Jump to content

Bespoke u nieznanego krawca


WLisow
 Share

Recommended Posts

Szanowni Forumowicze. 

Tak się złożyło, że dostałem telefon do krawca od "znajomego znajomych". Jest to raczej starszy Pan na emeryturze, który szyje teraz hobbystycznie. Chciałem wypróbować jego usługi ale nie wiem jak się do tego przygotować. 

Forum czytam na bieżąco stąd mam pewne pojęcie czego bym chciał. Biorę jednak po uwagę, że to może być "średnia" półka i nie spodziewam się cudów. 

 

Wątpię jednak bym miał okazje sprawdzić inne jego wyroby - stąd pojawia się pytanie - jak zweryfikować jakość/ umiejętności podczas samego "wywiadu"? 

No i pytanie drugie - jak sprawdzić jakość materiału, który zaproponuje krawiec ( o ile zaproponuje). Jeśli jednak nie zaproponuje to skąd w dobrej cenie zamówić materiał? 

Żeby było jasne nie oczekuje od tego szycia jakości premium ale chciałbym, żeby mimo nastawienia na cenę jakość była zadowalająca. 

Użyłem wcześniej wyszukiwarki ale nie znalazłem odpowiedzi na nurtujące pytania. Gdyby ktoś miał czas by pomóc będę wdzięczny.

Link to comment
Share on other sites

Chyba najprostszą opcją jest zapoznanie się z tym, co ów krawiec uszył dla znajomego znajomych jeżeli krawiec nie ma akurat niczego "w robocie". Plusem zakładów istniejących fizycznie jest to, ze z reguły (od tej istnieją jednak wyjątki) można zobaczyć coś na którymś etapie wykończenia, jednakże czasem nawet u krawców szyjących w domu leży tego sporo. Ewentualnie możesz tez sprawdzić co ów krawiec uszył dla siebie.

Badanie w rozmowie jest cięższe, ale z reguły pomagają pytania o konstrukcję (włosie, płótno, ilość + miejsca klejenia if any, ale niektóre elementy prawie zawsze sa ztcw podklejane ), metodę konstrukcji klap - to oczywiscie przy zalozeniu, ze krawiec odpowie zgodnie z prawda ;). (Ewentualnie przebieg wykonywania zawodu jeszcze moze pomoc.)

Jakość materiału - tu jest problem - generalnie unikam wlochów, zwłaszcza wszystkich cudów dostępnych, jako armani etc. Jeżeli krawiec ma materiały dostępne na rynku lokalnym to unikałbym wszystkich S150 etc - z reguly sa tak cienkie (niska gramatura), ze nadaja to się ewtl. na letnie spodnie, ale marynarke bez klejenia zwlaszcza u krawca starej daty ciezko jest zrobic/ogolnie gorzej się nosza niz "normalne" tkaniny. Stare bielsko jest ponoc super, ale ponoc to rzeczywiscie "stare". Dobrym probierzem jest gęstość tkaninu/splotu - jeżeli pod światło widzę "pajączka" to na taka tkanine się nie zdecyduje (ok, nie mowie tu o panamie/fresco).

Jeżeli jestes z Wwy mozesz na priv podeslac nazwisko krawca?

Link to comment
Share on other sites

Brzydallo, z tego co się orientuję to większość warszawskich krawców jest na emeryturze (a co najmniej w wieku pozwalajacym na jej uzyskanie - z wyjatkiem chyba panow Blonskiego i na pewno Kaminskiego i Zukowskiego).

Wiem, ze jest sporo rzemieslnikow szyjacych w domu (w niektorych zakladach back office, czyli podwykonawcy tez z domu pracuja) - przykladem moze byc niejaki Stepnowski, u ktorego Zaki uszyl plaszcz i chyba byl zadowolony (?).

Samemu tez mam lepsze doswiadczenia z krawcem "emerytowanym" niz z jednym, który kiedys byl wychwalany na tym forum dosc mocno, a do budzetowych nie nalezal.

