Skocz do zawartości

Buty, trochę taniej


Gość grzesiek

Rekomendowane odpowiedzi

Wydatki ślubne to, przynajmniej w PL, zupełnie inna bajka. Często są kupowane rzeczy drogie, a mało przydatne. Weźmy choćby "męską modę ślubną". I o ile 1000 na buty to nie 500 to jest to jedna z tych rzeczy, które mają największe szanse na powtórne wykorzystanie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja też jestem zdania, że kupno czarnych oxfordów za 1K PLN, które założymy na ślub i parę razy w roku jest trochę chybione. Ja bym wybrał coś równie ładnego, ale w przedziale cenowym do 500 zł, a zaoszczędzone pieniądze przeznaczył na kupno droższych butów do regularnego chodzenia.

Byłem w weekend na weselu i normą jest bardzo słabe obuwie u "biesiadników". Wodzirej w smokingu i czubatych święcących butkach od lasockiego to niestety nieporozumienie. To, że nikt nie zauważy różnicy jest więcej niż oczywiste.

W ogóle rodzi się bardziej filozoficzne pytanie czy jest sens kupować ładne rzeczy skoro mało kto to dostrzega? Teraz jest już oczywiście za późno, bo gdy człowiek poznał coś lepszego nie chce wracać. Ale gdyby w ogóle nie poznał? :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Można odnieść wrażenie, że problemem nie jest wcale wydanie określonej wysokości kwoty pieniędzy.....  tylko wydanie tej kwoty konkretnie na buty. 8-) 

 

Zadziwia mnie z jaką pasją niektórzy z moich znajomych we Wro potrafią krytykować jednego dnia wydawanie dość znacznych sum na dobre buty, a następnego iść samemu do Saturna i kupić laptopa za 3K – płacąc gotówką którą gdzieś tam po drodze skrzętnie dozbierali.  Generalnie zasada jest przecież ta sama. Na niemal dowolny standardowy produkt prawie każdy może sobie spokojnie uzbierać określoną ilość pieniędzy pod warunkiem, że sobie taki wydatek zaplanuje i będzie konsekwentny.

Buty, czy tez ogólnie ciuchy to nie produkty zaspokajające podstawowe potrzeby jak chleb i wódka więc nie trzeba ich w pośpiechu, na gwałt kupować. Spokojnie można poczekać, zwiększyć budżet i zainwestować w jakość, która będzie później latami cieszyć.

Zgadzam się, że możliwości jest wiele i Yanko jest tylko jedną z nich. Ale np. obserwując jak beznadziejnie starzeją się niespełna dwuletnie Bexleye mojego kumpla dochodzę po raz kolejny do wniosku, że po prostu szkoda tracić ciężko zarobione pieniądze na coś co po krótkiej chwili okaże się jedynie irytującym kompromisem.

 

Na forum ostatnio pokazane zostały zdjęcia Nordów za 3 stówki, które już po kilku wyjściach pokazały swoją ukrytą naturę i ich cholewki prezentują się jak wieloletnie buty po przejściach. No niestety tak pechowo wyszło. Rzecz w tym, by nie uczyć się na własnych błędach tylko na cudzych. Prawie każdy z nas kupował kiedyś buty "tragicznie beznadziejnie", a następnie buty „względnie przyzwoite”, po których dopiero przynierzał się do "butów dobrych"  i jest w stanie podliczyć ile przez tych kilka lat wydał bez sensu pieniędzy na coś co ostatecznie okazało się słabe.

 

Nie chodzi o to by ktoś poczuł się tutaj atakowany za to, że chce kupić coś taniego, bo ostatecznie większość z nas to poszukiwacze tzw. okazji. Po prostu warto skorzystać z doświadczeń innych osób, które nie raz się zawiodły i po prostu pogodziły z faktem, że jakość kosztuje.

