Jump to content

Kim i jaki jest współczesny dżentelmen?


voidtec
 Share

Recommended Posts

Ludzie zawsze byli i będą tacy sami, jedyna różnica polega na tym, kto lepiej udaje "wzór cywilizacyjnych cnót".

Już przecież we wczesnej szkole uczą dzieci, jaka to ta szlachta i dwór królewski były zakłamane (ale dobrze wychowane) ;) Co nie oznacza oczywiście, że należy te próby dążenia do jakiś wzorców definitywnie porzucić.

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 79
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Top Posters In This Topic

Posted Images

Kolego, monogamia jest wbrew naszej naturze - to fakt! Piszesz o moralności, a przecież nie da się nawet jednoznacznie zdefiniować tego pojęcia. Różnych moralności i kodów etycznych jest tak wiele ile osób je wyznających.

sorry Immune, ale jak dla mnie to niepotrzebnie mieszasz dwie rozne sprawy. jezeli monogamia faktycznie jest wbrew meskiej naturze, to nalezy po prostu posiadac wieksza ilosc partnerek. zdrada zawiera w sobie element klamstwa albo niedotrzymanych obietnic. jezeli ktos czuje bigamistyczny zew natury, to nie ma dla mnie "dżentelmenskiego" argumentu, dla ktorego mialby sie wizac z jedna kobieta i ja zdradzac.

zreszta, jedzenie sztuccami tez jest chyba wbrew naturze. widzial ktos malpe z widelcem?

Link to comment
Share on other sites

Prawdziwy współczesny dżentelmen nie pije, nie pali, nie przeklina (nawet w myślach), nie dłubie w nosie, nie pierdzi, nie złorzeczy bliźnim, nie ogląda się za ładnymi paniami, nie sra, nie rzyga, nie ma kudłatych myśli nawet o własnej żonie, nie kopuluje inaczej niż po misjonarsku, nie złości się za kierownicą, nie złorzeczy na podwyżki benzyny, nie uprawia seksu oralnego, wszystkich lubi, nie ma przeciwników politycznych, nie złości się jak mu ptak nasra na ramię albo jak wejdzie po kostki w kałużę, nie smarka, nie pluje, zamyka oczy jeśli w tv jest nieelegancka scena, zatyka uszy jak ktoś przeklina, nie dłubie w zębach...

innymi słowy: nie żyje 8-)
Link to comment
Share on other sites

Prawdziwy współczesny dżentelmen nie pije, nie pali, nie przeklina (nawet w myślach), nie dłubie w nosie, nie pierdzi, nie złorzeczy bliźnim, nie ogląda się za ładnymi paniami, nie sra, nie rzyga, nie ma kudłatych myśli nawet o własnej żonie, nie kopuluje inaczej niż po misjonarsku, nie złości się za kierownicą, nie złorzeczy na podwyżki benzyny, nie uprawia seksu oralnego, wszystkich lubi, nie ma przeciwników politycznych, nie złości się jak mu ptak nasra na ramię albo jak wejdzie po kostki w kałużę, nie smarka, nie pluje, zamyka oczy jeśli w tv jest nieelegancka scena, zatyka uszy jak ktoś przeklina, nie dłubie w zębach...

Wyśmienicie to opisałeś. Bardzo mi się podoba. Od dziś będę według tego żył. ;)

Pozdrawiam, Dr

Link to comment
Share on other sites

Mi osobiście zawsze wydawało się, że bycie dżentelmenem oznacza przede wszystkim dążenie do pewnego ideału moralnego, czy też raczej behawioralnego. Ale też nie przeginajmy w drugą stronę - dżentelmen to nie jakiś Święty: pali, pije, zaklnie sobie od czasu do czasu wedle własnego uznania i okoliczności, ale wszystko to z umiarem i rozsądkiem...

Link to comment
Share on other sites

Prawdziwy współczesny dżentelmen nie pije, nie pali, nie przeklina (nawet w myślach), nie dłubie w nosie, nie pierdzi, nie złorzeczy bliźnim, nie ogląda się za ładnymi paniami, nie sra, nie rzyga, nie ma kudłatych myśli nawet o własnej żonie, nie kopuluje inaczej niż po misjonarsku, nie złości się za kierownicą, nie złorzeczy na podwyżki benzyny, nie uprawia seksu oralnego, wszystkich lubi, nie ma przeciwników politycznych, nie złości się jak mu ptak nasra na ramię albo jak wejdzie po kostki w kałużę, nie smarka, nie pluje, zamyka oczy jeśli w tv jest nieelegancka scena, zatyka uszy jak ktoś przeklina, nie dłubie w zębach...

