Skocz do zawartości

Muzyka dla naszych uszu


booe

Rekomendowane odpowiedzi

Przez mój system przewinęło się kilkanaście wzmacniaczy różnej klasy, 1/3 z nich to wzmacniacze lampowe - niektóre konstrukcje były starsze ode mnie. Czarujący wzmacniacz to w moim odczuciu taki który powoduje wręcz dreszcze, podczas kilkusetnego odsłuchu danego utworu - miałem i takie konstrukcje. Podejrzenia są bezpodstawne, bo ja jestem całkowicie subiektywny i nie reprezentuję żadnej firmy ale jestem dość „osłuchany” jeśli chodzi o sprzęt. Muzyk to artysta, tak samo jak artystą (w filozoficznym tego słowa znaczeniu) był A. Stradivari który nie tworzył instrumentów spełniających standardy, a dzieła sztuki. Podobnie jest ze sprzętem grającym - oczywiście to wszystko tytułem metafory, ale osoba która przez kilkanaście lat doskonali swoją konstrukcję (której dodatkowo sam używa) to nie ta sama osoba która zaprojektowała wzmacniacz w komputerze na zlecenie wielkiej firmy, aby spełniał konkretne kryteria.

 

Idealny sprzęt to taki, na którym słuchanie muzyki daje nam przyjemność - tego się nie da zamknąć w standardach. Akustykę nawet tak małego (3x4m) pomieszczenia można udoskonalić za pomocą „ustrojów” akustycznych (dyfuzory Schroedera, pułapki basowe, ustroje pochłaniające) i wtedy całą pracę robią kolumny - które doskonale imitują dźwięk płynący ze sceny, bez dudnienia pogłosu.

 

Warto pamiętać, że zniekształcenia to nie są trzaski czy szumy - to są minimalne wahania amplitudy, nie wpływające na jakość dźwięku a kształtujące jego charakter. Zwrot HI-FI to nic innego jak marketing, stworzony z myślą o plastikowych wieżach na które bum był w latach 90. Kto pamięta srebrzyste, mieniące się naklejki przykrywające 50% powierzchni wieży Sony? Wzmacniacz winien być transparentny, i odsłaniać naturę nagrania z CD zamiast ją doskonalić… dlaczego więc, nikt nie nosi butów z garbowanej skóry bez żadnej obróbki, w naturalnym kolorze? Czemu zamiast wina nie pijemy soku z winogron ze spirytusem?

 

To czego oczekujemy od sprzętu grającego to kwestia osobista, ja na przykład lubię materiał brzmiący kameralnie i z myślą o takim dźwięku skomponowałem swój system, nie lubię zbyt dużo „powietrza” - wolę wrażenie, że wokalistka stoi 5 metrów ode mnie, z kolei mój znajomy słucha jedynie albumów „live” bo uwielbia czuć się jak na koncercie. De gustibus non est disputandum…

 

Niewątpliwie, wzmacniacze bliskie doskonałości istnieją, jest to sprzęt studyjny, który ma za zadanie odkrywać wszystkie wady dźwięku - jest to dźwięk analityczny, nie maskujący niedoskonałości, naprawdę mało przyjemne granie.

 

Dodam również, że płyty tzw. Audiofilskie to właśnie analityczny materiał, który z zamysłu posiada jak najmniejszą ingerencję w brzmienie - dlatego właśnie, dźwięk powinien kształtować system. Co innego w przypadku byle albumów z Empika które są ofiarami Loundness War.

 

Ze sprzętem audio jest jak ze wszystkim innym, ale są wzmacniacze nie drogie, a mimo to świetne. Niektóre kosztują majątek i są tego warte, są też takie które kosztują równowartość samochodu średniej klasy - a są tanimi wzmacniaczami wpakowanymi do obudowy z innym logo (z tym że, to już raczej oszustwo). Każdy chce zarobić… a nam, konsumentom stawia to wyzwanie, aby znaleźć produkty warte swojej ceny. To naprawdę nie jest trudne, wspomniane wzmacniacze firmy Amplifon które bardzo cenię (choć nie posiadam obecnie) od wewnątrz wyglądają jak „sto milionów” a kosztują tyle, że spoglądając na nie, ma się wrażenie, że konstruktor walnął się o jedno zero.