  • Oceniam pozytywnie 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli kupimy bardzo dobre buty, odpowiednio je serwisujemy i nosimy kilka razy w roku, jest szansa, że jeszcze założą je nam do dębowego garnituru w ostatnią drogę. Spośród współczesnych dóbr konsumenckich, jeszcze tylko zegarek mechaniczny ma tę cechę; laptop nawet za 15K na pewno nie.

Co do częstotliwości noszenia obuwia, ja cały czas wierzę, że dobre buty kupione z myślą noszenia od wielkiego dzwonu "potrafią" nauczyć właściciela częściej ubierać się lepiej, żeby tylko móc je częściej zakładać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z racji tego, że na forum jestem dość krótko, stoję przed identycznymi dylematami jak większość ludzi pytających się tutaj o dobre buty za 500 zł.

 

IMO podstawowym błędem jaki się popełnia, to kupowanie czarnych oxfordów jako pierwszych klasycznych butów. Za wyjątek można uznać tu własny ślub - tutaj raczej nie wypada zakładać niczego innego. Co innego natomiast inne okazje - tutaj IMO upieranie się przy kupnie oxfordów za 600 zł jest moim zdaniem wyrzucaniem pieniędzy w błoto (chyba że nie planujemy nigdy kupować lepszych butów). Oxfordy z definicji (przynajmniej mojej :)) powinny być najbardziej eleganckimi i najlepszymi butami jakie posiadamy. Z tego względu kupowanie czegoś taniego jako środka przejściowego jest stratą pieniędzy (chyba że będziemy je intensywnie użytkować - w takim wypadku może i ma to sens). Na początek, moim zdaniem, lepiej kupić brogsy Gordon & Bros, które będzie można założyć do jeansów i do garnituru, a które przez swój nieco umniejszony formalizm nie będą bić po oczach budżetowością. Natomiast zakładanie stroju bardzo formalnego, który bardzo wskazuje na swoją taniość powoduje efekt odwrotny do zamierzonego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

IMO podstawowym błędem jaki się popełnia, to kupowanie czarnych oxfordów jako pierwszych klasycznych butów. Za wyjątek można uznać tu własny ślub - tutaj raczej nie wypada zakładać niczego innego. 

 

Zupełnie się nie zgadzam. Czarne oxfordy to podstawa. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam ponownie,

nie sądziłem, że pytanie od mojej skromnej osoby, może wywołać takie poruszenie. To dobrze, bo dyskusja zawsze jest potrzebna :)

Faktycznie w linkach, które dałem można znaleźć buty o dużym rozrzucie cenowym. Nie tyle dlatego, żeby porównywać je między sobą, ale żeby więcej się dowiedzieć o tych konkretnych modelach/firmach. Sam niestety w żadnym wypadku nie byłbym w stanie stwierdzić, gdzie np. są wykorzystane lepsze materiały. Mam zerową wiedze w tym temacie. Przyznaję, że forum sprawiło, że zaczynam inaczej patrzeć na to co jest w mojej szafie. Wcześniej kupiłbym buty w pierwszym lepszym sklepie - byle się podobały. Nie podawałem budżetu bo widzę sam po sobie, że nawet od zwykłego oglądania, apetyt rośnie w miarę jedzenia. Oczywiście szkoda wydać mi dużo pieniędzy na buty, które założę kilka razy w roku. Może z czasem do tego dorosnę :)

 

Zdecydowanie odradzacie buty od Vistuli – tak więc ich nie biorę już pod uwagę.
Bexley raczej nie, a najlepiej Meermin (z tych butów co podałem).

Nie ukrywam, że Yanko bardzo podobno mi się wizualnie – robią naprawdę dobre wrażenie. Cena niestety już mniej mi się podoba i muszę przemyśleć czy faktycznie chcę (czyt. czy mogę) wydać tyle na buty.

