Kynio Napisano 8 Czerwiec 2011 Zgłoszenie Share Napisano 8 Czerwiec 2011 Dżentelmeństwo nie musi iść ramie w ramie z SV. Mógłbyś rozwinąć? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Przemko Napisano 9 Czerwiec 2011 Zgłoszenie Share Napisano 9 Czerwiec 2011 Ludzie obecnie sądzą, że jeżeli ktoś uważa się za dżentelmena to musi postępować w 100% zgodnie z SV i to bez odstępstw. Pamiętajmy, że głównym celem dżentelmeństwa jest pomaganie i bycie miłym dla innych, ale nie kosztem własnej wygody. Jest to oczywiście mój i tylko wyłącznie mój pogląd i nikt nie musi się z nim zgadzać. Pozdrawiam Przemysław Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Kynio Napisano 9 Czerwiec 2011 Zgłoszenie Share Napisano 9 Czerwiec 2011 Pamiętajmy, że głównym celem dżentelmeństwa jest pomaganie i bycie miłym dla innych, ale nie kosztem własnej wygody. Niestety, często pomoc innym i bycie miłym jest niewygodne albo nie na rękę. Przykładowo, nie przepuszczalibyśmy kobiet w drzwiach, bo często trzeba się zatrzymać i poczekać (tracimy swój czas i jest to niewygodne) itp. Ułatwianie i uprzyjemnianie życia sobie i innym (a tak właśnie, mówiąc skrótowo, rozumiem SV) z zasady jest niewygodne. Jednak moim zdaniem dżentelmeństwo i SV są bardzo silnie skorelowane. Odnosząc się do tematu zdejmowania butów: wg SV nie powinno się tego robić, jak gospodarz nie powinien tego wymagać. Pamiętajmy jednak, że kulturalny człowiek będąc zaproszony do czyjegoś domu, nie przyjdzie tam w ubłoconych albo brudnych butach, nie chcąc zrobić kłopotu gospodarzowi. Jeśli aura na zewnątrz jest wyjątkowo nieodpowiednia, zawsze można zabrać ze sobą drugą parę pantofli (pantofle w rozumieniu mazowieckim, nie małopolskim ) i zmienić je po przyjściu. Moim zdaniem jednak, jeżeli wiemy, że nie zdejmując butów zrobimy gospodarzowi przykrość (z różnych względów), to chyba warto jednak zdjąć buty i spędzić spotkanie w przyjemnej atmosferze, niż widzieć, jak przez całe spotkanie gospodarz zerka co chwilę zatroskany na parkiet lub swój śnieżnobiały dywan. Jest to oczywiście mój i tylko wyłącznie mój pogląd i nikt nie musi się z nim zgadzać. Jasne, ale przecież od tego jest forum (a szczególności Sala Klubowa), aby dyskutować o swoich poglądach, nieprawdaż? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
antolll Napisano 9 Czerwiec 2011 Zgłoszenie Share Napisano 9 Czerwiec 2011 Zdecydowanie Poza jedną imprezą, gdzie z góry zapowiedziane było "socks party", i poza jesienno-zimowymi mokrymi dniami nie akceptuję żądania od gości ściągania butów Sam, urządzając przyjęcie mam świadomość, że później czeka mnie kilkukrotne mycie podłóg, a po kilku takich spotkaniach - cyklinowanie parkietu. Ale wolę to, niż ludzi w garniturach i skarpetkach Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Falk Napisano 9 Czerwiec 2011 Zgłoszenie Share Napisano 9 Czerwiec 2011 Pamiętajmy, że głównym celem dżentelmeństwa jest pomaganie i bycie miłym dla innych, ale nie kosztem własnej wygody. Niestety, często pomoc innym i bycie miłym jest niewygodne albo nie na rękę. Przykładowo, nie przepuszczalibyśmy kobiet w drzwiach, bo często trzeba się zatrzymać i poczekać (tracimy swój czas i jest to niewygodne) itp. Ułatwianie i uprzyjemnianie życia sobie i innym (a tak właśnie, mówiąc skrótowo, rozumiem SV) z zasady jest niewygodne. Jednak moim zdaniem dżentelmeństwo i SV są bardzo silnie skorelowane. Zasady savoir vivre to raczej wynik refleksji i przeniesienia pewnych zachowań z przeszłości do czasów współczesnych. Przykład: kiedyś usłyszałem od