Rylejew Napisano 29 Marzec 2011 Zgłoszenie Share Napisano 29 Marzec 2011 Ubranie bardzo pomaga, obudowując człowieka. Piękne ubranie to piękna oprawa dla ciała. Tak jest zarówno w przypadku kobiet, jak i mężczyzn. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
frankenstein Napisano 29 Marzec 2011 Zgłoszenie Share Napisano 29 Marzec 2011 Z tym PRL-em było trochę. Moim zdaniem najgorsze pod względem odzieżowym były lata 80., jedyne, które pewnie Panowie pamiętają. Po pierwsze, że na Zachodzie w latach 50., a w Polsce w latach 60. i 70. nastąpiło upowszechnienie masowej produkcji ubraniowej. Wiążę się to z obniżeniem jej jakości. W PRL następowało to powoli. Ludzie płaszcze, jesionki szyli na długie lata. Bardzo często były to ubrania robione u krawca. Niestety, dzieciom i młodzieży przerabiano ubrania dorosłych, na tzw. dochodzenie. Efekt optycznie był różny. Niektórzy mieli dostęp do paczek. Na ciuch w Warszawie handlowano paczkami dwa razy w tygodniu, i tam kupowało się lepsze i modniejsze rzeczy. Zresztą odnoszę wrażenie, że jakościowo materiały były jakościowo duże solidniejsze niż teraz. Jeansy Lee, które na początku lat 70. przywiózł mi ojciec z USA, nosiłem praktycznie przez cały rok z przerwami na pranie. Po roku były bielutkie, ale nieprzetarte. W latach 70. weszła masowa produkcja włókien syntetycznych i ona przyniosła mnóstwo masowej tandety (słynne buraczkowe garnitury z bistoru). Największym problemem w PRL to były bez wątpienia buty. Ale takie rzeczy jak szycie na miarę lub obstalowywanie butów nie było niczym nadzwyczajnym. Było sporo szewców, którzy tym się zajmowali. A spółdzielnia "Stopa" robiła na zamówienie całkiem fajne buty dla osób z problemami ortopedycznymi, ale zdrowy też mógł u nich zamówić. Mój pierwszy garnitur był z paczki z Kanady, drugi czarny albo granatowy na komunię szył mi krawiec mojego ojca marynarka + spodnie długie i krótkie). Było wtedy mnóstwo świetnych rzemieślników, którzy pamiętali jeszcze lata międzywojnia. I PRL to było takie balansowanie między tym co było stare, wartościowe, cenne, a różnymi rzeczami zdobywanymi ze świata, i tandetą tworzą w tym systemie. PS. Był też rodzaj przedmiotów, w tym ubrań, tzw. odrzut z eksportu (wg zachodnich norm część produkcji nie nadawała się do sprzedaży, a było to np. ponad 20 proc. całej transzy, potem to trafiało, często z metkami zachodnich firm, do polskich sklepów jako luksus. 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
m.z. Napisano 29 Marzec 2011 Zgłoszenie Share Napisano 29 Marzec 2011 frankenstein - nie mogę się do tego odnieść, jestem stanowczo zbyt młody, ale dużo rozmawiałem z pokoleniem PRL'u par exellence (ludzie urodzeni w latach 40/pocz. 50) i jak to zwykle bywa - to zależy. Bez wątpienia zarówno wtedy jak i dziś istniały grupy dbające o wizerunek oraz przeciwnie, ale nie była to atmosfera dogodnego wyboru, ewolucji stylu, tylko "zdobywania" rzeczy. I przyznajmy, koszty grały rolę. W porównaniu do Włoch czy Anglii, której rozwój w latach 45 - obecnie był w miarę niezakłócony, obraz rodzimego społeczeństwa zmienił się diametralnie. Także zachłyśnięcie się "zachodem" po 89 przyłożyło swoją cegiełkę to ewolucji polskiego stylu. Żeby zmieniły się standardy "ulicy", potrzeba licznej klasy średniej, trochę wyższej, ludzi którzy mogą pozwolić sobie na przyjemności, w tym niezłe ubranie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
frankenstein Napisano 29 Marzec 2011 Zgłoszenie Share Napisano 29 Marzec 2011 m.z. - a na tym forum też cały czas jest mowa o zdobywaniu, tylko rodzaj przedmiotów zamawianych jest trochę droższy, w l. 80 za 50 USD wynajmowałem mały dom i stać mnie było na w miarę dostanie życie, ale nie mogłem kupić kurtki zimowej, bo nigdzie nie było, więc kuzyn z Kanady przysłał mi wspaniałą budrysówkę ze specjalnie filcowanej wełny oraz aksamitny płaszcz z podpinką z wielbłądziej wełny. To był niewyobrażalny luksus. Ale też pewne rzeczy, które tutaj czytam były jeszcze normalne, bo to zniszczono tak naprawdę w latach 80. i 90. A standardy ulicy - kiedy pod koniec lat 70. chodziłem jako jeden z pierwszych mężczyzn z kolczykiem i z zawiązaną muchą wywołałem zbiorowe ataki agresji, ale i też z podobnymi się spotkałem na początku lat 90., kiedy chodziłem w meloniku i kolorowych marynarkach. I problemem nie jest indywidualny wysiłek w zdobyciu takiego czy innego ubrania, ale to że z Peerelem rozpanoszył się cham. Jest wszechobecny. A ubranie jest tylko częścią kultury. Ale co do tego jesteśmy zgodni. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Arkadyjczyk Napisano 29 Marzec 2011 Zgłoszenie Share Napisano 29 Marzec 2011 dla mnie koszmanie brzydkie były lata późne 80-te, wczesne 90 -te, jakieś dziwne dwurzędowe marynarki w rozrośniętą górą, krawaty w dziwne wzory jakiejś kolorowej pseudoabstrakcji, wtedy byłem w liceum i nosiłem się turystycznie chyba właśnie dlatego. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Falk Napisano 30 Marzec 2011 Zgłoszenie Share Napisano 30 Marzec 2011 Dodaj do tego kolory: jakiś dziwny odcień zielonego i coś pomiędzy bordowym a czerwonym. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Gość gccg Napisano 30 Marzec 2011 Zgłoszenie Share Napisano 30 Marzec 2011 Ten odcien zielonego, to chyba tzw. "wiejski seledyn" Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
frankenstein Napisano 30 Marzec 2011 Zgłoszenie Share Napisano 30 Marzec 2011 raczej zgniły turkus Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Gość gccg Napisano 30 Marzec 2011 Zgłoszenie Share Napisano 30 Marzec 2011 Poza tym owo "kosmiczne" lsnienie plastikowych materialow Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Dr Kilroy Napisano 30 Marzec 2011 Zgłoszenie Share Napisano 30 Marzec 2011 Czuję satysfakcję, że pomagam społeczeństwu ukrywając pod ubraniami jak największą część samego siebie. Pozdrawiam, Dr 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Gość gccg Napisano 30 Marzec 2011 Zgłoszenie Share Napisano 30 Marzec 2011 Czuję satysfakcję, że pomagam społeczeństwu ukrywając pod ubraniami jak największą część samego siebie. Pozdrawiam, Dr Czy sadzisz, ze dziala to rowniez w odwrotnym kierunku? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Dr Kilroy Napisano 30 Marzec 2011 Zgłoszenie Share Napisano 30 Marzec 2011 Tak mi się wydaje. Pozdrawiam, Dr 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Gość gccg Napisano 30 Marzec 2011 Zgłoszenie Share Napisano 30 Marzec 2011 Masz racje ... swiat zewnetrzny nie ma wcale tak wiele do zaoferowania jak, na pierwszy rzut oka, mogloby sie wydawac Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
frankenstein Napisano 30 Marzec 2011 Zgłoszenie Share Napisano 30 Marzec 2011 i "miła" szorstka twardość plastikowej tkaniny Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Gość gccg Napisano 30 Marzec 2011 Zgłoszenie Share Napisano 30 Marzec 2011 Izolujaca calkowicie od zlego swiata, z ktorego ani mikroskopijny slad obecnosci powietrza nie przedarl sie przez jej plastikowe podwoje Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Gość Hjalmar Napisano 30 Marzec 2011 Zgłoszenie Share Napisano 30 Marzec 2011 Wiele osób wskazuje za przyczynę tutejszego braku elegancji komunizm, ale on przecież pogrążył nas tylko trochę w stosunku do zachodnich krajów - bez tego byłoby niewiele lepiej. Upadek kultury jest oczywistą konsekwencją demokracji, która rolę grupy nadającej ton kulturze przeniosła z elit na najpodlejszy plebs, co doprowadziło, jak to Witkacy mówił, do zbydlęcenia, i proletaryzacji. Ciekawie pisze na ten temat Stanisław Krajski na savoir-vivre.com.pl (dział Konteksty). By odpowiedzieć na pytanie zawarte w nazwie tematu, odpowiedziałbym chyba takiej osobie, że tak się ubieram, bo mam dobry gust. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
4inHand Napisano 19 Lipiec 2011 Zgłoszenie Share Napisano 19 Lipiec 2011 Marynarka od Sebastiana Żukowskiego, koszula DaVinci MTM, a dla lekkiego obniżenia formalności wełniano-kaszmirowy krawat Joseph Abboud.' Fajny zestaw, ale nie nosisz poszetek, bo nie lubisz czy moze ze wzgledu na prace w banku wolisz "nie szalec" przed zarzadem, czy po prostu dzisiaj zapomniałeś? Moim zdaniem, poszetka jest ta "kropka nad i", a ze wzgledu na pozycje zawodowa myslalem, ze nie musisz juz byc tak zachowawczy. Nie zgadzam sie. Ja np. dzisiaj (chyba pierwszy raz w zyciu) stwierdzilem, ze po prostu lepiej wygladam bez poszetki i ja wyjalem. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Jan Napisano 19 Lipiec 2011 Zgłoszenie Share Napisano 19 Lipiec 2011 Marynarka od Sebastiana Żukowskiego, koszula DaVinci MTM, a dla lekkiego obniżenia formalności wełniano-kaszmirowy krawat Joseph Abboud.' Fajny zestaw, ale nie nosisz poszetek, bo nie lubisz czy moze ze wzgledu na prace w banku wolisz "nie szalec" przed zarzadem, czy po prostu dzisiaj zapomniałeś? Moim zdaniem, poszetka jest ta "kropka nad i", a ze wzgledu na pozycje zawodowa myslalem, ze nie musisz juz byc tak zachowawczy. Nie zgadzam sie. Ja np. dzisiaj (chyba pierwszy raz w zyciu) stwierdzilem, ze po prostu lepiej wygladam bez poszetki i ja wyjalem. Ok, ja po prosu uwazam, ze z poszetka jest lepiej i Twoje zestawy poszetkowe tez mi sie podobały. Bez poszetki mi po prostu czegos tam brakuje - nie umiem tego inaczej okreslic. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
+Immune+ Napisano 19 Lipiec 2011 Zgłoszenie Share Napisano 19 Lipiec 2011 Myślę Janie, że nie zdajesz sobie sprawy z tego ilu z nas nie chodzi na co dzień z poszetką do pracy. 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Jan Napisano 19 Lipiec 2011 Zgłoszenie Share Napisano 19 Lipiec 2011 Myślę Janie, że nie zdajesz sobie sprawy z tego ilu z nas nie chodzi na co dzień z poszetką do pracy. Ja czesto tez ja wyjmuje, ale jest to powodowane tylko zachowawczoscia w kontaktach biznesowych, dlatego pytałem jak to wyglada u Kamila. Immune, a Ty dlaczego nie chodzisz z poszetka do pracy? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
+Immune+ Napisano 19 Lipiec 2011 Zgłoszenie Share Napisano 19 Lipiec 2011 Dokładnie z tego samego powodu co Ty. Średnio pozwalam sobie na odstępstwo od normy (w tę dobrą stronę ) raz, góra dwa razy w tygodniu, kiedy wiem że cały dzień będę jedynie w biurze. Poszetkę zawsze mam przy sobie, podobnie jak bawełnianą chustkę - po prostu nie zawsze decyduję się włożyć ją do brustaszy. 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
zaki Napisano 19 Lipiec 2011 Autor Zgłoszenie Share Napisano 19 Lipiec 2011 Dokładnie z tego samego powodu co Ty. Średnio pozwalam sobie na odstępstwo od normy (w tę dobrą stronę ) raz, góra dwa razy w tygodniu, kiedy wiem że cały dzień będę jedynie w biurze. Poszetkę zawsze mam przy sobie, podobnie jak bawełnianą chustkę - po prostu nie zawsze decyduję się włożyć ją do brustaszy. Hmm zawsze jak spotkam się z Bartkiem na mieście, to widzę go w poszetce. Rozumiem że to okazja na odstępstwo od normy;) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
+Immune+ Napisano 19 Lipiec 2011 Zgłoszenie Share Napisano 19 Lipiec 2011 Nie, po prostu jak spotykam się z Dr Szarmantem to zabieram ją z samochodu i wkładam. Wstyd się w dresie pokazywać.. 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
kamil Napisano 19 Lipiec 2011 Zgłoszenie Share Napisano 19 Lipiec 2011 Może to dmuchanie na zimne, ale wydaje mi się, że poszetka mogłaby zostać odebrana jako zbyt dandy/fancy (pracuję w instytucji finansowej, nie mam kontaktów z klientami). Jestem nowy w tej pracy, więc na razie poznaję zwyczaje firmy i jej kulturę organizacyjną, również sartorialną. Koledzy na jednym ze spotkań forumowych podpowiedzili, ze biały TV fold byłby bezpiecznym rozwiązaniem, ale na razie wolę się powstrzymać z poszetkami w ogóle. Fajny zestaw, ale nie nosisz poszetek, bo nie lubisz czy moze ze wzgledu na prace w banku wolisz "nie szalec" przed zarzadem, czy po prostu dzisiaj zapomniałeś? Moim zdaniem, poszetka jest ta "kropka nad i", a ze wzgledu na pozycje zawodowa myslalem, ze nie musisz juz byc tak zachowawczy. Nie zgadzam sie. Ja np. dzisiaj (chyba pierwszy raz w zyciu) stwierdzilem, ze po prostu lepiej wygladam bez poszetki i ja wyjalem. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Jan Napisano 19 Lipiec 2011 Zgłoszenie Share Napisano 19 Lipiec 2011 Może to dmuchanie na zimne, ale wydaje mi się, że poszetka mogłaby zostać odebrana jako zbyt dandy/fancy (pracuję w instytucji finansowej, nie mam kontaktów z klientami). Jestem nowy w tej pracy, więc na razie poznaję zwyczaje firmy i jej kulturę organizacyjną, również sartorialną. Koledzy na jednym ze spotkań podpowiedzili, ze biały TV fold byłby bezpiecznym rozwiązaniem, ale na razie wolę się powstrzymać z poszetkami w ogóle. Dzieki za odpowiedz, o to mi wlasnie chodzilo Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Rekomendowane odpowiedzi
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.