Skocz do zawartości

Zegarki a ekonomia


damiance

Rekomendowane odpowiedzi

Dnia 6.09.2016 o 22:40, xkoziol napisał:

Ekonomiczno-funkcjonalny sens zegarka kończy się na 50 zł za Q&Q, który pokazuje czas. Albo na telefonie, który i tak każdy ma przy du..e.

Na tym poziomie jest jeszcze problem zwykłej estetyki. Zegarki marek w rodzaju wspomnianego wyżej KukuRyku są przeważnie brzydkie i wieje od nich taniochą projektową, wykonawczą i materiałową. I teraz co? Poszetka z dobrego materiału, ręcznie szyta i w ogóle super-duper za powiedzmy stówę, ale zegarek z wietnamskiego kibucu za pięć dych? Nie mówiąc już nawet o kwestii, jaki właściwie jest ekonomiczno-funkcjonalny sens poszetki? Takie stawianie sprawy jest zupełnie fałszywe, bo zegarek to biżuteria. Kobiety mają szerokie możliwości jeśli chodzi o biżuterię, co wynika z tradycji i mody. Mężczyzna z biżuterii nosi zwykle obrączkę, zegarek i ewentualnie sygnet. Okazjonalnie spinki do mankietów. Wszystko. Już nawet parasol daje większe możliwości... I teraz tak: obrączka powiedzmy jest poza konkurencją, ale spinki dajmy na to Tom Ford za 10 000 złotych (albo niech będzie, że jakiś skromny Lalique za 800 pln), a zegarek nagle za pięć dych? Kwestia konsekwencji. A mężczyzna powinien być konsekwentny :-)

 

Edytowane przez Clovis
uzupełnienie myśli
  • Oceniam pozytywnie 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 months later...

Ale dylematy... Myślę, że to po prostu jest tak, że niektórzy lubią zegarki. Nie sądzę, żeby większość nabywców tego typu zegarków w ogóle rozważała kwestie ekonomiczno-funkcjonalne. Jeśli już, to można taki zegarek traktować jako lokatę kapitału. Pieniądz na koncie bankowym czy papierowy to kwestia umowna. Dzisiaj ma wartość, jutro nie ma. Dobry zegarek zawsze będzie miał wartość.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 19.01.2017 o 23:12, Wuj napisał:

Panowie- powiedzmy szczerze: wydajemy pieniądze na pierdoły i tylko od stanu konta zależy, ile te pierdoły kosztują.

I tak  i nie. Jeśli ktoś ma garderobę droższą od samochodu (albo zegarek droższy od samochodu), to świadczy to nie o stanie konta, tylko o preferencjach. Albo o tym, że ma bezcenny stary samochód jak ja :-) Ale po pierwsze, jest ładny, a po drugie, ja go lubię. I ma zegarek wbudowany.

  • Oceniam pozytywnie 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month later...

Dokładnie, wszystko zalezy od preferencji i w przypadku zegarków rowniez od tego czy to jednorazowy zakup, czy szerzej pojętą pasja...

Prawda jest taka, ze prawdziwe zegarkowe marki premium (startując powiedzmy od Omegi, Tag Heuer'a czy Zenith'a) z ekonomia maja niewiele wspólnego i o ile w przypadku czystych mechanizmów in-house mozna to jeszcze jakos uzasadnić, o tyle w przypadku zegarków na ETA cena jest juz dosc trudno wytłumaczalna. Moim zdaniem oprócz zasobności portfela ważne sa własnie te preferencje bo jeden bedzie wolał nosić Tissota i jezdzic nowym BMW 750i, drugi bedzie miał na ręku Blancpain'a, czy duzo droższy zegarek, a w garażu VW, jeszcze inny wszystko wypośrodkuje, a ostatni byc moze bedzie mogl sobie pozwolić na wszystko ale w tym ostatnim przypadku trudno mówić, ze decydują preferencje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, PatLove napisał:

 

 o ile w przypadku czystych mechanizmów in-house mozna to jeszcze jakos uzasadnić, o tyle w przypadku zegarków na ETA cena jest juz dosc trudno wytłumaczalna.

Prawdę mówiąc przy masowo klepanych in-house'ach ( Zenith, Omega itp.) cena też w żaden sposób nie jest uzasadniona stosowanym mechanizmem, a to "jakoś uzasadnić" to służy jedynie potwierdzeniu klienta, że racjonalnie robi kupując zegarek kilka razy droższy od podobnie wykonanego ale na ecie.