Trochę przesadziłeś, ale kierunek generalnie jest dobry. W przeciwnym wypadku mamy tylko chama w eleganckim ubraniu udającego gentlemana gdy go to niewiele kosztuje. Takiemu osobnikowi w "chwili próby" wychodzi słoma z butów i nie nie pomogą włoskie tkaniny i angielskie fasony (albo na odwrót).

Pozdrawiam,

wojvv

Link to comment
Share on other sites

(...)Książę Poniatowski zawstydził się ze względu na nadmiar alkoholu i chędożenia po altanach, alkowach i innych zakamarkach.

Wykluczenie go z dżentelmeńskiego grona wpłynęło też mocno na Wieniawę Długoszewskiego.

Za to święty Franciszek z Asyżu zatarł dłonie nieskalane kolcami z dzikich róż pnących się pod jego oknem. Jego szare odzienie, wraz z trybem życia uczyniło z niego symbol tego kim chciałby być współczesny dżentelmen.(...)"

fragment wstępu do książki.

Jan Śmiertelniepoważny "Dżentelmenem być, na nieboskłonie lśnić"

wyd. Na Serio 2012

Link to comment
Share on other sites

I znowu temat powraca jak bumerang. Dżentelmeni wymarli wraz z upadkiem Imperium Brytyjskiego. W Polsce kilkanaście lat wcześniej w 1939 roku. To była warstwa osób obrzydliwe bogata. Przypominam, że dżentelmen nie rozmawiał o pieniądzach, bo nie musiał pracować. Z nudów stworzyli skomplikowaną siatkę norm i zasad społecznych. Polecam Gosford Park Roberta Altmana.

Link to comment
Share on other sites

Dyskusja czcza, ale i tak nie mogę się opanować.

Po pierwsze dajmy spokój z tym pretensjonalnym, tromtadrackim "dżentelmenem" (to takie słowo, jak np. "inteligent" - wypada powiedzieć o kimś docenianym, ale o samym sobie...), a mówmy po prostu o człowieku kulturalnym.

Prawdziwy współczesny dżentelmen nie pije, nie pali, nie przeklina (nawet w myślach), nie dłubie w nosie, nie pierdzi, nie złorzeczy bliźnim, nie ogląda się za ładnymi paniami, nie sra, nie rzyga, nie ma kudłatych myśli nawet o własnej żonie, nie kopuluje inaczej niż po misjonarsku, nie złości się za kierownicą, nie złorzeczy na podwyżki benzyny, nie uprawia seksu oralnego, wszystkich lubi, nie ma przeciwników politycznych, nie złości się jak mu ptak nasra na ramię albo jak wejdzie po kostki w kałużę, nie smarka, nie pluje, zamyka oczy jeśli w tv jest nieelegancka scena, zatyka uszy jak ktoś przeklina, nie dłubie w zębach...

Otóż nie, człowiek kulturalny nie jest święty, ale ma przy tym świadomość własnych ułomności i nie chwali się nimi. Jeśli pali, to nie dmucha innym w twarz, jeśli pije, to nie wymiotuje na buty, jeśli się upije to wstydzi się tego i stara się wyjść po angielsku, jeśli jednak wyjść nie zdąży i narobi głupot, to przeprasza następnego dnia świadków zdarzenia, jeśli nie pociąga go już żona, to rozwodzi się z nią i stara wyjść z tego z klasą (a nie upokarza zdradami osobę, którą kiedyś kochał), jeśli przeklina, to tylko w największym wzburzeniu (oraz, znowu, przeprasza za to); może uprawiać seks każdego rodzaju, ale nie rozprawia o tym na forum publicznym i nie chwali się, co z tą Anką robił itd., itd.

Mało takich ludzi, ale jednak są. Jedni z nich mają eleganckie garnitury, inni wytarte dżinsy.

Link to comment
Share on other sites

Otóż nie, człowiek kulturalny nie jest święty, ale ma przy tym świadomość własnych ułomności i nie chwali się nimi. Jeśli pali, to nie dmucha innym w twarz, jeśli pije, to nie wymiotuje na buty, jeśli się upije to wstydzi się tego i stara się wyjść po angielsku, jeśli jednak wyjść nie zdąży i narobi głupot, to przeprasza następnego dnia świadków zdarzenia, jeśli nie pociąga go już żona, to rozwodzi się z nią i stara wyjść z tego z klasą (a nie upokarza zdradami osobę, którą kiedyś kochał), jeśli przeklina, to tylko w największym wzburzeniu (oraz, znowu, przeprasza za to); może uprawiać seks każdego rodzaju, ale nie rozprawia o tym na forum publicznym i nie chwali się, co z tą Anką robił itd., itd.

Mało takich ludzi, ale jednak są. Jedni z nich mają eleganckie garnitury, inni wytarte dżinsy.

