Skocz do zawartości

Wpychanie się w kolejkę


pawelbb

Rekomendowane odpowiedzi

Nie wiem czy to forum to odpowiednie miejsce do takich spraw, ale chciałbym się was o coś poradzić. Sprawa jest trywialna, ale sprawia mi pewien kłopot.

 

Często wychodzę gdzieś z narzeczoną. Na przykład ostatnio byliśmy w operze, gdzie przy odbieraniu ubrań z szatni robi się duży tłum. Szatnię obsługuje kilka starszych pań, które w pośpiechu i stresie starają się sprawnie wydawać płaszcze. Ludzie tłoczą się, przepychają, nie ma żadnej kolejki, każdy "na chama" wpycha swój numerek obsłudze szatni. Kto się lepiej wepchnie, ten szybciej stamtąd wyjdzie i będzie w domu całe 87 sekund szybciej. Ja w takich sytuacjach zachowuję spokój. Staję w miejscu, kładę numerki na dłoni, wyciągam rękę i tak czekam aż pani sama go ode mnie weźmie. Moja narzeczona ma pretensje, że wszyscy są sprytni, a ja "jak zwykle grzecznie czekam na swoją kolej".

 

To tylko jeden przykład. Raz jechaliśmy autokarem i oczywiście zrobiła się bitwa o to, kto pierwszy z pasażerów wciśnie obsłudze autokaru swoje torby, żeby schowali je do tego schowka na dnie autobusu. Kto szybciej pozbędzie się bagażu ten szybciej wsiądzie i wybierze sobie lepsze miejsce (a to przy oknie, a to z tyłu, a to z przodu...). Ja "jak zwykle czekam grzecznie na swoją kolej". Narzeczona ma pretensje, bo teraz zostały już tylko miejsca na górze autokaru, a tam trzęsie itp., itd. 

 

Tak się dzieje w wielu miejscach. Masz dwie możliwości:

- albo jesteś kulturalny i czekasz na swoją kolej, ale wtedy masz gorsze miejsce, wychodzisz ostatni, stoisz zamiast siedzieć... i tak dalej; frajer jesteś,

- albo masz dobre miejsce, pierwszy wejdziesz do lekarza, szybciej wyjdziesz z budynku ale kosztem bycia cwanym chamem. Bo dla mnie to chamstwo.

 

Proszę o komentarze, rady. Co wy robicie w takich sytuacjach?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do autokaru to jest na to banalny sposob - ty oddajesz bagaze, a narzeczona wsiada i zajmuje miejsce, zamiast robic sztuczny tłum przy bagażniku.

A na kolejki w operze/teatrze, tez jest prosty sposob - albo jedno z nas wychodzi chwile wczesniej (broń Boże w trakcie trwania spektaklu, oczywiscie zalezy to rowniez od miejsc), albo idziemy spokojnym krokiem do baru i tam czekamy aż całe pospólstwo odbierze swoje okrycia wierzchnie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A przed ślubem zawsze jest "bardziej różowo" :)

W temacie: zazwyczaj puszczam bo nie chce mi się dyskutować i moralizować ludzi. Raz przez to dostałem po twarzy - na wycieczce w technikum wyszliśmy z knajpy i przy wejściu do hotelu czekali miejscowi. Grzecznie wpuściłem kolegów i miałem już wejść jak padło hasło: "BRAĆ OSTATNIEGO!". Było gorąco:)

  • Oceniam pozytywnie 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A przed ślubem zawsze jest "bardziej różowo" :)

W temacie: zazwyczaj puszczam bo nie chce mi się dyskutować i moralizować ludzi. Raz przez to dostałem po twarzy - na wycieczce w technikum wyszliśmy z knajpy i przy wejściu do hotelu czekali miejscowi. Grzecznie wpuściłem kolegów i miałem już wejść jak padło hasło: "BRAĆ OSTATNIEGO!". Było gorąco:)

