Skocz do zawartości

Nasza pasja, a wydatki


mbs

Rekomendowane odpowiedzi

POSTY PRZEKIEROWANE Z WĄTKU BUTY TROCHĘ TANIEJ

Ja z kolei nie rozumiem jak ktoś może mówić, że się ma czegoś "za dużo". :D Dla mnie takie pojęcie nie istnieje. Np. "za dużo pieniędzy". Oczywiście można mieć za dużo problemów, zmartwień, tego zawsze jest za dużo, nawet jak jest tyko jeden problem, chyba że jest to problem typu "nie wiem, które buty ubrać" albo "muszę kupić nową szafę, bo trzymanie ubrań u teściowej jest do bani".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pojęcie "za dużo" istnieje w tym sensie, że zwykle jeśli jednego mamy za dużo, to drugiego mamy za mało. Za dużo par butów oznaczać może za mało par naprawdę świetnych butów, za dużo marynarek może oznaczać za mało świetnie dopasowanych marynarek bespoke, a za dużo ubrań może z kolei oznaczać za mało pieniędzy na ważniejsze rzeczy albo za mało miejsca w domu ;) No nic, z mojej strony koniec tematu, bo robi się off-top.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Nereusz

Życie ponad stan - masz na myśli kupowanie na kredyt czy zaniedbywanie innych ważnych wydatków na rzecz kupowania drogich ubrań?

W zasadzie na jedno wychodzi, oba stany łączy niedostatek środków finansowych ;) Aczkolwiek można potraktować ubrania tak samo jak sprzęt RTV i AGD, czyli zwykłe dobro konsumpcyjne, a one są ogromnej mierze brane na kredyt, także nie bardzo rozumiem tego wstydu u ludzi, którzy kredyt na ubrania biorą, chociaż z drugiej strony, jeżeli biorą kredyt, żeby kupić ciuch z logo luksusowej firmy (czyli żeby budować pseudopoczucie własnej wartości), to rzeczywiście powinni się wstydzić :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ta, albo leczyć. ; )

Ja natomiast fajne ubrania traktuję jako hobby, podobnie jak zbieranie płyt czy książek. Zresztą kupowanie rzeczy którejś z tych kategorii przychodzi u mnie seriami. Są okresy, w których nie kupuję nowych ubrań, natomiast książek przybywa w tempie kilku tygodniowo i odwrotnie. Niestety ostatnimi czasy zaniedbuję płyty ; (

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja np. za snobizm uważam kupowanie drogich rzeczy z tego względu, że są drogie. Bo ja rozumiem, że można wydać ileś więcej na garnitur uszyty z lepszego materiału, bardziej precyzyjnie itd., ale już kupowanie dla samych firm, chociaż można mieć produkt takiej samej jakości za 1/3 ceny, to frajerstwo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

na forum zegarkowym był kiedyś podobny temat, ale bardziej sprecyzowany: ile maksymalnie byłbyś w stanie wydać na zegarek procentowo w stosunku do miesięcznych dochodów. Chyba najczęściej mowa była o 150%, oczywiście przy uprzednim oszczędzaniu przez jakiś czas, a nie nadużyciu karty kredytowej pod wpływem impulsu. Może zabawimy się podobnie? Proponuję kategorie marynarka, garnitur, buty - max miesięcznego dochodu, jaki przeznaczyliśmy albo bylibyśmy w stanie przeznaczyć na zakup. Wydaje mi się, że odniesienie do dochodu miesięcznego jest na tyle dyskretne, że nie obnażamy się finansowo, i właściwie to nie rozmawiany o pieniądzach, tylko wskaźnikach ;) . U mnie tak

marynarka - wstyd pisać (tak mało), nie podam, dużo częściej chodzę w kompletnym garniturze niż w marynarce

garnitur - do tej pory najwięcej dałem 20%, chyba to niedużo, ale wytłumaczcie żonie ;) . Z uwagi na pracę wolę mieć więcej garniturów trochę tańszych (i mieć czym rotować) niż mniej droższych. Raczej pozostanie to bez zmian

buty - kurde, wstyd - max tego co dałem to 5%, widzę perspektywę co najmniej podwojenia

BTW - na najdroższy w kolekcji zegarek poszło 50% ;) (ale kupiłem za bardzo okazyjną jak na polskie warunki cenę)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

... Może zabawimy się podobnie? Proponuję kategorie marynarka, garnitur, buty - max miesięcznego dochodu, jaki przeznaczyliśmy albo bylibyśmy w stanie przeznaczyć na zakup. Wydaje mi się, że odniesienie do dochodu miesięcznego jest na tyle dyskretne, że nie obnażamy się finansowo, i właściwie to nie rozmawiany o pieniądzach, tylko wskaźnikach ...

widzę że nie chciałeś o pieniądzach, że chciałeś tego uniknąć ale wyszło dokładnie na odwrót :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mały OT:

W zalinkowanym poniżej raporcie można zobaczyć preferencje zakupowe Polaków jeśli chodzi o marki ubraniowe i obuwnicze. Oraz to czego/kogo Polakom w sklepach brakuje.