Faktem jest jednak, ze na emeryture poszli i ci slabsi i ci niezli, a bez uszycia się tego najczesciej nie oceni.

Link to comment
Share on other sites

Normalnie podchodzę z rezerwą do tego typu miejsc i nie łaszę się na szyldy 300 zł za "szyty na miarę" garnitur.
Jako, że od małego miałem nietypową budowę to każdy mój garnitur był MTM albo szyty od zera. Choć oczywiście w nie najlepszych miejscach.

Natomiast miałem bardzo dobre doświadczenia z dwoma emerytowanymi krawcowymi - zarówno jeśli chodzi o szycie koszul jak również krawatów, muszek i poszetek. Również skracanie i taliowanie marynarek i spodni z wieszaka wyszło zadziwiająco dobrze, Przy mojej dość nie typowej budowie nigdy nie trafiłem RTW które pasowało wiec prawie wszystkie należało poprawiać.

Jestem gotów wydać pieniądze, żeby sprawdzić tego krawca nawet jeśli wynik pracy nadawał się będzie jako stylowa odzież robocza do wyrębu lasu czy na budowę. Bo jeśli udało by mi się dobrze trafić ( na 4+ co najmniej) to był by to duży zysk w stosunku do i tak czasem niepewnych produktów za znacznie większe pieniądze. Zwłaszcza, że noszę się z uszyciem kilku garniturów wraz z kamizelkami i dodatkowymi parami spodni. 

Link to comment
Share on other sites

IMO to raczej niemożliwe, żeby to wyszło dobrze ponieważ krawcy starej daty najzwyczajniej w świecie nie wiedzą jak wygląda nowocześnie wykończony garnitur. Dlatego kupiłbym tanią i możliwie grubą tkaninę. Oprócz tego przygotowałbym napisane na kartce bardzo dokładne oczekiwania dot. wykończenia no i porozmawiał przede wszystkim o wypełnieniu ramion, wszyciu rękawów i dopasowaniu marynarki w talii. IMO włosianka jest trochę zmitologizowana. Jeśli krawiec powie, że ostatni raz szył na włosiance 20 lat temu, a potem całe życie kleił, dałbym mu raczej kleić, bo ryzyko otrzymania zbroi jest wysokie.

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Z moich doświadczeń największy problem krawcy będą mieli z ramionami (krawcy starej daty lubią tam napchać baaaardzo dużo)

 

Problem z włosianką jest też taki, że krawcy najczęściej posiadają zapasy sprzed 20 lat i tak ich "włosianka" ma z włosianką niewiele wspólnego - używane są tam włókna syntetyczne, jakby żyłka wędkarska. Dopasowanie w talii można na przymiarkach skorygować.

Link to comment
Share on other sites

Tomku, a rozwinąłbyś 'mitologię' włosianki?

Co do tego 'jak ktoś kawał życia kleił to niech robi to dalej' zgoda.

Pewnie --> zalety, które niesie ze sobą włosianka nie są łatwe do dostrzeżenia, dla osoby, która nie ma zaawansowanej wiedzy o garniturach. Nawet osoby z dużym doświadczeniem nie dotykając garnituru nie są w stanie powiedzieć czy na 100% jest na włosiance. Oprócz tego jest wiele innych elementów, które krawiec może zrobić "po swojemu", które stanowią wąskie gardła będące większym problemem niż włosianka.

Poza tym wymuszona na krawcu włosianka może skończyć się (tak jak wspomniałem) bardzo grubą marynarką oraz wychodzącym włosiem, które przeszkadza w noszeniu.

  • Upvote 3
Link to comment
Share on other sites

Pewnie --> zalety, które niesie ze sobą włosianka nie są łatwe do dostrzeżenia, dla osoby, która nie ma zaawansowanej wiedzy o garniturach. Nawet osoby z dużym doświadczeniem nie dotykając garnituru nie są w stanie powiedzieć czy na 100% jest na włosiance. Oprócz tego jest wiele innych elementów, które krawiec może zrobić "po swojemu", które stanowią wąskie gardła będące większym problemem niż włosianka.

