Skocz do zawartości

MALA CZARNA


espresso

Rekomendowane odpowiedzi

Taki bardziej fancy zaparzacz moka. Zamiast pompy, ktory wytwarza cisnienie i przeciska wode przez kawe, woda podgrzewana jest w dolnej czesci ustrojstwa i pod cisnieniem przeciska sie przez kawe w kolbie. 'Espresso' dla ubogich, chociaz zgaduje, ze zbyt tani ten wynalazek nie jest.

Pozdrawiam,

dsc.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 5 months later...

Szukam ekspresu automatycznego do eksploatacji w warunkach domowych - 4-6 kaw dziennie (domownicy) + ewentualni goście ???

Maszyna najlepiej z młynkiem i automatycznym dozowaniem mleka. Nie chciałbym wydać więcej niż 1500-1600 zł. Mój wybór wstępnie padł na Saeco Intuita :

q7y9.jpg

Uploaded with ImageShack.us

 

Czy to dobry wybór / rozwiązanie ? Będę wdzięczny za wszystkie sugestie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Saeco dobre czasy ma dawno za sobą. Tak jak kolega powyżej napisał. Z daleka od ekspresów tej firmy, w innym przypadku frustracja gwarantowana. Zelmery i DeLongi też odradzam (na podsawie własnych doswiadczen) 

Za namową znajomych kupilem Krupsa. Niezwodnie pracuje od 3 lat ! Podobnie jak egzemplarze znajomych (jeden od 5 lat!)  Robie około 10 kaw dziennie.

Trzeba tylko pamietać o wymianie filtrów. Kosztował kolo 2500 zl, które wydałem bez zastanowienia zmeczony użeraniem z serwisami Zelmera i Saeco. Moj ekspres ma identyczny wyglad jak ten z poniższego linku , ale to zapewne juz nie ten sam model.

http://allegro.pl/krups-ea8250-spieniacz-ekspres-do-kawy-promocja-i3407950329.html

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks later...

Nie mogę się zgodzić z opiniami kolegów o Saeco. W swoim, życiu miłośnika espresso przechodziłem od francuskich zaparzaczy, przez włosko/węgierskie kawiarki i półautomatyczną Rowente, aż doszedłem do Saeco. Maszyna (bo rozmiar ma pokaźny) była prezentem moim i ojca dla mamy (i domu ;-) ) więc celowaliśmy raczej w lepsze sprzęty - nie 10 tyś. zł ale nie też nie 2 tyś.. Urządzenie to tak na prawdę kombajn i okazało się to strzałem w dziesiątkę. Na tą chwilę nie piłem w domu lepszej kawy i nie wyobrażam sobie, że się da. 
Jeśli chodzi o kawę to kupujemy raczej ze średniej półki, bo czerwonego Juliusa Mainla w ziarnach (w Sparze da się nawet znaleźć w promocji po 4,99 Euro za 0,5 kg wysyłkowo w PL da się dostać tą samą kawę po 32 zł). Próbowałem już wielu kaw ale średnio zmielony czerwony Julius jest dla mnie niczym ambrozja - być może mam chamskie gardło ;-)

Reasumując, polecam skosztować wiedeńskiego klasyka, być może zaskoczy Was jakość tej kawy - mimo niskiej ceny dość powszechnie pitej w austriackich kawiarniach w tym w sławnym Saherze!

PS Moje pytanie dla forumowiczów: czy u Was też plagą jest to, że mleko w pojemniku z urządzenia mimo przechowywania w lodówce błyskawicznie się psuje?

  • Oceniam pozytywnie 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...

Czytając wątki i teksty o piciu i zaparzaniu kawy zastanawiam się: gdzie podziali się kawiarze z PRL, niestarzy chyba jeszcze, którzy za paczkę kawy Orient lub Super sprzedaliby pierworództwo, a po zdobyciu te przemielone w jakiejś rosyjskiej maszynce do miażdżenia i szarpania ziarna parzyli poprzez zalewanie wrzątkiem. Nie mówię, że w szklance, bo to już barbarzyństwo, ale powiedzmy w pojemnej filiżance.

