Skocz do zawartości

Dysputy ekonomiczne


Gość Nereusz

Rekomendowane odpowiedzi

Czy naprawdę fakt, że jedna osoba z tytułem profesorskim firmuje tę książkę, ma jakiekolwiek znaczenie? A gdyby to było, nie żałujmy sobie, osiemdziesiąt osiem osób z tytułem profesora?

Wskazówka: "Achtundachtzig Professoren: Vaterland, du bist verloren"

Nie firmuje, po prostu jest autorką jednego z tekstów. Natomiast odnośnie tego, czy tytuł profesorski ma znaczenie, to oczywiście, że ma znaczenie. Co do zasady jest to kilkadziesiąt lat pracy naukowej i wydaje mi się, że prace takiej osoby są godne uwagi, co oczywiście nie znaczy, że taka osoba ma automatycznie rację w każdej kwestii, ale to jest chyba oczywiste. Doprawdy dziwią mnie ataki na książkę, której się nie przeczytało...

Dla mnie tytuł sam w sobie nie znaczenia żadnego, bo interesują mnie wyłącznie merytoryczne argumenty.

Wspaniale, w takim razie czas na jakiś merytoryczny argument z Twojej strony w tej dyskusji, bo jak na razie, to jedynie sprowadzasz do absurdu, wskazujesz skrajności i to wszystko w emocjonalnym tonie.

Na razie moje łopatologiczne argumenty i tak okazały się zbyt trudne do zrozumienia, więc chyba szkoda czasu na bardziej skomplikowane konstrukcje myślowe? Nic to, w takim razie powtórzę za kolegą m-kow cytat ze spisu treści: "W Polsce podatki są niskie". Otóż nawet biorąc poprawkę na nieścisły charakter słowa "niskie", jest to kłamstwo. Podatki w Polsce w odniesieniu do dochodów są relatywnie wysokie i pozostają takie od wielu lat, co do znudzenia co roku jest bardzo szczegółowo dokumentowane przez m. in. Centrum im. Adama Smitha (przy okazji tzw. Dnia wolności podatkowej). Do tych materiałów każdy łatwo może dotrzeć i proponuję wrócić do dyskusji, gdy wszyscy chętni zapoznają się z faktami.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(ciach)

Hm, to tak, jakby lis napisał książkę o optymalizacji liczebności kur w kurnikach i najbardziej etycznych technikach likwidacji wytypowanych osobników...

(ciach) interesują mnie wyłącznie merytoryczne argumenty. (ciach)

;)

Tak, zestawiając ze sobą wycięte fragmenty wypowiedzi można udowodnić niemal wszystko. Nie wiedziałeś?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jako, że przytaczane argumenty są zbyt wysublimowane i ciężko mi je zrozumieć, to kończę swój udział w tej dyskusji. (jestem raczej liberałem więc niech każdy na własną rękę poszuka sobie w słowniku online o co mi chodziło. 8-) )

Tak na koniec dodam, że pokora w wygłaszanych poglądach to całkiem fajna sprawa jest...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jako, że przytaczane argumenty są zbyt wysublimowane i ciężko mi je zrozumieć, to kończę swój udział w tej dyskusji. (jestem raczej liberałem więc niech każdy na własną rękę poszuka sobie w słowniku online o co mi chodziło. 8-) )

Tak na koniec dodam, że pokora w wygłaszanych poglądach to całkiem fajna sprawa jest...

Myślę, że znajdujesz się w większości. To chyba powód do zadowolenia, może nawet dumy, zwłaszcza w demokracji.

Pokora w poglądach - tak, mylenie jej z ignorowaniem faktów - nie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jako, że przytaczane argumenty są zbyt wysublimowane i ciężko mi je zrozumieć, to kończę swój udział w tej dyskusji. (jestem raczej liberałem więc niech każdy na własną rękę poszuka sobie w słowniku online o co mi chodziło. 8-) )

Tak na koniec dodam, że pokora w wygłaszanych poglądach to całkiem fajna sprawa jest...