hehe - coś w tym jest. Ale chwilę, pomyślmy w ten sposób, masz dziewczynę, jesteś dla niej ucieleśnieniem męskości. W jej oczach to Ty polujesz na tygrysy itp. a przy wejściu do autobusu czekasz jak inni się wepchają... Hmmm coś tutaj się kłóci, ale kłócić się nie polecam. Niestety nie żyjemy w Japonii, gdzie tłum działa w skoordynowany sposób i sądzę, że bez względu czy jest to opera, autobus czy kasa w Biedronce to wystarczy stanowczo, ale kulturalnie, przemówić do tłumu by się nie pchali, ale ustawili spokojnie - parę lat temu spróbowałem i od tej pory zawsze tak robię i... skutkuje! Ludziom po prostu jest głupio, że zachowują się jak napierające stado. To, że zwrócisz uwagę komukolwiek nie oznacza chamstwa - w ogóle skąd ten pomysł, żeby wrzucać to do 1 kategorii? Nie bój się - nikt Cię nie pobije, a że czasem zwrócisz uwagę starszym od siebie tym bardziej będą zaskoczeni. Tylko nie wrzeszcz na innych bo wyjdziesz na choleryka.

  • Oceniam pozytywnie 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat przywodzi mi na myśl anegdotę kolegi, który rozmawiał ze swoim mentorem. Ów starszy pan (po siedemdziesiątce), efektem kulturalnego czekania i nie brania udziału w przepychankach, nie wsiadł do autobusu mającego go zabrać za granicę (istotne było, by wsiadł właśnie tego dnia). Gdy kolega się o tym dowiedział, zareagował spontanicznie "Panie Józefie, trzeba było się pchać", na co ten odpowiedział "wiesz, jakoś przez tych siedemdziesiąt lat jeszcze się nie nauczyłem".

Kolega twierdzi, że chyba nigdy nie poczuł się tak głupio.

Co do meritum, to moim zdaniem jako generalną zasadę warto przyjąć przepuszczanie tych, którym tak niesamowicie zależy na miejscu przy oknie/opuszczeniu teatru 5 minut wcześniej itp. Choć osobiście uważam, że we wszystkim należy zachować umiar- jeżeli w grę wchodziłby znaczny (!) dyskomfort partnerki, kurtuazja wobec dresiarstwa (mentalnego) zeszłaby w ramach wyjątku na drugi plan.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat przywodzi mi na myśl anegdotę kolegi, który rozmawiał ze swoim mentorem. Ów starszy pan (po siedemdziesiątce), efektem kulturalnego czekania i nie brania udziału w przepychankach, nie wsiadł do autobusu mającego go zabrać za granicę (istotne było, by wsiadł właśnie tego dnia). Gdy kolega się o tym dowiedział, zareagował spontanicznie "Panie Józefie, trzeba było się pchać", na co ten odpowiedział "wiesz, jakoś przez tych siedemdziesiąt lat jeszcze się nie nauczyłem".

Kolega twierdzi, że chyba nigdy nie poczuł się tak głupio.

Co do meritum, to moim zdaniem jako generalną zasadę warto przyjąć przepuszczanie tych, którym tak niesamowicie zależy na miejscu przy oknie/opuszczeniu teatru 5 minut wcześniej itp. Choć osobiście uważam, że we wszystkim należy zachować umiar- jeżeli w grę wchodziłby znaczny (!) dyskomfort partnerki, kurtuazja wobec dresiarstwa (mentalnego) zeszłaby w ramach wyjątku na drugi plan.

właśnie - dyskomfort nasz a naszej partnerki w grupie. Studium przypadków. To tak a propos anegdoty o profesorze nasunął mi się temat pracy licencjackiej:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo wam dziękuje za rady i komentarze. Jeśli idzie o zwracanie ludziom uwagi, to miałem w zwyczaju robić to często, teraz się trochę poddałem. Raz miałem takę sytuacje w pociągu SKM. Stoi kolejka po bilet na przodzie pociągu (bo kasa już była zamknięta). Stoję grzecznie w kolejce i wpycha się kobieta przed mój nos i kupuje bilet. Mówię przy wszystkich "przepraszam, tutaj jest kolejka, teraz była moja kolej". Wszyscy kolejkowicze wraz z panem konduktorem popatrzyli na mnie z uśmiechami na twarzy. Pewnie pomyśleli "raany, idiota robi aferę o byle co". I to ja poczułem się głupio. Kobieta z niezadowoleniem kręcąc głową poszła na koniec.

