Skocz do zawartości

Kiedy szycie na miarę w Polsce ma sens?


Üxküll

Rekomendowane odpowiedzi

Szycie na miarę w 100% zależy od umiejętności krawca. Do noszenia garniturów nie trzeba dopisywać filozofii. Zadaniem krawca jest tak skroić i uszyć, aby klient w nich wyglądał jak najlepiej, nawet jeśli jego sylwetka nie jest idealna.

Czyli decyzje o stopniu dopasowania, rodzaju klap, liczbie kieszeni, guzików, rodzaju tkaniny i dziesiątkach innych detali zostawiasz krawcowi wierząc, że będzie ok bo to dobry krawiec? W jakim garniturze wyglądamy dobrze? W takim jaki wskazał krawiec albo stylista, czy w takim, który odpowiada naszym oczekiwaniom?

Niestety bespoke jest wymagające i uważam, że wkład osoby noszącej jest niezbędny. Jeśli go nie będzie, swoim ubraniem można przekazać zupełnie inną wiadomość niż chcemy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 127
  • Created
  • Ostatniej odpowiedzi

Top Posters In This Topic

Pięknie w garniturach wyglądają tylko osoby, które pięknie się w nich czują, a żeby taki stan osiągnąć trzeba zrozumieć zarówno garnitury jak i swoją budowę.

Szycie na miarę w 100% zależy od umiejętności krawca. Do noszenia garniturów nie trzeba dopisywać filozofii. Zadaniem krawca jest tak skroić i uszyć, aby klient w nich wyglądał jak najlepiej, nawet jeśli jego sylwetka nie jest idealna.

Jednak w tym, co napisał 4inHand jest sporo racji. Wiele osób chodzi w garniturze "za karę" i to od razu widać. Jesli w garniturze chodzić lubisz, dobrze się w nim czujesz i jeszcze umiesz choc trochę wykorzystać atuty/ukryć wady swej sylwetki (bo tak rozumiem 4inHanda) to jesteś bliżej sukcesu.

pzdr

montalbano

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozdzieliłbym dwie rzeczy:

1. styl - szerokość klap, ilość guzików, wysokość kozerki, rodzaj kieszeni, większe/mniejsze wcięcie w talii, dobór tkaniny. Tutaj decyzje podejmuje klient, krawiec powinien doradzać i naprowadzać na właściwe tory ale ostateczna decyzja i odpowiedzialność jest zamawiającego.

2. jakość - Dopasowanie, nie myślę o większym lub mniejszym taliowaniu ale o podstawach takich jak to że kołnierz powinien trzymać się szyi, na plecach i przodzie nie powinny robić się nieplanowane załamania (planowane mamy w drape cut), rękawy nie powinny być bezkształtnymi worami wszytymi pod złym kątem. Wykończenie - równo wszyte kieszenie, obszyte dziurki, wszyta podszewka itp. Za tą część w 100% odpowiada krawiec. Niestety w "Co mam dziś na sobie" widać masę błędów które są zawinione wyłącznie przez krawców.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szycie na miarę w 100% zależy od umiejętności krawca. Do noszenia garniturów nie trzeba dopisywać filozofii. Zadaniem krawca jest tak skroić i uszyć, aby klient w nich wyglądał jak najlepiej, nawet jeśli jego sylwetka nie jest idealna.

Czyli decyzje o stopniu dopasowania, rodzaju klap, liczbie kieszeni, guzików, rodzaju tkaniny i dziesiątkach innych detali zostawiasz krawcowi wierząc, że będzie ok bo to dobry krawiec? W jakim garniturze wyglądamy dobrze? W takim jaki wskazał krawiec albo stylista, czy w takim, który odpowiada naszym oczekiwaniom?

Niestety bespoke jest wymagające i uważam, że wkład osoby noszącej jest niezbędny. Jeśli go nie będzie, swoim ubraniem można przekazać zupełnie inną wiadomość niż chcemy.

Po kolei: wybieram tkaninę, marynarkę jednorzędowę na 1, 2, albo 3 guziki, z klapami otwartymi (mogą też być zamknięte), szerokimi na XX cm, jednym bądź dwoma szlicami. Opcjonalnie mogę zdecydować się na biletówkę. Spodnie z zakładkami albo bez, z manszetami albo bez, dół na XX cm.