 

Wyzwania niestety się nie podejmę, o schematy urządzeń jest bardzo ciężko, a ja w temacie „serwisówek” nie siedzę - nawet nie wiem gdzie szukać. Ale są wzmacniacze które w środku mają „audiofilskie powietrze” i grają świetnie: 

 

Sugden A21SE (~14.000 zł)

 

SugdenA21SE-interior2.jpg

 

Oraz takie, w których wnętrzu widać za co się płaci

 

Mark Levinson N383 (~16.000 zł)… proszę, niech nikt nie mówi, że to tylko zlepek przypadkowych elementów.

Mark_Levinson_N383_(002).jpg

 

 

PS, Indeks PMI ;)

 

pl_pmi_02.05.2013.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Wincenty

 

Porządny kabel kosztuje 20 zł za 10 metrów czy coś koło tego, na Allegro. Porządny w sensie "idealny z punktu widzenia ludzkiego ucha". Niewiarygodne, jak bardzo można przepłacić. Słyszenie prądów to oczywiście nonsens.

 

Z naszego podwórka: w Wiedniu widziałem marynarkę Loro Piana z kaszmiru, za 20000 zł (dwadzieścia tysięcy). Będą chętni?

 

Sprzęt najwyższej klasy to nie jest dzieło sztuki, tylko wynik pracy kompetentnych inżynierów elektroników. Problem w tym, że do sklepu przychodzą ludzie bez wiedzy technicznej i są nabijani w butelkę. Ciekawe, jak miły pan odróżnia wzmacniacz klasy średniej od wzmacniacza z klasy wyższej? Po kolorze lamp? Miękkości dźwięku? Czy ma podobne kompetencje, jak w przypadku sprzedawców ubrań, na których narzekamy?

 

@vcore

 

"ale osoba która przez kilkanaście lat doskonali swoją konstrukcję (której dodatkowo sam używa)" - ok, ale jakie wykształcenie ma taka osoba? Jest hobbystą, który coś tam poprawia i na słuch stwierdza, że "jest lepiej"?

"Wzmacniacz winien być transparentny, i odsłaniać naturę nagrania z CD zamiast ją doskonalić" - dokładnie tak - jeszcze raz powtarzam - nagranie poważnej płyty audio CD realizują najlepsi fachowcy, inżynierowie dźwięku, co tu można poprawić? Potem ci inżynierowie ze zdumieniem czytają na forach audiofilskich, że ktoś znalazł w ich nagraniach coś, czego tam w ogóle nie ma! Nie ma, bo oni zadbali, żeby nie było. Odniesienie do butów jest zatem nietrafne.

 

Jeśli podoba Ci się dźwięk Twojego wzmacniacza i masz przy nim przyjemne dreszcze, to Twój zysk. Mnie chodzi o to, aby rozróżnić kwestie techniczne (matematyka i fizyka) od kwestii z pogranicza subiektywnych doznań metafizycznych.

 

Drogi wzmacniacz może być oczywiście dobry. Może się jednak okazać, że wzmacniacz o identycznych parametrach można wykonać 10x taniej. Zdarza się również sprzęt kosztujący bardzo dużo i wykonany wbrew podstawowym zasadom technicznym (np. bezpieczeństwa użytkownika). Ale za to ładnie się świeci na niebiesko. [Edit] I jeszcze jedno: dla wielu wzmacniaczy "top-end" producenci nie podają kluczowych charakterystyk!!!

 

Panowie, ja nie chcę świecić odbitym światłem. Byłem recenzentem/korektorem tej książki, niestety, słabym, bo ze względu na natłok prac przeczytałem tylko trzy rozdziały; poza tym jednak sporo rozmawiałem z autorem. Jak tylko książka się ukaże, dam znać (chyba już poszła do wydawnictwa). Myślę, że narobi sporo szkody producentom sprzętu audiofilskiego, demaskując praktyki bazujące na niewiedzy technicznej i szamaństwie.