 

Na szczęście mam jeszcze trochę czasu (ślub będzie w połowie września) więc mogę w miarę na spokojnie podejść do tematu i dokładnie się na tym zastanowić. Chociaż trzeba będzie jeszcze wybrać np. garnitur… a dzięki forum to co wydawało się jedynie formalnością stało się dość skomplikowanym wyborem.

 

Pozdrawiam
Remik

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@ Remik, ślub to spore koszty i warto się wówczas targować by oszczędzić, a gwarantuję - na wszystkim możesz złapać upust.

Piszesz o cenie butów z rozrzutem 300-700-1000. Otóż powiem Ci, że po pewnym czasie przeglądając zdjęcia dojdziesz do wniosku, że warto było dołożyć do lepszego obuwia bo je po prostu widać. Płacisz za gościa zapewne między 160-220zł nie licząc alkoholu, orkiestry, fotografa i zapewne stołu wiejskiego lampionów, samochodu z wypożyczalni itp. Sądzisz, że dołożenie nawet 500 zł do dobrego obuwia na taką okazję to spory koszt? 

Panowie, rozumiem, że nie każdy zaczyna od Lobba ale uważam, że nie warto oszczędzać na butach w taki sposób… Na ślub wydaje się średnio ok 20k i więcej często przepłacając; by zmniejszyć koszty zaczyna się właśnie od własnego stroju, co uważam za spory błąd. Ktoś już zaznaczył - ubierasz się dla siebie, nie dla gości, więc nie ma potrzeby porównywać się np. z dalekim wujkiem, który nie dba o własny strój.

 

Po pierwsze primo - to jak się ubierzesz będzie determinować jak będziesz się czuł i tym samym zachowywał. Zauważy to Twoja żona, rodzina, aparat a co najważniejsze - TY. Moim zdaniem zadbaj o materiał garnituru, koszule i buty bo jak będziesz się źle czuć w pijących butach lub będzie Ci w nich zwyczajnie głupio to długo będziesz żałował po ślubie.

Po drugie primo - jeśli z budżetem jest ciężko może warto zastanowić się czy wszystkie atrakcje na ślubie są Ci potrzebne i czy nie warto z czegoś zrezygnować. Nie musisz mieć fajerwerków, lampionów, prosiaka, pokazów tańca, sztuczek barmańskich, tańca ognia i złotej dorożki. Zrezygnuj z czegoś dla butów jeśli możesz a oszczędzisz więcej niż myślisz.

Po trzecie primo-optimo - jeśli dziś uważasz, że będziesz tylko 5 razy zakładał buty to ten argument dla kupna tańszych nie do końca jest chyba trafiony. Prawideł nie musisz od razu mieć, środki do pielęgnacji możesz zakupić u kolegi saphira i te najdroższe, i tańsze bardzo dobrej jakości odpowiedniki. Nie chodzi tylko o "złapanie bakcyla" na klasyczne obuwie po ślubie - warto zastanowić się czy opłaca Ci się chodzić w tanich butach czy rozsądniej i taniej nie wyjdzie Ci zakup droższej (czyt. lepszej) pary. Są różne okazje a gwarantuję - dobre i ładne obuwie po prostu widać.

 

Ostatnio przeglądałem płytę z wesela kuzyna mojej żony - wykosztował się chłopak. Na stołach niczego nie brakowało, ale założył coś ryłkopodobnego i powiem wprost - wyglądał słabo, mimo, iż reszta stroju była ok. Dziś sam to przyznał. Pamiętaj - jesteś gospodarzem własnego ślubu i będziesz na świeczniku cały dzień - warto raz w życiu być ubrany najlepiej jak Cię stać. A buty jak mają służyć nawet tylko od wielkiego dzwonu odpracują Tobie z nawiązką.

 

P.S. Wybaczcie przydługi post

 

Pozdarwiam

V.