Chyba się nie rozumiemy, jakie dziesiątki innych detali? Czy mam krawca za rękę trzymać przy pracy?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Prawdziwie bespoke, owocujace na dodatek rewelacyjnymi wynikami, zawsze bylo, jest i bedzie czyms unikatowym i kosztownym. Powodem tego jest bardzo prosty fakt, ze proces ow domaga sie krawca, ktory jest nie tylko doskonalym rzemieslnikiem najwyzszej klasy ale i w jakims sensie artysta, psychologiem i filozofem skupionym na osiagnieciu jak najlepszego efektu w kontekscie okreslonego (tego i tylko tego) klienta. U pdstaw zjawiska "bespoke" lezy zatem sposob myslenia krawca, jego zdolnosci komunikacyjne, otwarcie sie na potrzeby i pragnienia klienta przy jednoczesnej umiejetnosci wskazania mu innych drog wiodacych do osiagniecia zamierzonego przez niego celu, akceptacja klienta bez prob narzucania swych wizji przy jednoczesnej zdolnosci wspol-tworzenia i wspol-myslenia nad mozliwosciami osiagniecia zamierzonego rezultatu. Wydaje sie czyms oczywistym, ze cele jakie stawia sobie klient w zwiazku z zaplanowanym przez niego produktem "bespoke" maja bezposredni wplyw na proces tworzenia owego produktu, niezaleznie od tego czy bedzie to marynarka, garnitur, plaszcz czy tez buty. W tym procesie od krawca wymaga sie nie tylko znajomosci regul tradycji lecz takze kreatywnosci w ich zastosowaniu. A wszystko to w kontekscie celu wyznaczonego przez klienta. Dlatego tez nie bylbym zdziwiony gdyby krawiec odmowil szycia dla osob o umyslach, ktorych zamkniecie na sile logicznej argumentacji jest wprost proporcjonalne do braku zdecydowania i wysokiego stopnia samouwielbienia.

Osobna kwestia jest rzemieslnicze mistrzostwo krawca, ktorego w jakis stopniu mozna sie nauczyc ... w jakims stopniu, poniewaz posiadanie talentu badz tez jego brak jest czyms od czlowieka (chyba) niezaleznym.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

czytałem artykuł, w focusie, gdzie było udowodnione, że aby uzyskać w czymś perfekcję, należy poświęcić temu 10.000 godzin. beatlesi grali tyle, gates tyle spędził na pracy przy komputerze, itd. krawiec, który pracuje od 50 lat powinien wg tej teorii szyć świetnie ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zamknac zatem faceta (mlodego krawca) na piec lat w zakladzie krawieckim bez mozliwosci jego opuszczania z obowiazkiem 8 godzin pracy dziennie pod scislym nadzorem i niczym motyl z poczwarki wyjdzie z niego Scholte czy tez inny Caraceni ;D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zamknac zatem faceta (mlodego krawca) na piec lat w zakladzie krawieckim bez mozliwosci jego opuszczania z obowiazkiem 8 godzin pracy dziennie pod scislym nadzorem i niczym motyl z poczwarki wyjdzie z niego Scholte czy tez inny Caraceni ;D

Ja bym proponował program rozrywkowy pokroju tego ostatnio pokazywanego na BBC Lifestyle z Gordonem Ramseyem jak robi odsiew wśród potencjalnych kucharzy :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a co myślicie o dyplomie cechowego mistrza krawieckiego? czy to według was daje jakąś gwarancję jakości?

"Jakąś" z pewnoscia ...ale pozostaje pytanie jaką? O mistrzu swiadcza jego dziela a nie dyplomy (te dopiero w ktoryms tam rzedzie waznosci)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a co myślicie o dyplomie cechowego mistrza krawieckiego? czy to według was daje jakąś gwarancję jakości?

Nie sądzę. Kilka lat temu oglądałem "dzieła" które prezentował na swojej stronie jeden z trójmiejskich krawców. Miał tytuł mistrza krawieckiego a garnitury które szył były po prostu koszmarne - za duże o dwa numery, spodnie za długie chyba o 10 cm. Mam wrażenie że na egzaminach w cechach ocenia się tylko umiejętność wszycia kieszeni i inne aspekty techniczne zapominając o choćby podstawowym poczuciu estetyki.

