Skocz do zawartości

Muzyka dla naszych uszu


booe

Rekomendowane odpowiedzi

Godzinę temu, swordfishtrombone napisał:

Dzięki za ciekawe propozycje. Większość muzyki popularnej z tej listy (poza VooVoo, które oczywiście znałem i które mocno daje radę) wydaje mi się, po bardzo pobieżnym przesłuchaniu, sztuczna i wtórna (nie dlatego, że polska); jazzmani z kolei bardzo interesujący. Obaj staną po świętach na półce koło Komedy i Namysłowskiego. Polski jazz to jednak klasa.

Trochę sam też pogooglowałem i znalazłem Marka Dyjaka jako "polskiego Toma Waitsa", ale przesłuchawszy dwa-trzy utwory na youtube stwierdzam, że to mocno wishful thinking. No ale Waits jest tylko jeden :).

Zapomniałem wspomnieć, że lubię też konkretną muzyczną awangardę w stylu np. Harry'ego Partcha (warto poczytać, gość tworzył własne instrumenty i własną teorię muzyki). Jednym z podstawowych wyznaczników stylu Waitsa, przynajmniej od lat 80-tych, jest też użycie nietypowych instrumentów, zwłaszcza perkusyjnych, i to mnie chyba tak wciągnęło. Kojarzycie jakiegoś polskiego muzyka awangardowego (może być i z zamierzchłych czasów, pod warunkiem, że dostępny na CD.

Tak sobie czytam temat muzyczny i może coś uda mi się doradzić.

Zakładam, że o Kaziku śpiewającym piosenki Toma Waitsa kolega słyszał?

Szukasz awangardy i jazzu, jak to połączymy to wychodzi mi na przykład Laboratorium, na CD dostępne kilka płyt z serii Polish Jazz.

Z klimatów jazzowych pozostając w naszym kraju może coś z yassu? Stara dobra Miłość? Pink Freud? Contemporary Noise Quintet/Sextet? Jak za mało oderwane od rzeczywistości, to możemy grzebać w większych odmętach yassu ;)

I tak jeszcze zupełnie z czapy polecam gorąco album Janusza Grzywacza - Młynek Kawowy.

Gdybyś chciał pójść w polskie jazzy, to daj znać, znajdzie się z pewnością coś dobrego, czego jeszcze nie słyszałeś.

  • Oceniam pozytywnie 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 minut temu, Sushi napisał:

Zakładam, że o Kaziku śpiewającym piosenki Toma Waitsa kolega słyszał?

Oczywiście, właściwie to dzięki tej płycie zainteresowałem się poważnie Waitsem (wcześniej znałem go bardzo wyrywkowo i miałem za niegroźnego ekscentryka - chociaż od pierwszej chwili powiedziałem sobie: hm, chyba tak chcę brzmieć death metalowi wokaliści...).

Miłość i Pink Freud znam; Contemporary Noise i Laboratorium nie znałem, ale na pewno chętnie poznam.

Jazz polski bardzo chętnie; nie znam go zbyt dobrze poza pozycjami obowiązkowymi (wspomniani wcześniej Komeda, Namysłowski, Urbaniak, Stańko...), bo zainteresowałem się na krótko przed wyjazdem z kraju, a tutaj polski jazz jest niestety kompletnie niedostępny (nawet w ogromnych antykwariatach płytowych).

Dzięki!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najprościej zacząć od serii Polish Jazz: https://www.discogs.com/lists/Polish-Jazz-Series/17341 Chyba wszystko zostało wydane na CD i większość jest do kupienia na allegro/w empiku/itp. Tutaj będziesz miał praktycznie cały przekrój polskiej sceny do końcówki lat 80 i większość najważniejszych polskich nazwisk i tym samym najważniejszych albumów. Na początek z moich ulubionych, a chyba jednak mniej popularnych, poleciłbym Big Band Katowice i Jerzego Miliana. Bardziej znane nazwiska i lubiane przeze mnie płyty to Polish Jazz vol. 6 Namysłowskiego, Music For K. Stańki, czy Bossa Nova Novi Singers. O Komedzie pisałeś, więc zakładam, że Astigmatic na półce jest.

Gorąco jednak zachęcam do zrezygnowania z przebrzydłych cedeków na rzecz czarnych płyt, wtedy na stronie, którą podałem znajdziesz niemal wszystko co dusza zapragnie (jest marketplace i niejednokrotnie już polskie płyty kupowałem z różnych dziwnych miejsc, więc we Francji też się pewnie niejedna znajdzie). Jazz zdecydowanie lepiej smakuje w czerni ;) Serio, nie ma nic lepszego niż 50 letnia płyta w pożółkłej okładce i z okazjonalnym trzaskiem czy szumem!

Gdybyś chciał coś w bardziej szalonych klimatach yassu (typu Miłość czy Pink Freud), to gdzieś powinienem być w stanie odkopać listę tego typu twórców.

  • Oceniam pozytywnie 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Sushi

Hm, wiedziałem o tym, że Polish jazz to seria, mam z niej pojedyncze płyty (przynajmniej dwie - Astigmatic i Winobranie), ale jakoś nigdy nie przyszło mi do głowy, żeby zainteresować się tą serią całościowo :). Dzięki, będę miał czego słuchać.