Błędnym myśleniem jest ocenianie ceny danego zegarka przez pryzmat stosowanego mechanizmu ( na zasadzie - zegarek z 2824 nie powinien kosztować 10k) ponieważ jest wiele innych aspektów składających się na cenę danego modelu, a mechanizm nie jest tym najistotniejszym.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgadza sie, dążyłem raczej do tego, ze w przypadku mechanizmów czysto in-housowych, nie opartych na ETA i jej modyfikacjach jest to dodatkowy aspekt wpływający na cene, a czy wpływający właściwie to juz inna kwestia. Osobiscie wcale nie uważam by ETA w zegarkach za 10k pln czy droższych byla czyms złym, jest to tez kwestia podejścia czy wydając tyle na zegarek liczysz sie z tym, ze w kilka razy tańszym np Tissocie bedzie siedział taki sam werk i czy Ci to nie przeszkadza. Mi akurat nie i tez uwazam, ze nie sam mechanizm, a mnostwoninnych aspektów kształtuje cene konkretnego zegarka.

  • Oceniam pozytywnie 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie w przypadku zegarków zastanawia coś innego. Wysoka cena np. w przypadku garnituru, czy butów, skrywa często dobry materiał, wykończenie, robotę etc. Zdarzają się jednak nierzadko buty i garnitury zbyt drogie w porównaniu do tego, ile rzeczywiście kosztowało ich wykonanie.

Jak często tak się dzieje w przypadku zegarków? Jak dużą rolę odgrywa napis i znaczek firmowy na kopercie, a jak dużą świetna robota?

To moim zdaniem zawsze różniło samochody od damskich torebek. Droższy samochód jest w większości przypadków naprawdę lepiej zrobiony. Oferuje więcej w różnych aspektach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bezszwowe lotniki zrobi niewielu szewców, repetier minutowy niewielu zegarmistrzów. Platyna jest droższa od stali, podobnie jak Russian leather od skóry korygowanej. Zasady są generalnie te same, z tym że rozstrzał cenowy dużo większy. Najdroższy zegarek może kosztować sto tysięcy razy więcej niż najtańszy; w przypadku butów jest to niemożliwe.

Półek jakościowo-cenowych w przypadku zegarków jest po prostu o wiele więcej niż w przypadku butów czy garniturów. Wielu z nas stać na buty od Kielmana czy garnitur od Zaremby (czy potrafimy taki wydatek zracjonalizować to inna sprawa, ale zgromadzenie kwoty do zapłaty nie powinno stanowić problemu), natomiast nawet najtańszy Patek jest już problemem, zaś najdroższego 99 (i wiele miejsc po przecinku) % społeczeństwa nigdy nawet na żywo nie zobaczy. A taki Patek tyle kosztuje nie tylko dlatego że jest Patkiem, że ma platynę i diamenty, ale też dlatego, że Chińczyk, nawet bardzo zdolny, go nie wyprodukuje.

  • Oceniam pozytywnie 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie ekonomiczne zagadnienia związane z zegarkami są całkowicie fascynujące. Ciekaw jestem, jak przebiega proces definiowania ceny na nowy model, może ktoś ma źródła?

23 godziny temu, lubo69 napisał:

Półek jakościowo-cenowych w przypadku zegarków jest po prostu o wiele więcej niż w przypadku butów czy garniturów. [...] A taki Patek tyle kosztuje nie tylko dlatego że jest Patkiem, że ma platynę i diamenty, ale też dlatego, że Chińczyk, nawet bardzo zdolny, go nie wyprodukuje.

Buty czy garnitury to są jednak przedmioty użytkowe. Zegarki - nie. Może poza nurkami (w czasie pływania). Dodatkowo, nawet jego główna funkcja - odmierzania czasu - nie jest wyznacznikiem jakości, tzn. tanie zegarki elektroniczne robią to lepiej niż drogie, mechaniczne. Jest tutaj zresztą pewna analogia do eleganckiego obuwia - nie jest (generalnie) tak wygodne, odporne na trudy użytkowania czy samoobsługowe, jak przyzwoita masówka.

Jeśli chodzi o złoto/platynę i diamenty - ich wartość w luksusowym zegarku jest, w porównaniu do jego ceny, niewielka.

Luksusowy zegarek jest przede wszystkim oznaką szeroko pojętego statusu i pozycji społecznej. Do jakiegoś stopnia również gustu. Czytałem kiedyś na jakimś forum wypowiedź kobiety, która stwierdziła, że jej koleżanki z pracy - singielki - potrafią na podstawie butów i zegarka dość precyzyjnie określić status mężczyzny.