Skąd pytanie? Otóż kawa zaparzana w ten sposób ma całkowicie inny smak niż kawa z ekspresu (zajedno - espresso czy amerykańska szczyna), inny niż kawa po turecku, inny niż z przelewowego, inny też na szczęście niż neska. Jest to całkowicie swoisty smak kawy i dlatego sądzę, że jeśli ktoś polubił kawę w takiej formie, to bardzo niechętnie przerzuciłby się na jej inną postać,najwyżej cieszyłby się lepszą jakością dostępnych obecnie ziaren. Gdzie więc są znawcy kawy parzonej luzem, a la polonaise?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Malo kto lubi popijac fusy, stad tez malo milosnikow drobnych mielonek zalewanych wrzatkiem w szklance. Jesli juz ktos bardzo uwielbia gorycz w gardle to sugeruje bardzo drobne mielenie i zaparzacz z tloczkiem (potocznie french press), bedzie duze body i pewnie podobne doznania.

 

Pozdrawiam,

dsc.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do takiej kafetiery tłokowej mielenie nie powinno być super drobne, bo filtr jednak przepuści i wyjdzie efekt "kawy po turecku", czyli pełno drobnej zawiesiny. Wystarczy "standard for Polish coffee". Masz rację, że daje to podobny efekt, co zaparzanie bezpośrednio w filiżance, choć ma dwie wady/cechy szczególne: po pierwsze, trochę inaczej smakuje, bo kawa krócej się parzy (mniej wspomnianej goryczki), po drugie natomiast, trudno jest zaparzyć tego mało. Zatem przy parzeniu jednej porannej filiżanki więcej z tym ambarasu niż przyjemności.

 

Z mojej strony, porównując turkish coffee z polskim systemem zaparzania na zimno (bez gotowania), wolę jednak wyrób krajowy. Zawsze piję kawę przygotowywaną systemem tygielkowym, gdy jestem w odpowiednich szerokościach, bo jest to element cenionego przeze mnie uczestnictwa w życiu tam, gdzie się jest. W ten sposób piłem turkish coffee w Turcji, Albanii, w jakichś Macedoniach i Bośniach, i zawsze była to zawiesina mikrofusów o specyficznym smaku, jakby postarzonym, przy którym kawa zaparzona przez zalanie wrzątkiem świeżo zmielonych ziaren dobrej jakości sprawia wrażenie świeżości niemal owocowej. Mój serdeczny kolega, człowiek dystyngowany, właściciel ekspresu i bywalec kawiarni w stolicach świata, przyjeżdża do mnie czasem rano na kawę. Parzę mu tak, jak dla siebie: dwie-trzy czubate łyżeczki sypkiej kawy na niewielką filiżankę. Twierdzi, że po czymś takim nie może spać przez trzy dni, co daje mu przewagę w pracy korporacyjnej. Tylko ta kawa to nie może być jakieś Tchibo...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Piszesz o kawie po polsku, zaparzanej w szklance, gdzie fusy nie sa w zaden sposob oddzielane od naparu (calkowity brak kontroli procesu zaparzania) i gdzie calosc (napar z kawa) stoi czesto az wystygnie. Stad tez moja sugestia o niepoprawnym zaparzeniu w french press'ie, gdzie wyjdzie pewnie cos podobnego. Poprawna metoda na tloczek to jak piszesz grube mielenie i dluzszy czas zaparzania (standardem jest 4-5min) i nie rozumiem zupelnie czemu mialoby przy tym byc duzo problemow, parze tak codziennie 250ml kawy z rana, parzylem tez ilosci bliskie 1000ml. Jest to wedlug mnie najlatwiejsza i dajaca dobre rezultaty metoda zaparzania 'kawy czarnej' (tzn. nie-espresso), gdzie jedynym minusem jest mul na dnie filizanki.

 

O jakim polskim systemie zaparzania na zimno piszesz? Slynna filizankowa zalewajka wrzatkiem?

 

Niezaleznie od metody zaparzania, kawa to nigdy nie powinno byc Tchibo.

 

Pozdrawiam,

dsc.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Niezaleznie od metody zaparzania, kawa to nigdy nie powinno byc Tchibo."

 

Amen, że tak powiem. Nawet zwykła polska MK Cafe Premium (albo niezwykła, biorąc pod uwagę fatalny poziom konkurencji) odsyła te wszystkie produkty na śmietnik.

 

"Piszesz o kawie po polsku, zaparzanej w szklance, gdzie fusy nie sa w zaden sposob oddzielane od naparu"

 

Tak, ale nigdy, przenigdy w szklance. To już byłoby przekroczenie granicy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co jest takiego wyjatkowego w MK Cafe Premium? piszac wyzej o kawach innych nich Tchibo mialem na mysli produkt poprawny w postaci swiezo palonej kawy dobrej jakosci (i chodzi tu o jakosc kawy przed paleniem) zmielonej przed zaparzaniem.