  • Oceniam pozytywnie 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najważniejsze żeby brzmienie danego zestawu nam odpowiadało. Każdy ma inne preferencje - osobiście preferuje ciepłe, studyjne brzmienie i na swój ideał trafiłem w lombardzie za śmieszne pieniądze ( coś koło 200 zeta) kilka lat temu - mini wieża japońskiej firmy Sansui (sądząc po nadrukach wyprodukowana w latach 80) . 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Konstruktor Amplifona z tego co mi wiadomo, to inżynier elektroniki, hobbysta i audiofil jednocześnie. Mam wrażenie, że słuchanie muzyki traktujesz w sposób techniczny, a nie na płaszczyźnie przyjemności czy relaksu. Jak wspominałem, słuchałem kilkunastu„miażdżących wszystko” wzmacniaczy nad którymi dumnie stały winietki z widocznymi wykresami, żaden z nich nie wzbudził we mnie jakichkolwiek emocji, większość z nich nawet nie została wspomniana w relacjach z imprez, bo po prostu były nijakie. Były to w większości konstrukcje DIY, nazwisk konstruktorów jednak nie pamiętam.

 

Dla mnie muzyka to relaks, a nie technologia - to co gra mnie nie interesuje, interesuje mnie jedynie jak gra. Sprzęt analizuję od strony technicznej tylko z potrzeby, o lampy i ich prąd spoczynkowy trzeba dbać bo inaczej odchodzą bardzo młodo. Jeśli jesteś z Warszawy lub okolic - to za nieco ponad 2 miesiące będzie kolejny już Audioshow, tam jest szansa na odsłuchanie naprawdę drogich jak i budżetowych zestawów, dodatkowo będzie pokój DIY w którym jak zawsze pojawią się dziwne, piękne i wyjątkowe konstrukcje. Jestem pewien, że znajdziesz dźwięk który ci się spodoba - i mogę wręcz zagwarantować, że nie będzie to neutralny zestaw.

 

Producenci nie podają charakterystyk ale robią to recenzenci, nikt o zdrowych zmysłach nie kupi wzmacniacza bez wcześniejszego odsłuchu, a po takim odsłuchu będzie wiedział, czy jest wart danej kwoty. Fakt, da się zrobić klon wzmacniacza za 20.000 zł za 10x mniejszą kwotę i to faktycznie będzie sprzęt brzmieniowo identyczny. Lecz tutaj znów przytoczę buty i wino - po przeanalizowaniu kosztów produkcji, nadal opłaca się je kupować? Budowa skomplikowanego wzmacniacza to długie tygodnie pracy, to nie jest instalacja elektryczna w domu, tu trzeba setek pomiarów, regulacji i parowania komponentów, a z reguły rozwiązania dziesiątek problemów… Książkę chętnie przejrzę, ale niestety jestem sceptycznie nastawiony, bo tego typu publikacje pojawiały się tysiące razy na przestrzeni ostatnich lat.

 

Kolejna analogia która przychodzi mi na myśl… Czemu zachwycamy się obrazami Moneta? To tak bardzo zniekształcona natura i rzeczywistość, czy zachwycałyby nas równie, zdjęcia tego samego? Szczerze wątpię. Jakby na to nie patrzeć, to te obrazy są odzwierciedleniem rzeczywistości - tak samo jak muzyka z głośnika jest odzwierciedleniem muzyki granej na żywo.

 

Jestem realistą, z odrazą traktuję wszystkie przejawy fanatyzmu i ogólnie ślepej wiary - w audio mam swoje opinie na temat wielu rzeczy, wszystkie z nich sprawdziłem organoleptycznie. Największą żenadą są w tej branży „audiofilskie” kable USB i ethernet... 400 zł za metrowy kabel USB to czysta kpina z ludzkiego intelektu.

 

Naprawdę polecam słuchać, czytanie „herezji” nie da nawet ułamka tego co odsłuch.

