pszemau Napisano 26 Luty 2011 Zgłoszenie Share Napisano 26 Luty 2011 Byłem wczoraj po raz pierwszy w Balthazarze, bo chciałem zdążyć załapać się jeszcze na promocję koszul. Skutek spotkania - materiał i fason wybane i zaliczka wpłacona, czekam na efekty i wiele sobie po nich obiecuję. Ale na ich prezentację będzie czas (mają być do przymiarki w ciągu miesiąca, a zdarza się podobno, że docierają już po dwóch tygodniach). Tymczasem chciałem się podzielić krótko mieszanymi uczuciami na temat samego konceptu. Miałem być umówiony z p. Sebastianem, spotkałem się w końcu z p. Wojtkiem. Domyślam się, że to przeczyta, dlatego uprzejmie proszę, żeby nie brał tych uwag do siebie. I wierzę, że nie weźmie, bo niewątpliwie jest człowiekiem z klasą. Moje mieszane uczucia dotyczą zaś samego modelu biznesowego. Po pierwsze: lokalizacja. Sheraton Warsaw dawno już nie jest najbardziej prestiżowym hotelem w mieście, ale dalej jego miejsce jest w kategorii obiektów luksusowych i u przeciętnego śmiertelnika wywołuje pewne obawy - w lobby można zawsze trafić na jakieś międzynarodowe towarzystwo i jakieś tam wyższe sfery. Wybór takiej lokalizacji, konieczność przejścia właśnie przez lobby hotelu (u wielu osób zapewne wywołujące obawę, że się do tego miejsca nie będzie pasować) itede - wszystko to wskazuje, że usługa kierowana jest raczej właśnie do tzw. wyższych sfer. Podobnie jest z koniecznością umawiania spotkania, do tego jeszcze przez sekretarkę, która po rozmowie wysyła do ciebie mail z ustaleniami, a następnie potwierdza telefonicznie godzinę na dzień przed spotkaniem. Umawiam godzinę, a godzina jest mi dwa razy przypominana. Atmosfera luksusu zbudowana. Tylko że przyszedłem na spotkanie na czas, a następnie trzy kwadranse spędziłem w hallu. I o ile sama konieczność wejścia do Sheratona nie była dla mnie większym problemem, o tyle kiedy z jego lobby urządziłem sobie poczekalnię, było mi głupio. Dopiero później wpadłem na pomysł, żeby przenieść się na kawę do lobby baru, ale trzeba wam wiedzieć, że espresso kosztuje tam piętnaście zet i chociaż zaparzone jest dobrze i bez narzucającej się kwasowości, to nie podają do niego wody. Lokalizacja biura też jest ciekawa - niby turboprestiżowy punkt w Sheratonie, ale z drugiej strony pokój w zaułku na antresoli za kodowanymi drzwiami i w przesmyku za kserokopiarką. Nie mam pretensji, że czekałem, bo to się zdarza i rozumiem to doskonale. Nie mam też pretensji, że pracownia nie jest głównym punktem hotelu w samym lobby. Wskazuję tylko na zgrzyt, który powstał, a którego np. w DaVinci nigdy nie spotkałem, a trzeba Wam wiedzieć, że miałem zwyczaj wpadać tam z ulicy bez żadnego umawiania się. Jestem spokojnym młodszym aspirantem do klasy średniej, a nie rekinem międzynarodowej finansjery. Osobiście wolę staromodny typ rzemieślniczego biznesu, bo samo umawianie się na wizytę do krawca w Sheratonie jest dla mnie psychologiczną barierą: muszę się umówić, wymyślić termin, uzgodnić go z jakąś panią, która następnie będzie mi go podsuwała przed nos, dla mojego komfortu oczywiście, a następnie jeszcze iść i czekać w holu luksusowego hotelu aż mój osobisty krawiec po mnie zejdzie. Dziwne uczucie i samo ono mnie nie kręci. Żeby nie było, że jestem niezadowolony: jestem zadowolony bardzo, a powyższy krytycyzm wynika z tego, że, jak głosi stara dziennikarska zasada, good news is no news. To było moje najprzyjemniejsze cinque-a-sept w tym tygodniu. Wypiłem dobre espresso, wodę w końcu podał mi p. Wojtek, jego zdolność nawiązywania kontaktu z klientem (naturalna czy