Skocz do zawartości

Studia


DeanM

Rekomendowane odpowiedzi

Hargin napisał wszystko - dopiszę tylko, że ja również bardzo zachęcam do wczesnego podejmowania prawdziwej (czyt: komercyjnej i z planami rozwoju) pracy, a nie tylko pracy jako "dorobię sobie". To drugie rzadko jest dostatecznie motywujące, jednocześnie rzadko pokazuje prawdziwe realia pracy, i potem student - choć w CV niby ma, że pracował - to okazuje się, że nigdy nie otarł się o komercyjny projekt, nigdy nie otarł się o terminowość, gwałtowne zmiany wymagań, realne problemy, czy choćby po prostu odpowiedzialność za wykonane przez siebie zadania.

 

Mówię to zarówno jako programista z zawodu - pracuję komercyjnie dla klientów zewnętrznych od 14 roku życia - jak i rekrutujący programistów do swojej firmy. Z tymi, którzy już na początku studiów pracowali, nawet przy drobnych rzeczach, pracuje się dużo lepiej i dużo szybciej stają się samodzielni. Ci, którzy skończyli studia, ale nie mają nawet odrobiny komercyjnego doświadczenia, mają z reguły wymagania wzięte z kosmosu względem swoich umiejętności.

 

To oczywiście generalizacja i, jak każda, jest zła, niedokładna i dla wielu krzywdząca - ale daje pewien ogląd.

  • Oceniam pozytywnie 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie deprecjonowałbym ludzi, którzy pracują tylko właśnie "dorabiając sobie", są kierunki studiów, na których praca inna niż dorywcza jest niemożliwa, przynajmniej na początku.

Oczywiście w przypadku gdy ktoś studiuje jakiś śmieciowy kierunek, ma mnóstwo wolnego czasu to może pomyśleć o czymś na stałe, ale w przypadku poważnych kierunków naprawdę jest to trudne. 

Mówicie Panowie, że lepiej pracować i studiować zaocznie, ale taki tryb ma również sporo minusów, nie wszystkie kierunki można tak studiować, mniej się człowiek na studiach uczy, musi zarabiać całkiem sporo, żeby się to dobrze opłacało (studia zaoczne są przecież płatne), no i ma bardzo mało wolnego czasu.

Naprawdę z tych trzech możliwości:

1) Poważny kierunek dzienny i dorabianie sobie

2) Niepoważny kierunek dzienny i bardziej regularna praca

3) Studia zaoczne i praca

 

Dla większości ludzi opcja pierwsza będzie najlepsza, oczywiście każdy człowiek jest inny, każdemu pasuje co innego, ale generalnie jak już studiować to coś porządnego, a wtedy, zwłaszcza na początku, ciężko znaleźć czas na konkretną pracę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najlepiej to skończyć studia na dobrej zagranicznej uczelni (np. Princetown, Oxford, Yale). Kontakty tam wypracowane pozwalają najczęściej zaspokoić potrzeby zawodowe w przyszłości. Człowiek uczy się na studiach tyle ile chce. Nie na wykładach, to samodzielnie z książek - nikt tego za niego nie zrobi - tzn. nie nauczy "go". Oczywiście medycyny nie zrobi się w trybie zaocznym.

 

"Studiować coś porządnego"? O to było pytanie na początku wątku. Coż jest poważnym kierunkiem, który umożliwia dobrą pracę w przyszłości i nie wymaga zbierania większych doświadczeń? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie deprecjonowałbym ludzi, którzy pracują tylko właśnie "dorabiając sobie", są kierunki studiów, na których praca inna niż dorywcza jest niemożliwa, przynajmniej na początku.

 

Z doświadczenia swojego i swoich znajomych mam wrażenie, że głównie kierunki medyczne wpisują się w to określenie. Politechniczne, większość uniwersyteckich i prawnicze - nie. Z mojego rocznika w liceum praktycznie wszyscy już na pierwszym roku studiów (w większości PŁ, PW, Pwr, UW i AGH) łapali swoje pierwsze poważne zajęcie.