Myślę, że znajdujesz się w większości. To chyba powód do zadowolenia, może nawet dumy, zwłaszcza w demokracji.

Pokora w poglądach - tak, mylenie jej z ignorowaniem faktów - nie.

No tak, ja w większości, to oczywiście Ty w tej bardziej "kumatej" mniejszości. Jesteś zwyczajnie żałosny.

EOT.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jako, że przytaczane argumenty są zbyt wysublimowane i ciężko mi je zrozumieć, to kończę swój udział w tej dyskusji. (jestem raczej liberałem więc niech każdy na własną rękę poszuka sobie w słowniku online o co mi chodziło. 8-) )

Tak na koniec dodam, że pokora w wygłaszanych poglądach to całkiem fajna sprawa jest...

Myślę, że znajdujesz się w większości. To chyba powód do zadowolenia, może nawet dumy, zwłaszcza w demokracji.

Pokora w poglądach - tak, mylenie jej z ignorowaniem faktów - nie.

No tak, ja w większości, to oczywiście Ty w tej bardziej "kumatej" mniejszości. Jesteś zwyczajnie żałosny.

EOT.

I tak oto na koniec tej słownej szermierki, padam na wznak, przygwożdzony tym błyskotliwym retorycznym (nie mylić z merytorycznym) sztychem :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

i jeszcze wykresik:

Typowa demagogia/manipulacja/ignorancja prezentowana przez dziennikarzy.

Jak można w liczbach absolutnych porównywać dług z 1981 z tym z 2011?

Rosnące zadłużenie USA jest problemem, ale na pewno nie obrazuje go ten wykres...

Kliknąłeś na linka?

A jak można porównywać ceny z jednego roku z innym? Nie da się? Powiem więcej jest to nawet trudniejsze bo koszyk dóbr się zmienia: choćby ipod zastąpił walkmana. A jednak się to robi.

Poza tym autorowi wykresu chodziło chyba o coś innego. Po prawej strony amerykańskiej sceny politycznej słychać gromkie nawoływania do zaciskania pasa. Zapominają, Ci nawoływacze, kto ile tego długu zaciągnął do tej pory.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Typowa demagogia/manipulacja/ignorancja prezentowana przez dziennikarzy.

Jak można w liczbach absolutnych porównywać dług z 1981 z tym z 2011?

Rosnące zadłużenie USA jest problemem, ale na pewno nie obrazuje go ten wykres...

Kliknąłeś na linka?

A jak można porównywać ceny z jednego roku z innym? Nie da się? Powiem więcej jest to nawet trudniejsze bo koszyk dóbr się zmienia: choćby ipod zastąpił walkmana. A jednak się to robi.

Poza tym autorowi wykresu chodziło chyba o coś innego. Po prawej strony amerykańskiej sceny politycznej słychać gromkie nawoływania do zaciskania pasa. Zapominają, Ci nawoływacze, kto ile tego długu zaciągnął do tej pory.

kliknąłem w pierwszy. Źródła w Spieglu i dalej w czytać mi się już nie chciało. Ponieważ uważam go za porządny magazyn przypuszczam, że infografika jest efektem pracy nieznającego się na rzeczy redaktora i grafika, bez świadomości autora artykułu. Aczkolwiek jest to i tak kompromitacja.

Jeżeli ktoś posługuje się argumentami łamiącymi najbardziej podstawowe zasady ekonomii (i zasady prezentacji danych statystycznych) to są dwie możliwości:

- robi to świadomie, więc manipuluje danymi by w nieuczciwy sposób przekonać do swojej tezy odbiorców (których traktuje jak idiotów)

- robi to nieświadomie, więc nie wie o czym mówi.

W obu tych przypadkach dyskusja nie ma sensu. Więc nie dyskutuję z tezą, ale oburzam się na intelektualną nieuczciwość.

