Skocz do zawartości

Emanuel Berg - obsługa klienta


karolsz

Rekomendowane odpowiedzi

Wszycie nowego rękawa do starej koszuli a następnie jej przepierka w celu "wyrównania" koloru to idealny gag dla filmu Barei.

Już sobie wyobrażam te skecze.

Jednak w kraju nad Wisłą Bareja wiecznie żywy, nawet w ekskluzywnym salonie w Złotych Tarasach.

 

Moim zdaniem problem leży w tym, że klient został potraktowany niepoważnie - nie jest ważne, czy koszula była noszona dwa lata, czy dwadzieścia lat. Albo uznajemy reklamację i naprawiamy produkt rzetelenie, według naszych najlepszych standardów, albo nie uznajemy.

Ja osobiście chyba wstydziłbym się powiedzieć komuś, że dokonałem naprawy w taki sposób, jak to zrobił EB.

 

 

 

Niektóre komentarze fajne:

 

"I tak ci się robaku nie należało, ciesz się, że ci cokolwiek zrobili" 8-)

R 50 

w kwestii wyjaśnienia to nie salon w Złotych Tarasach.

 

Co do reszty Twojej opinii to pełna zgoda, właśnie tak myślę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...

karlosz - czy jest jakiś ciąg dalszy Twojej reklamacji ?

Tak jest, wczoraj byłem w EB.

Koszulę odebrałem, jest lepiej niż za pierwszym razem, nawet dużo lepiej. 

Kolor rękawa jest już podobny do reszty koszuli, jednak ja dostrzegam różnicę, poprosiłem żonę żeby Ona obejrzała koszulę i też widzi różnicę. Podkreślam że różnica nie jest duża ale jednak jest widoczna gołym okiem. 

Podsumowując całą historię, EB coś tam zrobiło ale wg mnie, jest to dalekie od poziomu jakiego oczekiwałem. To chyba nie ten "level" żeby w ten sposób rozpatrywać gwarancję, no ale cóż. W Zarze spotkałem poziom dużo wyższy, pomimo że to sieciówka niskich lotów.

Reasumując, były to moje ostatnie zakupy w EB. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

karlosz -liczyłeś ze wymienia ja na nowa lub zwrócą pieniądze ?

Jeżeli mam być szczery to liczyłem że zostanie uszyta nowa koszula, nie chciałem żadnych pieniędzy. Tzn. tak mi się wydawało, że taka marka jak EB właśnie w taki sposób rozwiązuje problemy. Widocznie chciałem zbyt dużo, no ale to tylko Polska.

 

Pawlik.

Podziel się zdjęciami? co mam Ci uwiarygodnić? Że tak koszula istnieje? no proszę Cię!!! 

Jeżeli tak bardzo chcesz to podeślij mi email to wykonam parę zdjęć tej koszuli dla niedowiarka i Tobie wyślę. Na chwilę obecną ze zdjęć dużo nie zobaczysz, jak pisałem wcześniej  nie ma już rażącej różnicy w kolorach dlatego ją odebrałem nie rozumiesz tego.

Tu już, nie chodzi o te kolory, chodzi o sposób podejścia do klienta, o to że musiałem jeździć do EB (a to spory kawałek drogi ode mnie) marnować swój cenny czas, itp.

 

Wydawało mi się, jeszcze raz podkreślam "MI", że płacąc za towar przyjmijmy "z wyższej półki" pewne rzeczy odbywają się troszeczkę w inny sposób. I tyle, tylko tyle!!!

Pozdrawiam

  • Oceniam pozytywnie 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z drugiej strony, słyszałem o firmach wymieniających mocno używane buty, z których klient jest niezadowolony, a ostatnio jeden z kolegów wymienił za darmo luksusowe oprawki, które się rozpadły.