 

Na koniec dodam, że znani mi dwaj inżynierowie dźwięku słuchają muzyki na wzmacniaczach lampowych, a jeden z nich jest nawet amatorskim konstruktorem.

  • Oceniam pozytywnie 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poważny producent nie może "nie podawać charakterystyk"!!! Bo wychodzimy ze świata techniki, a wchodzimy w świat metafizyki, wróżbiarstwa i magii. Recenzenci i odsłuch nie są potrzebni do oceny wzmacniacza - bo to są kwestie subiektywne, które zależą od rodzaju muzyki, pomieszczenia, kolumn, sprawności słuchu itp. A także od uczciwości owego recenzenta. Natomiast, powtarzam, ocena kolumn polega głównie na odsłuchu i jest z definicji subiektywna.

 

"Budowa skomplikowanego wzmacniacza to długie tygodnie pracy, to nie jest instalacja elektryczna w domu, tu trzeba setek pomiarów, regulacji i parowania komponentów, a z reguły rozwiązania dziesiątek problemów…" - raczej: doświadczeń inżynierów poważnej firmy, która konstruuje urządzenia technicznie poprawne, po czym publikuje komplet charakterystyk, które określają klasę urządzenia. Ty piszesz zapewne o jakimś dłubaniu "amatora geniusza" w domowym zaciszu, który dąży do perfekcji (w swoim rozumieniu) metodą prób i błędów. A tymczasem inżynier wie, dlaczego należy robić tak, a nie inaczej.

 

Napiszę konkretnie - podaj schemat tego Amplifona.

Podaj również jakąś recenzję jakiegoś kultowego wzmacniacza, koniecznie z podaniem charakterystyk, sprawdzonych przez recenzenta.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Podaj również jakąś recenzję jakiegoś kultowego wzmacniacza, koniecznie z podaniem charakterystyk, sprawdzonych przez recenzenta.

Proszę bardzo. http://www.stereophile.com/content/dan-dagostino-momentum-monoblock-power-amplifier-measurements

Po poważne recenzje trzeba udać się do poważnego źródła.  W Polsce nawet jeśli są podawane wyniki badań, to niestety najczęściej są to przedruki z nieweryfikowanych deklaracji producenta. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Audiofilskie" kable występowały na dlugo przed wprowadzeniem USB. Porównania dźwięku z systemów do obrazów impresjonistów znam jeszcze z czasów przedinternetowych forów dla audiofilii. O Amplifonie znalazłem starą, ale zabawną dyskusję na polskim forum:

 

http://www.audiostereo.pl/amplifon_880.html

 

Na drugie śniadanie pozwalam sobie zamieścić przykładowe fetysze audiofilskiego SYSTEMU. ;)

 

post-202-0-61449700-1378283375_thumb.jpg

 

post-202-0-42997400-1378284292_thumb.jpg

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

mosze Nikt nie udostępnia schematu urządzenia nad którym pracował i który doskonalił przez kilkanaście lat (z tego co pamiętam, to od 1996). Ty sprzęt audio traktujesz w kategorii wykresów i obliczeń, a ja wręcz przeciwnie więc nie widzę sensu aby to ciągnąć :) jeśli chcesz sterylnego grania to zainteresuj się sprzętem studyjnym, tam masz same „doskonałe” wzmacniacze i kolumny aktywne które nie dają żadnej przyjemności ze słuchania. Po co dyskusja kogo racja jest lepsza?

 

Ów „amator-geniusz” to jak wspominałem człowiek z tytułem inżyniera, który buduje od podstaw nawet monobloki z kilkudziesięcioma lampami na pokładzie - wierz lub nie, ale tutaj amator może jedynie popatrzeć.

 

Mnie nie interesują wykresy, mnie interesuje jedynie dźwięk - zamiast teoretyzować na podstawie jakichś wypocin z internetu po prostu idę i słucham, brzmienie daje więcej niż tysiąc słów.

