Skocz do zawartości

Muzyka dla naszych uszu


booe

Rekomendowane odpowiedzi

  • 2 weeks later...

Ostatnio powrót do korzeni :) Klasyczny album wagi ciężkiej.

Metallica_-_Ride_the_Lightning_cover.jpg

 

To były wspaniałe czasy :twisted:

@ High five, metius! Zawsze mam w wozie, obok Appetite for destruction i Burn Purpli.

 

Ja ostatnio praktycznie non stop puszczam w domu CD Opole - największe przeboje (3 boxy po 3 płyty), w ramach uczłowieczania moich córek i zaznajomienia z największymi hitami polskiej sceny pop (w dobrym tego słowa znaczeniu).

Mam następujące wnioski - byliśmy potęgą muzyki w latach 60, 70 i 80'. Genialne numery, genialni wykonawcy, szok po prostu. Prońko, Geppert, Majewska, Wodecki, Zaucha - ultraklasa. Od prostych bigbitówek, które są naiwne, ale powalają swoją szczerością - kormorany, Czerwone Gitary itd, po opoki - Piosenka stojących w kolejce, Modlitwa Nalepy, Obracam w palcach złoty pieniądz.

Gdyby to było śpiewane w tamtych latach in English, to hity Abby spadałyby z notowań, jak kasztany na jesień.

 

I trafiłem na rewelacyjną piosenkę Skaldów (których uważam za PRZE-Mistrzów), której wcześniej nie znałem - Uciekaj uciekaj.

 

Nie zrażajcie się teledyskiem.

Z płyty nagranej miesiąc po Rubber Soul Beatlesów - gdyby się ktoś zastanawiał, kto tworzył rock psychodeliczny na świecie:)

 

Generalnie rzecz ujmując Skaldowie to dla mnie jakiś fenomen - oni mieli tak genialne utwory, że się często zastanawiam, dlaczego nie odnieśli większego sukcesu na Zachodzie. Ich muzyka jest chyba zbyt uduchowiona;)  Gdy ich słucham, to szarpią się we mnie jakieś struny słowiańskie, jakaś melancholia pomieszana z totalnym odlotem.

Dobra, kończę, bo mnie nostalgia łapie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za ostrzeżenie :-)

mój ulubiony festiwal, jest tam dużo ciekawych nowych brzmień, również tych subtelnych

z dzisiejszych ogłoszeń:

wcześniej Lubomyr Melnyk - kilka lat po tym kiedy Steve Reich skomponował Piano Phase, Melnyk rozpoczął pracę nad unikalnym stylem gry na fortepianie. Nazwał go Continuous Music i polega on na ekstremalnie szybkim graniu nut i całych ich sekwencji o różnym czasie trwania. Arpeggia nakładają się na siebie i interferują tworząc harmonie, a przy niemalże ciągłym pedałowaniu całość mocno rezonuje.

  • Oceniam pozytywnie 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Muzyka ładna na odpoczęcie, chociaż może być momentami zbyt nużąca. Dbra na piątek wieczór i piwo ;)

Jakkolwiek, patrzenie na jego dłonie jest hipnotyzujące. Lekkość, zwinność a przede wszystkim swoboda z jaką jego ręce chodzą... piękne elipsy... Wygląda jak niczym nieskrępowane... cudo...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Friedman:

Na samym początku zastrzegam, że nie jestem melomanem, nie mam słuchu absolutnego i nie zdziwiłbym się gdyby moja opinia śmieszyła specjalistów. Jeżeli chodzi o Chopina to nie licząc mazurków (które dla mnie najlepsze są w wykonaniu Rubinsteina), uważam że najlepiej wykonuje go Zimerman. Perfekcyjna technika, tempo, panowanie nad dźwiękiem, wykonania z uczuciem... po prostu wszystko jest idealne. Ale ja i tak najbardziej lubię mniej doskonałe, czasem trochę przerysowane interpretacje Marty Argerich i ich słucham najczęściej. Sam nie wiem dlaczego, tak po prostu.  :) To trochę jak z tymi butami od Januszkiewicza bez dwóch dziurek... niby mają wady ale są piękne. Zatem...

 

  • Oceniam pozytywnie 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie jednak wykonanie Rubinsteina jest poza konkurencją. Czuję w nim niesamowitą polskość. Zresztą sam wykonawca stwierdził, że to kompozycja najbliższa jego sercu...

