Skocz do zawartości

Radzenie sobie z ignoranctwem lub przesadnymi pochlebstwami


87-100

Rekomendowane odpowiedzi

Ja bardzo często słyszałem to stwierdzenie od koleżanek i to w bardzo pozytywnym znaczeniu. Nie widzę w nim nic złego. Pewnie zależy od sytuacji, ale w moim przypadku elegant, elegancik, zawsze miało znaczenie pozytywne i było użyte w stosunku do mnie, jako pewne wskazanie na to, że pozytywnie wyróżniam się z grupy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciekawi mnie to, co piszecie o perypetiach na swoich uczelniach, gdyż z jakiegoś powodu na swoim wydziale (WPiA UŁ) nie mam takich problemów. Raz, że jest tu sporo dobrze ubranych mężczyzn (więcej niż kobiet, co w Polsce rzadko się spotyka), dwa - nikt, przynajmniej głośno, nie komentuje ubrań ani w ogóle wyglądu kolegów i koleżanek. Być może to przyczyna specyfiki wykładanych tutaj przedmiotów.

Tak, czy inaczej sądzę, że okres studiów to najlepszy czas na eksperymentowanie z ubiorem. Z kilku przyczyn:

- młody będzie wyglądał młodo we wszystkim i ujdzie mu na sucho ubieranie się zbyt poważnie jak na swój wiek,

- studenci to zbieranina ludzi z różnych środowisk, części kraju i świata, różnorodność szybko staje się więc na uczelni chlebem powszednim,

- studia nie są już tak elitarne jak kiedyś, ale i tak przeważnie trafiają na nie ludzie z przynajmniej ciut wyższą kulturą osobistą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na WPiA UJ osobnik w garniturze wywoływał z reguły śmiech, ale było to spowodowane głównie tym, że większość ludzi wyglądała na przebranych, a nie ubranych. Wyjątkiem był kol. Adam, który wprawdzie w większości przypadków paradował w garniturze, ale dla niego był to rodzaj drugiej skóry, która doskonale współgrała z jego zachowaniem i stylem życia.

Mój styl zaczął ewoluować w okolicach II roku, kiedy na imprezy zacząłem chodzić w marynarce (w koszulach chodziłem, przez cały ogólniak, więc nie była to żadna nowość). Dzisiaj preferuję styl casual, łącząc marynarkę koszulę i wąski krawat z szarymi jeansami. Przy mojej młodej aparycji wygląda to całkiem nieźle.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uogolniajac mozna stwierdzic, ze w Polsce jest mniejsze "przyzwolenie" na odziewanie sie inaczaj jak tlum.

Dobrze powiedziane według mnie.

No właśnie, tu jest może sedno sprawy. Jeżeli odstajemy od tła, które jest jakąś normą - o zgrozo to czy bycie "eleganckim" w ubiorze i manierach nie jest utarciem nosa temu ogółowi w tle?

Bo wydaje mi się, że świadome i konsekwentne bycie sobą wyrażane przez nasz schludny, elegancki itd. ubiór przez innych jesteśmy postrzegani jako tacy , którzy zadzierają nosa.

Wiem, że tak nie jest, ja tylko czasem widzę to w oczach tzw postronnych, a przynajmniej takie jest moje odczucie.

Szczerze mówiąc ubieram się przede wszystkim dla siebie, w tym się czuje dobrze, a przy okazji wysyłam sygnały dla innych niejako mimochodem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja zas mam odczucie w ktorym nie dopatruje sie zbytniego "wartosciowania" ze strony tlumu (idiota, chce byc lepsiejszy) lecz wyzierajace z oczu stwierdzenie: "dziwny jakis" albo "on nie jest stad".

Przyznam rowniez, ze ludzie ktorzy mnie mniej lub wiecej znaja ,maja chyba mniej problemu z zaakceptowaniem mego stylu (albo tak udaja) poniewaz rzeczywiscie "przybywam skads"

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do pasji doprowadzają mnie teksty: "co się tak lansujesz" i "odwaliłeś się jak na wesele".

Czy zwykłe wełniane szare lub brązowe spodnie, ładne półbuty lub sztyblety i dopasowana koszula to jest lans i wesele ? Co ja poradzę, że nienawidzę bylejakości. Nie znoszę osób niedbałych i byle jakich. Sam nie jestem "Pan doskonały Pedancik", o nie. Mam w sobie sporo luzu. Ale trochę estetyki, elegancji jeszcze nikomu nie zaszkodziło (chyba ;-) ) Szkoda, że tak rzadko można to zaobserwować wśród młodych mężczyzn. (18-30 lat) Szkoda, że jest moda na dresy, wygodę i nic ponadto. Szczytem elegancji jest sweter a pod nim koszula... Marynarka ? Tzn. góra od garnituru ? Jezu co za relikt - słyszę od kilku młodych na imprezie z okazji 18-tych urodzin brata mojej Żony. Ktoś dorzuca, że nikt z jego znajomych tego nie nosi, nie ma na to mody teraz więc i on nie będzie się wydurniał i narażał, że go wyśmieją. Poza tym młodzież porusza inteligentne tematy. Wyciągam wnioski: Rządzą grupki, kto jest inny jest wyśmiewany, dostaje niewygodne komentarze.