 

Kluczowe tutaj jest, czym jest "dorabianie sobie". Nie mam na myśli stałej pracy na etacie, w pełnym wymiarze godzin - to faktycznie nie jest możliwe na wymagających kierunkach, którym trzeba poświęcić wiele czasu. Chodzi mi jedynie o mentalność, że dorabianie sobie to często chałturka o której się szybko zapomina i nie traktuje jej poważnie - jest jedynie źródłem kieszonkowego, a nie kamykiem milowym w karierze. To może być praca kilka godzin w tygodniu - ale z zaangażowaniem i celem..

 

Nigdy nie pracowałem na etacie i nie robię tego nadal. To co piszę dotyczy mojego podwórka - czyli informatyki. Oczywiście, że są kierunki, kiedy praca zdalna w niewielkim wymiarze godzin jest trudna do zrealizowania ze względu na ich specyfikę - farmaceutą 2 godziny dziennie się nie da być, ale w znacznej większości dziedzin da się znaleźć dorywcze zajęcie, które potem ma znaczenie i rozwojowo bardzo się przydaje :)

 

No i oczywiście - nikogo nie chcę deprecjonować, nie o to tu chodziło.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciekawy temat, bo tez ciekawie nam się czasy zmieniają. Zgadzam się z kolegami będącymi za łączeniem pracy zawodowej ze studiami, ale chyba z trochę innych powodów. Dzisiaj nie można powiedzieć, że proces nauki kiedykolwiek się kończy. Jeśli komuś się wydaje, że zrobi pierwszy dyplom, a później to już będzie pięknie i z górki, a Rząd zrobi tak, że już do końca życia będzie miał ciekawe i dobrze płatne zajęcie - to moim zdaniem się myli. Musimy się przyzwyczaić do tego, że proces nauki będzie nam stale towarzyszył niezależnie od życia zawodowego czy rodzinnego. 

 

Dobrze jest się do tego przygotowywać od samego początku. Pierwsze moje studia były przypadkiem, każde kolejne świadomym wyborem powodowanym pasją, którą odnalazłem w życiu zawodowym. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście, pytanie tylko czy porzucenie studiów lub zmiana ich na zaoczne okaże się lepsze niż ukończenie ich i dorabianie sobie na różne sposoby. Ja studiowałem dziennie dosyć wymagający kierunek na politechnice i dopiero pod sam koniec studiów podjąłem stałą pracę, wcześniej jednak, począwszy od końca pierwszej klasy liceum pracowałem w: fabryce pewnej znanej firmy cukierniczej, ochroniarz zarówno imprez masowych jak i obiektów, portier, na budowach, w piekarni oraz jako korepetytor, przez pewien czas miałem też otwarte 2 własne działalności. I z perspektywy czasu w żadnym wypadku nie zgodziłbym się na porzucenie studiów dziennych. No może w przypadku gdyby praca była bardzo dobrze płatna (ale jakie szanse ma na to student?). 

Jedyne wątpliwości jakie mam to czy nie warto było od końca liceum zająć się na poważnie rozkręcaniem własnego biznesu, ale to byłoby wtedy dość ryzykowne przedsięwzięcie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Akurat poza pewnymi wyjątkami, nie ma problemu z łączeniem pracy zawodowej w uczonej specjalizacji i studiowaniu dziennie. Jednak warto to robić dopiero kiedy poczujemy, że na studiach robi się już za łatwo i nudno (3 rok np. ).

Sporo firmy wychodzi naprzeciw studentom i umożliwia pracę w elastycznym modelu godzin. W przypadku IT nie ma problemu nawet z pracą na pełen etat i studiowaniem dziennym (kodzić można i wieczorem).

Dla wielu osób problemem był nie włożony wysiłek w studiowanie i pracę, tylko później zmuszenie się do skończenia studiów, czyli oficjalnym zdobyciu papierka - kiedy człowiek ma już większe umiejętności i wiedzę niż wykładowcy, strasznie się nie chce robić magistra. 