Raz zwróciłem dresiarzowi uwagę, żeby nie toczył śliny na przystanku autobusowym (siedzi i ślini na chodnik). Chciał mi "zajebać", ludzie udają, że nie widzą i nie słyszą... W jakim świecie ja żyje? ;) ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo wam dziękuje za rady i komentarze. Jeśli idzie o zwracanie ludziom uwagi, to miałem w zwyczaju robić to często, teraz się trochę poddałem. Raz miałem takę sytuacje w pociągu SKM. Stoi kolejka po bilet na przodzie pociągu (bo kasa już była zamknięta). Stoję grzecznie w kolejce i wpycha się kobieta przed mój nos i kupuje bilet. Mówię przy wszystkich "przepraszam, tutaj jest kolejka, teraz była moja kolej". Wszyscy kolejkowicze wraz z panem konduktorem popatrzyli na mnie z uśmiechami na twarzy. Pewnie pomyśleli "raany, idiota robi aferę o byle co". I to ja poczułem się głupio. Kobieta z niezadowoleniem kręcąc głową poszła na koniec.

Raz zwróciłem dresiarzowi uwagę, żeby nie toczył śliny na przystanku autobusowym (siedzi i ślini na chodnik). Chciał mi "zajebać", ludzie udają, że nie widzą i nie słyszą... W jakim świecie ja żyje? ;) ;)

 

Nie bardzo rozumiem, inni mężczyźni mieli bronić Twojego/Pańskiego honoru?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chyba nie chodzi o bronienie honoru, tylko tzw. "znieczulicę" - zjawisko, w myśl którego wszystko, co nie przeszkadza w wyjątkowo bezpośredni sposób nie wyzwala reakcji. To nie tylko dotyczy chamskiego zachowania, ale także sytuacji kiedy na przykład świadkowie napaści nie reagują. W sumie czemu się dziwić - jeśli na chamstwo się nie reaguje, to co dopiero na przemoc.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie bardzo rozumiem, inni mężczyźni mieli bronić Twojego/Pańskiego honoru?

Nie chodzi tutaj o sprawę honoru. Groźby dresiarzy po mnie spływają, ja potrafię się obronić w razie czego, nie boję się ich. Chodzi własnie o taką znieczulicę, o której pisze arche. Zapluty przystanek autobusowy nie powinien przeszkadzać tylko mi. Jeśli już się pojawia osoba, która zwróci chamowi uwagę, to zaraz powinno obok mnie stanąć 2 kolejnych facetów, żeby cham widział, że to nie on jest tutaj osobą dyktującą swoje zasady. Niestety, ludzie wolą odwrócić głowy, odejść, nie widzieć, a potem narzekać, że przystanek zdemolowany, że rozkład jazdy podarty, że ściany pomazane grafficiarskimi bohomazami.

 

I tak samo jest z tym staniem w kolejce. Jedna osoba zwraca uwagę, a pozostali udają, że nic się nie stało. Dlaczego chamstwo zawsze ma wygrywać tylko dlatego, że ludzie boją się reagować? 

  • Oceniam pozytywnie 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Proponuję, by rozszerzyć  temat dyskusji o rozmowę o chamstwie, bo tego na forum jeszcze chyba nie było, a samo stanie w kolejce jest tylko jednym z elementów życia, w którym chamstwo może się objawiać. Z resztą nie tylko przecież o chamstwo chodzi. Chodzi o zwykłą umiejętność zachowania społecznego. Przecież niszczenie przystanków, plucie na chodnik itp. niejednokrotnie to po prostu ignorowanie, że jesteśmy w jakimś systemie społecznym i funkcjonujemy razem. Jak wszystkich to nikogo. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja dzisiaj miałem dziwną sytuację, w zasadzie odwrotną niż ta z tytułu… Stojąc przy kasie z wózkiem pełnych zakupów zauważyłem, że za mną stoi starsza kobieta z pustym koszykiem i mąką w ręku. Więc zaproponowałem, aby stanęła przede mną - jak bardzo się zdziwiłem, gdy usłyszałem „kolejka obowiązuje, trzeba być cierpliwym...ja poczekam.” ;) Przekonać się nie dała.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.