Skocz do zawartości

Odchudzanie


The-Bigwig

Rekomendowane odpowiedzi

8 minut temu, Friedman napisał:

Z tą botuliną to bym nie przesadzał. Trudno w trakcie obróbki mięsa o warunki beztlenowe, a takich wymagają laseczki Clostridum botulinum. To raczej domena starych konserw.

Fakt, bardziej chciałem zwrócić uwagę na plusy i minusy technologii przemysłowej i domowej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ocenianie diety przez pryzmat TYLKO kalorii to katastrofa współczesnego myślenia o jedzeniu. Nie, 500 kalorii z piwa to nie to samo co 500 kalorii z pączka i 500 kalorii z mięsa.

Polecam zapoznać się ze zjawiskiem medycznym TOFI - thin on the outside and fat on the inside, czyli osób, które mają poprawne BMI, ale mają złą strukturę tłuszczową i niszczone narządy wewnętrzne (głównie przez powszechny w jedzeniu cukier). Butelka Coca-Coli, sosu barbecue to nie to samo co kawał dobrej wędliny.

Dlatego bardzo proszę nie lansować najbardziej szkodliwego mitu dietetycznego o tym, że znaczenie ma tylko LICZBA kalorii, bo tak nie jest.

A poza tym konserwanty są cool.

  • Oceniam pozytywnie 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To ja teraz powinienem chodzić piechotą, dla zdrowia. Na razie mam dwa wnioski: trzeba zmeinić system, bo tu jeden kolega radził, że co trzy godziny. To może być pół hotdoga (albo jakiś ekwiwalent) co te trzy godziny. I druga rzecz: kumpel podchwycił mój pomysł, tylko go zmodyfikował. Dwie puszki tuńczyka w sosie własnym dziennie. Będziemy porównywać notatki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, Clovis napisał:

Dwie puszki tuńczyka w sosie własnym dziennie. Będziemy porównywać notatki.

Ryby morskie zawierają sporo metali ciężkich. Jedzenie tuńczyka, a tym bardziej z puszki, więcej niż 2-3 razy tygodniowo to kretynizm. No ale to nie mój kolega i nie moje zdrowie, więc w sumie co mnie to obchodzi.

  • Oceniam pozytywnie 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, Clovis napisał:

To ja teraz powinienem chodzić piechotą, dla zdrowia. Na razie mam dwa wnioski: trzeba zmeinić system, bo tu jeden kolega radził, że co trzy godziny. To może być pół hotdoga (albo jakiś ekwiwalent) co te trzy godziny. I druga rzecz: kumpel podchwycił mój pomysł, tylko go zmodyfikował. Dwie puszki tuńczyka w sosie własnym dziennie. Będziemy porównywać notatki.

Niech je razem z puszką, aluminium jest metalem lekkim powinno się zrównoważyć z ciężkimi.

  • Oceniam pozytywnie 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszystkim chcącym się odchudzać lub zracjonalizować dietę polecam aplikację Fitatu.

Przez 2 tygodnie wprowadzałem do niej wszystkie dane o tym, co jem i jakie mam treningi (generalnie biegam i gram w tenisa).

Po tych dwóch tygodniach wyłonił się obraz zarówno standardowej kaloryczności mojej diety, ale też struktury białek, tłuszczy i węglowodanów.

Ja pracuję nad powolnym zbiciem wagi, ale przy jednoczesną zmianą struktury mojego ciała (wszystko mam w normie, ale chcę zlikwidować nieco masy tłuszczowej na rzecz masy mięśniowej). Niewiele "pakuję" na siłowni, bo nie chcę też jakiejś rozbudowanej muskulatury.

Aplikacja pozwoliła mi utrzymać stały lekki niedobór kalorii sprzyjający odchudzaniu, ale z zachowaniem dobrej struktury tego, co jem. 

Od grudnia zjechałem z 81 na 75kg, wymaga to czujności, ale bez przesady :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie bardzo rozumiem, o co chodzi a4ry?

Trochę mnie cytowany fragment rozbawił :).
To tak nie działa. Możesz ćwiczyć na siłowni codziennie i tej masy mięśniowej nie będziesz miał nigdy w nadmiarze. Jest to proces długotrwały i skomplikowany z pewnością nie taki nad, którym możesz stracić kontrolę. Ci, u których widzisz, że coś poszło w złym kierunku najczęściej stosowali specjalną ''dietę'' albo ten sport jest dla nich wielką pasją i naturalnie doszli bardzo daleko, takich za wielu nie znajdziesz. Uważam, że dla celu, który sobie obrałeś zdecydowanie lepszy jest regularny trening na siłowni, nawet kosztem pozostałych aktywności.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zdaję relację z frontu. Dzisiaj brutalnie złamałem reżim odchudzawczy, bo poszedłem do (znakomitej) kurdyjskiej restauracji i zjadłem, co mi tam dali. Zostałem za to nagrodzony najniższą jak dotąd wagą, bo (przy wyjściowych 91 kilogramach) liczę sobie obecnie 89,3 kilo. Wprawdzie przez tydzień straciłem tylko 1,7 kilograma, ale to zawsze coś, zwłaszcza że moje ambicje sięgają raptem zrzucenia pięciu. W związku z tym drastycznym naruszeniem diety postanowiłem jednak, ze co kilka dni będę wracał do życia i jadł coś dobrego, pod warunkiem że będzie świeże, z dobrych składników i zrobione z mięsa. No i nie za dużo. Dla uczczenia te decyzji napełniam właśnie kieliszek Milera dziesięcioletnim koniakiem Akhtamar.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.