Jump to content

savoir-vivre - temat ogolny, krotkie pytania


dawid
 Share

Recommended Posts

Pisząc o dywaniku, nie miałem tego na myśli dosłownie, chodziło o zwrot oznaczający negatywną ocenę, która może mieć różne formy.

Rozumiem, a pewnie myśląc o pracowniku, nie miał Pan na myśli każdego pracownika, tylko tych których jednym z głównych obowiązków jest odbieranie telefonów.

Wystarczyło napisać powyższe w pierwszym poście, a nie wyskakiwać z zasadą trzech dzwonków w kazusie, który dotyczył Prezesa i tworzyć uogólnienia typu "dobrze zarządzana firma=kontrole telefoniczne wszystkich pracowników=dywanik za nieodebranie po 3 dzwonku".

Przynajmniej kolega, który pytał, zna już odpowiedź na zadane pytanie ;)

Link to comment
Share on other sites

Pozwolą Panowie, że do czarno-białych kolorów tej dyskusji, przykładów dość oczywistych, dołożę nieco szarości. Nie w każdej firmie/branży odbieranie telefonów jest najważniejsze. Trudno sobie wyobrazić, by podczas wykładów, zabiegów operacyjnych, przedstawień teatralnych czy choćby podczas sprawowania ceremonii pogrzebowych odbierać telefony. Dla zasady są wtedy wyłączone i świadczy to (moim zdaniem) o profesjonalizmie i klasie. Po czasie nieaktywnym należny oczywiście oddzwonić. I tyle. Dodam, że telefonów tych nie odbierają osoby nie koniecznie "niskich zawodów", cokolwiek to znaczy. Kłaniam się.

ps. mądrze o nowoczesnym uzależnieniu od telefonów mobilnych pisał Baumann w swych "44 listach ze świata płynnej nowoczesności", szczerze polecam.

Link to comment
Share on other sites

W praktyce zarządzania projektami jest taka mądrość ludowa, że (szczególnie kiedy pracownicy już za często wszystko "eskalują") telefonu warto nie odbierać przez jakiś dłuższy czas. Istnieje 80% szans na to, że problem sam się rozwiąże lub pracownicy sami znajdą rozwiązanie. A w tych 20% będą dzwonić i tak do upadłego :)

Link to comment
Share on other sites

"Kilka dni temu byłem świadkiem niezbyt przyjemnej sytuacji – w pewnej restauracji kelner podawał gościom jakiś pitny joghurt, kiedy stawiał na stół ostatni pojemnik z tymże joghurtem klient przed którym miał się on znaleźć wysunął rękę żeby pomóc kelnerowi, ten jednak zahaczył o rękę klienta i w efekcie ów joghurt ciach znalazł się na włosach, twarzy, koszuli i spodniach klienta ciach . Czemu jednak o tym wszystkim piszę? Bo dobre wychowanie ujawnia się albo i nie w sytuacjach trudnych, stresujących i nietypowych – ta sytuacja zaś do takich należała. Moim zdaniem klient oblał test na umiejętność zachowania się na całej linii."

http://krainagryfa.pl/?p=89

Link to comment
Share on other sites

"W jakiej wysokości jednak dać napiwek? Wszyscy z pewnością słyszeliśmy, że powinien on wynosić około 10% wartości rachunku – nic bardziej mylnego! Szczerze przestrzegam was przed takim zero-jedynkowym podejściem do napiwku, które wypacza całą ideę tej instytucji jak i wprost obraża osoby które ciężko walczą o swoje napiwki. Dlaczego napiwek 10% to samo zło? Napiwek powinien odzwierciedlać nasze zadowolenie z obsługi, bowiem mimo zadowolenia z obsługi raz jesteśmy zadowoleni bardziej, a raz mniej. Czy powinniśmy zatem różnicować napiwki? Oczywiście, że tak! Osoby wręczające zawsze 10% rachunku w postaci napiwku to jeden z większych raków toczących gastronomię. Kiedy więc zdecydujemy się zostawić tip starajmy się różnicować jego wysokość – raz pozostawiając 4 – 5%, innym razem 15% wartości rachunku."

http://krainagryfa.pl/?p=96

Link to comment
Share on other sites

Ojej, nie wiedziałem, że dając napiwki w wysokości ok. 10% zamówienia niszczy się gastronomię niczym nowotwór :o

Przy takiej umiejętności wyrywania zdań z kontekstu możesz się pokusić o aplikację na stanowisko redaktora w czołowych gazetach czy stacjach telewizyjnych.
Link to comment
Share on other sites

Ojej, nie wiedziałem, że dając napiwki w wysokości ok. 10% zamówienia niszczy się gastronomię niczym nowotwór :o

Przy takiej umiejętności wyrywania zdań z kontekstu możesz się pokusić o aplikację na stanowisko redaktora w czołowych gazetach czy stacjach telewizyjnych.

Nie obruszaj się, to tylko odrobina złośliwości ;) . Po prostu bawią mnie tak kategoryczne sądy i obciążone sporym ładunkiem emocjonalnym określenia używane do opisywania czy oceniania dość błahych spraw.

Link to comment
Share on other sites

Nie obruszaj się, to tylko odrobina złośliwości ;) . Po prostu bawią mnie tak kategoryczne sądy i obciążone sporym ładunkiem emocjonalnym określenia używane do opisywania czy oceniania dość błahych spraw.

