Skocz do zawartości

Dysputy ekonomiczne


Gość Nereusz

Rekomendowane odpowiedzi

Gość Nereusz

Biorąc pod uwagę podejmowane w wielu miejscach na forum dyskusje o wolnym rynku, pieniądzach itp, chyba czas najwyższy założyć wątek, gdzie będzie można przenosić tego typu dyskusje oraz je prowadzić ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Nereusz

Cóż, myślę że to bezpieczniejszy topic od politycznego. Poza tym zawsze można go zamknąć, gdyby przebieg rozmów wymykał się spod kontroli ;) Po prostu lepiej tutaj dyskutować aniżeli zaśmiecać pozostałe tematy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie traktujmy tematu (ekonomii - moje wtrącenie) jako parszywego czy niskiego sortu.

Nawet mi to przez myśl nie przeszło. Chodziło mi raczej o to że ekonomia to też w pewnej części albo dla pewnej części ideologia a stąd już tylko krok do polityki o rozemocjonowanych dyskusjach nie mówiąc.

Przy okazji wrzucę inne rzeczy z Polityki:

rozmowa z prof. Osiatyńskim: http://www.polityka.pl/kraj/rozmowy/151 ... nskim.read sprzed pół roku

i prof. Osiatyński raz jeszcze tym razem o korporacjach, klasie średniej http://www.polityka.pl/kraj/opinie/2915 ... acje-.read

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja tam płace we franku mały kredyt i za bardzo się nie przejmuję, przez okres pięciu lat rata wzrosła o kilkadziesiąt pln, ale jestem zadowolony z działania szwajcarskiego banku centralnego,tym bardziej że taka sama kwota kredytu, w plnach jest ciągle dużo droższa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A skoro już taki temat powstał, to zadam pytanie, które powinienem był zadać już dawno.

Na forum zapewne jest wiele osób o zainteresowaniach ekonomicznych, może i studenci pokrewnych kierunków. Muszę zacząć naukę ekonomii od podstaw. Nie żebym nie miał o niczym pojęcia, ale to, co robiłem do tej pory, nie ma nic wspólnego z porządną nauką. Teraz przede mną stanęły nowe wymagania i powinienem opanować "podstawy" do listopada. Chciałbym więc prosić o jakąś krótką listę lektur, dobrze napisanych, treściwych, bez lania wody. Jestem oczywiście w posiadaniu Samuelsona i Nordhausa, ale gdy zabierałem się za nie dłuższy czas temu, to poległem. Od przyszłego tygodnia ponawiam próbę. Co jeszcze powinienem przemielić? Nie uwzględniając analizy matematycznej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Nereusz

Ja w zasadzie też chętnie bym poczytał coś z podstawowej literatury ekonomicznej. Jeszcze chętniej poczytam książki, gdzie matematyka jest ograniczona do absolutnego minimum. ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a, to ja od razu uprzedzę, że wcale nie olewam matematyki i wiem, jaka jest ważna. po prostu analizę matematyczną przerobię z moim nauczycielem, bo aktualnie realizuję program 'od zera do bohatera', czyli 'jak z niezaliczonego semestru podstawowej matury przejść do 85% rozszerzonej', czyli generalnie tłukę matematykę do oporu (lubię sobie w wakacje wstać o 6, a o 8 mieć matematykę) ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Akurat w ekonomii jest bardzo mało matematyki "prawdziwej", raczej bezmyślna statystyka głownie i psuedo-wzory ekonomiczne ;) A matematykę trzeba niestety wałkować przez rozwiązywanie setek i tysięcy zadań ( słowo tysięcy nie jest wzięte z kosmosu ), przy czym godzina 8 rano nie jest najszczęśliwsza porą dla wydolności umysłowej w tym zakresie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A skoro już taki temat powstał, to zadam pytanie, które powinienem był zadać już dawno.