Słuchając tego poloneza w jego wykonaniu czuję się Polakiem. Chyba o to chodziło Szopenowi.

 

W kwestii Zimmermana - jego koncerty fortepianowe to arcydzieło pod każdym względem. Od interpretacji, przez nienaganne wykonanie po doskonałą realizację nagrania.

Czy Zimmerman nagrał coś poza balladami i koncertami fortepianowymi? Próbowałem szukać w internecie, jednak do niczego nie dotarłem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też się zgodzę, że Rubinstein brzmi bardzo po polsku. To bardzo ciekawe, że ten światowiec, który bardzo mało czasu spędził w Polsce, wzbudza przez wykonanie Chopina właśnie takie odczucia. Nagrania Rubinsteina dokumentują zazwyczaj jego wykonania w podeszłym wieku i pokazują ogromny bagaż doświadczeń. Jedynym nauczycielem Rubinsteina był przez siedem lat Karl Heinrich Barth w Berlinie. Nauczył go w zasadzie techniki i wierności stylu kompozycji. Reszta to po prostu wielki człowiek z niesamowitym wyczuciem stylu. No i polskość nosił w sobie. 

  • Oceniam pozytywnie 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...

Jakiś czas temu wklejałem w tym wątku popis stepowania autorstwa Jimmy'ego Slyde'a. Zastanawiałem się, czy stepowanie jest bardzo wyczerpujące fizycznie... otóż niedawno znalazłem video tego samego tancerza/muzyka nagrane w roku 2003, kiedy ten miał przeszło 75 lat. Może nie stepuje tak jak 40 lat wcześniej, ale jednak sobie radzi. Slyde zmarł w 2008, ale widząc jego formę z nagrania, nie mogę oprzeć się wrażeniu, że stepowanie musi być bardzo zdrowe.

 

Na innych materiałach można obejrzeć jego buty - przypuszczam, że bespoke (do profesjonalnego stepowania potrzebne pewnie jest perfekcyjne czucie buta), a przy tym bardzo gustowne (poza tym, że podkute :D).

 

Przepraszam za jakość dźwięku, to tak bardziej dla wideo - jak można się poruszać mając 75 lat!

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki śliczne za tę wstawkę.

 

Muzyka ładna na odpoczęcie, chociaż może być momentami zbyt nużąca. Dbra na piątek wieczór i piwo ;)

Jakkolwiek, patrzenie na jego dłonie jest hipnotyzujące. Lekkość, zwinność a przede wszystkim swoboda z jaką jego ręce chodzą... piękne elipsy... Wygląda jak niczym nieskrępowane... cudo...

 

Aczkolwiek w poniższym przypadku mamy do czynienia z zupełnie inną bajką, to jednak gdzieś tam w tle widzę jakiś rodzaj podobieństwa (no i zdecydowanie mniej jest momentów, o których kolega mrkaramba wspominał):

 

  • Oceniam pozytywnie 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Friedman:

Na samym początku zastrzegam, że nie jestem melomanem, nie mam słuchu absolutnego i nie zdziwiłbym się gdyby moja opinia śmieszyła specjalistów. Jeżeli chodzi o Chopina to nie licząc mazurków (które dla mnie najlepsze są w wykonaniu Rubinsteina), uważam że najlepiej wykonuje go Zimerman. Perfekcyjna technika, tempo, panowanie nad dźwiękiem, wykonania z uczuciem... po prostu wszystko jest idealne. Ale ja i tak najbardziej lubię mniej doskonałe, czasem trochę przerysowane interpretacje Marty Argerich i ich słucham najczęściej. Sam nie wiem dlaczego, tak po prostu.  :) To trochę jak z tymi butami od Januszkiewicza bez dwóch dziurek... niby mają wady ale są piękne. Zatem...

Paaanie ciężkie pytanie. Rubinstein ma dostojność w sobie. Marta... pędzi za bardzo. Mnie zawsze urzeka Samson Francois... mimo iż gra trochę "kwadratowo", to i tak drugiego takiego poety jak to chyba nie było (ten początek czwartej ballady... też Fryderyka... nikt się nawet nie zbliżył do niego!).

natomiast zawsze byłem pod ogromnym wrażęniem tego wykonania

no a odpowiadając to chyba trzeba się sporo cofnąć w czasie... pomimo słynnego zakończenia...

  • Oceniam pozytywnie 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.