Yass mnie interesuje, choć znałem tylko Miłość (jako prekursora i głównego przedstawiciela gatunku) i Pink Freud, gdybyś mógł wymienić jeszcze parę nazw, byłbym wdzięczny.

Już od bardzo dawna myślę o przejściu na winyle, i kiedyś się zmobilizuję (potrzebowałbym do tego może większego mieszkania, bo sam gramofon trochę zajmuje, a i płyty trzeba gdzieś trzymać). W zasadzie to nawet nie w kontekście jazzu o tym myślałem, a głównie w kontekście Jean Michel Jarre'a (wśród fanów panuje opinia, że "oficjalne" cyfryzacje tych płyt są nieudane - ja tam nie wiem, nie mam porównania). Odstręcza mnie trochę nawet nie tyle cena i dostępność płyt (bo lubię kolekcjonować, a CD to żadne kolekcjonowanie), ale ich zużywalność (a zużywalność rzeczy bardzo mnie przygnębia, nawet pomijając względy ekonomiczne). Skończyłoby się pewnie na tym, że bym te winyle w domowych warunkach cyfryzował, albo kupował razem z CD-kami, i słuchał tylko cyfry.

Jak to faktycznie jest z tą zużywalnością?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@swordfishtrombone

Jeśli masz już wzmacniacz i głośniki, pod które podpinasz odtwarzacz CD, to sam gramofon spokojnie gdzieś upchniesz. A płyty to doskonała ozdoba na półkę, dla mnie lepsza niż książki.

Co do zużywalności, to raczej bym się tym nie przejmował, mam płyty, którym stuknęło już pół wieku, poprzedni właściciele o nie dbali i obstawiam, że za kolejne 50 lat nadal będą ładnie grać. Jedyne co mnie denerwuje to kopertówki, powierzchowne ryski spowodowane wkładaniem i wyjmowaniem płyty z okładki. Słyszalnego dla mnie wpływu na odsłuch to nie ma, frustrujący jest tylko fakt, że mam płytę od nowości, dbam o nią, a i tak nie jest nieskazitelna. Na szczęście płyty są od słuchania, a jak się na talerzu kręci, to rysek nie widać.

Ja przez pierwsze kilka lat swojej przygody z winylami płyt słuchałem na tworze, co się zwł Artur WG-902, tak to mniej więcej wyglądało:

540x405_gramofon-unitra-wg-artur-3262804

Z perspektywy czasu wiem, że słuchanie płyt na takim sprzęcie nie miało dobrego wpływu na ich żywotność, niemniej nawet teraz nie zdarza mi się sytuacja żebym puszczał jakąś płytę i słyszał jak to ją zajechałem za starych czasów.

W temacie yassu coś podłubię i jakoś Ci jeszcze trochę nazwisk podrzucę.

A żeby nie było, że tylko gadanie, to właśnie odkryłem, że 6 lat temu Leszek Możdżer dał koncert w Gdańsku, gdzie z innymi artystami grał między innymi Beatlesów, Animalsów, Nirvanę, Komedę:

 

  • Oceniam pozytywnie 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks later...
2 godziny temu, mosze napisał:

Dla wszystkich znających SDM powyższe wykonanie brzmi kompletnie irracjonalnie :) 

Cóż, poznałem SDM dopiero dzięki temu wykonaniu i szczerze, wolę te pierogowe :)

Ale o gustach się nie dyskutuje przecież ;)

 

Dla porównania:

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jestem bardzo zadowolonym użytkownikiem Tidala (a wcześniej Wimpa) od kilkunastu miesięcy. Nie polecam tylko posiadaczom iPhonów opłacania abonamentu z poziomu aplikacji (App Store), bo stosowany jest jakiś chory przelicznik kursowy. 20 zł/mies za wersję standard to super okazja - przez te kilkanaście miesięcy znalazłem tylko kilka płyt, których serwis nie oferuje. 40 zł/mies za hi-fi już wymaga pewnego zastanowienia - jedyną przeglądarką umożliwiającą streaming hi-fi jest Chrome, różnicę słychać (= ja słyszę) tylko przy bardzo dobrze masterowanych utworach, nie wszystkie utwory dostępne są jako hi-fi.

Post numer 3K8-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

40 minut temu, lubo69 napisał:

- jedyną przeglądarką umożliwiającą streaming hi-fi jest Chrome, różnicę słychać (= ja słyszę) tylko przy bardzo dobrze masterowanych utworach, nie wszystkie utwory dostępne są jako hi-fi.

Ja mam podpięte bezpośrednio pod amplituner, nie słucham przez komputer.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Karolina Czarnecka to bardzo wszechstronny i autentyczny artysta. Wypłynęła na fali utworu "hera koka hasz" (interpretacja oryginału z repertuaru The Tiger Lillies), która zaśpiewała na przeglądzie piosenki aktorskiej w trakcie 3 roku studiów (utwór wybrał jej profesor) - piosenka w jej interpretacji stała się "viralem". Na szczęście wyprodukowała kilka innych interesujących piosenek, dzięki czemu nie podzieliła losu jednorazowych "gwiazd"

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.