Konkluzja jest taka, że oferta powinna się rozszerzać (nowe marki plus szerszy wachlarz istniejących)

Jest też o sile nabywczej w zależności od miasta.

http://www.joneslanglasalle.pl/Poland/E ... etail.aspx

i sam raport w pdf

http://www.joneslanglasalle.com/MediaRe ... l_2011.pdf

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do kobiecych obiekcji w kwestii nadmiernych wydatków na naszą pasję, odbijam piłeczkę i wydaję tyle samo na moją dziewczynę, co na siebie. Pierścionek zaręczynowy + kolczyki 400% miesięczna "pensja".

Jak przesadzać, to na całego :D pewnie i tak mi się oberwie...

Inna kwestia, że jeszcze nie muszę się ustatkowywać, ani utrzymywać dzieci, ani spłacać kredytu na cokolwiek, więc korzystam póki mogę :) Żeby nie było, odkładam co nieco.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podobnie jak kolega Proceleusmatyk,wiecej chyba wydaje na zone niz na siebie :lol: ,równiez duzo wydaje na podróze i zakupy do domu/ostatnio zastawa z kamionki z Wedgwood seria JasperBlue/,natomiast nie jestem fanem mody i kupuje rzeczy praktyczne które nosze latami.

Mysle ze wydaje na garderobe w skali miesiecznych dochodów:20-30%

i mysle ze w zupełnosci zaspokaja to moje potrzeby/tak jak napisałem w innym poscie nie kupuje w Polsce nic ,bo np.buty Churcha w Wa-wie widziałem za ok.2200,a w innym kraju sa jakies 500-800 zl tańsze,podobnie z innymi rzeczami/.

Wiec po co przepłacac.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 months later...

To ja dorzucę swoje pół grosza.

Ja z kolei czuję nieodpartą dumę jeśli uda mi się coś dosłownie upolować, typu bardzo dobra koszula znanej firmy za 3zł w ciuchu czy kaszmirowy szalik za 5zł na allegro. Oczywiście nie twierdzę (bo było by to kłamstwem), że nie zdarza mi się rozbić banku na coś w regularnej cenie, ale...

Jestem Krakus z rodziny Krakusów - może to dlatego ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mały OT:

W zalinkowanym poniżej raporcie można zobaczyć preferencje zakupowe Polaków jeśli chodzi o marki ubraniowe i obuwnicze. Oraz to czego/kogo Polakom w sklepach brakuje.

Konkluzja jest taka, że oferta powinna się rozszerzać (nowe marki plus szerszy wachlarz istniejących)

Jest też o sile nabywczej w zależności od miasta.

http://www.joneslanglasalle.pl/Poland/E ... etail.aspx

i sam raport w pdf

http://www.joneslanglasalle.com/MediaRe ... l_2011.pdf

To ja też mały OT:

powierzchnie handlowe są w modzie ..

w tych raportach jonesa są bardzo ładne wykresy. W szczególności ten o sile nabywczej (str 7) ..

Rozmawiałem z pół roku temu (zawodowo) z managerem GFK Polonia który jest zaangażowany w tworzenie tego hokus-pokus: te cyfry są mieszanką danych statystycznych i badań ankietowych, przy czym nie zawsze wiadomo co przeważyło. Na dodatek respondenci mogą podawać de facto ich "siłę nabywczą" zakładając możliwość kredytowania zakupów - badanie nie wnika skąd ankietowana osoba weźmie kasę na zakupy. Co właściwie jest zasadne ale nie wiadomo jaki jest udział tego lewara i badanie pozostaje w całkowitym oderwaniu od rzeczywistych możliwości zaciągnięcia kredytu przez konsumenta. Zatem nie znana jest czułość konsumenta na zmiany w otoczeniu gospodarczym. Moje wątpliwości, które zrodziły dochodzenie wzięły się z gigantycznej wartości siły nabywczej jaka wyszła w totalu dla Polski.

jeszcze w innym raporcie, czy też prezentacji jak jonesa, widziałem pomylone jednostki - zamiast siły nabywczej na gospodarstwo domowe podano siłę nabywczą na głowę - jednym słowem gigantyczną wartość ...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month later...

