Skocz do zawartości

Mieszkanie z klasą


metius

Rekomendowane odpowiedzi

Czołem!

Od jakiegoś czasu chodzi za mną pomysł na zmianę lokum. Przez wzgląd na pracę, najlepiej do stolicy Śląska - Katowic (mieszkańców Gliwic proszę o wyrozumiałość ;) ). W pierwszej chwili pomyślałem o tzw. "nowym budownictwie" - po przejrzeniu lokalnej oferty, zdarciu zelówek na oględzinach kliku Inwestycji (teraz wszystko jest Inwestycją przez duże "I"), wpadłem w depresję ;) Ceny zawyżone tak, że już dawno przekroczyły granice przyzwoitości, zaś jakość wykonania chyba uciekła z budowy i z zażenowania pochlipuje w kącie. Dodajmy do tego "profesjonalne" podejście Panów Specjalistów ds. Sprzedaży rodem z podręcznika dla Januszy biznesu: 

- "Z okna rozpościera się piękna panorama Katowic" - tekst, jakim zostałem uraczony w mieszkaniu na 6 piętrze patrząc na 10 piętrowe i wyższe bloki,

- "Zakup miejsca parkingowego jest obligatoryjny" - pewnie, w końcu po to przeprowadzam się do centrum, żeby zaciskając nerwowo kierownicę samochodu stać w korkach,

- "Z balkonu piękny widok na staw", "Przepraszam, gdzie ten staw?" "No, za tymi drzewami, jak się pan mocno wychyli w lewo. Tuż za tymi barakami.",

- "Wiem, że Inwestycja miała być zakończona rok wcześniej, ale wie pan, ten nowy termin to został wpisany tylko na wyrost. Tak, żeby nie podpisywać aneksów do umów (i płacić kar umownych - jak myślę) Na pewno będzie szybciej...".

I tak dalej...

W głowie zakiełkował mi nowy pomysł - kupno mieszkania w jakiejś schludnej, wyremontowanej kamienicy. W końcu wiele z nich stoi w ścisłym centrum miasta (no, może nie ma tak wiele tych wyremontowanych), a mnie zawsze podobało się stare, stylowe budownictwo z pięknej rudej cegły, z wysokimi i przestronnymi pokojami oraz tym trudnym do opisania "klimatem" :) Jednym słowem - klasa ;) Bez trudu znalazłem kilkanaście ogłoszeń, z których wyłuskałem tych kilka obiecujących. Zanim jednak zacznę zdzieranie kolejnych zelówek, chciałbym zwrócić się do Was drodzy Forumowicze, zarówno tych mieszkających w kamienicach jak i tych, którzy je zamienili na "lepszy model", z prośbą o podzielenie się swoimi uwagami na temat mieszkania w takich zabytkowych budynkach (np. koszty utrzymania - jak bardzo okres grzewczy obciąża Wasz budżet, etc.), podpowiedź na co zwracać uwagę przy oględzinach takiego mieszkania oraz o co pytać sprzedającego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

:) Dojeżdżam z DG - również 25km i korki jednak zaliczam. Przerzuciłem się na komunikację miejską (bo taniej i można przymknąć oko bez względu na ruch na drodze) i niby można, ale jednak wolę iść na łatwiznę ;) Poza tym w Katowicach więcej się dzieje, są lepsze knajpy i długo jeszcze wymieniać :D W domku siebie nie widzę - za dużo obowiązków.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W głowie zakiełkował mi nowy pomysł - kupno mieszkania w jakiejś schludnej, wyremontowanej kamienicy. W końcu wiele z nich stoi w ścisłym centrum miasta (no, może nie ma tak wiele tych wyremontowanych), a mnie zawsze podobało się stare, stylowe budownictwo z pięknej rudej cegły, z wysokimi i przestronnymi pokojami oraz tym trudnym do opisania "klimatem"  Jednym słowem - klasa  Bez trudu znalazłem kilkanaście ogłoszeń, z których wyłuskałem tych kilka obiecujących. Zanim jednak zacznę zdzieranie kolejnych zelówek, chciałbym zwrócić się do Was drodzy Forumowicze, zarówno tych mieszkających w kamienicach jak i tych, którzy je zamienili na "lepszy model", z prośbą o podzielenie się swoimi uwagami na temat mieszkania w takich zabytkowych budynkach (np. koszty utrzymania - jak ...

Mieszkałem prawie rok w 90m2 i suficie na poziomie ponad 4,5 m i nigdy więcej!

