Skocz do zawartości

Dysputy ekonomiczne


Gość Nereusz

Rekomendowane odpowiedzi

Powiem szczerze, że nie znam się na ekonomii - nie moja działka. Niemniej zawsze zastanawiało co stoi na przeszkodzie do utworzenia systemu, w którym emerytura byłaby wypłacana w oparciu o faktycznie wpłacone przez danego osobnika (i jego pracodawcę który dokłada drugie tyle) składki ? (do momentu ich wyczerpania)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

White Hecen są na to dwa sposoby:

 

1. Zostaje ustalone, że od tego momentu wszyscy płacimy 2 razy większe składki emerytalne- jedna część na pokrycie zapotrzebowania na obecne emerytury, 2 to środki odkładane na nasze własne konto na przytszłość

 

2. Ustalamy, że od dziś całe środki które są zabierane z naszych pensji idą na szasze własne konta emerytalne, a obecni emeryci przestają otrzymywać świadczenia, i niech radzą sobie sami.

 

Którą opcję wybierasz?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powiem szczerze, że nie znam się na ekonomii - nie moja działka. Niemniej zawsze zastanawiało co stoi na przeszkodzie do utworzenia systemu, w którym emerytura byłaby wypłacana w oparciu o faktycznie wpłacone przez danego osobnika (i jego pracodawcę który dokłada drugie tyle) składki ? (do momentu ich wyczerpania)

 

Nic nie stoi na przeszkodzie, teoretycznie my jesteśmy teraz w takim systemie (poza wyczerpaniem środków - emerytura jest dożywotnia). Oczywiście nasze składki w ZUS są natychmiast poświęcane na wypłaty bieżących emerytur, a nam pozostają dumne zapisy księgowe. Gdyby w całości wdrożyć to co piszesz, powstałoby pytanie, kto będzie finansował emerytury tym, którzy są teraz na emeryturach, skoro odciąłbyś finansowanie z naszych składek? To rocznie miliardy złotych.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chyba łapię - całość niestety nie jest tak prosta jak by się to mogło wydawać. Patrząc po naszym budżecie to nie ma szans na sfinansowanie takiej operacji bez dodatkowych obciążeń fiskalnych (których i tak mamy już nadto).

 

Budżet żadnego kraju nie byłby wstanie pokryć takiego przejścia, przez co możemy oczekiwać co najwyżej kosmetycznych zmian systemu emerytalnego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Będę wdzięczny za polecenie anglojęzycznego forum traktującego o finansach z naciskiem na tematykę związaną z pracą CFA, FRM itp. Niby jest tego cała masa, ale większość dyskusji na tych forach to dylematy, czy będzie praca po programie CFA, albo który podręcznik jest najlepszy do nauki... Zastanawiam się więc, czy ktoś zna jakieś forum, gdzie ludzie dyskutują stricte o finansach, do tego merytorycznie i gdzie w miarę potrzeby będzie można znaleźć pomoc przy rozwiązywaniu różnych zagwozdek no i zawsze parę angielskich słówek wpadnie.... ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...

Widzę, że mini-dyskusja się wywiązała. Nie wiem na ile temat emerytalny jest interesujący dla innych osób czytających, ale mam nadzieję, że nie marnujemy czasu :)

Po kolei, w kilku wpisach postaram sie odnieść do powyższych komentarzy ..

W sumie nie powinien się odzywać, ale... :)

Damian, po pierwsze, co jest przecież oczywiste, w OFE przecież są realne aktywa. (...)


To, czy obligacje [największy składnik "portfela" OFE] okażą się realnymi aktywami okaże się w przyszłości, gdy przyjdzie do wykupu długu, który (o ile) zostanie wykupiony przez nas za nasze podatki - państwo jest rozdzielnikiem a nie wytwórca bogactwa. Obligacje są warte tyle ile są warte nasze szacunki co do wypłacalności emitenta [przy okazji, jak Grecja bankrutowała to np. jej obligacje 10-letnie były wyceniane na 13% (!) nominału, czyli 13 eur za 100].
Na obligacje można patrzeć z różnego punktu widzenia. Np. dla banków będących DSPW sa one źródłem zarobku (trading na papierach). I w takim przypadku sa one faktycznie jakimś "aktywem", tu i teraz. Jak się dany emitent wyłoży to pójdą w zapomnienie. To co od strony długu udało się osiągnąć to na pewno jego zwiększenie. Pamiętajmy, że system emerytalny nie jest elementem gospodarki rynkowej. Jest on powoływany przez państwo jako element socjalny. Stąd dla polityków oczywistym było, że problemy pojawią się w przeszłości w związku z tym, że stary system (bez OFE) musi funkcjonować (wypłaty dla obecnych emerytów) obok nowego (niby kapitalistycznego), w którym dokonywane są "oszczędności" w "realnych aktywach", czyli długu który nie materializowałby się w postaci Skarbowych Papierów Wartościowych (SPW), gdyby nie ta reforma. Juz tłumaczę o co chodzi ...

