Skocz do zawartości

Jakie państwo, takie prawo


damiance

Rekomendowane odpowiedzi

Z tym akurat się zgadzam. Jeśli każdy komentarz musi przejść pozytywną weryfikację moderatora, i taki antysemicki bełkot przeszedł - to właściciele forum powinni za to odpowiadać. Jeśli każdy jednak może pisać na forum (tak jak na naszym) - wtedy nie.

Nie chodzi o taką moderację, czyli cenzurę prewencyjną, ale o moderację jak tutaj, czyli ingerencję w treść wypowiedzi juz opublikowanej, a nie tylko ograniczanie się do notice and takedown.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Notice and takedown to procedura zastosowana w ustawie o świadczeniu usług drogą elektroniczną (przepisana - w miarę - z unijnej dyrektywy) polegająca na tym, że świadczeniodawca (przykładowo operator platformy blogowej lub forum) nie ma obowiązku monitorowania pojawiających się wpisów, ale powinien bezzwłocznie reagować na zgłaszane przypadki naruszeń. Jeśli usunie treść naruszającą prawo po takim (wiarygodnym) zgłoszeniu, jest zwolniony z odpowiedzialności.

Rzecz w tym, że część prawników uważa, że aby skorzystać z dobrodziejstwa tej ustawy nie można moderować treści na własnej platformie. Jeśli bowiem zaczynamy się bawić w samodzielne poprawianie/usuwanie cudzych wypowiedzi to wykonujemy działania mieszczące się w granicach redagowania. A skoro redagujemy, to ponosimy odpowiedzialność za jakość tej redakcji. W takim przypadku nie stosujemy zatem u.ś.u.d.e. tylko prawo prasowe, gdzie wydawca i redaktor ponoszą odpowiedzialność za wszelkie naruszenia (bez wchodzenia w dyskusje o granicach tej odpowiedzialności).

W konsekwencji chcąc robić lepiej (moderacja) robimy - sobie - gorzej, wchodząc w surowsze zasady odpowiedzialności.

Co tylko wydaje się bez sensu, bo wprowadzenie moderacji podnosi wiarygodność serwisu, czyni operatora faktycznie odpowiedzialnym za tę treść w oczach czytelników, wreszcie obniża skłonność do "moderacji obywatelskiej", czyli notyfikowania ewentualnych naruszeń ze strony czytelników. W konsekwencji, źle prowadzona moderacja może przynieść więcej szkody niż pożytku z punktu widzenia osoby, której prawa zostały naruszone. Trudno, aby za to nikt nie ponosił odpowiedzialności.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co tylko wydaje się bez sensu

To jest bez sensu. Np. taki Sakiewicz personalnie dopuszcza do druku określone teksty w swojej gazecie. Macaroni niczego nie dopuszcza, na bespoke może pisać każdy, cokolwiek.

Interpretacja "części prawników" jest sprzeczna ze zdrowym rozsądkiem, jak i duchem tego prawa.

Trudno, aby za to nikt nie ponosił odpowiedzialności.

Powinien. Autor obraźliwej wypowiedzi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W świetle wyroku Sądu Apelacyjnego w Lublinie o sygnaturze I ACa 544/10 oraz wyroku Sądu Najwyższego o sygnaturze IV CSK 665/10 poniższe twierdzenia "części prawników" są, w mojej ocenie, bezzasadne:

aby skorzystać z dobrodziejstwa tej ustawy [o świadczeniu usług drogą elektroniczną - dop. Zerth] nie można moderować treści na własnej platformie

W takim przypadku nie stosujemy zatem u.ś.u.d.e. tylko prawo prasowe

W pierwszym przytoczonym wyroku Sąd Apelacyjny jasno wyraził stanowisko, iż nie sposób w rozważanym stanie faktycznym (komentarzy do artykułu zamieszczonego na portalu Forum Akademickie gdzie istniał system moderacji) stosować prawa prasowego i uznał za słuszne opieranie się na ustawie o świadczeniu usług drogą elektroniczną (co pokrywa się ze stanowiskiem sądu I instancji). Ponadto, sam fakt istnienia systemu moderacji nie przesądza, jak się wydaje, o odpowiedzialności prowadzącego bloga/forum za naruszenia dóbr osobistych przez komentujących/forumowiczów. Posłużę się tutaj cytatem z uzasadnienia wyroku:

Treść przepisów powoływanej ustawy w świetle przytaczanych już regulacji art. 14 i 15 wyraźnie wskazuje, jak to zasadnie przyjął i wyłożył Sąd Okręgowy, że odpowiedzialność pozwanych jako usługodawców zależy od istnienia pozytywnej wiedzy na temat bezprawnego charakteru treści i dowód ten w istocie obciąża powoda.

W mojej ocenie istnienie takigo systemu moderacji jaki funkcjonuje na większości forów/stron sam w sobie nie jest wystarczającą podstawą przypisywania odpowiedzialności. Jego istotą jest przeglądanie treści po ich zamieszczeniu na stronie, i to najczęściej fragmentaryczne, gdyż z racji ilości informacji nie jest możliwa pełna moderacja. W każdym razie najbezpieczniej jest zastosować brak jakiejkolwiek moderacji jeśli spodziewamy się kontrowersyjnych treści, gdyż "podmiot, który świadczy usługi określone w art. 12-14, nie jest obowiązany do sprawdzania przekazywanych, przechowywanych lub udostępnianych przez niego danych (...)". A to wyklucza naszą "wiedzę na temat bezprawnego charakteru treści" do momentu "uzyskania wiarygodnej wiadomości".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W każdym razie najbezpieczniej jest zastosować brak jakiejkolwiek moderacji jeśli spodziewamy się kontrowersyjnych treści (...)

Nie wnikając w (bez)zasadność poszczególnych rozwiązań, która i tak będzie oceniana oddzielnie dla każdego przypadku, niewątpliwie zacytowane zdanie jest prawdziwe.

Czy właściciel klubu, który zatrudnia ochroniarzy będzie ponosił odpowiedzialność za to, że się dwaj panowie w środku pookładają twardymi przedmiotami? Z samego tylko faktu, że zatrudnia ochronę?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W każdym razie najbezpieczniej jest zastosować brak jakiejkolwiek moderacji jeśli spodziewamy się kontrowersyjnych treści (...)

Nie wnikając w (bez)zasadność poszczególnych rozwiązań, która i tak będzie oceniana oddzielnie dla każdego przypadku, niewątpliwie zacytowane zdanie jest prawdziwe.

Czy właściciel klubu, który zatrudnia ochroniarzy będzie ponosił odpowiedzialność za to, że się dwaj panowie w środku pookładają twardymi przedmiotami? Z samego tylko faktu, że zatrudnia ochronę?

Dziękuję za ten głos normalności i zdrowego rozsądku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O ile pamiętam dobrze, była taka sprawa przed Sądem Najwyższym, gdzie w pubie wynikła awantura i klient dostał po głowie od innego klienta szklanką. Dochodził roszczeń odszkodowawczych od... właściciela pubu. A SN przyznał mu rację, bo uznał, że obsługa powinna tak działać, aby w lokalu nie było dostępnego szkła do walenia się po głowach. To tyle, jeżeli chodzi o przykład bójki i ochrony. BTW to osobiście jestem nieprzekonany do takiego kierunku rozstrzygnięcia, ale faktem niezaprzeczalnym jest, że taki wyrok zapadł

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O ile pamiętam dobrze, była taka sprawa przed Sądem Najwyższym, gdzie w pubie wynikła awantura i klient dostał po głowie od innego klienta szklanką. Dochodził roszczeń odszkodowawczych od... właściciela pubu. A SN przyznał mu rację, bo uznał, że obsługa powinna tak działać, aby w lokalu nie było dostępnego szkła do walenia się po głowach. To tyle, jeżeli chodzi o przykład bójki i ochrony. BTW to osobiście jestem nieprzekonany do takiego kierunku rozstrzygnięcia, ale faktem niezaprzeczalnym jest, że taki wyrok zapadł