 

 

Üxküll Audiofilskie kable analogowe - tak, ale kable cyfrowe które rzekomo przesyłają „lepsze” zera i jedynki to naprawdę kpina. Sam posiadam kable neotech które konfekcjonowałem własnoręcznie, to jest moim zdaniem optimum, dobra cena, świetna jakość wykonania i porządne ekranowanie.

 

Ten wątek o amplifonie jest chyba z 2002 czy 2003 roku, wtedy to była jeszcze młoda firma ;)

 

MBL to potęga!

 

 

Przepraszam za głupie pytanie ale nie mam czasu na szukanie a pewnie zorientowani w temacie koledzy będą znali odpowiedź. Czym są te elementy wyglądające jak wielkie, rozciągnięte cebule?  :)

 

To są średniotonowe (lub niskotonowe) przetworniki radialne, emitują dźwięk we wszystkich kierunkach

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przepraszam za głupie pytanie ale nie mam czasu na szukanie a pewnie zorientowani w temacie koledzy będą znali odpowiedź. Czym są te elementy wyglądające jak wielkie, rozciągnięte cebule? :)

To tzw radialstrahler, znak rozpoznawczy kolumn MBL. Charakterystyczne głośniki omnipolarne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poprosiłem kolegę o analizę i porównanie podanych w artykule charakterystyk D'Agostino Momentum SYS2722 z Technics SU VX-500, który został wcześniej przez niego przebadany .

post-107-0-98209700-1378284349_thumb.jpg

Charakterystyka, zmierzona przy mocy 1W, jest bardzo zła. Po pierwsze, czarna linia pokazuje niewystarczającą wydolność prądową. Po drugie, odstępy charakterystyk dla różnych obciążeń (głównie 8 i 4 ohm) są zbyt duże. Reasumując, wzmacniacz wnosi poważne zakłócenia, które będą słyszalne w praktyce. (Załączona charakterystyka VX-a nie odpowiada dokładnie tej charakterystyce, ponieważ została wykonana przy stałym obciążeniu. Dla zainteresowanych jednak zostawię).

W artykule są widoczne niepokojące sformułowania, widocznie jednak autorowi zabrakło odwagi, aby napisać prawdę - wzmacniacz jest słaby.

Proszę mi wierzyć na słowo, że wszystkie charakterystyki Technicsa biją na głowę D'Agostino, co oznacza, że Technics jest znacznie lepszym wzmacniaczem. Niestety, fachowe porównanie przekracza moje kompetencje, a koledze nie mogę cały czas zawracać głowy.

@vcore

Nie chcę, nie mam czasu ani kompetencji, żeby coś udowadniać, po prostu dałem się sprowokować do ciekawej, ale niebezpiecznie gorącej dyskusji. Jeśli autor nie chce pokazać schematu, to niech pokaże komplet charakterystyk (dla różnych obciążeń i mocy), to wystarczy do _obiektywnej_ oceny klasy wzmacniacza.

Jeszcze uwaga: poważny przemysł przeszedł na tranzystory, ale można zrobić dobry wzmacniacz lampowy. Nie wiem jednak, czy zdajesz sobie sprawę, że ze względu na wrażliwość lamp i podatność na zakłócenia muszą być starannie ekranowane! To oznacza, że wszystkie wzmacniacze z lampami na wierzchu są z definicji obarczone błędem technicznym i podatne na zakłócenia.

Podsumowując: meloman słucha muzyki klasycznej i chce (ideał) usłyszeć dokładnie to, co zostało zapisane na płycie audio CD. Wzmacniacz podlega ocenie obiektywnej, a jego koszty są rozsądne. Natomiast audiofil słucha głównie muzyki rozrywkowej i chce usłyszeć to, co mu się podoba, a co jest efektem "ulepszenia muzyki" (czyli wprowadzonych zniekształceń) przez sprzęt. Wzmacniacz podlega ocenie subiektywnej (odsłuchowej), a jego cena nie ma górnej granicy, bo nie da się obiektywnie powiedzieć, za co się płaci i jaki jest value for money.

