Skocz do zawartości

Patriotyzm w XXI wieku


Beny23

Rekomendowane odpowiedzi

39 minut temu, kronenberg napisał:

Nie sądziłem, że określenie się mianem patrioty (tak jak każdy z nas to sobie nazywa, definiuje, odczuwa) może stanowić jakiś problem. Ale już problem z nazwaniem siebie Polakiem i uznaniem, że z czymś wyjątkowym się to wiąże, coś 'fajnego' oznacza, to już niemały szok (dotyczy to zarówno 'Polaków etnicznych' jak i potomków 'Polaków z wyboru'). Smutne, bardzo. Współczuję osobom bez tożsamości narodowej, wykorzenionym.

Nie jest to tylko wytwór naszych czasów. Dmowski pisał już o tym we wstępie do 'Myśli nowoczesnego Polaka', ponad 100 lat temu: "Nierzadko spotykamy się ze zdaniem, że nowoczesny Polak powinien jak najmniej być Polakiem. Jedni powiadają, że w dzisiejszym wieku praktycznym trzeba myśleć o sobie nie o Polsce, u innych Polska zaś ustępuje miejsca - ludzkości".

Sądzę, ze gdybyś zacytował całość wypowiedzi kolegi, a nie tylko pierwsze zdanie, komentarz musiałby brzmieć inaczej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja nie rozróżniam patriotyzmu tradycyjnego i nowoczesnego. Patriotyzm oznacza szacunek dla tradycji, kultury i historii narodu. Historię Polski warto znać, aby docenić osiągnięcia przodków i mieć (słuszny) powód do dumy (co nie oznacza, że zawsze było świetnie - jednak każde państwo miało momenty triumfu i upadku). Poza tym może się przydać w praktyce, zwłaszcza podczas dyskusji w międzynarodowym środowisku.

Zbieranie psich kupek słabo kojarzy mi się z patriotyzmem. Jest to jakaś forma dbania o otoczenie, to fakt, ale ludzie na pewnym poziomie to po prostu robią, niezależnie od miejsca zamieszkania (czy zbierając kupki po psie po przeprowadzce pod Berlin zostanę niemieckim patriotą?). Mógłbym się zgodzić z opinią, że jest to *jakaś forma* patriotyzmu, ale z twierdzeniem, że na tym patriotyzm *polega* - już nie.

Komentując wypowiedź @Steppenwolf powyżej chciałem jeszcze odnieść się do kwestii "celebrytów". Zrównywanie reprezentatów Polski i "twarze" korporacji jest nieuzasadnione. Celebryta reklamujący korporację jest wynajętym człowiekiem. Tutaj nie ma mowy o jakichkolwiek emocjach (chyba, że chodzi o nagły skok ciśnienia przy podpisywaniu umowy na grubą kasę). Z reprezentantem kraju sprawa jest bardziej złożona. Dla mało znanego zawodnika gra w reprezentacji jest sportowym awansem. Dla gwiazdy światowego formatu - niekoniecznie, zwłaszcza, jeśli reprezentacja jest słaba lub przeciętna i nie ma szans na historyczny wynik (tytuł, medal na dużej imprezie). Kopanie się po kostkach gdzieś w Kazachstanie nie ma dla Lewego, z czysto sportowego punktu widzenia, żadnego sensu. Ryzykuje kontuzję (vide Milik). Zarabia, ale nie tyle, co w klubie. Z drugiej strony, reprezentant (zwłaszcza w przypadku odnoszącej sukcesy reprezentacji) jest wart więcej na polskim rynku reklamowym. Tak czy owak, sądzę, że zawodnicy reprezentować Polskę po prostu chcą. A jeśli chcą i grają, to dopiero wtedy mogą stać się twarzą "kampanii reklamowej Polski".