 

Są oczywiście wyjątki, jak np. zawody wymagające uprawnień, a do ich zrobienia potrzebny jest tytuł inżyniera czy nawet magistra. 

 

Może to też specyfika branży, ale raczej na doświadczenie spoza tematów IT (nawet jeżeli był to helpdesk, a szuka się programisty) się kompletnie nie patrzy i tylko zmusza to czytającego do scrollowania dłużej po CV (które powinno mieścić się na jednej. max 2 stronach)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Może to też specyfika branży, ale raczej na doświadczenie spoza tematów IT (nawet jeżeli był to helpdesk, a szuka się programisty) się kompletnie nie patrzy i tylko zmusza to czytającego do scrollowania dłużej po CV (które powinno mieścić się na jednej. max 2 stronach)

 

CV to tylko przepustka do rozmowy kwalifikacyjnej, a tam można albo się dobrze "sprzedać", albo polec z najlepszymi kierunkami na koncie. Co do długości CV to zgoda, tylko bardzo często rekruterzy patrzą na to jak było studiowane (ciągłość studiów, brak skakania po kierunkach). Kierunek może wiele powiedzieć o kandydacie, ale nikt nie oczekuje, że tryśnie z tego powodu wiedzą. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hargin:

Ja tam z perspektywy czasu nie żałuję, że na studiach nie szedłem po zajęciach do pracy. Zamiast pracować dumałem (często do późnej nocy) nad problemami z perspektywy jakiejkolwiek przyszłej pracy zupełnie nieprzydatnymi, jak na przykład dowodami z algebry abstrakcyjnej czy topologii, zadanymi na ćwiczeniach. Mimo, że większości takiej teoretycznej matematyki nikt nigdy nie wykorzysta w żadnej komercyjnej działalności, to jest to jednak świetne ćwiczenie umysłu i uważam że rozwinęło mnie to nie nie mniej niż mogłaby jakakolwiek dorywcza praca (nie wspominając o olbrzymiej satysfakcji towarzyszącej rozwiązaniu szczególnie trudnego problemu). Wszystkich rzeczy ( w tym umiejętności miękkich) o których piszesz można się nauczyć już po studiach, w pracy właśnie. Z kolei gdy już pójdziemy do pracy na pełen etat, na siedzenie do nocy nad trudnymi teoretycznymi książkami czasu i sił już nie ma - i tracimy taką możliwość niemal bezpowrotnie. W moim odczuciu (czytając wypowiedzi w tym temacie, moje odczucia są bardzo odosobnione :) ) jeżeli ktoś studiując dziennie ma jeszcze czas i siłę na pracę, to nie wykorzystuje studiów w pełni i mógłby ten czas poświęcić studiowaniu właśnie. Oczywiście co innego, gdy przymusza do tego np. sytuacja finansowa - wtedy wyboru nie ma, do pracy iść trzeba.

  • Oceniam pozytywnie 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja tam nie do końca rozumiem tą gonitwę żeby zacząć pracować jak najszybciej. Czy naprawdę jest jakaś ogromna różnica, czy zacznie się pracować rok/dwa lata wcześniej? Według mnie nie. Lepiej spokojnie skończyć studia i zabrać się za robotę. Jeszcze się człowiek w życiu napracuje  :?  A i chyba zapomnieliście o najważniejszej rzeczy na studiach - trzeba się tam trochę pobawić  :-P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja tam nie do końca rozumiem tą gonitwę żeby zacząć pracować jak najszybciej. Czy naprawdę jest jakaś ogromna różnica, czy zacznie się pracować rok/dwa lata wcześniej? Według mnie nie. Lepiej spokojnie skończyć studia i zabrać się za robotę. Jeszcze się człowiek w życiu napracuje  :?  A i chyba zapomnieliście o najważniejszej rzeczy na studiach - trzeba się tam trochę pobawić  :-P

 

Znowu - piszę o IT, to specyficzna dziedzina :) Gonitwy nie ma, jeśli liczysz się z tym, że po studiach jesteś de facto świeżakiem i bez komercyjnego doświadczenia startujesz z pozycji juniora. Jeżeli to jest dla Ciebie ok, to nikt do niczego nie przymusza :) Problem jest z tendencją, że ludzie traktują studia jako przepustkę do dobrej pracy - i wymachują potem dyplomem prezentując oczekiwania finansowe, które normalnie są realizowane po paroletnim doświadczeniu w samodzielnej pracy w branży. Bo po studiach jest się już w wieku, kiedy myśli się o własnym mieszkaniu, rodzinie, dziecku, małżeństwie - a wtedy pensja juniora nie wystarcza.

