Ranking
Popularna zawartość
Zawartość, która uzyskała najwyższe oceny od 24.11.2024 uwzględniając wszystkie działy
-
19 punktów
-
19 punktów
-
18 punktów
-
17 punktów
-
16 punktów
-
15 punktów
-
14 punktów
-
14 punktów
-
14 punktów
-
Pierwsza para butów nad którą pracuje już ponad miesiąc. Skóra takiej jakości to chce się robić! Brandzle, podeszwy, pasy i elementy usztywniające zamówione specjalnie z Bakers Tannery, a przekonał mnie do tego S.Tarek za co jestem mu bardzo wdzięczny. Pierwotnie miały to być proste, płaskie trampki bez usztywnień, replika bokserskich butów z 1930ego. Ale posłuchałem dobrej rady i zdecydowałem się na pełen wypas - czyli dość sztywna podszewka cielęca z niezastąpionej garbarni LEJA, pełne usztywnienie czubków oraz pięt, a także kryte oczka. Cholewka szyta na antycznej już maszynie cholewkarskiej Pfaff 24, w Polsce niedocenianej - w Japonii uwielbianej przez najlepszych szewców. Dziękuje też Mikołajowi z Pracowni Prawy i Lewy, który też mnie wsparł kilkoma wskazówkami. Idę pracować dalej, dobrego weekendu.13 punktów
-
13 punktów
-
13 punktów
-
12 punktów
-
12 punktów
-
12 punktów
-
11 punktów
-
10 punktów
-
9 punktów
-
8 punktów
-
8 punktów
-
8 punktów
-
7 punktów
-
7 punktów
-
7 punktów
-
7 punktów
-
Jeszcze ciekawostka o kopytach. Wiele osób poleca jako "najwygodniejsze na świecie" kopyto Trubalance Aldenów - bo jest anatomiczne i ma "bananowaty" kształt. Ale czy firma Alden sama wpadła na taki pomysł? Oczywiście, że nie, to po prostu skopiowanie i mała modyfikacja opracowanego w 1912 r. kopyta Munsona. A opisywał on ten problem tak: "Bananowate" (czyt. po prostu anatomiczne) kopyto Munsona było używane w armii USA do produkcji butów jeszcze w latach 60. W 2014 r. do kopyta Munsona wygasły prawa autorskie, więc obecnie każdy może produkować buty z jego użyciem. Tutaj mamy np. Red Wingi na Munsonie: Mimo zapewnianej wygody nie cieszy się jednak jakąś niezwykła popularnością - producenci butów zdołali przekonać ludzi, że elegancki przód ma kształt migdała, i wszystko co szerokie z przodu, jest brzydkie... Atu tu inny przykład Munsonów Z ciekawostek - sam Edward Munson był przeciwnikiem haczyków (speedhooks), uważał, że buty powinni mieć tylko i wyłącznie oczka (eyelets).6 punktów
-
6 punktów
-
6 punktów
-
6 punktów
-
5 punktów
-
Bzdura!!! i 'miejski mit' wielokrotnie obalany na forum. ...Osobiście od wielu lat sezon jesienno-zimowy 'obsługuję' prawie wyłącznie zamszem i bardzo sobie chwalę.5 punktów
-
5 punktów
-
5 punktów
-
5 punktów
-
5 punktów
-
Jest Mikołaj i Navy na pierwszy test. Zwykła skóra na sprawdzenie kopytka i jakości. Realizacja 3 tygodnie, w dostawie zapasowe wkładki i łyżka. Cło wskoczyło ale dostawa express - 3 dni od nadania. Podziękowania dla kolegi Boczumat za kodzik rabatowy. Kolor jest super - tak intensywny granat że w ciemnym wygląda na czarny.4 punkty
-
Trzeba chodzić do Barbera, okresowe szczepienia weterynaryjne - moim zdaniem sporo zachodu, a i tak nie grzeją tak jak futro.4 punkty
-
Mam - i - ja: pierwszy numer magazynu Poszetka Everyday Classic. Oto recenzja: pierwsze wrażenie - sól ziemi szarej, a ściślej taupe. To nie jest metroseksualny, krzyczący kolorami glossy magazine typu GQ. To jest rzecz męska, śląska, strudzona i przybrudzona. Zdecydowanie końska skóra, nie kaszmirowo - jedwabny kardigan. drugie wrażenie - solidnie wydane, nie rozklei się. Filtry na zdjęciach i rozmyte kolory, nawet jeziora Como, sprawiają wrażenie, jakby magazyn czytało się przez dym ze śląskich kominów, ale na dłuższą metę jest to nieco męczące. Może - jeśli to ekonomicznie możliwe - rozważyć kilkustronicową wkładkę (rozkładówkę?😜) high gloss z najfajniejszymi zdjęciami. Układ przypomina nieco in-flight magazines - tekst polski i angielski obok siebie. To podobieństwo widać także w angielszczyźnie. Don't get me wrong, angielski jest bardzo poprawny, ale nie taki, jak w rodzimych magazynach tego typu, chociażby The Rake. Może to i dobrze, bo taki angielski trudno się czyta, więc jeśli magazyn Poszetki ma trafić do anglojęzycznego czytelnika spoza krajów ściśle anglojęzycznych, to jest OK. kontent - plusy dodatnie - 1. Ubrania - niezbędnik. Super pomysł syntetycznego opisu podstawowych i mniej podstawowych elementów ubioru, jak dżinsy, OCBD czy szantung. 2. Część katowicka - super, o ile nie będzie kontynuacji😜bo na razie jest trochę dużo, co zrozumiałe, biorąc pod uwagę proweniencję. Co dalej w tym cyklu, może szerzej nieznane zakątki Śląska? 