  • Oceniam pozytywnie 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, kronenberg napisał:

Nie sądziłem, że określenie się mianem patrioty (tak jak każdy z nas to sobie nazywa, definiuje, odczuwa) może stanowić jakiś problem. Ale już problem z nazwaniem siebie Polakiem i uznaniem, że z czymś wyjątkowym się to wiąże, coś 'fajnego' oznacza, to już niemały szok

Technicznie rzecz biorąc, znajomi mieszkający w Nowej Zelandii donoszą o takim dziwnym dla nas zjawisku, że mówienie, że się jest z Polski tam, to coś fajnego i egzotycznego, tak jakby do nas Japończyk lub Kanadyjczycy przyjechał. Taka ciekawostka 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, mosze napisał:

Ja nie rozróżniam patriotyzmu tradycyjnego i nowoczesnego. Patriotyzm oznacza szacunek dla tradycji, kultury i historii narodu.

To jest pierwsza połowa, dotycząca przeszłości. Drugą połową jest praca bieżąca, żebyśmy wzbudzali szacunek również tym, co osiągamy i co sobą reprezentujemy teraz.

  • Oceniam pozytywnie 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Caporegime napisał:

Technicznie rzecz biorąc, znajomi mieszkający w Nowej Zelandii donoszą o takim dziwnym dla nas zjawisku, że mówienie, że się jest z Polski tam, to coś fajnego i egzotycznego, tak jakby do nas Japończyk lub Kanadyjczycy przyjechał. Taka ciekawostka 

Nie wiem czy "fajne" to dobre slowo, ale to o czym piszesz wynika z tego iż wielu Nowozelandczykow nie ma zadnego z góry wyrobionego osądu dot. Polakow. Jak nie bezposrednio wspolmniales, Polakow w NZ jest stosunkowo malo, choc w ostatnich latach sie to zmienia. Mieszkam w NZ i nigdy nie slyszalem zeby ktokolwiek mial tu zle zdanie o Polakach, jesli juz jakiegos poznal.

  • Oceniam pozytywnie 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 godzin temu, Michal83 napisał:

Nie jestem przekonany czy dobrze zrozumiałem twoją wypowiedź ale spróbuję się ustosunkować:

 
1. Jeżeli uważasz że pochodzenie ma taki sam wpływ na to jacy jesteśmy jak kolor oczu to w sumie trochę to przykre.
2. Patriotyzm "celebrycki" odbieram odwrotnie niż ty. Uważam że jest to wykorzystywanie swojej marki do promowania swojego kraju, widzę tu inną kolejność - najpierw wyrabiam sobie markę a potem ją wykorzystuję. Nie wyrabiam sobie marki bo urodziłem się w Polsce. Lewandowski nie zyskuje bo jest z Polski, odwrotnie Polska zyskuje bo wychowała takiego Lewandowskiego tak samo z Gortatem. Szczerze powiem że nie wiem co zyskuje dla siebie Gortat promując Polskę, zakładam że dokłada wręcz do interesu. Twardoch i Mercedes to dwie marki które postanowiły się wzajemnie poopalać w swoim blasku.
3. Co w twojej ocenie powinien oferować patriotyzm klasie robotniczej? Kompletnie nie rozumiem o co tutaj chodziło.
4. Oczywiście że wnosi. Nowe leki, wynalazki, postęp. Prestiż dla kraju, uczelni, dużo łatwiej potem o kolejne sukcesy. Odcinam się tu od pokojowej nagrody Nobla, mówimy o typowo naukowych. To że w Polsce nie potrafimy takich sukcesów komercjalizować to inny temat.
5. Jestem zdania że na kampanie w stylu posprzątaj po swoim psie i płać uczciwie podatki nie powinno być miejsca. To kwestia wychowania i wartości jakie się wynosi z domu i jeżeli ktoś tego nie robi to już niewiele mu pomoże. Widzę natomiast ogromne pole do nadużyć przy organizowaniu takich kampanii, nigdy jeszcze nie widziałem żeby ktoś za nie zapłacił ze swojej kieszeni. 
6. Nie zwalajmy wszystkiego na kraj, dużo zależy od ludzi.
7. Nie znam jakiekolwiek społeczności w której ktoś wolałby być frajerem a nie "gitem" w związku z czym nie rozumiem argumentu. Co do troski o dobro wspólne, mam wrażenie że to niestety efekt komunizmu z którego nie możemy się wyplątać, myślę że potrzebujemy po prostu więcej czasu.

