Skocz do zawartości

o brodaczach dla brodaczy


lodzermensch

Rekomendowane odpowiedzi

Od 20-tu lat noszę jakąś bródkę (kozią, leninówkę etc- pasowała metalowi czy rokendrolowcowi)), a od 3-ch lat pełną brodę o różnej długości. Odporny jestem na modę w tej kwestii. Gdy broda będzie passe, dalej będę ją nosił.
Obecną modę wymyśliły -jak czytałem- środowiska związane z modelingiem (w tym jakieś pisemka gejowskie). Ustaliły sobie, że taki będzie promowany typ 'męskości', po wcześniej promowanym zupełnie niemęskim (policzki jak pupcia niemowlaka, typ uroda ni to chłop ni baba). Co wymyślą dalej? Szczerze pisząc, nic mnie to nie obchodzi. Na razie widać, że sporą kasę zgarniają z produkcji i firmowaniu swoimi nazwiskami kosmetyków do hodowli brody.
Drugi aspekt, a właściwie już teoria spiskowa głosi, że moda na brodę sprzyja miłośnikom multi-kulti, oswaja europejczyków z zarośniętymi hordami z Barbarii i jako taka jest obecnie pożądana, i będzie podtrzymywana.

Obecnie szukam jakiegoś stylu/kształtu brody pełnej (przeglądam np. fotki z przełomu wieków (XIX/XX), o średniej długości (5 cm dł.;ze względu na rodzaj i gęstość zarostu nie mogę nosić brody zbyt krótkiej), która zawsze będzie sprawiała wrażenie wypielęgnowanej, 'europejskiej', a nie 'pustynnej'. Jakieś pomysły/inspiracje?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja pełną brodę zacząłem nosić gdzieś w 2 klasie liceum. Jednak była wtedy dość krótka (może z 8mm - 10mm). Od 3 roku studiów zacząłem mieć taką dłuższą i wciągnęło mnie to na dobre. Czy moda przeminie, czy nie, nie interesuje mnie to. Na razie nawet mi przez myśl nie przechodzi, żeby się na gładko ogolić. Chyba prędzej ściąłbym włosy. Dla samych wizyt w barber-shopie warto mieć brodę :D. Właśnie dzisiaj byłem i działa to na mnie naprawdę odprężająco.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 8 months later...

Podstawa to jednak pielęgnacja brody przy użyciu odpowiednich kosmetyków. Nie wyobrażam sobie paradowania z taką brodą 10 cm bez jej nawilżenia czy też rozczesania. Co innego krótki zarost - wiadomo, nie wymaga on uwagi. Stosuję przede wszystkim olejek do brody Millys: http://beardman.pl/kategoria/pielegnacja-brody

Fajna sprawa, o wiele łatwiej zapanować nad niesforną brodą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 23.01.2017 o 15:26, Giver napisał:

Podstawa to jednak pielęgnacja brody przy użyciu odpowiednich kosmetyków. Nie wyobrażam sobie paradowania z taką brodą 10 cm bez jej nawilżenia czy też rozczesania. Co innego krótki zarost - wiadomo, nie wymaga on uwagi. Stosuję przede wszystkim olejek do brody Millys: http://beardman.pl/kategoria/pielegnacja-brody

Fajna sprawa, o wiele łatwiej zapanować nad niesforną brodą.

 

Olejek olejkiem - wiadomo, ważna sprawa.

Od siebie dodam, że nieoceniona jest solidna golarka albo trymer - taki który nie ciągnie, nie wyrywa włosków i cechuje się pewną precyzją. Jeśli nie hodujesz na twarzy wściekłej dziczy to jest to podstawa w doprowadzaniu kształtu brody do porządku regularnie.

Polecam Phillipsa. Sam mam takie cuś: http://www.philips.pl/c-p/QG3340_16/multigroom-series-3000-trymer-do-brody-i-wlosow-7-w-1 i sprawdza się po prostu świetnie. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie przesadzajcie z olejkami, rozczesywaniem, przycinaniem, to się robi groteskowe. U mnie akurat zapuszczanie brody to supermoc (no co, też mogę jakąś mieć), ale nosiłem już brody powyżej 5 cm długości, wyglądałem jak model w katalogu z brodami, a wszystko, co robiłem to mycie szamponem do włosów i golenie raz w tygodniu przestrzeni między oczami ( ;) ) a żuchwą i szyi, wąsy i boki strzygł mi fryzjer razem z włosami raz w miesiącu. Żadnych kosmetyków ani środków do stylizacji nie używałem i szczerze jak je widzę w ofercie sklepów, to mnie bawią.

Rozumiem, że niektórzy tego potrzebują - podobnie jak masaży, mezoterapii czy implantów (koledzy się mnie bez przerwy pytali, jakie zabiegi mi robi barber). Ja też potrzebuję tego do włosów, żeby dobrze wyglądały, bo naturalnie są raczej marne, ale różnica jest taka, że brody, w odróżnieniu od włosów, są "dla chętnych", a nie obowiązkowe :). Twarz może sobie golić każdy, głowę - bez wymówki - już raczej nie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kwestia punktu widzenia. Pomyśl jak groteskowo dla kogoś kto używa do butów szczotki i samonabłyszczacza z gąbką musi wyglądać - uznany przez nas za obowiązkowy - pakiet krem, pasta, woda do lustra, renowator, raz w sezonie renomat, opcjonalnie tonik do podeszew.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...

