, przed którymi przestrzega, jednak wiodący ton jego wypowiedziom nadają wątpliwości natury etycznej. I, choć niekoniecznie z tych samych pobudek, jego pytania wcale nie brzmią inaczej niż Twoje: "za co tak naprawdę płacimy/dopłacamy aż tyle?" - tylko z drugiej strony barykady. Przy czym wcale nie odcina się od maszynowego szycia. Jego zdaniem blake rapid, przy podobnej funkcjonalności i równie łatwym serwisowaniu, jest rozwiązaniem zwyczajnie uczciwszym wobec użytkownika. Frommer bardzo stara się, żeby jego argumentacja nie miała charakteru głosu w sporze o imponderabilia. Niewątpliwie jednak dla części odbiorców jest to po prostu porównywanie wielkości ziaren prawdy w dwóch legendach.

Nie ze wszystkim się zgadzam (akurat moja zgoda dyskutantów raczej nie obejdzie), ale nie polemizuję z tym. Nie zamierzam także przestać używać/kupować butów GYW (cierpliwie czekam na cordovanowe chukka od Yanko), bez wahania jednak kupię droższe buty z ręcznie szytą podeszwą, o ile tylko będą odpowiadać mi estetycznie, jakoścowo i cenowo (ściśle w tej kolejności). 
Na marginesie, napiszę jeszcze raz, bardzo dużo w postrzeganiu tych kwestii zależy od barier psychologicznych oraz rzeczywistych potrzeb i to jest normalne, jeśli jest uświadomione. To, co razi, to próby racjonalizacji przez kwaśne winogrona. Także to, czy bardziej widać różnicę między syreną a oplem, czy między oplem a astonem mocno zależy od tego, w którym miejscu tej nierówności my się znajdujemy ze swoimi oczekiwaniami, środkami i dążeniami oraz na jakie kompromisy jesteśmy skłonni pójść. I to jest już bardzo indywidualna sprawa (http://www.askandyaboutclothes.com/forum/showthread.php?100133-What-seperates-Crocket-amp-Jones-from-Edward-Green&p=1026290#post1026290 - pierwszy akapit). Kto wysoko ceni funkcjonalność, ten planując zakup, nie będzie postrzegał zegarka li tylko jako biżuterii. Z drugiej strony, funkcjonalność nie zawsze jest decydująca. Pod względem funkcjonalności/wygody użytkowania np. dekorowana złotem miśnieńska porcelana stoi niżej od luminarca, bo nie da się jej wyjąć z kuchenki mikrofalowej czy zmywarki w stanie gwarantującym możliwość ponownego użycia. Złoty środek to klucz. Jeśli dla każdego inny, tym lepiej. Nie zagrozi nam przynajmniej wizja masy ludzkiej w jednakowych mao suits.

  • Oceniam pozytywnie 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przeczytałem całą tę dyskusję i co ciekawe, pomijając fakt, że faktycznie jest to opinia osoby o bardzo charakterystycznych poglądach, zainteresowała mnie jego opinia o Blake/Rapid - nie dlatego, że twierdzi, że jest bardziej 'w porządku' wobec użytkownika buta, ale dlatego, że jego zdaniem jest to konstrukcja LEPSZA - bardziej wytrzymała i stabilna - od GY.

 

Pozwolę sobie zacytować jego zdanie:

 

" I simply said that it (GY Welted - mój dopisek) had a greater potential to fail than any other method of construction with the possible exception of cement sole construction. "

 

Jego opinia o 'gemming' - bo jak wynika z dyskusji o tej technice wiadomo było już wcześniej, tyle że nie pod tą nazwą - wydaje się faktycznie dość odosobnioną i raczej nacechowaną ideologicznie, bo pojawiają się też inni doświadczeni użytkownicy, którzy zwracają uwagę na to, co napisałeś, tzn. że nawet jeśli jest to klejone, to jest to konstrukcja na tyle wytrzymała, że dyskutowanie o jej wadliwości często sprowadza się jedynie do rozważań teoretycznych.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 5 months later...

Kolego R50 niestety ale to nie "śmiech na sali" tylko rzeczywistość (może trudno wyobrażalna jak na polskie warunki) ale 1000 PLN to raczej niska półka jak na dobre buty. Porównaj sobie choćby ceny na stronie herringa, gdzie możesz mieć buty GYW od ok. 600 do 2400 w cenach regularnych. I zapewniam Cię, ze jakby na zdjęciach nie było nazw firm, cen oraz szczegółowych opisów miałbyś problem z określeniem ile które kosztują.

 

To tak jak powiedzięć, że Mercedes klasy E to jest niska półka, bo jeździ przecież Mercedes klasy G, S itp.

Otóż trzeba wyraźnie zaznaczyć, że buty za 1000zł to nie jest niska półka, to jest półka wysoka.

Tak działają strategie marketingowe, cenowe dla dóbr luksusowych i to, że Lobb czy Edward Green mają sztucznie nadmuchane ceny do kwot astronomicznych (przypominam, że bawełniane woreczki na buty Lobba to koszt 1.500 zł), to nie znaczy, że są na jakimś innym poziomie jakości. Czy Carmina jest trzy razy gorsza od Gaziano&Girling, od którego jest trzykrotnie tańsza?

 

Jeśli ktoś gdziekolwiek kupuje buty za 1000zł, "godząc się na niższą jakość", uznając, że to jest "niska półka", to jest za przeproszeniem kwalifikowanym idiotą, bezrozumnym materialistą przekarmionym marketingową papką, który nie zdaje sobie sprawy o realnych kosztach produkcji butów GYW.

 

W dziwnym kierunku zmierza to forum - 4 lata temu niską półką były Bexleye (2 x droższe od Ryłko, Pilpol), dzisiaj - Loake 1880. Z drugiej strony, wysypu wspaniałych butów "z wysokiej półki" na ulicach (i na forum) wcale nie widać.

 

Potem ktoś, kto kupił np. Gordon&Bros, wchodzi na butwbutonierce.pl i dowiaduje się, że jego buty są na poziomie kupy w lesie, gdy tak naprawdę ma bardzo dobre obuwie, które posłuży mu wiele lat.

  • Oceniam pozytywnie 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

....

Tego typu wywody są uprawnione tylko w przypadku porównywania cech użytkowych. Od momentu kiedy buty to hobby a nie mniej lub bardziej stylowa ochrona stop, wszystko bierze w łeb. Za Johna Lobba płaci sie duzo, bo oprócz tego, ze tworzy piękne buty, nazywa sie John Lobb i sobie na to zapracował.

Swoją drogą, z taka lekkoscią nie porównywałbym butow Carmine do G&G. To czy dla kogoś różnica w jakości jest warta swojej ceny, to juz kwestia indywidualna i nie wypada tego oceniać.

  • Oceniam pozytywnie 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Produkty są takie same dla wszystkich, ale inne są poziomy wynagrodzenia i to w dużej mierze decyduje o postrzeganiu danej półki produktowej. W UK za średnie, roczne wynagrodzenie można kupić ok. 60 par butów o wartości ok. 350Ł każda. W Polsce liczba eleganckich butów "ze średniej półki" można nabyć ledwie 16. Ciekawsze jest to, że statystyczny Ukrainiec może w roku zakupić 7 par takiego obuwia. Stąd w moim przekonaniu zmienny punkt widzenia na półki produktowe. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.