Na zestaw w tym samym stylu co powyżej plus krótki płaszcz za tyłek usłyszałem kiedyś od przechodzących obok "sportowców" komentarz: "Pa jaki pedał" :mrgreen::mrgreen:

Ekhem, kto ? Jestem żonaty a od kiedy sobie przypominam miałem "ruch w interesie".

Poziom młodych gości jest często żenujący. Gości, którzy czasami mają bardzo ładne i wykształcone kobiety.

Zdarzają się i miłe komentarze, ale to zazwyczaj od dojrzalszych kobiet ( >= 28-30 lat) lub znajomych, którzy wiedzą, że nie jestem nadęty pomimo... braku dresu ;-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kwestia postrzegania i roli stroju w kulturze to temat na pracę z antropologii i historii kultury. Przyznać się muszę, że faktycznie już samo przywiązanie do koszul z kołnierzykiem, klasycznego obuwia jest w tzw. "przeciętnym" środowisku studenckim postrzegane jest jako może nie zbrodnia, ale coś nietypowego. Z moich obserwacji wynika jednak, że to się zmienia i młodsze roczniki więcej uwagi przywiązują do stroju i robią to zgrabniej, niż np. jeszcze 5-10 lat temu. Coś się zmienia....

Takiego stanu rzeczy można się dopatrywać m. in. w tym, że przecież nie tak całkiem dawno (początek lat 90., dużo dalej pamięcią nie sięgam) "statystycznie" przedmiotem pożądania były "adidasy" i "dżinsy", byle oryginalne i "zachodnie", trudno więc mówić o wyrobionym guście młodego, czy nieco starszego pokolenia. Najlepiej widać to na filmach dokumentalnych z tego okresu, niestety zgrzyt estetyczny i szczęk zębów. Z elegancją nie miało to wiele wspólnego. Chyba można postawić tezę, że przede wszystkim liczyła się wygoda, następnie wartość dodana (pochodzenie, metka), niż estetyczna, a czym skorupka za młodu....

ignoranctwo - edukować?, głupota - ignorować (nieuleczalna), miłe uwagi - podziękować

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Akurat studentów nieubierających się w bespoke będę bronił. Sam jako student 15 lat temu miałem 2 pary dżinsów, 2 bluzy i 1 buty za całą garderobę, a stypendium wolałem wydawać na imprezy ;) Teraz jest pewnie inaczej; wyścig szczurów, studenci pracujący w korporacjach i zarabiający kilka średnich krajowych - ale wtedy luzik był :)

  • Oceniam pozytywnie 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz jest pewnie inaczej; wyścig szczurów, studenci pracujący w korporacjach i zarabiający kilka średnich krajowych - ale wtedy luzik był :)

To niestety jest prawda, dzisiaj już nie studiuje się tak jak kiedyś :( A szkoda. Jeszcze na moich poprzednich studiach (licencjat) trzymałem się z grupą dużo bardziej niż teraz (mgr). Każdy patrzy tylko za jakimiś praktykami, stażami, czy pracą. Dzisiaj już mniej osób chce jeździć na Erazmusa, a więcej na zagraniczne praktyki i staże. Takie czasy. Ja akurat na Erazmusie byłem (w DK) i bardzo jestem z tego zadowolony :) Sorry za OT, ale tak mnie naszło ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miałem na myśli ogólny stan poczucia estetycznego, coś co zwano kiedyś schludnością, a od czego zaczyna się elegancja. Nie wymagałbym dużo więcej od niezasobnych "statystycznie" żaków.

Student ubrany w całym tego słowa znaczeniu 'bespoke' to wymarły gatunek (?) i to nie tylko na polskich uczelniach. Drzewiej bywało inaczej, poza tym kiedyś większość garderoby była obstalowywana na miarę, gdyż po prostu innej nie było. Polecam szanownej uwadze np. zdjęcia międzywojenne: student potrafił się i ubrać, i bawić. Tylko niestety zarówno studia, jak i moda uległy pauperyzacji. To rzecz na inną rozmowę, która byłaby niejako odpowiedzią na praprzyczynę, dlaczego w ogóle istniej problem, na który usiłuje zaradzić niniejszy wątek na forum "Bespoke".

P.S. Czy studenci się zmieniają? To chyba naturalny proces, że młodsze roczniki bawią się, starsze myślą o przyszłości. Osobiście nie zauważam spadku zainteresowań wymianami Erasmus.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miałem na myśli ogólny stan poczucia estetycznego, coś co zwano kiedyś schludnością, a od czego zaczyna się elegancja. Nie wymagałbym dużo więcej od niezasobnych "statystycznie" żaków.