1. Nie widzę w tym nic smutnego, o wartości człowieka mówia jego czyny, a nie to jakiego jest pochodzenia. Nie widzę też powodu do dumy z rzeczy, na którą nie miałem najmniejszego wpływu.

2. Chyba nie zrozumiałeś tego co napisałem. W dużym skrócie - nie wiem co ja jako Polak zyskuje poprzez to, że parę kilometrów ode mnie grał Lewandowski. Nie mam z tym człowiekiem żadnych wspólnych punktów, poza tym, że urodził się niedaleko miejsca w którym ja się urodziłem.

3. Chodzi mi o to, że dla "szarych" ludzi patriotyzm nic nie wnosi do życia codzienniego.

4. Ale jaka jest efektywna różnica pomiędzy tym, że coś odkryje Polak, a tym, że coś odkryje Niemiec?

5. No cóż, tutaj chyba jest fundamentalna różnica światopogladowa.

6. Nie wiem do czego się to odnosi.

7. Nie za bardzo wiem jak to skomentować, problem nie leży w tym czy ktoś chce byc gitem czy frajerem - samo takie rozróżnienie jest symptomem choroby. Innymi słowy - zamiast społeczeństwa gitów i frajerów, powinniśmy pracować na społeczeństwo w którym człowiek człowiekowi nie jest wilkiem. Odnoszę też wrażenie, że jest dokładnie odwrotnie - pokolenia które weszły w życie za czasów PRL-u podchodza znacznie mniej egoistycznie do życia, niż tzw. milenialsi.

  • Oceniam pozytywnie 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Steppenwolf napisał:

1. Nie widzę w tym nic smutnego, o wartości człowieka mówia jego czyny, a nie to jakiego jest pochodzenia. Nie widzę też powodu do dumy z rzeczy, na którą nie miałem najmniejszego wpływu.

2. Chyba nie zrozumiałeś tego co napisałem. W dużym skrócie - nie wiem co ja jako Polak zyskuje poprzez to, że parę kilometrów ode mnie grał Lewandowski. Nie mam z tym człowiekiem żadnych wspólnych punktów, poza tym, że urodził się niedaleko miejsca w którym ja się urodziłem.

3. Chodzi mi o to, że dla "szarych" ludzi patriotyzm nic nie wnosi do życia codzienniego.

4. Ale jaka jest efektywna różnica pomiędzy tym, że coś odkryje Polak, a tym, że coś odkryje Niemiec?

5. No cóż, tutaj chyba jest fundamentalna różnica światopogladowa.

6. Nie wiem do czego się to odnosi.

7. Nie za bardzo wiem jak to skomentować, problem nie leży w tym czy ktoś chce byc gitem czy frajerem - samo takie rozróżnienie jest symptomem choroby. Innymi słowy - zamiast społeczeństwa gitów i frajerów, powinniśmy pracować na społeczeństwo w którym człowiek człowiekowi nie jest wilkiem. Odnoszę też wrażenie, że jest dokładnie odwrotnie - pokolenia które weszły w życie za czasów PRL-u podchodza znacznie mniej egoistycznie do życia, niż tzw. milenialsi.

Oczywiście, że masz wpływ. Możesz przecież przyjąć polskość jako swoją tożsamość narodową, możesz tez świadomie ja odrzucić. Cytując klasyka:

"Wszystko co polskie jest moje: niczego się wyrzec nie mogę. Wolno mi być dumnym z tego, co w Polsce jest wielkie, ale muszę przyjąć i upokorzenie, które spada na naród za to co jest w nim marne. "

  • Oceniam pozytywnie 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

45 minut temu, Velahrn napisał:

Oczywiście, że masz wpływ. Możesz przecież przyjąć polskość jako swoją tożsamość narodową, możesz tez świadomie ja odrzucić. Cytując klasyka:

"Wszystko co polskie jest moje: niczego się wyrzec nie mogę. Wolno mi być dumnym z tego, co w Polsce jest wielkie, ale muszę przyjąć i upokorzenie, które spada na naród za to co jest w nim marne. "

Znajduję dość oryginalnym stwierdzenie, że mam wpływ na to gdzie się urodziłem. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Steppenwolf napisał:

Znajduję dość oryginalnym stwierdzenie, że mam wpływ na to gdzie się urodziłem. 