Poza tym wymuszona na krawcu włosianka może skończyć się (tak jak wspomniałem) bardzo grubą marynarką oraz wychodzącym włosiem, które przeszkadza w noszeniu.

:) Jak sie wytlumaczy, to kazdy zauwazy:) Tego nie da sie po prostu pomylic;)

OK, przy delikatnym plotnie w MTM zgodze sie, ze ciezko jest namacalnie stwierdzic, ale wlosianka?

 

Jeden z naszych klientow po uszyciu kilku garniturow (na wlosiance) a takze kilkunastu przerobkach noszonych przez niego marynarek, poprosil nas, czy moznaby dla testow zrobic garnitow na klejonce, zeby wygladal troszke mniej formalnie i co najwazniejsze, dalo sie marynarke bez obaw zlozyc do walizy (bardzo duzo podrozuje wiec taka opcja jest dla niego wielkim ulatwieniem mimo, ze wiaze sie z odprasowywaniem garniturow w hotelu)

Wlosianke po prostu czuc i widac :)

 

A waskie gardla to rzeczywiscie problem, z ktorym trzeba sie na codzien zmagac, ale po pokonaniu gardel garnitur wyglada perfekcyjnie.

Link to comment
Share on other sites

Garnitur na klejonce wygląda mniej formalnie niż taki sam na płótnie?

 

Wiedzialem, ze o to zapytacie:)

Tak. Zdecydowanie dzieki swojej sztywnej formie brak jest "zapadania sie" materialu na klatce, w przypadku osob, ktore maja zaokraglone plecy, co jest standardem w przypadku osob w wieku 40+. Marynarka na klejonce wyglada po prostu troszke mniej okazale, co moze sprawiac wrazenie, ze mniej formalnie. I chyba tak powinienem to podsumowac;) Ale... inaczej nie byloby dyskusji:)

 

Co do wiecznej wojny miedzy klejonkarzami a wlosiankarzami mysle, ze to jest bezcelowe, poniewaz kazdy nosi to co mu pasuje i jak my pasuje. Kazdy ma inne priorytety, jednak najwazniejszy jest wspolny cel: wygladac elegancko i schludnie:)

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

:) Jak sie wytlumaczy, to kazdy zauwazy:) Tego nie da sie po prostu pomylic;)

OK, przy delikatnym plotnie w MTM zgodze sie, ze ciezko jest namacalnie stwierdzic, ale wlosianka?

 

Jeden z naszych klientow po uszyciu kilku garniturow (na wlosiance) a takze kilkunastu przerobkach noszonych przez niego marynarek, poprosil nas, czy moznaby dla testow zrobic garnitow na klejonce, zeby wygladal troszke mniej formalnie i co najwazniejsze, dalo sie marynarke bez obaw zlozyc do walizy (bardzo duzo podrozuje wiec taka opcja jest dla niego wielkim ulatwieniem mimo, ze wiaze sie z odprasowywaniem garniturow w hotelu)

Wlosianke po prostu czuc i widac :)

 

A waskie gardla to rzeczywiscie problem, z ktorym trzeba sie na codzien zmagac, ale po pokonaniu gardel garnitur wyglada perfekcyjnie.

 

Mam szyty na włosiance tropik, który również spokojnie można wkładać do torby (tkanina wełniana się lekko gniecie), jest to letni garnitur na pół podszewce o lekkiej konstrukcji. Wypisane cechy charakterystyczne włosianki w tym wypadku nie występują.

Link to comment
Share on other sites

Mam szyty na włosiance tropik, który również spokojnie można wkładać do torby (tkanina wełniana się lekko gniecie), jest to letni garnitur na pół podszewce o lekkiej konstrukcji. Wypisane cechy charakterystyczne włosianki w tym wypadku nie występują.