A teraz wracam do roboty.

post-107-0-18081500-1378285192_thumb.png

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Technics j SU VX 500 est lepszym wzmacniaczem od d'Agostino… rozumiem, że to tak tytułem żartu? Ten wzmacniacz to badziewie za 300 zł z allegro na taniej kostce SVI montowanej w plastikowych wieżach LG :( Słuchałem go i wielu innych Technicsow, to jest naprawdę żenujące i suche granie pozbawione barwy, dynamiki i stereofonii - dosłownie wszystkiego. To się nadaje do współpracy z kolumnami Altus i bezsensownego łupania, i ma się nijak do jakości. Ładniej wygląda na wykresie, a brzmi żałośnie - proszę mi wytłumaczyć, gdzie więc jest lepszy? Chyba, dla inżyniera który satysfakcjonuje się jak wzmacniacz „gra” na oscyloskopie...

 

Do obiektywnej oceny wzmacniacza (nie tabliczki znamionowej!) wystarczy odsłuch, nic więcej, a obliczenia zostawmy inżynierom, człowiek nie jest maszyną i wszystko co postrzegamy to rzecz subiektywna i zależy od naszych upodobań, gustu i sposobu słyszenia (tak, każdy słyszy inaczej)

 

Naprawdę zachęcam do odwiedzenia Audioshow w tym roku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podsumowując: meloman słucha muzyki klasycznej i chce (ideał) usłyszeć dokładnie to, co zostało zapisane na płycie audio CD. Wzmacniacz podlega ocenie obiektywnej, a jego koszty są rozsądne. Natomiast audiofil słucha głównie muzyki rozrywkowej i chce usłyszeć to, co mu się podoba, a co jest efektem "ulepszenia muzyki" (czyli wprowadzonych zniekształceń) przez sprzęt. Wzmacniacz podlega ocenie subiektywnej (odsłuchowej), a jego cena nie ma górnej granicy, bo nie da się obiektywnie powiedzieć, za co się płaci i jaki jest value for money.

 

 

Jestem audiofilem-melomanem, słucham muzyki poważnej i rocka. Wolę dobry sprzęt od słabego, tak jak przedkładam buty od Kielmana nad produkt butopodobny. Czy to rozsądne z punktu widzenia mierzalnych parametrów (wzmacniaczy i obuwia)? Absolutnie nie! I paradoksalnie, właśnie to jest w tym najbardziej pociągające.

 

Szkoda tego forum na tego typu dyskusje. Konfliktu między mierniczymi, a ludźmi kierującymi się emocjami nie da się rozwiązać. Serce i rozum są nie do pogodzenia, a każda skrajność jest szkodliwa. Lepiej zachować trochę pokory i dystansu, bo czasem nawet najwięksi mierniczy miewają wątpliwości:

 

"The MBL Reference 9011 measures superbly, as I have come to expect from this German manufacturer. There doesn't appear to be any technical reasons why the 9011 would sound different from the Reference 9007, which, from my experience, sounds very much like Michael described it in his 2006 review. But owners should both take their dealers' advice on what cables are best to use with this very–wide-bandwidth amplifier and use it with preamplifiers having a true balanced output.—John Atkinson"

  • Oceniam pozytywnie 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trochę w temacie, znalazłem ostatnio na ibeju angielskim gramofon Rega RP1 w dobrej cenie. Dostawa to 30gbp za pierwsza sztukę każda następna gratis. Może akurat ktoś jest na etapie kupna gramofonu i chciałby się dołączyć do zamówienia ? :)

 

http://www.ebay.co.uk/itm/Rega-RP1-Turntable-Cool-Grey-with-Rega-Carbon-Cartridge-Fitted-B-Grade-/231043250242?pt=UK_AudioTVElectronics_HomeAudioHiFi_Turntables&hash=item35cb403842#shId

 