3. Historia w 9 odsłonach, z tym że za mało! kontent - plusy ujemne - disclaimer: będę bardziej krytyczny, niż magazyn i Poszetka na to zasługują, ale tym razem to nie moje zwyczajowe narzekanie, tylko krytyka konstruktywna. 1. Podróże: same w sobie super, ale jeśli już jedziecie Panowie do Włoch, wejdźcie do jakiegoś sklepu, a najlepiej do małej, rodzinnej firmy i opowiedzcie, co tam mają, co sprzedają lub produkują. Jest co prawda o Bottoli, ale tylko zdjęcia. 2. Część kobieca: ja doskonale rozumiem, Pani Joanna, Szefowa Główna, równowaga, parytet i inny punkt widzenia, ale nie wiem, czy ten tekst trafi do facetów, a co gorsza nie wiem, czy trafi do pań. Może "jak nas widzą, jak nas piszą"? Jak zdaniem Pań powinien się ubierać mężczyzna, albo jak się nie powinien ubierać? 3. Rozmowa z Mikołajem - za długa. co bym przeczytał w drugim numerze? - 1. więcej niezbędnika: poszetka (no przecież być musi!), T-shirt, chambray, nakrycia głowy wszelakie, a w numerze zimowym flanela, cavalry twill lub whipcord, kaszmir. 2. w Podróżach relacja z pracowni Talarico, był przecież drop parasoli. 3. rozkminki ekonomiczne: co to znaczy dobra jakość, od jakiej kwoty się zaczyna i czy to w ogóle kwestia pieniędzy; dlaczego warto mieć dobre buty; itp. 4. zegarki i męska biżuteria. czy warto kupić? - zdecydowanie tak, chociażby ze względów patriotycznych, np. zamiast dwóch kolejnych książek Remigiusza Mroza, też ze Śląska. czy warto kupować? - to się okaże, czy formuła się nie wyczerpie. Drugi numer zdecydowanie chciałbym przeczytać; czy trzeci? Jeszcze nie wiem.4 punkty
-
4 punkty
-
4 punkty
-
4 punkty
-
Przyszły chłody i wątek ożył - super! Wychodzi na to, że latem wszyscy chodzą w Kubotach.4 punkty
-
3 punkty
-
Z mojego doświadczenia wynika, że jest wręcz przeciwnie (zastrzegam, że mówię o normalnym używaniu butów w warunkach miejskich przy korzystaniu z komunikacji miejskiej i pokonywaniu dystansów rzędu 2-6km dziennie) - zamsz nawet jak zmoknie po wyschnięciu wygląda dobrze, a ewentualne niedostatki wystarczy zniwelować szczoteczką do zamszu właśnie. Mówię na podstawie wieloletniego użytkowania butów marki Russell & Bromley (chukka brązowy zamsz), RM Williams (sztyblety - czekoladowy zamsz), Tricker's (derby; bodajże Bourton w czekoladowym zamszu) które katuję non stop i jeszcze kilku innych par, po które sięgam rzadziej. Kiedyś się bardziej przejmowałem i coś tam przy nich robiłem, ale od paru lat nawet szczotkować mi się za często nie chce - ale to dobre buty są i wciąż wyglądają bardzo przyzwoicie. (Czasem nawet żałuję, że tak przyzwoicie, bo nie ma pretekstu do zakupu nowych ) I żeby nie było - buty z licowej skóry też mam, ale sięgam po nie zdecydowanie rzadziej, m.in dlatego, że 'mniej wybaczają' i wymagają więcej pielęgnacji3 punkty
-
Spokojnie, Kolega @Velahrn żywi głęboką urazę do firm kurierskich; zapomniał, że Jego chińskie skarby do paczkomatu dostarczają właśnie kurierzy, nie elfy. Ja z kolei mam dobre doświadczenia z kurierami, zaś gorsze - choć jednostkowe - z alternatywną formą dostawy z UK, czyli wąsatym busiarzem, wielokrotnym zdobywcą nagrody Laur #januszbiznesu Co do Herringa, korzystałem przed Brexitem i obsługa była wzorowa. Jeśli deklarują delivery duty paid, to nikt nie ma prawa nic doliczyć. Jeśli nastąpi pomyłka kancelaryjna, z pewnością Herring odda co trzeba - raz tak miałem z Sunspel, zwrócili nadpłatę w ciągu godziny. Jesteśmy na 28 stronie wątku Herringshoes, zatem przed napisaniem polecam trochę poczytać.3 punkty
-
3 punkty
-
Żadne MTM nie uwzględni lordozy, o której piszesz więc jeśli jest to dla Ciebie warunek sine qua non to temat musisz odpuścić. Są dwa wyjścia: 1. Bespoke - pewnie nieco powyżej budżetu, ale przy zakupie swojego materiału np. na Ebay powinieneś zmieścić się w kwocie ok. 5-5,5 tys.). Pamiętaj tylko, że pierwsze projekty często też nie są idealne - dopasowanie i fason możesz wypracować po uszyciu 2-3 marynarek u jednego krawca (to normalne i nie można mieć o to do żadnego rzemieślnika pretensji). 2. Szukaj okazji w sklepach takich jak Sartoriale - garnitury w fasonie, o którym wspomniałeś wyprzedają się najsłabiej, możesz przymierzyć gotowy produkt i odesłać jeśli coś jest nie tak. Jak rozumiem chcesz garnitur, który ma w sobie trochę tzw. drape, wiec może się okazać ze lordoza nie będzie aż tak widoczna po poprawkach u dobrego krawca. P.S. wszyscy (chyba) lubimy Kwacha, ale są lepsze przykłady ciuchów w stylu, o którym piszesz:3 punkty
-
3 punkty
-
3 punkty
-
3 punkty