Jump to content

Ubiór mecenasa i zawód prawnika w Polsce


maciek_w
 Share

Recommended Posts

Aaaa,

no i jeszcze jedna, a właściwie najważniejsza, sprawa. W tej pracy obowiązuje zasada, że nigdy, ale to przenigdy nie można wywołać u klienta poczucia, że jest gorzej ubrany niż Ty*.

Za nadto wysublimowanym/ wysokojakościowym strojem najłatwiej przekazujesz wiadomość o swoich zarobkach (często sporo wyższe od zarobków klienta). Uważaj na to!

m

*ps. moje doświadczenie życiowe uczy, że jest jeden zawód, którego przedstawiciele nonszalancko, notorycznie i zupełnie świadomie łamią tę zasadę. Prawnicy z dużych międzynarodowych kancelarii [przepraszam za tę ocenę wszystkich prawników czytających to forum; tak mi się po prostu złożyło, że nie spotkałem źle ubranego prawnika]

Link to comment
Share on other sites

Aaaa,

no i jeszcze jedna, a właściwie najważniejsza, sprawa. W tej pracy obowiązuje zasada, że nigdy, ale to przenigdy nie można wywołać u klienta poczucia, że jest gorzej ubrany niż Ty*.

*ps. moje doświadczenie życiowe uczy, że jest jeden zawód, którego przedstawiciele nonszalancko, notorycznie i zupełnie świadomie łamią tę zasadę. Prawnicy z dużych międzynarodowych kancelarii [przepraszam za tę ocenę wszystkich prawników czytających to forum; tak mi się po prostu złożyło, że nie spotkałem źle ubranego prawnika]

To trochę off top, ale tej zasady nie stosuje się wprost do prawników. Tzn. nie twierdzę, że jest zła i w świecie korporacyjnych prawników, gdzie nie różni się on od innych doradców, jest pewnie właściwa, ale ten zawód wywodzi się z innej tradycji.

"Mecenas" to zawsze była elita, dla większości jego klientów człowiek z innego świata. Dla większości "normalnych" ludzi - klientów w stylu pospolitych przestępców, chłopów kłócących się o miedzę, czy innych rozwodników - to osoba, która posiadła kamień filozoficzny. To może wydawać się śmieszne, ale często nadal tak to działa. A już rozmowy ze starszymi adwokatami to kopalnia anegdot o tym, jak to właściciele wielkich (wówczas) firm polonijnych przesiadywali grzecznie w poczekalni miedzy panią w sprawie o alimenty i innym panem w sprawie pracowniczej.

Taka osoba z natury rzeczy nie może wyglądać gorzej od swoich klientów, bo wówczas musiałaby chodzić w łachmanach (trust me). Przeciwnie, podkreślanie ubiorem swojego statusu było - i jest - metodą budowania statusu: "stać mnie na to, bo jestem dobry"; "jestem drogi, a mimo to są ludzie, którzy chcą mi płacić za moje usługi". Zresztą, ta metoda budowania pozycji dość mocno odchodzi w przeszłość i wygląd prawników korporacyjnych to często popłuczyny opisanego zjawiska. Nie ma sensu analiza przyczyn takiego stanu rzeczy, ani zastanawianie się, czy to dobrze, czy źle. Warto jednak pamiętać, że dbałość o ubiór, czy wręcz pewna ostentacja w ubiorze, jest elementem tradycji tego zawodu.

Link to comment
Share on other sites

jest jeden zawód, którego przedstawiciele nonszalancko, notorycznie i zupełnie świadomie łamią tę zasadę. Prawnicy z dużych międzynarodowych kancelarii

akurat oni rzadko kiedy (o ile w ogóle) mają klientów gorzej zarabiających niż oni sami. Zwykle to duzy klient korporacyjny, który biedny nie jest (instytucje finansowe, koncerny farmaceutyczne, developerzy itd.). Meqoq słusznie pisze, że w takim przypadku marny wygląd prawnika mówi, że prawnik ten nie ma kasy, co w domyśle oznacza, że nie ma kasy bo nie ma klientów, a nie ma klientów, bo jest słabym prawnikiem. Na tej samej zasadzie w USA dobry prawnik czy lekarz musi mieszkać w dobrej (czytaj: drogiej) okolicy

Link to comment
Share on other sites

jest jeden zawód, którego przedstawiciele nonszalancko, notorycznie i zupełnie świadomie łamią tę zasadę. Prawnicy z dużych międzynarodowych kancelarii

akurat oni rzadko kiedy (o ile w ogóle) mają klientów gorzej zarabiających niż oni sami. Zwykle to duzy klient korporacyjny, który biedny nie jest (instytucje finansowe, koncerny farmaceutyczne, developerzy itd.). Meqoq słusznie pisze, że w takim przypadku marny wygląd prawnika mówi, że prawnik ten nie ma kasy, co w domyśle oznacza, że nie ma kasy bo nie ma klientów, a nie ma klientów, bo jest słabym prawnikiem. Na tej samej zasadzie w USA dobry prawnik czy lekarz musi mieszkać w dobrej (czytaj: drogiej) okolicy