Na forum zapewne jest wiele osób o zainteresowaniach ekonomicznych, może i studenci pokrewnych kierunków. Muszę zacząć naukę ekonomii od podstaw. Nie żebym nie miał o niczym pojęcia, ale to, co robiłem do tej pory, nie ma nic wspólnego z porządną nauką. Teraz przede mną stanęły nowe wymagania i powinienem opanować "podstawy" do listopada. Chciałbym więc prosić o jakąś krótką listę lektur, dobrze napisanych, treściwych, bez lania wody. Jestem oczywiście w posiadaniu Samuelsona i Nordhausa, ale gdy zabierałem się za nie dłuższy czas temu, to poległem. Od przyszłego tygodnia ponawiam próbę. Co jeszcze powinienem przemielić? Nie uwzględniając analizy matematycznej.

Pytanie dogrywkowe -

chcesz poznać naukę o ekonomii w wersji głównego, panującego nam miłościwie, nurtu

czy chcesz poznać jak powinna ekonomia (gospodarka) funkcjonować, aby nie było takiego bałaganu jak obecnie?

książki które podałeś to podręczniki akademickie - z nich wartościowe jest może 10% wiedzy ..

pozdrawiam

d

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Nereusz

A skoro już taki temat powstał, to zadam pytanie, które powinienem był zadać już dawno.

Na forum zapewne jest wiele osób o zainteresowaniach ekonomicznych, może i studenci pokrewnych kierunków. Muszę zacząć naukę ekonomii od podstaw. Nie żebym nie miał o niczym pojęcia, ale to, co robiłem do tej pory, nie ma nic wspólnego z porządną nauką. Teraz przede mną stanęły nowe wymagania i powinienem opanować "podstawy" do listopada. Chciałbym więc prosić o jakąś krótką listę lektur, dobrze napisanych, treściwych, bez lania wody. Jestem oczywiście w posiadaniu Samuelsona i Nordhausa, ale gdy zabierałem się za nie dłuższy czas temu, to poległem. Od przyszłego tygodnia ponawiam próbę. Co jeszcze powinienem przemielić? Nie uwzględniając analizy matematycznej.

Pytanie dogrywkowe -

chcesz poznać naukę o ekonomii w wersji głównego, panującego nam miłościwie, nurtu

czy chcesz poznać jak powinna ekonomia (gospodarka) funkcjonować, aby nie było takiego bałaganu jak obecnie?

książki które podałeś to podręczniki akademickie - z nich wartościowe jest może 10% wiedzy ..

pozdrawiam

d

To jeżeli możesz to poleć ciekawe lektury. Ja ostatnio czytałem książkę prof. Kołodki "Wędrujący Świat" i muszę powiedzieć, że całkiem fajnie napisana. ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pytanie dogrywkowe - chcesz poznać naukę o ekonomii w wersji głównego, panującego nam miłościwie, nurtu czy chcesz poznać jak powinna ekonomia (gospodarka) funkcjonować, aby nie było takiego bałaganu jak obecnie? książki które podałeś to podręczniki akademickie - z nich wartościowe jest może 10% wiedzy.

:D Prowokujesz 8-)

Wiedza w nich zawarta jest wartościowa, choćby dlatego iż wprowadza w metodologię / pojęcia / definicje. Uczy języka ekonomii. :geek: W szczególności jeśli szykujesz się do jakiegoś egzaminu czy konkursu.

Jeśli będzie Cię ekonomia interesowała dalej to możesz sobie poszerzać horyzonty o choćby szkołę austriacką, którą zapewne Damian miał na myśli (do nabycia tu: https://sklep.mises.pl/ np. Mises i Rothbard). O innych nurtach bym nie zapominał, gdyż Austriacy św Graala nie znaleźli.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na samej gorze tabelki z wysokoscia podatkow jest Dania a dwie pozycje nizej Wlochy,tak sie ciekawie sklada,ze pracuje zarowno z wlochami i dunczykami i w wolnych chwilach dyskutyjemy o roznicach a takze podobienstwach naszych gospodarek.Pamietam jak kolega z Danii udal sie do wloskiego dentysty,ktory sam zaproponowal mu usluge o 30% nizsza pod warunkiem ze nie wystawi mu rachunku,oczywiscie skorzystal z tej korupcyjnej propozycji.W toku rozmowy kazdy z nich narzekal na holendarne stawki podatkowe jednak jak trzezwie zauwazyl dentysta roznica jest taka ,ze pieniadze z podatkow wracaja do Dunczykow w formie wysokiego socjalu oraz w formie nowoczesnej infrastruktury natomiast we wloszech pieniadze z podatkow trafiaja tam gdzie nie powinny.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Akurat pan Kołodko jest przedstawicielem silnie keynesizującego prądu nauki ekonomii. Ale to już kwestia indywidualna czy ktoś w to *wierzy*, czy też bardziej przemawia do niego bardziej liberalny punkt widzenia. Oczywiście nie mam tutaj na myśli anarchokapitalistów czy zwolenników austriackiej szkoły ekonomii, choć są to dość popularne poglądy w pewnych sferach w Polsce, co jest - mam wrażenie - ewenementem na skalę światową.