 

Wszystko pieknie, tylko ja nie wnikam w jaki sposob i gdzie ktos pakuje garnitur. Nie mowie o torbie tylko o walizie, ktora niestety, co widze po swoich, jest roznie traktowana na lotnisku.

Link to comment
Share on other sites

Jak rozumiem, że powodem tego klejenia było 'uzyskanie miękkości', że się tak wyrażę. Jeśli tak, to pomiędzy pancerną włosianką, a klejonką jest mniej więcej tyle możliwości, co pomiędzy czarnym a białym odcieni szarości. Mam marynarki typu zbroja na włosiance jak i na płótnie twardszym, jak i na płótnie miękkim jak i prawie bez konstrukcji.

Link to comment
Share on other sites

Jak rozumiem, że powodem tego klejenia było 'uzyskanie miękkości', że się tak wyrażę. Jeśli tak, to pomiędzy pancerną włosianką, a klejonką jest mniej więcej tyle możliwości, co pomiędzy czarnym a białym odcieni szarości. Mam marynarki typu zbroja na włosiance jak i na płótnie twardszym, jak i na płótnie miękkim jak i prawie bez konstrukcji.

Zgadza sie. Co wiecej, fantastyczne porownanie.

Link to comment
Share on other sites

Hmmm... jakie prócz włosianki są takie punkty w, których krawiec może "zrobić po staremu", takie najczęstsze problemy? 
Mam szczerą nadzieję, że wypunktowanie i ew. ilustracje mogłyby przy odrobienie szczęścia wystarczyć, żeby krawiec zrozumiał. No i jak pisałem wyżej gotów jestem te pieniądze zaryzykować by zaspokoić swojego ducha eksperymentatora:P

Link to comment
Share on other sites

Hmmm... jakie prócz włosianki są takie punkty w, których krawiec może "zrobić po staremu", takie najczęstsze problemy? 

Mam szczerą nadzieję, że wypunktowanie i ew. ilustracje mogłyby przy odrobienie szczęścia wystarczyć, żeby krawiec zrozumiał. No i jak pisałem wyżej gotów jestem te pieniądze zaryzykować by zaspokoić swojego ducha eksperymentatora:P

 

Przede wszystkim krój-sylwetka. Starzy krawcy często szyją za luźne marynarki z szerokimi, bardzo mocno wypełnionymi ramionami i za szerokimi rękawami. Coś takiego trudno uratować poprawkami.

Radziłbym zebrać trochę zdjęć na wzór i wyraźnie opisać co Ci się na nich podoba. Zwracałbym uwagę na:

- lekkie wypełnienie ramion,

- dopasowanie w ramionach i talii

- wysoko krojoną pachę

- wysoko umieszczoną kozerkę

- dynamiczną linię klap

 

Jak zauważyłeś ciężko opisać to precyzyjnie, tym bardziej, że nie wiemy jaki efekt chciałbyś osiągnąć.

 

Dobrym ćwiczeniem będzie porównanie tych dwóch marynarek:

1. http://macaronitomato.blogspot.com/2009/04/garnitur-od-mazurczaka-i-trzaski.html

2. http://macaronitomato.blogspot.com/2011/09/global-warming-ready.html

 

Pierwszy przykład to efekt pójścia do krawców szyjących bardzo porządnie ale krojących trochę "po staremu". W drugim efekt pracy tych samych krawców dla tego samego klienta ale po dotarciu się.

W obu przypadkach zamówienie mogło brzmieć tak samo: garnitur z jednorzędową marynarką na dwa i pół guzika. Jak widać różnica jest olbrzymia. 

Cała zabawa polega na tym żeby "twój" krawiec za pierwszym razem uszył coś bardziej w stylu drugiego niż pierwszego przykładu.

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

 Share

×
×
  • Create New...

Important Information

We have placed cookies on your device to help make this website better. You can adjust your cookie settings, otherwise we'll assume you're okay to continue.