  • Oceniam pozytywnie 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

25 minut temu, mosze napisał:

 

Luksusowy zegarek jest przede wszystkim oznaką szeroko pojętego statusu i pozycji społecznej. Do jakiegoś stopnia również gustu. Czytałem kiedyś na jakimś forum wypowiedź kobiety, która stwierdziła, że jej koleżanki z pracy - singielki - potrafią na podstawie butów i zegarka dość precyzyjnie określić status mężczyzny.

Nie wiem, czy to działa w Polsce. U nas chyba raczej sprawdza się model azjatycki - złoto i samochód, ewentualnie logotypy "znanych" marek - Tommy Hilfiger, RL. No bo ile osób w naszym kraju zna się na butach i zegarkach? I to jeszcze tak, żeby zwrócić na to uwagę na żywo. Może 500 się zna, a uwagę zwróci 100.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

28 minut temu, mosze napisał:

Buty czy garnitury to są jednak przedmioty użytkowe. Zegarki - nie.

Nie zgadzam się. Użytkowość butów polega na ochronie stopy, a do tego nie muszą one być Bexleyami czy Vassami. Garnitur jest o tyle użytkowy, że rozwiązuje problem społeczno-meteorologiczny paradowania na golasa, a równie dobrze ten problem rozwiązuje giezło czy dres Adidasa.

Nosimy takie a nie inne buty i garnitury jako oznakę statusu, pozycji społecznej, z obowiązku wynikającego z DC, dla przyjemności, poderwania laski, wstawienia zdjęcia w CMDNS; dokładnie te same funkcje spełnia zegarek.

  • Oceniam pozytywnie 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie. Garnitur jest w pewnych środowiskach strojem roboczym; eleganckie buty - również.

Oczywiście - pozostaje do wyjaśnienia kwestia, dlaczego topowy zegarek może kosztować tyle, ile mieszkanie w Warszawie, a buty raczej nie. Nie wiem, nie zastanawiałem się nad tym. Dwie rzeczy, które natychmiast przychodzą do głowy: butów nie da się odsprzedać, czyli nie są w żadnym wypadku lokatą kapitału; buty (te najdroższe) nie mają widocznego loga producenta.

  • Oceniam pozytywnie 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, mosze napisał:

Nie. Garnitur jest w pewnych środowiskach strojem roboczym; eleganckie buty - również.

Oczywiście - pozostaje do wyjaśnienia kwestia, dlaczego topowy zegarek może kosztować tyle, ile mieszkanie w Warszawie, a buty raczej nie. Nie wiem, nie zastanawiałem się nad tym. Dwie rzeczy, które natychmiast przychodzą do głowy: butów nie da się odsprzedać, czyli nie są w żadnym wypadku lokatą kapitału; buty (te najdroższe) nie mają widocznego loga producenta.

Zakładam, że Lubo miał na myśli stosunkowo mniejsze różnice jakościowe w garniturach i butach od pewnego poziomu cenowego niż w zegarkach. Garnitury i buty od pewnego poziomu przestają być użytkowe, choć jeden osobnik może wyglądać 10 x lepiej w SuSu za 1300 niż inny w Zarembie. Ergo - garnitur od Zaremby kupujemy właśnie jako oznakę luksusu i "świadomości". Nie zamawiam butów z cordovanu od Vassa, bo jestem niezadowolony z Yanko lub dlatego, że będę codziennie obchodził 20 ha parku na włościach i potrzebuję "wołów roboczych". Zamawiam, bo jestem nienormalny. Gdybym potrzebował użytkowych, to bym kupił gumofilce albo bhp, bo one są idealne do prac polowych.

Przy zegarkach łatwiej o uzasadnienie kosmicznej kwoty, niż przy butach: ten skomplikowany mechanizm był składany przez 18 miesięcy przez 18 szwajcarskich specjalistów, którzy z dziada-pradziada składają zegarki. Każda śrubka była ręcznie polerowana itd itp. I to właśnie dlatego musicie nam uwierzyć, że ten zegarek musi byc zyliard razy droższy niż np. wasz telefon, gdzie podzespoły są jeszcze mniejsze:)

A w butach można wcisnąć... Co? Redenbach, szycie ręczne, russian leather, croco, kopyto japońskie. Aha - i że będą jak rękawiczka:)