Bez reformy mieliśmy taki układ: kasa z naszych składek (de facto podatków) + dotacja do FUS (bo tych składek w ostatnich 20 latach było chronicznie za mało) płynie na wypłaty dla obecnych emerytów, którym państwo wypłaca emerytury według algorytmu niekoniecznie biorącego pod uwagę ostrożne podejście, bo algorytm ten jest wypadkową nacisków politycznych, interesów różnych grup i zasobności kasy państwa. My (podatnicy płacący składki na obecnych emerytów) mamy obietnice państwa, że za te nasze wpłaty też dostaniemy emeryturę, w przyszłości. Ta obietnica jest tak dobra jak dobra jest ustawa i wola polityczna za nią stojąca. Jak państwo podupada to zmienia ustawę, czyli algorytm wypłaty finansowanej przez innych podatników kiedy my będziemy mieli otrzymać nasze emerytury [tak samo kto wie jaki będzie wiek emerytalny za 30 lat? Czas w inwestycjach jest jednym z kluczowych parametrów ..]
Z reformą, czyli z dodanymi OFE (obecnie w formie kadłubkowej, bo tylko marny % podatków idzie do OFE) sytuacja jest o tyle inna, że mamy konta w ZUS (z wirtualnym zapisem bez pokrycia w "hard assets") oraz konta w OFE - z akcjami (niech będzie, że są one "hard assets") oraz obligacjami. Obligacje w tym systemie wzięły się stąd, że państwo (mające chroniczny niedobór kasy) musiało sobie ustawowo zagwarantować (poprzez limity inwestycyjne), że kasa do niego wróci. A dług musiał rosnąć ponieważ część naszych "składek" miała trafiać do OFE a nie do ZUSu (jak przed reformą), a ZUS cały czas ma określone zobowiązania wynikające z "algorytmu", którego nie chcieli zmienić przez ostatnie lata bojąc się śmierci politycznej.

W ten sposób doszło do zmaterializowania się - jak to niektórzy nazywają - "długu ukrytego" (państwa / algorytmu wobec przyszłych emerytów) w postaci "realnych aktywów" jakimi są obligacje. Obligacje bez pokrycia powiedzmy to jasno. Jedynym ich pokryciem są nasze podatki, które zapłacimy w przyszłości my (na dzień dzisiejszy emerytury z OFE nie sa zwolnione z podatku PIT - niewielu obywateli zauważyło tę "kosmetyczną" zmianę w ustawie o PIT i może sie dziwić " a jak to?" .. a no tak to) oraz przyszli podatnicy (np. nasze dzieci). Tylko pieniędzmi czy papierami wartościowymi się nie nakarmimy, ty, bardziej, że nieubłagana demografia ciąży ku tak mało optymistycznemu scenariuszowi ....
 

W sumie nie powinien się odzywać, ale... :)

(...) Wybrać nie można dowolnie, to fakt, ale gdyby można było, to 99% społeczeństwa wybrałoby przy pierwszej okazji, a to było sprzeczne z emerytalnym celem powołania tych instytucji. Warto pamiętać, że w pewnych sytuacjach w razie śmierci członka OFE przed osiągnięciem wieku emerytalnego spadkobierca (albo inna osoba uposażona, bo nie musi to być koniecznie spadkobierca) może dostać po prostu pieniądze (kiedy jest to osoba nie należąca do systemu OFE).

(...)


C.D.N

  • Oceniam pozytywnie 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 months later...
  • 1 month later...

