Jump to content

Wydatki na garderobę


Gwelf
 Share

Recommended Posts

Ostatnio kupiłem dość drogie buty i żona powiedziała, że to lekka przesada. Zacząłem się zastanawiać i tak sobie policzyłem, że w sumie to nie wydałem procentowo tak dużo. Porównując ile procentowo z moich miesięcznych dochodów przeznaczyłem na zakup, a ile przeznaczyłem powiedzmy 10 lat temu.

Teraz pytanie, co sądzicie, ile procent z miesięcznego dochodu można przeznaczyć na garderobę? Oczywiście wykluczając przypadki gdzie ktoś zalicza się do bardzo zamożnych ludzi.

Link to comment
Share on other sites

Godzinę temu, Gwelf napisał:

Ostatnio kupiłem dość drogie buty i żona powiedziała, że to lekka przesada. Zacząłem się zastanawiać i tak sobie policzyłem, że w sumie to nie wydałem procentowo tak dużo. Porównując ile procentowo z moich miesięcznych dochodów przeznaczyłem na zakup, a ile przeznaczyłem powiedzmy 10 lat temu.

Teraz pytanie, co sądzicie, ile procent z miesięcznego dochodu można przeznaczyć na garderobę? Oczywiście wykluczając przypadki gdzie ktoś zalicza się do bardzo zamożnych ludzi.

"Lekka przesada" to ja słyszę od swojej co najmniej raz w tygodniu, więc proszę - nie przeżywaj :D

A tak serio, to uważam, że to rzecz bardzo względna, nie rozchodząca się tylko o pieniądze. Przykładowo dla kogoś to może być hobby (zbiera buty, zamiast np. znaczków). Może to zależeć od dress codu obowiązującego w pracy (ten co chodzi w garniturach na codzień, musi więcej wydać niż ten co może chodzić też np. w jeansach).

Niemniej, przy "normie" ja bym się skłaniał mniej więcej tak jak @swordfishtrombone - 20-30%. 

Link to comment
Share on other sites

36 minut temu, Marcin_L napisał:

Maksymalnie 5-10% :).

Zgodnie z tą zasadą, przeciętny Polak (a o takim tu mowa) zarabiający powiedzmy te 4k PLN (to chyba i tak sporo więcej niż średnia netto) mógłby na garderobę przeznaczyć max. 400 PLN miesięcznie, więc jako-taki garnitur mógłby sobie kupić po 5-6 miesiącach oszczędzania, a podstawowy bespoke po ponad roku. Rocznie mógłby kupić jeden średni garnitur RTW, jedne buty GYW, krawat i może ze dwie koszule. Bądźmy realistami, to tak nie działa, nawet u osoby nieszczególnie zainteresowanej elegancją, a która po prostu musi się codziennie ubrać w garnitur do pracy.

Chyba, że tego, czego potrzebujemy do pracy w ten budżet nie wliczamy. To wtedy inna sprawa. Ja chyba faktycznie nie wydaję nigdy 10% całego dochodu na garderobę.

Mówiąc o 25% miałem na myśli to, co zostaje po odliczeniu wydatków koniecznych (opłat za mieszkanie, transport, przynajmniej podstawowe jedzenie). Niejednemu w ogóle nic nie zostaje...

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Trochę przesadzone: 400 pln miesięcznie "razy" 5-6 miesięcy "równa się" jako taki garnitur (2000-2400 pln). Jak na polskie warunki garnitur za ok. 2000 pln to raczej nie "jako taki", ale chyba całkiem już ok. Koszule też można nabyć w dobrej cenie np. w tej chwili są Happy Hours w Wólczance i za ok 150 pln można mieć 2 koszule, w których można chodzić :) Chciałbym, by Polska była tak zamożnym krajem by każdy jej obywatel mógł co miesiąc przeznaczać 10% swojego dochodu na ubrania, na pewno na ulicach byłoby wtedy... "ładniej" bardziej... "elegancko" ;) 