Witam wszystkich. Podziele się swoim doświadczeniem. Do zapuszczania brody podchodziłem 4 razy. Zazwyczaj kończyło się po 3-4tyg. Zarost drażnił twarz a swędzenie było nieznośne. W ramach gwiazdkowych prezentów doatalem kartacz i olejek - zaprzyjaźniliśmy sie na dłużej. W początkowej fazie takie kosmetyki są wsparciem i do tego mają przyjemne zapachy.

Używałem kilku specyfików (olejki,balsamy,kremy) ale jednak olejki w mojej ocenie sa najlepsze.

Estetyke pozostawiam profesjonalistom i co jakiś czas odwiedzam barbera. Ale teraz idę na długość więc pozwalam jej żyć swoim życiem.

  • Oceniam pozytywnie 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To jaki trymer do brody krótkiej polecacie?

Mam ten problem, że jak długo bym aię nie golił, to broda nie będzie dłuższa niż te 12 - 15 mm, a jedynie włosy zaczną się skręcać. Dlatego też kiedy jestem u fryzjera, to strzyże on i brodę do tych 10 mm. Problem w tym, że chodzę raz na 4, maks 3 tygodnie, a broda powinna wg mnie być podstrzyżona częściej.

Trymer powinien też mieć możliwość przycinania wąsów. Jakieś sugestie?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To raczej ku przestrodze! Babyliss model E709E. Wymienne końcówki z plastiku, które rozpadają się samoistnie. Kupić je trudno - jeden serwis w Warszawie! -  i są dość drogie. Maszynka jest tania ok.80-90 zł a na wymianę końcowek wydałem kilkukrotnie więcej. Pozbylem się jej z ulgą!

  • Oceniam pozytywnie 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak jak pisze @Awopiotr - nie baw się w maszynkę z trylionem końcówek - w praktyce bardzo nieekonomiczne i nieergonomiczne rozwiązanie. Nawet, jak nie połamiesz, to zgubisz albo zapomnisz zmienić i nieszczęście gotowe... :twisted:

Ja od kilku lat (regularnie, średnio raz w tygodniu) używam Philipsa QC5135 z jednym grzebieniem, który ma regulację skokową co 3 mm (od 3 do 21 mm). Ten grzebień jest też zdejmowany i wtedy spokojnie można podgolić szyję i skrócić wąsy. Czasem zdarzało mi się też strzyc nią 'Juniora' ;-) 

Coś w ten deseń, tylko moja jest niebieska (link pierwszy z brzegu): http://allegro.pl/maszynka-do-wlosow-philips-qc5130-dorosli-dzieci-i6144953631.html?fromVariant=6492324414

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja kupiłem jakąś amerykańską firmę w TK Maxx. Przekonała mnie waga i quasi metalowa obudowa - mogę jej równie dobrze używać do rozwalania ścian. Koszt - 60 PLN. Porządna stal na końcówkach i nożykach, a przede wszystkim - śrubki, dzięki którym nożyki można zdjąć i od biedy naostrzyć domowymi sposobami. Wrócę do domu, to sprawdzę nazwę. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 26.01.2017 o 18:59, swordfishtrombone napisał:

Nie przesadzajcie z olejkami, rozczesywaniem, przycinaniem, to się robi groteskowe. U mnie akurat zapuszczanie brody to supermoc (no co, też mogę jakąś mieć), ale nosiłem już brody powyżej 5 cm długości, wyglądałem jak model w katalogu z brodami, a wszystko, co robiłem to mycie szamponem do włosów i golenie raz w tygodniu przestrzeni między oczami ( ;) ) a żuchwą i szyi, wąsy i boki strzygł mi fryzjer razem z włosami raz w miesiącu. Żadnych kosmetyków ani środków do stylizacji nie używałem i szczerze jak je widzę w ofercie sklepów, to mnie bawią.

Rozumiem, że niektórzy tego potrzebują - podobnie jak masaży, mezoterapii czy implantów (koledzy się mnie bez przerwy pytali, jakie zabiegi mi robi barber). Ja też potrzebuję tego do włosów, żeby dobrze wyglądały, bo naturalnie są raczej marne, ale różnica jest taka, że brody, w odróżnieniu od włosów, są "dla chętnych", a nie obowiązkowe :). Twarz może sobie golić każdy, głowę - bez wymówki - już raczej nie.

Od kiedy dbanie od siebie jest groteskowe? Jestem w stanie zrozumieć takie podejście do zabiegów kosmetycznych, które powstały z myślą o kobietach. Ale olejki, balsamy, wosk do wąsów były w użyciu już za naszych dziadków. Na pewno w mniejszej skali niż teraz, bo można zaobserwować boom na brodaczy, ale były.