jakiejś kobiety, że jestem źle wychowany, bo nie przepuściłem jej w drzwiach, wchodząc do restauracji. Akurat w restauracjach, gdzie nie ma maitre'd, jest to jak najbardziej na miejscu i wywodzi się jeszcze ze średniowiecza, kiedy to mężczyzna wchodził do lokalu pierwszy, żeby uniknąć sytuacji, gdzie twarz jego towarzyszki mogłaby się znaleźć trajektorii lotu jakiegoś kufla Z savoir vivre, jak ze wszystkim, trzeba być rozsądnym. Owszem, powinno się przepuszczać kobiety w drzwiach. Ale w zatłoczonym tramwaju czy windzie, kiedy stoję akurat najbliżej drzwi, wychodzę pierwszy, bo tramwaj stoi na przystanku określoną ilość czasu, poza tym, kobieta musiałaby mnie omijać w tym tłoku i zrobiiłoby się zamieszanie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
kset Napisano 9 Czerwiec 2011 Zgłoszenie Share Napisano 9 Czerwiec 2011 wg sv z windy wychodzimy w kolejnosci odwrotnej do wchodzenia (jesli tymi samymi drzwiami). nie przepuszcza sie nikogo w jej drzwiach. wydaje mi się, że jak w restauracji jest maitre d', to i tak mężczyzna wchodzi pierwszy... zawsze można wejść równolegle Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
mbs Napisano 9 Czerwiec 2011 Zgłoszenie Share Napisano 9 Czerwiec 2011 A czy przy wpuszczaniu/wypuszczaniu z tramwaju nie ma takiej zasady, że przy wchodzeniu puszcza się kobietę przodem, a wychodząc idzie się na początku? Żeby złapać/przytrzymać, jak się ciamajda potknie? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Jouka Napisano 9 Czerwiec 2011 Zgłoszenie Share Napisano 9 Czerwiec 2011 A czy przy wpuszczaniu/wypuszczaniu z tramwaju nie ma takiej zasady, że przy wchodzeniu puszcza się kobietę przodem, a wychodząc idzie się na początku? Żeby złapać/przytrzymać, jak się ciamajda potknie? Falk o tym napisał nieco wyżej Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
kset Napisano 9 Czerwiec 2011 Zgłoszenie Share Napisano 9 Czerwiec 2011 ja tam w tramwaju przepuszczam zawsze. przynajmniej jak się potknie, to mi na plecy nie runie Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
mbs Napisano 9 Czerwiec 2011 Zgłoszenie Share Napisano 9 Czerwiec 2011 A czy przy wpuszczaniu/wypuszczaniu z tramwaju nie ma takiej zasady, że przy wchodzeniu puszcza się kobietę przodem, a wychodząc idzie się na początku? Żeby złapać/przytrzymać, jak się ciamajda potknie? Falk o tym napisał nieco wyżej On pisał, że w ogóle nie puszcza, jak stoi blisko drzwi. Też tak robię. A zresztą... Czasem nie ma sensu puszczać kogoś, kto i tak tego nie doceni. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Jouka Napisano 9 Czerwiec 2011 Zgłoszenie Share Napisano 9 Czerwiec 2011 A czy przy wpuszczaniu/wypuszczaniu z tramwaju nie ma takiej zasady, że przy wchodzeniu puszcza się kobietę przodem, a wychodząc idzie się na początku? Żeby złapać/przytrzymać, jak się ciamajda potknie? Falk o tym napisał nieco wyżej On pisał, że w ogóle nie puszcza, jak stoi blisko drzwi. Też tak robię. A zresztą... Czasem nie ma sensu puszczać kogoś, kto i tak tego nie doceni. Pomoc musi być dopasowana do okoliczności... inaczej nie jest pomocą - a nie o przeszkadzanie ludziom w sv chodzi. Jeśli stoisz tuż przy drzwiach od windy, zatłoczonego tramwaju to przeszkadzasz wszystkim innym czekając na wyjście kobiet no i przy tramwaju dochodzi ewentualna pomoc przy wysiadaniu. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Kynio Napisano 9 Czerwiec 2011 Zgłoszenie Share Napisano 9 Czerwiec 2011 A czy przy wpuszczaniu/wypuszczaniu z tramwaju nie ma takiej zasady, że przy wchodzeniu puszcza się kobietę przodem, a wychodząc idzie się na początku? Żeby złapać/przytrzymać, jak się ciamajda potknie? "Wsiadając do autobusu w towarzystwie osoby ważniejszej czy starszej, przepuszczamy ją przodem. Wysiadamy pierwsi, pomagając wysiąść towarzyszącej nam kobiecie lub osobie starszej, przez podanie jej ręki." http://www.niedziela.pl/artykul_w_niedz ... 0922&nr=54 Brzmi sensownie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