 

Tak nawiasem mówiąc - nigdy nie rozpadła (rozlazła) mi się żadna koszula, no chyba że na mnie, w konfrontacji ze stalowymi ścięgnami :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trochę OT ale przyglądałem się sprawie od początku i tak sobie myślę, że może jestem frajerem który nie potrafi zadbać o swój interes ale jakby mi się po dwóch latach, po iluś praniach rozlazła koszula (czy gacie) to nie potrafiłbym pójść do sprzedawcy i zgłaszać reklamacji.

 

Dlaczego nie? Zakładając, iż masz do tego podstawy i prawo (tak jak w tym przypadku). Nic w tym złego, że ludzie upominają się o swoje i szanują wydawane pieniądze.

  • Oceniam pozytywnie 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trochę OT ale przyglądałem się sprawie od początku i tak sobie myślę, że może jestem frajerem który nie potrafi zadbać o swój interes ale jakby mi się po dwóch latach, po iluś praniach rozlazła koszula (czy gacie) to nie potrafiłbym pójść do sprzedawcy i zgłaszać reklamacji.

 

@Ernestson: słabo się przyglądałeś chyba, bo zgodnie z deklaracją zainteresowanego @karolsz dwa lata nie minęły, a więc artykuł podlegał ochronie prawnej. Tak sobie myślę, że takich "frajerów" to życzą sobie wszyscy handlujący, aby nikt im głowy z poczucia domniemanej przyzwoitości nie zawracał. Dzięki korzystaniu z praw konsumenckich mamy szansę w jakikolwiek sposób wymuszać na sprzedawcach elementarną jakość. Nie sugeruję, że E.Berg produkuje złe rzeczy (nie znam, nie używałem) i suma sumarum zachował się przyzwoicie, respektując prawa klienta. Nie doprowadźmy do sądu nad konsumentem, który jest w całej sprawie zupełnie niewinny (bazuję na opinii E.Berg, który przyznał rację klientowi co do zasadności reklamacji).

 

Dziś przeglądałem po raz tysięczny Gentleman Rotzela i pozwól, że zacytuję str.68: "Koszula dobrej jakości, także bez specjalnych metod, może być prana wielokrotnie w tygodniu, przez  pięć do sześciu lat, bez objawów zużycia. Objawy takie są prędzej efektem częstego ich noszenia". Zatem jeśli uszkodzenie nie było mechaniczne, nie związane z prawidłowym użytkowaniem koszuli, to chyba "dobrej jakości koszula E.Berg" nie powinna się rozejść. 

 

EDIT: tak jak napisał @Lolo - są ludzie, którzy szanują swoje pieniądze.

  • Oceniam pozytywnie 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Ernestson: słabo się przyglądałeś chyba, bo zgodnie z deklaracją zainteresowanego @karolsz dwa lata nie minęły, a więc artykuł podlegał ochronie prawnej.

 

Przyglądałem się uważnie i pamiętam, że dwa lata nie minęły :) Po prostu zakładam, że każda rzecz się zużywa a 20 prań to dla koszuli jest wcale niemały przebieg. 

 

 

 

Koszula dobrej jakości, także bez specjalnych metod, może być prana wielokrotnie w tygodniu, przez  pięć do sześciu lat, bez objawów zużycia. Objawy takie są prędzej efektem częstego ich noszenia

 

Przyjmijmy 4 razy w tygodniu przez 5 lat. Wyjdzie ok. 1000 prań. Wątpię żeby jakikolwiek ciuch to wytrzymał. Ale z tego co pamiętam, w książce Roetzla jest co namniej kilka naciąganych tez, tą też do nich zaliczam.

  • Oceniam pozytywnie 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dwadzieścia prań to naprawdę jest dużo? Mam koszule, które nawet obok tzw. premium nie leżały, które są prane przynajmniej trzy, cztery razy w miesiącu (tak, co tydzień) i nie rozłażą się nawet, jak mnie dzieci szarpią.

Natomiast biorę pod uwagę, że w tym konkretnym przypadku, koszula może być z jakieś delikatniejszej, czytaj, być może lepszej, tkaniny.