Nie czuję się na siłach aby podejmować sprawy inne niż błahe, zresztą zrobili to za mnie Sokrates i Arystoteles, po cóż więc tworzyć do nich kolejne przypisy?
Link to comment
Share on other sites

  • 5 years later...

Od jakiegoś czasu zastanawia mnie jak poprawnie stukać się kieliszkami z wódka w Polskiej kulturze. Coraz więcej osób podczas stuknięcia patrzy sobie w oczy. Czy jest to zwyczaj zapożyczony zza granicy, czy tak właśnie powinniśmy robić w Polsce? 

Tak już pomijając na ile zgodne z etykieta w różnych sytuacjach jest samo stukanie się kieliszkami. 

Link to comment
Share on other sites

Zaczynając od tego, że ogólnie nie stuka się kielisznikami (zwyczaj ten pochodzi z czasów, gdy puchary były gliniane albo z różnych metali), bo zwyczajnie można je potłuc w pijackim ferworze, to wódką nie wznosi się toastów. Sprowadzając więc problem z poziomu kultury wysokiej do po prostu naszych regionalizmów - rób jak chcesz, jak patrzysz w oczy to pokazujesz, że "kielon" Ci nie straszy i na pewno nie pochlapiesz wódką siebie i kolegi. Bo jednak przeważnie tak się to kończy. 

  • Like 1
  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

A ja słyszałem kiedyś taką interpretację tego zwyczaju, że pochodzi z czasów, gdy zmieszenie się trunków miało udowodnić, że pijący nie planują się wzajemnie otruć. W takim kontekście zmieszanie napoju i patrzenie sobie głęboko w oczy celem wybadania intencji ma pewien sens... ;) 

Link to comment
Share on other sites

  • 1 year later...
W dniu 11.02.2018 o 22:11, zimmermann napisał:

Myślę, że patrzenie głęboko w oczy podczas stuknięcia należy praktykować przy lampce  wina z ukochaną, a nie z kumplami przy wódce. :)

dopiero teraz to zobaczyłem, ale również myślę że lepiej stukać się przy lampce wina  z ukochaną:mrgreen: niż stukać się z kolegami przy wódce (mniej homofiobowo ;))

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

38 minut temu, xkoziol napisał:

Krótko - prywatna wizyta w domu ale relacja z gospodarzem bardzo formalna. Kwiatki dla Pani domu, wino dla Pana domu - to jasne. Wino "luzem" czy w torebce za trójaka ze sklepu winnego?

Tak zupełnie "na czuja" wybieram opcje z opakowaniem. Po pierwsze wręczanie butelki trzymanej bezpośrednio w dłoniach i niesionej bez opakowania może wyglądać lekko niezręcznie, nie mówiąc o ryzyku upuszczenia butelki. Po drugie, jeśli jest to wino klasy Chateau Margaux to świecenie etykieta po oczach może tez być odebrane dwojako - zwłaszcza przy "bardzo formalnej" relacji z gospodarzem.

Link to comment
Share on other sites

Od długiego czasu tylko czytuje forum, ale postaram sie coś dodać. Jak jest bardziej formalnie niż w rodzinie, to może po prostu torebka z papieru typu Kraft? Bez wzorów, bez kwiatkow, jeden kolor. Jakoś tak wchodzic z butelką w ręku dziwnie :)

Wysłane z mojego Mi MIX 2S przy użyciu Tapatalka

Link to comment
Share on other sites

Znając słabość Kozła do blogerów zasugeruje że jeden zabrania w papier :D

Osobiście kupując coś porządnego i spersonalizowanego w takiej sytuacji nie chowalbym w jakieś papierki czy torebki, a marnego albo na oślep bym nie rozpatrywał w kategorii prezentu. Wyjątek - jeśli opakowanie producenta jest fajne i jest "elementem" butelki. Na przykład John Paul daje fajne, solidne pudło, Springbank był w tandetnej, cienkiej tekturce.

W estetyczny papier czy torebkę zapakowałbym przy bliższym kontakcie, typu spotkanie rodzinne - żeby np. dzieciaki się nie interesowały i wygodniej było potem zanieść butelkę do auta.

Na ile to zgodne z regułami, protokołem dyplomatycznym i tak dalej nie wiem :)

  • Upvote 2
Link to comment
Share on other sites

29 minut temu, xkoziol napisał:

W sumie smutne jest, że dzisiaj na tym forum mamy x postów o butach z marketu, filtrze powietrza itepe itede, a moje pytanie (przyczynek do dyskusji) pozostało z jedną (dzięki @lubo69) odpowiedzią...

sorry - dwie (dzięki @Żorż Ponimirski)

Ojj, nie dąsaj się tak 😜 może nikt z forum nie przynosi wina...

 

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

@xkoziol, wino możesz dać luzem albo w jakiejś ciekawej torebce.

Przy formalnych relacjach nie dawałbym jednak wina, bo gospodarz powinien je otworzyć, a być może ma inne plany na wieczór związane z używkami i nie lubi mieszać. Bezpieczniej kupić czekoladki i dać swojej żonie albo partnerce do wręczenia gospodarzowi.

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

 Share

×
×
  • Create New...

Important Information

We have placed cookies on your device to help make this website better. You can adjust your cookie settings, otherwise we'll assume you're okay to continue.