 

Jeśli chcesz zaraz po studiach zarabiać jak doświadczony pracownik, musisz być doświadczonym pracownikiem. Tylko tyle i aż tyle. :) 

 

 

M.

  • Oceniam pozytywnie 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Znowu - piszę o IT, to specyficzna dziedzina :) Gonitwy nie ma, jeśli liczysz się z tym, że po studiach jesteś de facto świeżakiem i bez komercyjnego doświadczenia startujesz z pozycji juniora. Jeżeli to jest dla Ciebie ok, to nikt do niczego nie przymusza :) Problem jest z tendencją, że ludzie traktują studia jako przepustkę do dobrej pracy - i wymachują potem dyplomem prezentując oczekiwania finansowe, które normalnie są realizowane po paroletnim doświadczeniu w samodzielnej pracy w branży. Bo po studiach jest się już w wieku, kiedy myśli się o własnym mieszkaniu, rodzinie, dziecku, małżeństwie - a wtedy pensja juniora nie wystarcza.

 

Jeśli chcesz zaraz po studiach zarabiać jak doświadczony pracownik, musisz być doświadczonym pracownikiem. Tylko tyle i aż tyle. :)

 

 

M.

 

Jasne, chodzi mi o to, że zaczynam z tego samego pułapu, co osoba, która zaczęła pracować podczas studiów, tylko np. dwa lata później niż ona. I tu wiele osób (przeważnie rasowych korposzczurów, dla których kariera w korporacji to najważniejsza wartość w życiu) mówi, że te dwa lata to już nie do nadrobienia do końca życia. Bardziej chodziło mi o takie nastawienie i według mnie jeśli komuś nie spieszy się ze względu na trudną sytuację w domu, wczesne założenie rodziny itp. to może sobie na spokojnie skończyć studia i nie przejmować się, że potem zawsze będzie "do tyłu"  8-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 6 years later...
  • 3 weeks later...

Autor założył ten wątek około sześć lat temu i ktoś go względnie niedawno odkopał, nie do końca wiem dlaczego. Mimo to jestem bardzo ciekaw jak potoczyły się losy pytającego na studiach, na ile zawarte tu porady okazały się pomocne i co sam mógłby poradzić przyszłym studentom. OP wciąż zdaje się być aktywny na forum, więc może nawet doczekam się odpowiedzi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...
W dniu 30.10.2021 o 21:00, Szary Człowiek napisał:

Autor założył ten wątek około sześć lat temu i ktoś go względnie niedawno odkopał, nie do końca wiem dlaczego. Mimo to jestem bardzo ciekaw jak potoczyły się losy pytającego na studiach, na ile zawarte tu porady okazały się pomocne i co sam mógłby poradzić przyszłym studentom. OP wciąż zdaje się być aktywny na forum, więc może nawet doczekam się odpowiedzi.

 Kompletnie zapomniałem, że forum świadczyło mi kiedyś usługi doradztwa zawodowego 🙂 

Przeczytałem wątek pierwszy raz od czasu jego założenia i na początku chciałbym podziękować wszystkim wtedy udzielającym się.

Dzisiaj widzę, że zawarte tutaj rady były bardzo trafne i cenne, niestety jak to często bywa w wieku 18 lat, większości z nich nie zrozumiałem 😃.

Nie czuję się raczej na siłach by dawać jakieś rady przyszłym studentom, mogę jedynie zamieścić trochę luźnych przemyśleń, które naszły mnie czytając dzisiaj ten wątek.