Latem super i tu kończymy .

Kamienica żeby nadawała się do komfortowego w miarę rozsądnie, kosztowo, zamieszkania musi przejść remont przez duże R. Wielu rzeczy nie jesteś w stanie sprawdzić np. czy w zimie nie będą gdzieś zamarzać rury, w jakim stanie są one za głównym wodomierzem, jak kamienica jest izolowana od wilgoci. Jak był przeprowadzony sam remont.

Na co bym zwrócił uwagę? Sąsiedztwo, bardziej mam na myśli czy nie ma jakiś mieszkań socjalnych, bo to niesie największe ryzyko sprowadzenia się nieciekawego sąsiedztwa. Sposób ogrzewania, jego jakość i ocieplenie samej kamienicy, a z regóły takowego brak.

Sposób zarządzania.

Znajomy doprowadził kawałek kamienicy do dość wysokiego standardu, a i tak nie przewidział, że z jednej strony będzie miał tak zimne pokoje, że będzie trzeba je dogrzewać w lekko chłodniejsze dni.

Nie przewidział również, że obok otworzy się dyskoteka- centrum miasta, pewnie nie do końca legalnie ale mieszkanie stało się delikatnie mówiąc uciążliwe.

Dla wygodnych wg mnie to tylko mieszkanie w dobrze utrzymanym bloku na rozsądnym osiedlu albo domek bez ogrodu, bo co innego może być angażującego w skończonym domu.

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Jamjest napisał:

Nie lubisz kosić?Wylewasz beton na całej powierzchni działki. Tylko nie wiem dlaczego moja żona na sam pomysł wysyła mnie do czubków :( 

kosić lubię - grabić nie ;) Śniadanie latem w ogrodzie warte jest wyrzeczeń związanych z porządkowaniem. po 3-5 latach od posadzenia drzew i krzewów masz już kawałek przyjemnej zieleni, a wartość działki przy tym wzrasta. Parę tuj i cisów daje też więcej komfortu w przypadku bliższego sąsiedztwa. Ładnie zaaranżowany ogród cieszy równie dobrze jak wnętrze domu. Jeśli masz dom w pobliżu centrum, to zieleń za domem jest jak znalazł - betonu w pobliżu jest aż za dużo:)

  • Oceniam pozytywnie 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Można dom bez ogrodu.

Można dom bez komika.

Można dom bez podjazdu (żeby nie odśnieżać :))

Pytanie tylko po co?

Każdy lubi coś innego i ma inne potrzeby.

Dom rekompensuje wszystko to co jest ekstra do zrobienia, a i to można w jakimś stopniu eliminować.

Z pewnością po swoich doświadczeniach nie zdecydował bym się na zakup czegokolwiek w kamienicy. Oczywiście bywają złote strzały ale zakup mieszkania to chyba nie powinna być loteria. Dla mnie jeżeli ma być dobrze to nie jest to tania opcja.

Metrius, wspominasz o kosztach ogrzewania. Spójrz na to tak, kupujesz mieszkanie np. 70m2 i wysokie na 4,5 m to mniej więcej tak jakbyś grzał dom 140m2 bez dobrego ocieplenia bo chyba nie ma kamienic ocieplonych (ściany, strop, podłoga). Wg mnie tanio nie będzie. Jeżeli się uprzesz to koniecznie zwróć uwagę jakie jest to ogrzewanie, gaz, prąd, węgiel. Jak nie gaz to sobie daruj. Jak gaz to jaka ta instalacja jest, jak wiekowa, jaki piec (bo jak nowy tylko na sztukę, to może się średnio nadawać) i nie chodzi o ogrzanie ale o komfort ciepłej wody.

Jeżeli jeszcze się upierasz i liczysz, że jakoś będzie to koniecznie sprawdź szczegóły takie jak czy swobodnie wjedziesz samochodem, czy podwórko zamykane, obowiązkowe odwiedziny w piątek, sobotę, niedzielę późnym wieczorem.

Jeżeli jest coś do zrobienia w mieszkaniu to nie będzie tak łatwo jak w bloku np. ściany działowe wykonane z desek, trzciny, strop drewniany. Oczywiście wszystko do ogarnięcia ale znacznie kosztowniejsze.