Dziękuję za ten głos normalności i zdrowego rozsądku.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O ile pamiętam dobrze, była taka sprawa przed Sądem Najwyższym, gdzie w pubie wynikła awantura i klient dostał po głowie od innego klienta szklanką. Dochodził roszczeń odszkodowawczych od... właściciela pubu. A SN przyznał mu rację, bo uznał, że obsługa powinna tak działać, aby w lokalu nie było dostępnego szkła do walenia się po głowach. To tyle, jeżeli chodzi o przykład bójki i ochrony. BTW to osobiście jestem nieprzekonany do takiego kierunku rozstrzygnięcia, ale faktem niezaprzeczalnym jest, że taki wyrok zapadł

Fajnie byłoby poznać szczegóły i upewnić się, że to nie jest urban legend. Bo może było tak, że ochrona przez dłuższy czas przyglądała się bójce? Trudno mimo wszystko uwierzyć, że SN obecność szkła w knajpie uznał za okoliczność obciążającą.

Jeśli to jednak jest prawda, to jesteśmy na 'najlepszej' drodze do doścignięcia USA pod względem patologii w orzecznictwie. Taki Donald Trump zatrudnia kilku-kilkunastu ludzi, którzy stoją dookoła jego biurowca (Trump Building) i ostrzegają wszystkich zbliżających się przechodniów, że chodnik jest śliski. Oczywiście po to, żeby utrudnić zasądzenie wielomilionowego odszkodowania na rzecz licznych w USA wyłudzaczy (reprezentowanych przez hieny zwane litigation attorneys), chętnych do 'potknięcia się' i poniesienia szkód na ciele i psychice pod budynkiem multimilionera.

Nic to, może i do naszego kraju zawita kiedyś taki "postęp".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli to jednak jest prawda, to jesteśmy na 'najlepszej' drodze do doścignięcia USA pod względem patologii w orzecznictwie. (...) utrudnić zasądzenie wielomilionowego odszkodowania na rzecz licznych w USA wyłudzaczy (...)

Niezależnie od kwestii podstaw odpowiedzialności, wysokość zasądzanych w Polsce odszkodowań ma się nijak do tych w USA, więc raczej wyłudzacze mają tutaj ciężki chleb.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fajnie byłoby poznać szczegóły i upewnić się, że to nie jest urban legend.

nie jest, miałem na egzaminie :)

zadośćuczynienia za szkody na osobie jeszcze są dalekie od tych w USA, ale faktem, że rosną. Coś, co parę lat temu wyliczało się na -dziesiąt tysiecy złotych, teraz często wylicza się na -set. Dodatkowo pojawiają się nowe roszczenia (niedawna nowelizacja KC, która wprowadział zadośćuczynienie za śmierć osoby najbliższej)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O ile pamiętam dobrze, była taka sprawa przed Sądem Najwyższym,

Parafrazując internetowe "pics or it didn't happen" - sygnatura, albo można sobie cokolwiek napisać ;)

Zrównywać fora klasycznie moderowane (gdzie kontrola działa przed publikacją "jak w gazecie"), ze współczesnym modelem moderowania, gdzie rola moderatorów sprowadza się do sprzątania - "pilnowania, żeby na słupie ogłoszeniowym, zachowany był układ i reagowanie jak ktoś zgłosi problem"... hmmm przecież to zupełnie inne sytuacje, rola kotroli/nadzoru występuje w zupełnie innym miejscu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O ile pamiętam dobrze, była taka sprawa przed Sądem Najwyższym,

Parafrazując internetowe "pics or it didn't happen" - sygnatura, albo można sobie cokolwiek napisać ;)

Zrównywać fora klasycznie moderowane (gdzie kontrola działa przed publikacją "jak w gazecie"), ze współczesnym modelem moderowania, gdzie rola moderatorów sprowadza się do sprzątania - "pilnowania, żeby na słupie ogłoszeniowym, zachowany był układ i reagowanie jak ktoś zgłosi problem"... hmmm przecież to zupełnie inne sytuacje, rola kotroli/nadzoru występuje w zupełnie innym miejscu.

Co oczywiście każdy wyczuwa, i co powoduje, że nie istnieje consensus co do oceny prawnej takich sytuacji.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.