Oczywiście, na to, gdzie się urodziłeś, nie masz wpływu. Natomiast na to, do jakiego narodu przynależysz, masz wpływ jak najbardziej - i masz prawo czuć dumę z tego powodu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, Steppenwolf napisał:

1. Nie widzę w tym nic smutnego, o wartości człowieka mówia jego czyny, a nie to jakiego jest pochodzenia. Nie widzę też powodu do dumy z rzeczy, na którą nie miałem najmniejszego wpływu.

2. Chyba nie zrozumiałeś tego co napisałem. W dużym skrócie - nie wiem co ja jako Polak zyskuje poprzez to, że parę kilometrów ode mnie grał Lewandowski. Nie mam z tym człowiekiem żadnych wspólnych punktów, poza tym, że urodził się niedaleko miejsca w którym ja się urodziłem.

3. Chodzi mi o to, że dla "szarych" ludzi patriotyzm nic nie wnosi do życia codzienniego.

4. Ale jaka jest efektywna różnica pomiędzy tym, że coś odkryje Polak, a tym, że coś odkryje Niemiec?

5. No cóż, tutaj chyba jest fundamentalna różnica światopogladowa.

6. Nie wiem do czego się to odnosi.

7. Nie za bardzo wiem jak to skomentować, problem nie leży w tym czy ktoś chce byc gitem czy frajerem - samo takie rozróżnienie jest symptomem choroby. Innymi słowy - zamiast społeczeństwa gitów i frajerów, powinniśmy pracować na społeczeństwo w którym człowiek człowiekowi nie jest wilkiem. Odnoszę też wrażenie, że jest dokładnie odwrotnie - pokolenia które weszły w życie za czasów PRL-u podchodza znacznie mniej egoistycznie do życia, niż tzw. milenialsi.

Tym razem pomimo niemałych chęci nie jestem w stanie się ustosunkować, jestem pewien że nie rozumiem co masz na myśli ewentualnie, jak to się przyjęło nazywać "trollujesz". Pozdrawiam serdecznie.

PS. Nie wytrzymałem, jednak spróbuję:
1. Nie jesteś sam na świecie, czy tego chcesz czy nie. "O wielkości narodu nie świadczą jego wielcy ludzie, lecz kaliber niezliczonej liczby przeciętnych."
2. Nie jesteś sam na świecie. Tobie nic to nie dało, przykro mi z tego powodu. Wyobraź sobie, że otworzyło oczy wielu innych osób i pozwoliło dostać się do lepszych klubów wielu polakom którzy wcześniej nie byli rozpatrywani w kategorii kandydatów do gry w najlepszych drużynach. 
3. Ponawiam pytanie, co miałby wnieść? 
4. Różnica jest taka że otwiera drzwi do największych firm, uczelni i innych instytucji. Czy efektywna? To już zależy w dużej mierze od nas.
5. Zdziwiłbym się gdyby było inaczej.
6. Odnosi się to zdania: "Znacznie bliższa mi jest duma z tego że żyję w kraju który może być wzorem dla innych, w którym ludzie są dla siebie dobrzy, nie ma biedy i przestępczości, niż z kraju w którym kryzys społeczny nieustannie eskaluje, a wszyscy celebrują militaryzm."
To że jest bieda i przestępczość, kryzys społeczny i celebruje się militaryzm to nie wina kraju tylko ludzi. W mojej ocenie zbyt łatwo zwalniamy siebie z odpowiedzialności za to co się dookoła nas dzieje. Oszukujemy: "To dlatego że mało zarabiamy" -> Jest odwrotnie, mało zarabiacie bo oszukujecie. 
7. Tak się złożyło że jestem dokładnie pomiędzy jednym a drugim pokoleniem. Z mojej perspektywy różnica jest taka że poprzednie pokolenie dbało bo musiało, nowe nie dba bo nie musi a ja cały czas marzę o tym co by dbało a nie musiało. Taki sam stosunek mam do pomocy socjalnej, nie chcę być przymuszany do dzielenia się z innymi (różnicowanie podatków, mandatów itp. wg wynagrodzeń - chcę się dzielić bo tak mnie wychowano, w polskim domu [sic!]). Jeżeli się dzielę, to chcę się dzielić z takimi podmiotami które nie marnują pomocy którą im przekażę.