  • Oceniam pozytywnie 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zegarek z "wyższej półki" na pewno w pewnym sensie jest oznaką statusu materialnego jego właściciela bo umówmy się-nie jest on niezbędny do życia i są ludzie (również bardzo majętni), którzy w ogóle ale to w ogóle nie przywiązują do zegarków uwagi. Wystarczy im ot zwykły Tissot, czy Certina za ca 1500pln, za to na inne rzeczy potrafią wydać setki tys złotych ale to już podejście czysto indywidualne. Z drugiej strony są również niezbyt drogie zegarki wyglądające na dużo, dużo droższe i o ile w przypadku garnituru 95% społeczeństwa nawet widząc go na dobrych zdjęciach nie będzie w stanie rozpoznać poprawnie jego marki i modelu, a przecież garnitury się szyje na zamówienie pod konkretnego człowieka, czo jeszcze utrudnia sytuację(z butami jest już trochę prościej, a zegarki na zamówienie to kwestie jednostkowe), to w przypadku zegarków (o ile wystaje spod mankietu) zaraz pojawiają się spekulacje, szczególnie jeżeli jest on koloru złotego...

W kwestii lokaty kapitału, to zegarek moim zdaniem jest żadną lokatą (pomijając złoto/platynę, czy diamenty w nim zawarte ale to też wtedy cena takiego zegarka jest niewspółmiernie wyższa w stosunku do ilości i cen kruszców, czy kamieni) nie biorąc pod uwagę wersji limitowanych do kilku/kilkunastu sztuk bardzo ekskluzywnych producentgów, czy fenomenów wywindowanych marketingowo i lokowaniem produktu typu Omega SMP 300m(Bond itd), czy Rolex Submariner, którego przykład rozwinę, a który to tak na prawdę jest prawowitym i prawilnym Bondem. Pewien model Submarinera jeszcze 2-2,5 roku temu jako nówkę w salonie można było kupić za ok 23tys pln albo mniej uzyskując większy rabat, obecnie handlarze za używaną sztukę w dobrym stanie bez papierów płacą po 26-28tys pln, a nowy w butiku AD to koszt ok 34tys pln. Podobnie jest z Omegą SMP 300m ale tu różnice kwotowe są znacznie mniejsze, a i merytoryczne większe bo Omega chyba w 2012 roku wprowadziła swoje mechanizmy i wtedy ich zegarki podrożały praktycznie dwukrotnie. Obecnie ceny już trochę spadły.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chciałem tylko zwrócić uwagę na to, że drogie buty faktycznie nie kosztują tyle co mieszkanie, ale wcale też nie są takie znów tanie. Nie porównujcie cenowo najwyższej półki zegarkowej z cordovanem od Vassa... Na przykład John Lobb Bespoke z krokodyla to 15 tysięcy funtów za parę, Fukuda chyba podobnie.

  • Oceniam pozytywnie 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pozostaje jeszcze kwestia długowieczności-ile będziesz w stanie użytkować buty za 15tys funtów na prawdę je użytkując, a ile zegarek nie ważne już czy kosztujący 10k pln, czy 10k USD?

Oczywiście pytanie czysto retoryczne...

Tak, czy siak jakoś ekonomia i zegarki nie idą w parze...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, PatLove napisał:

Pozostaje jeszcze kwestia długowieczności-ile będziesz w stanie użytkować buty za 15tys funtów na prawdę je użytkując, a ile zegarek nie ważne już czy kosztujący 10k pln, czy 10k USD?

Oczywiście pytanie czysto retoryczne...

Pytanie może i retoryczne ale nie mogłem się powstrzymać przed odpowiedzią - drogiego zegarka przy "prawdziwym codziennym użytkowaniu" nie da się zniszczyć? Nie mam drogich zegarków, ale kilka tańszych już zniszczyłem - uderzając mocno o coś nadgarstkiem, upuszczając ileśtam razy na ziemię... Pytam serio, bo się nie znam - droższe zegarki są mniej podatne na mechaniczne uszkodzenia? Bo jeżeli nie, to podejrzewam że nie posłużyłby mi dużo dłużej od drogich butów :) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Zajac Poziomka napisał:

Chciałem tylko zwrócić uwagę na to, że drogie buty faktycznie nie kosztują tyle co mieszkanie, ale wcale też nie są takie znów tanie. Nie porównujcie cenowo najwyższej półki zegarkowej z cordovanem od Vassa... Na przykład John Lobb Bespoke z krokodyla to 15 tysięcy funtów za parę, Fukuda chyba podobnie.

Nie porównuję - opieram się na swoim przykładzie. Gdybyś pewnie pokopał w necie, to znajdziesz jeszcze droższe buty. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.