Ja bym proponował program rozrywkowy pokroju tego ostatnio pokazywanego na BBC Lifestyle z Gordonem Ramseyem jak robi odsiew wśród potencjalnych kucharzy :)

Chętnie zobaczyłbym taki program. Wątpię tylko czy w Polsce znalazłby się "krawiecki Gordon Ramsey".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a co myślicie o dyplomie cechowego mistrza krawieckiego? czy to według was daje jakąś gwarancję jakości?

Nie sądzę. Kilka lat temu oglądałem "dzieła" które prezentował na swojej stronie jeden z trójmiejskich krawców. Miał tytuł mistrza krawieckiego a garnitury które szył były po prostu koszmarne - za duże o dwa numery, spodnie za długie chyba o 10 cm. Mam wrażenie że na egzaminach w cechach ocenia się tylko umiejętność wszycia kieszeni i inne aspekty techniczne zapominając o choćby podstawowym poczuciu estetyki.

Panowie, problem polega na tym, że Wy oczekujecie europejskiego "bespoke" (najlepiej a la włoskiego albo angielskiego), a macie rodzime "krawiectwo miarowe". Brak wybrednej, swiadomej i mimo wszystko nieźle sytuowanej klienteli w odpowiedniej liczbie to czynnik decydujący. Zresztą zawsze byli krawcy dobrzy i źli, dla wnuka i dla dziadka, dla hrabiego i dla furmana. Nie wrzucajmy wszystkich do jednego worka z czarodziejskim napisem "bespoke". Ile mozemy mieć pracowni krawieckich "na odpowiednim poziomie"? To niestety bardzo wąski rynek.

A co do egzaminów cechowych, to chyba trzeba pisac o tym w czasie przeszłym. Znajomy krawiec, który jest w komisji egzaminacyjnej w stolicy mówi, że nie pamieta, kiedy był ostatni egzamin.

pzdr

montalb

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja bym proponował program rozrywkowy pokroju tego ostatnio pokazywanego na BBC Lifestyle z Gordonem Ramseyem jak robi odsiew wśród potencjalnych kucharzy :)

Chętnie zobaczyłbym taki program. Wątpię tylko czy w Polsce znalazłby się "krawiecki Gordon Ramsey".

Obawiam się, że w najlepszym razie byłoby to coś na kształt tego programu z Panią Gessler. Poziomu nie będę komentował - widziałem dwa razy i wyrobiłem sobie zdanie (zwłaszcza na temat poziomu kultury prowadzącej).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie. Pamiętajcie, że krawcy 'starej daty' pracują zazwyczaj sami i mają niskie opłaty za wynajem. A wysoki czynsz i kilka osób na etacie też jest wliczona w cenę garnituru u Turbasy.

Cudów nie ma. Takie krawiec nie zrobi pełnego bespoke w rozumienie Savile Row. Oni wywodzą się jeszcze z czasów, kiedy szycie garniturów to nie był luksus, a konieczność. W Warszawie zaraz po wojnie było ponad 100 zakładów krawieckich. Stąd takie mają podejście i czasem idą na skróty. Myślę że nawet nie wiedzą że chodzą na skróty, bo po prostu tak robią od kilkudziesięciu lat. Vide p. Orciuch dziwił się że chce otwarte guziki w rękawie marynarki bo jak powiedział to są 'dziurki przedwojenne' i tak się wtedy robiło, ale po wojnie już nie. Nie mógł sobie przypomnieć kiedy ostatni raz takie uszył i nie pamięta klienta, który by sobie takie zażyczył. Co więcej pokazywał mi marynarkę, którą uszył dla siebie 15 lat temu i dziurki były zamknięte.

A czy lepiej kupować z wieszaka czy semi bespoke u krawca starej daty, każdy sam musi zdecydować.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie, najdroższa pracownia krawiecka w Polsce, to firma J. Turbasa w Krakowie. Prowadzi ją Pan Jerzy Turbasa z wykształcenia architekt. Życiorys obecnego właściciela można przeczytać pod tym linkiem:

http://architektpozaarchitektura.pl/p/pl_je_tu.html

Wyjątkowo uzdolniony pracownik ze starej szkoły Mistrza Józefa Turbasy za szybko przeszedł na swoje i obecnie handluje samochodami w Myślenicach, a inni utalentowani wyjechali za granicę, np. Piotr Potkański jest naszym rodzynkiem na Savile Row. Do zadań specjalnych (żakiety, fraki, poprawki błędów krawieckich) został jeszcze Pan Kazimierz Czubin, niegdyś prawa ręka Józefa Turbasy, ale reszta personelu to krawcowe. Przy okazji pisania tego postu, zauważyłem, że inna znana i droga pracownia "Zaremba & Kamiński" powróciła do tradycyjnej nazwy. Zadziwiające, że w historii firmy nie ma teraz słowa o dotychczasowym wspólniku Panu Kamińskim.