Z góry przepraszam że nie będę się angażował w dalszą dyskusję.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Michal83 napisał:

PS. Nie wytrzymałem, jednak spróbuję:
1. Nie jesteś sam na świecie, czy tego chcesz czy nie. "O wielkości narodu nie świadczą jego wielcy ludzie, lecz kaliber niezliczonej liczby przeciętnych."

Przepraszam, wiem, że powiedział to bardzo mądry filozof, ale większej bzdury nie słyszałem. Nie dajmy sobie z mózgu zrobić papki w imię jakiś tam idei, czy równości ludzi.

O wielkości narodu decyduje może 0,5% - 2% ludzi, tych najwybitniejszych, najzdolniejszych, najodważniejszych, lubiących ryzyko, najinteligentniejszych, najprzebieglejszych. Reszta to przeciętniacy/owce/bydło/mięso armatnie, którzy po prostu sobie żyją i podążają za liderami.

Stąd największą krzywdą jaką można wyrządzić krajowi jest zrównywanie ludzi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, dublekil napisał:

Reszta to przeciętniacy/owce/bydło/mięso armatnie, którzy po prostu sobie żyją i podążają za liderami.

Te 0,5-2% otwiera drzwi. Czy pozostaną otwarte, to zależy od 98%. Przy okazji, te 2% bez tych 98% mogło by co najwyżej drapać się po głowie a nie latać w kosmos. 

Pozdrawiam,
Bydło

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też mam ogromny problem z nazywaniem kogokolwiek motłochem/bydłem/mięsem armatnim. Jest mała szansa, że należę do tego elitarnego grona 2% osób, więc z całym szacunkiem, proszę nie obrażać współdyskutujących.

Dyskusja trochę pokazuje, że nie istnieje coś takiego jak apolityczny patriotyzm, zawsze łączy się on z polityką i jakimś partykularyzmem. Jako że to forum nie służy dyskusjom politycznym, też wycofam się z tematu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, Wuj napisał:

Mosze pisał trochę wyżej, że dla niego zbieranie psich kup nie jest patriotyzmem - jako mieszkaniec starej Ochoty, mocno protestuję. Bardzo dużo tutaj miłych chłopaków w bluzach z wilkiem, orłem itd, Legiunią, którzy nie sprzątają po swoich psach. Z resztą nie tylko oni - druga grupa to emeryci.

Jest to smutne, ale upieram się, że z tradycyjnie pojmowanym patriotyzmem nie ma wiele wspólnego. Chociaż można i tak argumentować. Z kolei młodzieży niepatriotycznej tłumaczyć, że to zachowanie pro-eko (kupki to nawóz, ale przede wszystkim problem higieniczny).

Właściciele psów po prostu się wstydzą, a zapewne i brzydzą. W sumie wiele lat edukacji nie rozwiązało problemów.

Kilkanaście lat temu spacerowałem po Brukseli (w zasadzie zwiedziłem całe miasto) i miałem takie wrażenia, że jest to strasznie za...ne miasto, może poza ścisłym centrum. Kupki głównie na chodnikach, trzeba było chodzić slalomem. Nie jest to zatem tylko polski problem. Z kolei Neapol tonie w śmieciach, w Rzymie (poza centrum) jest niewiele lepiej. Warszawa wygląda naprawdę dobrze, co oczywiście nie znaczy, że "kupki" należy odpuścić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Michal83 napisał:

Te 0,5-2% otwiera drzwi. Czy pozostaną otwarte, to zależy od 98%. Przy okazji, te 2% bez tych 98% mogło by co najwyżej drapać się po głowie a nie latać w kosmos. 