Oczywiście zawsze można ripostować, że praca adwokata jest tyle warta, ile ktoś gotów jest za nią dać, ale wydaje mi się, że po prostu nie rozumiesz specyfiki zawodu, o którym mówisz. Ilu jest świetnych prawników prowadzących własne kancelarie, którzy wcale nie noszą garniturów od Zaremby, bo ich nie stać? Okazyjnie kupią coś w Zegna, bo trzeba ciułać na nowego Lexa, albo i to nie. Stosowanie kryterium oceny właściwego wolnemu rynkowi nie ma żadnego sensu w tak przeregulowanej gospodarce jak polska, a co dopiero przeregulowanej branży jaką jest palestra (przepychanki w sejmie przy każdej kolejnej ustawie i samorząd adwokacki, mówi Ci to coś?). Pomijam już fakt, że w wolnych zawodach, zwłaszcza wśród starszych praktykujących, często doświadczenie nie idzie (nie szło?) w parze z wysokimi cenami.

Link to comment
Share on other sites

Oczywiście zawsze można ripostować, że praca adwokata jest tyle warta, ile ktoś gotów jest za nią dać, ale wydaje mi się, że po prostu nie rozumiesz specyfiki zawodu, o którym mówisz. Ilu jest świetnych prawników prowadzących własne kancelarie, którzy wcale nie noszą garniturów od Zaremby, bo ich nie stać? Okazyjnie kupią coś w Zegna, bo trzeba ciułać na nowego Lexa, albo i to nie. Stosowanie kryterium oceny właściwego wolnemu rynkowi nie ma żadnego sensu w tak przeregulowanej gospodarce jak polska, a co dopiero przeregulowanej branży jaką jest palestra (przepychanki w sejmie przy każdej kolejnej ustawie i samorząd adwokacki, mówi Ci to coś?). Pomijam już fakt, że w wolnych zawodach, zwłaszcza wśród starszych praktykujących, często doświadczenie nie idzie (nie szło?) w parze z wysokimi cenami.

Cóż, zdaje się, że przyganiał kocioł garnkowi.
Link to comment
Share on other sites

jest jeden zawód, którego przedstawiciele nonszalancko, notorycznie i zupełnie świadomie łamią tę zasadę. Prawnicy z dużych międzynarodowych kancelarii

akurat oni rzadko kiedy (o ile w ogóle) mają klientów gorzej zarabiających niż oni sami. Zwykle to duzy klient korporacyjny, który biedny nie jest (instytucje finansowe, koncerny farmaceutyczne, developerzy itd.). Meqoq słusznie pisze, że w takim przypadku marny wygląd prawnika mówi, że prawnik ten nie ma kasy, co w domyśle oznacza, że nie ma kasy bo nie ma klientów, a nie ma klientów, bo jest słabym prawnikiem. Na tej samej zasadzie w USA dobry prawnik czy lekarz musi mieszkać w dobrej (czytaj: drogiej) okolicy

Oczywiście zawsze można ripostować, że praca adwokata jest tyle warta, ile ktoś gotów jest za nią dać, ale wydaje mi się, że po prostu nie rozumiesz specyfiki zawodu, o którym mówisz. Ilu jest świetnych prawników prowadzących własne kancelarie, którzy wcale nie noszą garniturów od Zaremby, bo ich nie stać? Okazyjnie kupią coś w Zegna, bo trzeba ciułać na nowego Lexa, albo i to nie. Stosowanie kryterium oceny właściwego wolnemu rynkowi nie ma żadnego sensu w tak przeregulowanej gospodarce jak polska, a co dopiero przeregulowanej branży jaką jest palestra (przepychanki w sejmie przy każdej kolejnej ustawie i samorząd adwokacki, mówi Ci to coś?). Pomijam już fakt, że w wolnych zawodach, zwłaszcza wśród starszych praktykujących, często doświadczenie nie idzie (nie szło?) w parze z wysokimi cenami.

chyba nie czytałeś uważnie co napisałem. Pisałem (a wcześniej maciek_w) o specyficznym wycinku branży prawniczej, nie podejmowałem tematu "indywidualnych" kancelarii. Nie chce mi się wchodzić w szczegóły, bo nie miejsce na to - mogę Cię zapewnić jedynie, że orientuję się dość dobrze w temacie, w przepychankach sejmowych zresztą też :)

Link to comment
Share on other sites

Zasiadałem raz na ławie pozwanych wspólnie z innymi, mieliśmy dwóch pełnomocników. Mój był koło pięćdziesiątki, miał stylówę Elvisa, grube złote łańcuchy na klacie i nadgarstku i pióro z chińskim smokiem na skuwce. Drugi miał dżinsy i skórzaną kurtkę i wyglądał jak pilot myśliwca. Naprzeciwko siedział powód ze swoim prawnikiem z jednej ze znanych warszawskich kancelarii i wydawali się zbici z pantałyku tym osobliwym dress code'em. Wniosek? Whatever works.