Pozwolę sobie jeszcze wyjaśnić podkreślone przeze mnie określenie "wiary". Sądzę, że wbrew temu, co można niekiedy usłyszeć, ekonomia ma mniej wspólnego z naukami ścisłymi niż zwykło się myśleć. Znaczną część stanowi tu nauka społeczna, o zachowaniach ludzkich, które warunkują rynkowe fluktuacje, a które nie zawsze są racjonalne. Niejednokrotnie zmiany gospodarcze wskazywały, że przewidywania opierane na modelach matematycznych nie są w stanie przyszłości "przewidzieć", gdyż nie jest możliwe uwzględnienie w takim modelu wszystkich zmiennych - zawsze coś się pominie, co później skutkuje niesprawdzeniem się analizy/przewidywań. Wydaje mi się również, że niewykonalne jest przeforsowanie jednego poglądu/nurtu ekonomicznego i udowodnienie go z całą pewnością (pomijam takie skrajności jak marksizm, gdyż skompromitował się on w praktyce na tyle, że tylko nieliczni wciąż się go trzymają) właśnie z powodu złożoności organizmu jakim jest gospodarka globalna i mechanizmów, które nią rządzą, a których do końca nie jesteśmy w stanie rozłożyć na czynniki pierwsze i poznać. Tym samym wiele zależy od tego w co "wierzymy", jakie są nasze poglądy, system wartości, przekonania i sympatie polityczne.

Ja osobiście mogę zakwalifikować się do kategorii umiarkowanych liberałów. Na szczęście wyleczyłem się z młodzieńczych ciągot to UPRu, Janusza Korwin-Mikkego i prostych odpowiedzi na trudne pytania. Co oczywiście nie oznacza, że stałem się keynesistą i miłośnikiem pana Kołodki ;>

Na zakończenie chciałem tylko wspomnieć, że ciekawi mnie jak rozwinie się ten wątek. Czy będziemy rozmawiać o elementarnych kwestiach, czy też wątek się "sprofesjonalizuje" i rozpoczną się specjalistyczne dywagacje ekspertów z branży finansowo-ekonomicznej, których chyba na forum nie brakuje (a przynajmniej tak wynika z mojej lektury forum).

PS. Pirat - dzięki za interesujące dane. Szkoda, że nie zamieszczono Polski w tabeli.

/EDIT

Wątek idzie do przodu jak burza, za długo pisałem komentarz ;).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Akurat w ekonomii jest bardzo mało matematyki "prawdziwej", raczej bezmyślna statystyka głownie i psuedo-wzory ekonomiczne ;) A matematykę trzeba niestety wałkować przez rozwiązywanie setek i tysięcy zadań ( słowo tysięcy nie jest wzięte z kosmosu ), przy czym godzina 8 rano nie jest najszczęśliwsza porą dla wydolności umysłowej w tym zakresie

Pierwsze zdanie jest, delikatnie mówiąc, mocno nieprawdziwe. Ekonomia na poziomie trochę wyższym to prawie sama matematyka i to dość skomplikowana. Co do drugiego zdania pełna zgoda, dlatego też zarzuciłem te przedmioty, pomimo matematycznego profilu w liceum, na początkowym etapie studiów :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

..........

Jeśli będzie Cię ekonomia interesowała dalej to możesz sobie poszerzać horyzonty o choćby szkołę austriacką, którą zapewne Damian miał na myśli (do nabycia tu: https://sklep.mises.pl/ np. Mises i Rothbard). O innych nurtach bym nie zapominał, gdyż Austriacy św Graala nie znaleźli.