Pozdrawiam,
Bydło

Myślę raczej, że bez tych 2% to 98% byłoby w ciemnej dupie. Przeciętny człowiek to pracuje na kogoś innego, a po powrocie z pracy pije piwo i ogląda telewizje przesiąkając poglądami tych sprytniejszych. Myśli jak mu każą i robi co mu każą.

Spójrz na Amerykanów, przeciętny Amerykanin wypada bardzo słabo np. w porównaniu do Europejczyka. Waży 300 kilogramów, wiedzy o świecie nie ma żadnej ani własnych poglądów, ale jednak jakoś rządzą na świecie. Przez jajogłowych, większość Amerykanów gardzi nimi, ale hodują ich ile się da, bo wiedzą że od nich zależy kraj i ich dobro. Stąd np. system stypendialny jakiego nie masz nigdzie indziej na świecie.

Aha, żeby było jasne, ja nie przypisuje nikogo do "przeciętniacy/owce/bydło/mięso armatnie", to już samemu robisz. Ciekawostka, przed wynalezieniem armat mówiło się mięso łukowe.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sprowadziliście temat na jakieś boczne tory.
Tymczasem zbliża się setna rocznica odzyskania niepodległości. Czy to dla Was coś znaczy? Czy czujecie się częścią tej polskiej sztafety pokoleń?

Inne aspekty (być może przyczynki do dyskusji), bliższe tematowi wątku:
- pozytywne uczucia do swego narodu (jako wspólnoty pokoleń przeszłych, obecnych i przyszłych, z jego historią, tradycją, kulturą) i pogarda dla społeczeństwa, w którym obecnie żyjemy (albo jego części- wiadomo, te dwa zwalczające się plemiona itd.).
- pozytywne uczucia do swego narodu, a pogarda dla własnego państwa (ja mam np. problem z tą IIIRP).
- polskość i polskie interesy w UE czy świecie (bez wchodzenia w politykę)
- szeroko rozumiany patriotyzm gospodarczy
- nasza reakcja na agresję zewnętrzną
itd

  • Oceniam pozytywnie 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

34 minuty temu, dublekil napisał:

Myślę raczej, że bez tych 2% to 98% byłoby w ciemnej dupie. Przeciętny człowiek to pracuje na kogoś innego, a po powrocie z pracy pije piwo i ogląda telewizje przesiąkając poglądami tych sprytniejszych. Myśli jak mu każą i robi co mu każą.

Spójrz na Amerykanów, przeciętny Amerykanin wypada bardzo słabo np. w porównaniu do Europejczyka. Waży 300 kilogramów, wiedzy o świecie nie ma żadnej ani własnych poglądów, ale jednak jakoś rządzą na świecie. Przez jajogłowych, większość Amerykanów gardzi nimi, ale hodują ich ile się da, bo wiedzą że od nich zależy kraj i ich dobro. Stąd np. system stypendialny jakiego nie masz nigdzie indziej na świecie.

Aha, żeby było jasne, ja nie przypisuje nikogo do "przeciętniacy/owce/bydło/mięso armatnie", to już samemu robisz. Ciekawostka, przed wynalezieniem armat mówiło się mięso łukowe.

Postaram się raz jeszcze, jest coraz trudniej.

1. Jeżeli myślisz że w telewizji pojawiają się poglądy tych sprytniejszych to niestety jesteś w błędzie.
2. W mojej ocenie nie ma czegoś takiego jak przeciętny człowiek, przeciętny Amerykanin i przeciętny Polak. Nie godzę się z taką segregacją ludzi. 
3. Znam sporo Amerykanów których uznałbyś za przeciętnych i żaden z nich nie waży 300 kilogramów.
4. Nikt ze znanych mi "przeciętnych" amerykanów nie nie gardzi jakimkolwiek innym Amerykaninem w przeciwieństwie do niektórych Polaków. Często są pełni uznania dla osiągnięć innych, powiedziałbym nawet że przeważnie. 
5. Znam masę osób które nie zgodzą z teorią że na świecie rządzą Amerykanie.
6. Na czym według twojej oceny polega unikalność amerykańskiego systemu stypendialnego? 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Huasarze (wyklęci) nie sprzątali kup po swoich koniach i na kanwie tej tradycji dzisiejsi "wyklęci" nie sprzątają kup po swoich pitbulach czy innych dobermanach. Słabo znam się na psach, ot tyle co wdepnę od czasu do czasu w jakieś psie gówno ;-)

Taka polska (patriotyczna?) tradycja, ekstradycja, samolot...

