Skocz do zawartości

Dysputy ekonomiczne


Gość Nereusz

Rekomendowane odpowiedzi

Może faktycznie za bardzo to uprościłem i nie chodziło mi o to, że nie można zmieniać raz ustalonego ładu. Bardziej miałem na myśli to, że według mnie obecność kraju w jakimkolwiek stowarzyszeniu jest w pewnym sensie rezygnacją z części suwerenności.

 

 

Racja to.

 

Trzeba jednak mieć na na względzie cel uczestnictwa (zakładam, że dla PL jest nim ogólnie pojęte dobro i bezpieczeństwo PL), a nie uczestnictwo samo w sobie :) 

  • Oceniam pozytywnie 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Marcin_L: ale gdzie jest sprzeczność pomiędzy podatkami, a wolnym rynkiem? :-) dziś wymyślanie podatku od sklepów wielkopowierzchniowych (czyt. od sklepów kapitału zagr.) jest prostym i głupiutkimi pomysłem - bo i tak zapłaci konsument.

 

A jeszcze mam takie pytana:

 

1. czy polskie sklepy - osiedlowy "U Jana" czy sieć "Piotr i Paweł" (zakładam, że polska) płacą podatki na tej samej zasadzie, co Oszołom czy Kaufland? Wiele zagranicznych sieci nie płaci żadnego podatku, null - niektóre jakieś ułamki procenta. Nie wiem, czy polskie sklepy powinny być w Polsce uprzywilejowane, ale czy chociaż nie są dyskryminowane?

2. czy fikcyjna sieć polskich supermarketów w Niemczech - dajmy na to, 'Krakauer' - mógłby nie płacić podatków w Niemczech, transferując zyski do Polski (np. poprzez fikcyjne usługi typu zmiana loga na bardziej czerwone)?

 

Zależy mi na konkretnej odpowiedzi kogoś, kto zna faktyczną sytuację i przepisy.

  • Oceniam pozytywnie 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A jeszcze mam takie pytana:

 

1. czy polskie sklepy - osiedlowy "U Jana" czy sieć "Piotr i Paweł" (zakładam, że polska) płacą podatki na tej samej zasadzie, co Oszołom czy Kaufland? Wiele zagranicznych sieci nie płaci żadnego podatku, null - niektóre jakieś ułamki procenta. Nie wiem, czy polskie sklepy powinny być w Polsce uprzywilejowane, ale czy chociaż nie są dyskryminowane?

2. czy fikcyjna sieć polskich supermarketów w Niemczech - dajmy na to, 'Krakauer' - mógłby nie płacić podatków w Niemczech, transferując zyski do Polski (np. poprzez fikcyjne usługi typu zmiana loga na bardziej czerwone)?

 

Zależy mi na konkretnej odpowiedzi kogoś, kto zna faktyczną sytuację i przepisy.

 

 

 

1. Płacą na dokładnie tej samej zasadzie wbrew powtarzanym w kółko w Polsce mitom przez nacjonalistów. Z pewnością robią jakąś "optymalizację podatkową", ale każdy ma prawo ją robić dokładnie tak samo jak każdy inny (vide przykład Reserved). Płacą VAT w zgodzie z ustawą o podatku VAT, płacą dochodowy tak samo, płacą takie same składki na ZUS i PIT za pracowników, płacą taki sam CIT jako korporacje.

 

2. O tym też chętnie usłyszę, jak to jest z tymi "fikcyjnymi" usługami, bo nikt nigdzie nie podaje żadnych statystyk. Poza tym zamówienie takiej usługi wymaga faktury VAT (w Polsce zagraniczny kapitał ma spółki prawa handlowego w rozumieniu prawa polskiego), czyli zapłacenia podatku VAT, który wcale nie jest niższy niż CIT. Ale tu chętnie zdam się na opinię kogoś mądrzejszego :)

  • Oceniam pozytywnie 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla Wyborczej piszą lepsi ekonomiści niż dla Polskiej :P

Kim są ci mityczni nacjonaliści?

Rentowność sklepów typu tesco na poziomie 0,5%... gorzej niż działalność charytatywna. "Optymalizacja podatkowa". Piękne słowo, którego uczą na ekonomii. Tylko że we Francji, Anglii czy Niemczech wiedzą też co to dobro narodowe i dbają o swoje. W Polsce nie wolno bo to zburzy nasz mechanizm gospodarczy i będziemy nieatrakcyjni inwestycyjnie. Recz w tym, że to Polacy powinni sami swoją atrakcyjność wypracować, a nie bazować na narzuconej atrakcyjności przez inne kraje. 

  • Oceniam pozytywnie 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Rentowność sklepów typu tesco na poziomie 0,5%... gorzej niż działalność charytatywna. "Optymalizacja podatkowa". Piękne słowo, którego uczą na ekonomii. Tylko że we Francji, Anglii czy Niemczech wiedzą też co to dobro narodowe i dbają o swoje. W Polsce nie wolno bo to zburzy nasz mechanizm gospodarczy i będziemy nieatrakcyjni inwestycyjnie. Recz w tym, że to Polacy powinni sami swoją atrakcyjność wypracować, a nie bazować na narzuconej atrakcyjności przez inne kraje. 