profesjonalna - wszystko mi jedno ) - doskonała. Wyczucie trendów i oczekiwani klienta, przynajmniej w moim przypadku - niezawodne. Ubrany byłem przeciętnie, a jednak - po opuszczeniu nowobogackiego lobby - nie zaznałem ani cienia uczucia, że nie pasuję do miejsca. Krawiec usiłował mnie przekonać do swoich wyrobów garniturowych i chociaż tak ostatecznie raczej mu się nie udało, to jestem do tej formy zamawiania garnituru i do całej tej spalli camiciosy bardziej przekonany, niż byłem wcześniej. Z nadzieją czekam zarówno na zamówione koszule, jak i na przyszłe podobne promocje, które przekonają mnie do częstszych wizyt. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Üxküll Napisano 26 Luty 2011 Zgłoszenie Share Napisano 26 Luty 2011 Jak pokazuje statystyka tego wątku na forum, to zrobił się wielki szum wokół tego projektu. Zamówionych koszul jeszcze nie odebrałem, więc nie mogę dokonać porównania ze znanym mi już Bergiem, Da Vinci i Jamesem Wellingtonem (wszystkie trzy firmy oferują MTM ze szwalni, zlokalizowanych w Tczewie). W Balthazarze nie chciano mi zdradzić miejsca szycia koszul w Polsce. Sam "office", to zwykła kanciapa na zapleczu Sheratona bez wydzielonej przymierzalni, obsługiwana na zmianę przez dwóch kompetentnych Panów, którzy nie przesiadują tam cały czas w oczekiwaniu na klienta. Stąd potrzeba wcześniejszego umówienia się i potwierdzenia wizyty, bowiem przypominania nigdy dosyć, bo czas to pieniądz! Z kolei garnitury szyte przez Sartoria Partonopea w Neapolu i oferowane w Polsce przez Balthazara wydają mi się odpowiednie na letnie dni (lekkość konstrukcji, bardzo duży wybór cienkich tkanin). Poniżej podaję link do tej neapolitańskiej manufaktury: http://www.sartoriapartenopea.it/ Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Velahrn Napisano 26 Luty 2011 Zgłoszenie Share Napisano 26 Luty 2011 Tak się składa, że ja wczoraj odbierałem swoje koszule od Balthazara, więc może nawet się minęliśmy. Nie mam tyle doświadczenia w zamawianiu ubrań na miarę/MTM, co koledzy, ale postaram się opisać, jak to wygląda. Rzeczywiście, u mnie też Sheraton wzbudził lekkie obawy . Nie jest to jednak problem, chyba że natknie się na bardzo ważnych i naburmuszonych filmowców, jak ja wczoraj, hehehe. Atelier jest schowane na pierwszym piętrze w takim kompleksie biurowym i nie sposób do niego trafić samemu. Nie jest to jednak jakiś szczególny problem, bo pan Wojtek Oracz lub panie z recepcji z chęcią zaprowadzą. Samo atelier jest malutkie, właściwie mieści tylko lustra, stół, krzesła i dziesiątki ubrań na wieszakach - nie uważam jednak, aby większe było potrzebne. Zamawiałem koszule, więc nie wypowiadam się na temat garniturów czy marynarek. Wybór kołnierzyków, mankietów i gatunków bawełny jest porównywalny z daVinci (patrząc na opis ich oferty internetowej) i staje się to chyba powoli standardem w firmach szyjących koszule MTM. Pan Wojtek jest bardzo sympatycznym i, na ile mogę ocenić, bardzo kompetentnym doradcą. Mniej więcej wiedziałem, czego chcę, aby np. to on namówił mnie na kołnierzyk O-amalfini i uważam, że to był dobry wybór. Ciekawostka: podczas zdejmowania wymiarów nie mówi, co i ile wymierza, a zapytany wprost, odpowiada, że moje "centymetry" to tajemnica handlowa. Z chęcią bym się dowiedział, czy jest to standard, czy wyjątek. Od razu jednak powiem, że robi to profesjonalnie, moje koszule leżą bezbłędnie i swoimi "poprawkami" pewnie tylko bym je zepsuł. Zdjęcia samych koszul postaram się wrzucić niebawem. Dla mnie, jako początkującego, są zrobione świetnie i nie mam