  • Oceniam pozytywnie 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Vit, spróbuj wytłumaczyć żonie, że trzeba zrezygnować z jakichś atrakcji weselnych bo Pan Młody chce mieć droższe buty:)

 

Przepraszam, ale to mi jakimś pantoflarstwem zajeżdża - mam tłumaczyć żonie, że chcę sobie kupić porządne buty??? Po prostu je kupuję i koniec, albo przenoszę na górę priorytetów, może ciut poniżej sukni ślubnej i już. Chyba, że ktoś jest studentem na utrzymaniu żony-managerki, ale wtedy małżeństwo raczej nie rokuje.

  • Oceniam pozytywnie 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem kupowanie oxfordów jako pierwszych butów jeśli nie jest to konieczne jest jak kupowanie smokingu czy fraka zamiast garnituru. Wypada mieć na formalne okazje, ale są bardziej uniwersalne buty.

 

Ależ czarne oksfordy są właśnie najbardziej uniwersalne. Możesz je założyć do bardzo szerokiego spectrum strojów, szerszego niż mniej formalnych.

Zresztą nie przesadzałbym także w spawie smokingu. Jeśli ktoś planuje garnitur zakładać tylko na specjalne okazje, to myślę, że do większości z nich smoking też będzie pasować, a większość z tych na które nie, można "opędzić" zestawem koordynowanym.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Vit, spróbuj wytłumaczyć żonie, że trzeba zrezygnować z jakichś atrakcji weselnych bo Pan Młody chce mieć droższe buty:)

:) Wybaczcie offtop. W moim przypadku nie było takiej potrzeby. A przyszłej małżonce można polecić lekturę forum ze wskazaniem tematu na ślub:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Zresztą nie przesadzałbym także w spawie smokingu. Jeśli ktoś planuje garnitur zakładać tylko na specjalne okazje, to myślę, że do większości z nich smoking też będzie pasować, a większość z tych na które nie, można "opędzić" zestawem koordynowanym.

.. z marynarką smokingową w roli głównej :mrgreen:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem, czy to coś wniesie do dyskusji, ale napiszę, że stoję po stronie przeciwników oksfordów jako pierwszych porządnych butów i jedynych w kolorze czarnym. Są to buty uniwersalne tylko pod warunkiem, że często nosimy garnitury lub "prawdziwe" zestawy koordynowane, z wełnianymi spodniami itp. Natomiast, gdy chcemy założyć czarne buty np. do karmazynowych chino czy sztruksów, to wiedenki będą się z nimi gryzły. 

 

Uważam, że sprawa wygląda tak:

Oksfordy: idealne do garnituru i bardzo dobre do smokingu, dobre do zestawu klubowego, średnie/słabe do wszystkiego poniżej.

Angielki (na smukłym kopycie): dość dobre do garnituru, nieakceptowalne do smokingu, bardzo dobre lub idealne do eleganckiego zestawu koordynowanego i co najmniej dobre do zestawów mniej formalnych, jeśli tylko wolimy kolor czarny od brązowego.

 

Na swój ślub zdecydowałbym się na oksfordy, ale poza tym wolałbym jednak ładne i smukłe derby (chyba, że mógłbym sobie pozwolić na jedno i drugie). A zrobiłem inaczej i trochę cierpię ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Generalnie to ciężko jest dyskutować nad tym jaka powinna być jedna para butów, bo po prostu potrzebne jest kilka par. 

Jak ktoś nie chodzi w smokingach, ani garniturach wieczorowych, oxfordy moga nie być konieczne. Mi jednak na przykład, z reguły bardziej podobają się oxfordy, derby najbardziej pasują mi w zamszu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

.. z marynarką smokingową w roli głównej :mrgreen:

 

Być może jestem zbytnim optymistą, ale zakładam posiadanie jakiejś innej marynarki.

 Natomiast, gdy chcemy założyć czarne buty np. do karmazynowych chino czy sztruksów, to wiedenki będą się z nimi gryzły. 

Kwestia gustu. Wg mnie nie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.