 

Kilka miesięcy po założeniu wątku trafiłem na jedną z top 3 politechnik w kraju na studia dzienne na kierunku informatyka. Dzisiaj jestem już absolwentem inż i pracuję jako programista w korpo. Studia okazały się być.. hmm co najmniej rozczarowujące, praca jest bardzo fajna.

Idąc na studia spodziewałem się, że pewnie będzie ciężko, ale wysiłek nagrodzony będzie wiedzą i umiejętnościami przydatnymi na rynku pracy. Niestety większość czasu spędzona na zajęciach i przygotowaniu do nich to tzw. "pusty zapierdol" z którego dużo nie wynika. Dodatkowo dochodzi specyfika organizacji polskich uczelni ("studenci dzielą się na inżynierów i tych co mieli późne zapisy") oraz PRL w dziekanacie i władzach uczelni. Po kilku semestrach populacja studentów gwałtownie zmniejsza się, a pozostałym na placu boju przydałby się pewnie dobry terapeuta.

Z tego krótkiego opisu można by wywnioskować, że na studia iść nie warto, ale nie jest to do końca prawda. To zależy.

Jeżeli w szkole średniej rozkręcasz już własną firmę, albo pracujesz na część etatu w swojej branży raczej nie ma sensu studiować.

Jeżeli nadal nie wiesz co w sumie chcesz w życiu robić, studia to dodatkowy czas oraz otoczenie się ludźmi, którzy mają podobne problemy i motywacja do działania (kiedy np. widzimy że koledzy z roku już pracują), której nie znajdziemy raczej pracując na cały etat w jakieś tymczasowej pracy i studiując zaocznie. 

Podsumowując, z mojego doświadczenia wynika, że studia bardzo słabo przygotowują do późniejszej pracy. Dobrze szybko to zrozumieć i po prostu zacząć dokształcać się w własnym zakresie.

Odnośnie rynku IT namnożyło się trochę legend dotyczących jak wielkie zapotrzebowanie jest na pracowników. Nie jest to do końca prawda. Zapotrzebowanie jest, ale na specjalistów z konkretnymi umiejętnościami i doświadczeniem. Rynek juniorów jest trochę przegrzany. Na staże zwykle aplikuje kilkanaście-kilkadziesiąt osób na jedno miejsce. Warto jak najszybciej zacząć aplikować na wszelkiego rodzaju staże wakacyjne. Nawet jeżeli wyniki rekrutacji nie będą pozytywne to doświadczenie i obycie na rozmowach rekrutacyjnych jest bardzo przydatne. Warto również prosić o feedback po rozmowach.

  • Like 7
  • Oceniam pozytywnie 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@DeanMmam 3 uczelnie za sobą. Z pierwszej abdykowałem po 1 roku, ponieważ to nie moja bajka była. Na pozostałych dwóch (z czego jedna to top polibuda) było dokładnie tak jak piszesz. Mimo, że minęło już grubo ponad 10 lat jak skonczylem 2 studia to śmiem twierdzić ze Twoje wnioski są nadal aktualne, niestety😕

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skończyłem studia w 2016 roku, tak naprawdę nigdy nie pracowałem bezpośrednio w zawodzie (skończyłem Mechanikę i Budowę Maszyn, teraz zajmuję się awioniką), ale studia dały mi mnóstwo umiejętności miękkich i ceniony dyplom, który nadal otwiera mi wiele drzwi, bo jest pewnego rodzaju "stemplem jakości".

W trakcie studiów, poza obowiązkowymi stażami, nie pracowałem w zawodzie, dorabiałem głównie udzielając korepetycji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@DeanM Jeśli ktoś zamierza być programistą piszącym typowe programy w korpo (cokolwiek to znaczy), to studia są opcjonalne, chociaż dobre na pewno nie zaszkodzą.

Jeśli ktoś ma ambicje tworzenia oprogramowania inżynierskiego lub naukowego (projektowanie, optymalizacja itp., czyli programowanie jest środkiem, a nie celem), to studia kierunkowe się jak najbardziej przydają.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.