do nich żadnych zastrzeżeń. Do każdej koszuli Balthazar dołącza poszetkę gratis, wykonaną z tego samego materiału. Ale uwaga - nie jest to normalny kwadracik, tylko już zaprasowany i zaszyty three point fold! Mnie to bardzo rozbawiło . Drugi miły akcent - jedna z moich koszul ma rękawy na mankiety. Balthazar dołącza do nich "od firmy" spinki węzełki. Ogólnie jestem bardzo zadowolony, z obsługi i poziomu wykonania koszul. Szczerze mówiąc, teraz, gdy mam koszule dokładnie spełniająca moje oczekiwania i idealnie dopasowane, dwa razy się zastanowię, gdy będę chciał kupić taką "z wieszaka". Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Üxküll Napisano 26 Luty 2011 Zgłoszenie Share Napisano 26 Luty 2011 Do swojego dzisiejszego postu w tym wątku dodałbym jeszcze informację, że w Balthazarze są dostępne dwa próbniki z włoskimi tkaninami koszulowymi. Gotowa, bawełniana poszetka nie wydaje mi się atrakcyjnym dodatkiem. I ostatnia uwaga: podczas gdy już sklepowe koszule neapolitańskich firm Barba, Borrelli i Finamore mają rękawy wszywane ręcznie, to koszule MTM z Balthazara mają je wszyte maszynowo. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
pszemau Napisano 26 Luty 2011 Zgłoszenie Share Napisano 26 Luty 2011 Tak się składa, że ja wczoraj odbierałem swoje koszule od Balthazara, więc może nawet się minęliśmy. To może przez Ciebie spędziłem trzy kwadranse w "poczekalni"? Mnie osobiście maszynowość wykończenia niespecjalnie przejmuje. Mój pierwszy eksperyment z koszulami MTM miał miejsce przed ślubem. Ze ślubnej koszuli jestem oczywiście zadowolony, ale ponieważ kosztowała pełną kwotę DaVinci, a jeszcze przerabiałem kołnierzyk, to stwierdziłem, że to raczej na długo moja ostatnia koszula nie z wieszaka - wolę za 700 złotych 2,5 dobrej koszuli, niż jedną bardzo dobrą. Normalnie zadowoliłaby mnie choćby Wólczanka, ostatecznie - to tylko koszula. Ale w tej cenie, którą proponował w promocji Baltazar, grzechem było nie skorzystać. Z drugiej strony kupienie koszuli w moim rozmiarze jest tylko pozornie proste. Nie żeby coś ze mną było nie tak - jestem średniej budowy pod większością względów. Natomiast Wólczanka uparła się uważać, że przy kołnierzyku 41 mogę mieć tylko 176-182, a na mnie pasują koszule 41/170-176. I, jeśli już mogę takową kupić, to do wyboru dostaję trzy w pełnej cenie, do wyprzedaży nie zostanie żadna. O wyborze mankietów i kołnierzyków mogę tylko pomarzyć. Inne firmy często nie są tak drobiazgowe i proponują cztery wymiary: S, M, L, XL, a jeszcze częściej - M, L, XL i XXL. S-ka z Massimo Dutti ma rękawy do moich kolan. W tej sytuacji dwie koszule na miarę po 250 zł za sztukę to dla mnie bomba. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
dsc Napisano 26 Luty 2011 Zgłoszenie Share Napisano 26 Luty 2011 Witam, bardzo fajnie byłoby zobaczyć jak wyglądają koszule, więc wszelkie zdjęcia są mile widziane. Pozdrawiam, dsc. PS. espresso za 15zł woła o pomstę do nieba i jestem przekonany, że był to napar daleki od faktycznego espresso. Kwaskowość jest jak najbardziej dopuszczalna (oczywiście w grę wchodzą tutaj osobiste preferencje smakowe) dodam na marginesie, wszystko zależy od ziaren i temperatury zaparzania. Woda nie jest musem, wiele włoskich barów nie podaje. Kończe OT. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Üxküll Napisano 26 Luty 2011 Zgłoszenie Share Napisano 26 Luty 2011 Temat zszedł ewidentnie na koszule, wszak ostatnie dni promocji! Jeśli ktoś ma ochotę porównać swoją nową koszulę z Balthazara z konkurencją, to pod poniższym linkiem znajdzie dokładny opis i zdjęcia detali koszul Kiton, Van Laack, Luigi Borrelli, Barba Napoli, Ign. Joseph, Xuits, Finamore, Scabal i Emanuel Berg: http://www.stilmagazin.com/hemden-im-ve ... rg-dolzer/ P.S. Balthazar bije konkurencję na głowę pod względem wielkości wszytego loga firmy Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Pan Janusz Napisano 26 Luty 2011 Zgłoszenie Share Napisano 26 Luty 2011 Szczerze mówiąc cały miesiąc nosiłem się z zamiarem zamówienia dwóch koszul, jednak własnie przez tę potrzebę określenia dokładnej godziny ostatecznie nic z tego nie wyszło z powodu braku czasu ( a przynajmniej możliwości określenia, kiedy akurat będę wolny by skoczyć do Sheratona ) Co do cen w samym Sheratonie to jest to normalna praktyka "odsiewu" potencjalnych klientów. Kiedyś przed wojną ZOO w Warszawie miało od poniedziałku do soboty ceny w wysokości 100% ceny normalnej. A tylko w niedzielę cena szybowała do około 500% ceny normalnej, chociaż nie miało to żadnego uzasadnienia ekonomicznego. Dlaczego? Bo taka cena była zaporowa dla niższych warstw społecznych i tym samym ludzie z wyższych sfer mieli pewność, że nie napotkają nizin podczas niedzielnych przechadzek. Mogłem pomylić w tej historii Warszawę z Londynem, bo tę przypowieść słyszałem dawno temu, ale raczej nie wpływa to na meritum Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
pszemau Napisano 27 Luty 2011 Zgłoszenie Share Napisano 27 Luty 2011 Panowie, zastanówcie się co wypisujecie? Czy do dentysty wchodzicie z ulicy czy umawiacie się na konkretną godzinę? Sheraton Was przeraża bo spotykacie obcokrajowców? Kawa w centrum Warszawy za 15 zł? Wyższe sfery? Może w takim razie po koszule należy się wybrać na bazarek przy ulicy Targowej w Białobrzegach pod Radomiem? Co prawda nie kupuję tam koszul tylko kiełbasę na działkowego grilla ale gorąco polecam! Bezstresowo, nie ma obcokrajowców (no chyba, że zza wschodniej granicy więc idąc tym tokiem myślenia pewnie nie ma się czego bać), kawa w budce kempingowej 2 zeta, czynne od świtu do popołudnia, można zajrzeć w każdej chwili i na pewno nie spotkacie wyższych sfer, co najwyżej Gustka z Dąbrówki. Zastanawiam się, co wypisuję i o ile pamiętam wypisuję, że do DaVinci mogę wejść z ulicy. Na cenę kawy się nie skarżę, bo gdybym nie chciał jej zapłacić, to bym nie zapłacił. Po prostu stwierdzam, że różne są możliwe lokalizacje zakładów krawieckich i ta wersja podoba mi się najmniej. Stwierdzam też, że jest to główny o ile nie jedyny mankament pracowni. Oburza to Kolegę? A może postrzega Kolega taką uroczą dychotomię, że kawa dzieli się na tę za 15 złotych i tę za 2 z "budki kempingowej"? A koszule dzielą się na MTM i bazarek w Białobrzegach? Tak? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
2f2f Napisano 27 Luty 2011 Zgłoszenie Share Napisano 27 Luty 2011 Firma wystartowala niedawno. Trudno oczekiwać aby atelier mialo 60m z wejsciem na Nowym Swiecie. Bedac ostatnio w altelier bylem zaskoczony iloscia klientow. Wpadłem punktulanie praktycznie na głowę poprzedniego klienta . Nowe wypasione tkaniny z wiosennych kolekcji które dojechały niedawno zabrały nam trochę czasu (wyglądają naprawdę nieźle ) powodując, że nawet nie zdążyłem skończyć zamówienia a już po półgodzinie pukał klient a Pan Sebastian rozmawiał z kolejnym odbierającym gotowe garnitury przez telefon . Nie dziwię się, że trzeba się umawiać przez telefon. Inaczej nie dałoby się tam komfortowo obsłużyć klienta. A mi osobiście nie przeszkadza jeśli muszę poczekać w lobby Sheratona. Plusem lokalizacji jest zdecydowanie spora ilość miejsc parkingowych w okolicy, nie ma tam problemu z pozostawieniem samochodu tak jak w wielu innych miejscach w centrum Warszawy. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