Panowie, ciekawi mnie w jakim stopniu cena produktu determinuje Wasz wybór. Być może się mylę, ale czy nie jest tak że niektórzy z nas idą na pewien kompromis, rezygnując z idealnego dopasowania/konkretnego koloru lub wzoru/designu/itp. dla uzyskania lepszej proporcji ceny do jakości kupowanego produktu?

Na ile pojęcie "klasyczne" jest uniwersalne? Czy kupujemy coś byle było klasycznie i elegancko, w miarę nam się podobało i było atrakcyjne cenowo? Od pewnego czasu zauważam na forum dziwne tendencje zmierzające ku kompromisom, które moim zdaniem absolutnie kłócą się z pojęciem świadomego budowania garderoby w oparciu o indywidualny gust. Czy górę bierze strona, która zapewnia podaż produktu i kreuje nań zapotrzebowanie?

Jeżeli moje pytania są dla kogoś niezrozumiałe, chętnie podam przykład.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem warto tutaj jednak ten problem rozpatrywać w kategorii pary cena-priorytet. Są elementy garderoby, na których bardziej kupującym zależy i są w stanie wydać na taki produkt stosunkowo więcej pieniędzy, dopłacić za swoje "widzi-mi-się", a są również zakupy drugi i trzeciorzędne. W tych ostatnich często osobiście godzę się na kompromisy, ponieważ nie są one dla mnie ważne i kupuje je tylko po to, aby nie było większych zgrzytów z całością.

No i też każdy ma chyba pewną barierę cenową na różne produkty, powyżej której już nie chce operować. Chyba dobrym przykładem są tutaj buty, gdzie istnieje parę przedziałów cenowych, w których graniach każdy operuje przy normalnych zakupach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chyba ciężko tutaj coś powiedzieć ponad to, co można stwierdzić w temacie "ilość pieniędzy, które przeznaczają na zakupy produktu zwykli użytkownicy, profesjonaliści i hobbyści". Pierwszym ogólnie mało zależy, chcą po prostu coś kupić nie wgłębiając się w temat, drudzy znają swoje potrzeby i wiedzą dokładnie co kupują, a ostatni są w stanie wydać o wiele więcej na mało zauważalne szczegóły. Wszystkich ogranicza też w znacznym stopniu budżet, bo nawet hobbysta ma jakiś prób cenowy.

Abstrahując od samej problematyki cenowej, to jednak do pewnego poziomu wiedzy i oczekiwań, trzeba po prostu "dojrzeć". Ciężko oczekiwać, aby ktoś od razu zgłębił całą wiedzę na temat np. butów, jakości skór, tak by móc przeznaczyć na ich zakup o wiele więcej niż dotychczas. Na to po prostu potrzeba czasu. Podobnie np. z materiałami na garnitur, przychodzi czas, kiedy postanawia się wydać na taki materiał trochę więcej niż dotychczas i dopiero mając w ręku taki plik materiału dostrzegamy różnicę w jakości.

Na samym początku jednak istnieje pewien opór przed kupowaniem droższych rzeczy, co jest zrozumiałe, bo dochodzi do tego niepewność, czy w dłuższym okresie taki produkt okaże się przydatny, nie zostanie zniszczony przez naszą niewiedzę oraz czy naprawdę wyższa jakość jest potrzebna. Jak to mówią, jeżeli człowiek nie "pobawi się" z czymś niższej jakości, to nie będzie w stanie docenić produktów z wyższej półki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miałem na myśli zupełnie coś innego niż debata nad tym czy warto kupować produkty droższe. Chodziło mi o przykłądy rezygnacji z zakupu artykułu, który nam się najbardziej podoba lub najbardziej pasowałby do naszej garderoby tylko ze względu na jego cenę skonfrontowaną np. z podobnym artykułem o innym kolorze lub fasonie.

Dużo użytkowników forum ma swoje priorytety zakupowe, widziałem nawet temat gdzie publikowane są stosowne listy. Pytanie, na ile te listy są uniwersalne i elastyczne - tzn. do jakiego stopnia można nagiąć własne preferencje przy zakupie kierując się jedynie ceną produktu.

Przyznaję, że pytanie zadaję głównie pod wpływem tematu o okazjach na aukcjach internetowych, na bazie którego doszedłem do pewnych interesujących wniosków.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tego też dotyczyła moja wypowiedź - na ile musimy być pewni swoich potrzeb, aby w imię lepszych "parametrów' móc przeznaczyć większą ilość gotówki na jakiś produkt. Jakość można tutaj rozumieć zarówno jako jakość wykonania, jak i po prostu dostosowanie do preferencji kupującego. Może za bardzo uniwersalnie to opisałem ;) No chyba, że schodzimy do poziomu "brania co jest na stanie", póki jest okazja, ale tutaj raczej wchodzimy na płaszczyznę psychologii gorączki zakupów, niż jakiejś konkretnej logiki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.