Pozdrawiam,

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiem, że to najniższa półka "prawdziwych" gramofonów ale problemem jest to, że bez zaufanego źródła bądź odpowiedniej wiedzy, kupowanie leciwego sprzętu to czysta loteria. Wzmacniacz i kolumny kupowałem używane ale raz, że były to sprzęty ledwo używane i w idealnym stanie a dwa jednak chyba mimo wszystko są to elementy mniej awaryjne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na allegro jest loteria, ale na forum Audiostereo kupisz dobry gramofon taniej, a do tego z pewnego źródła (oczywiście, nie od użytkownika z dwoma postami). Kupując najtańszy możliwy gramofon tylko się zniechęcisz - sam to niestety przerabiałem. Wahania obrotów, szumy, trzaski, problemy z regulacją ramienia, brak anty-skatingu… Nie wiem jak z tą regą, ale Pro-Ject Debut (który de facto ma podobną budowę) po 3 miesiącach użytkowania wyglądał jak poobijana, tania półka z ikei. Okleina zaczęła się łuszczyć i rozwarstwiać na krawędziach, żenada… Jak chcesz coś „nowożytnego” to lepiej poszukać kilkumiesięcznego Pro-Jecta RPM 1.3 - w tej cenie kupisz bez problemu

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właśnie niestety od dłuższego czasu i na hifi i na audiostereo straszna posucha jeśli chodzi o gramofony, a szczególnie wśród niższej "nowożytnej" półki. Ta Rega jest 500zł taniej niż w Polsce (chociaż oczywiście to jest b-grade) ale mimo wszystko pozwala to nie utopić kasy i w przyszłości sprzedać i kupić coś lepszego. To co piszesz na temat Debuta nie nastraja optymistycznie...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Zwrot HI-FI to nic innego jak marketing, stworzony z myślą o plastikowych wieżach na które bum był w latach 90."

 

Polemizowałbym. Hi-Fi to konkretne norma techniczna opracowana o ile sobie przypominam w końcu lat 60. dla określenia minimalnych parametrów domowego sprzętu grającego. Obecnie nie ma szczególnego zastosowania, bo w związku z rozwojem techniki parametry dawno wykroczyły poza ramy ówczesnych unormowań.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

"Trudniej jest wytłumaczyć, dlaczego tranzystor jest lepszy - w skrócie, lampy wprowadzają bardzo złośliwe zniekształcenia, które bardzo ciężko jest skorygować"

 

Wiedza kolegi sprawia wrażenie pochodzącej z podręczników sprzed 40 lat. Według wiedzy współczesnej lampy cenione są ze względu na wysoką liniowość i (przeciwnie do tego, co kolega pisze) korzystny rozkład zniekształceń w porównaniu z tranzystorami.

 

Nawiasem mówiąc, co to za wzmacniacz Technicsa, który kolega zaprezentował? Bo wydaje mi się, że to niski model wzmacniacz aw klasie AB na układzie scalonym (nawet nie na tranzystorach). Swego czasu miałem wysoki model Technicsa z okresu, gdy Matsushita używała układów scalonych w charakterze wzmacniaczy (układy zintegrowane, zawierające całość wzmocnienia w jednej kości) i urządzenie to charakteryzował dźwięk mało barwny, o upośledzonej szczegółowości i niezbyt dobrej dynamice. Jeśli coś z tej linii miałoby być przykładem idealnego wzmacniacza, to ja wolę już radio Taraban.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiedza kolegi sprawia wrażenie pochodzącej z podręczników sprzed 40 lat. Według wiedzy współczesnej lampy cenione są ze względu na wysoką liniowość i (przeciwnie do tego, co kolega pisze) korzystny rozkład zniekształceń w porównaniu z tranzystorami.

 

Nawiasem mówiąc, co to za wzmacniacz Technicsa, który kolega zaprezentował? Bo wydaje mi się, że to niski model wzmacniacz aw klasie AB na układzie scalonym (nawet nie na tranzystorach). Swego czasu miałem wysoki model Technicsa z okresu, gdy Matsushita używała układów scalonych w charakterze wzmacniaczy (układy zintegrowane, zawierające całość wzmocnienia w jednej kości) i urządzenie to charakteryzował dźwięk mało barwny, o upośledzonej szczegółowości i niezbyt dobrej dynamice. Jeśli coś z tej linii miałoby być przykładem idealnego wzmacniacza, to ja wolę już radio Taraban.