pszemau Napisano 27 Luty 2011 Zgłoszenie Share Napisano 27 Luty 2011 Firma wystartowala niedawno. Trudno oczekiwać aby atelier mialo 60m z wejsciem na Nowym Swiecie. Ja na przykład nie oczekuję. Po prostu nie jestem fanem tego lansu z pracownią w hotelu. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Kyle Napisano 27 Luty 2011 Zgłoszenie Share Napisano 27 Luty 2011 Panowie, żaden lans, zresztą wszystko dla ludzi, często goście to ludzie, którym akurat wysyłający w delegację załatwił taką miejscówkę (autopsja), a nie nieformalne spotkanie szczytu w Davos . Dodam też, że garnitur za 5k złotych to nie dla mnie, ale koszula w obecnej promocji jak najbardziej. Nie ukrywałem, co mnie skłoniło to wizyty, i bynajmniej Panowie z Balthazara nie dali odczuć, że się jest mniej przychodowym klientem, a wręcz przeciwnie - rozmawiać moglibyśmy jeszcze dłużej, ale... następny klient czekał. Z umawianiem na godzinę to w pełni zrozumiałe - przecież nie tylko nasz czas jest cenny, Panów z Balthazara też, i umówienie się na konkretną godzinę najlepiej godzi interesy wszystkich. Więc jak dla mnie wszystko gra Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
tomek Napisano 28 Luty 2011 Zgłoszenie Share Napisano 28 Luty 2011 Koszul z Balthazara jeszcze nie odebrałem, ale wrażenia z przymiarki mam dobre. Rzeczywiście trzeba umówić się na określoną godzinę, ale ja nawet wizytując rzemieślników wolę zadzwonić i się umówić, nawet jeśli tego nie wymagają. Robię to od czasu, gdy kiedyś musiałem przez godzinę spacerować wokół pracowni krawieckiej, bo akurat mierzony był jakiś inny klient. Czekanie 45 minut w hallu by mnie natomiast również ostro zirytowało, bo po jest umawianie na określoną godzinę, żeby właśnie takich sytuacji uniknąć. Góra po 25 mintach pewnie bym zrezygnował z wizyty. Co do lokalizacji - przechodząc przez hall hotelu moja wątpliwość była taka, że skoro hall jest luksusowy, to pewnie w cenie koszul będę musiał za ten luksus zapłacić - ale później okazało się, że sam 'showroom' to po prostu zwykły pokój w części biurowej, niewyglądający na specjalnie drogi / luksusowy, co mnie osobiście uspokoiło Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Parmigiano Napisano 28 Luty 2011 Zgłoszenie Share Napisano 28 Luty 2011 Mam dwa pytania: Ile wynosila cena za pasowana koszule,jezeli to nie tajemnica:) Czy oferta obejmowala wszystkie rodzaje tkanin dostepnych na miejscua czy tez byly jakies ograniczenia. pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Gość sinop Napisano 2 Marzec 2011 Zgłoszenie Share Napisano 2 Marzec 2011 Czy to ta sama twarz co w Balthazarze? http://www.eldorado-moda.com.pl/index.p ... =2&jezyk=1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
macaroni Napisano 2 Marzec 2011 Zgłoszenie Share Napisano 2 Marzec 2011 Ta sama Model jest model. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
