Skocz do zawartości

Ubiór a wykonywany zawód


proceleusmatyk

Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 108
  • Created
  • Ostatniej odpowiedzi

Top Posters In This Topic

Ciekawa lista :) Ktoś już trafił :)

Tak się zastanawiam: jakie są - zawody, w których obowiązuje "dress code" nie tyle zatwierdzony przez konkretnego pracodawcę, ile przez oczekiwania społeczne? Stawiam na: ksiądz, kominiarz, klaun, iluzjonista, pani niezbyt ciężkich obyczajów...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

MĘŻCZYZNA

- Klasyczny garnitur lub dobrze dobrana spodnie i marynarka

- Nie więcej niż trzy kolory w ubiorze jednocześnie

- Dopuszczalne kolory garnituru/spodni to kolory ciemne czyli kolory władzy: czarny, granatowy, grafitowy lub odcienie szarości. W lecie dopuszczalny jest kolor jasno-szary.

- Koszule białe, ecru lub jasno niebieskie, gładkie lub w delikatny prążek, z długim rękawem bez względu na porę roku, z zampiętym kołnierzykiem.

- Krawat starannie zawiązany i dobrany do koszuli i marynarki, sięgający do paska spodni.

- Garnitur stanowiący najciemniejszą część stroju, krawat jaśniejszy, koszulę najjaśniejszą.

- Tylko jeden element stroju - garnitur, koszula, krawat, może być w deseń.

- Buty pełne, ciemne, dopasowane kolorystycznie do garnituru i spodni.

- Skarpety odpowiednio długie (preferowana długość to do połowy łydki, która zapewnia przy siedzeniu i założeniu nogi na nogę, że goła łydka będzie niewidoczna, w kolorze dopasowanym do garnituru/spodni

- Stonowane dodatki (zegarek, okulary, spinki do mankietów), dopasowane do całości ubioru - nie powinny one swoim wyglądem (kolorystyka, faktura, wielkość) dominować w stroju.

- Włosy krótkie, starannie ostrzyżone i czyste, włosy farbowane bez widocznych odrostów, nie mogą być w ostrych, kontrastowych kolorów.

- Zadbane dłonie, czyste, krótkie paznokcie. dokładnie ogolona twarz, bez jednodniowego zarostu.

- Dokładnie przystrzyżone, czyste wąsy i brodę.

- Nie należy eksponować tatuażu i piercingu.

http://wyborcza.biz/biznes/1,100896,100 ... &startsz=x

Abstrahując od uniformizacji choć klonizacji wydaje się lepszym określeniem to ciekawe czy pracodawca stawiając takie wymagania nie powinien dawać dodatków mundurowych, organizować pracownikom akcje zakupowe w sklepach :)

Kolejną rzeczą jest egzekwowanie tych reguł i konsekwencje ich nieprzestrzegania.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Identycznie brzmiący dress code miałem 10 lat temu w korporacji, w której pracowałem. Dodatku mundurowego nie było, ale w konkurencyjnej firmie audytorskiej, z tego, co wiem, mieli taki dodatek. W każdym razie ten dress code był o tyle ważny, że częste były spotkania z wyższą kadrą zarządczą np. z banków, a w firmie pracowało wiele osób z całej polski tuż po studiach, bez specjalnego wyczucia stylu (sam wówczas go nie miałem). Tak więc dress code rzeczywiście uniformizował, ale zapewniał, że ludzie wyglądali w miarę estetycznie.

Dziwię się, że w przypadku PKO gazety robią z tego sensację. Na miejscu zarządu jakiegokolwiek banku sam bym narzucił dress code wszystkim mogącym mieć styczność z klientem, i pewnie ów dress code brzmiałby podobnie. Musimy pamiętać, jak źle jest w stanie ubrać się przeciętny Polak.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

MĘŻCZYZNA

- Klasyczny garnitur lub dobrze dobrana spodnie i marynarka

- Nie więcej niż trzy kolory w ubiorze jednocześnie

- Dopuszczalne kolory garnituru/spodni to kolory ciemne czyli kolory władzy: czarny, granatowy, grafitowy lub odcienie szarości. W lecie dopuszczalny jest kolor jasno-szary.

