Skocz do zawartości

Książki i biblioteczki "na miarę"


Pan Janusz

Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 52
  • Created
  • Ostatniej odpowiedzi

Top Posters In This Topic

To chyba naturalne, że na półkach mamy dużo nieprzeczytanych książek. Nawet nie dziwota, że niektórych nie przeczytamy. Niektóre pozycje od kilku lat lustruję wzrokiem i obiecuję sobie, że w nastęne wakacje je przeczytam. I w końcu tak się stanie.

Około 1/4 książek z moich zbiorów to książki nieprzeczytane. Gros z nich to encyklopedie, słowniki, gramatyki kontrastywne i opisowe, poradniki językowe, modlitewniki, brewiarze, Biblie, książki historyczne albo twórczość krytyczno-literacka różnych pisarzy - do których sięgam jako reference books, niekoniecznie czytając od deski do deski.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uwielbiam książki nieprzeczytane. Jednak niestety w ostatnich latach dokonałem ogromnego wysiłku i uszczupliłem swój księgozbiór o 3/4. Pozostawiłem zasadnicze dla bloki: wspomnienia, varsaviana, judaica (też gł. w-wskie), książki o śmierci, poezję, książki z autografami, historię obyczaju, z beletrystyki zostawiam tylko książki dowcipnie napisane, bo nudną to potrafi każdy, trochę z historii PRL, trochę rzeczy warsztatowych (słowniki, tablice chronologiczne etc.), Drugi obieg wrócił do podziemia, razem z częścią źródeł z PRL-u. I trochę jeszcze branżowych książek oraz tych, które kupuję zamiast kserować coś nad czym aktualnie pracuję...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Katalogowanie to pomysł dobry w dużych bibliotekach, gdy książki stoją w magazynie zgodnie z numerem bierzącym-sygnaturą, zas czytelnik może je znaleść poprzez katalogi. w domu lepszym pomysłem jest ułożenie książek rzeczowo, jak wcześniej opisał kolega Frankenstein. u mnie to wygląda tak: słowniki wszelakie na półce obok biurka, niżej wszystkie książki i materiały do nauki języków, na regałach: ksiązki o sztuce i historyczne - ułożone tematycznie (średniowiecze, czasy nowożytne, Napoleon) bądź seriami wydawniczymi (np. tzw. seria z Nefretete), beletrystyka, książki młodzieżowe, książki komunistyczne z epoki (traktuję je jako swoiste kuriozum - nikt już nie wyda np. jak hartowała się stal, albo o językoznawstwie tow. Stalina :) a ja mam.). mam jeszcze pewne niuanse w tym układzie, np Z.Herbert i L. Tyrmand stoją obok siebie, bo za życia się przyjaźnili, podobnie J. Łojek i W. Łysiak.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Książki komunistyczne z epoki (traktuję je jako swoiste kuriozum - nikt już nie wyda np. jak hartowała się stal, albo o językoznawstwie tow. Stalina :) a ja mam.). mam jeszcze pewne niuanse w tym układzie, np Z.Herbert i L. Tyrmand stoją obok siebie, bo za życia się przyjaźnili, podobnie J. Łojek i W. Łysiak.

To prawda też je trzymam z tego powodu. Kilka lat temu Biblioteka na Koszykach pozbywała się takich rzeczy z wypożyczalni, więc kilka rarytasów przejąłem. Niektóre zresztą są coraz trudniej dostępne.

W każdym układzie musi być złamanie reguły, co wiąże się np. z tym że coś lubimy czytać i chce to zawsze mieć blisko siebie. Reguły też potrafi złamać bardzo nietypowy i nieustawny format.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cóż, ja jestem wariatem, który w wieku młodym uzbierał ponad tysiąc tomów, które trzymam częściowo u siebie, częściowo u mamy, częściowo u ojca. I tak, oczywiście, większości z nich nie przeczytałem. Myśl o nadchodzącej przeprowadzce napawa mnie przerażeniem. Ale wyrzucać nie umiem. Ba, zdarzyło mi się nawet zebrać parę ciekawych książek leżących koło... altanki śmieciowej. Książki już dawno przestały mieścić się na półkach, zawalone są nimi parapety, na pianinie mam stos książek sięgający do sufitu itd.