modus Napisano 11 Kwiecień 2011 Zgłoszenie Share Napisano 11 Kwiecień 2011 Ciekawy artykuł pojawił się dziś w Pulsie Biznesu.Duży tekst ze zdjęciem i zajawką na pierwszej stronie. Jak wiadomo w PB nic nie pojawia się przypadkowo, więc warto przeczytać. ___________________________________________________________________________________ Prezes Arterii ubierze elity, uszyje w Neapolu Znani menedżerowie finansują własną luksusową markę odzieży 2011-04-11 Karol Jedliński (Puls Biznesu wyd. 3339, s. 15) Wojciech Bieńkowski i Andrzej Knigawka do pomocy wzięli fachowców z grupy Jerzego Mazgaja. Na co dzień — menedżerowie w świetnie skrojonych garniturach. W biznesowym światku zna ich każdy, a oni znają każdego. Czyli kto? Wojciech Bieńkowski, prezes i udziałowiec giełdowej Arterii, oraz Andrzej Knigawka, szef analityków w ING Securities. Co łączy obu panów? Zamiłowanie do neapolitańskiego stylu. Zaangażowali swój kapitał i wiedzę w spółkę zajmującą się doradztwem i sprzedażą ekskluzywnych ubrań szytych w jednej z najlepszych włoskich manufaktur z Neapolu. W tym roku Balthazar, bo tak nazywa się działająca od listopada firma, ma zarobić na siebie i dać 2 mln zł przychodów. Desant z Zegni Nowy biznes rozkręca dwóch speców z branży ekskluzywnej odzieży. Wojciech Oracz i Sebastian Piskała pracowali m.in. u Jerzego Mazgaja, szefa Almy i Paradise Group. Opiekowali się salonami Bossa, jak i Ermenegildo Zegna. Wśród ich klientów byli znani i bogaci. Donald Tusk do dziś nosi garnitury Zegni. — Proszę, żeby mnie w ten biznes nie mieszać za bardzo, bo tak naprawdę operacyjnie zajmuje się nim moja żona Magda. Ja jestem ciałem doradczym — zastrzega Wojciech Bieńkowski, jakby nie było prezes Balthazara. Ubrany jest w gustowny klubowy komplet prosto z Neapolu, szyty na miarę z jednej z 5 tys. tkanin oferowanych przez Balthazara. Koszt? Pewnie dobre kilka tysięcy złotych. Poczucie, że jest się najlepiej ubranym facetem — bezcenne. — Balthazar ma być początkiem do czegoś większego: planujemy wprowadzić ofertę dla kobiet, rozważam założenie butiku. Myślimy, jak bogatym ludziom przez nas skuszonym zaoferować więcej usług — przekonuje Magdalena Lidak-Bieńkowska. — Od wielu lat analizuję rynki oraz ryzyko i uważam, że ten biznes ma duże szanse szybko wyjść poza ubrania. Może też zainteresować rynek kapitałowy, jako że wraz z Wojtkiem mamy duże kompetencje w tej dziedzinie — dodaje Andrzej Knigawka. Promocja u Blasich Sartoria Partenopea, podwykonawca Balthazara, od ponad 100 lat jest w rękach rodziny Blasi. Szyje kolekcje na zamówienie dla firm mających butiki w prestiżowych miejscach, takich jak Nowy Jork czy Tokio. — Dla nas zrobili wyjątek. Trafiliśmy w czas, gdy w branży wciąż jest kryzys, no i pojechaliśmy do Neapolu z naszymi specami od mody. Dogadaliśmy się w jeden dzień — mówi Wojciech Bieńkowski. Mauro Blasi, syn seniora Blasiego, zarządzający neapolitańską manufakturą, przyznaje, że początkowo patrzył na Polaków z dystansem. — Zastanawialiśmy się, po co się do nas pchają. Myślałem, że nie mają pojęcia, do czego startują. Teraz codziennie rano mamy od nich 2-3 zamówienia — zaznacza Mauro Blasi. Najdroższe garnitury na zamówienie w Balthazarze kosztują zwykle około 10 tys. zł. Najtańsze — około 5 tys. zł. Koszule to wydatek rzędu 400-700 zł. Dużo? Znane marki liczą sobie za taką usługę dużo więcej, a i tak chętnych na nią nie brakuje. okiem eksperta Nie ma marki, nie ma skali Jerzy Mazgaj, właściciel Paradise Group, prowadzącej m.in. salony marek Armani, Kenzo i Zegna Ten biznes nie ma większych szans na wyjście poza firmę kilkuosobową. To niszowy biznes typu marketingu bezpośredniego. Na pewno moi byli pracownicy mają dużą bazę dobrych klientów, z których część są w stanie namówić do wypróbowania garderoby spod nowej marki. Jednak na dłuższą metę liczy się właśnie marka. Może być świetna jakość, dobra cena, ale jeśli nie ma silnej marki, to nie ma tej magii, która przyciąga klientów na dłużej. ___________________________________________________________________________________ Wnioski z niego IMHO wynikają takie, że: - Rynek polski rynek jest perspektywiczny. Panowie zorientowali się przez ostatnie miesiące jaka jest sytuacja i nie podjęli by się pisania tak optymistycznego tekstu z zapowiedziami 2 mln. zł przychodu, jeżeli dotychczas by do interesu dokładali. - Widać też gdzie są klienci z dużym budżetem i czego oczekują. Niestety pokazuje to też, nasi krawcy bez reformy modelu biznesowego skazani są wyłącznie na fascynatów znających się na temacie. Bogaci klienci pójdą do różnych Baltazarów a biedni do sklepów. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Gość Nereusz Napisano 11 Kwiecień 2011 Zgłoszenie Share Napisano 11 Kwiecień 2011 W tekście jest mowa o 2mln przychodów, a nie zysku. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
modus Napisano 11 Kwiecień 2011 Zgłoszenie Share Napisano 11 Kwiecień 2011 W tekście jest mowa o 2mln przychodów, a nie zysku. Jasne - poprawiłem. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
tomek Napisano 11 Kwiecień 2011 Zgłoszenie Share Napisano 11 Kwiecień 2011 Artykuł ciekawy. Spostrzeżenie komentatora, że nie będą wielką giełdową firmą, mnie osobiście cieszy - wolę być traktowany jako jeden z niewielu cennych klientów, niż jako szara masa traktowana taśmowo. Natomiast dziwi mnie komentarz, że brak silnej marki oznacza brak stałych klientów - ze mną jest wręcz odwrotnie; następne koszule zamierzam znów uszyć u nich, a nazwa na metce nie ma takiego znaczenia, jak idealne dopasowanie koszuli. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
mosze Napisano 11 Kwiecień 2011 Zgłoszenie Share Napisano 11 Kwiecień 2011 Artykuł ciekawy. Spostrzeżenie komentatora, że nie będą wielką giełdową firmą[...] Trudno, żeby pan Mazgaj - dla którego jest to bezpośrednia konkurencja - wypowiadał się o firmie entuzjastycznie. Być może jest tak, że pan Mazgaj obsługuje tych, którzy o Baltazarze nie słyszeli, a Baltazar z kolei tych, którzy nie wiedzą, że można uszyć u krawca (najdroższy model - 10 tysięcy!!!). Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
damiance Napisano 11 Kwiecień 2011 Autor Zgłoszenie Share Napisano 11 Kwiecień 2011 trochę przegiął Pan Mazgaj, ale to normalne - on oferuje przede wszystkim markę i prestiż i tym się chwali. Ograniczeniem dla tego biznesu są uwarunkowania naszego rynku - chociaż efekt nowości może grać rolę .., Ale jeżeli ten pomysł na Neapol sprzedałby się np. w Czechach itd. to kto wie? może tam nie mają takiego Balthazara? Tylko muszą znaleźć 2 ludzi z doświadczeniem i ekspansja marki poza Polskę nie wydaje się takim SF.. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Kyle Napisano 11 Kwiecień 2011 Zgłoszenie Share Napisano 11 Kwiecień 2011 super, u mnie w pracy czytają PB i od jutra będę podejrzewany, że skoro mam koszule od Balthazara, to niechybnie łapówki biorę Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
damiance Napisano 11 Kwiecień 2011 Autor Zgłoszenie Share Napisano 11 Kwiecień 2011 Kyle, strzelam, że u "regulatora" pracujesz ? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Kyle Napisano 11 Kwiecień 2011 Zgłoszenie Share Napisano 11 Kwiecień 2011 super, u mnie w pracy czytają PB i od jutra będę podejrzewany, że skoro mam koszule od Balthazara, to niechybnie łapówki biorę Na szczęście tego nie widać nieopatrznie wspominałem , jeszcze kolegę namówiłem Damian - tak, u pewnego "regulatora" Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Rekomendowane odpowiedzi
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.