Przypadek z życia. W mieszkaniu, którym mieszkałem pomiędzy kuchnią, a pokojem był klimatyczny korytarzyk z balkonem. Klimat zachowany był również zimą bo zrobiła się w nim komnata lodowa, dosłownie. Pierwszy raz widziałem lód na ścianie i oknie od wewnątrz. W lato nigdy bym nie wpadł na pomysł, że tak może się zadziać. Pode mną mieszkała kulturalna cicha para. Okazało się w zimę, że rzadko bywają w domu, a jak bywają to ciepła nie lubią i pomimo, że w mieszkaniu było ciepło to na boso nie dało się chodzić.

W lato bajka, cicho, chłodno ale tylko dlatego, że tak usytuowane mieszkanie (dlatego warto na to zwrócić uwagę). Jak trafisz na słoneczną stronę to w lato będziesz miał piekarnik, wyżej wspomniany znajomy poradził sobie instalując klimatyzację. Tylko czy tego chcesz?

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@a4ry

Dzięki serdeczne za cenne uwagi. Jedną z opcji jest zakup mieszkania w gruntownie wyremontowanej kamienicy - woda i ogrzewanie "z sieci", brak gazu w budynku, wszystkie instalacje (również te poza mieszkaniem) wymienione na nowe, to samo dach i mam nadzieję - stropy (również między piętrami). Podwórko ma być uporządkowane, zamykane i jakoś tam chronione :) . Nie wiem tylko jak z ociepleniem, wiem że ma być zrobiona elewacja, ale co konkretnie - dowiem się w czwartek na oględzinach. Cena za m^2 takiego mieszkania jest zbliżona do tej od dewelopera za mieszkanie w nowym bloku. Różnica taka, że w przypadku tej kamienicy mam kąt zrobiony "pod klucz", a nie gołe ściany, brak podłóg, parapetów etc. Siłą rzeczy wydaje się, że za taką kwotę sąsiedztwo raczej nie będzie szemrane ;) Chociaż kto wie :D 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

metius, czyżby złoty strzał :). Tego Ci życzę. Centralne w kamienicy? Teraz widziałem już wszystko :). Zalecam jednak ostrożność bo ktoś zarobić musi :), a remont starego jest często droższy od budowania nowego. Przewód, rurkę w nowym się kładzie, a w starym najpierw demontuje, a dopiero kładzie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W centrum Warszawy masz kamienice odremontowana na apartamenty. Nigdy nie widziałem aby wjezdzalo tam na parking słabszego niż bmw x5. Ale ściana obok socjalna kamienica z jakimiś pijaczkami zawsze przed drzwiami. Można? Można, jak ktoś lubi takie klimaty. 

Poza tym ja bym nigdy nie kupił lokum wyremontowanego pod klucz, bo to wszystko się robi z materiałów "deweloperskich" i tylko tak, by w widocznych miejscach była "ekstraklasa", a już z tyłu pociete meble na odwal się

Ale to Twoje pieniądze, w końcu z czegoś godnie żyją osoby co kupują, remontuja i sprzedają za dużo więcej 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 1.05.2017 o 12:48, a4ry napisał:


domek bez ogrodu, bo co innego może być angarzującego w skończonym domu.
 

Oprócz ortografii ;-) to jeszcze: padnięty w grudniową noc piec, zapchane odpływy kanalizacyjne, rynny do udrożnienia, walka z gołębiami, przymarznięta brama. To takie drobiazgi, które przerabiałem, a które przypominam sobie na szybko. Nie chodzi nawet o te kwestie same w sobie, lecz to, że są wyłącznie na głowie właściciela, nie ma jakiegoś magicznego administratora/konserwatora, który załatwi na jeden telefon. W przypadku domu masz na głowie to wszystko, co w przypadku bloku należy do spraw wspólnych i jest ktoś za nie odpowiedzialny, który ma albo przynajmniej powinien mieć doświadczenie i procedury. To są wypadki, a jeszcze kwestie bieżące - odśnieżanie (to wieczorami nawet lubiłem, choć do rana potrafiło solidnie napadać, teraz szedłbym w samochód z 4x4), kostkę czy co kto ma na podjeździe trzeba czasem umyć, ogrodzenie odmalować, garaż posprzątać - zawsze coś. Pewnie jak ktoś ma kontrolę nad inwestycją od początku i zna się na rzeczy, żeby wszystkiego dopilnować, ryzyko różnych wypadków i obciążenia bieżące są mniejsze, ale nie czarujmy się, ze w przypadku domku pozostaje tylko romantyczne przycinanie pędów w krzewach róży w ogrodzie. Warto też te wszystkie kwestie zobaczyć przez filtr czasu, kiedy będzie się miało z 70 lat, bo wiele rzeczy jest tu fizycznie obciążających.