Natomiast wrzuciłem tam powyżej link do bibliotek "na miarę" i chodziło raczej o tworzenie księgozbiorów na miarę, co jest dla mnie jednym z większych kuriozów współczesności. Mój wujek, bibliofil, zajmował się tym jakieś 10 lat temu i, z tego co wiem, interes się kręcił - zwracali się o pomoc różni nuworysze, chcący zaimponować gościom "eleganckim" księgozbiorem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja słyszałem o człowieku, w Polsce, nuworyszu, który kupował książki pod kolor poszczególnych pomieszczeń. Na pewno miał jeden pokój zielonych grzbietów... Podobno to był niesamowity widok: Biblia obok przycinania jakichś drzewek i podręcznika dla hydraulików (a przynajmniej w tym guście to było). A przeciez mógł zanieść po prostu książki do introligatora. I szpan byłby większy :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie jestem pewien czy dobrze zrozumiałem: ktoś kupował taką liczbę książek aby odpowiednio wpasować je na ścianie?

To jedno, do tego miały dobrze wyglądać (ładne oprawy) oraz pasować tematycznie i "prestiżowo". Np. "chciałbym mieć zbiór książek odpowiednich dla menedżera wysokiego szczebla" albo "chciałbym pokazać, że interesują mnie nie tylko cyferki, ale i sztuka wyższa" itd.

Niestety, nie wiem, czy działalność trwa, bo jakoś rodzina się podzieliła... ale wiem, że jest więcej firm świadczących takie usługi.

Próbuję znaleźć w internecie, ale chyba mi się nie uda, fotos z filmu (doskonałego zresztą) "Ukryte" Hanekego. Tam było niesamowicie urządzone mieszkanie głównego bohatera, krytyka literackiego. Salon cały w bieli, półki wokół wszystkich ścian, pełne równo ułożonych książek. Piękne, ale i przerażające (w połączeniu z fabułą filmu).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 year later...

Aforyzm Makuszyńskiego zacytowany powyżej należy traktować z przymrużeniem oka. Nie zgodzę się, że mieszkanie z sążnistą biblioteką znamionuje mądrość właściciela, a bezksiążkowe - prostotę. Należy rozdzielić czytelnictwo od zbieractwa. Znane mi osoby czytające bardzo dużo po prostu chodzą do bibliotek, a w ich mieszkaniach stoi mniej książek, niż w moim ; przy dużym przerobie to najlepsze wyjście (oczywiście w bibliotekach o nowości trudniej, ale samej klasyki jest w końcu też sporo). Wspomniane przez Arkadyjczyka oprawianie wszystkich posiadanych książek jednakowo, albo ex librisy - trzeba tu uważać, by nie narazić się na posądzenie o drobnomieszczański snobizm.

Ci, co nie mają własnych książek a korzystają z bibliotek - to wyjątki. Podobnie ci, co kupują

książki "na metry" i ich nie czytają. Ile razy jestem po raz pierwszy u kogoś nieznajomego zwracam uwagę czy są u niego książki i jakie. Po tym poznaję z kim mam do czynienia i rzadko się mylę. Posiadanie własnego ekslibrisu to nie jest drobnomieszczański snobizm, to konieczność zwłaszcza przy większych księgozbiorach. Oczywiście, można się bez niego obejść, jak bez wiecznego pióra ze złotą stalówką...

Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja mam większość książek w formie cyfrowej na kindlu. Szkoda mi miejsca na papierowe wydania...

Książki cyfrowe mają przyszłość, podobnie jak fotografia cyfrowa. Ale książka tradycyjna to nie tylko treść ale i papier, czcionka, grafika, fotografie, oprawy i obwoluty. Z tym książki cyfrowe nie mogą konkurować...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli mówimy o albumach, specjalnych wydaniach na drogim papierze to tak. "Zwykła" literatura jednak w formie fizycznej jest już zanikająca. Podobnie jak płyty CD z muzyką. To znikanie potrwa jeszcze parę lat, ale jest nieuchronne. Względy praktyczne zwyciężą.

Już teraz kindle nie męczy oczu i daje się czytać jak papier - innymi słowy w trakcie czytania zapomina się, że to nie papier.

Dzięki kindle'owi dużą część swojej bilblioteczki mam zawsze pod ręką - jednoczesnie na czytniku, na ipadzie i nawet na telefonie. Razem z zakładkami i notatkami, nie wspominając o możliwościach wyszukiwania.

Podobnie na komputerze, ipadzie i telefonie mam zgraną całą kolekcję płyt (kilkuset, z pół roku je zgrywałem) i teraz nowe kupuję tylko w wersji elektronicznej.

Postępu technicznego nie zatrzymamy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kodeksy, encyklopedie, słowniki itp. na czytniku. Do poduszki tylko i wyłącznie szeleszcząca (i czasem pachnąca farbą) tradycyjna książka.

Mam dokładnie odwrotnie. Tzn. do poduszki prawdziwa książka spoko, ale kodeksy na czytniku są średnio wygodne jak dla mnie.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.