Używałeś kiedyś kosmetyków do brody, żeby rzeczywiście sprawdzić ich działanie, i zasadnie je krytykować? Dłuższą brodę noszę od dwóch lat. Kosmetyki stosuję od około roku. Na początku też myślałem, że jest to dobry sposób barberów na dodatkowy zarobek. Wlać szampon do buteleczki 200ml, ciekawie okleić i sprzedać za 100 zł. Czysty biznes. Na to mój golibroda odparł, że nie muszę kupować u niego ( miał kosmetyki z wyższej półki ). Polecił mi kilka produktów dostępnych w internecie, zaproponował żebym sprawdził i się przekonał. Dzisiaj nie wyobrażam sobie brody bez trzech podstawowych specyfików.

Szampon do włosów, przy częstym myciu ( brodę powinno się myć codziennie ) może skutkować mocnym wysuszeniem skóry na brodzie, w skrajnych przypadkach alergią ( skóra na brodzie ma inne ph w stosunku do skóry głowy ). Więc osoby z cera szczególnie podatną na podrażnienia, alergie itp. mogą się doczekać czegoś na kształt łupieżu na brodzie. Dobry szampon do brody jest wykonany z naturalnych składników, ma w składzie zdecydowanie więcej olejków i wyciągów, w porównaniu z szamponem do włosów. Przede wszystkim nie ma chemicznych ulepszaczy, które powodują powstawanie dużej ilości piany. To jest najczęściej pierwsze zdziwienie brodaczy- wydałem 50 zł na szampon, który się nie pieni...

Olejek sprawia, że broda nie wygląda jak siano. Jest odżywiona, nabiera życia i co najważniejsze dla mojej żony jest bardziej miękka i mniej kłująca :)

Ostatnim kosmetykiem, który moim zdaniem przy nieco dłuższej brodzie jest bardzo przydatny ( szczególnie takiej która ma tendencję do sterczenia na polikach )  jest balsam do brody. Świetnie ujarzmia zarost, szczególnie po porannym prysznicu, kiedy po wyschnięciu każdy włos sterczy w swoja stronę.

Do tego dodał bym jeszcze kartacz, czyli szczotkę do brody z włosia dzika. Zwykłym grzebieniem nie rozczeszesz brody tak dobrze. Przede wszystkim różnica tkwi w tym, że sztywny grzebień łamie i wyrywa włosy, Kartacz je rozczesuje.

Pomijam, że olejki i balsamy z wyższej półki potrafią tak rewelacyjnie pachnieć, że można zapomnieć o perfumach:)

 

 

  • Like 1
  • Oceniam pozytywnie 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To jest dokładnie, dokładnie tak jak z włosami. Jeden umyje szarym mydłem, przeczesze palcami i wygląda jak Don Draper (to niezmiernie rzadkie, o ile istnieje, na naszej szerokości geograficznej, ale np. wśród Hindusów, których spotkałem, przynajmniej połowa tak miała), inny - jak ja - potrzebuje importowanych szamponów, odżywek, płukanek, kosmetyków do stylizacji, masaży - żeby wyglądać ledwie poprawnie. Ja jestem w kwestii brody genetycznym szczęśliwcem. Gdybym nie był, to zamiast kupować przysłowiowy "wyciąg z tego i owego", bym się po prostu ogolił, bo lubię się też golić, tak na mokro, maszynką na żyletki. I taką filozofię wszystkim polecam. 90% brodaczy porządnie ogolonych wyglądałoby lepiej (w tym ja chyba obiektywnie też, ale moda, dobre geny, a ja jestem leniwy, więc mam brodę).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To raczej ku przestrodze! Babyliss model E709E. Wymienne końcówki z plastiku, które rozpadają się samoistnie. Kupić je trudno - jeden serwis w Warszawie! -  i są dość drogie. Maszynka jest tania ok.80-90 zł a na wymianę końcowek wydałem kilkukrotnie więcej. Pozbylem się jej z ulgą!

Potwierdzam. Końcówki są z bardzo delikatnego plastiku. Na szczęście najczęściej korzystam z jednej, ale i tak musiałem ją kleić.

Przy kolejnej tego typu awarii też się jej pozbędę.

Z chęcią natomiast poczytam jakie sprzęty się sprawdziły.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, adaś1234 napisał:

Olejek sprawia, że broda nie wygląda jak siano. Jest odżywiona, nabiera życia i co najważniejsze dla mojej żony jest bardziej miękka i mniej kłująca :)

 

O, to, to. Przy mojej dł. brody (teraz ok 5cm) jest to też wystarczający specyfik do zdyscyplinowania brody (przy 8cm co prawda było słabiej). No i olejek spełnia przede wszystkim funkcję odżywienia/natłuszczenia skóry pod zarostem. Co do mycia, to brodę traktuję szamponem dla dzieci i/lub żelem do mycia twarzy (bo i tak tam leci).

Ciekaw jestem jakiej marki olejki dają tak długotrwały zapach. Te z których korzystam (Capt Fawcett, Mr Bear) to kilka minut trwałości.

Co do barberów... Nigdy nie byłem :-o Korzystam z usług leciwego mistrza fryzjerskiego (cech warszawski). Przez 50 lat pracy chyba ogarnął temat. Koszt to 10% stawki barbera.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.