  • Oceniam pozytywnie 8
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...

Jeśli kamienica jest wyremontowana, instalacje wymienione, to brać - nie pytać. Dla mnie przestrzeń i wysokość mieszkania w kamienicy rekompensuje jakiekolwiek wady, a nie ma ich dużo. Sam mieszkam w kamienicy z 46', dzięki czemu mam jeszcze starą szkołę planowania - 3m wysokości, sensowne rozplanowanie pomieszczeń, przy jednoczesnym braku konserwatora. Nie mam windy, ale za to widok na park z 4 piętra i izolujący strych nad głową. 

Istotne rzeczy:

sprawy własnościowe - sprawdzić księgi wieczyste - coś tam ostatnio się zmieniało, mieszkanie powinno mieć własność do części nieruchomości na której stoi (koledzy prawnicy poprawcie mój bełkot na szybko pisany).

Sprawdzić, czy nie ma zameldowanego poprzedniego właściciela "do śmierci" (np. spadek mieszkania z babcią). Czy kamienica nie jest objęta jakimś postępowaniem reprywatyzacyjnym.

Technologia - w zależności, z którego roku budynek. Tak jak pisał kolega A4ry - XIXw. początek XX potrafi być trudny do ogarnięcia, ale potem jest dużo lepiej.

Czy wymienione instalacje - elektryczna (doprowadzenie większej mocy do budynku i wymienione kable z aluminiowych na miedziane), sanitarna (żebyś za 5 lat nie miał rozwalanej łazienki przez Administratora budynku, bo Ci będą rury wymieniali), gazowa - czy liczniki przeniesione na klatkę i czy miedziane rury (jesli nie, to nie ma dramatu, ale trzeba brać pod uwagę planowane remonty i wymiany przez administrację budynku. Czy kaloryfery wymienione? Czy ciepła woda z miasta, czy piecyk? 

Jakie okna - czy stare drewniane? Piękne, ale nie izolują. Stolarka w mieszkaniu - koniecznie zachować. Parkiet - jeśli jest - koniecznie zachować.

Rodzaj materiału na elewacji. Czasami udaje się już ocieplać budynki nawet pod konserwatorem. Ale powtarzam - półmetrowe ściany z cegły izolują jak złe.

 

Plusy mieszkania w kamienicy (wypowiadam się na przykładzie Ochoty w Warszawie):

- lokalizacja i liczba mieszkań na 1 km2. Przy założeniu, że nie jest to ścisłe centrum, gdzie są tłumy ludzi, kamienice i całe ich osiedla były budowane wg jakiegoś zamysłu i projektu. Czyli 4 kamienice - jedno przedszkole i żłobek, sensowne odległości między budynkami. Dzisiaj deweloperzy wciskają tyle mieszkań, ile się da i stąd wychodzą 70metrowe apartamenty z dwoma pokojami i 30m2 powierzchni łazienek i korytarzy. Mówiąc krótko - masz sensowniej zaplanowane uliczki, budynki, ich wysokość. Więcej przestrzeni i oddechu. Starodrzew, parki etc.

Co do pijaków - przez 4 lata mieszkałem na ultralanserskim osiedlu nowobogackich i liczba zadym, pijaków, kłótni rodzinnych zakończonych interwencjami była większa. Fakt, że mniej było kup psów i żuli. Ale żul to żul - jak zobaczy, że jesteś "stąd", to Ci jeszcze samochodu przypilnuje i kłaniać z daleka się będzie. 

To tak na szybko, bo muszę kończyć - przepraszam za chaotyczność wypowiedzi. Podaj więcej szczegółów, to będę mógł coś doradzić - przede wszystkim rok budowy i lokalizację w rejonie.

 

  • Oceniam pozytywnie 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 2.05.2017 o 14:50, Kyle napisał:

Oprócz ortografii ;-) to jeszcze: padnięty w grudniową noc piec, zapchane odpływy kanalizacyjne, rynny do udrożnienia, walka z gołębiami, przymarznięta brama. To takie drobiazgi, które przerabiałem, a które przypominam sobie na szybko. Nie chodzi nawet o te kwestie same w sobie, lecz to, że są wyłącznie na głowie właściciela, nie ma jakiegoś magicznego administratora/konserwatora, który załatwi na jeden telefon. W przypadku domu masz na głowie to wszystko, co w przypadku bloku należy do spraw wspólnych i jest ktoś za nie odpowiedzialny, który ma albo przynajmniej powinien mieć doświadczenie i procedury. To są wypadki, a jeszcze kwestie bieżące - odśnieżanie (to wieczorami nawet lubiłem, choć do rana potrafiło solidnie napadać, teraz szedłbym w samochód z 4x4), kostkę czy co kto ma na podjeździe trzeba czasem umyć, ogrodzenie odmalować, garaż posprzątać - zawsze coś. Pewnie jak ktoś ma kontrolę nad inwestycją od początku i zna się na rzeczy, żeby wszystkiego dopilnować, ryzyko różnych wypadków i obciążenia bieżące są mniejsze, ale nie czarujmy się, ze w przypadku domku pozostaje tylko romantyczne przycinanie pędów w krzewach róży w ogrodzie. Warto też te wszystkie kwestie zobaczyć przez filtr czasu, kiedy będzie się miało z 70 lat, bo wiele rzeczy jest tu fizycznie obciążających.

Wydaje mi się, że nie da się tego tak uprościć. Blok to wspólnota i tutaj zaczynają się schody. Owszem, jest bezpiecznie i wygodnie (odśnieżone chodniki, utrzymanie porządku, naprawy), tyle, że o niczym samemu nie decydujesz.

W domu jest nieco inaczej - są naprawy (które ktoś inny może wykonać za nas), prace budowlane (j.w.), większe koszty utrzymania, ale jak to mówią: "wolnoć Tomku w swoim domku" :)

  • Oceniam pozytywnie 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, Vit napisał:

Wydaje mi się, że nie da się tego tak uprościć. Blok to wspólnota i tutaj zaczynają się schody. Owszem, jest bezpiecznie i wygodnie (odśnieżone chodniki, utrzymanie porządku, naprawy), tyle, że o niczym samemu nie decydujesz.

W domu jest nieco inaczej - są naprawy (które ktoś inny może wykonać za nas), prace budowlane (j.w.), większe koszty utrzymania, ale jak to mówią: "wolnoć Tomku w swoim domku" :)

Wspólnota... jak trafisz na dużą i aninimową to pożyjesz. Jak trafisz na mała (niekoniecznie w rozumieniu przepisów) to módl się o "deszcz". Takie sytuacje potrafią uwypuklić najmniej ciekawe ludzkie namiętności: zazdrość, zawiść, mściwość oraz najbardziej zywrodniałe formy egalitaryzmu. Mam nieszczęście doświadczać tego od kilku lat. Jednym z najciekawszych przykładów jest brak woli "wspólnoty" w zatrudnieniu firmy sprzątającej. W efekcie każdy lokal ma dyżur, co któryś tydzień. Jedzie się wtedy "na szmacie" wszystkie części wspólne (niemały metraż), co inni traktują jak dopust Boży, ledwo powstrzymując się od defekacji na środku korytarzy. I co się da zrobić? Niewiele, bo ewentualnie za chore pieniądze można wynająć firmę sprzątającą na swój dyżur, która tratuje takie zlecenie jak jednorazową, lepiej płatną akcję. Litościwie pominę historie z koszeniem, myciem garaży, wyborami, zebraniami. Jeśli "blok" to duży wyłącznie. 

  • Oceniam pozytywnie 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, Wuj napisał:

Ale żul to żul - jak zobaczy, że jesteś "stąd", to Ci jeszcze samochodu przypilnuje i kłaniać z daleka się będzie. 

 

Do tego jeszcze mile połechce Ego tytułując:

"Panie Prezesie, dorzuci Pan 1,45zł do wiśni bo nam jak raz zbrakło" ;-)

Jego pociechy, nastoletnie ćpuny, może nie są tak miłe ale przecież nie można mieć wszystkiego. Zapach moczu po libacjach skutecznie likwiduje tlen produkowany przez odpowiednio duże nasadzenia drzew w okolicy. Żyć nie umierać ;-)

 

A propopo wspólnot to niestety jest masakra. Są dwa wyjścia, wziąć sprawy w swoje ręce (ja za leniwy jestem) lub totalnie olać sprawę, nie pojawiać się na zebraniach, nie wtrącać, na luziku sobie to wszystko oglądać z boku biorąc polski bajzel z dobrodziejstwem inwentarza.