 

Nie odnosisz wrażenia, że bliżej nam do deflacji niż wyższej inflacji? Mimo drukowania walut na 3 zmiany ceny surowców nadal nie zwyżkują(choć to raczej spekulacyjna manipulacja). Za to dzieła sztuki, diamenty, akcje oraz ostatnio nieruchomości na historycznych szczytach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 months later...

ciągnąc temat inflacji, zapraszam do rzucenia okiem na wpis ze strony zerohedge.com

 

Let Them Eat iPads: 14-Years Of Data Debunk Fed’s Inflation Shortfall Canard

 

http://www.zerohedge.com/news/2014-03-26/let-them-eat-ipads-14-years-data-debunk-fed%E2%80%99s-inflation-shortfall-canard

 

 

ciekawy cytat :)

 

You might think the paint-by-the-numbers Keynesians who run the Fed would be thoroughly satisfied with their inflation targeting performance—even if, as Paul Volcker cogently noted, it does mathematically result in the theft of half of a working man’s savings over his lifetime.

 

20140326_stock.png

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks later...

Z całym szacunkiem, ale ten artykuł to jest jakiś pseudointelektualny bełkot. 
Znajdą się też takie rodzynki: 
 

W sprawiedliwszym świecie kupowałby pan jedną koszulę na trzy lata. I nosił, aż się przetrze. A nie jedną co miesiąc, bo teraz są modne paski, a zaraz będą kółka. Musielibyśmy płacić pięć razy więcej za siedem razy mniej rzeczy. Taka byłaby konsekwencja sprawiedliwszego podziału dóbr.

 

O... ja ... 

  • Oceniam pozytywnie 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hm, w mojej pierwszej koszuli z DaVinci po 3,5 roku noszenia przetarły się raptem mankiety, które właśnie zostały wymienione na nowe. Znaczy, działam w duchu sprawiedliwego podziału dóbr?

 

Z całym szacunkiem, ale ten artykuł to jest jakiś pseudointelektualny bełkot. 
Znajdą się też takie rodzynki: 

Cytat

W sprawiedliwszym świecie kupowałby pan jedną koszulę na trzy lata. I nosił, aż się przetrze. A nie jedną co miesiąc, bo teraz są modne paski, a zaraz będą kółka. Musielibyśmy płacić pięć razy więcej za siedem razy mniej rzeczy. Taka byłaby konsekwencja sprawiedliwszego podziału dóbr.

 

 

O... ja ... 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

W sprawiedliwszym świecie kupowałby pan jedną koszulę na trzy lata. I nosił, aż się przetrze. A nie jedną co miesiąc, bo teraz są modne paski, a zaraz będą kółka. Musielibyśmy płacić pięć razy więcej za siedem razy mniej rzeczy. Taka byłaby konsekwencja sprawiedliwszego podziału dóbr.

 

To mi już komunizmem zajedża....

 

Moża powiedzieć że pieniądz "bierze" się z konsumpcji.

 

Gdyby ten pan chiał porozmawiać o sprawiedliwym świecie to powinien zacząc od np. banku Goldman Sachs, który to ponosi odpowiedzialność za kilka kryzysów i w efekcie biedę wielu milionów ludzi.

 

Na łamach tej gazety ten temat nie przejdzie...

  • Oceniam pozytywnie 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 months later...

"Etiopia - nowa fabryka świata. Nawet Chiny przenoszą tu swoją produkcję"

 

http://biznes.interia.pl/wiadomosci/news/etiopia-nowa-fabryka-swiata-nawet-chiny-przenosza-tu,2036563,4199#iwa_item=1&iwa_img=1&iwa_hash=94878&iwa_block=business

 

 

btw - chociaż do Egiptu po bawełnę będzie bliżej ...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 weeks later...

każdy szanujący swoje pieniądze obywatel powinien podjąć próbę zaznajomienia się z dobrą teorią ekonomii, w szczególności "austrian school"

 

Jest prowadzony ciekawy projekt przez Instytut Misesa, polecam:

 

http://mises.pl/projekty/projekty-wydawnicze/ceny-produkcja-inne-prace/

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 weeks later...

polecam artykuł Pawła Budrewicza z Polsko-Amerykańskiej Fundacji Edukacji i Rozwoju Ekonomicznego ( www.pafere.org ), opublikowany 8 września 2014 na łamach Rzeczpospolitej

 

 

 

Przerabialiśmy to w PRL – na 40 metrów w wielkiej płycie czekało się po 20–30 lat, a kiedy to wymarzone M wreszcie się dostało, odbierało nam ono złudzenia co do jakości państwowego budownictwa.

Teraz powoli do tego wracamy...

Zaraz! Jako to? Bez przesady – przecież program „Mieszkanie dla młodych" nie oznacza, że mamy realny socjalizm. Czy rzeczywiście?