 

Prawda, ale w czym Ci przeszkadzają ekonomiści? Polska nie miała czasu, żeby wypracować takich potentatów jak TESCO, czy METRO AG i to, że nie pompujemy do kraju zysków, to tylko kwestia braku pomp - nie ma się na kogo obrażać. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1. Płacą na dokładnie tej samej zasadzie wbrew powtarzanym w kółko w Polsce mitom przez nacjonalistów. Z pewnością robią jakąś "optymalizację podatkową", ale każdy ma prawo ją robić dokładnie tak samo jak każdy inny (vide przykład Reserved). Płacą VAT w zgodzie z ustawą o podatku VAT, płacą dochodowy tak samo, płacą takie same składki na ZUS i PIT za pracowników, płacą taki sam CIT jako korporacje.

 

2. O tym też chętnie usłyszę, jak to jest z tymi "fikcyjnymi" usługami, bo nikt nigdzie nie podaje żadnych statystyk. Poza tym zamówienie takiej usługi wymaga faktury VAT (w Polsce zagraniczny kapitał ma spółki prawa handlowego w rozumieniu prawa polskiego), czyli zapłacenia podatku VAT, który wcale nie jest niższy niż CIT. Ale tu chętnie zdam się na opinię kogoś mądrzejszego :)

W zeszłym roku na TokFm słuchałem audycji o optymalizacji podatkowej w korporacjach. Padł świetny przykład: francuska sieć handlowa w Polsce zaksięgowała fakturę na ogromną kwotę wystawioną przez centralę we Francji. Faktura została zakwestionowana przez Urząd Skarbowy. W odpowiedzi centrala z Francji przedstawiła odpowiedź na 2000 stron maszynopisu po francusku. Urząd Skarbowy poddał się. Nikt z urzędników nie był w stanie wziąć na siebie odpowiedzialności za koszty tłumaczenia na polski i niepewnego dalszego biegu tej sprawy.

W Polsce nie ma wyspecjalizowanej jednostki do kontroli korporacji. Kontrole wielkich molochów przeprowadzają zwykłe Urzędy Skarbowe, które nie mają szans z działami prawnymi korporacji.

 

Na całym świecie korporacje dają sobie radę z optymalizacją podatkową ale w Polsce mają wyjątkowo łatwo.

 

Aha, nie jestem wyborcą obecnie sprawujących władzę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W zeszłym roku na TokFm słuchałem audycji o optymalizacji podatkowej w korporacjach. Padł świetny przykład: francuska sieć handlowa w Polsce zaksięgowała fakturę na ogromną kwotę wystawioną przez centralę we Francji. Faktura została zakwestionowana przez Urząd Skarbowy. W odpowiedzi centrala z Francji przedstawiła odpowiedź na 2000 stron maszynopisu po francusku. Urząd Skarbowy poddał się. Nikt z urzędników nie był w stanie wziąć na siebie odpowiedzialności za koszty tłumaczenia na polski i niepewnego dalszego biegu tej sprawy.

W Polsce nie ma wyspecjalizowanej jednostki do kontroli korporacji. Kontrole wielkich molochów przeprowadzają zwykłe Urzędy Skarbowe, które nie mają szans z działami prawnymi korporacji.

Na całym świecie korporacje dają sobie radę z optymalizacją podatkową ale w Polsce mają wyjątkowo łatwo.

Aha, nie jestem wyborcą obecnie sprawujących władzę.

Rozumiem, że przez to iż nie jesteś "wyborcą obecnie sprawujących władzę" Twoja argumentacja nabiera innego znaczenia ?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W zeszłym roku na TokFm słuchałem audycji o optymalizacji podatkowej w korporacjach. Padł świetny przykład: francuska sieć handlowa w Polsce zaksięgowała fakturę na ogromną kwotę wystawioną przez centralę we Francji. Faktura została zakwestionowana przez Urząd Skarbowy. W odpowiedzi centrala z Francji przedstawiła odpowiedź na 2000 stron maszynopisu po francusku. Urząd Skarbowy poddał się. Nikt z urzędników nie był w stanie wziąć na siebie odpowiedzialności za koszty tłumaczenia na polski i niepewnego dalszego biegu tej sprawy.

W Polsce nie ma wyspecjalizowanej jednostki do kontroli korporacji. Kontrole wielkich molochów przeprowadzają zwykłe Urzędy Skarbowe, które nie mają szans z działami prawnymi korporacji.

 

 

Tak się tworzy mity. 