- Koszule białe, ecru lub jasno niebieskie, gładkie lub w delikatny prążek, z długim rękawem bez względu na porę roku, z zampiętym kołnierzykiem.

- Krawat starannie zawiązany i dobrany do koszuli i marynarki, sięgający do paska spodni.

- Garnitur stanowiący najciemniejszą część stroju, krawat jaśniejszy, koszulę najjaśniejszą.

- Tylko jeden element stroju - garnitur, koszula, krawat, może być w deseń.

- Buty pełne, ciemne, dopasowane kolorystycznie do garnituru i spodni.

- Skarpety odpowiednio długie (preferowana długość to do połowy łydki, która zapewnia przy siedzeniu i założeniu nogi na nogę, że goła łydka będzie niewidoczna, w kolorze dopasowanym do garnituru/spodni

- Stonowane dodatki (zegarek, okulary, spinki do mankietów), dopasowane do całości ubioru - nie powinny one swoim wyglądem (kolorystyka, faktura, wielkość) dominować w stroju.

- Włosy krótkie, starannie ostrzyżone i czyste, włosy farbowane bez widocznych odrostów, nie mogą być w ostrych, kontrastowych kolorów.

- Zadbane dłonie, czyste, krótkie paznokcie. dokładnie ogolona twarz, bez jednodniowego zarostu.

- Dokładnie przystrzyżone, czyste wąsy i brodę.

- Nie należy eksponować tatuażu i piercingu.

http://wyborcza.biz/biznes/1,100896,100 ... &startsz=x

Abstrahując od uniformizacji choć klonizacji wydaje się lepszym określeniem to ciekawe czy pracodawca stawiając takie wymagania nie powinien dawać dodatków mundurowych, organizować pracownikom akcje zakupowe w sklepach :)

Kolejną rzeczą jest egzekwowanie tych reguł i konsekwencje ich nieprzestrzegania.

Taki przepisowy Dress Code ma za zadanie ułatwic pracownikowi wygladanie w miare przyzwoicie - jezeli pracodawca musi pisac o czystych wąsach i brodzie, skarpetkach co najmniej do połowy łydki, to chyba z pracownikami jest cos nie tak, a nie z pracodawca :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Abstrahując od uniformizacji choć klonizacji wydaje się lepszym określeniem to ciekawe czy pracodawca stawiając takie wymagania nie powinien dawać dodatków mundurowych, organizować pracownikom akcje zakupowe w sklepach :)

Kolejną rzeczą jest egzekwowanie tych reguł i konsekwencje ich nieprzestrzegania.

Wydaje mi się, że licząc w tej kwestii na polskiego pracodawcę, można by zakupić dobrej klasy poliestrowy garnitur :P

W zamierzchłych latach 90 pamiętam, że moja mama, pracując w banku, miała jednorazowy roczny dodatek ubraniowy, za który była w stanie wyposażyć się w szytą garsonkę (notabene u tego samego krawca, u którego ja szyłem i który styl lat 90 do tej pory utrzymuje :P )

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie czepiam się bardzo treści zasad (a już tych dotyczących schludności i czystości bronił będę do upadłego).

Czepiam się:

- DC ma mi jako klientowi danej instytucji wmówić, że tu są sami profesjonaliści. Ja uważam, że to smoke and mirrors;

- taki DC służy odebraniu ludziom indywidualności - trybiki korporacji (w innym wątku wstawiłem na ich temat ciekawy artykuł prof. Osiatyńskiego). Ciekawe od którego szczebla zasady będą bardziej ekstrawaganckie.;

- okulary nie są dodatkiem - bez nich jestem ślepy. Choć słyszałem o zaleceniach w DC, że "jeśli nie musisz nosić okularów to spraw sobie zerówki aby bardziej profesjonalnie wyglądać";

- te zasady dotyczą gustu (a o nim się podobno nie dyskutuje): dobór kolorystyczny, desenie. Czekam na zalecenia kolorystyczne w zależności od typu urody.;

- są one zbyt szczegółowe. Na blogu Macaroniego znalazłem zdjecie Szczepana Twardocha, który nie jest bankowcem ani bankierem. W firmie w której teraz pracuję (grupa finansowa) jego stój byłby odpowiedni, a i w bankach w których 8 lat mi zeszło również. Według tych zasad jest o jeden deseń za dużo, a krawat jest ciemniejszy od garnituru (przynajmniej na tym zdjęciu).