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Myślę, że ważne są możliwości budżetowe i etap, na którym ktoś jest. Na początku wydawałem znacznie więcej. Procentowo i kwotowo. Później to było raczej uzupełnianie, odświeżanie, jakieś ciekawostki, okazje. Co miesiąc głównie drobiazgi (poszetka, krawat, koszula, bielizna, czapka, itd.) - zwykle max 5%. Co kilka miesięcy większe zakupy (marynarka, spodnie, garnitur, kurtka, itp.) - przeważnie granicą było 20% kumulowane przez jakiś czas. Nie sądzę, żebym średnio przekraczał 10%. Ale wolę zbyt dokładnie nie liczyć. Szczególnie, kiedy stwierdziłem, że butów mało, a te co mam już nie wydają się takie świetne. I jeszcze nie próbowałem bespoke ;-)

  • Upvote 3
Link to comment
Share on other sites

2 godziny temu, Hargin napisał:

Na kredyt nie warto kupować garderoby :-D
 

A Agryppa w "Ja Klaudiusz" Roberta Gravesa, mówił, że za ostatnie pieniądze trzeba się dobrze ubrać, bo jak się wygląda porządnie to pożyczyć pieniądze łatwo.

  • Upvote 9
Link to comment
Share on other sites

57 minut temu, Krzysiek_W napisał:

10% wydatków na garderobę? :shock: licząc wysyp Yanko, Susu, AS, C&J, St.C., Vass itd - to sami milionerzy tutaj są ;) nawet ja się pod to łapię :shock::-D

Jak co drugi miesiąc kupisz Yanko w pierwszym roku, a przez następne trzy  lata nie kupisz w ogóle ani jednej pary, to tak wychodzi. 

Link to comment
Share on other sites

Wy się poważnie zastanówcie nad sensem tego wątku w kontekście tego co na forum jest pokazywane. Poważnie. 

Jakbym pewnym ludziom, z którymi mam parę razy w tygodniu powiedział, że jestem w butach za cenę przewyższająca ich miesięczne zarobki to...

Link to comment
Share on other sites

21 godzin temu, swordfishtrombone napisał:

Zgodnie z tą zasadą, przeciętny Polak (a o takim tu mowa) zarabiający powiedzmy te 4k PLN (to chyba i tak sporo więcej niż średnia netto) mógłby na garderobę przeznaczyć max. 400 PLN miesięcznie, więc jako-taki garnitur mógłby sobie kupić po 5-6 miesiącach oszczędzania, a podstawowy bespoke po ponad roku. Rocznie mógłby kupić jeden średni garnitur RTW, jedne buty GYW, krawat i może ze dwie koszule. Bądźmy realistami, to tak nie działa, nawet u osoby nieszczególnie zainteresowanej elegancją, a która po prostu musi się codziennie ubrać w garnitur do pracy.

Przeciętny Polak raczej nie kupuje garnituru za 2,5 tys. zł, ani koszul/krawata po 400 zeta za sztukę. W Bytomiu i Vistuli na wyprzedażach garnitury kosztują nawet ok. 600-700 zł. Koszule Lamberta (całkiem przyzwoite) na przecenach można kupić poniżej 100 zł. A marki te postrzegane są społecznie jako "wyższa półka". Zresztą sam tam najczęściej kupuję i z wybranych przeze mnie produktów jestem zadowolony. Kłopot mam chyba tylko z krawatami bo faktycznie te z powyższych marek wyglądają średnio, ale noszę je stosunkowo rzadko także mogę od czasu do czasu pozwolić sobie na lepszy. Osobiście więcej wydaje tylko na buty bo tu faktycznie widać i czuć różnicę między tym co serwują nam sieciówki a np. Yanko - dzieli je przepaść jakościowa i wizualna. 

A co do pytania - średnio jakieś 10 do 15% w zależności od potrzeb i ewentualnie jakiejś niebywałej okazji która mnie zachęci do nieplanowanego wydatku ;) 

 

 

  • Upvote 2
Link to comment
Share on other sites

13 minut temu, Velahrn napisał:

Właśnie kupiłem tweedową kurtkę na polowanie firmy Alan Paine. O taką:

Nigdy nie zabiłem zwierzęcia większego niż mucha. Help!

Oj tam, tak samo jak Barbour jest tylko na spacery po wrzosowiskach :) Jest super. 

EDIT Ciekawe tam rzeczy mają. Ta jaka fajna: :shock:

 

richmond_men_s_wax_cotton_jacket_brown.jpg

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

 Share

×
×
  • Create New...

Important Information

We have placed cookies on your device to help make this website better. You can adjust your cookie settings, otherwise we'll assume you're okay to continue.