http://zaremba-krawiec.pl/historia_pl.php

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem jak u innych, ale dla mnie najstaranniej dobierana marynarka z wieszaka nigdy nie dorówna tej od krawca, a spodni odpowiednio na mnie skrojonych to nigdy w sklepie nie znalazłem.

Idać tropem idei tego wątku, można w nieskończoność kontynuować pętlę Honda czy Mercedes? A może zamiast Mercedesa Bentley. Ale z Bentley to wstyd się pokazywać u towarzystwa z Rolls-Royce'ami.

Zawsze moglibyśmy mieć samych krawców-cudotwórców, którzy w zamian za szycie zażądają jedynie miskę ryżu, ale moim zdaniem nie ma co narzekać na aktualny stan rzeczy. Może to będzie ogromnym zaskoczeniem, ale za granicą też jest pełno chałturników ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie, najdroższa pracownia krawiecka w Polsce, to firma J. Turbasa w Krakowie. Prowadzi ją Pan Jerzy Turbasa z wykształcenia architekt. Życiorys obecnego właściciela można przeczytać pod tym linkiem:

http://architektpozaarchitektura.pl/p/pl_je_tu.html

Wyjątkowo uzdolniony pracownik ze starej szkoły Mistrza Józefa Turbasy za szybko przeszedł na swoje i obecnie handluje samochodami w Myślenicach, a inni utalentowani wyjechali za granicę, np. Piotr Potkański jest naszym rodzynkiem na Savile Row. Do zadań specjalnych (żakiety, fraki, poprawki błędów krawieckich) został jeszcze Pan Kazimierz Czubin, niegdyś prawa ręka Józefa Turbasy, ale reszta personelu to krawcowe. Przy okazji pisania tego postu, zauważyłem, że inna znana i droga pracownia "Zaremba & Kamiński" powróciła do tradycyjnej nazwy. Zadziwiające, że w historii firmy nie ma teraz słowa o dotychczasowym wspólniku Panu Kamińskim.

http://zaremba-krawiec.pl/historia_pl.php

Z tego co piszesz o firmie J.Turbasa i z zyciorysu obecnego jej wlasciciela wnioskuje, ze przeksztalca sie ona (a raczej wlasciciel, bedacy biznesmenem, tego chyba pragnie) w rodzaj ekskluzywnej, modnej firmy odziezowej - rodzaj polskiego "Canali w pigulce" . Na ich stronie internetowej przeczytalem rowniez, ze maja sklep firmowy na Dietla, gdzie sprzedaja gotowe damskie kostiumy i meskie plaszcze.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Taaaaaaaaaaaaaak, dwie najbardziej znane firmy w Polsce, prowadzą osoby przysposobione do krawiectwa, właściwie biznesmeni. Starzy krawcy szyją jak w PRL-u, czyli albo coś wyjdzie, albo i nie, mniejsza o detale. Dodatkowo wielu z nich szyje tylko z powierzonych materiałów. Taki obraz wyłania mi się po intensywnym śledztwie na temat krawiectwa miarowego w Polsce na przykładzie Krakowa i Warszawy.

Na koniec cytat za http://zaremba-krawiec.pl/historia_pl.php:

"Maciej [Zaremba], korzystając z nabytej w rodzinie wiedzy i śledząc trendy na rynku mody i tkanin, doradza klientom przy wyborze kroju i materiału. Zajmuje się także rozwojem firmy, ponieważ czasy szycia na miarę wracają."

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Za to ma wpływ na jakość całego przedsięwzięcia - nie każdy ma ochotę i czas łazić za materiałami (ja akurat mam) ale z punktu widzenia usługi, jest to poważne jej ograniczenie.

Na jakość szycia też nie ma wpływu czy krawiec przyjmuje Cię w śmierdzącej klitce, czy w schludnym zakładzie, więc wolisz to pierwsze..? Klient musi mieć wybór materiału.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.