Bonusowo załączam wykres obrazujący za kadencji którego prezydenta USA kraj ten najbardziej się rozwijał. Na wykresie przedstawiono przyrost PKB.

post-175-13658920873271_thumb.jpg

A jak te same dane wyglądałyby na rzetelnym wykresie:

post-175-13658920873485_thumb.jpg

Tylko, że to już mniej atrakcyjnie wygląda, prawda?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dlaczego mniej atrakcyjnie? Mniej kolorów? ;)

Też. Niestety nie mam takiego budżetu na grafików jak magazyny ;) Wykres "donatowy" wygląda dużo bardziej interesująco niż zwykły słupkowy, co nie znaczy, że zawsze ma zastosowanie.

najbardziej podstawowe zasady ekonomii

A tak przy okazji to mógłbyś mi i szerszemu gronu przybliżyć owe zasady, na które się powołujesz?

- Wartość pieniądza zmienia się w czasie. Dla finansisty to coś jak zasada zachowania energii dla fizyka.

- Cena zależy od popytu i podaży. Czyli porównywanie nominalnego zadłużenia (którego wzrost oznacza wzrost podaży) bez odniesienia do ceny (wartości pieniądza) jest mylące.

Edit: poprawka html (cytaty)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dlaczego mniej atrakcyjnie? Mniej kolorów? ;)

Też. Niestety nie mam takiego budżetu na grafików jak magazyny ;) Wykres "donatowy" wygląda dużo bardziej interesująco niż zwykły słupkowy, co nie znaczy, że zawsze ma zastosowanie.

najbardziej podstawowe zasady ekonomii

A tak przy okazji to mógłbyś mi i szerszemu gronu przybliżyć owe zasady, na które się powołujesz?

- Wartość pieniądza zmienia się w czasie. Dla finansisty to coś jak zasada zachowania energii dla fizyka.

- Cena zależy od popytu i podaży. Czyli porównywanie nominalnego zadłużenia (którego wzrost oznacza wzrost podaży) bez odniesienia do ceny (wartości pieniądza) jest mylące.

Hej, ja tego pogrubionego nie powiedziałem.

Co do tortu to zgadzam się że rodzaje wykresów (zarówno ten jak i inne) należy traktować z rozwagą.

Być może porównanie dwóch lat Obamy z osioma Busha jest nie do końca w porządku ale jeśli by Obamy nie było na wykresie to zaraz by się ktoś odezwał że to manipulacja. A wydaje mi się że w tym przypadku chodzi jedynie o bieżącą dyskusję w US odnośnie poziomu zadłużenia gospodarki. I tego, że Bush tego długu naprodukował pod korek. Aha, Obama ma jeszcze spore szanse go pobić ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panie Gamrot,

po pierwsze to jest to rysunek satyryczny, stąd wyolbrzymianie jednych ale i spłaszczanie innych kwestii. Po drugie, Pan Friedman mówi dokładnie to co na rysunku: równe płace (narzucone odgórnie) dla kobiet i mężczyzn, białych i kolorowych, to spowoduje upadek przedsiębiorstw (dosłownie). Zakładam że to skrót myślowy: bo moim zdaniem chodzi mu płaćmy według pracowitości/wydajności/dokonań.

A w szczególności spodobała mi się pierwsza część jego wypowiedzi: "wierzę w równe szanse".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Racja, to rysunek satyryczny. Ale leftycartoons znane jest z pokpiwania z praw ekonomii tam gdzie im to pasuje (trzeci dymek po prawej w górnym rzędzie http://www.leftycartoons.com/the-econom ... n-edition/) i zapominaniu o nich chwilę później (drugi dymek na górze na tej samej stronie).

A co do Friedmana to jako student ekonomii powiem Ci, że chciał aby płaca była równa krańcowej produktywności pracy ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciekawy artykuł w The New Sciencist o globalnej sieci powiązań międzynarodowych korporacji i ich wpływie na światową ekonomię. W "Top 50" korporacji tylko jedna z nich nie jest instytucją finansową...

http://www.newscientist.com/article/mg21228354.500-revealed--the-capitalist-network-that-runs-the-world.html#bx283545B1

Pozdr,

wojvv

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.