 

Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mnie dopiero po okołu ~100 założeniach (około 3 lata użycia) w co delikatniejszych tkaninach (za dużo 'S) zaczął się wycierać kołnierz i mankiety na zgięciach, ale producent jeżeli ma taką tkaninę, bez problemu powinien za parę zł doszyć nowe i wymienić. Reszta w tych koszulach praktycznie bez śladu użycia. Więc bez przesady. 

 

Za to dla mnie też jest niepojęte dlaczego koszula nie została wymieniona na nową. Zachowania rodem z lat 90, kiedy każdy sklep działał na zasadzie "naciągnąć frajera na zakup, a potem niech się sam z tym buja" może już nie są obecne (a jak już to piętnowane publicznie), ale jeszcze do poziomu z Niemiec lub Francji nie doszliśmy. Nie mówię, że takie było zachowanie, ale jednak też takie ciąganie klienta by jeden rękaw wymienić to nie jest obsługa sklepu premium. 

 

Chociaż też są chlubne wyjątki - zamawiając u Zaremby koszule nie dogadaliśmy się (a raczej nie zostało to poprawnie zapisane, bo z natury powtarzam rzeczy po 2-3 razy wiedząc, że ludzie zapominają) nie została ona uszyta tak jak chciałem i otrzymałem potem kompletnie nową, poprawnie uszytą. 

Kiedy popsuła się rączka w torebce z e-baron, chciałem zakupić nową wraz ze śrubkami to mi przysłali za free części z przeprosinami (sami to proponując). 

Producent myjki samochodowej jak przez złe użycie popsułem jedną z ważniejszych części od pompy, przysłał mi za free nową część (chociaż myjka była dawno po gwarancji) 

 

A nie szukając za daleko - wzorem postawy pro-klienckiej pozostają chłopaki z patine.pl którzy czasami wręcz na siłę próbują zmusić klienta, by pójść mu na rękę :)

 

Więc się da i to buduje lojalność klientów do marki - czytałem kiedyś artykuł, jak to marketingowcy skarżą się, że polscy klienci są kompletnie nielojalni (w porównaniu do zachodnich) - szkoda, że tak powoli dociera do nich dlaczego (czytaj powyższe) 

 

Niemniej tylko wyraźna postawa konsumenta powoli wymusza zmiany na rodzimych sklepach, że obsługa nie kończy się w momencie zakupu. 

  • Oceniam pozytywnie 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mnie dopiero po okołu ~100 założeniach (około 3 lata użycia) w co delikatniejszych tkaninach (za dużo 'S) zaczął się wycierać kołnierz i mankiety na zgięciach, ale producent jeżeli ma taką tkaninę, bez problemu powinien za parę zł doszyć nowe i wymienić. Reszta w tych koszulach praktycznie bez śladu użycia. Więc bez przesady. 

 

Ja również mam w szafie wiele koszul, które prane były ponad 100, często więcej razy, niektóre mające po 5-6 lat. W niektórych po tkaninie widać, że jest już nieco zmęczona życiem i traktuję te koszule raczej jako "po domu", ale nic się w nich nie rozłazi. A w tamtej epoce, jako młody student, większość koszul miałem z segmentu kilkakrotnie niższego niż Berg.

 

Teza, że 20 prań dla koszuli to dużo, wydaje mi się nieco naciągana - tak samo jak teza że po 6 latach koszula powinna być jak nowa. To skrajność i to skrajność. Wszak dla koszuli noszonej raz w tygodniu (co nie jest wyczynem, jak w szafie ma się raptem kilka - ale dobrej jakości - koszul) to przecież niecałe pół roku noszenia. Ja rozumiem, że koszula to bielizna, ale raczej nie wydaje się kilkuset złotych na koszulę, żeby po paru miesiącach spisać ją na straty. Dobre skarpetki często wytrzymują u mnie dłużej.