+++

Link to comment
Share on other sites

I znowu temat powraca jak bumerang. Dżentelmeni wymarli wraz z upadkiem Imperium Brytyjskiego. W Polsce kilkanaście lat wcześniej w 1939 roku. To była warstwa osób obrzydliwe bogata. Przypominam, że dżentelmen nie rozmawiał o pieniądzach, bo nie musiał pracować. Z nudów stworzyli skomplikowaną siatkę norm i zasad społecznych. Polecam Gosford Park Roberta Altmana.

W imperialnym Londynie burdele miały się dobrze i nie korzystali z nich raczej robotnicy czy marynarze (choć oczywiście korzystali oni z usług prostytutek).
Link to comment
Share on other sites

Myślę, że po pięciu stronach dyskusji warto uporządkować pojęcia, którymi się posługujemy. Bardzo ciekawie pochodzenie pojęcia oraz jego początkowy zakres znaczeniowy podaje Wikipedia: http://pl.wikipedia.org/wiki/D%C5%BCentelmen

Z czasem pojęcie zaczęło przyjmować cechy i "wymagania" związane np. z Milites Christi, rycerzem, szlachcicem. Ciekawe, że te cechy były z jednej strony pomocne a nawet konieczne dla uzyskania również sukcesu materialnego a z drugiej strony bez nich trudno było wzbogaconemu nuworyszowi zostać dopuszczonym do towarzystwa, chociaż nie zawsze to wystarczało. Np. Wańkowicz w "Szczenięcych latach" pisał, że lekarz w dworze był traktowany na równi ze służbą a nie jak ktoś równy szlachcie...

Pozdr,

wojvv

Link to comment
Share on other sites

Przede wszystkim serdecznie witam wszystkich trolli i Panów, którzy na forum udzielają się sporadycznie i w zasadzie jedynie w tematach światopoglądowych - jak widać jeżeli chodzi o clue tego serwisu, nie mają absolutnie nic ciekawego do napisania.

A teraz kilka odpowiedzi:

Postmodernizm :) Ale jeżeli już go wyznajesz, to konsekwentnie: pozwól mieć innym inny pogląd od Twojego na to, czym jest dżentelmen.

Oczywiście w różnych kręgach dżentelmena róznie definiujemy. Mam nadzieje, że nikogo nie urażę: była kiedyś taka książka Romana Bratnego "Rok w trumnie" (straszny gniot). I tam jeden z bohaterów z tzw. marginesu społecznego rozmawia z drugim (cytuję z pamięci):

Czy ja gdziekolwiek napisałem, że wyznaję taki pogląd jakiego broniłem? Po prostu uważam, że różnorodność poglądów jest zdrowa. Nie napisałem kim według mnie jest dżentelmen i nie mam zamiaru się w tym kontekście wypowiadać. Zareagowałem jedynie na jak zwykle uogólniające opinie kolegi Saint Benji, jako że lubimy sobie nawzajem podokuczać. :)

Grono po pierwsze nie jest aż tak małe, a po drugie co jest elitarnego w tym, że ktoś nie potrzebuje alkoholu, żeby się dobrze bawić? Zejdź z krzyża, wyjmij gwoździe z przegubów i napij się kawy.

[...]

A co do kochanek/żon/kochanków etc (niepotrzebne skreślić). omawiacie zasady dobrego wychowania które obejmują między innymi takie w kontekście tego wątku pierdoły jak otwieranie drzwi. Dla niektórych ogromną różnicę stanowi 1 cm szerokości nogawki, ale stwierdzenie, że je**nie kogoś za plecami jest niemoralne to skandal, bo od czego są rozwody no i moralność przecież nie ma jednej definicji.

Coś mi się zdaje, że to forum gdzieś błądzi, co raz mniej tu klubu dla dżentelmenów i aspirujących a co raz więcej kółka wzajemnej adoracji. Zaczęło się od awantury wokół zmian w regulaminie (historycznie, nie przyczynowo- skutkowo) a teraz jest gorzej. Wystarczy popatrzeć na salę klubową: krótkie prześledzenie wątków pozwala pomyśleć, że osoba interesująca się elegancją (co, niektórzy liczyli na słowo na dż?) pali, pije, rozmawia o polityce i finansach, wytyka pomyłki ale broń boże nie czyta.