  • Oceniam pozytywnie 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, mosze napisał:

Jest to smutne, ale upieram się, że z tradycyjnie pojmowanym patriotyzmem nie ma wiele wspólnego. Chociaż można i tak argumentować. Z kolei młodzieży niepatriotycznej tłumaczyć, że to zachowanie pro-eko (kupki to nawóz, ale przede wszystkim problem higieniczny).

Właściciele psów po prostu się wstydzą, a zapewne i brzydzą. W sumie wiele lat edukacji nie rozwiązało problemów.

Kilkanaście lat temu spacerowałem po Brukseli (w zasadzie zwiedziłem całe miasto) i miałem takie wrażenia, że jest to strasznie za...ne miasto, może poza ścisłym centrum. Kupki głównie na chodnikach, trzeba było chodzić slalomem. Nie jest to zatem tylko polski problem. Z kolei Neapol tonie w śmieciach, w Rzymie (poza centrum) jest niewiele lepiej. Warszawa wygląda naprawdę dobrze, co oczywiście nie znaczy, że "kupki" należy odpuścić.

Jeszcze doprecyzuję: dla mnie sprzatanie tych cholernych kup jest ciagiem logicznym - kocham swoj kraj, więc go szanuję. Szanuję kraj - szanuję jeszcze bardziej miejsce, gdzie mieszkam. Skoro szanuję, to dbam, by było bezpieczne, czyste. Czyste - sprzatam. Połaczenie patriotyzmu z kultura osobistą:) Może to być bardzo daleko od bogoojczyźnianego podejścia do miłości ojczyzny, ale generalizujac - kto kocha bardziej swój kraj: ten, co przełamuje obrzydzenie i sprzata po psie, bo mu zależy na tym kawałku ziemi między Bugiem a Odra, czy ten, kto szumi z kolegami, że jak przyjdą, to on ich na bagnet, jak dziad i pradziad, tu popatrz blizna, a na koniec granatem rozsadzi siebie i Kamieniec razem z ziomkiem Kettlingiem?

przepraszam za brak "Ą", ale włacza mi się automatyczne kasowanie tekstu za każdym razem, gdy wciskam...

  • Oceniam pozytywnie 8
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

57 minut temu, kronenberg napisał:

Sprowadziliście temat na jakieś boczne tory.
Tymczasem zbliża się setna rocznica odzyskania niepodległości. Czy to dla Was coś znaczy? Czy czujecie się częścią tej polskiej sztafety pokoleń?

Inne aspekty (być może przyczynki do dyskusji), bliższe tematowi wątku:
- pozytywne uczucia do swego narodu (jako wspólnoty pokoleń przeszłych, obecnych i przyszłych, z jego historią, tradycją, kulturą) i pogarda dla społeczeństwa, w którym obecnie żyjemy (albo jego części- wiadomo, te dwa zwalczające się plemiona itd.).
- pozytywne uczucia do swego narodu, a pogarda dla własnego państwa (ja mam np. problem z tą IIIRP).
- polskość i polskie interesy w UE czy świecie (bez wchodzenia w politykę)
- szeroko rozumiany patriotyzm gospodarczy
- nasza reakcja na agresję zewnętrzną
itd