 

 

M.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Mateusz - była mowa o wpływie prania na zużycie. Oczywiście przetarcia w miejscach na to narażonych są rzeczą normalną - przy gorszych tkaninach pojawią się wcześniej, przy lepszych później. Natomiast należy wymagać od producentów, aby ich produkty były przygotowane na przetrwanie tych min. 2 lat lub pozostawania w gotowości do wymiany ich na na nowe przed upływem okresu rękojmi (alternatywnie zwrotu pieniędzy). 

 

Niskiej jakości produkty napędzają koniunkturę, a nauczenie konsumentów machania ręką na procesy reklamacyjne tylko na to wpływa. Póżniej dziwimy się, że pralka czy golarka nie są tak trwałe jak przed latami. Żyję w przeświadczeniu, że umiłowanie na tym forum do dobrych marek, szanujących klienta nie jest przejawem snobizmu (bo mnie stać), a świadomego postawienia na jakość i trwałość. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Capo, Mateusz, jak pierzecie swoje koszule (temperatura, wirowanie)? Dla mnie 100 prań i dobry wygląd to nieosiągalna wartość. Zwykle szybciej mam poprzecierany kołnierz i mankiety. Jeżeli jakieś koszule dawały u mnie radę dłużej niż dwa lata to tylko te najbardziej formalne zakładane góra kilka razy w roku.

  • Oceniam pozytywnie 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trochę OT ale przyglądałem się sprawie od początku i tak sobie myślę, że może jestem frajerem który nie potrafi zadbać o swój interes ale jakby mi się po dwóch latach, po iluś praniach rozlazła koszula (czy gacie) to nie potrafiłbym pójść do sprzedawcy i zgłaszać reklamacji.

Widzisz ja też kiedyś tak miałem, ale chłodna kalkulacja w tej materii, zmusiła mnie do nieco bardziej skrupulatnego liczenia moich ciężko zarobionych pieniędzy.

Jeżeli byłbym nieprzyzwoicie bogaty, to może wyrzuciłbym tą koszule do śmieci i uszył najzwyczajniej w świecie nową. 

 

Nie uważam nikogo za frajera jeżeli domaga się tego co mu się należy, w tym konkretnym przypadku (po zachowaniu wszystkich ustawowych warunków) własnie tak było. Uwierz mi, że jeżeli okres obowiązywania gwarancji by minął, to nawet przez głowę by mi nie przeszło żeby pojechać do EB i żądać czegokolwiek. 

 

A tak "by the way" bardzo pouczający jest dla mnie ten watek, szczerze mówiąc warto było poświęcić troszkę czasu na tą "koszulową przepychankę" choćby dlatego żeby zobaczyć tak zróżnicowany tok rozumowania konsumentów w tym konkretnym przypadku i móc przypisać/porównać się do jednej z grup idących moim tokiem myślenia.

Próbuję znaleźć odpowiedz dlaczego tylko część tej społeczności myśli podobnie a druga stanęła w obozie zagorzałych oponentów i doszedłem do jednego wniosku ale już dajmy temu spokój. Nie chcę rozpętać kolejnej burzy, nie po to się tu logowałem.

 

Dziękuję tym którzy potrafili zachować fason i trzeźwo podejść do przedmiotowo zagadnienia nie obrzucając mnie "kulturalnymi" epitetami o "różnicy pokoleń". 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mnie 30* i wirowanie na minimum (w obecnej pralce 600rpm). Nie szalałbym też z "dobry wygląd" - tak jak napisałem, większość tych naprawdę mocno pranych wygląda na zmęczone życiem i nie zakładam ich jako koszul wyjściowych, ale nie mają śladów przetarć na materiale, które mogą sugerować jakiekolwiek rozłażenie się. A mówimy tutaj o tym, że koszula się rozlazła, a nie, że wyglądała na mocno używaną - to jednak różnica :)

 

Dla wytrzymałości moich koszul może mieć niemałe znaczenie to, że mało się pocę - a w biurze rzadko narażam je na dużo biegania, więc też mniej przecieram je "na sobie" niż np. Ci, którzy prowadzą w koszulach bardzo aktywny tryb życia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.