Link to comment
Share on other sites

Ponownie, razem z Moszem, proszę o powrót do tematu, którym jest "jak mecenas jest ubrany". Off-topic (zwłaszcza jednolinijkowce) będzie kasowany.

Dżizas ale nazizm;) Toć to sala klubowa jest, luźniej trochę proszę.....

[A ja proszę o kulturę wypowiedzi i trzymanie się tematu. "Sala klubowa" różni się od reszty forum tym, że można tu poruszać tematy bezpośrednio niezwiązane z męską elegancją - i niczym więcej. Velahrn]

Ad rem - ja obserwuję, że im młodszy mecenas tym lepiej ubrany, ci starsi to paradują nawet w jeansach.

Link to comment
Share on other sites

Ad rem - ja obserwuję, że im młodszy mecenas tym lepiej ubrany, ci starsi to paradują nawet w jeansach.

Możesz podać jakieś dokładniejsze kryteria określeń "młodsi" i "starsi"? Ja znam i młodszych od siebie, i starszych od siebie, chodzących na co dzień w dżinsach. Znam też starszych chodzących w garniturach na miarę i noszących poszetki, więc nie bardzo rozumiem, kogo dokładnie dotyczy przedstawiona przez Ciebie prawidłowość.
Link to comment
Share on other sites

Panowie, nalezy zauważyć, iż w pracy prawnika najważniejsza jest jego skuteczność. Natomiast, ubiór ma znaczenie drugorzędne. Prawnicy wykonujacy któryś z wolnych zawodów np. adw. radca mogą pozwolić sobie na wiekszy luz niż np. sedzia lub prokurator, pod warunkiem że swoim wizerunkiem nie uchybią godności sądu podczas rozprawy :) Osobiście znam prawników prowadzących małe kancelarie i tam jest już wolność wyboru. Jeden radca chodzi w jeansach i marynarce a inny w super skrojonym garniturze. Ubiór zawsze świadczy o zajmowanej pozycji a ta z kolei o wiedzy, doświadczeniu i renomie. Prawnicy stanowią trzon elity intelektualnej dlatego powinni ubierać się zgodnie z wymogami przyjętymi w danej profesii.

Link to comment
Share on other sites

Michał, mi się ten trzon nawet podoba ;)

ale zeszliśmy z wątku, pamiętajmy, że nie każdy prawnik to mecenas (np. sędzia, prokurator, czy magister bez żadnej aplikacji, do notariusza mówię "mecenas" tylko jak targuję się na taksie :) ). Skądinąd to co sędziowie mają pod togami, nie ma dużego znaczenia (na rozprawach są zawsze w togach, a po rozprawach nie mają żadnych spotkań z klientami, więc im często wszystko jedno)

Link to comment
Share on other sites

Prawnicy stanowią trzon elity intelektualnej

Oj, za bardzo Pan generalizujesz :(

mam na myśli prawników praktyków oraz teoretyków posiadających stopnie naukowe np. wykładowców Sam jestem jedynie absolwentem studiów prawniczych i nie uważam się ani za elite a juz napewno za elyte mimo iż same studia ukończyłem z wyróżnieniem :)

Tak jak zauważył kolega Kyle każdy mecenas jest prawnikiem ale nie każdy prawnik jest mecenasem, dlatego sposób ubierania oraz dobór garderoby zależy od rodzaju wykonywanego zawodu oraz osobistych preferencji.

Link to comment
Share on other sites

W sali klubowej można rozmawiać (chyba) o czym się chce. Skoro znalazła się grupka chętnych do dyskusji o ubiorach prawników, nikt nie powinien się czepiać. Jeśli zbierzesz osoby, które chcą przedyskutować ubiór grabarzy, nie widzę w tym niczego złego.

Link to comment
Share on other sites

jeżeli nie zauważyłeś, to z połowa wypowiedzi na wydźwięk prześmiewczy albo dyskredytujący wątek. A przynależność do zbioru prawników nie jest wyróżnikiem na tyle istotnym, aby dopatrywać się w ramach tego zbioru specyficznych cech ubioru (poza togami)

Link to comment
Share on other sites

Guest
This topic is now closed to further replies.
 Share

×
×
  • Create New...

Important Information

We have placed cookies on your device to help make this website better. You can adjust your cookie settings, otherwise we'll assume you're okay to continue.