kset Napisano 9 Czerwiec 2011 Zgłoszenie Share Napisano 9 Czerwiec 2011 sensownie. ale jeśl chodzi o przepuszczanie w drzwiach, to jeśli drzwi należy pchać, wchodzimy pierwsi i przytrzymujemy je. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Przemko Napisano 9 Czerwiec 2011 Zgłoszenie Share Napisano 9 Czerwiec 2011 Ale zdarzają się też sytuację, że jakiegoś powodu kobieta znalazła się przed drzwiami szybciej niż my. W takim wypadku kiedy ona sobie sama otworzy drzwi nic się nie stanie. Bardzo groteskowe jest przestrzeganie wszystkich zasad, i czasami nadgorliwość w tym temacie nie świadczy o naszej wysokiej kulturze ale o pozoranctwie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Falk Napisano 9 Czerwiec 2011 Zgłoszenie Share Napisano 9 Czerwiec 2011 Właśnie o to mi chodziło. W pierwszej kolejności kierować się zdrowym rozsądkiem. Jeśli można przepuścić kobietę przodem, nie robiąc przy tym zamieszania, przepuszczam. Jeśli w tramwaju jest tłok przy drzwiach, a ja stoję najbliżej drzwi, wychodzę jak najszybciej, żeby inni nie musieli czekać. Mamy tu jeszcze zbieg zasad o przepuszczaniu w drzwiach i schodzeniu po schodach, gdzie mężczyzna powinien być poniżej kobiety, o czym pisał Kset Co do restauracji, w podręczniku, który kiedyś czytałem, było napisane: jest maitre'd, pani wchodzi pierwsza. Nie ma - pan wchodzi pierwszy. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
montalbano Napisano 10 Czerwiec 2011 Autor Zgłoszenie Share Napisano 10 Czerwiec 2011 Co do restauracji, w podręczniku, który kiedyś czytałem, było napisane: jest maitre'd, pani wchodzi pierwsza. Nie ma - pan wchodzi pierwszy. Nie mam czasu czytać całego tego wątku, ale myślę, że chodziło jednak o coś innego. W drzwiach do restau puszczamy kobietę (czy inna osobę, którą uważamy za wartą puszczenia ), a potem DO STOLIKA prowadzi maitre, kelner - wtedy kobiete puszczamy przed nami - albo my (wtedy MOŻEMY iść przed nią). W ogóle teorii na te tematy jest mnóstwo - chodzi jednak o to, aby w NIEWYMUSZONY SPOSÓB OKAZYWAĆ SZACUNEK i służyć pomocą. I to jest de facto najwazniejsze - treść, nie forma! pzdr montalb Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
pirat Napisano 10 Czerwiec 2011 Zgłoszenie Share Napisano 10 Czerwiec 2011 Generalnie przepuszczam ludzi w drzwiach. Jedynie przy koleżance wojującej feministce nie mogę się powstrzymać przed komentarzem w stylu gdzie się podziała jej walka o równouprawnienie. Wstyd mi. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Adamz Napisano 10 Czerwiec 2011 Zgłoszenie Share Napisano 10 Czerwiec 2011 Ja czytałem kiedyś,że staropolskim zwyczajem,mężczyzna powinien pierwszy wchodzić do restauracji,knajpy,baru,itp.Wytłumaczenie jest takie,iż w razie burdy lub jakieś bijatyki w środku to nie kobieta obrywała na wstępie Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Daivisch Napisano 10 Czerwiec 2011 Zgłoszenie Share Napisano 10 Czerwiec 2011 Ja czytałem kiedyś,że staropolskim zwyczajem,mężczyzna powinien pierwszy wchodzić do restauracji,knajpy,baru,itp.Wytłumaczenie jest takie,iż w razie burdy lub jakieś bijatyki w środku to nie kobieta obrywała na wstępie W Niemczech tak to właśnie wygląda, że mężczyzna wchodzi pierwszy i ocenia, czy można bezpiecznie wprowadzić dalej kobietę. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Krakus ;) Napisano 10 Czerwiec 2011 Zgłoszenie Share Napisano 10 Czerwiec 2011 Ja czytałem kiedyś,że staropolskim zwyczajem,mężczyzna powinien pierwszy wchodzić do restauracji,knajpy,baru,itp.Wytłumaczenie jest takie,iż w razie burdy lub jakieś bijatyki w środku to nie kobieta obrywała na wstępie Myślę, że to zależy do jakiej knajpy się wchodzi Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
zinkar Napisano 10 Czerwiec 2011 Zgłoszenie Share Napisano 10 Czerwiec 2011 Ja z kolei czytałem/słyszałem, że mężczyzna wchodzi pierwszy do lokalu, jeśli towarzysząca mu kobieta odwiedza go po raz pierwszy. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Adamz Napisano 10 Czerwiec 2011 Zgłoszenie Share Napisano 10 Czerwiec 2011 Wedle zasady,że na szacunek i uprzejmości musi sobie jeszcze zasłużyć? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
zinkar Napisano 10 Czerwiec 2011 Zgłoszenie Share Napisano 10 Czerwiec 2011 Adamz: heh dobre Chodzi o to, że jeśli jest pierwszy raz w danym miejscu, to go nie zna więc facet jej towarzyszący powinien tak jakby ją 'wprowadzić'. Dopiero już kolejnym razem powinien jej ustępować i wchodzić za nią. W moim przypadku to się sprawdza, jak gdzieś idę z żoną po raz pierwszy, to ona woli wchodzić za mną Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Falk Napisano 10 Czerwiec 2011 Zgłoszenie Share Napisano 10 Czerwiec 2011 Ja czytałem kiedyś,że staropolskim zwyczajem,mężczyzna powinien pierwszy wchodzić do restauracji,knajpy,baru,itp.Wytłumaczenie jest takie,iż w razie burdy lub jakieś bijatyki w środku to nie kobieta obrywała na wstępie Właśnie o tym pisałem, że byłoby pewnym faux pass, gdyby towarzyszka oberwała przelatującym kuflem Według mnie savoir vivre ma nam pomagać, a nie utrudniać życie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
proceleusmatyk Napisano 13 Czerwiec 2011 Zgłoszenie Share Napisano 13 Czerwiec 2011 Z drzwiami zawsze jest problem. Moje filozoficzne paranoje codzienności: 1. Jak otworzyć drzwi kobiecie (i przepuścić ją), gdy otwierają się do wewnątrz? Kładzenie się na nich nie ma sensu, więc zwykle normalnie naciskam klamkę, wchodzę pierwszy, ale przytrzymuję otwarte drzwi, aby kobieta przeszła przez drzwi i weszła do pomieszczenia, ha!, pierwsza 2. Gorzej, gdy są podwójne drzwi, a tak jest nader często - wtedy nie ważne, jakby być zwinnym, nie da się zdążyć otworzyć drugich drzwi, skoro kobieta przeszła już pierwsza przez pierwsze. I klops. Ze schodami sprawa niby prosta - mężczyczyzna idzie pierwszy schodząc, przed kobietą (gdyby kobieta się potknęła/zemdlała, wtedy przytrzyma ją spadającą); mężczyzna idzie drugi wchodząc (gdyby kobieta się potknęła/zemdlała, wtedy przytrzyma ją spadającą - choć złośliwi twierdzą, że w ten sposób może popatrzeć na jej przymioty dolnych części ciała). No ale co, jeśli wchodząc idziemy za kobietą, a po schodach znajdują się drzwi? Combo nie do przejścia - przecież nie będziemy wyprzedzać kobiety, a - z drugiej strony - najczęściej kobieta nie będzie czekać, aż jej otworzą drzwi i sama sięga za klamkę. Paranoja! SV powinien być praktyczny, ale czasem nie ma wyjścia. PS Albo drzwi na schodach w górę, za którymi są schody w dół Aaaaaaaaaa!!!! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Rekomendowane odpowiedzi
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.