Dołączona grafika

- za przepisami powinny iść sankcje.

W ramach ułatwienia życia pracownikom, pracodawca mógłby im jako sprezentować dobrą książkę na ten temat.

I na koniec dla relaksu stary dowcip krążacy po sieci:

Przyjezdza przedstawiciel z zarzadu banku z Portugalii do centrali banku... w Polsce. Jest poczatek roku, w calym banku wyplacali bonusy, wiec postanowil dowiedziec sie czy pracownicy sa zadowoleni z otrzymanych premii.

Wchodzi do gabinetu prezesa i pyta:

- No jak tam, dobrze idzie biznes? Zadowoleni jestescie z bonusow? - A dziekuje, dziekuje, jestem bardzo zadowolony - odpowiada prezes - A na co przeznaczyliscie swoja premie?

- Za czesc pieniedzy kupilem sobie nowy jacht...

- A reszta?

- Za reszte kupilem sobie pakiet akcji naszej firmy. Jestem bardzo szczesliwy, dziekuje raz jeszcze. Ucieszyl sie przedstawiciel, ze istnieje gleboka wiara pracownikow w sukces firmy i inwestuja nawet w akcje. Krazy dalej po biurze. Wchodzi do gabinetu Vice-Prezesa, i mowi:

- Dzien dobry, wszystko w porzadku? Przyszedlem spytac czy

usatysfakcjonowany jestes tegorocznymi premiami?

- Bardzo jestem uradowany, nie spodziewalem sie az takiej hojnosci. Serdecznie dziekuje... bede sie przykladal do pracy jeszcze mocniej, bo widze, ze doceniana jest w naszej firmie ciezka praca.

- A na co przeznaczyles swoja premie?

- Za czesc pieniedzy kupilem sobie piekna wille na Lazurowym

Wybrzezu...

- A reszta?

- Reszte zainwestowalem w akcje naszej firmy, zeby w przyszlosci czerpac zyski.

Jeszcze bardziej ucieszony przedstawiciel szykuje sie powoli do wyjazdu, zeby zdazyc na samolot.Przed wyjazdem postanawia zajrzec jeszcze do oddzialu, a przy kasie siedzi asystent i napie.r. co sil w klawisze. Oczy podkrazone, fryzura w nieladzie, wokol porozrzucane puszki po Red Bullu. Podchodzi wiec, zeby spytac czy ow czlowiek tez jest zadowolony z bonusa (bede mial pelen obraz - pomyslal):

- Dzien dobry, jestem z Portugalii, chcialem spytac, czy dobrze sie panu pracuje w naszej firmie. Czy wysokosc bonusa pana zadowala?

- Tak, tak, dziekuje - odpowiada pracownik, nieodrywajac sie nawet od klawiatury.

- A na co przeznaczyl pan te pieniadze?

- Kupilem sobie nowy garnitur - odpowiada z duma kasjer

- A reszta?

- Reszte dolozyla mama....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Twardoch jest świetnie ubrany, ale pamiętajmy, do kogo dress code jest zazwyczaj skierowany. W "mojej" firmie konsultingowej w końcu lat 90tych przeciętny początkujący pracownik to był człowiek, który na świeżo przyjechał do Warszawy po studiach w uczelni w mniejszym mieście, w ramach 2-3 tys zł pensji na rękę (której jeszcze w pierwszym miesiącu nie miał) musiał wynająć sobie mieszkanie, wpłacić za nie kaucję i jakoś się z dala od rodziców urządzić. Wielu brało w tym celu pożyczki. Tacy ludzie kupowali najbardziej dziadowskie poliestrowe garnitury i koszule, które mniej już rażą, gdy nie mają żadnych fikuśnych udziwnień. Ja ze swoim garniturem Digel kupionym mi przez rodziców w Royal Collection uchodziłem za bogacza, bo ten sklep był uznawany przez pracowników za bardzo drogi.