Strasznie polaryzujesz - pozytywne uczucia vs pogarda dla społeczeństwa/do własnego Państwa. Po co to?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie podtrzymując ciągłości dyskusji chciałbym wyrazić swoje negatywne emocje odnośnie odzieży patriotycznej. Bardzo szanuje polska tradycje i historię i gdzieniegdzie całkiem blisko mi do poglądów narodowych, ale to co się dzieje za sprawą kręcenia biznesu na np żołnierzach to mnie przeraża. Konkretnie chodzi mi o to, że taka odzież bardzo często noszą ludzie o zachowaniu dalekim od przywoitego. Przez taka sytuacje moim zdaniem szkodzi się polskiej historii. Co o tym myślicie? Powinno się robić taki kolorowy stragan z bądź co bądź dość poważnych rzeczy?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 10.03.2017 o 15:18, SceptycznyMiś napisał:

Nie podtrzymując ciągłości dyskusji chciałbym wyrazić swoje negatywne emocje odnośnie odzieży patriotycznej. Bardzo szanuje polska tradycje i historię i gdzieniegdzie całkiem blisko mi do poglądów narodowych, ale to co się dzieje za sprawą kręcenia biznesu na np żołnierzach to mnie przeraża. Konkretnie chodzi mi o to, że taka odzież bardzo często noszą ludzie o zachowaniu dalekim od przywoitego. Przez taka sytuacje moim zdaniem szkodzi się polskiej historii. Co o tym myślicie? Powinno się robić taki kolorowy stragan z bądź co bądź dość poważnych rzeczy?

Daleki jestem od poglądów narodowych, ale szacunek do hymnu i symboli narodowych mam.  W większości się z Tobą zgodzę. Natomiast nie uważam, żeby odzież patriotyczna sama w sobie szkodziła Polskiej historii. Moim zdaniem wypaczony został obraz patrioty. Bo słowo które kiedyś kojarzyło się z cnotami, w dzisiejszym odbiorze jest coraz bardziej pejoratywnie nacechowane. Pamiętam z czasów szkoły podstawowej, gdy usłyszałem słowo patriota miałem przed oczami obraz małego powstańca, czy starszych ludzi którzy przeżyli II Wojnę Światową ( w dużym uogólnieniu). Dzisiaj słysząc to określenie, pierwsze skojarzenie które mi przychodzi na myśl to burdy, rozróby i ksenofobiczne hasła.

Co do odzieży, jak to nazwałeś patriotycznej, mój wujek, chodząc na mecze, czy to piłki nożnej, czy to siatkówki, zakłada białą koszulkę z orzełkiem na piersi. Myślę, że się ze mną zgodzisz, że to jest ok. Natomiast te wszystkie przerysowane t-shirty z orłami, husarią, czy kije bejsbolowe ze znakiem Polski Walczącej, są dla mnie dużym nieporozumieniem, i z góry wiadomo jacy będą ich odbiorcy. Szczególnie, teraz kiedy ruchy nacjonalistyczne są bardzo nasilone. Jak to mówią za wielką woda business i business. Pomijam fakt, że połowa z tych koszulek, nawiązująca do symboliki narodowej prędzej czy później skończy zapewne jako szmata do podłogi....

 

Moim zdaniem człowiek, który ma szacunek do pewnych wartości i symboli z nimi związanymi powinien po prostu mieć świadomość, gdzie jest ich miejsce.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, adaś1234 napisał:

Daleki jestem od poglądów narodowych, ale szacunek do hymnu i symboli narodowych mam.  W większości się z Tobą zgodzę. Natomiast nie uważam, żeby odzież patriotyczna sama w sobie szkodziła Polskiej historii. Moim zdaniem wypaczony został obraz patrioty. Bo słowo które kiedyś kojarzyło się z cnotami, w dzisiejszym odbiorze jest coraz bardziej pejoratywnie nacechowane. Pamiętam z czasów szkoły podstawowej, gdy usłyszałem słowo patriota miałem przed oczami obraz małego powstańca, czy starszych ludzi którzy przeżyli II Wojnę Światową ( w dużym uogólnieniu). Dzisiaj słysząc to określenie, pierwsze skojarzenie które mi przychodzi na myśl to burdy, rozróby i ksenofobiczne hasła.

 Co do małego powstańca - mnie dziwi, że w Polsce nikt nie zająknie się o tym krytycznie. Powiedzmy sobie szczerze - robienie z małego dziecka żołnierza to jest absolutna patologia.

  • Oceniam pozytywnie 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.