 

Z art. 4 ustawy z dnia 7 października 1999 r. o języku polskim (Dz. U. Nr 90, poz. 999 ze zm.), wynika obowiązek prowadzenia wszelkich czynności procesowych w języku polskim, do których zalicza się nie tylko czynności dokonywane ustnie, lecz także prowadzenie w tym języku pełnej dokumentacji postępowania, zwłaszcza posługiwania się w postępowaniu tłumaczeniami dokumentów.

  • Oceniam pozytywnie 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pozwolę się nie zgodzić i zjawiska upatrywałbym raczej w tym, że nie stworzono odpowiednich warunków :)

 

To trochę takie pytanie o pierwszeństwo jajka nad kurą :).  Z perspektywy czasu uważam, że w ostatnich 20 latach nasi przedsiębiorcy mieli o wiele lepsze warunki niż np. skandynawscy. Kilka firm to wykorzystało; MASPEX, Adamed, Cersanit, - ale w porównaniu do ich konkurentów, którzy rośli od lat 40 i tak są w powijakach.

  • Oceniam pozytywnie 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pozwolę się nie zgodzić i zjawiska upatrywałbym raczej w tym, że nie stworzono odpowiednich warunków :)

Z pewnością jest w tym trochę prawdy(przynajmniej według mnie). Polskie prawo zmienia się ciągle, z roku na rok produkujemy coraz więcej wszelkiej maści ustaw, rozporządzeń. Dochodzi później do różnorakich komplikacji, innej interpretacji danego zapisu przez instytucje skarbowe na różnych poziomach. Straszny bałagan w tym jest, nie łapią się w tym urzędnicy ani przedsiębiorcy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@ Wincenty - prowadząc biznes można ponosić straty i sytuacja Tesco mnie nie dziwi - przejęli biznes po innych zagranicznych firmach, które nie dały rady na polskim rynku, ledwo przędą, nie zdziwię się, gdy się wycofają z Polski - podobnie jak poprzednicy. Teraz idzie im źle, podobnie jak źle idzie polskiej Almie (podatek obrotowy ich zresztą dobije). Nie dziwię się, bo lepsze od nich i bardziej innowacyjne dyskonty, Biedra i Lidl, ich konkurencyjnie koszą. Dlatego rentowność Biedronki i Lidla jest dużo wyższa niż Tesco.

 

@NieMy - nie znam przypadku, chętnie poczytam. Tylko, że nadal nie dostałem odpowiedzi na pytanie: czy wystawienie faktury nie oznacza przypadkiem konieczności zapłaty podatku VAT - który zazwyczaj jest wyższy niż CIT. To jak to z tym jest? Czy nie trzeba było odprowadzić VAT od tej gigantycznej faktury?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To jasne, Skandynawia jest pod tym względem fatalna.

W Chinach poradzili sobie z problemem inaczej - zamiast rzucać rodzime spółki na głęboką wodę i bezpośrednią konfrontację z dużo bardziej doświadczonymi koncernami zachodnimi, po przemianach gospodarczych przyjęto faworyzowanie własnych. Najpierw trzeba odrobić zadanie domowe i dogonić żeby później móc konkurować jak równy z równym 8-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To jasne, Skandynawia jest pod tym względem fatalna.

W Chinach poradzili sobie z problemem inaczej - zamiast rzucać rodzime spółki na głęboką wodę i bezpośrednią konfrontację z dużo bardziej doświadczonymi koncernami zachodnimi, po przemianach gospodarczych przyjęto faworyzowanie własnych. Najpierw trzeba odrobić zadanie domowe i dogonić żeby później móc konkurować jak równy z równym 8-)

 

 

Widziałeś jak wielkie były napływy kapitału zagranicznego do Chin od 1991? Nie nazwałbym tego "faworyzowaniem własnych" ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jasne, ale przez bardzo długi czas jedną możliwą formą inwestycji było joint-venture z lokalnym partnerem. W części branży (np. samochodowej) nadal tak jest.

Lokalnym przedsiębiorstwom jest duuużo łatwiej prowadzić działalność.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W Chinach poradzili sobie z problemem inaczej - zamiast rzucać rodzime spółki na głęboką wodę i bezpośrednią konfrontację z dużo bardziej doświadczonymi koncernami zachodnimi, po przemianach gospodarczych przyjęto faworyzowanie własnych. Najpierw trzeba odrobić zadanie domowe i dogonić żeby później móc konkurować jak równy z równym 8-)

 

Znam bardzo dobrze chińską rzeczywistość. Spędziłem tam kilka lat i miałem okazję poprzyglądać się wielu procesom, także na szczeblu rządowym. Zawsze podobał mi się ich model, np. rozwój Shanghai GM, wykorzystywanie japońskich grantów, czy choćby polskiej linii kredytowej w projektach ochrony środowiska. W odróżnieniu od Chin, nigdy jednak nie byliśmy rynkiem o największym potencjale rozwoju w skali globalnej. Raczej mieliśmy problem z konkurowaniem o inwestorów choćby ze Słowacją, a to nie są "warunki" do stawiania chińskich żądań.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.