Z biegiem czasu ludzie awansowali, zaczynali dysponować pieniędzmi i zyskiwali ogłady, a dodatkowo od osób stojących wyżej w hierarchii firmowej już nikt tak tego dress code nie wymagał. Sam prezes przykładu nie dawał, bo często paradował w zielonym garniturze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W zasadzie podpisuję się pod powyższym. Można żądać od ludzi różnych rzeczy ale należy im dać coś w zamian, choćby pomoc w osiągnięciu celu: jeśli te zasady mają formę podręcznika / manuala, a nie twardej procedury to w zasadzie ok.

Co do ostatniego zdania:

Sam prezes przykładu nie dawał, bo często paradował w zielonym garniturze.

Ciekawe od którego szczebla zasady będą bardziej ekstrawaganckie.;

To jest to smutne i to z kilku powodów: bo przykład powinien płynąć z góry, bo wszystkie zwierzęta są sobie równe, ale niektóre są równiejsze od innych. Wiem utopia.

Dopiero teraz do mnie dotarły kolory władzy dla trybików. :lol:

Na koniec kilka opinii: http://wyborcza.biz/biznes/1,100896,100 ... ajesz.html

W prywatnych rozmowach z "Gazetą" pukają się w głowę. - Bank traktuje mnie jak niepełnosprawnego umysłowo. Nie rozumiem uwag o tym, że powinnam nie być potargana ani pognieciona - denerwuje się jedna z pracownic warszawskiej placówki.

- Wymagania są bardzo wysokie, niestety, nie dostajemy na ubranie żadnego funduszu reprezentacyjnego - dodaje inny pracownik.

"Są elementem standardów jakości obsługi klientów, które zostały wprowadzone w PKO Banku Polskim już w 2007 r. Obecnie standardy te uległy jedynie modyfikacji i zostały tylko przypomniane naszym pracownikom"

Jak bank sprawdza, czy pracownicy stosują się do zasad? Przy okazji badań jakości obsługi w oddziałach strój oceniają ankieterzy z zewnętrznej firmy. "We wszystkich edycjach dotychczas zrealizowanych badań ten element został oceniony na bardzo wysokim poziomie, co oznacza, że pracownicy nie mają problemu ze stosowaniem przyjętego w PKO Banku Polskim dress code'u" - pisze biuro prasowe.

Pewnie twórca procedury albo cały zespół projektowy premię przytulił :mrgreen:

Inne banki

przyznają, że mają podobny kodeks. - Dress code nie wynika z chęci narzucania norm i zwyczajów, ale z chęci okazania szacunku klientom, którzy powierzają nam swoje oszczędności - mówi rzeczniczka banku Monika Nowakowska.

- Wzór, jak ma wyglądać doradca bankowy, obowiązuje również u nas. Coś takiego musi istnieć, żeby uniknąć sytuacji, w której klient będzie obsługiwany przez pracownika w sandałach albo pracownicę w bluzce z napisem "Brazil" - tłumaczy Piotr Utrata z ING. W tym banku zasady, jak powinno się ubierać do pracy, przedstawiają w formie kilku obrazków prezentacji.

Zupełnie inaczej jest w Getin Banku. - U nas takiego regulaminu nie ma. Wymaganie rajstop o każdej porze roku jest dowodem na polski prowincjonalizm i nie ma wiele wspólnego z prawdziwym dress code'em - śmieje się Maria Bnińska z Getinu. I dodaje, że w oddziałach obowiązuje strój biznesowy, ale w granicach rozsądku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam się,

Odnoszę wrażenie, że często pracownicy zapominają o tym, że jednak udają się do pracy, a nie na plażę.

Sam kiedyś byłem zmuszony zwrócić uwagę człowiekowi w klapkach i szortach, że jednak jest w pracy a nie na plaży (back-office, bez kontaktu z klientem, więc mu się wydawało, że można). 8-)

Dodam, że pensja wraz z dodatkami byłą niczego sobie.

Osobnym tematem jest to, w jaki sposób (zwłaszcza latem) potrafią się do pracy ubrać kobiety.