Logika jest nieubłagana. Skoro obecnie rząd dopłaca maksymalnie 20 proc. do kredytu, to dlaczego nie miałby dopłacać 30 proc.? A może 50 proc.? Pójdźmy na całość – niech dopłaca 100 proc. Jeśli coś jest dobre, nie możemy sobie tego dobra dawkować, powinniśmy czerpać pełnymi garściami. Stąd już tylko krok do tego, aby państwo wyeliminowało niepotrzebnego pośrednika, jakim jest deweloper, a następnie samo wzięło się do budowania mieszkań.

Skąd w ogóle bierze się problem? Stąd, że w cenie metra kwadratowego mieszkania około 30 proc. to koszt biurokracji. Nawet nie podatków, tylko biurokracji.

Kto kiedykolwiek miał do czynienia z procesem budowlanym, ten wie, że ilość wymaganych zezwoleń, certyfikatów, zaświadczeń, ekspertyz itp. mogłaby zadziwić specjalistów z NASA, 
którzy wysłali na Księżyc Armstronga 
i jego ekipę. I na przykład brak 
certyfikatu specjalisty opracowującego analizę nasłonecznienia nieruchomości może wstrzymać cały proces. 
Choć Słońce niezmiennie wschodzi i zachodzi o dających się przewidzieć porach. Cóż, widocznie to też musi kosztować.

Jeśli do tego dołożymy fakt, że każdy pracownik w Polsce dostaje tylko 60 proc. tego, co wydaje na niego pracodawca (przy tzw. minimalnej krajowej 1680 zł rzeczywisty koszt pracodawcy wynosi 2030 zł, a pensja netto raptem 1240 zł), to mamy odpowiedź. Dostajemy niewiele ponad połowę tego, co zarabiamy, a za mieszkanie płacimy o połowę więcej, niż ono kosztuje. Gdyby nie podatki od pracy i gdyby nie budowlana biurokracja, to przy dzisiejszych zarobkach metr mieszkania w Warszawie kosztowałby nie 5000 zł, ale niecałe 2000 zł. Łatwiej byłoby wówczas kupić chociażby te 40 metrów?

Ten mechanizm winduje również ceny wynajmu mieszkań – jedynej sensownej alternatywy dla zakupu własnego M. Zresztą na Zachodzie, zwłaszcza w Niemczech, młodzi ludzie (i nie tylko młodzi) przede wszystkim wynajmują mieszkania. O ileż łatwiej wówczas zamienić mieszkanie na przestronniejsze, jeśli rodzina się powiększy.

Jednak dodatkowym czynnikiem, który w Polsce podbija ceny najmu, jest koszt ryzyka. Przepisy, które chronią lokatorów, tworzą tak duże ryzyko, że wynajmujący wpisują je w cenę wynajmu. I dlatego też nie istnieje profesjonalny rynek mieszkań na wynajem. Proszę zapytać pierwszego lepszego dewelopera, dlaczego nie buduje mieszkań pod wynajem.

Wspólnym mianownikiem tych problemów jest państwo – to ono ustanawia podatki i tworzy prawo. Parafrazując Kisiela, państwo bohatersko rozwiązuje problemy, które samo stwarza. I dziwnym trafem wraz 
z postępami tej walki rośnie liczba „uszczęśliwionych" Polaków, 
którzy wybierają emigrację. Nawet niektórzy urzędnicy państwowi 
emigrują. Nie podam nazwiska, bo nie każdy musi wiedzieć, że chodzi o premiera Donalda Tuska. Tego samego, który kiedyś stwierdził, że „ludzie zawsze uciekają z kraju socjalistycznego do kapitalistycznego, nigdy na odwrót". Nigdy – to fakt.

„Rz" jest patronem medialnym konferencji  „Własność prywatna a postęp gospodarczy" organizowanej przez Polsko-Amerykańską Fundację Edukacji i Rozwoju Ekonomicznego PAFERE 19–20 września w Krakowie

 

  • Oceniam pozytywnie 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 months later...

Myślę, że trudno z tego tematu zrobić dysputę ekonomiczną, łatwiej socjologiczno-populistyczną. Nie trzeba być bogaczem, żeby raz w roku wydać 300zł w supermarkecie. Jeśli do tego założymy, że większość Polaków obchodzi Święta w tym samym czasie to i kumulację na parkingach nietrudno zrozumieć. Też tam byłeś, skoro doświadczasz takich refleksji, więc sam najlepiej sobie odpowiesz co było twoją motywacją.

  • Oceniam pozytywnie 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.