Powiem tak - wyrosłem na nurcie głównego nurtu a Austriaków odkryłem wiele lat po studiach. Ekonomia jest nauką o tym jak ludzkość gospodaruje i co robić aby nam się powodziło lepiej. Sęk (i zaleta) w tym, że Austriacy nie opierają się na finansowym hokus-pokus, ekonomi matematycznej, krzywej IS-LM i na teoriach napędzających wodę na młyn polityków, tylko opisują rzeczywistość patrząc przez pryzmat behawioralny. Szkoła austriacka jest nazywana jest psychologiczną szkołą ekonomi. Opiera się ma obserwacji ludzkiego działania. W ksiązżkach Austriaków nie znajdziecie pseudonaukowych wykresów i wzorów. Aby ich za bardzo nie chwalić, chociaż przyznaję że jestem pro-austriacki, wystarczy powiedzieć, ze mylili się i mylą znacznie rzadziej niż inni.

Co do strony polskich Austriaków, czyli głównie mises.pl - polecam. Znam większość osób z tego kręgu osobiście, nie ukrywam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Akurat w ekonomii jest bardzo mało matematyki "prawdziwej", raczej bezmyślna statystyka głownie i psuedo-wzory ekonomiczne ;) A matematykę trzeba niestety wałkować przez rozwiązywanie setek i tysięcy zadań ( słowo tysięcy nie jest wzięte z kosmosu ), przy czym godzina 8 rano nie jest najszczęśliwsza porą dla wydolności umysłowej w tym zakresie

Pierwsze zdanie jest, delikatnie mówiąc, mocno nieprawdziwe. Ekonomia na poziomie trochę wyższym to prawie sama matematyka i to dość skomplikowana. Co do drugiego zdania pełna zgoda, dlatego też zarzuciłem te przedmioty, pomimo matematycznego profilu w liceum, na początkowym etapie studiów :D

osobiście się nie zgodzę. W ekonomia z matematyką ma mało wspólnego. Matematyczne obudowanie tematu służyło tylko i wyłącznie stworzeniu zasłony dymnej i wprowadzeniu do tematu nic nie wnoszących komplikacji.

Natomiast matematyka jest narzędziem FINANSÓW. Ale finanse to nie ekonomia. Na co dzień stykam się z zawiłościami praktycznie ocierającymi się o matematykę, ale to są sprawy techniczne np. związane z zastosowaniem narzędzi statystycznych NIEDOSKONALE próbujących opisać rzeczywistość - jak np. kalkulacja ryzyka (VaR - bardzo nośny i fajny temat, ale jak widać kryzysowi nie sprostano) czy wycena.

To wszystko to instrumenty które w latach 80' i 90' przyczyniły się do sprowadzenia myślenia o ekonomii do modeli, wzorów i cyfr. Instrumenty i hokus-pokus okazał się jednak niefoskonały ... !!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na samej gorze tabelki z wysokoscia podatkow jest Dania a dwie pozycje nizej Wlochy,tak sie ciekawie sklada,ze pracuje zarowno z wlochami i dunczykami i w wolnych chwilach dyskutyjemy o roznicach a takze podobienstwach naszych gospodarek.Pamietam jak kolega z Danii udal sie do wloskiego dentysty,ktory sam zaproponowal mu usluge o 30% nizsza pod warunkiem ze nie wystawi mu rachunku,oczywiscie skorzystal z tej korupcyjnej propozycji.W toku rozmowy kazdy z nich narzekal na holendarne stawki podatkowe jednak jak trzezwie zauwazyl dentysta roznica jest taka ,ze pieniadze z podatkow wracaja do Dunczykow w formie wysokiego socjalu oraz w formie nowoczesnej infrastruktury natomiast we wloszech pieniadze z podatkow trafiaja tam gdzie nie powinny.

tak może być ...

Osobiście wolę samodzielnie wydawać pieniądze a nie poprzez system podatkowy. Niektóre państwa mimo rozbudowanego systemu podatkowego (np. liczonego udziałem państwa w PKB) mogą radzić sobie całkiem nieźle bo podejmowane decyzje, urzędników działających w imieniu wyborców, są bardziej racjonalne (gospodarczo efektywne) - załóżmy że to Dania. A w innych państwach - powiedzmy Włochy - skala marnotrawstwa i suboptymalnych decyzji większa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.