 

Wiedza kolegi jest na pewno aktualna. To ja tak napisałem, z pamięci, z książki, co było błędem, bo jak się na czymś człowiek nie zna, to nie powinien się wypowiadać.

 

Lampy faktycznie mają wysoką liniowość, ale w "top-endowych" wzmacniaczach są celowo wykorzystywane w taki sposób, aby nieliniowość wprowadzać. Skonstruowanie takiego wzmacniacza w ten sposób, aby ta nieliniowość nie była dokuczliwa (nie wprowadzała szumów i innych dźwięków niepożądanych), jest trudne. Być może to jest częściowym usprawiedliwieniem wysokich cen. Drugim problemem jest niepowtarzalność lamp - lampa tego samego typu, ale innego producenta, będzie miała inne charakterystyki (wzmacniacz po wymianie lamp gra inaczej). Lampa się również starzeje, co powoduje, że przy tych samych lampach "brzmienie" wzmacniacza się z czasem zmienia. Efektem zastosowania wzmacniacza lampowego jest zatem inny, wzbogacony dźwięk (wzbogacone widmo). Na przykład (z tego, czego się dowiedziałem), głos ludzki z reguły brzmi przyjemniej, cieplej, bo wzmacniacz dodaje przyjemne dla ludzkiego ucha składowe harmoniczne. Natomiast instrumenty klasyczne (skrzypce) i głosy operowe są wyraźnie zniekształcone. Charakterystyki takich wzmacniaczy (np. zakłócenia) są zdecydowanie gorsze od dobrych wzmacniaczy tranzystorowych, typowo o dwa rzędy wielkości. Większe szumy są również słyszalne gołym uchem.

 

To może być podobny efekt, jak z płytą winylową - dla wielbicieli czarnej płyty dźwięk audio CD jest sterylny, sztuczny, nierzeczywisty itp. (niepotrzebne skreślić). Dla wielbiciela wzbogaconego widma wzmacniacza lampowego wzmacniacz tranzystorowy gra mało ciekawie. Jednak jego dźwięk jest właśnie dokładnie odtworzonym, bez zniekształceń, zapisem na płycie.

 

Z powyższego wynika zatem, że eksperymenty ze wzmacniaczem lampowym mogą trwać bez końca. Zmiana wzmacniacza, zmiana lamp na inne, na te same, ale z innej partii produkcyjnej itp. Za każdym razem coś się zmieni (oczywiście, może to być słyszalne lub nie). Natomiast tranzystorowiec to jest jeden strzał - jest dobry albo nie i koniec. Nie ma zabawy.

 

Technics to klasa AA, układ hybrydowy. Poniżej zdjęcie (wzmacniacz dużej mocy, rzędu 100W):

 

post-107-0-68994900-1378384786_thumb.jpg.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Technics to klasa AA, układ hybrydowy"

Nie ma w elektronice czegoś takiego, jak "klasa AA", to jest określenie marketingowe Matsushity na swój układ. Ale nie wnikajmy już w szczegóły, w końcu gentleman nie ma się znać, tylko ma go być stać na najlepsze. Od znania się gentleman ma ekspertów i inny personel pomocniczy. Więcej sprezzatury.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Józef Hofmann, to chyba dziś już zapomniany tytan fortepianu i wynalzca, m.in. wycieraczek samochodowych. Przyszedł na świat w Krakowie w 1876 r. w rodzinie muzyków, był cudownym dzieckiem i zrobił oszałamiającą karierę solisty w USA. Niestety, z czasem popadł w chorobę alkoholową, ale zmarł w dobrobycie 16 lutego 1957 w Mieście Aniołów. Artur Rubinstein z wielką zazdrością podziwiał biegłość palcową Hofmanna i mocno, aczkolwiek zupełnie niesprawiedliwie, obsmarował go w swoich poczytnych wspomnieniach z młodości.

 

 

post-202-0-37465100-1378399296_thumb.jpg

  • Oceniam pozytywnie 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.