Pamiętam, że po rezygnacji szefostwa z narzucania sposobu ubierania się do pracy w centrali, członkowie rady nadzorczej (zagraniczni) natrafili na korytarzu idąc na spotkanie na panienkę w klapkach, szorcikach i topiku do połowy brzucha, z kolczykiem w pępku. :twisted:

Dodam, że posiedzenie rady nadzorczej rozpoczęło się z opóźnieniem (panowie musieli ochłonąć). :twisted:

I temat stosownego ubioru do pracy powrócił....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przykłady można mnożyć. W urzędzie miejskim, w którym pracuje żona, na porządku dziennym są w lecie japonki, topy etc. u kobiet, a u mężczyzn t-shirty i bojówki, a kto wie, może jeszcze klapki, sandały i skarpety. Jedynie jakiś fason trzyma dyrekcja (i żona dzięki Bogu, ale o niej na studiach mówiono Królowa Śniegu z racji klasycznego podejścia do ubioru a przez to budowania "zimnego" wizerunku :) ).

Wracając do tematu - wczoraj do firmy przyjechała z Centrali dyrekcja w sprawie pogadanki o planach :). Wszyscy męscy pracownicy wyjątkowo "odstawili" się w garnitury. Po pracy, na parkingu zdziwiony kolega zapytał mnie, jak wytrzymuję w wysokiej temperaturze będąc codziennie ubranym w garnitur. Po całym dniu nie miałem już ochoty tłumaczyć mu zalet wełny na płótnie. A kolega - jako jedyny wyróżniał się z tłumu - obcisłym t-shirt'em i bodajże jeansami. Wolał dostosować się do temperatury niż do rangi spotkania.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to może ja dołożę swoje trzy grosze. Pracuję w dużym biurze w IT, a więc back office. Dress Code obowiązuje wszystkich. I moje obserwacje są takie. To jak ludzie stosują się do DC zależy od tego czym się zajmują. Jedna grupa to administratorzy systemów (do których ja się zaliczam), sieci, helpdesk itp. stosują się do DC bo muszą. Koszule z krótkim rękawem, ostatni guzik rozpięty, poluzowany krawat (dwa na zmianę w ciągu tygodnia) itp. Z drugiej strony nie ma się czemu dziwić bo często trzeba grzebać przy sprzęcie, który przez lata nie był odkurzany. Druga grupa to programiści, praca zawsze przy klawiaturze, a więc czysta. Średnia wieku ok. 50. Wszyscy przychodzą do pracy w garniturach. Przeważnie konserwatywna szarość, ale jest dwóch którzy sobie pozwalają to na krawat w mocniejszym lub niestandadowym kolorze, to na koszule ze spinkami. Jednego z nich, ponieważ mieszka od 30 lat w Londynie, mianowałem swoim doradcą ;), co też robi bardzo chętnie :).

Od niedawna sam zacząłem przychodzić do pracy w garniturze i od razu parę komentarzy się posypało. Niekoniecznie złośliwe, ale niezauważenie nie przeszło. A to mnie pytali czy wybieram się gdzieś na rozmowę w sprawie pracy, albo pytali dlaczego się tak wystroiłem, albo mówili, że teraz oni przy mnie wyglądają jak obdartusy :). Zaznaczam, że żadnej ekstrawagancji nie było. Poprostu, garnitur, koszula porządnie wyprasowana, dopięta na ostatni guzik, porządnie zawiązany krawat. Jedynie programiści nie zwrócili na mój ubiór najmniejszej uwagi. :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A to mnie pytali czy wybieram się gdzieś na rozmowę w sprawie pracy, albo pytali dlaczego się tak wystroiłem, albo mówili, że teraz oni przy mnie wyglądają jak obdartusy :)

:lol: ja jak tylko widzę kogoś nadzwyczajnie elegancko ubranego (czyt. zawsze dżinsy, a tu nagle garnitur i biała koszula) to się zaczepnie pytam "czy na rozmowę kwalifikacyjną dzisiaj idziesz?". Zadziwiające w jak wielu przypadkach ludzie się gubią i zaczynają plątać w zeznaniach

dlatego też warto chodzić codziennie elegancko ubranym, bo i wtedy podejrzane spotkania przejdą niezauważone :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.