Student ubrany w całym tego słowa znaczeniu 'bespoke' to wymarły gatunek (?) i to nie tylko na polskich uczelniach. Drzewiej bywało inaczej, poza tym kiedyś większość garderoby była obstalowywana na miarę, gdyż po prostu innej nie było. Polecam szanownej uwadze np. zdjęcia międzywojenne: student potrafił się i ubrać, i bawić. Tylko niestety zarówno studia, jak i moda uległy pauperyzacji. To rzecz na inną rozmowę, która byłaby niejako odpowiedzią na praprzyczynę, dlaczego w ogóle istniej problem, na który usiłuje zaradzić niniejszy wątek na forum "Bespoke".

P.S. Czy studenci się zmieniają? To chyba naturalny proces, że młodsze roczniki bawią się, starsze myślą o przyszłości. Osobiście nie zauważam spadku zainteresowań wymianami Erasmus.

Panowie przed wojną byli eleganccy ale nie dlatego że chcieli. Oni musieli być eleganccy bo takie były normy kulturowe. Społeczeństwo tego od nich oczekiwało. Przyznam wolę nasze czasy bo każdy może ubierać się tak jak chce i można wykazać się fantazją w ubiorze. Inna sprawa że większość facetów jest w tym zagubiona, ale od czego jest Internet?! Większość facetów chciałaby się lepiej ubierać, ale znam tylko kilku osobiście (właśnie przez forum) którzy zaczęli edukację w tym celu. Dla reszty nie ma usprawiedliwienia bo im się po prostu nie chce czytać i rozwijać wiedzy w tym zakresie. Co do studentów szyjących się u krawców to nie przesadzajmy, ale elegancki student zawsze może robić bajecznie tanie 'eleganckie' zakupy w sklepach z używaną odzieżą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie przed wojną byli eleganccy ale nie dlatego że chcieli. Oni musieli być eleganccy bo takie były normy kulturowe. Społeczeństwo tego od nich oczekiwało. Przyznam wolę nasze czasy bo każdy może ubierać się tak jak chce i można wykazać się fantazją w ubiorze. Inna sprawa że większość facetów jest w tym zagubiona, ale od czego jest Internet?! Większość facetów chciałaby się lepiej ubierać, ale znam tylko kilku osobiście (właśnie przez forum) którzy zaczęli edukację w tym celu. Dla reszty nie ma usprawiedliwienia bo im się po prostu nie chce czytać i rozwijać wiedzy w tym zakresie. Co do studentów szyjących się u krawców to nie przesadzajmy, ale elegancki student zawsze może robić bajecznie tanie 'eleganckie' zakupy w sklepach z używaną odzieżą.

Zgadzam się:

trzeba po pierwsze chcieć, chcieć to móc. Jeśli pewne nawyki nie zostały wyniesione z domu, to są inne sposoby zdobywania wiedzy, wyrabiania gustu i pracowania nad sobą. Tylko taka potrzeba musi zostać zaszczepiona, bądź zaistnieć u delikwenta. Kiedyś faktycznie zapewniały to normy kulturowe, dziś już nie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(...) ale elegancki student zawsze może robić bajecznie tanie 'eleganckie' zakupy w sklepach z używaną odzieżą.

Nie popadajmy już w paranoję, bo jeszcze zaczniemy wmawiać, że można kupować 'eleganckie' buty w Lidlu. Drażni mnie ten stereotyp biednego studenta, pomimo że sam już studentem jakiś czas nie jestem. Może jednak kwestie sklepów z używaną odzieżą, tudzież "lumpeksów", pomińmy w rozważaniach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 years later...

Na głupie docinki mam zawsze jedne i te same odpowiedzi.

 

Na widok podwiniętych nogawek w stylu preppy.

-Po co tak te nogawki podwijasz ?

-Bo mi piwnicę zalało

 

Na widok kwiata w butonierce.

-Po co Ci ten kwiatek w marynarce?

-Wychodzi taniej niż perfumy

 

Na widok poszetki w brutaszy.

-Po co Ci ta chusteczka ?

- Do machania na pożegnanie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A jak pytają  - Po co Ci tyle tatuaży? (bez złośliwości)

 

Z takim pytaniem się nie spotkałem ze względu na to, że moich tatuaży nie eksponuję i prawdę mówiąc nie przypominam sobie momentu aby którykolwiek z nich był widoczny.

Gdy już ktoś ma okazję zobaczyć całość to raczej analizuje każdy kawałek tego tatuażu i cały czas twierdzi, że widzi coś nowego.

 

Gdyby jednak padło takie pytanie odpowiedział bym podobnie idiotycznie w stylu:

-Po co Ci tyle tatuaży ?

-Żeby nie skupiać uwagi idiotów na mej twarzy.    (OD RAZU ZAZNACZAM, ŻE NIE CHCE NIKOGO URAZIĆ)

 

@Kyle. Jeżeli dasz mi link to regulaminu forum to obiecuję, że się z nim zapoznam bo z ręką na sercu nie mogę go nigdzie znaleźć. 

Szukajka nie pomaga.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.