Nikt nie mówił, że będzie łatwo ;-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, NieMy napisał:

Do tego jeszcze mile połechce Ego tytułując:

"Panie Prezesie, dorzuci Pan 1,45zł do wiśni bo nam jak raz zbrakło" ;-)

Jego pociechy, nastoletnie ćpuny, może nie są tak miłe ale przecież nie można mieć wszystkiego. Zapach moczu po libacjach skutecznie likwiduje tlen produkowany przez odpowiednio duże nasadzenia drzew w okolicy. Żyć nie umierać ;-)

Z cyklu "życie na dzielni w PL, fawele Północy":)

Moja Ochota to nie Filtry, ale nie spotkałem niestety nastoletnich ćpunów - a może by sprzedali śmieszne papierosy? 

Powtarzam - na nowym-starym osiedlu miałem więcej historii w stylu "pan biznesmen wypił za dużo prosecco i singlemalta i podnosi rękę na małżonkę", escorty o północy odprowadzane wrzaskami z balkonu albo rzucane flaszki. A rano do biurowców. Na zewnatrz wszystko ładnie - pięknie, młodzi ludzie w swych lśniacych autach, a w środku zgnilizna moralna.

Nie żebym narzekał - takich sytuacji było może 10, ale były, a teraz nie ma - odpukać.

A porównujac młodego biznesmena - American Psycho i polskiego pijaka, wolę pana Zdzisia alkoholika, który przegrał materialne życie, ale nikomu krzywdy nie robi i oprócz wychylania Mocnego co rano jest dobrym człowiekiem.

  • Oceniam pozytywnie 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, Hargin napisał:

Wspólnota... jak trafisz na dużą i aninimową to pożyjesz. Jak trafisz na mała (niekoniecznie w rozumieniu przepisów) to módl się o "deszcz". Takie sytuacje potrafią uwypuklić najmniej ciekawe ludzkie namiętności: zazdrość, zawiść, mściwość oraz najbardziej zywrodniałe formy egalitaryzmu. Mam nieszczęście doświadczać tego od kilku lat. Jednym z najciekawszych przykładów jest brak woli "wspólnoty" w zatrudnieniu firmy sprzątającej. W efekcie każdy lokal ma dyżur, co któryś tydzień. Jedzie się wtedy "na szmacie" wszystkie części wspólne (niemały metraż), co inni traktują jak dopust Boży, ledwo powstrzymując się od defekacji na środku korytarzy. I co się da zrobić? Niewiele, bo ewentualnie za chore pieniądze można wynająć firmę sprzątającą na swój dyżur, która tratuje takie zlecenie jak jednorazową, lepiej płatną akcję. Litościwie pominę historie z koszeniem, myciem garaży, wyborami, zebraniami. Jeśli "blok" to duży wyłącznie. 

Normalnie  Alternatywy 4 i gospodarz domu "krzywdy on nie da zrobić nikomu"  :shock: 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Od trzech miesięcy staramy się załatwić zgodę na powieszenie na elewacji tablicy kancelarii... 

Bo w takich wypadkach bycie dżentelmenem nie popłaca. Sąsiad się nie pytał, tylko powiesił; wisi miesiąc, nikt nie zdjął ani nie zdewastował.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I pewnie też byśmy tak zrobili, ale w kolejce czeka jeszcze uchwała o remoncie klatki schodowej (nie ruszonej chyba od wojny) i wymianie rozpadającej się elewacji kamienicy. Jak wkurzymy sąsiadów to nici z remontów. A tego już na własną rękę się nie zrobi. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, Wuj napisał:

A porównujac młodego biznesmena - American Psycho i polskiego pijaka, wolę pana Zdzisia alkoholika, który przegrał materialne życie, ale nikomu krzywdy nie robi i oprócz wychylania Mocnego co rano jest dobrym człowiekiem.

Nie jest mi po drodze z młodymi biznesmenami, tu się zgadzamy. Natomiast pochwała polskiego alkoholika który sobie spokojnie pije nie wadząc nikomu to jakaś aberracja.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

34 minuty temu, NieMy napisał:

Nie jest mi po drodze z młodymi biznesmenami, tu się zgadzamy. Natomiast pochwała polskiego alkoholika który sobie spokojnie pije nie wadząc nikomu to jakaś aberracja.

To nie była pochwała tylko alternatywa, która wbrew temu co mówi poeta, może być tylko jedna.

Przynajmniej ja tak to zrozumiałem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, NieMy napisał:

Nie jest mi po drodze z młodymi biznesmenami, tu się zgadzamy. Natomiast pochwała polskiego alkoholika który sobie spokojnie pije nie wadząc nikomu to jakaś aberracja.

Gdzie tu pochwała? Alternatywa jak zauważył @pirat

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.