Szkoda, pomysł był dobry, wyszło prawie jak zwykle.... Może to forum jeszcze jest do uratowania, będę je obserwował, czasem coś pisał, ale dochodzę do wniosku, że od strony merytorycznej więcej mogę się dowiedzieć z kilku blogów użytkowników, stron anglojęzycznych, czy blogów hobbystycznych niż tego wspaniałego pierwotnie forum

Pozdrawiam

SmakUtracony

Panie kolego. Po pierwsze, proszę nie oceniać mojej osoby, bo mnie prywatnie nie znasz, w przeciwieństwie do co najmniej kilkunastu forumowiczów, którzy mieli okazję poznać mnie osobiście. Jestem w szczęśliwym związku z jedną kobietą od ponad 5 lat, więc wszelkie moralitety proszę kierować pod innym adresem. Nie przeszkadza mi to jednak szanować

światopoglądu osób, które monogamii nie popierają. To, że jest ona wbrew naszej naturze jest naukowo potwierdzone - proszę zapoznać się z encyklopedią medycyny i terminem popęd płciowy, a przede wszystkim jaki jest cel istnienia tego mechanizmu.

Nazwa forum odnosi się do eleganckiego ubioru - to jest forum o szmatkach i można się na nim udzielać nie będąc dżentelmenem, hrabią, arystokratą oraz inteligentem.

Kolego, monogamia jest wbrew naszej naturze - to fakt! Piszesz o moralności, a przecież nie da się nawet jednoznacznie zdefiniować tego pojęcia. Różnych moralności i kodów etycznych jest tak wiele ile osób je wyznających.

sorry Immune, ale jak dla mnie to niepotrzebnie mieszasz dwie rozne sprawy. jezeli monogamia faktycznie jest wbrew meskiej naturze, to nalezy po prostu posiadac wieksza ilosc partnerek. zdrada zawiera w sobie element klamstwa albo niedotrzymanych obietnic. jezeli ktos czuje bigamistyczny zew natury, to nie ma dla mnie "dżentelmenskiego" argumentu, dla ktorego mialby sie wizac z jedna kobieta i ja zdradzac.

zreszta, jedzenie sztuccami tez jest chyba wbrew naturze. widzial ktos malpe z widelcem?

Po raz kolejny przypominam, że ja jedynie starałem się przytoczyć pewnego rodzaju ramy teoretyczne wokół których mogłaby toczyć się dyskusja. Koledzy popełnili zasadniczy błąd przypisując mi zasady moralne, które starałem się przedstawić jako alternatywę.
Link to comment
Share on other sites

Immune, po pierwsze to przepraszam, że w ogóle na tym forum jestem, ewentualnie, za to, że nie piszę codziennie, a jak już chcę coś napisać to nie pytam o pozwolenie. Po drugie to moja wypowiedź była do tego stopnia zaadresowana w twoim kierunku, że nawet jest kod pocztowy. A po trzecie nie pisałem o zmianie nazwy całego forum tylko podtytułu klasyczna męska elegancja. Podkreślam, że o słowo elegancja mi chodziło.

Link to comment
Share on other sites

A ja teraz dla odmiany na poważnie. Sklep dżentelmen jest dla mnie słowem historycznym i odnoszę je do wyobrażenia o tej nieco historycznej formacji społecznej. W tym kontekście trudno mi sobie wyobrazić takiego dżentelmena bez skazy, nie w sensie jednostkowym, ale jako typowego przedstawiciela grupy społecznej. I serio uważam, że z wiekiem człowiek nabiera dystansu do rygoryzmu moralnego, a zwłaszcza zaczyna pojmować, że żaden drogowskaz nie idzie tam, dokąd wskazuje.

Link to comment
Share on other sites

To i ja się wypowiem w tej "piwnej" dyskusji.

Dżentelmen i moralność, monogamia itd - to nie ma moim zdaniem za wiele wspólnego. Weźmy takiego Jamesa Bonda, współczesny popkulturowy wzór agenta-dżentelmena. Szarmancki wobec kobiet, elegancki, a jednocześnie z zimną krwią mordujący wrogów i zmieniający dziewczyny jak rękawiczki. Czy James Bond nie jest dżentelmenem? Inny przykład to dżentelmeni sprzed powiedzmy dwustu lat, z błahego powodu pojedynkujący się i często przy tej okazji zabijający. Honor był dla dżentelmena najważniejszy, a nie moralność - czy to się komuś podoba, czy nie. Kto by tam rozliczał dżentelmena z monogamii, skoro nie tylko arystokracja, ale i sami królowie mieli wiele metres? W wyższych sferach było to wręcz w dobrym tonie.

A co do naszego forum - to oczywiście jest jak zauważył Immune forum o szmatkach, nie dorabiajmy nadmiernej filozofii. W nazwie "klasyczna męska elegancja" też wszystko się zgadza, bo wszak o ubiór chodzi.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

 Share




×
×
  • Create New...

Important Information

We have placed cookies on your device to help make this website better. You can adjust your cookie settings, otherwise we'll assume you're okay to continue.