 

Nieoddzielanie fusow od naparu i pozwalanie na nieskonczony proces zaparzania to o krok za daleko, naczynie w jakim ten proces sie dokonuje ma tu najmniejsze znaczenie.

 

Pozdrawiam,

dsc.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W MK Premium nie ma nic wyjątkowego, ale jest nieporównanie lepsza w smaku od wszystkich dostępnych w Polsce Tchibo i Kraft-Jacobsów. Reprezentuje przyzwoity średni poziom sklepowy, będąc pod względem smaku na poziomie droższych mieszanek Lavazzy, jednocześnie kosztując ponad dwa razy mniej. I ten jeden fakt rzeczywiście jest wyjątkowy. To dobra mieszanka na co dzień, która niczym nie urazi smaku, a to już wiele. Zetknąłem są z tą kawą, kiedy jeszcze była produkowana przez niewielką polską firmę (MK właśnie), i nikt nawet nie myślał jej reklamować. Na szczęście nowy większy właściciel nie zepsuł receptury. Ostatnio dodano do listy produktów ze znakiem MK kilka innych mieszanek z różnych parafii, ale nie mają one nic wspólnego z tamtą oryginalną kawą. Z nich próbowałem tańszą MK Sahara (nic innego nie było na wsi), i stwierdziłem, że nie ma w niej Nic Poza Najżywszym Koszmarem. Na poziomie Tchibo Family, tylko drobniej mielona. Ze względu na drobny przemiał można jej użyć do parzenia po turecku, uzyska się w ten sposób typowy dla prowincjonalnej kafany w Albanii aromat stęchłych ziaren.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 year later...

Ja od roku używam ekspresu automatycznego Krupsa i jestem zadowolony. Na tym etapie wystarcza mi podstawowy ekspres ciśnieniowy za około 1200 zł. 

 

Co do kawy to kupuję ziarna Dallmayr. Po wyczerpaniu zapasów planuję zakupić ziarna Gioppon Cafe. Kawę tą poznałem w miejscowej kawiarni.  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jakie "polskie" kawy w takim razie polecasz?

http://mastroantonio.pl

www.coffeeproficiency.com

www.kofibrand.pl

www.eurocafe.com.pl

www.czarnydeszcz.pl

www.swiezopalona.pl

Dobre, sprawdzone palarnie z wysokiej jakości nieprzepalonym ziarnem z dobrych źródeł.

Jak ktoś nie ma żarnowego młynka może poprosić o zmielenie.

Dla chcących "poresearchować" temat dobrej kawy polecam:

forum.wszystkookawie.pl

i chociażby bloga:

http://popularcoffee.pl/ratujmy-kawe-niedobra-kawa-co-zmienic/

  • Oceniam pozytywnie 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja jak mieszkałem w Warszawie, najbardziej lubiłem kawę z Gwatemali kupowaną w Pożegnaniu z Afryką. Teraz w Paryżu paradoksalnie trudno mi znaleźć porządną kawę, wszędzie tylko te kapsułki, w zwykłych sklepach nawet nie ma ziaren (tzn. dobra kawa w Paryżu jest, ale daleko ode mnie i bardzo drogo)... Ratuje mnie holenderska sieć HEMA, gdzie kilogramową torbę ziaren 100% arabica można dostać za parę euro. Nie jest to to, co było, ale na bezrybiu i rak ryba.

 

Moją ukochaną kawiarkę Bialetti ze stali nierdzewnej kupiłem jeszcze w Warszawie i ją na szczęście mogłem ze sobą zabrać. Przypadkiem kupiłem edycję limitowaną, designerską, w kształcie stożka - w dodatku jest bardzo ładna, nie rozumiem, dlaczego ją wycofali z oferty.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz w Paryżu paradoksalnie trudno mi znaleźć porządną kawę, 

Racja, ale na szczęście jak na drożdżach wyrastają dobre kawiarnie, gdzie ziarno dobre można kupić (np. z palarni niemieckich i skandynawskich).

Np. Le Cafe Marlette na rue des Martyrs, gdzie miałem okazję być.

Tu jest wymienionych kilka innych:

https://girlsguidetoparis.com/tasty-things-paris-third-wave-coffee/

 

Paradoksalnie - z dużych europejskich stolic - o naprawdę dobrą kawę najtrudniej jest... w Rzymie! :)

  • Oceniam pozytywnie 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.